[spoiler] [/spoiler]
Nie umiem spoilerów tu robić, więc jest, jak jest.
Obejrzałem jakiś czas temu wszystko, seriale, filmy, ova a trochę tego nakręcili. Generalnie - srogo się rozczarowałem. Miałem wspaniałe wspominania z dzieciństw, walka z Golden Saints zrobiła wówczas na mnie piorunujące wrażenie. Bohater tracący zmysły, wyścig z czasem, było czuć emocje, napięcie i ten lekki niepokój.
I dziś, pierwsze rozdziały, to dalej niezłe anime, ale im dalej w las, tym robi się bardzo powtarzalnie, na zasadzie, że wszystkie arci są zrobione na jedno kopyto, na jeden motyw. Atena zostaje porwana/wpada w jakieś tarapaty, a nasi herosi muszą ją uratować, zawsze jest jakiś time limit, czy inne ograniczenie. Zmienia się tylko skin przeciwnikom.
Walki w koło macieju, na jedno kopyto klepane. Bohater rzuca swój firmowy ruch - ten nic nie robi przeciwnikowi - teraz adwersarz atakuje, nasz heros pada, ma się poddać, ale przemawia do niego telepatycznie, czy to Atena, czy to przyjaciele, leci jakaś retrospekcja z lat dzieciństwa - bohater powstaje z ass-pullowym boostem, znowu rzuca swój atutowy atak - tym razem wygrywa
I tak cały czas, przez wszystkie serie. Dziś ogląda się to pieruńsko ciężko. Więc jeśli ktoś ma ciepłe wspominania, to niech to tak zostawi. Moim zdaniem, Nie ma do czego wracać.
W nowszych seriach kilka z tych archaizmów próbowano naprawić, ale znowu historie miałkie (saintia shou), albo w ogóle nie dokończone (lost canvas np).
Ale nie powiem, lekkie ciarki za każdym rzucanym Pegasus Ryu Sei Ken były.