Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, VRman napisał(a):

 

A Valve to niestety typowe wielkie korpo....
Niestety wyzdrowiałem z tych mrzonek przy okazji premiery pierwszych Steam Machines. 
Olanie VR "bo inne korpo tak mówią" też nie napawa optymizmem. Nawet w wyborach podczas designu Indexa widać wiele debilizmu, np. w zbytnim cięciu kosztów co poskutkowało strasznie wysoką awaryjnością. ... info o gównianych kontrolerach i problemach z wymianą kabla nawet w okresie gwarancyjnym,  Stąd moim zdaniem choćby taki nacisk na "porządny wygląd" Indexa, który nie daje prawie nic, a zawyża cenę.
Index nie miał też wielu rozwiązań które byłyby oczywiste, jak choćby modułu do kabelka, żeby jego wymiana była tania i szybka. Było też okropnie błędne przyoszczędzenie na soczewkach, co odepchnęło wiele osób przez problem z tzw. "god rays". Nawet w kwestii softu nie wykonali masy oczywistych rzeczy, które potrafił potem ogarnąć jeden koleś. To megacorpo zarabiające miliardy nie mogło? Mogło. Problem, że nie chciało. 
Na koniec support. Przecież Valve mogło dać kilka następnych gier. 

Niestety widać w ich zachowaniu zainteresowanie tym co akurat jest trendy. Stąd były Steam machines, stąd krótka przygoda z VR, stąd Steam Deck. Ten ostatni chwycił i wydaje się, że kategoria sprzętu dostała od Valve wieloletnie wsparcie. 

Łoooo panie, teraz będzie wieczór na czytanie i odpisywanie :E 
Edit. Uff, jednak nie wszystko było do mnie.

Przypominam... We Valve jest TYLKO <300 pracowników, jeśli nie mniej, przy czym zatrudniali więcej w ostatnich 2-3 latach, ale pewnie kontraktowo. Tych ~300 zajmuje się steam, już obecnymi grami (Dota, CS, Deadlock, rocznica HL...), prototypami gier(około 3 są rozwijane), rozwojem silnika (fizyka już rusza z kopyta we wyciekach), sprzętami(dalsze prototypy VR, steam box, steam deck, przyszłe kontrolery), biurokracją oraz kto wie jakimi eksperymentami. To nie jest zwykłe wielkie korpo.

Steam Machiness widzę jako kapiszona. Pewnie chcieli zrobić licencjonowane sprzęty, wykonywane przez innych, taki "steam alienware", ale brakowało im funkcjonalnego wyróżnika. Zgaduję że ktoś przestrzelił z pomysłem, tak jak z Artifact i zamierzali zrobić soft jakoś później.
Steam Deck pokazał że nauczyli się na błędach, mamy pięknie skrojony, customowy hardware, choć mogli dać ekran z ~+90% srgb... lub odświeżyć LCD teraz.

 

Ja z kolei słyszę inne historie o supporcie Indexa... Ludzie często używali go w dziki sposób, w końcu to śledzenie całego ciała, gdzie ludzie tańczą nawet na rurze. Jeden koleś miał wymieniany sprzęt 3 krotnie, a przyznawał że traktował go jak młot.
Dziś odkupił ode mnie Index, ktoś dla swojego znajomego... Również chwali support, bo wymienili mu kabel już po gwarancji w swojej chyba 4 letniej sztuce.
Na dodatek części są dostępne i modularne... Gdzie np. taki PSVR2 to jednorazowy szmelc.
Nie wiem jak dokładnie było ze szkłami Indexa na premierę, ale obijało mi się o uszy że są dobre jak na ten typ. Wspomniane efekty mi nie przeszkadzały, choć mogłoby być lepiej za 1000$... Na szczęście kupiłem za grosze, od właściciela który zarył kontrolerem w żyrandol i tylko go porysowało, z odpryskiem na triggerze.

