-
Postów
61 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Marcusfff
-
Ale to chyba wyszło dopiero we wczorajszej łatce, więc nie jesteś tak bardzo do tyłu
-
Pierwsze przejście zajęło mi 38h i 147 śmierci. Przytrzymał mnie trzeci akt, gdzie przebudowałem czarkę i średnio wydajny wyszedł ten build. Teraz przez 6h skończyłem akt 2 na cruelu i do tej pory 6 zgonów
-
Polecam początkującym.
-
Znowu nocka zarwana... Na początku 3 aktu przebudowałem czarkę na multielementalistkę. Całkiem fajnie szło na mapkach, ale bossowie to była mordęga ale Temple od Chaos niewykonalny. Król rzeki lawy zmusił mnie do respeca, bo za pierwszym podejściem zabrałem mu z 1/3 paska, aż do kaskady. Teraz czarka jest królową zimy i ma fajny crowd control. Król padł. No i Ignagduk kogoś mi przypomina w tym anturażu
-
100% prawda. Sam pod koniec aktu II przyznałem, że lootu jest "ciut za mało", bo np. Count Geonor wydropił mi dwa magiczne. Mówię tylko, że albo dostajesz z potworów, albo sam krafcisz. Wolę zdecydowanie drugą opcję, bo wtedy wpada realny hazard i faktycznie czujesz, że każdy stat jest rolowany. Czyli upraszczając: to co było na premierę + ochrona przed unlucky dropem + spory boost dla orbów. Oczywiście to wszystko kwestia akcentów.
-
To super, potestuję dzisiaj.
-
To ja mam w sumie trzy. Jeden wypadł wczoraj, po zmianach, dwa przed.
-
Mówię o wrażeniu z wczoraj w porównaniu do premiery. Może to niepopularna opinia, ale ja jestem zwolennikiem bardzo niedużej ilości itemów. Niech dropią legendy, rary, ale tylko z bossów i baaardzo rzadko z żółtych mobów. A tak to tylko białe i niebieskie i sam krafcisz żółte.
-
Spoko, że wypada więcej orbów, ale jeżeli chodzi o itemki, to teraz za dużo Gdzieś w połowie pomiędzy tym co było a jest, to byłby taki sweetspot.
-
No właśnie, w LE wybór na tym polegał, że albo trade albo lepszy loot. No to ja wystartowałem w PoE na SSF właśnie z myślą o skoku na itemy
-
A nie jest tak, że na SSF jest lepszy drop?
-
Nowy PC do obróbki video + normalne użytkowanie (gry itp.) za ok. 10 tys.
Marcusfff odpowiedział(a) na Vidoter temat w Zestawy komputerowe
Na razie nic, GCC nie pomaga i pozostaje czekać na BIOS. Nawet komuś oficjalny support Gigabyte odpisał, że kody POST to są ważne, ale przed uruchomieniem XD -
To i ja po 23h gry sorką i przejściu aktu drugiego podzielę się swoimi wrażeniami. JAKA TA GRA JEST ŚWIETNA!!! Na wstępie zaznaczę, że nie jestem jakimś hardcorowym fanem hack'n'slashy a zacz(rz)ynałem z D2 na premierę. Spędziłem tam sporo czasu, ale nigdy jakoś szczególnie nie minmaxowałem gierki. Potem poszło retrospektywnie D1, potem D3, w którym spędziłem zdecydowanie mniej czasu niż w D2 i przyszło D4... Po 20h odinstalowałem i jak nigdy przedtem pożałowałem wydanych pieniędzy na grę. Potem było Last Epoch na otarcie łez, w którym bawiłem się już zdecydowanie lepiej a teraz przyszła pora na PoE2. Nadmienię jeszcze, że w PoE nigdy nie grałem, raz, że dowiedziałem się o tym tytule jak już było tam nawalone kontentu, jak w czubie wujka na imieninach, a dwa, ze względu na ten nimb arcytrudnej gry. Także czysta karta i świeże spojrzenie. Gameplay. Ta gra jest duchowym spadkobiercą D2 i dokładnie tak powinno wyglądać D3. Czuć to w kościach, widać i słychać w mniej lub bardziej oczywistych odniesieniach. Tempo rozgrywki, lokacje, feeling postaci, matematyka i sposób budowy postaci. Bardzo podoba mi się wolniejsza akcja, konieczność kiteowania i liczenia się