-
Postów
779 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jagular
-
Nowe Colnago. Oj czasy normalnych sztyc i kierownic mogą się kończyć
-
Nie mam na auto. Nie chcę żeby automat decydował co ma się dziać na przedniej tarczy. Często jeżdżę na przełożeniu duże:duże (według statsów udostępnianych przez di2, blat z przodu oraz trzy największe zębatki u mnie to okolice 10% użytych biegów) i nie chcę tego zmieniać. A co do trenażera, to ja na razie się zmierzyłem na poziomach krótkich obciążeń: chwilowy peak, 60s, 5min. Klasycznego 20min nie chce mi się robić jeszcze, tj. robiłem, ale dawno temu Na razie wyniki z tych krótkich "testów" średnie, czuję że w dobry dzień może coś tam jeszcze się wyskrobie z nóg...
-
Heh, wątek wszedł chyba w sen zimowy Postanowiłem się podzielić swoimi doświadczeniami z rocznym użytkowaniem szosówki aero, Madonki na di2. Czasami się szuka jakichś opinii na internecie, od ludzi nie reklamujących produkt, lecz go posiadających i będących normalnymi użytkownikami. Idea tego tekstu to taka 'recenzja' od 'normalsa'. Oto, jakie w tej chwili mam opinie n/t komponentów i koncepcji stojącej za budową tego roweru. Postanowiłem to podzielić na plusy, minusy i ocenę łączną: 1. Frameset aero (Trek Madone gen 7): + bardzo sztywny, klasyczna Emonda przy tym to makaron + dalej mi się podoba wygląd + wydaje mi się że aero działa, opływ powietrza jest gładszy niż w klasycznych rozwiązaniach + support nakręcany...ale dalej z pewnym problemem (o tym niżej, w wadach) - jest ciężki, jak na obecne ceny to bardzo ciężki - wprawdzie mniej rowerem rzuca przy spokojnym wietrze (tj. rzuca ale "gładziej"), ale przy mocniejszym wietrze rower nie jest bezpieczny do jazdy nawet przez cięższą osobę - umiejscowienie baterii di2 jest czystym absurdem konstrukcyjnym, na szczęście nie trzeba zazwyczaj do tego zaglądać - dosyć duży toe overlap w moim przypadku - sztyca jest dziwna, tradycyjnie już dla Treka występuje w dwóch długościach, jest droga do wymiany; zamontowana w rowerze pozostawia szczelinę od góry, przez którą dostaje się błoto, deszcz; mechanizm blokady jest w jednym z najbardziej podatnych na zanieczyszczenia miejscu w rowerze (mam to miejsce zalepione taśmą cały czas) - support wprawdzie nakręcany, a nie pressfit, ale powierzchnia robocza gwintu tak mała, że trzeba najprawdopodobniej bardzo dobre narzędzia i dużo uwagi żeby przy wkręcaniu narzędzie nie spadło i nie porysowało ramy Ocena ogólna: mieszana ze wskazaniem na plus - wygląd bajera, sztywność, ale przy wietrze tragedia, ciężki 2. Koła aero z wyższym stożkiem i obręczą z karbonu pod hamulce tarczowe: + jest sztywno, zapewne przez wysoki profil obręczy + obręcz nie bierze udziału w hamowaniu + wygląd + z szerszą oponą daje dobre tłumienie nierówności - ciężar (mam podstawowy model, waga ok. 1.7kg) - jazda w mocniejszym wietrze: bicz plis, wracaj do domu i nie rób z siebie samobójcy. Ci, którzy twierdzą że jest ok jeździć z kołami aero podczas wiatru nie widzieli wiatru Ocena ogólna: zdecydowanie pozytywna, ale nie jest jednoznacznie na plus z powodu pracy przy wietrze oraz cen kół lekkich z wyższym profilem obręczy 3. Hydrauliczne hamulce tarczowe w rowerze szosowym: + hamują dobrze, zawsze + praca na dźwigni, czucie, modulacja lepsze od linkowych + obręcz nie bierze udziału w hamowaniu + możliwe do montażu w rowerach z dziwnymi ramami, z ukrytymi kablami - są wrażliwe na brud, na szczęście ogranicza się to głównie do efektów dźwiękowych...ale jpdl, co to są za efekty! - bezobsługowe...a gdzie tam - tarcze się gną, tłoczki się zatykają i nierówno pracują, zaciski wymagają bardzo precyzyjnego ustawienia do poprawnej pracy - serwis to kilka poziomów wyżej w zaawansowaniu od hamulców linkowych - cięższe i droższe od linkowców Ocena ogólna: BARDZO niejednoznaczna. Produkt wymagający, wciąż do poprawy w drodze ewolucji. Mam wrażenie że przy okazji rozwiązania dwóch problemów dokłada kolejne trzy. Moim zdaniem, jeżeli ktoś nie jeździ bardzo, bardzo szybko (zjazdy?), nie jest ciężki, mało jeździ w deszczu, nie ma ciśnienia na nowocześnie wyglądający rower, to takich hamulców nie będzie potrzebować. Z czym jest problem, bo praktycznie nie ma już rowerów seryjnych bez tarczówek... 