Skocz do zawartości

Lock11

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lock11

  1. A naród na to - potrzymaj mi piwo i cyk obywatelski kolejnym strażnikiem żyrandola. Zatęsknilibyśmy za śmiechowym dudadełem, oj zatęsknilibyśmy
  2. Ale też fajną mają tą demokrację gdzie prezydent samodzielnie może wprowadzić stan wojenny, który co prawda może potem zostać zniesiony przez parlament, ale jeśli dobrze pamiętam - przy obecności conajmniej połowy posłów (kworum). Więc prezydent od razu wysyła wojsko do parlamentu żeby zablokować głosowanie lub nie wpuścić na nie dostatecznej ilości posłów, tak aby nie było kworum. Tym razem co prawda się się nie udało, ale może kolejny prezydent będzie szybszy i zdoła tą dyktaturę wprowadzić?
  3. Ale w jaki sposób ktoś miałby sobie grzebać przy konstytucji jeśli wymaga to 2/3 głosów w Sejmie (307), czyli ogolnopartyjnego konsensusu dla każdej, ewentualnej nowelizacji USTAWY ZASADNICZNEJ?
  4. No ale jeśli rzeczywiście chcemy tą Polskę naprawiać to są raczej sprawy możliwe do ogarnięcia? Chyba, że chcemy ale tylko tak na pół gwizdka, trochę załatać, powsadzać swoich i niech się dalej kotłuje. Nie ma szans na odbudowanie autorytetu TK w obecnym kształcie, to zwyczajne pudrowanie trupa. Komuch-prokurator stanu wojennego, podła sałaciara i krwawa Julka gotująca kotlety na zamówienie KC PIS z Nowogrodzkiej - to jedyne z czym obecnie kojarzy się ten przybytek. Choć temat i tak czysto akademicki, nie ma szans w najbliższej przyszłości na jakiekolwiek porozumienie ponad podziałami i 2/3 głosów w Sejmie. Może kiedyś, po najbardziej oczekiwanym nekrologu...
  5. Rozwiązanie to likwidacja wraz z przeniesieniem uprawnień do SN i odpolitycznieniem KRS. Tylko do tego potrzeba zmiany konstytucji.
  6. Odnośnie ostatniej dyskusji na temat TK to pomijając aspekt (bez)prawny chciałbym tylko dodać, że lepiej aby ta instytucja w ogóle nie istniała niż istniała w obecnym kształcie z totalnymi pisowskimi miernotami typu BMW. Bo za poprzedniej kadencji doszło do takiego kuriozum, że nie było już mowy o jakiejkolwiek kontroli konsytytucyjnej ustaw, a wręcz na odwrót - zrobiono z TK tzw. trzecią izbę parlamentu i największe zamordyzmy, których nawet oni nie byli w stanie przepchnąć przez Sejm/prezydenta - od ręki pichciła im krwawa Julka. A obecnie z kolei hurtowo wydalała z siebie bezsensowne paragony mające osłaniać pisiaków przed odpowiedzialnością karną. Więc IMHO byłoby lepiej żeby taki TK jak obecnie w ogóle nie istniał, bo jest zwyczajnie bardzo niebezpieczny, szczególnie w sytuacji powrotu pis do władzy.
  7. Tak. Tak jak ją utworzono tak samo ją można zlikwidować. SN jest umeblowany ustawami. Tylko do tego trzeba mieć prezydenta albo 3/5 miejsc w Sejmie.
  8. Przegrane prezydenckie to całkowicie pewny powrót PISu w 2027, zapewne z przystawką, ale to nie ma większego znaczenia. Natomiast wygrane prezydenckie to niestety też prawie pewny, tak na 70-80% powrót PIS z przystawką do władzy - obecne sondaże dzięki d'Hondtowi już teraz dają im większość, pomiędzy Konfą 7%, a 10% jest przepaść w ilości zdobytych mandatów, jakieś kilkadziesiąt więcej. Ale wygrana oznacza przynajmniej solidny damage control - posprzątanie obecnego chlewu w sądownictwie, prokuraturze, służbach itd, a potem blokowanie przyszłego rządu populistów przed ponowną, całkowitą już rozwałką państwa prawa. Bez ustaw nie zrobią tu tak łatwo drugiej Białorusi.
  9. Fajnie przedstawiłeś nam swoje doświadczenia życiowe, ale o kontynuację tych cennych przemyśleń prosimy w innym, dedykowanym narkomanom wątku. Nieźle sypnęło tu szurami, uderz w stół...
