Skocz do zawartości

Toni

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Toni

  1. Jeśli mówisz o Starym Testamencie to weź pod uwagę fakt, że to Bóg ich stworzył a jak ich zabijał to mógł ich z powrotem ożywić... Jeśli mówisz o "szerzeniu wiary" przez chrześcijan to masz racje, ale to wynika z tego że ludzie są po prostu głupi i do dziś wielu myli wiarę w Jezusa z wiarą w dominację białego człowieka.
  2. Nie musisz sięgać po aborygenów, możesz podać przykład Słowian. To by było zbyt proste, czemu Bóg nie objawił się każdemu człowiekowi? Bo nigdy nie poznalibyśmy wartości wiary bez dowodów czyli tego rodzaju dobra które nie istnieje gdy o Bogu wszyscy wiedzą. Poznajemy różnicę między dobrem (Bogiem) a złem.. Inaczej nie byłoby sensu życia.
  3. Wyznawcy są głównym celem demona, dowodząc ich błędów i upadków demon próbuje pokazać, że Bóg jest zły kiedy tak na prawdę wyznawcy są niedojrzali. Trudno jest być dojrzałym chrześcijaninem, a to że kiedyś kraje były kulturowo chrześcijańskie tylko zamydla obraz, prawdziwych "dojrzałych" chrześcijan jest mało.
  4. Bóg zabijał izraelitów za brak posłuszeństwa i ich wrogów gdy izraelici byli mu posłuszni. Tak bym podsumował biblie do pierwszej księgi kronik. Stary testament czytam po raz pierwszy od deski do deski i nie mam do końca wyrobionego zdania. Jezus nikogo nie zabił. Wydaje mi się, tak to odczytuje, że Bóg starotestamentowy poprzez Abrahama wybrał naród któremu się objawił. Zawarł z nim przymierze oparte o posłuszeństwo, błogosławił im gdy byli mu posłuszni, przeklinał gdy nie. My nie jesteśmy związani tym przymierzem. Jezus zbawił nas na krzyżu. Bóg tak nas umiłował, że za nas cierpiał. Cała historia przymierza to nauka moralna - pierwotna moralność opierała się na posłuszeństwie a nowy testament opiera się o coś więcej, o miłość. Pamiętaj, że Bóg nauczał moralności ludzi którzy nic o nim nie wiedzieli i w starym testamencie musiał wszystkim wbić do głowy, że jest jedynym Bogiem i nie ma innych. Naród wybrany dorastał do wiary przez całe wieki aż w końcu był gotów na przyjęcie nauki Jezusa.
  5. Od zawsze interesowało mnie wytłumaczenie istnienie zła w połączeniu z istnieniem doskonale dobrego Boga. Nie jestem filozofem, ale lubię sobie czasem pofilozofować Długo i od czasu do czasu, wracałem myślami do tego problemu i wydaje mi się , że znalazłem odpowiadające mi wytłumaczenie. Wydaje mi się, że jeśli można udowodnić myślowo, że dobry Bóg i istnienie zła nie są czymś wewnętrznie sprzecznym to można pokusić się o tezę, że skoro znalezione zostało jedno wytłumaczenie, które niekoniecznie musi odpowiadać rzeczywistości to można założyć, że istnieje inne logiczne wytłumaczenie, które odpowiada prawdzie. Chodzi mi o to, że jeśli udowodnimy, że taka możliwość istnieje to możemy bardziej spodziewać się, że tak jest, że możliwy jest dobry Bóg przy jednoczesnym istnieniu zła. Mój pomysł na takie teoretyczne rozwiązanie wygląda następująco. Wyobraziłem sobie Boga jako nieskończony zbiór, w którym jest wszystko to co istnieje, istniało i będzie istnieć. Bóg istniał zawsze, ale w pewnym momencie, w pewnym punkcie swojej nieskończonej bytności postanowił, że zacznie tworzyć. Gdy zaczął tworzyć to w pewnym momencie wymyślił kategorie dobra i zła nazywając to co w nim dobre i to co w nim złe. W pewnym momencie stwierdził, że ma w sobie zło tak samo jak dobro i to zło niejako niczym dobry chirurg "wyciął" z tego zbioru jakim sam był i uwięził w drzewie poznania. Moc zła i wszelkie zło zostało uwięzione w drzewie z którego owocu w przyszłości mieli zerwać jabłko poznania Adam i Ewa. To oczywiście wytłumaczenie filozoficzno-alegoryczne. Po prostu "ulogiczniam" (chyba nie ma takiego słowa) następstwa. Bóg nie zniszczył zła i wolał je uwięzić w drzewie poznania z jednego powodu - zło pomaga zrozumieć i przeżyć