Ja nie mogę zrozumieć w całym tym cyrku w USA, jak tyle ludzi może przymknąć oko, czy jawnie zignorować, ten bełkot Trumpa z "przemówień" jakie wygłasza. Ok są plemiona, masz jednego kandydata ze swojego obozu, głosujesz, nie można wybrzydzać. Ale ja bym nie mógł przełknąć zwyczajnie jak facet przemawia, skacze po tematach co 5s, potem gubi się, zapomina co mówił, brzmi jak dziecko z w szkole które zdaje raport z lektury której nie przeczytał.
Moje ulubiony popis oratorski genialnego mówcy Donalda, z 2015 roku (a od tej pory nie odmłodniał). Dotyczyło to atomu w kontekście dealu z Iranem. Powinni to puszczać bibliotece kongresu wycieczkom szkolnym, obok przemówień Kennedyego i Obamy :)