nawet z pozoru słabym wrogiem. Nieraz bywa tak, że sytuacja, którą wydaje nam się, mamy pod kontrolą, odwraca się o 180 stopni i dostajemy jakiegoś bursta albo utkniemy. I cyk, rzut powrót do checkpointu. Zmienność lokacji i przeciwników tylko potęguje ten efekt i raz walczymy z szybkimi, agresywnymi rojami a innym razem z pojedynczymi ogromnymi tankami. Raz na pustyni, a innym razem w zbożu ograniczającym widoczność. Czasem strzelający, a znów zaraz dążący do hth. Coś wspaniałego. Osobna sprawa to bossfighty. Są wymagające, różnorodne, ale puki co, zawsze sprawiedliwe i diablo (słowo nieprzypadkowe) satysfakcjonujące. Jeden drobny wyjątek- raz jeden czułem się słabo poinformowany, jak dopiero przy piątym podejściu ogarnąłem jak omijać shitstorm Jamanry w fazie pierwszej. Może to tylko mój brak spostrzegawczości a może akurat poirytowanie wcześniejszą mapką, o czym za chwilę. Nie jestem soulsiarzem, ale jako tako ogarniam zręcznościówki i bullethelle i podczas walk bawię się świetnie. Czasem kilka- kilkanaście prób, czasem przerwa by rozchodzić irytację, ale zawsze wracam z nadzieją i determinacją, że teraz się uda. Kolejne próby wymuszają zmianę podejścia, taktyki, naukę ciosu i timing ataków a nawet zmianę buildu. jakoś w połowie aktu II zacząłem inwestować w zaniedbany o tej pory defence i zaczęło mi się grać zdecydowanie łatwiej. Pamiętajcie o obronie! Jedyny moment znudzenia i irytacji miałem w pod koniec aktu 2 w trakcie szturmu na karawanę. Szybcy, agresywni i przeskakujący cię wrogowie, wąskie pomosty , gdzie można się zaklinować tak o wrogów jak i sojuszniczkę, spowodowały, że wdarła się monotonia i trzecie, finalne podejście wlokło mi się w nieskończoność. W dodatku sojuszniczkę wymazało przy respawnie i nie wiedziałem czy bardziej się smucić, czy cieszyć, bo to ona była przyczyną pierwszej śmierci. Oprawa. Dużo możnaby powiedzieć, ale po co. Grafika jest niezwykle dopracowana. Piękne animacje rzucania czarów, potworów i bohaterki. Do tego szczegółowy świat, w którym każdy element do siebie pasuje tworząc spójną i zgrabną całość. Do pełni szczęścia brakuje mi nieco więcej zniszczenia środowiska- śladów po bitwie, roztrzaskiwania skał, delikatnych kraterów bądź osmalenia. Udźwiękowienie to majstersztyk. Odgłosy wrogów i walki, które subtelnie ale jednoznacznie informują cię co robi Twoja postać i jaki atak jest wobec niej wyprowadzany. Również muzyka stoi na bardzo wysokim poziomie przywołując jednocześnie wspomnienie tej z D2. Itemki i skille. Cudowne jest to, że gratów nie dropi jak nasrał i rozmazał, Przedmioty są bardzo różnorodne i jak w końcu wypadnie Ci coś dobrego, to odczuwa się wielką satysfakcję. Zdecydowanie wolę koncepcję używania przedmiotu dłużej, niż częstych, kosmetycznych zmian ekwipunku. Ale tu pierwszy minus- jak mi nic zółtego nie wypadło po bossie pierwszego aktu, poczułem lekkie rozczarowanie, Podobno naprawiają, o ile już nie naprawili tej kwestii. Rozwój skilli, projektowanie postaci, a w tym ogrom możliwości, to spełnienie marzeń każdego arpgowca. Drzewko i mnogość mechanik i zależności onieśmielają na wstępie, ale wprowadzane są stopniowo i z metodycznym podejściem i chwilą namysłu da się to ogarnąć. Już koło 20 lvl zacząłem lekko korygować swoją postać coraz śmielej rozglądając się po drzewku i dżemach i zauważając coraz więcej zależności, tworząc zarys tego, co chcę zrobić. Po drugim akcie dosyć gruntowanie przebudowałem postać, gdy zyskałem