Z innej beczki, rower: Ridley Fenix 105 Di2 Carbon.
Zamawiając z Hiszpanii, z przesyłką, wyszła ~9000 zł. Zamawiając w Polsce? Wyjdzie ~18000 zł. My mamy wspierać krajowe firmy, ale krajowe firmy mają nas dymać? Jak czegoś potrzebuje w miarę szybko to kupuje w Polsce. Jak mi się nie śpieszy (np. Przygotowanie części do serwisu roweru po sezonie itp) to kupuje na zachodzie Europy. I pomimo, że cena w euro, a wysyłka płatna to i tak taniej niż w Polsce. Z rowerami, kolami tą różnica jest jeszcze większa. Dlatego rower kupiłem z Włoch. Jak będę musiał coś załatwić na gwarancji to załatwię kurierem, albo im zawiozę. I tak nadal będzie taniej niż w Polsce. Z ubraniami kolarskimi firm Castelli Assos itp jest to samo. Z kaskami rowerowymi również i okularami np oakley. Patriotyzm zakupowy? Spoko, ale nie kosztem własnego portfela. Koniec w końcu nikt nawet nie podziękuje za tego typu sprawy. Dlaczego nie powstały filmy o polskich przedsiębiorcach w czasie covidu gdzie ich marze często byly na poziomie 30% na rowerze, codzienne podniesienia cen, wtedy pieknie ukazano polskiego przedsiębiorcy, nachapac ile sie da wykorzystujac pandemię i bum na rynku. Za granicą rowery byly w regularnych cenach a w Polsce zrobiła sie odklejka cenowa która trwa do dzis, za granica na dzień dzisiejszy idzie kupić rower na karbonie i elektryce za dużo mniej niż w Polsce. W Polsce większość przedsiębiorców by chciało juz miec na starcie pare aut w leasingu, chodzic w drogich ciuchach i latac na prestiżowe wakacje, nie tędy droga.