A pro po gier... Oryginalny plan zakładał właśnie wydanie narzędzi od Source2... No, ale tak jak z HL3, trochę to trwa :E 
Za to z modów do HL:Alyx zrodziło się kilka gier. Koleś odpowiedzialny za Vertigo 1 i 2, pracował przez chwilę w Valve na kontrakcie i wprowadzał rzeczy od VR... Nie pamiętam co konkretnie, ale jest z nim ponad godzinny wywiad. W tej "wielkie korporacji" serio brakuje ludzi, aby wszystko ogarnąć, a w VR wierzy tylko jakaś grupka, próbująca przekonać resztę.
Chyba gdzieś widziałem fragment testu grawitacji we Source2, ze skakaniem między kulami.
Przypominam, że Valve przez jakiś czas pracowało nad grą dla nintendo z użyciem grawitacji, ale jak zwykle porzucili projekt, a to co mieli oddali do użytku... Powstał z tego któryś tam Mario.

Osobiście czekam najbardziej na Source2, otwarcie IDtech przynajmniej dla moderów i może zapomniałem o czymś jeszcze? Wtedy będzie wysyp twórczości...
Z resztą może S&box coś ruszy, gdy ogarną monetyzację projektów, bo przez jej brak nie ma chętnych.
Sprzedałem Indexa, ponieważ pozwoliłem sobie na niego tylko z okazji jego ceny oraz chęci nadrobienia HL:Alyx na rocznicę HL2... Przy czym zobaczyłem jak to działa. Mam inne podejście do gier, gdzie szukam dobry projektów z pasją lub ciekawych doświadczeń i nie zawsze mam chęci na typowe zabaweczki... A niestety tym we większości jest obecne VR, z często źle zrobionymi rogalikami.

Oh na dodatek walka wręcz mnie nieco śmieszyła, choć wiele nie testowałem. Untill You Fall to rzecz biorą gra rytmiczna w przebraniu i nie cierpię bloków przez umieszczenie broni we wąskim okienku...
Grałem na płaskim ekranie w Mordhau przez wiele godzin i tam jest to zrobione dobrze. Jeśli VR ogarnie coś podobnego, z jakimś odczuciem zwrotnym przy blokach to się zainteresuję. Inaczej wolę już machać łomem w manhacki przy ogrywaniu HL2VR... Ale po początkowym WOW, odczucia oryginalnej gry w 2D były lepsze, choć niektóre momenty były wyśmienite np. jaskinie 
Antlions, ale już walka defensywna z Vortal Combat była beznadziejna, gdzie był to jeden z lepszych momentów płaskiego oryginału...

Ja tu pitu pitu, a Tyler McVicker sobie wstawił kolejny filmy z wykopów HL3 godzinę temu :E
@VRmanMoże kolejna ciekawostka, o której nie wiesz, a właśnie przypomniał mi o tym ten film.
HL:Alyx miało kompletnie zmienioną fabułę w ostatnim roku produkcji. Nie mogli już zmienić poziomów, więc to co dostaliśmy jest z recyklingu praktycznie gotowej gry, wykonanego w ~rok. W sumie to przełożono grę o rok, więc była prawie gotowa, przed wyrzuceniem fabuły.

Edytowane przez musichunter1x
Opublikowano (edytowane)

Nie ma jak zatrzymać Twojej ręki przy ciosach, więc jak chcesz efektu zwrotnego w ciachaniu mieczem, to raczej dopiero w jakimś nieistniejącym jeszcze salonie  VR arcade, gdzie do ręki będziesz miał podpięte jakieś magnesy czy inne ustrojstwo, żeby czuć, że miecz uderzył i się odbił.
Ale są różne mechaniki, w tym takie, którymi się niektórzy zachwycają. Nie podam tytułów, bo nie gustuję w walce wręcz (wręcz mi się to w VR nie podoba, najchętniej bym włączył opcję "skip melee gamplay parts", czy to boks czy machanie mieczem w RPGach. Zerknij na kanał Mr. VR Voice, chyba tam widziałem wywiad z devem który zrobił to rewolucyjnie i ponoć rewelacyjnie. Tak, że walka zachwyca graczy, którzy w tego typu rzeczach gustują.