4. Szerokie opony na szerokich obręczach w rowerze szosowym: + lepsze tłumienie drgań, możliwość pracy przy niższych ciśnieniach + podobno lepsze aero przy dopasowaniu do szerokości obręczy - wyższa waga - bujanie roweru spowodowane niższym ciśnieniem - nie zauważyłem lepszej przyczepności w porównaniu do opon węższych Ocena ogólna: no, bardziej na tak, niż "wszystko mi jedno" z powodu tłumienia drgań. 5. Miękka, wąska kierownica z karbonu (w porównaniu do klasycznych sztywnych rozwiązań z aluminium) z wygiętymi na zewnątrz dolnymi częściami baranka: + myślę że czuję zaletę w tłumieniu drgań + mniejsza szerokość nie przeszkadza w ogóle + to, że łuki baranka są wygięte na zewnątrz (flared) to bardzo fajna sprawa w kwestii dolnego chwytu! - sprinty na stojaka nie dadzą takich wrażeń jak z osprzętem aero - karbon oznacza obsesję przy kontroli uszkodzeń i montażu, oraz o wiele, wiele wyższą cenę Ocena ogólna: bardzo na plus, byłoby idealnie gdyby nie ceny i delikatność karbonu 6. Grupa elektroniczna Shimano di2 12s: + zmiana biegów niezawodna - w ciągu roku nie miałem nawet jednego 'zawahania'/problemu + działa szybciej i "zrywniej" od linkowej Ultegry z kablami Dura Ace, nie mówiąc o niższych grupach + możliwość konfiguracji przycisków, pracy, itd + w przypadku poziomu 105, przerzutka tylna obsługuje duży zakres kaset, ma długi wózek + mimo że jest więcej przycisków na manetkach, niż w rozwiązaniach Shimano na linkę, to są one używalne nawet w rękawiczkach zimowych + brak wpływu długości i łuków kabli z linkami na działanie, bo nie ma kabli z linkami + z racji bycia na prund, możliwość wysyłania danych do (zaawansowanego) licznika + dodatkowy bieg z tyłu się przydaje, poszerza zakres kasety + manetki wygodne i małe, jak na sprzęt z hamulcami hydraulicznymi; mam wrażenie że 105 di2 to produkt wyżej pozycjonowany niż linkowe 105 - cena (!!!!) absurdalna jak na coś, co po prostu ma dodatkowe 2 silniczki i baterię - nienaprawialność "w polu" przy poważniejszych uszkodzeniach - "mózg" systemu to tylna przerzutka, czyli element najbardziej narażony na uszkodzenia - brak wyczucia biegów, zmiany biegów pod palcami na manetkach. Używanie di2 przypomina wciskanie klawiszy klawiatury komputera - działanie na prąd oznacza konieczność ładowania baterii - w moim przypadku bateria di2 wystarcza na sporo mniej, niż deklarowane 2000km pomiędzy ładowaniami. Nie sądzę żeby to było nawet 1000km. - baterie w manetkach nie są standardowymi CR2032, więc jak się zauważy że się te baterie kończą, lepiej zawczasu kupić nowe; na szczęście baterie w manetkach wytrzymują lata (u mnie, po roku, nie zeszły ze stanu maks) - software na smartfony od Shimano jest koślawe, jak to u Japońców produkujących hardware... - ładowanie jedynie przez kabel specjalny. Shimano nie odkryło jeszcze USB-C... - kiks w projekcie kasety: dystanse pomiędzy poszczególnymi koronkami mają dwie prawie takie same, ale różne grubości. JA PIER... no ten tego, kto to projektował??! - wprawdzie kabelki do manetek to już przeszłość, ale bateria dalej schowana w rowerze. SRAM z bateriami na przerzutkach to chyba lepsze rozwiązanie - wprawdzie poszerzono odstęp pomiędzy klockami w zaciskach, ale dalej zaciski potrzebują precyzyjnego ustawienia Ocena ogólna: mocno na tak, mimo wielu wad i problemów 7. 12 biegów i szeroki zakres kasety w rowerze szosowym: + dodatkowy bieg się czuje i się przydaje + po przyzwyczajeniu się, lofciam przełożenie 1:1 (34:34). Nie jadę z nim ani szybciej, ani wolniej, ale przyjemniej. Mniej się męczą kolana, mniej się męczę ja + cena materiałów eksploatacyjnych z poziomu Shimano 12s 105 nie jest na szczęście kosmiczna - wszystko znowu węższe, więc pewnie mniejsza trwałość i większe wymagania dotyczące precyzji regulacji przy rozwiązaniach linkowych (nie dotyczy oczywiście di2) - jest głośniej i są większe opory niż w przypadku 11s czy 10s - kasety Shimano 12s mają kiks koncepcyjny (patrz punkt wyżej) Ocena ogólna: bardzo na tak, zwłaszcza w precyzyjnym wydaniu di2. Ale...jeżeli ktoś jeździ po płaskim terenie, to nagle przewaga 12s nad 11s robi się no...nie wiem czy warta zainteresowania w ogóle. 