Skocz do zawartości

Wodzu

Użytkownik
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wodzu

  1. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    @Vulc, Factorowe bogactwo się pojawia u mnie na ustawkach często. Fakt, bardzo ładne rowery.
  2. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    Od jakiegoś czasu mam samochód świeżej generacji i zgadzam się - w porównaniu z poprzednim różnica w odbieraniu bodźców z otoczenia jest diametralna. Szybsza jazda jest prostsza, bo auto jest lepiej wyciszone, do tego automatyczna skrzynia też jest mniej wymagająca od użytkownika bo wystarczy wcisnąć przycisk i auto przyspiesza. Można też sobie "pozwolić" na większe rozproszenie np. grzebaniem w telefonie, bo line assist czuwa, itp., itd. Moja obserwacja jest taka, że na drogach jest coraz większa polaryzacja pewnych stylów jazdy, które były od zawsze - auta naszpikowane elektroniką i systemami wspomagającymi, które coraz mniej wymagają umiejętności od kierowcy, do tego coraz większy pęd życia i mamy na drogach coraz więcej skrajnie idiotycznych zachowań. Kto jeździł szybko i miał w dupie przepisy, tak jeżdżąc nowym autem też ma w dupie przepisy i jeździ jeszcze szybciej, kto pilnował przestrzegania przepisów ten dalej to robi. Zaostrzenie kar za wykroczenia drogowe poprawiło moim zdaniem sytuację nieznacznie.
  3. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    Po czym wygrał MVDP i pojawiła się wątpliwość u nowonarodzonych zwolenników krótkich korb.
  4. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    A, resistance, siema.
  5. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    Super, teraz tylko jeździć! To Twoje początki na szosie?
  6. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    Na pewno z biegiem czasu zaczną wyłazić od czasu do czasu grubsze naprawy, ale chodzi też o takie kwestie - powiedzmy - eksploatacyjne, typu potrzeba centrowania kół, luzy na sterach, syf w łożyskach, itp. Tutaj po całym sezonie nic. Zakładam, że za ten stan rzeczy odpowiadają podzespoły lepszej jakości. No i kwestia wymiany linek i pancerzy oraz jakieś regulacje przerzutek w przypadku di2 odpadają - to duuuży plus elektronicznego osprzętu.
  7. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    Kolejny argument usprawiedliwiający zakup drogiego roweru do kolekcji - wczoraj odebrałem rower z przeglądu rocznego/posezonowego i zapłaciłem prawie 40% mniej niż przy starym rowerze. Nie było nic do roboty z wyjątkiem czystej konserwacji.
  8. Wodzu

    Offtopic Filmowy

    W ten weekend obejrzałem po raz pierwszy Ławę przysięgłych i miałem podobne przemyślenia, jeśli chodzi o rok produkcji. Człowiek się już musi przestać oszukiwać, że wszystko po 2000 to nie takie stare i co najwyżej kilkuletnie. Filmy z początku lat dwutysięcznych zaczynają już trącić myszką, jak do niedawna filmy z lat 90.
  9. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    Po wsiach, lasach i polach. Drogami powiatowymi i gminnymi, czasem wojewódzkimi lub nawet krajówkami o mniej ruchliwych porach dnia. Twoje pytanie ma taki wydźwięk, jakbyś mieszkał w centrum Warszawy i tylko przez taki pryzmat postrzegał jeżdżenie na rowerze.
  10. Nawet nie mów, że nie masz takiej naklejki na samochodzie obok logo Apple?!
  11. Cieszę się, że wychowywałem się w czasach, kiedy świat oferował dużo mniej bodźców, bo dzięki temu (wydaje mi się) potrafię jeszcze wypoczywać. Choć to i tak walka dwóch światów - ten służbowy, rządzący się "kej-pi-ajami", przenika do prywatnego i coraz trudniej nie płynąć z nurtem. Planuję kupić robota sprzątającego i nie będę filozofował, po co go potrzebuję. To tak samo jałowa dyskusja, jak przekonywanie o słuszności lub niesłuszności wyboru Thermomixa, ajfona, SUVa czy bluzy Pleina. Można się poprzepychać na temat samego zjawiska, co zresztą tytuł tego tematu sugeruje. Ttu też się zgadzam, że to nie tylko symbol polskiej mentalności, ale społeczeństw dorabiających się. Szybka poprawa statusu ekonomicznego powoduje zachłyśnięcie się dobrami materialnymi i nietrudno jest się w tym zatracić - w końcu zaczęło nas być stać na zabawki 1-go świata i nie trzeba się skupiać tylko na najważniejszych potrzebach. A robota chcę kupić, żeby mieć czas na nicnierobienie.
  12. Gotowanie w Thermomixie powinno sprzyjać nicnierobieniu, czyli temu czego nasz mózg potrzebuje do regeneracji. Ale pewnie w tych okienkach czasowych większość stara się upchać inne mocno angażujące czynności. Na przykład scrollowanie tik toka.
  13. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    Wybrałem się wczoraj na otwarcie sezonu szosowego i to był zły pomysł. Ponad 2 miesiące nic-nierobienia + dający w kość remont i efekt taki, że pierwsza setka została okupiona średnim tętnem 165. Dawno tak nie cierpiałem na rowerze, ostatnie 40km to była walka z głową, żeby utrzymać koło choć miałem ochotę doczłapać samotnie.
  14. https://nto.pl/o-krok-od-tragedii-tir-wypadl-z-jezdni-i-przewrocil-sie-na-bok-kierowca-byl-pijany/ar/c16-19041990
  15. Ostatnio znów mam powroty do trance'u, wygrzebałem coś z czeluści playlisty:
  16. Wodzu