Pamiętaj, że z VR to trochę jak porównanie muzyki do tańca do muzy klasycznej, która działa na wyobraźnię. Nie szukaj tego co znasz z gier "płaskich" bo to nie jest to, co VR ma najlepsze.

Jak masz dostęp do Questów 2 lub 3 to obadaj Eye of the Temple albo Compounda. Ten drugi zacznie bawić dopiero po dłuższym czasie. Albo może jakiś symulator lotu, albo Walkabout Minigolfa z trybem latania, o.
Jak nie lubisz gier rytmicznych to Audica i Synthriders nie będę polecał. 
Synthriders niby jest prostą gierką rytmiczną, ale jakby FOV było większe to byłoby to idealnie to VR jakie sobie wyobrażałem czytając zapowiedzi VR w czasopiśmie w 1993r. Chyba Computer Studio, albo Świat Gier. Nie pamiętam, ale było tak opisywane że się otwierały jakieś drzwi i ktoś się zachwycał, że są w 3D i że się czuje "jakbym tam faktycznie był".
BTW. Synthriders ma tła ala film Tron i podobne stylistycznie filmy. Dziś sobie przestałem na moment grać i rozejrzałem się dookoła. 
- większy FOV i byłby to w 100% holodeck ze star treka TNG

pomyślałem i odwróciłem się aby kontynuować dziwne wygibasy, które w moje głowie oznaczają genialnie wykonywany taniec.

Edytowane przez VRman
Opublikowano
12 godzin temu, VRman napisał(a):

to raczej dopiero w jakimś nieistniejącym jeszcze salonie  VR arcade, gdzie do ręki będziesz miał podpięte jakieś magnesy czy inne ustrojstwo, żeby czuć, że miecz uderzył i się odbił.
. Zerknij na kanał Mr. VR Voice, chyba tam widziałem wywiad z devem który zrobił to rewolucyjnie i ponoć rewelacyjnie. Tak, że walka zachwyca graczy, którzy w tego typu rzeczach gustują.

Od biedy mogliby zrobić pasywny egzoszkielet, gdzie po prostu blokuje ruch przy uderzeniu, ale w sumie też beznadziejne rozwiązanie ze względu na ruchy nadgarstka.
Kanał znam, ale wszystkiego jeszcze nie przejrzałem to zerknę.
W VR na razie widzę szansę na immersyjne doświadczenia i arcade, ale pierwszych jest jakby niewiele, a drugie cierpią na nieprzemyślane pomysły. Nie widziałem wszystkich dobry tytułów, więc jest jeszcze sporo dobrego do odkrycia, gdy ponownie kupię sprzęt... Obecnie znowu nic nie mam.

Walkabout Minigolfa wygląda mi na kolejną zabaweczkę, gdzie od Wii różni się tylko aspektem społecznym, widokiem 3D oraz nieco kontrolerem, a raczej jego dokładnością.
Moss pomimo fajnego pomysłu również mnie nie chwycił, bo widzę to jako płytkę platformówkę, z brakiem kontekstu który miałby mnie chwycić jak np. w Hollow Knight. Celowanie w młodego widza pod VR nie ma sensu, bo google często nie są przystosowane do małej głowy, więc mogli zrobić historię  w klimatach Wzgórze królików / Wodnikowe Wzgórze, gdzie króliki walczyły o przetrwanie, z mniej bajkowym stylem... Baśniowe klimaty to nie tylko disney, ale też bracia Grimm :E 
Od Moss wolałem już Down the Rabbit Hole, przynajmniej nie udawało wymyślnej platformówki i jest krótkie.

