Skocz do zawartości

Polaris

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Polaris

Nowy

Nowy (1/5)

3

Reputacja

  1. Do gier polecam Garuda Linux, sam z niego korzystam
  2. Możesz je normalnie zainstalować przez Wine albo Bottles. A Mint chyba ma problemy z ustawianiem sektora rozruchowego i zamiast na dysku wewnętrznym, ustawia go sobie na nośniku USB.
  3. Polecam Garuda Linux. Jest to system oparty na Archu, natomiast jest skonfigurowany pod gry. Do niemal wszystkich potrzebnych graczowi rzeczy są gotowe skrypty, wystarczy zaznaczyć co chcesz doinstalować albo jakie zmiany w konfiguracji wprowadzić i zatwierdzić. Najpopularniejsze i najprzydatniejsze są tam od razu do dyspozycji. Oprócz tego jest też menadżer pakietów Octopi. Sam system wygląda i działa przepięknie, jest stabilny. Na pewno warto spróbować. Jeśli nie chcesz wszystkich oferowanych wodotrysków, to do wyboru są też biedniejsze edycje, natomiast wtedy stracisz fajne bajery.
  4. Również uważam, że to nie ma sensu. Przecież modele SI można uruchamiać na każdym kompie, a ograniczeniem jest pamięć VRAM oraz zwykły RAM, a także GPU. Procesor ma najmniejsze znaczenie. Może te rdzenie są zoptymalizowane stricte pod modele SI, ale wątpię, aby dawały jakąś realną przewagę. Chyba, że ktoś dołoży do laptopa 64GB RAM, kartę graficzną z 24GB VRAM i wtedy takie procesorek osiągnie zauważalnie lepsze wyniki od wariantu bez NPU.
  5. Polaris