ascendancję. Jest to niesłychanie przyjemny proces, który w D2 był zdecydowanie bardziej liniowy a w LE uproszczony. Tu widać, że możemy zbudować co chcemy, ale żeby to działało, wymagana jest nasza uwaga i rzetelność. Minusy. Gra ma wady. Pomijając zupełnie problemy z serwami na starcie, bywa, że się wykrzacza. Obraz freezuje, ale słychać, że pod spodem ona działa, Zdarzyło mi się to ze dwa razy podczas walki z bossem, w tym raz pod koniec. Pamiętajmy jednak, że to EA i generalnie gra wyszła w lepszym stanie niż 95% "ukończonych" tytułów, także i to pomijam. Brakuje jednak odrobinkę lootu, zwłaszcza z bossów, o czym już wposminałem. Druga, najpoważniejsza wada to crafting. Nie śledziłem jakoś wybitnie informacji przed premierą, ale miałem wrażenie, że tworzenie i zmienianie przedmiotów będzie ważną i częstą mechaniką, co w jakiś sposób usprawiedliwiałoby też rzadki rzadki drop. Tu tych orbów, czy jak one się tam zwą, jest mało i w bardzo ograniczonej różnorodności. Nie wiem, czy może jestem w zbyt wczesnej fazie gry, ale item, który zmienia przedmiot magiczny na rzadki to miałem przez 23 godziny jeden. Druga sprawa, jak to jest zorganizowane. Słabo, bym powiedział, Mamy multum itemków z których niemal każdy przedstawiony jest za pomocą różnorakiej i różnokolorowej konfiguracji ryjów, które zajmują ekwipunek. Do tego prawie wszystko ma wyłącznie losowe działanie. Nie łapię się w tym wszystkim, ale może to kwestia czasu. Byłoby super, gdyby system craftingu podobny był do LE. Tam zbieralismy konkretne odłamki odpowiadające za konkretne afiksy. Do tego jakaś runa z efektem i wio. Nie uważam, że skopiowanie tego systemu jeden do jeden byłoby dobrym rozwiązaniem, ale GGG powinno wzorować się na LE w tym zakresie, przynajmniej odnośnie interfejsu. Rozpisałem się... A szkoda czasu, bo mógłbym pojechać trochę mobków i jakiegoś bossa. Do zobaczenia przy stashu!
-
W Dolinie Tytanów zciągasz pieczęć i otworzy się wejście oznaczone na kinimapie jako ręką.
-
Nie mam sprzętowego przepływomierza a D5 nie kalibrowałem. W sumie nie mam pomysłu jak to teraz zrobić, bo trzeba chyba zatkać na chwilę rurkę. Jak przystało na prawdziwego mężczyznę nie zapoznałem się z instrukcją przed montażem Myślałem o tym i miałem tam kilka opcji. Zdecydowałem się jednak na takie rozwiązanie, ze względu na symetrię rurek względem płaszczyzny GPU. Opcja przesunięcia chłodnicy do przodu odpadła, bo dolna musiała być cofnięta ze względu na kolanko do drenu. Wentyla z tyłu nie chciałem wywalać, bo wtedy byłoby już 2:1 w wentylach in/ex. Ogólnie układ miał być nieco prostszy i koncepcja powstała tylko i wyłącznie w głowie, nie mając żadnego doświadczenia. To co finalnie powstało jest wypadkową pierwotnego pomysłu, zamówionych części i tego, że poczułem się pewniej w gięciu. Wyszło trochę "późne rokokoko", ale jestem zadowolony z efektu. Wiem też, że nie każdemu się to podoba. Rozpatrywałem też układ, zbliżony do tego co zaprezentowałeś, ale wtedy rurka od dolnego rada blokowałaby dostęp do wszystkich portów płyty na dole. Ale to dopiero mój pierwszy build. Klocki już są, nie wykluczam przebudowy czy modyfikacji. Jak mówiłem, połknąłem bakcyla i jak będę sobie budował kompy to już chyba tylko z CLC Co do błędu, to też przeszperałem neta i nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Jedni, że bug, drudzy, że BIOS w wersji beta inni jeszcze coś innego. Komp działa dobrze, zobaczę jak wyjdą aktualizacje.
