Skocz do zawartości

jagular

Użytkownik
  • Postów

    779
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jagular

  1. Heh, niestety trendów jedna jednostka nie zmieni...:) Podchodząc do tego cynicznie, optymalną opcją jest przygotowanie się na problemy poprzez minimalizację uzależnienia od usług publicznych: dbanie o zdrowie, dbanie o zaskórniaki odkladane na przyszłość, itd.
  2. Nie wiem na ile jego 100% to jest typowe 100%, ale na razie pomarańczowy daje to swoje 100% na to że to już do termicznego końca wszechświata! A kto by nie wierzył prezydentowi Łusa?
  3. I pyk nowy tydzień, nowa środa, nowe taryfki! Tym razem na samochody, które nie zostały wyprodukowane w USA. 25%. Czytam właśnie poradnik w jaki sposób chronić swoje prywatne dane na telefonie na lotnisku po przylocie do USA...ehh, kraj demokracji, pokoju i w ogóle. PS. Odświeżyłem stronkę i pyk, pojawiły się kolejne taryfki. Dzień jeszcze długi, nie wiadomo czy ostatnie. Trump zapowiada je na farmaceutyki oraz drewno. Na razie nie wiadomo jak wysokie, ale 25% wydaje się popularnym wynikiem rzutu kostką.
  4. No mocne (jak na kraj jakoby cywilizowany) ale chyba do Watergate temu brakuje trochę. Na razie aroganckim chłopaczkom wyszło bokiem samouwielbienie i pewność siebie. Nie znam ich życiowych historii, ale ta administracja wydaje się być po prostu zbudowana z "może miernych, ale za to wiernych", u których przecież pozycja jest wprost zależna od długości języka w eeee miąższu pewnego owocu w kolorze pomarańczowym.
  5. Hehe, że niby tania siła robocza to tylko dla Januszexa Sp. z o o? A wielkie korpo, czy inne firmy to już niewinne ptysie odbierające od ust właścicielom/ceo/udziałowcom aby tylko dać więcej pracownikom? Realia są takie, że wiele krajów na świecie opiera swój rozwój na dopływie świeżej, gorliwej i przede wszystkim taniej siły roboczej. Tani pracownicy się opłacają w skali makro. Niestety, trzeba np. ich ciągle dobierać do puli, gdyż sytuacja nigdy nie jest stała, rynek jest dynamiczny. Tani pracownik żyjący z 10 kolegami w jednym pokoju i zarabiający minimalną, kiedyś albo wróci, albo przestanie chcieć żyć na walizce, za minimalną, zechce czegoś więcej, zechce dociągnąć do standardów, których się naoglądał u lokalsów. Wtedy trzeba go wymienić na kolejnego świeżego, zdesperowanego, który znowu przez jakiś czas gorliwie zmarnuje sobie zdrowie za minimalną. A potem kolejnego i kolejnego...Takie są realia komercyjne nie tylko u Januszexów.
  6. To megakorpo koreańskie, biurokracja jest elementem rzeczywistości Recall Note 7 kosztował Samsunga coś pomiędzy 5 a kilkanaście miliardów dolców. Spłynęło to po Samsungu jak po kaczce. CEO miewał problemy z prawem, to również nie zatrzęsło firmą. Zwłaszcza że chodziło np. o powiązania z prezydentem Co jakiś czas coś tam z Samsungiem wychodzi. Nic z tego nie ma znaczenia. To za duże korpo ze zbyt ważnymi ludźmi na szczycie, żeby ktoś mu pozwolił na potknięcia. Potknięcie Samsunga to potknięcie Korei Południowej.
  7. Kerownyku złocisty, akceleracja GPU to jest teraz we wszystkim
  8. Szybkie toto jest? LR się wyrobił, zwłaszcza na japcu. Pod koniec maja pewnie będę szukać różnych rozwiązań.
  9. Najprawdopodobniej zareaguje tak, jak w przypadku innych wydarzeń związanych z Samsungiem: czyli nie zareaguje Samsung to chyba najbardziej ważny czebol, oni nie mogą mieć problemów finansowych bo nie i już, zbyt dużo znaczą dla gospodarki i zbyt mocne mają sieci gospodarczo-polityczne. Parę lat temu, jak mieli ten skandal z bateriami w Note, to stało się nic.
