adashi

Na pewno, na pewno, pewnie, jasne, zobaczymy, czas pokaże, czas pokaże.

Porównujesz wysłanie tam jakichś czołgów czy samochodów albo karabinków do akcji na setki miliardów dolarów. Całkiem możliwe, że emanacja wszechświatowego intelektu nastąpiła akurat na forum ith i masz rację. Możliwe też jest, że nie nastąpiła. Tak, to jest realna czerwona linia.

Ty serca chyba nie masz. Powinna Cię wzruszać troska polskich dobrodziejów o przyszłość USA, a nie tylko krytykujesz!!! U nas mamy wiele ministerstw i agencji i kraj nasz rozwija się doskonale a ludzie żyją dostatnio.

To byłoby tym samym co atak zbrojny na Rosję. Wątpliwe, że się odważą. W Belgii zabrakłoby Stoperanu. Zacznie się spychanie odpowiedzialności, PE zacznie podejmować płomienne uchwały, ale odważnego nie będzie.

Przede wszystkim w obecnym stanie rzeczy oraz w najbliższej przyszłości wynik takiej potyczki jest dla europejskiego NATO niejasny, nawet gdyby miała miejsce mocna współpraca. Już nawet abstrahując od domniemanej chęci walki Europejczyków wobec alternatywy jaką jest podział wschodniego obszaru Europy. W tym i nas.

Obecna sytuacja dla Zachodu jest ogólnie rzecz biorąc mocno niekorzystna. Rosji nie udało się pokonać na żadnym polu. Do tego niejasna jest postawa USA. Nawet gdyby wystąpiła wymiana pojedynczych ciosów bronią jądrową nie wiemy czy per saldo nie byłoby lepszej sytuacji. Wszystko mogło by się inaczej potoczyć. W tym wybory w USA. Naturalnie równie dobrze sytuacja mogłaby być jeszcze gorsza od obecnej.

Klęska w kwestii ukraińskiej odbyła się wcześniej. Myślę, że można ją określić jako klęskę natowskiego odstraszania. Potem była jeszcze szansa wygrania ostrego starcia, czyli bezpośredniego wejścia NATO do wojny. Nie zaryzykowano. Czy słusznie czy niesłusznie nadal nie wiadomo.

Piątka? To jest źle policzone.

Spowoduje. Wykształtuje się nowy stan równowagi. Przecież wymiana międzynarodowa się nie zatrzyma. Zmniejszać się będą stopniowo współzależności. Niektóre z kolei się zwiększą, co właśnie ukształtuje nowych liderów. W kontekście tego wątku, czyli podziału/kolonizacji Ukrainy USA zapewne będzie dążyć do przejęcia zasobów mineralnych i ewentualnie energetyki jądrowej, a Rosja do przejęcia rolnictwa. To by się im najbardziej opłacało.

W pewnym sensie USA teraz zmierza do dna. Odbierzmy USA możliwość emisji dolarów w dowolnej ilości, zostawmy ich realną gospodarkę w obecnym kształcie. Co im zostaje? Scenariusz nieco podobny do argentyńskiego?

Nowi liderzy to będą chyba Chiny oraz Indie. Ameryka będzie pewnie walczyć o utrzymanie się w top3. Może rzeczywiście w jakiejś formie połączą się z Kanadą.

Spowoduje duże przemiany w gospodarkach. Wykreuje nowych liderów i nowe powiązania. Zagłady ja akurat nie przewiduję.

Trump dąży w przyśpieszonym tempie do deglobalizacji. Wątpię czy inne rzeczy go mocniej obchodzą. W tym opinia o zdradzie jakiegoś dalekiego kraju. Choć nie sądzę aby Trump akceptował demilitaryzację, przynajmniej nie formalnie.

Jak już wcześniej napisałem, dla Ukrainy nie ma żadnej nadziei. Jeżeli wojna będzie trwać nadal, za jakiś czas Rosjanie zajmą Kijów. Oczywiście imo. Dla równowagi są tu opinie demisterów.

Żądanie demilitaryzacji było formułowane od samego początku specjalnej operacji. Co było wcześniej ma raczej marginalne znaczenie wobec braku możliwości cofania się w czasie. Dopóki Ukraina ma jakichkolwiek sojuszników, którzy ją finansują, może walczyć i nie akceptować demilitaryzacji. Raczej zostanie jednakże do niej przymuszona. Aczkolwiek etap wojny partyzanckiej może trwać długo.

Rosja nie zrezygnuje z postulatu demilitaryzacji Pozostałości, która nie będzie wcielona siłą do Federacji. Prędzej Ukraińców tam sukcesywnie wybije i poosiedla swoich, niż pozwoli na swobodne posiadanie armii przez Pozostałość. Co do ziem do Dniepru, spodziewałem się, że chersonski będzie leżał na stole. Tymczasem znalazł się tam najwyraźniej odeski. Zobaczymy co dalej.

Jesteś w błędzie.

Algorytmy i ogólnie ewolucja rzeczywistości sprzyjają związkom typu: friends with benefits. A w takich związkach ewentualne dzieci to olbrzymia wada.

Ja mam zerowe doświadczenie jeśli idzie o apki. Trochę dziewczyn jednak przerobiłem. U mnie zawsze musi być taka wstępna klasyfikacja ruchable/unruchable. To się odbywa automatycznie/odruchowo, zazwyczaj po kilkudziesięciu sekundach się już "wie". Dalej to już są tylko modyfikacje, wskoczenie do kategorii ruchable na skutek walorów intelektualnych jest rzadkie. Dużo częściej w przeciwną stronę. Zmierzam do tego, że nie da się takiej wstępnej klasyfikacji dokonać zdalnie, przez apke. I że to jest podejście do tematu od dupy strony. Wszystkie te algorytmy nadają się do tworzenia par przyjaciół, a nie par związkowych. Oczywiście imho.

Dałoby radę tak zrobić, aby na jakiś czas był ten święty spokój. Na zawsze to on nigdy nie jest gwarantowany, patrz obecne sojusze. Następnie trzeba by się o wiele silniej powiązać gospodarczo z Chinami, do czego mamy akurat niezłe położenie geograficzne. W praktyce wygra zapewne opcja ze zbrojeniem i odstraszaniem. Do przekierowania się na brics Europa na pewno gotowa nie jest.

Albo musimy się zbroić albo jako całość Europy zawierać deal z Rosją.

Nie ma żadnej nadziei dla Ukrainy.

Kukiz był lepszy niż memcen. Miał jakieś wyraziste poglądy i jasno sprecyzowane cele. Memcen tego nie posiada. Dodatkowo tiktokowy Elektorat często zostanie w domu, bo do obejrzenia będą nowe tiktoki, a nie pójdzie na wybory w realnym świecie. Mnie ciekawi czy dożyję wyborów elektronicznych. To by dużo zmieniło. Nawet nie usiłuję przewidywać czy na korzyść czy na niekorzyść, ale byłyby zmiany. Czy ktoś się na to odważy?

W sondażach memcen jest przeszacowany. W realnym głosowaniu wypadnie znacznie gorzej. A mechanizm jest ten sam co działał przy Palikocie czy Kukizie. Zniechęcenie stanem obecnym.

Rzeczywiście najwyraźniej to dla koalicji jest zbyt ciężka sprawa. Niech się już skończy ta ich kadencja.