-
Działa! Wczorajszy dzień poświęcony był płukaniu, które w sumie odbyło się cztery razy, po 2,5- 3 h. Finalnie zdecydowałem się, za Waszą poradą, na płyn bez jakiegokolwiek barwienia. Po napełnieniu i wstępnym odpowietrzeniu podłączyłem wszystkie kable wewnątrz, ustawiłem kompa na miejscu, powpinałem peryferia, przyciskam włącznik... i nic. Nie spanikowałem, ale zacząłem metodycznie sprawdzać najprostsze rzeczy- wpięcie kabla zasilania, listwę, pstryczek na zasilaczu, podłączenie FPANEL itd. Wszystko było ok, ale niepokoić się zacząłem, kiedy odłączyłem zasilanie płyty i na mostku do pompy "wszystko" ruszyło. Więc zasilacz ok, tylko płyta lub buda... Oczami wyobraźni zobaczyłem siebie prującego cały zestaw, by odesłać któryś z tych elementów na gwarancję lub do naprawy. Wróciłem jednak do sprawdzania podłączeń i winowajcą okazała się wtyczka do pompy lub Octo wpięta odwrotnie do USB 2.0. Po odwróceniu wszystko ożyło Potem standardowo: BIOS, Winda, stery i soft, który uzupełniam do teraz. Aquasuite w miarę ogarnięte. Temperatury CPU i GPU bardzo w porządku, choć na razie go nie wygrzewałem, tylko 3 razy pod rząd poleciał benchmark. I ta cisza, nawet pod obciążeniem... Buda, w tym momencie, prezentuje się tak: Zdjęcie przekłamuje jasność, która jest w rzeczywistości zdecydowanie niższa- ledy na wentach są ustawione na 5%. Kolor puki co biały i bardzo możliwe, że tak już zostanie. Eksperymentowałem z lekko niebieskim, by zrekompensować sobie brak niebieskiego płynu, ale nie wyglądało to dobrze. Jeszcze będę próbował sobie inne warianty podświetleń, np wyłączę MOBO albo włączę blok GPU. Do tego jednak muszę dokupić spliterka ARGB, bo kupując Splitty-ego, nie wliczyłem jeszcze jednego slotu. Ale to kosmetyka, na razie jestem, nie ukrywam, bardzo zadowolony i dumny. <Uwaga, dalej fragment z bumerskim pieprzeniem!> W końcu zrealizowałem swoje marzenie, które sięga... hmmm... to było dawno. Chyba w pierwszej dekadzie 21-go wieku chyba na łamach CD-Action ukazał się artykuł pt. "Woda na komputer". Pamiętam, jak wielkie wrażenie zrobił na mnie pomysł chłodzenia kompa cieczą i jak rozpaliło to moją, z gruntu techniczną, wyobraźnię. Dziś, własnoręcznie zbudowany komp stoi na moim biurku W tym miejscu bardzo chciałbym podziękować wszystkim Forumowiczom, którzy zaangażowali się radą i pomocą. Jak zwykle- forum nie zawodzi! Co dalej? To nie koniec! Na pewno w weekend zmienię płyn, tak jak radził Elder a przy okazji poprawię jeszcze troszkę kable. Docelowo myślę o zmianie karty graficznej, więc i blok. Chciałbym poprawić gięcie jednej lub dwóch rurek, może to będzie dobra okazja. Myślę także o zmianie kabli na takie w oplocie, albo dołożyć przedłużki. Czas pokaże, ale wszystkie zmiany będę zamieszczał tutaj. EDIT. No i muszę przewalczyć kod 08, który zauważyłem dopiero teraz
-
A będzie można ściągać wcześniej? Obstawiam, że obejdzie się bez większych potknięć. Wydaje mi się, że ten niecały miesiąc opóźnienia wydania mógł też wynikać z potrzeby postawienia serwerów.