to dobro które bez zła nie istnieje. Dla przykładu w świecie w którym nie mamy empirycznego dowodu na istnienie Boga możemy doświadczyć to dobro, które przy obecności Boga nie istnieje. Jak wiara w dobro mimo żadnego dowodu, pomoc bliźnim, którzy mają trudności i można mnożyć te ilości dobra i te dobre części rzeczywistości, które nie byłby tak "przeżywalne" (też nie ma takiego słowa) gdyby nie istnienie zła. Tak więc założenia jakie poczyniłem to przede wszystkim odwieczność zła i dobra i użyteczność zła w kontekście poznania tego dobra co bez zła nie istnieje. Bóg mógł być rozdarty pomiędzy powstrzymywaniem ludzi od poznania zła gdyż nie chciał ich cierpienia a chęcią nauczenia ludzkości tego dobra które istnieje dzięki złu i okazania dobra w całej swojej mocy. A całą swoją moc i kreatywność dobro może pokazać tylko w zderzeniu ze złem. Dlatego Bóg uwięził zło a nie zniszczył je i dlatego też Bóg zabronił zrywania owocu z drzewa poznania dobra i zła. Alegorycznie można wyobrazić sobie taką sytuacje, że w wyniku elementu przypadkowości który wynika z odrobiny chaosu jaki przynosi brak poznania odwiecznej siły dobra w całej swojej okazałości, dobro, chce się dać poznać i najbardziej podstawowe elementy i istota Boga sprawia że dobro musi dać się poznać a doświadczenie zła jest do tego niezbędne. Można wyobrazić sobie taką sytuację w której anioł Lucyfer z jakiś powodów uznaje, że to dobro zależne od zła musi być poznane przez niego i przez ludzi i buntuje się przeciw Bogu a Bóg ani nie jest zły na niego z tego powodu a wręcz w jakiś sposób mu w tym kibicuje ale nie jest w stanie uczynić zła ludziom i rozumie, że wyrządzanie ludzkości zła musi zostać ukarane bo dobro kara zło. Lucyfer mógł jako pierwszy skosztować jabłka poznania i przez to zostać skażony uwięzioną w drzewie zła mocą zła. Gdy on stał się zły to resztę już znacie, wrobił w to ludzi i jesteśmy gdzie jesteśmy. P.S Chodzi mi o wytłumaczenie faktu jak Lucyfer (diabeł) stał się zły mimo, że Bóg stworzył go dobrym.
  6. Dziękuję za znalezienie. No tak, dawno tego nie robiłem... Bardzo Wam obu dziękuję - najważniejsze że dysk w dobrym stanie, nie trzeba się męczyć z wymianą
  7. No tak wiem, ale mam wrażenie, że coś się pogorszyło w tym temacie... Takie mam odczucia, tak to pamiętam.
  8. No właśnie, tak pisze, że stan dobry, ale coraz częściej doświadczam chwil w których dysk się jakby zacinał, jak np. wchodzę do eksploratora plików i jest taka sekundka "namysłu" i dopiero uruchamia okno, że po prostu nie jest zawsze "w gotowości" albo inaczej mówiąc od czasu do czasu ma "słaby refleks" pisząc to jak totalny mugol... Dysk ma 10 lat ale jest zapełniony bardzo słabo, jest dużo wolnego miejsca i to oczywiście mu służy....
  9. Dzień dobry, Chciałem rozwiać małą wątpliwość. Otóż od jakiegoś czasu gdy uruchamiam galerię "Zdjęcia" w Win10 pierwsze ileś zdjęć nie jest od razu wyświetlane. Program robi to z opóźnieniem. Przez jakiś czas program uruchamiał się tylko w taki sposób właśnie, że trzeba było chwilę poczekać aż wyświetli wszystkie miniatury. Ostatnio jednak się to zmieniło i od czasu do czasu uruchamia się jak powinien czyli - wyświetla wszystkie zdjęcia od razu. Tak jak było kiedyś przed "popsuciem" się, nazwijmy to, tej aplikacji. Nie jest to dla mnie jakiś wielki problem, ale zastanawiam się czy może mieć związek z może psującym się dyskiem twardym? (fakt że wyświetla pierwsze zdjęcia z opóźnieniem) Mam już leciwy dysk gdzie przechowuję zdjęcia i przyszła mi myśl, że może czegoś nie czyta, robi coś z opóźnieniem, nie wiem. Na wszelki wypadek o to pytam bo w sumie nie przeszkadza mi to jakoś bardzo. Jedyne co mnie interesuje to wiedzieć czy problem może wynikać z czegokolwiek innego jak tylko zwykły błąd aplikacji. (psujący się HDD?)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...