Poza tym trochę zgrzyta mi VR, bo to będzie jeszcze bardziej odciągać od świata relaanego. Miecze świetlne w VR? Już lepsze wrażenia miałem z bitwy na kije od szczotki... Strzelanki online w VR? Nawet na moim zadupiu jest paintball i grupa od Airsoftu. We Vertigo 2 zrobił to świetnie, ponieważ był to zbiór zaskakujących sytuacji oraz przemyślanej rozgrywki, wraz z dopieszczonymi szczegółami, ale na to może sobie pozwolić 1 osoba przez 7 lat pracy :P 
Underdogs jest świetnym pomysłem na grę, ale to kolejny beznadziejny rogalik... Wystarczyło zrobić to w stylu wyboru poziomów z Armored Core VI oraz oddzielny trybem rogala, gdzie wybierasz losowość lub zestaw początkowy, wraz z dostępem do napraw po każdej walce oraz trybem treningowym niczym w Sifu...
Tyle dobrych przykładów maja projektanci, a nadal nie potrafią zrobić dobrego przebiegu postępów i miejsca do trenowania. 


Powinno być jak najwięcej dupereli do kalibracji pod VR, jak np. ten łuk. Nie mówiąc o panelach z przełącznikami, które nie muszą być elektroniczne, grunt by były źródłem światłą on/off lub była lampka za nimi, a one przepuszczały światło i blokowały.

 

Opublikowano
W dniu 2.01.2025 o 13:47, musichunter1x napisał(a):

Walkabout Minigolfa wygląda mi na kolejną zabaweczkę, gdzie od Wii różni się tylko aspektem społecznym, widokiem 3D oraz nieco kontrolerem, a raczej jego dokładnością.

To trochę jak samochód różniący się od konia tylko tym, że zamiast kopyt ma koła, zamiast grzywy wycieraczki, zamiast serca silnik spalinowy i zamiast oczu światła. ;)
Ja nadal nie do końca jestem zadowolony z tego jak precyzyjny jest tracking Questów i jak dobrze się czuje te sterowanie, ale od Wii to jest jednak przepaść.
Graficznie też nie wiem nic o grze na Wii, która by zachwycała, a tutaj ta grafika w idealnym 3D i 80fps (Quest 2) nie raz i nie dwa autentycznie zachwyca, szczególnie jak sobie polatać :)

Stylistyka gry niestety może być podobna z podobnych przyczyn (wyższa wydajnosć gdy nie ma tekstur) i ogólna infantylność, to są potężne wady, ale gra ponoć zaskakuje nawet ludzi grających profesjonalnie w realu tym, jak dobra i zaawansowana jest mechanika. Do tego design niektórych leveli ociera się o geniusz, a sama gra daje cholernie dużo radości, ale pod warunkiem, że gracz sam sobie jej nie zblokuje. To jedna z tych gier, gdzie albo od razu lubisz tego typu gry albo musisz odpowiednio podejść. Np. jak będziesz grał tylko tryb normalny, to może być za nudno. Jak sobie wytyczysz cele za wysoko i będziesz grał tylko na mapach trudnych, to znowu po pewnym czasie może nie zostać nic z zabawy, a prawie sama irytacja. Oczywiście funkcja pogrania dla relaksu też odpada w przypadku trudnych plansz. Osobiście bardzo polecam po prostu grać od nowa, albo umiejętnie wyznaczać sobie cele. Jak znajdziesz balans pomiędzy nudą a irytacją bo za trudno, to możesz grać miesiącami albo latami nawet bez grania online, a ta gra naprawdę dużo zyskuje jak grasz z jakimś znajomym/znajomą.
Same mapki są atrakcją do zwiedzania w VR, szczególnie z muzyką która jest często na bardzo wysokim poziomie. Może mapki DLC wydane w ostatnim roku obniżyły mocno loty (albo mi się nie podobają ze względu na tematykę i stylistykę) ale zdecydowanie uważam, że każdy powinien na spokojnie dać tej grze szansę grając conajmniej kilka godzin z dokupionymi fajniejszymi mapkami. Gra bawi na różne sposoby i trzeba czasu aby wszystkie odkryć. Np. żeby móc zrozumieć jak bawi granie na jakimś tam poziomie na fajnych ale trudnych mapkach, trzeba się postarać, obejrzeć choć jeden tutorial na YT jak grać w minigolfa nawet w realu (np. nie patrzeć za piłką przy uderzaniu!) i zmarnować ze 20 minut na trenowanie jednego uderzenia setki razy w trybie PRACTICE, co wbrew pozorom wcale nie jest aż takie znowu nudne, bo gra bardzo zręcznie wykorzystuje fakt, że jest grą, a nie symulatorem rzeczywistości. Nie musisz biec po piłeczkę po uderzeniu. Możesz nawet machać kijkiem i wybijać piłeczkę co sekundę, wystarczy wychylić analoga do siebie.
Po poznaniu fizyki i kilku miejsc, w których trenowałeś wcześniej jakieś trickshoty, możliwe są momenty gdzie obliczasz, planujesz, wykonujesz ruch i się udaje tak jak zaplanowałeś. Gdy piłeczka miała trafić wąskie korytko, przelecieć nad dziurą, odbić się dwa razy i wpaść, i to wyszło, to radocha jest nawet jak grasz o nic. A jak zagrasz z kolegą i tak od pierwszej próby się uda, to już w ogóle. :D
Nawet granie online nie łatwo ocenić, bo jak zagrasz z kimś mocno poniżej albo powyżej swojego poziomu to nie będzie żadnej emocji jakie niesie rywalizacja. 