    Windows 11

    sfc /scannow czasem pomaga, tak samo sprawdzanie integralności systemu plików na dyskach. Ale generalnie to są chyba jedyne rzeczy, które jeszcze działają w Windowsie i nieudolni programiści Microsoftu ich nie zepsuli. Pewnie dlatego, że nie wiedzą jak one działają, tylko kopiują kod źródłowy po swoich poprzednikach.
  6. Wiesz co, testowałem kilka gier i zapisy działały. Grałem w Outer Wilds na Windowsie i bez problemu kontynuowałem ją na Linuxie. Gorzej jest z grami, które nie obsługują zapisów w chmurze, czyli głównie starszymi. Tak miałem np. z Rainbow Six Vegas 2. Ale to jest do ogarnięcia, bo zapisy przecież gdzieś są trzymane. Trzeba je tylko zlokalizować. Na Windowsie zapisy są trzymane w kilku miejscach w zależności od widzimisię deweloperów, ale najczęściej są w dokumentach albo innym folderze w profilu użytkownika. Po dłuższej chwili je znalazłem. Następnie musiałem sprawdzić ID gry na Steamie, co można zrobić wchodząc w kartę zakładkę w przeglądarce. Numer ID jest zawarty w adresie strony. Później już tylko znalazłem miejsce, gdzie ta gra trzyma swoje zapisy w Linuxie (tu już jest łatwo, bo wystarczyło utworzyć nowy profil gracza w grze, wyłączyć ją, a następnie po prostu wyszukać folder po wcześniej ustalonym ID. Tak więc podmieniłem pliki zapisu i wszystko działało. Jest z tym trochę zabawy, pewnie dałoby się zautomatyzować cały proces. Ale da się to zrobić.
  7. Ja na kompie głównie gram, więc po porażkach z najpopularniejszymi systemami zacząłem szukać czegoś bardziej dedykowanego. Ubuntu zawsze mi się sypało jak tylko spoersonalizowałem system i wprowadziłem zmiany np. dodając więcej źródeł repozytoriów, więc ten system jest u mnie na czarnej liście, on nigdy nie działa. Mint jest spoko, ale taki dosyć nudny, po prostu poprawny. Do tego oparty na Ubuntu, więc mam gdzie z tyłu głowy obawy, że w każdej chwili może odmówić współpracy. Manjaro nie chciało mi się zainstalować z USB, więc je pominąłem. Fedora działała dobrze do czasu zainstalowania sterowników nvidii. Ostatecznie system strasznie się zacinał, a później ładował tylko do trybu tekstowego. W tym momencie zmieniłem taktykę i zacząłem szukać systemu stricte pod gry. Pop sprawdzałem w wirtualnej maszynie, ale mi się nie podoba. Nobara wyglądała dobrze, ale bazuje na Fedorze, która poległa na sterownikach, więc się obawiałem jak to będzie. I tak też znalazłem przepiękny i bardzo sprawny system Garuda. To jest system, przy którym jeśli zapytajcie programistów ile bajerów są w stanie do niego wpakować, oni odpowiedzą "tak". Jest po prostu przepiękny i już za to ma duży plus. Ale na tym jego zalety dopiero się zaczynają. Ma kilka programów bardzo ułatwiających obsługę systemu i zarządzanie nim. Aktualizacje można wykonać za pomocą kilku kliknięć. Wyszukiwanie i instalacja/usuwanie programów w łatwym w obsłudze Octopi. System wykonuje migawki przed każdą czynnością i łatwo go przywrócić do poprzedniego stanu dzięki systemowi plików BTRFS. Test ostateczny - sterowniki nvidii. Jest do tego łatwe i automatyczne narzędzie. Wykryło model karty, poszukało odpowiednich sterowników, pobrało je, zainstalowało. Zrestartowałem kompa i już brałem pod uwagę kolejny fail, ale wszystko działało. Steam, Lutris, Heroic Games Launcher, wszystko śmiga i jest łatwe do zainstalowania. Aktualnie mam dual boot Garuda + Windows 10, ale Windy czasem używam już bardziej z przyzwyczajenia i głównie dla kilku gier, które nie działają na Linuxie, bo ich twórcy tak chcą. Staram się coraz bardziej przyzwyczajać do Linuxa, działam na nim jak tylko mogę, czasem kilka dni z rzędu używam tylko Linuxa i wszystko działa sprawnie. Mam go już ponad kwartał i nie miałem z nim ani jednego poważniejszego problemu, z którym musiałbym się męczyć i szukać rozwiązania. A problemy były takie, że po zmianie motywu i zestawu ikon coś przestawało się wyświetlać, albo wszystko zaczynało się zacinać. Nie wiem czemu, oczywiście takie rzeczy nie powinny mieć miejsca, ale restart zawsze pomagał. No i takie rzeczy zdarzyły mi się może 3 razy, więc nie ma tragedii. Windows 11 zyskał w tym czasie o wiele więcej problemów, i to poważniejszych. Ale najśmieszniejsze jest to, że Arch i systemy na nim bazujące są uważane za przeznaczone dla zaawansowanych użytkowników, za problematyczne z powodu natychmiastowych aktualizacji, jak tylko się znajdą w repozytoriach, za mniej stabilne, generalnie naczytałem się samych obaw. Więc po tych kilku miesiącach przekonałem się na własnych doświadczeniach, że system bazujący na tym przerażającym i znienawidzonym przez wielu Archu działa najlepiej ze wszystkich i nie zanosi się na zmiany w tej kwestii. Podsumowując: jeśli ktoś ma dosyć wydajny sprzęt, to Garuda jest świetnym systemem. Ma stosunkowo wysokie wymagania, ale ma to uzasadnienie w wyglądzie i działaniu. Jeśli ktoś szuka dystrybucji dla siebie, to