odkurzę trochę temat. mam dwa auta, jedno typowe daily na dwóch kompletach opon, drugie jako zastępcze i pożyczane od czasu do czasu rodzicom do przewiezienia tony cementu czy innych cięższych zadań zarówno zimówki jak i letnie kwalifikują się do wymiany na kolejny sezon i jako że nie chcę inwestować w to auto nie wiadomo ile pieniędzy to myślę nad jakimś tańszym wielosezonem. warto się pchać w jakieś chińskie wynalazki czy lepiej dopłacić do czegoś względnie normalnego? w daily mamy zimówki tracmax i serio złego słowa nie powiem. na mokrym kleją wzorowo, w śniegu idą jak złe. nigdy nie miałem doczynienia z wielosezonem i myślałem nad czymś w stylu goodride jednak różnice cenowe nie są aż tak wielkie między chinolem a czymś lepszym (koło 300zł na komplecie). niemniej auto zrobi może jakieś 5000km rocznie i przez większość czasu grzecznie czeka pod chmurką ewentualnie myślałem też nad kupieniem dębicy frigo i cały rok się śmigo wóz o który się rozchodzi to legendarny b5 fl w kombi