12s w mojej opinii warte do rozważenia jedynie przy potrzebie poszerzenia zakresu kasety oraz jako jedna z cech przejścia z linek na di2. 8. Pomiar mocy w pedałach Favero: + wszystko działa + produkt dopracowany, nie jestem w stanie znaleźć wad! + cena bardzo rozsądna w porównaniu do konkurencji + wystarczająco długi czas pracy na bateriach + obecność wersji jednostronnej i dwustronnej oraz możliwość upgrade z pierwszej do drugiej wersji + możliwość kupna w wersji z jedynie ośkami pedałów aby zamontować na te ośki własne pedały + szersze rozstawienie nóg = dla mnie lepiej, mam najwidoczniej szeroką miednicę - no, nie kosztuje to 500zł... - specjalny kabel do ładowania, wymagający dwóch gniazd usb w ładowarce (jest dołączona) Ocena ogólna: poza ceną, w zasadzie nie widzę wad. Dla potrzebujących pomiaru mocy nie ma konkurencji.
-
Polityka w Polsce i na Świecie - wątek ogólny
jagular odpowiedział(a) na Spl97 temat w Dyskusje na tematy różne
Ale to już było opracowywane, pamiętam artykuł chyba z wired.com dotyczący powiązań pomiędzy mediami, influencerami z Europy Środkowej oraz Rosją. Polska też była na tapecie. -
Z drugiej strony, w ciągu ostatnich 5 dni zrobił jedynie +0.18%, więc może patrzymy na koniec obecnego trendu (a może wręcz przeciwnie, 100% pewność nie istnieje).
-
Wiara że boga nie ma to również wiara? Tu możesz mieć rację. Przy czym chyba zaczynamy miksować różne wiary w jedno pojęcie Tak jak piszesz, ja "wiarą" nazywam zjawisko religijne, ale wiara niereligijna też przecież istnieje: wierzę że kraj o nazwie Kongo istnieje, mimo że nigdy tam nie byłem. Wiara religijna i niereligijna się jednak od siebie różnią: to drugie jest podparte dążeniem do sprawdzania faktów.
-
Po prostu: - ateiści nie wierzą, koniec; - matematyka i statystyka mogą służyć do czegoś, to narzędzie człowieka. Chyba się zgodzimy, że żaden bóg, w żadnej religii, nie będzie narzędziem człowieka? Nie ma odpowiedzi na wszystko. To właśnie różnica pomiędzy wierzącym i niewierzącym. Wiara (w kontekście: religia) to ucieczka od tego, co napisałem w pierwszym zdaniu.
-
Serio? JP2 był wyznawcą Sziwy, a może Allaha? Taki tekst u przywódcy religii że sztywno i jasno określoną koncepcją boga to jedynie polityczne zagranie tonujące tarcia. Umówmy się że ateiści to a-teista. Ktoś bez boga. Statystyka czy matematyka to nie jest bóg To tylko umiejętność wyszukiwania jakichś powtarzalnych wzorców pasujących do jakichś tam danych numerycznych. Tabliczna mnożenia aż tak niesamowita że aż boska? No, np. taki Jezus, który przykładowo się kiedyś jakoby wpindolił w interesy jakichś kupców nie licząc się z tym, że ci ludzie muszą jakoś zarabiać na życie. Przecież oni mieli dzieci do nakarmienia!!!!!11
-
No tak, z drugiej strony jednak wszyscy (?) mieliśmy w szkole jakieś wierzenia/mitologie greckie i rzymskie. Chyba większość z nas spotkała się gdzieś tam w mediach popularnych z wizerunkami egzotycznych bogów z groźnymi minami i agresywną postawą. No i mamy czas łatwego dostępu do informacji. Te wątki wyglądają tak, jak wyglądają, bo najwidoczniej wierzący nie szukają żadnych odpowiedzi. Oni szukają najbliższego możliwego źródła, które ich pogłaska po zagubionych główkach i zapewni że "tak, dokładnie tak jak myślałeś, i nie, nie bój się niczego, bo wszystko będzie pięknie". Wirus religii zaszczepiony za młodu (wcześniejsza dyskusja) albo się rozwija u tych, którzy nie mają ciekawości, albo wypiera ciekawość. I raczej nie mutuje, co najwyżej organizm go zwalcza. Wracając do zła: jest chyba najlepszym 'testem' dla religii, na jej możliwości w dziedzinie tłumaczenia wiernemu tego co nie jest wytłumaczalne.