  10. I znów te same konfederackie pierdy, a raptem tydzień temu tłumaczyłem mu z grubsza jak działa państwo. Tak jakby był nagrany na przysłowiowej taśmie i odtwarzany w niekończącej się pętli. Szurskiej pętli. Więc wklejam ponownie część swojej wcześniejszej wypowiedzi i też będę to robił w pętli, do skutku, może wreszcie uda się połączyć kropki. Po za tym, odnośnie wcześniejszych wpisów i tabelek o tym, że Konfa najrzadziej głosuje za ustawami PIS czy PO chciałbym zwyczajnie zapytać czy wy, konfiarze w ogóle rozumiecie jak działa państwo? 95%+ ustaw to są zwykłe, niekontrowersyjne tematy rozwiązujące doraźne problemy związane z funkcjonowaniem państwa i takie ogólne sprzeciwy Konfy zdają się raczej źle o niej świadczyć, jako o partii na pokaz rzucającej piach w tryby państwa w celu późniejszego brandzlowania się "niezgodnością w głosowaniach z PIS czy PO". Serio, te tzw. "kontrowersyjne ustawy" czyli o ustroju państwa, sądach, prawach LGBT, aborcji itd. to nie będzie nawet 5%. Raczej bliżej 1% w obliczu wszechobecnej, zwykłej bieżączki rządowej, no ale przecież skąd mogłaby to wiedzieć śmieszkowa partyjka wrzucająca takież śmieszkowe memy na X czy "orająca rząd" na tiktoku lub YT. Fajnie jest nie ponosić za nic odpowiedzialności i pisać różne pierdy i oszczerstwa bez ładu i składu. A to właśnie TYLKO te 1-2% odmiennych dla obu obozów ustaw wystarczy żeby zmienić umęczony i nie mający szans samemu się obronić kraj w drugą Białoruś, podporządkowując wszystkie instytucje jakiemuś będącemu w danym czasie u władzy autorytarnemu rządowi.
  11. Nie ma czegoś takiego, jak już to Trzaskowski byłby bardziej "neutralny" bo jestem przekonany, że w przeciwieństwie do Dudy pozwalałby przeciwnemu obozowi zdecydowanie bardziej "normalnie" rządzić nie wetując wszystkiego jak leci, a "jedynie" te najbardziej szkodliwe ustawy o ustroju państwa, sądach, samorządach itp. Choć raczej w ich przypadku (PISu) właśnie te ustawy są akurat najważniejsze, bo całym sensem ich istnienia jest zawłaszczenie całego państwa poprzez obsadzenie wszystkich możliwych instytucji swoimi BMW i udawanie potem, że tak działa demokracja bo przecież istnieją wciąż fasadowe instytucje - podobnie jak w Rosji za wczesnego putina, jak jeszcze starał się stwarzać jakieś pozory demokracji. Ale fascynująca jest w tym wszystkim jedna rzecz - oni potrafią wszędzie wcisnąć setki tych swoich partyjnych funkcjonariuszy, którzy potem praktycznie zawsze pozostają wobec nich lojalni. Ja wiem, że tak się buduje autorytarne państwo, ale jest to naprawdę zadziwiające, że ci ludzie praktycznie nigdy się potem nie buntują. Negatywna selekcja w ich wykonaniu to mistrzostwo świata, oni wyciągają totalne zera i szumowiny na szczyty władzy, a te kanalie zwyczajnie im się odwdzięczają oddaniem, bo po za partią-matką (matiuszką?) zawsze byli, są i będą nikim. Gnoje.