  10. Dział w zasadzie umarły, ale się zapytam: ktoś działa tutaj na planie abonamentowym Adobe? Pytanie w kontekście wzrostu ceny: niedawno dostałem maila o tym że Adobe podbija ceny o 50%. Nie podoba mi się to, jako klientowi i w akcie protestu zrezygnowałem z przedłużenia abonamentu
  11. Czyli jednak opcja "rozmyte dopasowanie założeń pod oczekiwany rezultat" Jezus utożsamia syna boskiego, który poświęca się dla ludzkości. To nie jest ogólna idea wiary. To nie jest kodeks. To jednostka, postać, inicjator zmian, przynoszący wiedzę, itd. Pojęcia dobra i zła są względne na tyle, że nie trzeba tu wiary. To jest podstawowy poziom logiki i obserwacji. Kodeksy z prawami 'nie zabijaj' (itd) nie powstały same z siebie, ani nie zostały przekazane przez istoty boskie. Ich powstanie to ewolucja naturalnych zasad przyrody. Wyjątki w przypadku oceny dobra i zła to wygodna ucieczka od względności i nieistotności w większej skali. Podobne funkcje ma sama wiara (religijna). Myślę że wielu ludzi, kiedy myśli o "bogactwie", zapomina o przynajmniej kilku rzeczach: - z pieniędzmi wiąże się koszt ich uzyskania, który już nie musi być materialny; - ludzie w życiu potrzebują celów do osiągnięcia, naturalną drogą jest rozwój; wielkie bogactwo oznacza mniej celów do realizacji i ucięty rozwój; - ludzie oceniają wszystko na podstawie kontrastu, w ocenie ludzkiej istnieje coś takiego jak saturacja korzyści/straty. Oznacza to tyle, że jak mamy bardzo dużo, to "więcej niż bardzo dużo" nie robi już na nas wrażenia; - duże pieniądze oznaczają że w naturalny sposób jesteśmy samotni. Koleszków da się kupić, ale czy łatwo jest się okłamać, że koleszkowie bogacza to prawdziwi koleszkowie? Itd, itp.
  12. No, to jest za dużo dla nas Poza tym, w dużych miastach takich opcji nie zobaczysz. No i jest element ryzyka, na które nie możesz sobie pozwolić jeżeli masz klasyczny krótki wyjazd. W przypadku dłuższej wyprawy jest bardziej wszystko jedno, czy będziesz zmuszony zostać w danym miejscu parę dni dłużej, czy będziesz wypoczęty i będziesz w stanie kontynuować dalej, czy potrzebujesz dnia spokoju, itd. Tak więc, dla nas opcja minimum teraz to: czystość (towar premium na najniższej półce, na szczęście powyżej pewnego wcale nie wysokiego progu jest już ok), okno (towar premium w miastach), bezpieczeństwo i cisza (znowu towar premium, bardzo premium :D).
  13. W nic. To nie jest religia, więc nie polega to na wierze Jest wiele religii, do których nie można by dopasować takiej postaci, ale oczywiście na pewno da się na tyle rozmydlić ciąg pojęć, że da się udowodnić wszystko wszystkim. Wybacz, ale to jest naiwne Po pierwsze, zło jest pojęciem względnym. Po drugie, zło jest integralną częścią wszechświata. Różne religie w różny sposób do tego podchodzą.