-
To taka zabawa Ale pomiędzy wierszami ciągle widać jedno: chyba za każdym razem pojawia się pewność, że jeżeli jest mowa o osobie wierzącej, to istnieje tylko możliwość wiary chrześcijańskiej. Mamy jednak XXI wiek, wiek informacji. Te dyskusje to są dyskusje z ludźmi, którzy całe życie jedli jedynie jabłka, ale uważają że są ekspertami od owoców
-
Na pewno większą Pomyśl trochę: twoje osobiste zaangażowanie w wizerunek twojej osobistej wiary na pewno nie pomaga w obiektywnej ocenie. Oczywiście nie jest to coś zaskakującego, że wierzący będzie tworzył wyidealizowany wizerunek swojego wyznania, ale warto jednak znać swoje limity, nie?
-
Hmm, kilka obejrzanych filmików religijnych na yt dało ci prawo do takiej stanowczej pewności w ocenie? To tylko przykład, jest przecież ich więcej, także bardziej współczesnych: księża gwałcący dzieciaki, siostry zakonne prowadzące sierocińce torturujące dzieciaki, papież, kardynał chroniący pedofili, itd, itp. Wiara to wspaniała wymówka i wielu z niej korzysta wręcz wprost :>
-
Oj, byli i są ludzie, którzy byli gorliwymi wierzącymi i jednocześnie robili różne niefajne rzeczy. Niektórzy robili je dla boga Losowy przykład: inkwizycja. To co piszesz, wygląda na stereotypowe, bardzo gorliwe i naiwne podejście neofity
-
Oj, skup się. Ja nie zadałem pytania googlowi, ani nie odnoszę się do wyników wyszukiwania googla. Ja zadaję pytanie tobie, bo to ty napisałeś że w kwestii zbawienia nie są istotne czyny, tylko wiara. Albo się przejęzyczyłeś, albo coś tu nie halo i to grubo.
-
Eeee, ziomek, taka rada: zanim coś napiszesz, przemyśl na spokojnie. Bo inaczej to dajesz nam tylko powód do heheszków :> No bo wiesz, z tego, co napisałeś, to mogę mordować, gwałcić, ale jeżeli będę mordercą, gwałcicielem wierzącym, to wszystko u Jezuska będzie w porzo w rejestrze?
-
Hehe, w ten sposób robisz to, czego nie chcesz żeby robiono tobie, czyli dyktujesz innym jak powinni wierzyć.
-
Chyba robisz sobie za dużo nadziei KK to nie jest jakiś dynamiczny startup, tylko organizacja kurczowo trzymająca się tzw. tradycji, czyli niezmienności zasad w czasie. Zmiany, jeżeli się pojawiają, są powolne (w stosunku do zmian w Świecie Realnym) i dozowane z oporem. Przykładowo: konklawe ma średni wiek 73 lata. To nie jest wiek, w którym zazwyczaj się chce rozpoczynać jakieś wewnętrzne przetasowania, tylko co najwyżej chce się mieć szansę na finalny, najwyższy stołek. Żeby na niego wsiąść, trzeba wygrać głosowanie. Żeby wygrać głosowanie, trzeba mieć głosy większości. Większość nie będzie za radykalnymi zmianami, nie? Nie oznacza to że KK nigdy się nie zmieni, tylko że dynamika zmian najprawdopodobniej będzie minimalna. No i jeszcze dochodzą inne aspekty: ewentualna (r)ewolucja KK wcale nie musi go odbudować w sercach wiernych - co najwyżej opóźnić odejście mas od religii.
