Imm
Użytkownik-
Postów
439 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia Imm
Bywalec (3/5)
275
Reputacja
-
Yup, jeszcze 3 tygodnie i znowu lecimy. Czekam na pełną listę zmian, zapewne będzie zaraz po streamie(4 grudnia); a w głowie już pojawiają się zalążki idei na różne buildy dla Druida.
-
Konflikt jest ok, obejrzałem cały sezon jakiś czas temu. Momentami nieco naciągany, ale mimo to oglądało się całkiem przyjemnie.
-
Na Amazonie wypuścili dziś pierwsze trzy odcinki animacji(dla dorosłych) Mighty Nein. Stoi za tym studio Critical Role, to samo, które stworzyło Vox Machina. Zapowiada się zacnie, po robocie zabieram się za oglądanie.
-
Tron: Ares - odkładałem, odkładałem, ale w końcu się zmusiłem aby obejrzeć to arcydzieło. Zupełnie serio moje oczekiwania były bliskie zeru i.... nie jestem pewien czy nie ustawiłem poprzeczki zbyt wysoko. Scenariusz na poziomie dzisiejszych hitów z Netflix, napisany na kolanie przez licealistę, w trakcie jednej przerwy między lekcjami. Nic się tutaj kupy nie trzyma, zlepek koncepcji, które jakkolwiek się ze sobą nie łączą. Tragiczne CGI, bohaterowie z głębią kartki papieru, naprawdę nie mogę zrozumieć jak w Disneyu na górze ktokolwiek po przeczytaniu wstępnego scenariusza stwierdził "tak, to jest to, zróbmy z tego film". Warto również odnotować, że muzyka Daft Punk tworzyła sporą część klimatu poprzednich odsłon. Tym razem postawiono na inny zespół i przy całej mojej sympatii do Nine Inch Nails... nic tutaj nie pasowało, a momentami miałem wrażenie, że muzyka jest kompletnie oderwana od tego, co się dzieje na ekranie. Szkoda trochę Jareda Leto, wszak jemu talentu aktorskiego nie brakuje, tyle tylko, że tutaj nie było czego i z czego wyciągnąć cokolwiek; choć domyślam się, że wypłata mu trochę wynagrodziła stracony czas. A propos straconego czasu - po blisko dwóch godzinach seansu doprawdy podziwiam ludzi, którzy wytrwali w kinie do końca. Szkoda zmarnowanego czasu. 3/10.
-
Zgadzam się z tym. Discovery hehe, to dopiero był "majstersztyk".
-
10/10? Kiedy Ty oglądałeś coś, co było 10/10? Ja już uczciwie nie pamiętam. Pierwsze dwa sezony Picarda, to nawet nie jest 4/10 w mojej ocenie. Nie każdy musi konsumować szroty jak leci i z uśmiechem na twarzy mówić "było pyszne, poproszę więcej", bo dzięki takiemu podejściu na rynku filmów i seriali od blisko dekady mamy to, co mamy... Dość powiedzieć, że do lat świetności kina daleko.
-
Pierwsze dwa sezony to dno kompletne, nie znam żadnego fana ST, żadnego krytyka, żadnego nikogo, kto by powiedział czy napisał, że były niezłe, więc bliżej tej "odklejki" to chyba jednak jesteś Ty, niż ja. Trzeci sezon ok. No ale skoro Tobie podobały się pierwsze dwa sezony, luz, widać masz takie oczekiwania, a nie inne. Dla mnie to było dno.
-
Naprawdę jest mi trudno zrozumieć jak ktokolwiek, nie mówiąc już o starszych fanach ST może uznać Picarda za ok serial. Przecież to było(jest) absolutne dno, nic ponad żerowanie na znanym bohaterze/aktorze. Scenariusz? Dobry żart.
-
Zmierzamy? Panie, chyba przestałeś ostatnie 5-10 lat, bo mniej więcej tyle to już trwa. Jeszcze smutniejsze jest to, że nie widać szans na poprawę/zmianę w najbliższej przyszłości. @ODIN85 Jeśli masz na myśli Last Samurai Standing(2025) - to takie 5,5/10, niezbyt ciekawie wymieszana klasyka tego gatunku z elementami Squid Game. Raptem kilka walk, które Tobie pewnie przypadną do gustu, reszta Cię wynudzi. Warto dopowiedzieć, że "pierwszy sezon" to tak naprawdę połowa, więc historia zostaje urwana w dziwnym momencie i... sobie czekaj do 2027 na kontynuację.
-
Dobrze, przecież nikt Ci nie broni. Nie oznacza to jednak, że my musimy podzielać taką opinię.
-
Przeżyjemy. Mobland to taki nieco lepszy średniak z dobrą obsadą i dość infantylnie napisanym scenariuszem przez co wybory i decyzje niektórych bohaterów nie miały kompletnie sensu.
-
Jeśli to jest dla Ciebie arcymistrzostwo seriali kryminalnych, to chyba masz relatywnie nisko zawieszoną poprzeczkę oczekiwań. Nie żeby były słabe, ale do najlepszych ogólnie to jeszcze długa droga.
-
Ja też dotrwałem do końca, ale od gdzieś w okolicach 3 odcinka i dalej to traktowałem już jako wyzwanie -> "dasz radę, kto jak nie Ty, dotrwasz do końca". Takiego dna to już dawno nie było.... chciałoby się powiedzieć, ale Disney konsekwentnie przesuwa granicę bólu. Drugi sezon... no fucking way.
-
Optymista. Minimum FM28.
-
Predator... Kino familijne.... Disney, "mistrzostwo" osiągnięte kolejny raz.