Na początek wystarczy fakt, że trzeba albo osiągnąć pewien wynik albo pozbierać ukryte kulki, aby odblokować trudną/nocną wersję danej mapy. 

W dniu 2.01.2025 o 13:47, musichunter1x napisał(a):

Moss pomimo fajnego pomysłu również mnie nie chwycił, bo widzę to jako płytkę platformówkę, z brakiem kontekstu który miałby mnie chwycić jak np. w Hollow Knight.

Kontekstu żadnego nie trzeba, ale Moss ma dwa problemy: o wiele za słabą platformę docelową, żeby graficznie pozwoliło zachwycać, a co za tym idzie nagradzać gracza za postęp samym tym, że może oglądać następne plansze. 
Drugi problem to fakt, że gra jest do bólu prosta i generyczna. Widać inspiracje klasycznym God of Warem z PS2, ale do GoWa to nie ma co nawet porównywać. Nawet design graficzny wypada znacznie lepiej. Różnica wynika z klasy developerów. Tam geniusze potrafiący robić gry na najwyższym poziomie, pełne oryginalnych i nowych pomysłów i dopieszczone pod niemal każdym względem. A tutaj mamy w kwestii gameplayu i level designu coś jakby robione przez grupkę studentów na kolanie, na szybko, na podstawie tylko tego co już istniało. Bez polotu, bez kunsztu, bez tego pierwiastka geniuszu, który wyniósłby grę na inny poziom.
Walki i przeciwnicy są bez sensu, a historyjka jest... no cóż. Bajeczką dla dzieci, więc dorosły przy tym może po prostu zasnąć. To gra pokazująca drzwi do tego co możnaby zrobić, gdyby dać zrobić podobną grę dobremu i dobrze finansowanemu developerowi i projektować pod moc PS5 i PC a nie pod moc podkręconego smartfona. Jak fan klasycznych slasherów ala DMC czy GoW i jako fan platformówek przeszedłem Moss 2 całe, ale przez większość czasu miałem wrażenie grania w gierkę 4/10 gdy podczas grania w Trine 2 w 3D na PC ponad dekadę temu czy w  God of War na PS2, cały czas miałem odczucie, że gram w coś naprawdę dobrego. 