-
Wczoraj wieczorem podrutowałem trochę. Nigdy nie byłem jakimś mistrzem i niewidoczne kable miały być po prostu upięte i względnie sensownie puszczone. Na ten moment wygląda to tak Dziś za to idzie chemia
-
Tak są, można też wykonać je samemu. Wymyśliłem jednak takie rozwiązanie, zobaczymy jak się sprawdzi
-
be quiet! Light Base 900
Marcusfff odpowiedział(a) na cichy45 temat w Chłodzenie, obudowy, zasilacze i modyfikacje
To trzeba dać reverse blade również tyłem tyłem Jak masz czas na zakupy, to poczekaj. Może akurat wprowadzą takie wentyle, skoro debiutowały już w obudowach. Oatatbio też szukałem wentyli do kompa, który buduję i trochę pożalę się na bq! Uwielbiam ich produkty i dwa ostatnie kompy miałem wypełnione ich wentami i używałem ich zasilaczy. Niestety, mają wąską i trochę anachroniczną ofertę. Brak białych zasiłek albo choćby kabli, ograniczone możliwości daisy chain wentyli, brak reverse blade, brzydkie tyły wentyli. Zgadzam się z przedmówcą, że te płaskie ringi są super, ale jedna lub szerokie podpory silniczka z widocznymi kabelkami nie dają poczucia i wyglądu premium. Do tego naklejka z kodem modelu i napisem "Made in China" zniechęca do pokazywania ich inaczej niż przodem. -
Ad.1 nie, jeszcze nic nie płukałem, wszystko jest wprost z pudełka. Chciałem czyścić cały, gotowy układ I zacząć właśnie od Blitza. Ad. 2 nie bardzo rozumiem? Z powodu wybarwienia starych przewodów? Tu nie ma w ogóle radiatora xflow, wszystkie są klasyczne. Podłączenie na dole jest do trzeciego portu i służy tylko opróżniania układu. Koncepcja, o której mówisz jak najbardziej ma sens i faktycznie lepiej by to wyglądało, jeżeli chciałbym zrobić kompa w klimacie clean look. Rozważałem taką opcję poważnie na etapie prac koncepcyjnych, ponieważ podobają mi się takie buildy i lubię mieć tak zorganizowaną przestrzeń, zwłaszcza pracy. Na pierwszy build jednak wybrałem bardziej rzucające się w oczy przewody i większe skomplikowanie. Niewykluczone, że tak jak piszesz zrobię następny build albo modyfikację, gdy to co jest mi się znudzi. A będę robił na pewno, bo połknąłem bakcyla
-
Mamy to! Wskazówka przez 30 min. ani drgnęła! Droga do tego jednak była wyboista. Wczoraj nie pisałem, ale wygiąłem trzy rurki. Całość jednak była rozmontowana i nie było za bardzo co pokazywać. Dziś wykonałem ostatnie przewody, i przystąpiłem do prób szczelności. Niestety spadek ciśnienia był dramatyczny i wręcz słychać było uciekające powietrze. Szybko na słuch znalazłem miejsce i potwierdziłem wyciek wodą z płynem do naczyń. I tym razem intuicja inżyniera mnie nie zawiodła, bo słabym punktem, okazała się dokładnie ta złączka, o którą się martwiłem. Musiałem wyjąć cały radiator z "pająkiem" i rezem. Nastąpiły próby wyizolowania wycieku i przeprojektowania "pająka" z powodu nieszczelności i obecności kątów nieznanych geometrii. Na szczęście miałem mały nadmiar adapterów i udało mi się wpaść na zupełnie nowe rozwiązanie. Kostkę przykręciłem przez nypel prosto do radiatora. Wyszło schludniej, solidniej i funkcjonalniej, bo nawet zawór spustowy dostał miejsce z lepszym dostępem. Przede wszystkim jednak, było szczelnie! Pozostał montaż i próba szczelności, której wynik już znacie. Mam zatem przyjemność pokazać zakończony etap hydrauliki mojego kompa. Z wybranej stylistyki i ogólnego zamysłu jestem bardzo