Katrin3
Użytkownik-
Postów
8 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia Katrin3
Nowy (1/5)
22
Reputacja
-
Polityka w Polsce i na Świecie - wątek ogólny
Katrin3 odpowiedział(a) na Spl97 temat w Dyskusje na tematy różne
Nie. Przez taką właśnie chorą filozofię Zachodu, świat realizuje scenariusz z Idiokracji. Myślenie "ustąp głupszemu, jesteś mądrzejszy/bardziej cywilizowany" - to oddanie pola idiotom i dzikusom. A praktyka pokazuje, że z tą eskalacją jest dokładnie odwrotnie. Ruskie eskalują właśnie przez brak symetrycznej odpowiedzi. Turcja zestrzeliła ruski samolot kiedy naruszył jej przestrzeń powietrzną i właśnie to momentalnie zakończyło dalsze prowokacje ze strony rusków wobec Turcji. Ile razy to było wałkowane, że na dzicz działa tylko język siły... Kurde, 20 dronów wysłanych celowo na kraj NATO, zniszczony czyjś dom. Cudem nikt nie zginął, a jak następnym razem zginie? Też nic nie zrobimy, bo "nie będziemy eskalować", prawda? Pewnie wtedy spróbujemy powtórzyć ten sam żałosny numer, co na początku wojny, w Przewodowie, przymusimy Zełeńskiego, żeby powiedział że to jego drony/rakiety? Jasne że nie mówię, żeby wysłać na Moskwę rakietę, ale dlaczego nie zrobić symetrycznie jak oni? Puścić im chmurę dronów-wabików na Królewiec. Niech się zesrają i zgadują czy lecą uzbrojone, czy nie. A po fakcie spokojnie wytłumaczyć, że zabłądziły, bo od jakiegoś czasu ktoś zagłusza GPS -
Mam złe przeczucia. Obawiam się że to zawieszenie broni to nie jest "sprawdzam" dla Rosji, tylko pułapka na Ukrainę. Jeśli Rosja się zgodzi na ten rozejm i zostanie on wprowadzony, to jakie pole manewru w dalszych negocjacjach będzie miał Zelenski? Jak po tych 30 dniach zawieszenia broni nie zgodzi się na "wynegocjowane" przez USA warunki "pokojowe", to będzie wtedy tym, który zrywa zawieszenie broni, tak? Oby nie potoczyło się tak: - Rosja zgodzi się na zawieszenie broni (bo jest dogadana z USA i wtajemniczona w pułapkę); - "Negocjacje pokojowe" zostaną poprowadzone przez USA tak, że Ukraina dostanie ofertę de facto kapitulacji (np. oddanie Rosji więcej terytorium ponad to, co Rosja już zajęła, całkowita demilitaryzacja Ukrainy, "wolne" wybory na Ukrainie, itd., itp.); - Ukraina nie zgodzi się na to, a wtedy pomarańczowy łajdak: "ZAKOŃCZYŁEM WOJNĘ ZROBIŁEM POKÓJ JA I PUTIN KOCHAMY POKÓJ NAZIŚCI Z UKRAINY NIE CHCĄ POKOJU DYKTATOR BEZ WYBORÓW ROZPOCZYNA NOWĄ WOJNE CHCE ZAATAKOWAC BIEDNĄ ROSJE ROSJA MUSI SIE BRONIC SANKCJE NA UKRAINE BROŃ DLA ROSJI POKOJOWY NOBEL DLA MNIE !!1!!1111!"
-
Dodajmy że wtedy Europa była spoko i europejskie wojsko wysyłane na wojny USA z talibami też było ok. Wtedy jeden jedyny raz w historii został użyty art. 5 NATO - dla USA. Dziś się dowiadujemy że UE powstała żeby wykorzystywać USA. A w ogóle Rosja to problem Europy, nas to nie obchodzi bo Ameryka first. To tak, jak by Europa powiedziała po 11 września "Sory, nie nasz problem, Europa first. Najlepiej podajcie sobie z talibami rękę na zgodę i będzie luz. Aha, no i należą się darmowe łupki za nasz genialny europejski plan pokojowy".
-
Jasne, no na pewno. Gdyby odmówił spotkania z Trumpem, to byś tutaj pierwszy krzyczał, że nie chce pokoju i olewa wielkiego wspaniałego Trumpa. Cokolwiek by dzisiaj Zełenski nie powiedział, nieważne jak by się ukorzył i wszedł mu w d..., i tak nie zmieniło by to nic. Trump to kawał... (niech każdy sobie dopowie). Już to pisali inni na tym forum wcześniej: jego celem było położyć na stół "umowę" nie do przyjęcia dla Ukrainy (brak jakichkolwiek gwarancji=totalny bezsens), żeby mieć pretekst, że to przez Zełenskiego się nie udało osiągnąć pokoju. Od początku tak miało być. Jeśli wierzycie, że porozumienie było możliwe, tylko Zełenski to spieprzył, to sory, ale zachowujecie się jak byście wyszli z przemocowego domu. Jak jakieś bite żony - może to moja/jej wina, może go sprowokowałam/a, może gdybym... Ręce opadają. Prościej: Zełenski miał do wyboru: - brak szansy na trumpowy pokój albo - hańbę ORAZ brak szansy na trumpowy pokój. Wybrał opcję nr 1.