Samo założenie jest super i tego typu gry mogłyby spokojnie być jednymi z najfajniejszych gatunków gier na VR nawet jeśli nie wykorzystują potencjału VR w sensie sterowania. 

Poczytaj o metodach grania w gry z PC w prawdziwym 3D. Jeśli da się Trine 2 lub ewentualnie 3 (trójka jest sporo niższych lotów, niestety, ale jest nowsza)  zmusić do grania w VR na wirtualnym ekranie 3D, to daj szansę temu, a zobaczysz, że nie musisz mieć żadnej fabuły żeby się dobrze bawić. Mówimy o grze robionej pod 30fps na PS3/x360 więc graficznie dziś jest strasznie staro, ale i tak o generację czy dwie lepiej niż Moss na Questy, raz że obraz nie rozciągnięty na całe dostępne FOV, a dwa, że po prostu graphics designerzy w Trine 2 to weterani wysokiej klasy, a nie niskiej klasy rzemieślnicy. Jakby dało się uzyskać idealną symulację 60fps i efektu TV CRT w VR kiedyś w przyszłości, to spróbuj wtedy też emulacji PS2 i PS3 i pogrania w God Of Wary. Zobaczysz wyraźnie czego Mossowi zabrakło ;)

 

 

 

W dniu 2.01.2025 o 14:52, maxmaster027 napisał(a):

Polecicie jakies gierki z typu nowych na PSVR2 na ps5? W sensie nie starszych niż 6msc, bo reszte znam.

Nie potrafię nic doradzić poza Gran Turismo 7 na PS5pro jeśli masz, bo naprawienie wady wynikającej z reprojekcji 60fps do 120fps, która masakrowała jakość obrazu w ruchu, zmienia tę grę tak, że wiele osób odkrywa ją na nowo i gra więcej niż wcześniej. Szkoda, że olali posiadaczy PS5 i nie dali po prostu opcji np. 90fps natywnie, z obniżonymi detalami. Zerkjnij na Uploadvr i Roadtovr, tam pewnie będą recenzje wszystkich gier jakie ostatnio wyszly.

Opublikowano
1 godzinę temu, VRman napisał(a):

To trochę jak samochód różniący się od konia tylko tym, że zamiast kopyt ma koła, zamiast grzywy wycieraczki, zamiast serca silnik spalinowy i zamiast oczu światła. ;)
Ja nadal nie do końca jestem zadowolony z tego jak precyzyjny jest tracking Questów i jak dobrze się czuje te sterowanie, ale od Wii to jest jednak przepaść.
Graficznie też nie wiem nic o grze na Wii, która by zachwycała, a tutaj ta grafika w idealnym 3D i 80fps (Quest 2) nie raz i nie dwa autentycznie zachwyca, szczególnie jak sobie polatać :)

