Skocz do zawartości

jagular

Użytkownik
  • Postów

    779
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jagular

  1. Ja zrobię (brakuje 50km) 6000km z ok. 54000m przewyższeń, wliczając w to trenażer. To dosyć dużo dla mnie zważywszy że ok. 8 tygodni w tym roku nie było mnie w domu, a więc i na rowerze. Nie miałem oprócz tego żadnych innych celów. Na razie 2025 wygląda podobnie, może wrócę do Zwifta do jakichś wyścigów jeżeli będzie kiepska pogoda na weekendach podczas zimy.
  2. Tak mi się przypomniał ten temat, kiedy czytałem o takim zjawisku meteorologicznym: Ciekawe, co by pomyślał przeciętny człowiek po zobaczeniu czegoś takiego :> Więcej (po angielsku) o tym zjawisku na wiki.
  3. Czyli innymi słowy, jeżeli jakimś cudem koszt zatrudniania menadżerów (fundusz zarządzany aktywnie) zacznie się zwracać, to wtedy klienci płacą karę za to, że tym menedżerom się udało na loterii. To na pewno nie jest jedyny taki przypadek, ale serio, to jest gangbang na ciele naiwnego klienta. Gdziekolwiek się przeniesiecie, koniecznie przeanalizujcie detale produktu.
  4. Nie siedzę w polskich IKZE, ale jak widzę obecność opłaty 20% (!!!) za przebicie benchmarku, to chyba jakakolwiek zmiana tego czegoś będzie dobrą zmianą.
  5. DCA długofalowo to jedyna rozsądna postawa. Kilka procent w tą czy w tamtą to normalne i częste wydarzenia na giełdzie. Ale tak, jak wykres robi ostro w dół, to wydaje się jakby połowa świata robiła w spodnie. Nie wszystko to jest związane z aktywnymi decyzjami, to również polecenia krótkoterminowe z ustalonymi progami odpalenia się. W końcu nikt absolutnie nikt nie wie, czy coś co się rozpoczęło na -10% nie skończy się na -20% i dwoma latami braku ruchu w górę. Giełda pod względem zachowania to nastoletnia dziewczyna w trakcie okresu, która po raz pierwszy się opiła za dużo energetyków Po prostu chciałem pokazać dysproporcję pomiędzy fizyczną operacją udanego zarobku a realnym ciągiem wydarzeń, na które nie mamy wpływu, ale muszą pójść dokładnie po naszej myśli. Wygrana na szybko to nie jest jeden traf, to jest ciąg trafów.
  6. No, jeżeli zysk po podatku z lokaty jest na poziomie przynajmniej inflacji, to spoko. A w razie W to zapasik szybko dostępnej gotówki trzeba mieć zawsze. Typowe przykłady na to ile warto mieć to odpowiednik 3-6 miesięcy wydatków na życie. Ładowanie wszystkiego co się ma w giełdę, czy inne bitcoiny to (kolejna) głupota.
  7. Hehe, milenia mijają a chłopaki dalej się nabierają na dziewczyny wymalowane, wypucowane, dopracowane
  8. No to, jak pisałem, zależy czy akceptujecie ryzyko, jak długo ma to pracować i ile ma wypracować według planu Pamiętaj o opodatkowaniu tego zysku.
  9. Ale tu chodzi o stan permanentny
  10. Dodałbym jeszcze dwie ciekawostki: - od chyba kilkudziesięciu miesięcy trwają tu i tam (w UK) strajki kierowców pociągów - w niektórych firmach, doświadczeni kierowcy pociągów zarabiają więcej, niż np. lekarze specjaliści W UK jest dosyć popularne powiedzenie, że to jedyny kraj na świecie, w którym obecnie kupuje się bilet na pociąg, żeby się przejechać autobusem