zadowolony. Nie wiem, czy odpowiada obecnie najgorętszym trendom i na pewnie nie każdemu się spodoba. Chciałem by projekt był w duchu modernizmu bazując na podstawowych kształtach i przełamywanych formach. Jak to zwykle bywa, w toku prac nastąpiły drobne zmiany, bo oryginalnie kompozycja miała być prostsza i czystsza. Stosunkowo jednak łatwo przyszło mi opanować materiał i mogłem trochę się nim pobawić, równomiernie wypełniając przestrzeń obudowy układami przewodów. Neutralna biało- czarna barwa jest absolutnie uniwersalna i dobrze odnajdzie się w każdym wnętrzu. Zadowolony jestem również bardzo z samego hydraulicznego projektu instalacji. Zaprojektowany łącznik z zaworem kulowym powinien zminimalizować bujanie kompem przy spuszczaniu czynnika. Zawór spustowy jest w wygodnym i niewidocznym miejscu. Pod względem technicznego wykonania nie jest idealnie, bo jestem zadowolony w "zaledwie" 95%. Najbardziej koślawa jest rurka z radiatora do proca. Giąłem ją jako ostatnią bo była najtrudniejsza- trzy płaszczyzny i łącznie pięć łuków. Miałem do niej cztery podejścia i już trochę tego wszystkiego dosyć. Wystaje nieco bardziej niż bym chciał i płaszczyzna pozioma nie jest idealnie zachowana. Możliwe, że poprawię przy zmianie karty graficznej, albo jak mnie natchnie na przebudowę. Na razie chcę przejść do następnego etapu, którym będą kabelki. Nie wiem jednak, czy w weekend uda się coś podziałać, bo mam inne zobowiązania. Dziś jednak kończę pracę w poczuciem dobrze wykonanego zadania. To teraz parę pytań, szanowni forumowicze: 1. do pierwszego płukania Blitzem i potem następnych używam wody destylowanej? Ogólnie do wszytkiego destylowanej, czy demineralizowanej? Różnie się spotkałem, ale destylka przecież czystsza. 2. oryginalnie miałem w projekcie bardzo delikatne zabarwienie czynnika na niebiesko, w celu uzyskania subtelnego wyglądu lodu. Mam barwnik Mayhemsa Ocean Blue. Jak on wpłynie na żywotność płynu, eksploatację wraz z czyszczeniem i wygląd układu? Chodzi mi o przebarwienia, osady itp. Wiem już, że na czystym DP Ultra można lecieć parę lat, ale tu pewnie zmiana karty albo coś. Jakiś serwis też chyba nie będzie wielkim utrapieniem.
-
Dziś było trochę więcej czasu na zajęcie się projektem i prace mocno posunęły się do przodu. Dużo czasu zajęła karta graficzna i nauka. Nie mniej, udało się osiągnąć kamień milowy, o czym poniżej. Zacząłem od wymontowania grafiki ze starego kompa i założenia na niej bloku. 4080 zmienił Trio na Barowa z białym backplatem. I tu... nie polecam, zwłaszcza mniej doświadczonym budowniczym. Instrukcja jest szczątkowa. Tu ogranicza się do "odkręć chłodzenie, naklej termopady, przykręć blok". Widziałem kilka montaży na YT innych bloków i tam zazwyczaj było rozrysowane w manualu, gdzie przyklejać jak gruby termopad. Tu należy wyjść od porównania z oryginałem, ale wkrótce okazuje się, że niektóre termopady trzeba przekleić z oryginału (na backplate), a niektóre układy nigdy nie sięgną, bo w płycie bloku jest nisza. Ogólnie dłubanina i koszmar wielokrotnego przymierzania. Trzeba dołożyć też dystanse, o których instrukcja nie raczy wspomnieć. Do tego brakuje śrub na wspomniany bacplate, a oryginały są za krótkie. Jest też opcja, że ja coś źle wymyśliłem. Oceńcie. Po wrzuceniu GPU do budy przyszedł czas na małą przerwę i rozpakowanie PSU, który wczoraj