Stylistyka gry niestety może być podobna z podobnych przyczyn (wyższa wydajnosć gdy nie ma tekstur) i ogólna infantylność, to są potężne wady, ale gra ponoć zaskakuje nawet ludzi grających profesjonalnie w realu tym, jak dobra i zaawansowana jest mechanika. Do tego design niektórych leveli ociera się o geniusz, a sama gra daje cholernie dużo radości, ale pod warunkiem, że gracz sam sobie jej nie zblokuje. To jedna z tych gier, gdzie albo od razu lubisz tego typu gry albo musisz odpowiednio podejść. Np. jak będziesz grał tylko tryb normalny, to może być za nudno. Jak sobie wytyczysz cele za wysoko i będziesz grał tylko na mapach trudnych, to znowu po pewnym czasie może nie zostać nic z zabawy, a prawie sama irytacja. Oczywiście funkcja pogrania dla relaksu też odpada w przypadku trudnych plansz. Osobiście bardzo polecam po prostu grać od nowa, albo umiejętnie wyznaczać sobie cele. Jak znajdziesz balans pomiędzy nudą a irytacją bo za trudno, to możesz grać miesiącami albo latami nawet bez grania online, a ta gra naprawdę dużo zyskuje jak grasz z jakimś znajomym/znajomą.
Same mapki są atrakcją do zwiedzania w VR, szczególnie z muzyką która jest często na bardzo wysokim poziomie. Może mapki DLC wydane w ostatnim roku obniżyły mocno loty (albo mi się nie podobają ze względu na tematykę i stylistykę) ale zdecydowanie uważam, że każdy powinien na spokojnie dać tej grze szansę grając conajmniej kilka godzin z dokupionymi fajniejszymi mapkami. Gra bawi na różne sposoby i trzeba czasu aby wszystkie odkryć. Np. żeby móc zrozumieć jak bawi granie na jakimś tam poziomie na fajnych ale trudnych mapkach, trzeba się postarać, obejrzeć choć jeden tutorial na YT jak grać w minigolfa nawet w realu (np. nie patrzeć za piłką przy uderzaniu!) i zmarnować ze 20 minut na trenowanie jednego uderzenia setki razy w trybie PRACTICE, co wbrew pozorom wcale nie jest aż takie znowu nudne, bo gra bardzo zręcznie wykorzystuje fakt, że jest grą, a nie symulatorem rzeczywistości. Nie musisz biec po piłeczkę po uderzeniu. Możesz nawet machać kijkiem i wybijać piłeczkę co sekundę, wystarczy wychylić analoga do siebie.
Po poznaniu fizyki i kilku miejsc, w których trenowałeś wcześniej jakieś trickshoty, możliwe są momenty gdzie obliczasz, planujesz, wykonujesz ruch i się udaje tak jak zaplanowałeś. Gdy piłeczka miała trafić wąskie korytko, przelecieć nad dziurą, odbić się dwa razy i wpaść, i to wyszło, to radocha jest nawet jak grasz o nic. A jak zagrasz z kolegą i tak od pierwszej próby się uda, to już w ogóle. :D
Nawet granie online nie łatwo ocenić, bo jak zagrasz z kimś mocno poniżej albo powyżej swojego poziomu to nie będzie żadnej emocji jakie niesie rywalizacja. 

Na początek wystarczy fakt, że trzeba albo osiągnąć pewien wynik albo pozbierać ukryte kulki, aby odblokować trudną/nocną wersję danej mapy. 

Kontekstu żadnego nie trzeba, ale Moss ma dwa problemy: o wiele za słabą platformę docelową, żeby graficznie pozwoliło zachwycać, a co za tym idzie nagradzać gracza za postęp samym tym, że może oglądać następne plansze. 
Drugi problem to fakt, że gra jest do bólu prosta i generyczna. Widać inspiracje klasycznym God of Warem z PS2, ale do GoWa to nie ma co nawet porównywać. Nawet design graficzny wypada znacznie lepiej. Różnica wynika z klasy developerów. Tam geniusze potrafiący robić gry na najwyższym poziomie, pełne oryginalnych i nowych pomysłów i dopieszczone pod niemal każdym względem. A tutaj mamy w kwestii gameplayu i level designu coś jakby robione przez grupkę studentów na kolanie, na szybko, na podstawie tylko tego co już istniało. Bez polotu, bez kunsztu, bez tego pierwiastka geniuszu, który wyniósłby grę na inny poziom.
Walki i przeciwnicy są bez sensu, a historyjka jest... no cóż. Bajeczką dla dzieci, więc dorosły przy tym może po prostu zasnąć. To gra pokazująca drzwi do tego co możnaby zrobić, gdyby dać zrobić podobną grę dobremu i dobrze finansowanemu developerowi i projektować pod moc PS5 i PC a nie pod moc podkręconego smartfona. Jak fan klasycznych slasherów ala DMC czy GoW i jako fan platformówek przeszedłem Moss 2 całe, ale przez większość czasu miałem wrażenie grania w gierkę 4/10 gdy podczas grania w Trine 2 w 3D na PC ponad dekadę temu czy w  God of War na PS2, cały czas miałem odczucie, że gram w coś naprawdę dobrego. 