  11. On podobno się zbliża do 7W/kg. Też tak potrafię, żaden bid deal. Również przez kilkadziesiąt. Sekund.
  12. Nie wiadomo co oznacza 'warto'. Generalnie, lepiej przemyśleć sprawę, a nie szukać losowych porad od losowych, nieznajomych ludzi. Bądź ostrożny z ludźmi dającymi konkretne kierunki. Trzymaj się z dala od ludzi podających konkretne zyski w przyszłości, któr według nich na pewno się pojawią. Wszyscy (od jutuberów do "ekspertów telewizyjnych") którzy podają konkretne długofalowe prognozy to kłamcy. Ogólnie, masz następujące typu lokat gotówki: a) nadające się na czas krótki (od dnia do miesięcy) b) nadające się na czas długi (od kilku do kilkunastu lat) c) gwarantujące jakiś zwrot d) nie gwarantujące zwrotu, czyli obarczone ryzykiem inwestycyjnym Zazwyczaj brak ryzyka oznacza brak możliwości wyższego zysku, gdyż ryzyko przenoszone jest na oferenta inwestycji. Zazwyczaj inwestycje przy pośrednictwie dużych, znanych instytucji (klasyczne banki) są gorsze pod względem warunków od inwestycji w elastycznych fintechach. Zazwyczaj wysokość potencjalnego zysku w inwestycji go nie gwarantującej jest powiązana z wysokością ryzyka tej inwestycji, ale to jest już sprawa czasami bardziej skomplikowana. Największy potencjał na zysk (ciągle: nie gwarancję, potencjał) mają instrumenty o największej dynamice zmian wartości, czyli te rysujące najbardziej chaotyczne wykresy Z tych 40K zł stosunkowo łatwo technicznie (kilka klików) jesteś w stanie zrobić do wigilii powiedzmy że z 20-100K zł - ale w tej chwili piszę o pochodnym instrumencie lewerowanym kilkukrotnie (!) na zysk/stratę (long/short...edit, no dobra, long/short nie oznaczają zysku/straty ogólnie) instrumentu podstawowego. Mieliśmy w tamtym tygodniu ostrą dramę na giełdzie amerykańskiej, więc jest to do zrobienia...ale ryzyko jest duże: gdyż musiałbyś "przewidzieć" mocną zmianę instrumentu podstawowego, musiałaby ona się pojawić, musiałaby to być zmiana w kierunku w którym chcesz i musiałbyś się wstrzelić w kupno/sprzedaż instrumentu lewerowanego w moment o dużej płynności transakcji. Duży potencjał, przy jednoczesnym dużym ryzyku masz w przypadku produktów finansowych mało, lub wcale nie powiązanych z konkretnym czymś fizycznym: przykłady to crypto, klasyczne złoto, których ceny są albo w całości, albo częściowo oparte na spekulacji. Produkty, które "reprezentują" coś realnego, mają (zazwyczaj) mniejszą dynamikę, zwłaszcza w okresach makro. Co do powyższych wypowiedzi: złoto jest "specyficznym" produktem, nieco opartym na fizycznym elemencie ograniczonej dostępności, ale też opartym na spekulacji, gdyż są (zazwyczaj) widoczne pewne trendy makro w powiązaniu ceny złota z np. kondycją ekonomii. Jakie to trendy? No, można sobie poszukać Giełda to (zazwyczaj) nie jest rynek, na którym się traci 'wszystko', albo 'bardzo dużo'. Trzeba mieć dużego pecha, być idiota, lub bardzo ryzykować. Jak można się domyśleć, giełda jest wypełniona idiotami skłonnymi do ryzyka. To bardzo dobrze. Dzięki temu można zarabiać na giełdzie piniaszki. Jak zauważysz powyżej, najczęściej użytym przeze mnie słowem jest: zazwyczaj. To słowo to bariera pomiędzy pewnością a brakiem pewności Myślę że powinniście sobie przemyśleć na samym początku to, czy chcecie być pewni tego, co się dzieje z waszymi pieniędzmi, czy poradzicie sobie z niepewnością. Reszta to już drobniejszy detal. Acha. Skoro się rozpisałem. Obecnie na giełdzie, w czasach zachwytu nad AI, prawie wszyscy są skupieni na kilku dużych korpo powiązanych z AI. Klasycznym przykładem, określanym w mainstream mediach jako jakieś cudowne dziecko AI i inwestycja, do której się równa inne inwestycje, jest oczywiście NVidia. Skupienie się rynku na jednym punkcie jest typowe, to klasyczna ludzka psychologia. Nie oznacza to jednak, że jedynie nv idzie do góry tak stromo. Są np. inne rynki, powiązane z innymi aspektami naszej obecnej globalnej sytuacji, które robią w ciągu roku bardzo dużo. Bardzo dużo to np. 330% zysku w ciągu roku (konkretna wartość, nie wymyślona), tak więc, jeżeli już bawić się w giełdę, to nie tylko nv jest warta uwagi
  13. Telewizja sobie wymyśla totalne bzdury Nie wierzę że ludzie, którzy produkują takie programy w ogóle w Indiach byli. Indie to bardzo, bardzo nierówny kraj. Może najbardziej nierówny na świecie. Byłem w miejscu, w którym obok budynku mieszkalnego wartego 2 miliardy USD (oficjalna estymacja) kręcili się żebracy (albo: pracownicy najgorszych zawodów, pracujący na dniówki) posiadający jedynie to, co na sobie i pracujący za kilkaset rupii (kilkanaście zł) dziennie. Ale generalnie myślę że 800zł to jest budżet królewski sprzed powiedzmy 50 lat i to budżet króla na uchodźstwie, bo królowie indyjscy (no dobra, technicznie książęta) byli bardzo, bardzo bogaci. Azja tak, ale nie Indie...może da się jeszcze żyć na południu (większość białasów tam mieszka, w tym mój były manager), ale dalej to jednak jest życie pod górkę. Znajdź zdjęcie z momentu, jak to wszystko się roztapia Śnieg teraz to często produkt widziany głównie w internecie
