Skocz do zawartości

Kaleron

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Kaleron

Zielony

Zielony (2/5)

4

Reputacja

  1. R-Studio za 50 $? Za te pieniądze dostaniesz tylko obsługę FATu. W niewiele większych pieniądzach kupisz sobie DMDE Standard z obsługą wszystkiego. Za Recuvę bez sensu płacić. Ten program nie jest tego wart. Dobry program do odzyskiwania danych będzie miał: - wbudowany hex-edytor, fajnie, jak nie tylko z obsługą adresacji sektorowej, ale też klastrowej, - możliwość wykonania kopii posektorowej całego dysku/wybranych partycji/wybranych zakresów adresów LBA, - obsługę błędów odczytu z przeskokami po błędzie i możliwością wykonywania kopii wstecznej, - wyszukiwarkę z możliwością wpisywania własnych ciągów symboli, - możliwość samodzielnego dodawania sygnatur do bazy. Jak program tego nie ma, nie warto za niego płacić. A klonowanie dysku może trwać i miesiącami, jeśli jest mocno zdegradowany. Bo zakładam, że chodzi o czas wykonania klona, a nie o katowanie pacjenta skanowaniem bez uprzedniego zabezpieczenia jego zawartości. Po to się pracę z odzyskiwaniem danych zaczyna od wykonania kopii posektorowej, żeby jakby się coś złego stało, mieć chociaż to, co się wyklonowało, a nie nic.
  2. Producent nie odnawia dysków. Allegrowe określenie "odnowiony przez producenta", znaczy tyle, co "poserwisowy/naprawiany w autoryzowanym serwisie producenta". Tylko jest tak sformułowane, żeby nie straszyć klientów. Podobnie "odnowiony przez sprzedawcę" oznacza używany dysk o losowym stopniu wyeksploatowania, wytarty z kurzu i często z wykasowanym SMARTem. Przy czym w przypadku wykasowania SMARTu taki dysk często jest sprzedawany jako nowy.
  3. "Puste" SSDki przy włączonej funkcji TRIM zawsze testują się szybko i ładnie, bo wtedy nie ma potrzeby fizycznego odczytywania zawartości. To eliminuje możliwość wychwycenia faktycznie występujących fizycznych problemów, jakie w praktycznym użytkowaniu przekładają się na wydajność nośnika. "Zapełnienie" w 25 % spowoduje, że te 25 % przetestuje się fizycznie, ale reszta już "wirtualnie". Tak, że pomysł sam w sobie nie jest zły, ale trochę niewystarczający.
  4. Z tymi konfiguracjami na SM2263 (obojętnie, pod jaką naklejką - w praktyce to wszystko jedno i to samo, te same pamięci, ta sama topologia PCB, nawet ten sam kolor laminatu) to ja bym uważał. Jak przychodzi co do czego, to często się okazuje, że dobrze rozwiązane w tym modelu wyrównywanie zużycia układów NAND zanim dojdzie do ostatecznej awarii solidnie dojeżdża pamięci i przy odczycie często się okazuje, że kilkanaście do nawet 30 % stron czyta się z błędami. Z kolei dość równomierna dystrybucja defektów powoduje, że większość, zwłaszcza dużych plików jest uszkodzonych. Jak komuś zależy na danych, lepiej je trzymać na dysku twardym, a SSD pod system i programy, by wykorzystać wydajność. I przy wyraźnym spadku wydajności od razu wymiana, bez czekania na awarię.
  5. Tak naprawdę większość firm, jakie uważamy za producentów SSDków, to jedynie naklejki na produktach podwykonawców. I mając wypromowaną markę/model często kleją te same naklejki na różnych modelach, bo tak to się lepiej sprzedaje. I m. in. dlatego nie udostępniają szczegółowych specyfikacji technicznych sprzedawanych SSDków, bo jakby udostępniali, wystarczyłoby być piśmiennym, by się zorientować, jak żonglują układami pod tymi samymi naklejkami. Przy tym będąc tak dużą firmą, jak np. Kingston, czy Adata można wręcz zamawiać u prawdziwych producentów układy scalone z odpowiednią grawerką sugerującą, że producentem jest marka handlowa. I nieraz prawdziwego producenta można określić dopiero wkładając układ do programatora i czytając jego identyfikator.
  6. To, czy NVMe, czy SATA nie ma aż takiego znaczenia, jak to, na jakich jest pamięciach, a o tym producenci zazwyczaj nie informują. Typowo im tańsze, tym gorsze, ale też zależy, jaka sztuka się trafi. Jeśli trafisz na układy z jakimiś problemami/wadami wykonawczymi, może Ci się wysypać w pierwszym tygodniu użytkowania. Jeśli układy będą ok, dużo zależy od ilości wykonywanych operacji zapisu/kasowania. Tak naprawdę bardzo ciężko przewidzieć awarię SSD.
  7. Dyski recertyfikowane/refurbished są po różnych usterkach i sprawdzanie któregokolwiek z nich nic nam nie powie o innym konkretnym egzemplarzu. Zakup takich dysków zawsze jest obarczony ryzykiem. Producenci wykorzystują je na wymiany na dojechanie do końca gwarancji, ale sprzedawcy robią na nich biznes i sprzedają je, pół biedy, kiedy jako poserwisowe, ale też nieraz jako nowe.
  8. to pobierz demo. Wątek ciągnie się trzeci tydzień i wciąż nie mamy nawet elementarnej diagnostyki, a bez tego faktycznie
  9. Dzieląc TBW przez pojemność dysku dostaniesz żywotność układów NAND wyrażoną w cyklach P/E. Podobny temat był niedawno poruszany na Elektrodzie: https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic4081512.html i chyba coś jest na rzeczy, bo jak zapytałem w tej sprawie u Samsunga, odpowiedziała mi głucha cisza. Taka reakcja uwiarygadnia podejrzenie wykorzystania w dobrze wypromowanych, rozpoznawalnych i cieszących się zaufaniem modelach gorszych układów, niż wcześniej.
  10. Fount000 (i inne cyfry w nazwie) oraz pliki typu .chk jednoznacznie wskazują na skutki działania chkdsku. Ogólnie uruchamianie tej funkcji jest obarczone ryzykiem utraty danych, więc warto tego unikać, zwłaszcza na dyskach SMR (nie znając modelu dysku Autora z dużym prawdopodobieństwem podejrzewam, że to taki dysk) i SSD.
  11. Pokaż, jak partycjonowanie tego dysku widzi DMDE
×
×
  • Dodaj nową pozycję...