    Pedalarze ;)

    Jest dedykowany wątek, ale w subforum "Zainteresowania":
  17. Dziś w końcu obejrzałem nowego Jokera, po dość długim zwlekaniu, bo jednak ogrom negatywnych opinii na tyle skutecznie mnie zniechęcał, że nie chciałem sobie psuć dobrego wrażenia po pierwszej części. Generalnie film mi się podobał. Jest klimat jedynki. Musicalowa formuła moim zdaniem na tyle została dostosowana do masowego widza, że nie przeszkadza. W ogóle sam zamysł na pokazanie psychiki Jokera w tej formie był genialny i ja to nawet w podanym przez reżysera kształcie kupuję. Choć z drugiej strony rozumiem też trochę zarzuty pt. chaos scenariuszowy czy finalnie zbędna Harley Quinn, której postać miała zdecydowanie więcej potencjału. O samym Jokerze też nie dowiedziałem się w zasadzie nic nowego, w porównaniu do jedynki. Mimo tego, film obejrzałem z przyjemnością. Batman to mój ulubiony superbohater z dzieciństwa, to za niego się przebierałem na szkolne bale i w ciemno łykam wszystko, co związane z Gotham. Joker 2 nie jest tak zły, jak go w internetach malują, IMO. Przede mną jeszcze na szczęście o wiele lepiej zrealizowany Pingwin. PS. A propos filmów-klasyków, które obejrzało się dopiero po latach - ja dopiero niedawno obejrzałem Lot nad kukułczym gniazdem. Nie mam pojęcia, dlaczego tyle lat się z tym filmem mijałem. Z mniej oczywistych produkcji, film ponoć też wpisany na listę klasyków - Magnolia. Zaliczyłem parę tygodni temu i polecam obejrzeć (choć dla mnie ciężkostrawny, ale byłem tego dnia wypompowany fizycznie i walczyłem ze snem ).
  18. Wodzu