-
Polityka w Polsce i na Świecie - wątek ogólny
jagular odpowiedział(a) na Spl97 temat w Dyskusje na tematy różne
Nie wiem czy to nadzwyczajne Może to się wydawać dziwne z naszego punktu widzenia, w którym korupcja oznacza szkodę na poziomie makro dla społeczeństwa. Są, jak widać, inne modele rozwoju gospodarczego- Korea przypomina (moja opinia) jakiś system prawie że feudalny. Kult korpo tak dużego, że już nie wiadomo kto kim rządzi, kult zapierdolu, kult sukcesu bez względu na zastosowane środki. -
Polityka w Polsce i na Świecie - wątek ogólny
jagular odpowiedział(a) na Spl97 temat w Dyskusje na tematy różne
Nie mam pojęcia, przeczytałem jedynie, że ich Zgromadzenie Narodowe się zwołało i zagłosowało przeciw decyzji prezydenta. Nie przeceniałbym jednak koreańskiej demokracji, ona jest taka trochę na niby. Jak się jest tam z Odpowiedniej Rodziny i się rządzi czebolem, to się nie przejmuje prawem -
Polityka w Polsce i na Świecie - wątek ogólny
jagular odpowiedział(a) na Spl97 temat w Dyskusje na tematy różne
Chciał go wprowadzić (bo już to się rozpływa) prezydent, którego partia nie ma większości w ichnim parlamencie. Czym to umotywował? W zasadzie nie ma znaczenia, chyba chodziło jedynie o możliwość zablokowania działań parlamentu. Korea Południowa to jednak taka trochę totalitarna demokracja, więc może i coś tam za kulisami się odwala. Nie będzie to pierwszy raz -
Etyka nie jest uniwersalna. Przykład (bardzo ekstremalny, dla pokazania ograniczenia etyki): wyobraźmy sobie człowieka, który ma plan zabicia całego rodzaju ludzkiego. Masowe morderstwo na skalę niespotykaną. Kierując się etyką, jak nazwiesz takiego człowieka? Zakładam że w każdej naszej kulturze sama myśl o kimś takim wzbudziłaby odrazę i najczęściej byłby nazywany np. największym zbrodniarzem. Ale...zmieńmy punkt widzenia. Taki największy zbrodniarz rodzaju ludzkiego najprawdopodobniej uratowałby duża część przyrody na planecie, bo w końcu wiemy że jesteśmy gatunkiem dominującym, podporządkowującym sobie otoczenie w sposób bardzo skuteczny. I co teraz? Etyka nie jest uniwersalna, ot to jeden z wymysłów człowieka. Gdyby było trzeba znaleźć nazwę na coś bardziej pasującego, to myślę że byłaby to raczej teoria gier (uwaga: nie ma nic wspólnego z PC Master Race ).
-
Bycie złym i bycie dobrym to pojęcia bardzo względne, zależne od konkretnego interesu konkretnej jednostki, grupy. Rząd? Zły przykład W rząd nie musisz wierzyć, rząd istnieje
-
Absolutnie nie Świadkowie Jehowy opierają się na własnej interpretacji Biblii. To, co ja napisałem, to ujęcie naukowe. Szukanie sensu w definicjach dobra i zła...nie ma sensu, rozdrabniasz się Wszystko jest względne, ale nasze prymitywne umysły tego nie ogarniają, więc to ignorujemy.
-
Która wiara? Jaka wiara? Ogólnie wierzyć to możesz w nieskończoną ilość rzeczy, np. w to, że jak w totolotku wybierzesz daty urodzin to zmieni to prawdopodobieństwo wygranej. Ale jeżeli wierzysz w chrześcijaństwo, to już sprawa się nieco komplikuje, bo chrześcijaństwo nie powstało w momencie, w którym zacząłeś o nim myśleć. To, co napisałeś, tworzy ciekawe sprzężenie zwrotne: skoro wierzymy w boga, a nie w jego jakoby reprezentantów, to skąd wzięliśmy wiedzę o bogu i dlaczego w ogóle reprezentanci istnieją? Czy wszystko, co wiemy o bogu, pochodzi z osobistego objawienia 1:1 z bogiem? Edit: Tak naprawdę to to jedynie potwierdza fakt, o którym napisałem wcześniej: no bo jeżeli papież jest nazistą, to jest be, bo nam tak wygodnie, a jeżeli to złoty człowiek, to jesteśmy na tak, bo nam tak wygodnie. Codziennie okłamujemy się i zmieniamy opinie tysiące razy. A może i więcej.
-
Ja napiszę krócej Zło nie istnieje. Złem nazywamy zjawiska, które nie są zgodne z naszym interesem. Ocena czy coś jest zgodne czy niezgodne z naszym interesem jest oceną kontekstową, względną. Stąd coś dobrego czasami jest czymś złym. I odwrotnie.