  14. Kellys, legendarna marka Dla mnie Indie są/były nie do zapomnienia. To miejsce, w których wszelkie doznania były najbardziej intensywne. I będą, bo mamy jeszcze kilka lat wizy i chcemy wracać. To najwspanialszy i najciekawszy kraj na planecie, w którym nigdy nie chciałbym mieszkać na stałe Też nas męczyło nachalność, ciekawskość Hindusów - podróżuję z kobita, blondynką, więc czasami jest hardkorowo W Indiach, zwłaszcza tych prostych, prymitywnych, z północy, nie ma miejsca na przestrzeń osobistą, czy ciszę i to nas też męczyło. Oraz nauczyło, że trzeba odżałowywać więcej kasiory na lepsze hotele, nie dlatego, że w gorszych jaśniepaństwo hrabiostwo by nie wypoczęło, tylko że gorsze oznaczają więcej warunków indyjskich, czyli ciasnych, ciemnych, bardzo głośnych bunkrów. Naciągactwo i kombinactwo jest chyba największe (biorąc średnio cały kraj) na tej planecie. Indie to kraj, w którym scamerowi opłaca się "urabiać" turystę na najbardziej absurdalne sposoby, godzinami. Jest też tanio, przez co nasze "a masz i się odczep, to tylko grosze" dla nich są solidnym zarobkiem. Północ: najbardziej na północ byliśmy w świętym mieście Sikhów, Amritsarze - i to jedno z miejsc, z których będę miał takie oczo-otwierające wspomnienia. Jeżeli Delhi, czy ogólnie Radżastan wyglądają na biedne...to Amritsar to kolejny poziom biedy. A szok? To jest nieco względne pojęcie
  15. Miliardy ludzi na Ziemi radzi sobie bez Jezusa, więc mój wniosek jest taki, że jego postać nie jest potrzebna do szczęścia. Co do pieniędzy (majątku): tu wchodzimy (chyba tradycyjnie) w dualizm i zaprzeczanie samym sobie, tradycyjne dla ludzkiego gatunku. Pożądamy dóbr materialnych, gloryfikujemy je i jesteśmy konsumentami ale jednocześnie bagatelizujemy ich wartość, czujemy, że one nie wystarczają do spełnienia się w życiu i pogardzamy czystym materializmem. Co do raju: nie bierzmy go dosłownie, jako coś idealnego. Wtedy będzie dobrze
  16. Lepszym dla kogo? W zbrojeniówce USA dzieją się rzeczy różne - przykładem może być chociażby program F-111.
  17. Łooo, masakra! Magiczna wyprawa! I to przed kowidówką (mnie akurat c19 zablokował na Indie, odzyskanie kosztów biletów było...no, angażujące). Aż się nasuwa zestaw pytań: - jak sprzętowo (rower)? Zauważyłem że ludzie na takie wyjazdy wybierają chyba dwie drogi: albo rower-co-bądź z akceptacją faktu że będzie regularnie naprawiany po drodze, albo high-end wyprawowy, czyli raczej jakaś dobra rama stalowa, z pro sakwami z pro rozłożeniem masy, itd. - jak wrażenia z Indii widzianych w chyba najbardziej "czysty" sposób? Które rejony zrobiły najbardziej pozytywne wrażenie, a które najbardziej negatywne? - to kraj, w którym czasami się widzi coś, o czym później nie ma sensu opowiadać bo wszyscy będą myśleć że zmyślasz. Widziałeś coś takiego?
  18. @MajQ Jaką trasę zrobiłeś i kiedy?
  19. Bo to dr wyrwany z kontekstu Poza tym, no weź, tam jest krzyżówka, kto by się patrzył na kropki!
  20. Takie przemyślenie po obejrzeniu "gazetki memcena doktora": czy layout, styl, nawet czcionki nie są takie same jak w "Fakcie"? "W środku krzyżówka" mnie rozwaliło Podobnie jak "szok jak dużo".