    Rower jest wielce OK

    Nikt w tym roku żadnych podsumowań nie robi? U mnie ten rok rekordowy pod względem przebytego dystansu - 8300km. Nie wiem jak to osiągnąłem biorąc pod uwagę mocno mnie w tym roku absorbujący remont własnych czterech kątów. Sporo (jak na mnie) pojeździłem w ustawkach, bo trafiła się fajna kilkuosobowa grupa. W przyszłym roku mam również zamiar z nimi jeździć, bo jest do kogo równać a mam ochotę na lepsze osiągi. Grudzień u mnie kompletnie bezrowerowy, ale to też z powodu prawie tydzień trwającego przeziębienia. Do końca roku niewiele się już pewnie zmieni, mooooże jakaś krótka rundka na sylwestra wypali. Ten rok był na pewno jednym z lepszych, dzięki jazdom w ustawkach czuję, że forma zauważalnie poszła w górę. Zakładam, że 2025 będzie podobny.
  19. Challengers - o mamo, ale to było dobre. Przede wszystkim główni bohaterowie - świetne napisane postacie i dialogi, do tego oprawa dźwiękowa, która wręcz hipnotyzowała i wprowadzała psychodeliczny klimat. Sam tenis jest tu dodatkiem, o wiele ciekawsze są portety psychologiczne, rozterki i motywacje głównych postaci.
  20. Obejrzałem kolejny oscarowy film - Anatomię upadku. Film jest długi, bo prawie 2,5-godzinny i momentami trochę mnie nużył. Spodziewałem się trochę bardziej intelektualnego (?) podejścia przez reżysera, a w tym klimacie jest tak naprawdę tylko jedna scena, tzn. rozmowa-kłótnia małżonków - moim zdaniem kapitalna. Brakowało mi więcej scen tego typu, żeby lepiej zrozumieć bohaterów i zgłębić ich psychikę. Bo jednak po finałowej scenie poczułem się trochę tak, jakbym zmarnował czas i po co to wszystko. Jakbym miał oceniać, to dałbym naciągane 7/10.
  21. Mam zupełnie odwrotnie - im droższy zakup tym więcej wyrzutów sumienia i myśli "po co mi to". Zadowolenie przychodzi po czasie, jak już się z tym zakupem trochę oswoję, ale jest to raczej chłodna ocena niż niczym nie poparte zaspokojenie ośrodka przyjemności w mózgu. @Klakier1984, ja mało kiedy jestem z siebie zadowolony, ale to przez mój perfekcjonizm (nie chwalę się, to niezły wrzód na dupie w wielu aspektach życia). Mam to szczęście, że moja druga połówka jest mniej wymagająca i ciągle karmi mnie bredniami typu "tego nie będzie widać", "za 2 tygodnie zapomnisz", "tu będzie stała szafa", itp.
  22. Jasne, można podejść na różne sposoby do tego samego problemu i znów powiedzieć "to zależy". Od dobrych kilku miesięcy robię generalny remont mieszkania, głównie sam (niektórzy się na pewno popukają w głowę, z różnych powodów, ale zrobiłem sobie z tego projekt-hobby-odskocznię, dlatego racjonalne argumenty przeciw poszły na drugi plan). Ale chodzi mi o kwestię researchu, bo podczas tego remontu wszedłem w tym aspekcie na zupełnie nowy poziom - każdy jeden zakup i czynność, od zaplanowania nowej i wykonania nowej instalacji elektrycznej aż po studiowanie rodzajów wałków do malowania, wszystkiemu poświęciłem czas. Część tej wiedzy może się jeszcze przyda, ale pozostała część jest na bank jednorazowa i proces jej zdobywania można potraktować jako strata czasu (mogłem zwyczajnie zapytać kogoś obeznanego czy wynająć firmę i w tym czasie zająć się zarabianiem pieniędzy robiąc to, na czym się znam). Finalnie każdy sam dysponuje swoim czasem, ale jakbym miał wartościować to jednak wolę czytać patentach na robienie gładzi niż przewijać bezmyślnie tik toka.
  23. Tja, wszystko jest względne, każdy jest hipokrytą, o gustach się nie dyskutuje. Nie ma co gadać, zamykać to forum.
  24. Rozumiem juniora z gen Z, który większą część wypłaty przetwarza na wakacje i coweekendowe fancy-śniadanka na mieście - to brzmi jak korzystanie z życia, ale materac premium? Przecież tym nie poszpanujesz na mieście tak, jak sportowym autem z pierdzącym wydechem w leasingu czy t-shirtem Philippa Pleina. W przytoczonym przykładzie znam bardzo dobrze możliwości finansowe tego gostka i planowanie takiego wydatku brzmi irracjonalnie. Mam większą liczbę przykładów z otoczenia, gdzie ludzie potrafią wydać większość oszczędności na pierdy. No chyba, że ja to niepotrzebnie wartościuję. Z innej strony patrząc, coraz więcej osób mocno się specjalizuje w swoich hobby. Np. w sporcie - smartwatche, profesjonalne ubrania, buty, okulary/gogle, kaski, itp. Może materaców też się to tyczy?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...