przyszedł. Zdecydowałem się, wbrew wcześniejszym planom, kupić zasilacz. Zdecydowała o tym chęć pozostawienia starego kompa w używalnym komplecie, w czym pomaga integra w 10700k, na obecność której zawsze zwracałem uwagę. Drugi powód to zmiana na taki PSU, który ma kabel 12VHPWR. A trzecia sprawa, to cóż... wygląd. Białe kable, które kiedyś i tak zmienię na takie w oplocie, by ładnie je uczesać, zastąpiły te czarne od be quieta!. Do tego przygotowałem też warsztacik. No i zaczęły się pierwsze próby cięcia i gięcia. I wybór oraz nauka techniki. Zachęcony udanym pierwszym gięciem byłem pewien, że będę zginął ręcznie i nastawiał wg oparcia o drewniane listwy. Potem wyszła kwestia drugiego zakrętu i tu ugrzązłem. Podszedłem do tego ściśle matematycznie wyliczając długość i ustawiając listwy tak, by wpasować między nie zginany element. Nie szło to dobrze i zacząłem odmierzać długość na przewodzie oraz korzystać z matrycy kątów. Dodatkowo zacząłem walczyć z grzaniem i gięciem samym w sobie, bo rurki zaczęły mi się marszczyć lub załamywać. Summa summarum w celach nauki rzemiosła wykorzystałem jedną paczkę, czyli cztery rurki po 80 cm. Nic, czego bym nie wziął pod uwagę i się na to nie przygotował. Jednak, przyznaję, zacząłem się irytować brakiem postępów i kiedy w końcu udało się wykonać drugie z kolei dobre gięcie to okazało się, że w złą stronę. Pomyślałem o chmurkach, złotych listkach, kotkach i roześmianych buźkach a rurka poleciała w kierunku niewinnego fotela. Po krótkiej przerwie, posiłku, oglądnięciu jeszcze jednego poradnika i chwili namysłu zaliczyłem drugie podejście i od kopa wygiąłem to: Nie ukrywam, jestem z siebie zadowolony. Wypracowałem sobie dosyć dobrą technikę i wyczucie materiału. Jest oczywiście nad czym pracować, ale zachęcony wcześniej osiągniętym efektem, znów za pierwszym podejściem wygiąłem drugą rurkę. Przy okazji zmodyfikowałem nieco trasowanie przewodu. W glorii i chwale zakończyłem czwarty dzień stworzenia.
-
Witam wszystkich na worklogu pt. "Jak nie budować CLC- Pierwsza Pętla Marcusa". W cyklu tym męczę się, ośmieszam i wydaję pieniądze tylko dlatego, że kiedyś, dawno temu, zamarzyło mi się orurowane akwarium na biurku. Przed weekendem dotarła resztą zamówionych części oraz wymieniony rez. Niestety, z powodu wyjazdu musiałem wstrzymać się z pracami do dzisiejszego wieczoru. Udało mi się zamocować radiatory wraz z świeżo otrzymanymi wentami, rez z pompą i trochę złączek. Złożyłem też najbardziej newralgiczny element CL. To karkołomny pomysł, ale w celu łatwego opróżniania instalacji zaplanowałem zamykaną przetokę. Plan zakłada, że dzięki niej będzie można spuścić czynnik również z dolnego radiatora. Kruciec spustowy zakończony jest zaworem spustowym EK. W tym momencie niepokoi mnie tylko obciążenie tymi wszystkimi kształtkami obrotowego kolanka na wejściu do radiatora. Mam nadzieję, że uszczelnienie się nie wyrobi i nie będzie puszczać.
-
To wygląda raczej jak niedbała obróbka wydruku 3D. Tak samo jest wyryte od wewnętrznej stronie rotora, przy łopatkach. Czy zrywałem plombę, nie pamiętam, ale chyba zwróciłoby moją uwagę, gdyby była rozcięta. Zastanawiam się, bo mam drugą pompę od Watercoola i ona ma wirnik luks. Może podmienię, żeby nie czekać na reklamację. Z drugiej strony zostanie mi wybrakowana pompa, której chyba już raczej nie sprzedam.