  12. Nie xd, bo zwyczajnie nie o to tu chodzi - wybierze po prostu takiego, który potem po wyborach parlamentarnych 2027 da im (wraz z PISem) pełnie władzy. No bo chyba nie oczekujesz, że konfederat zagłosuje na Rafałka żeby potem nie móc spokojnie rządzić z PISem i zrobić z tego kraju drugiej Białorusi albo co bardziej kuszące Turcji - takiego autorytarnego, napuszonego, uzbrojonego po zęby, ale przy okazji bardzo ważnego rozsadnika NATO i UE. PS. Czy tylko mnie śmieszą wszechobecne, "zmieszane" reakcje usera voltq? Bo merytorycznej dyskusji raczej nigdy On nie podejmuje
  13. Jest nikim, ale już sama pogrubiona przeze mnie część cytatu wystarcza żeby był bardzo groźny i miał na sam start pewne 45%+ w drugiej turze wyborów prezydenckich, jeszcze przed kampanią wyborczą. A uwzględniając ogromną polaryzację społeczną, dzielącą naród w zasadzie na poł oraz dotychczasowe działania rządu - a raczej ich brak, wyrażany m.in. poprzez olewanie progresywnego elektoratu, który dał im zwycięstwo w wyborach parlamentarnych (a którego symbolem były choćby słynne kolejki na wrocławskim Jagodnie) - daje to duzą szansę na powtórzenie casusu Komorowskiego. Tylko w tym przypadku nie ze względu na samego kandydata, który umówmy się - był wtedy raczej mocno odpychający i średnio wybieralny przez progresywny elektorat (gdzie Trzaskowski jest kandydatem nieporównywalnie lepszym, w zasadzie na każdym możliwym poziomie), a w tym przypadku zwyczajnie przez dramatyczny odbiór społeczny rządu (a żeby przewalić tak ogromny kapitał społeczny z wyborów raptem w 1 rok to naprawdę trzeba mieć talent) z którego się wywodzi i brak obiecywanej liberalizacji Polski. Według sondaży większość młodych kobiet głosujących na K15.X zwyczajnie poczuła się zlekceważona i nie zamierza więcej głosować w wyborach bo obecni politycy wytarli sobie tyłek postulatami na których chwilę wcześniej doszli do władzy. Tłumaczenia #ABOPSL i ich sumienia nikogo już raczej nie ruszają, a niedowożenie obietnic wyborczych spada zwyczajnie na premiera, bo to On ma władzę i narzędzia żeby dogadać się/przycisnąć koalicjantów. A skoro mu jednak nie zależy to w sumie dlaczego ma zależeć temu progresywnemu elektoratowi?
  14. Jedyna szansa na powstrzymanie putinizacji Polski to pełna mobilizacja rządu i wygranie wyborów prezydenckich. Przegrana oznacza 100% pewny powrót psychoprawicy do władzy, zapewne z przystawką, choć kto wie jak dramatyczne ruchy odśrodkowe wywołałaby ta porażka. Mogłaby nawet doprowadzić do upadku koalicji już w 2025 i takiej demobilizacji ich elektoratu że pis znów miałby samodzielne rządy i własnego prezia. Przecież ta przegrana oznacza upadek całego obecnego projektu rozliczeń i naprawy instytucji państwa, obecny rząd traci jakikolwiek sens istnienia po za odwlekaniem nieuniknionego. Jeszcze nie jest za późno, jeszcze mogą się wziąć do roboty i pokazać zniechęconym wyborcom, że im zależy, przegłosować choćby czesc oczekiwanych progresywnych ustaw. Tylko tej chęci jakoś u nich nie widać, liczą chyba że wybory same się wygrają i cyk, pora na CSa. Po wygranych prezydenckich można sięgnąć po ostateczną broń czyli zmianę chorego dhondta na proporcjonalny Sainte Lague co uniemożliwiłoby całkowicie powrót samodzielnych rządów jednej partii. Ale raczej do tego nie dojdzie bo pomimo, że cała koalicja by zyskała to straciłaby na tym sama platformienka. Osobiście uważam, że trzeba zwyczajnie grać na czas, wygrać koniecznie prezydenckie, a potem czekać co przyniesie przyszłość, przypominam, że Kaczynski ma już 75 lat, a i zdrowie zdaje się nie być najlepsze. Po jego odejściu jest duża szansa na całkowite przemoeblowanie obecnej sceny politycznej.
  15. Na początek - cześć, jestem tu nowy, ale na pclabie i innych forach siedzę już od wielu lat. Przechodząc do tematu - jeśli chodzi ostatnie zdanie z cytatu to pozostaje mi się jedynie (niestety) zgodzić. Obecna klasa polityczna Polski to dno i kilometr mułu, ja naprawdę nie widzę szans na dalsze utrzymanie obecnego wzrostu rozwoju gospodarczego w istniejącym, chorym systemie dwupartyjnym z przystawkami, który powstał dzięki d'Hondtowi i ogromnej polaryzacji społeczeństwa na dwa wrogie sobie klany, a co zaistniało głównie dzięki pisowi po podsycanej od lat mowie nienawiści i sekcie zbudowanej na kłamstwie smoleńskim. Dodatkowo PIS otworzył puszkę pandory rzucając socjalem na lewo i prawo, przywracając poprzedni, niski i nie równy