-
Komuniści mówili: „Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy.” Teraz okazuje się że demokracja ma sporo wspólnego z kapitalizmem. Wolny rynek to w założeniu wspaniały system (konkurencja powodująca ciągłe doskonalenie produktu, walka o klienta wysoką jakością i niską ceną, każdy może wejść do gry, konsument ma nieograniczony wybór, itd.). Ale całkowicie wolny rynek bez żadnych regulacji w dłuższej perspektywie dąży do skupiania środków w oligopole, monopole i w konsekwencji ostatecznie brak wolnego rynku (w wielkim skrócie). I tak samo z demokracją. W założeniu wspaniały ustrój: gwarancja że jeden tyran u władzy nie będzie tłamsił narodu, tylko sam naród będzie o sobie decydował. Ale tak jak wolny rynek, tak i demokracja bez jakichkolwiek regulatorów łatwo się wykoleja. Rosja pokazała potęgę socjotechniki i propagandy i spektakularnie udowodniła, że demokrację da się w ten sposób elegancko zhakować. I bach, mamy autorytaryzm przyniesiony drogą demokracji. I teraz co? Jakieś regulatory niby są. Prawo, sądy, organy kontrolne. Ale Trump mówi że one stoją na drodze „woli ludu” i wyłącza wszystko po kolei. A jakikolwiek opór wobec tego gówna co odwalają, to będzie w oczach trumpistów atak na demokrację. Szach mat. Wschód pokonał Zachód naszą własną bronią. EDIT: Choć ja tam nadal liczę że „ktoś coś zrobi”, jakiś deep state czy niezależnie jak ich nazwać. Przecież ludzie którzy są normalni, chyba nie wyparowali z Ameryki, nadal są i widzą co się dzieje? Po prostu nie mieści mi się w głowie, że wielkie supermocarstwo może tak z dnia na dzień „przełożyć wajchę”, wyrzucić swoją filozofię i wszystkie wartości do kosza i stanąć po stronie „osi zła”. [Aż się przypomina Orwell i jego „Rok 1984” i jak z dnia na dzień sojusznikiem Oceanii stawała się Wschódazja a wrogiem Eurazja, mimo że jeszcze dzień wcześniej było dokładnie odwrotnie.] Trzymam się tej (pewnie naiwnej) myśli, że „ktoś/coś” powstrzyma ekipę Trumpa /Muska, bo inaczej to można się całkiem załamać, do czego to wszystko zmierza...
-
Polityka w Polsce i na Świecie - wątek ogólny
Katrin3 odpowiedział(a) na Spl97 temat w Dyskusje na tematy różne
Ja też nie mogę tego pojąć, jak w takich czasach jakie mamy, można woleć Trzaskowskiego od Sikorskiego. Niezależnie od tego, kim się jest. Podane argumenty mnie nie przekonują. No ale widocznie tak im wyszło z badań, że będzie miał większe szanse. -
@Henryk Nowak ogólnie z prawie całym postem się zgadzam, ale tu chciałam zrobić małe sprostowanie odnośnie do tematu „Ukraińcy w Polsce a system emerytalny w Polsce”. To, że legalnie pracujący Ukraińcy współfinansują emerytury obecnych emerytów, to zgoda. Ale już z tym zleceniem to nieprawda. Po pierwsze, od umów zlecenia są odprowadzane składki emerytalno-rentowe, więc jak najbardziej zarobki z tytułu umowy zlecenia liczą się do wysokości emerytury i dają prawo do emerytury (po osiągnięciu wymaganego wieku). Natomiast okres pracy na umowę zlecenia nie liczy się do tzw. stażu pracy, a osiągnięcie minimalnego stażu pracy jest gwarantem otrzymania emerytury w wysokości nie niższej niż wysokość tzw. emerytury minimalnej (obecnie 1 780,96 zł brutto). Więc osoba pracująca tylko na umowę zlecenia po osiągnięciu wieku emerytalnego dostanie emeryturę w wysokości zależnej od wysokości odprowadzonych składek na ubezpieczenie emerytalne. Czyli komuś, kto pracował przez całe życie, ale tylko na umowie zlecenia i zarabiał niewiele, może zostać przyznana emerytura w wysokości niższej od emerytury minimalnej. Tak samo jeśli ktoś pracował na umowie o pracę, ale mniej lat niż wymagany minimalny staż pracy. Dlatego niektórym Polakom są wypłacane emerytury po kilkadziesiąt groszy. ALE w przypadku Ukraińców jest jeszcze inaczej i ciekawiej. A to ze