My też balansujemy. Jedni są prozachodni, inni proruscy (zgniły zachód haters). Jedni chcą feminizmu, inni patriarchatu. Niejednemu u nas marzy się powrót do siermiężnych warunków, bo tam najlepiej zrealizują się "po męsku" Oczywiście nie są to tak duże liczby jak tam, ale nadal podziały są pięknie pielęgnowane by jednak do wschodu dołączyć i tutejsi komentujący robią wielką przysługe ruskim tak całując ich po 4 literach.