Od kilku tygodni śledzę ten wątek, specjalnie założyłem konto żeby to napisać i szczerze?
Ręce mi opadają. To, co tu się dzieje, to jakiś festiwal januszowania i skalperskiego bagna.
Gość czeka miesiąc na kartę, bo wysyłka się opóźnia, a jak już ją dostaje, to okazuje się, że karta ma wady, ale to mu nie przeszkadza, żeby próbować opchnąć ją komuś innemu.
Drugi skalper w wątku go jeszcze klepie po plecach, jakby to było coś normalnego.
Serio? To już nawet nie jest śmieszne, to po prostu żałosne.
Tymczasem ja kupiłem Astrala i mogę powiedzieć jedno – świetny wybór.
Po undervoltingu minimalnie słychać cewki gdy fps'ów jest wiecej niz 140, ale żeby to słyszeć musiałbym siedzieć z głową przyklejoną do obudowy. Jakieś przewrażliwione te społeczeństwo.
Karta chłodna, cicha i potężnie wydajna. I to właśnie tym powinniśmy się interesować – realnymi wrażeniami z użytkowania, a nie januszowym kombinowaniem, jak tu wydoić kogoś na wadliwy sprzęt. Skalperzy to największy rak rynku hardware, przez nich normalni ludzie muszą albo czekać miesiącami, albo przepłacać, albo jeszcze dostawać coś, co nawet nie działa jak powinno.
No i to jest dopiero hipokryzja w czystej postaci. Chłop @PiPoLiNiO narzeka, że Asus sprzedał mu wadliwy produkt, a sam bez najmniejszych skrupułów robi dokładnie to samo.
Patrząc na to, co przeczytałem w tym wątku, naprawdę jestem zażenowany poziomem cebuli i brakiem jakiejkolwiek uczciwości.
Bagno januszerki i handlarzy z lepkimi rękami. Dramat.
Zaraz pewnie wyleje się na mnie fala płaczu od skalperów i handlarzy, ale wiecie co? Kompletnie mnie nie obchodzi opinia ludzi bez honoru i zasad moralnych.
Jeśli twoim sposobem na życie jest spekulowanie cenami i wciskanie innym wadliwego sprzętu za zawyżoną kasę, płacząc wcześniej o to jak to sklep stosuje nieuczciwe praktyki... to nie mamy o czym rozmawiać.
"Czy ktos kupil 5090 i po prostu gra?" - Tak, ja.
Problem w tym, że przez takie podejście rynek wygląda, jak wygląda – ceny są absurdalne, dostępność kart tragiczna, a normalni gracze muszą albo czekać miesiącami, albo przepłacać. I to właśnie przez ludzi, którzy traktują GPU jak szybki sposób na zarobek, zamiast jak sprzęt do grania.
To nie jest kwestia „jego karta, jego sprawa”, tylko szerszy problem. Bo jak większość zacznie tak robić, to potem ci sami ludzie będą płakać, że ceny są chore. No ale tak to jest, jak się patrzy tylko na własny zysk i nie widzi się szerszego obrazu.
„Jego karta, jego sprawa” – jasne, a potem te same typy będą wyć, że ceny kart są z kosmosu i że Nvidia „złodzieje”. No ale jak się samemu przykłada łapska do tego syfu, to potem się nie dziwcie, że gryzą was konsekwencje waszego własnego cebulactwa.
Twoje gadanie brzmi jak tłumaczenie rozkapryszonego dzieciaka: „Mogę robić, co chcę, bo to moje zabawki!” No super, tylko że to nie piaskownica, a realny rynek, który przez takie podejście wygląda jak śmietnik.
Ale co tam, ważne, że w twojej głowie wszystko gra, prawda?
Zero refleksji, zero odpowiedzialności, byle tylko przytulić parę groszy i udawać wielkiego handlarza.- Żenada.