  14. Pozostaje polecić zapoznanie się z PASM, chyba zwłaszcza z trybem Av. Nie jest to bardzo trudne.
  15. Chyba już mieliśmy tę dyskusję. Indie to hardkor. Hardkor się ogląda, poznaje, ale w nim nie mieszka. Chyba że ktoś lubi ekstrema: albo bardzo prymitywne (prowincja), albo super dynamiczne (megamiasta) życie
  16. O niczym Fajnie jest mieć jakieś gadżety, ale jak się ich nie ma, to świat się nie zawali. W końcu zawsze coś będzie do kupienia lepszego, droższego, itd, itp. No chyba że mogę sobie zażyczyć ładnego domu w dobrej lokacji w Bel Air, na północy Tajlandii, czy w Szwajcarii, to tak, z uprzejmości przyjmę taki prezent
  17. Kolejną opcją do obejrzenia to może jakieś preferencje dotyczące czasów naświetlania. Ogólnie to stary sprzęt na m4/3, więc nie ma co oczekiwać od niego jakiejś elastyczności w dopasowaniu do każdych warunków.
  18. Bym się aż tak bardzo nie rozpędzał w temacie analizy wydarzeń historycznych. Historia ogólnie jest mocno przereklamowana Losową książką, którą mogę polecić w tym temacie to np. to: Tak przynajmniej nam się wydaje, ale mamy kontakt jedynie z życiem na naszej planecie, więc jak to może być we wszechświecie z tym życiem? No, na pewno nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie większości możliwości, ale czasami możemy przeczytać ciekawe książki sf w temacie "życia egzotycznego" Oto przykład takiej książki: Bardzo polecam
  19. To ma znaczenie jedynie wtedy, kiedy się założy, że życie gdzieś tam będzie się rozwijało prawie dokładnie tak samo, jak na Ziemi, z takimi samymi budulcami, itd itp. To bardzo egocentryczne założenie
  20. Może masz w ustawieniach jakieś limity auto iso w trybach automatycznych i są one ustawione na maks 200?
  21. Expanse jest bardzo fajnym cyklem, chociaż mocno naiwnym i niekonsekwentnym. Dla chętnych do rozkminy w temacie jak mógłby realnie wyglądać kontakt z czymś tam pozaziemskim, można polecić...Lema.
  22. Ok, jak wrzucę zdjęcie gołej baby na czarnym tle i dodam screenshota exifa to to też przejdzie?
  23. To jest właśnie złe podejście, z kilku powodów. Jeżeli będziesz biegać wtedy tylko, kiedy jest fajna pogoda, to oznacza, że: - będziesz mieć okresy bezczynności, które mogą potrwać miesiące. I to zazwyczaj będą miesiące zimowe, kiedy często trudno jest trzymać wagę, nie mówiąc o chudnięciu; - mając nieregularne odstępy pomiędzy aktywnościami, zwłaszcza dłuższe odstępy, rozbijasz sobie rytm doskonalenia tego biegania. Ile razy w roku chcesz zaczynać bieganie? Bo do tego się to będzie sprowadzać. - element psychologiczny: w regularnych aktywnościach nie chodzi tylko o regularne, w miarę powtarzalne zużycie energii, tylko też o samo przygotowanie psychiczne i "lajfstajlowe" do regularnego poświęcenia czasu na aktywność kosztem innych aktywności. Jak się chcesz nauczyć uprawiania sportu miesiącami, latami bez regularności? Jak chcesz planować czas w ciągu tygodnia, jeżeli ma to być zależne od pogody? Jak chcesz się zmuszać (bo element zmuszania się jest NIE do uniknięcia, bądźmy realistami) do czegoś w skali długoplanowej robiąc to coś tylko wtedy kiedy akurat jest fajna pogoda, i akurat się chce? Nie da się dołożyć uprawiania jakiejś aktywności do swojego normalnego życia bez regularności, planu. Bez planu to chudnięcie kończy się po 2 tygodniach na kebsie z piwem.
  24. Oj bym się nie zgodził z kilkoma tezami powyżej: gdyby praca fizyczna wystarczała, to byśmy nie widzieli grubych operatorów maszyn, magazynierów czy kopaczy rowów, prawda? Praca na stanowisku 'fizycznym' nie jest gwarancją. Druga sprawa: bieganie dla początkującego, z otyłością, lub nadwagą to fast track do kontuzji (kolana, biodra itd) i zniechęcenia się. Nie mówiąc już o elemencie, o którym zapominają chyba wszyscy, którzy planują aktywność na zewnątrz: co, jeżeli pogoda nie dopisuje, a trzeba zrobić aktywność? Moja propozycja: stacjonarny rowerek spinningowy, nawet taki składany. Olać w nim jakieś programy, bajery i inne liczenie kalorii, bo to bzdury. Niech będzie solidny i niech ma ręczne ustawienia oporu, to wystarczy. Można sobie coś tam włączyć na np. tv i robić kalorie, a do tego kardio i wzmocnienie nóg.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...