  21. Trzaskowski ma image szarmanckiego, wychowanego, obytego w świecie przystojniaka. Może po prostu próbuje kapitalizować na tym wizerunku drapiąc za uszkiem kobitki. Jakieś tam próby pokazania "och jaki to ja jestem męski" przecież też chyba można było widzieć u "kandydata niezależnego", prawda? Tylko Memcen się opuszcza i kieruje swój przekaz w kierunku młodych chłopców
  22. Hehe...to, o czym piszesz polega na zgłoszeniu się/zarejestrowaniu się przez samego hazardzistę. Pomyślmy, ilu uzależnionych od hazardu samodzielnie odcina się od hazardu? W UK też są "wszędzie" zachęty do grania. W końcu bukmacherka sponsoruje brytyjski narodowy sport. W UK też praktycznie nie istnieje pomoc dla ludzi mających problemy psychiczne/psychiatryczne, tj. pomoc istnieje, ale polega najczęściej na przypisaniu jakichś proszków podczas rozmowy przez telefon i tyle. Jeżeli w ogóle. Mam w pracy koleżankę z córką, która ma problemy na poziomie krytycznie poważnych. Zlewka totalna. Mam wrażenie że osiągnąłeś etap pewnego eskapizmu: jesteś rozczarowany polskimi realiami i zbudowałeś sobie wyobrażenia krajów innych, w których jest cudownie, wspaniale, nie ma podatków, ludzie żyją szczęśliwie pod łagodnym okiem kochającej lud władzy. Zią, porównujesz Polskę do marzeń o UK, czy marzeń o Azji, a nie prawdziwego UK, czy prawdziwej Azji.
  23. Hubio, tak gwoli formalności to to jest chyba zły przykład. Bukmacherka w UK to korporacyjna mafia mająca zbyt duży wpływ na gospodarkę i zbyt dużo siły na lobbowanie. W UK mówi się o bardzo dużym problemie związanym z uzależnieniem od hazardu, ale przez realia i siłę "frakcji hazardowej" nie jest z tym łatwo walczyć. Nie wiem jak to wygląda obecnie w Polsce ogólnie, ale jak zobaczysz w UK jakąś upadłą syfiarską mieścinę z rozpadającym się, prawie opuszczonym centrum, to możesz być prawie pewnym że jednym z ostatnich biznesów który w takim shithole jest jeszcze otwarty, to będzie miejsce z zakładami.
  24. No dokładnie, to wielka ułomność (no i oczywiście zaleta jednocześnie w postaci niskiego progu wejścia do gry) apek: jak sobie wyrobić poważną opinię na temat kilku zdjęć (o niewiadomej skali modyfikacji) i kilku słów opisu (zdecydowanie daleko od obiektywizmu). Pozostaje podejście niepoważne: może coś będzie, może nie będzie, może się uda, może będzie katastrofa. Jeżeli ktoś przeżywa mocno to, co się dzieje na apkach, to może mieć problem w realnych sytuacjach i powinien uważać na siebie. @lokiju Zgadzam się, nie da się uciec od internetu. Po prostu nie traktujmy tego jako ostatniej, jedynej opcji. Na pytanie, które zacytowałeś odpowiedziałbym: jeżeli ten ktoś nie widzi innych możliwości, to jest to przypadek samospełniającej sie przepowiedni i tyle. Jeżeli nie wychodzisz z domu, nic nie robisz poza minimum, nie masz kontaktu z ludźmi, to skąd w ogóle wiesz co się dzieje poza tym małym, samotnym jednoosobowym bąbelkiem?
  25. Ująłeś to w taki sposób, że widzę kilka sygnałów/sugestii... Myślę że apki randkowe to nie jest jedyna opcja. Myślę też że wcale nie trzeba się łasić do nieznajomych awatarów (to a propos wspomnianych białorycerzy itd), bo tak się zdrowego związku raczej nie zaczyna. Myślę też że to chyba trochę niezbyt dobre budować sobie światopogląd na podstawie środowiska, które mimo wszystko jest (i było zawsze) przynajmniej częściowo patologiczne, ale chyba dalej nie wyłącznie służące do upokarzania facetów. Jeżeli widzimy problem, to może chociaż spróbujmy go rozwiązać. Inaczej co z tego będzie? Ględzenie dla ględzenia w klubie posiadaczy takiego samego światopoglądu? Pewnie zapytasz: no to jakie masz rozwiązanie skoro jestem na nie? Moja sugestia jest taka, żeby: przestać się tak straszliwie przejmować internetem, zauważyć jego prawdziwy, krzywiący rzeczywistość wizerunek. Stać się kimś wartościowym, chociaż w jakimś stopniu interesującym zanim się zacznie szukać potwierdzenia tej wartości u innych. Nie traktować szukania związku jako jakiegoś zadania, które trzeba natychmiast wykonać z minimalizacją wkładu własnego i maksymalizacją zysku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...