Samo założenie jest super i tego typu gry mogłyby spokojnie być jednymi z najfajniejszych gatunków gier na VR nawet jeśli nie wykorzystują potencjału VR w sensie sterowania. 

Poczytaj o metodach grania w gry z PC w prawdziwym 3D. Jeśli da się Trine 2 lub ewentualnie 3 (trójka jest sporo niższych lotów, niestety, ale jest nowsza)  zmusić do grania w VR na wirtualnym ekranie 3D, to daj szansę temu, a zobaczysz, że nie musisz mieć żadnej fabuły żeby się dobrze bawić. Mówimy o grze robionej pod 30fps na PS3/x360 więc graficznie dziś jest strasznie staro, ale i tak o generację czy dwie lepiej niż Moss na Questy, raz że obraz nie rozciągnięty na całe dostępne FOV, a dwa, że po prostu graphics designerzy w Trine 2 to weterani wysokiej klasy, a nie niskiej klasy rzemieślnicy. Jakby dało się uzyskać idealną symulację 60fps i efektu TV CRT w VR kiedyś w przyszłości, to spróbuj wtedy też emulacji PS2 i PS3 i pogrania w God Of Wary. Zobaczysz wyraźnie czego Mossowi zabrakło ;)

 

 

 

Nie potrafię nic doradzić poza Gran Turismo 7 na PS5pro jeśli masz, bo naprawienie wady wynikającej z reprojekcji 60fps do 120fps, która masakrowała jakość obrazu w ruchu, zmienia tę grę tak, że wiele osób odkrywa ją na nowo i gra więcej niż wcześniej. Szkoda, że olali posiadaczy PS5 i nie dali po prostu opcji np. 90fps natywnie, z obniżonymi detalami. Zerkjnij na Uploadvr i Roadtovr, tam pewnie będą recenzje wszystkich gier jakie ostatnio wyszly.

No wiem wiem, ale PS5pro za drogie, jeszcze trzeba napęd kupic...jakby z napędem było 2900-3000zł to wtedy co innego, a tak to za duzo. Fat ~1500zl wiec te 1400-1500mozna by dorzucic. Ale 4000zl to jest juz za duzo. Mimo, że konsola fajna. Mi chodziło o inne gry, GT7 jest spoko, ale trasy sie znudziły.

W zasadzie to prawie 4400 z napedem i podstawka.... to sorry ale za drogo

Opublikowano (edytowane)

Batman Arkham Shadow to gra ekskluzywna na Questa 3 i pewnie nigdy nie trafi na inne platformy.

 

@maxmaster027Behemoth jest świetny. Gra została niesłusznie zjechana w recenzjach przez content creatorów, którzy nie potrafią czytać (dostali wcześniejszy dostęp do gry z informacją, że będzie patch Day1). Metro Awakening też jest spoko. Alien Rogue Incursion z uwagi na OLED, Dulalsense i dodatkowe wibracje w goglach tak samo najlepiej ograć na PS5 (tylko trzeba poczekać aż gra zostanie załatana).

Edytowane przez slafec
  • Sad 1
Opublikowano
3 godziny temu, slafec napisał(a):

Batman Arkham Shadow to gra ekskluzywna na Questa 3 i pewnie nigdy nie trafi na inne platformy.

 

@maxmaster027Behemoth jest świetny. Gra została niesłusznie zjechana w recenzjach przez content creatorów, którzy nie potrafią czytać (dostali wcześniejszy dostęp do gry z informacją, że będzie patch Day1). Metro Awakening też jest spoko. Alien Rogue Incursion z uwagi na OLED, Dulalsense i dodatkowe wibracje w goglach tak samo najlepiej ograć na PS5 (tylko trzeba poczekać aż gra zostanie załatana).

ok a to długa gra czy 2-3h i koniec?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...