system emerytalny oraz zastosował tzw. kreatywną księgowość wyprowadzając rzeczywisty deficyt po za kontrolę Sejmu. Do tego doszła bardzo trudna sytuacja geopolityczna wymuszająca ogromne wydatki na zbrojenia co po obiecanym przez obecną władzę przywróceniu rzeczywistych wydatków państwa do oficjalnego budżetu (a które ukryte były wcześniej w wielu funduszach wydmuszkach, w tym covidowym, w BGK itd) poskutkowało ujawnieniem PRAWDZIWEGO ogromnego, monstrualnego wręcz deficytu w wysokości 7,3% PKB lub jak kto woli prawie 300mld zł przy nieco ponad 600mld dochodów. Ten poziom wydatków jest niemożliwy do utrzymania w kolejnych latach, odsetki od długu zwyczajnie nas zjedzą. Ale ucięcie choćby części socjalu oznaczałoby śmierć polityczną dla obecnego rządu, więc nie ma na to najmniejszej szansy. Natomiast kłamstwem jest teza, że konfederaci nie byli jeszcze u władzy. Jeden z jej głównych liderów, Krzysztof Bosak, współtworzył pierwszy pisowski rząd 2005-2007. Wiki: W Sejmie V kadencji zasiadał w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz w Komisji Kultury i Środków Przekazu[1]. Był również członkiem delegacji polskiego parlamentu do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy[12] oraz wiceprzewodniczącym zespołu parlamentarnego Polska-Stany Zjednoczone[13] i grupy bilateralnej Polska-Izrael[14]. Sprawował też funkcję sekretarza Sejmu RP V kadencji. Po za tym tiktokowe zwalczanie i dystansowanie się Konfederacji od innych mainstreamowych partii w poprzednich kampaniach wyborczych było zwyczajnie obliczone na pozyskanie mniej świadomych czy też tzw. antysystemowych wyborców, nie rozumiejących zbytnio polskiego systemu politycznego. Natomiast po wyborach parlamentarnych, zresztą wygranych w zasadzie fartem przez obecną koalicję ze względu na ogromną mobilizację wyborców lewicowych/liberalnych, dziwnym trafem praktycznie cała Konfederacja broni w każdym możliwym głosowaniu pisiaków przed odpowiedzialnością karną/zdjęciem immunitetu za wszystkie ich przewały z 8 lat rządów. Już nawet pomijając oczywistą dla każdego, choćby pobieżnie interesującego się polityką kwestię typu obecny podział sceny politycznej na partie demokratyczne (KO, L, TD:PSL/PL2050) i populistyczno-autorytarną prawicę (PIS i KONF) to chciałbym się zwyczajnie dowiedzieć skąd bierze się ta wiara w niezależną, będącą po za tym wszystkim Konfę? Skąd, po za tiktokiem bierze się ta wiara, że ci akurat są inni i oni naprawią wreszcie TenKraj? Szczególnie mając poparcie nigdy nie przekraczajace kilkunastu % w sondażach, a w wyborach zazwyczaj jeszcze mniej? W jaki sposób jest możliwe uzyskanie 231 mandatów i utworzenie rządu bez koalicjanta, czyli w tym przypadku PISu? Bo linia polityczna nie idzie u nas względem stosunku do gospodarki tylko światopoglądu i kwestii podejścia do państwa i i jego instytucji, gdzie PIS i KONF są na siebie skazani tak jak skazani na siebie są KO, L, PSL, PL2050. Do tego dochodzi chora ordynacja D'Hondta absurdalnie promująca wręcz największe partie, ale głównie PIS ze względu na ogromne poparcie na ścianie wschodniej dzięki czemu zgarniają tam większość mandatów. Po za tym, odnośnie wcześniejszych wpisów i tabelek o tym, że Konfa najrzadziej głosuje za ustawami PIS czy PO chciałbym zwyczajnie zapytać czy wy, konfiarze w ogóle rozumiecie jak działa państwo? 95%+ ustaw to są zwykłe, niekontrowersyjne tematy rozwiązujące doraźne problemy związane z funkcjonowaniem państwa i takie ogólne sprzeciwy Konfy zdają się raczej źle o niej świadczyć, jako o partii na pokaz rzucającej piach w tryby państwa w celu późniejszego brandzlowania się "niezgodnością w głosowaniach z PIS czy PO". Serio, te tzw. "kontrowersyjne ustawy" czyli o ustroju państwa, sądach, prawach LGBT, aborcji itd. to nie będzie nawet 5%. Raczej bliżej 1% w obliczu wszechobecnej, zwykłej bieżączki rządowej, no ale przecież skąd mogłaby to wiedzieć śmieszkowa partyjka wrzucająca takież śmieszkowe memy na X czy "orająca rząd" na tiktoku lub YT. Fajnie jest nie ponosić za nic odpowiedzialności i pisać różne pierdy i oszczerstwa bez ładu i składu. A to właśnie TYLKO te 1-2% odmiennych dla obu obozów ustaw wystarczy żeby zmienić ten biedny, umęczony, nie mający szans samemu się obronić kraj w drugą Białoruś, podporządkowując autorytarnie wszystkie instytucje jakiemuś będącemu w danym czasie u władzy autorytarnemu rządowi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...