względu na umowę jaką w 2012 r. Polska podpisała z Ukrainą. Na jej podstawie Ukraińcy mogą nabywać świadczenia emerytalne dzięki pracy w Polsce, a Polacy – analogicznie na Ukrainie. Dzięki tej umowie teoretycznie jest możliwa sytuacja, że Ukrainiec uzyska prawo do emerytury w wysokości polskiej emerytury minimalnej już po jednym przepracowanym dniu w naszym kraju. Co prawda Polska „jedynie” dopłaci różnicę między świadczeniem od Ukrainy, a polską emeryturą minimalną. Ale zaznaczmy, że minimalna ukraińska emerytura to tylko około 40% polskiej. Tak więc pozostałe 60% sfinansuje polski ZUS. Warunki jakie muszą zostać spełnione: osiągnięcie polskiego wieku emerytalnego, kwit z Ukrainy o wypracowaniu w Ukrainie minimalnego stażu pracy, oraz oświadczenie że osoba mieszka obecnie na terenie Polski. I teraz tak - w normalnych czasach nie byłoby to może znaczące obciążenie dla polskiego ZUS. Ale od 2022 r. mamy w Ukrainie wojnę, która spowodowała wielomilionową migrację Ukraińców do Polski lub przez Polskę dalej na zachód Europy. Wielu Ukraińców po początkowym krótkim pobycie w Polsce ostatecznie pojechało dalej na Zachód. Za kilka lat (a bardziej za kilkadziesiąt lat) przekonamy się, jak duża będzie skala „emerytalnej emigracji” do Polski Ukraińców z epizodem pracy w naszym kraju. Nie wiadomo w jakim stanie będzie Ukraina za ten czas, może wyjazd do Polski na minimalną to będzie dla nich jedyna możliwość jako-tako godnej egzystencji na emeryturze. Dodając do tego ogromną skalę korupcji na Ukrainie, to również uzyskanie fałszywego zaświadczenia o zrobionym w Ukrainie stażu pracy nie będzie problemem (szczególnie że Ukraina na tym nie straci, tylko zyska). Zamieszkanie na terenie Polski to również warunek który Ukraińcy potrafią obchodzić, jak pokazała sytuacja z 800+. Tak więc ta umowa z 2012 r. to może być „zusowa bomba z opóźnionym zapłonem”. Na razie żaden rząd o tym nie myśli, bo to dalszy horyzont czasowy niż do następnych wyborów, więc co ich to. Podsumowując, nie byłabym taka pochopna w jednoznacznej ocenie, że Ukraińcy to takie wielkie zbawienie dla polskiego ZUSu. Na krótką metę tak. Na dłuższą – niekoniecznie. Natomiast dla gospodarki, jak najbardziej TAK, są bezcenni – teraz i w najbliższej dającej się przewidzieć przyszłości.
-
Polityka w Polsce i na Świecie - wątek ogólny
Katrin3 odpowiedział(a) na Spl97 temat w Dyskusje na tematy różne
I to jest kluczowe pytanie. Na ile pozwoli szeroko rozumiany deep state? Gdzie jest ta granica i czy została już przekroczona, czy nie. Może odpowiednie działania neutralizacyjne wobec pomarańczowej małpy z brzytwą są już wdrażane. CIA, FBI, wojsko, oni są zdolni wywoływać rewolucje i obalać rządy obcych krajów. Jakieś tam żałosne próby impeachmentów to nie ich styl. Potrafią korzystać z szerokiego wachlarza środków, od bardzo subtelnych do bardzo krwawych. Czy teraz będą się biernie przyglądać, jak państwo jest zwijane, służby rozmontowywane, gospodarka sabotowana cłami, kluczowe sojusze osłabiane, polityka zagraniczna rujnowana, a budowany dekadami Pax Americana rozwalany w ciągu kilku tygodni? Sądzę że wątpię. Pożyjemy, zobaczymy. No chyba, że USA w pełni świadomie abdykuje z roli supermocarstwa i cofa się do poziomu autokratycznego tworu zarządzanego dekretami przez (najwidocznej) ruskiego agenta. To spoko. Tylko niech potem się nie zdziwią, jak się okaże że powrót na stołek światowego szeryfa okaże się nie tak prosty. Bo np. już ktoś inny na nim usiadł. "Idiokrację" obejrzałam wieki temu. Wtedy nie zrobił na mnie wrażenia (taki przerysowany!) i dałam mu 5 pkt/10 na filmwebie. Coraz częściej rzeczywistość przypomina mi poszczególne kadry z tego dzieła i co jakiś czas czuję się zmuszona podwyższać ocenę. Aktualnie ma już u mnie 8 gwiazdek