polecam przynajmniej spróbować. Jakie zauważyłem plusy względem Windowsa? - mogę regulować jasność ekranu takim samym suwakiem, jak głośność. Monitor jest podłączony do karty graficznej kablem DVI. Teoretycznie nie powinno być takiej możliwości, Windows nie potrafił tego robić, a Linux ma i o dziwo to działa. Już nie muszę kilka razy dziennie grzebać w ustawieniach monitora, bo mój system sam je modyfikuje na bieżąco. - podłączenie pada. W niektóre gry wolę grać padem od PS3. Na Windowsie znalazłem jakiś SCP Toollkit, który generalnie działa, ale czasem mu odwala i muszę ponownie instalować pada. Na Linuxie tego nie ma, po prostu podpinam pada do kompa i gram. - możliwości personalizacji i modyfikacji systemu. Tutaj czuję, że to jest mój komputer i to ja mam nad nim władzę, a nie że jacyś nieudacznicy wymuszają na mnie swoje nieudolne aktualizacje powodujące nowe problemy. Ale to tylko jedna z zalet, bo możliwości jest tu od groma. - Linux lepiej zarządza zasobami i poza tym, że Garuda wygląda lepiej od Windowsa, to zużywa mniej zasobów. Więc zostaje ich więcej dla mnie i tego, co chcę uruchomić. - Linux mnie nie szpieguje. Część ludzi nie zwraca na to uwagi, inni lubią być szpeigowani, niektórzy nie zdają sobie z tego sprawy. Cóż, ja jestem tego świadomy i tego nie chcę. Windows 11 to jeden wielki szpieg i praktycznie nie można tego całkowicie zmienić. Linux jest posłuszny i wcale mnie nie szpieguje. - menadżer plików. Jak dobrze wiadomo i wielu ludzi zapewne przekonało się o tym na własnej skórze, eksplorator plików w Windowsie nie jest najlepszym tego typu narzędziem. Lubi się zawiesić, a obsługa dużej ilości plików czasem potrafi go zabić. Nie mówiąc o licznych błędach i problemach z codzienną pracą. Na Linuxie tego nie ma. Dolphin po prostu działa i robi wszystko, o co go poproszę. Kopiowanie wielu zdjęć zawsze mi zawieszało windowsowy eksplorator. Na Linuxie wszystko się kopiuje od razu, od początku do końca. - w ogóle po zainstalowaniu Windowsa czasem użytkownik może mieć problem już na starcie, bo może i jest zainstalowanych pełno śmieci typu Netflix, Spotify, Amazon, Disney+, Facebook, Whatsapp i inne tego typu bardzo istotne i niezbędne programy. Ale za to nie ma sterowników. Pół biedy, jak mamy pod ręką kabel z internetem. Ale jeśli nie, to czasem nawet nie można uruchomić karty wifi, nie mówiąc o innym sprzęcie. Bo wszystko musi się ściągnąć z internetu. Przecież to jest jakiś dramat. Linux jest zbudowany inaczej, tam sterowniki są już zaimplementowane w jądrze systemu. Przez to jest też tam sporo kodu, który nigdy nie będzie przez nas używany, bo są tam sterowniki do niemal każdego możliwego sprzętu. Ale paradoksalnie Linux i tak zajmuje o wiele mniej miejsca, niż Windows. Czemu? Nie wiem, choć się domyślam, jak to mawiał klasyk. Ale żeby w Windowsie pobranie sterowników rozwiązywało problemy z obsługą sprzętu, to by było zbyt piękne. Otóż oni mają w bazie całkiem sporo sterowników nie od tego, co trzeba, tylko są źle podpisane, albo mają jakieś wadliwe wersje. Tak jest choćby ze sterownikami do karty wifi w laptopach Asusa. Trzeba to usunąć ręcznie i ściągnąć stery bezpośrednio ze strony Asusa, bo te windowsowe nie działają poprawnie. Tylko przypomnę, że ten system kosztuje kilkaset złotych, a Linux jest za darmo. - pomoc techniczna. Microsoft to duża korporacja, oferuje komercyjne systemy operacyjne i pakiety oprogramowania za dość wysokimi opłatami. A co, jeśli coś nie działa? Możemy się skontaktować z działem pomocy technicznej, która chętnie pomoże nam rozwiązać problem. Prawda? Haha, oczywiście, że tak. Na czacie z miłą chęcią obsłuży nas jąkający się hindus, który nawet nie zna angielskiego, tylko pisze w swoim języku, co w czasie rzeczywistym jest tłumaczone na polski. Dzięki temu wychodzą takie dyrdymały, jakie wielu ludziom nawet się nie śniły, ale ich problem często nie zostaje rozwiązany. No ale Linux jest darmowy, zainstaluj go i radź sobie sam, bo on nie ma producenta, który będzie pomagał rozwiązywać problemy. Więc Windows lepszy! Ano... owszem, nie ma pomocy technicznej. Ale ma fora i grupy dyskusyjne. Linki do nich są zawarte w systemie, wystarczy otworzyć przeglądarkę, albo znaleźć w ustawieniach, czy nawet na ekranie powitalnym. I tam nie pisze do nas stękający nie wiadomo o czym hindus, tylko mamy kontakt na żywo z deweloperami odpowiedzialnymi za nasz system, a także innymi użytkownikami. Oni szybko odpisują, pomagają rozwiązać problemy, dopytują o szczegóły, podają szczegółowe instrukcje jak wrzucić logi z systemu albo przetestować przyczyny występowania problemów. Moim zdaniem system tworzony przez kilkunastu ludzi po godzinach pracy jest lepszy od systemu tworzonego przez tysiące dobrze opłacanych programistów, którzy mają jedną konkretną robotę i zawalają po całości, raz za razem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...