Skocz do zawartości

Oldman

Użytkownik
  • Postów

    106
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Oldman

  1. Od tego w jaki sposób zakończy się konflikt w Ukrainie będzie zależało ryzyko wojny między Rosją a NATO. (...) Zachód wciąż nie rozumie, że mamy drugą zimną wojnę. I jak na razie Zachód przegrywa - ocenia gen. Stanisław Koziej. Jak mówi, w razie sukcesu w Ukrainie Rosja pójdzie za ciosem, biorąc na cel przesmyk suwalski, a więc Polskę i Litwę. Jolanta Kamińska, Interia: 1000 dni. Spodziewał się pan, że wojna w Ukrainie tyle potrwa? Gen. Stanisław Koziej: Mało kto się tego spodziewał. Co więcej, długo nie sądzono, że dojdzie do pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Przed wojną przeważał pogląd, że Rosja będzie próbować hybrydowymi metodami doprowadzić do obalenia władzy w Kijowie i utworzenia korytarza na Krym. Inwazja była zaskoczeniem dla obserwatorów i myślę, że z czasem okazała się zaskoczeniem dla samego Putina. Założenia Kremla były optymistyczne: po kilku dniach mieli wejść do Kijowa, obalić Zełenskiego i utworzyć marionetkowy rząd. - Nie udało się. Ten pierwszy etap wojny - czyli rozpoczęcie inwazji od Białorusi aż po Morze Czarne był strategicznym błędem. Putin i rosyjski sztab generalny, który uznawałem za dobrze przygotowany do rozstrzygania kwestii strategicznych, przyjęli wariant zakładający, że Ukraina szybko padnie. Atak nazwano operacją specjalną. Tymczasem wyprawa na Kijów okazała się samobójstwem dla zgrupowania północnego i zakończyła się kompromitującą w skali światowej ucieczką wojsk rosyjskich spod Kijowa. Potem Ukraińcom udało się zaskoczyć Rosjan w obwodzie charkowskim, przepędzając całe zgrupowanie rosyjskie daleko na wschód, co było spektakularnym sukcesem armii ukraińskiej. Pierwszy rok wojny to ogólna kompromitacja Rosji pod względem przygotowania, wyszkolenia i dowodzenia. Armia rosyjska była postrzegana jako jedna z najlepszych armii świata. Ten mit został obalony na północy Ukrainy. Początkowy okres wojny w sensie strategicznym Rosja przegrała, choć odniosła też sukcesy: na południu błyskawicznie wywalczono korytarz lądowy na Krym i sforsowano Dniepr. Nie doceniono jednak potencjału, jakim dysponuje reżim Putina. Wielu komentatorów na początku przekonywało, że wojna potrwa maksymalnie dwa lata, bo na więcej Rosji nie starczy zasobów. Mija 1000 dni, końca nie widać. - Historia pokazuje, że Rosję niełatwo pokonać. Ten kraj ma duże terytorium, ogromne zasoby ludzkie i strategię nieliczenia się ze startami. Natomiast o mocarstwowości Rosji przesądza broń nuklearna i to właśnie ten aspekt zdecydował o tym, że Ukraina nie dostała na czas odpowiedniego wsparcia z Zachodu. Uważam, że Zachód wciąż nie zrozumiał, że mamy drugą zimną wojnę między Rosją i Zachodem, a konflikt w Ukrainie jest jej głównym ogniskiem. To tam ważą się losy początkowego okresu drugiej zimnej wojny i jak na razie Zachód przegrywa. A wraz z nim przegrywa Ukraina? - Przykładem jest kontrofensywa w kierunku Krymu. Ukraińcy szykowali się, by uderzyć, ale ze względu na kunktatorską strategię (polegającą na umyślnym zwlekaniu - red.) Zachodu bardzo długo czekali na potrzebną broń. W tym czasie Rosja zdążyła przygotować bardzo trwałą obronę i ta ważna kontrofensywa ukraińska, decydująca o losach wojny, zakończyła się sromotną klęską. Ukraina poniosła ogromne straty, co pozwoliło Rosji przejąć inicjatywę strategiczną w tej wojnie. Dzisiaj obserwujemy sytuację, w której Rosja ma inicjatywę na całym froncie, a Ukraina ledwo wiąże koniec z końcem. Joe Biden ustępując zgadza się na użycie amerykańskich rakiet do atakowania celów w głębi Rosji. Szef Ukraińskiego MSZ mówi, że to "game changer", bo: im dalej Ukraina będzie mogła uderzać, tym krótsza będzie wojna. Zgadza się pan? - Nie sądzę, by tak było. Dlaczego? - Ukraina ma za mało rakiet tego typu, by załamać potencjał rosyjski. Natomiast odniosła sukces, ruszając z zaskoczenia na Rosję w obwodzie kurskim i zdobywając kawałek terytorium Rosji, co może być kartą przetargową w ewentualnych negocjacjach. Ważne, by utrzymano okupację tych ziem. I w tym kontekście strategicznego wspierania Ukrainy przez Zachód decyzja Bidena jest krokiem istotnym, aczkolwiek bardzo spóźnionym. Ustępujący prezydent USA zezwala także na przekazanie Ukrainie min przeciwpiechotnych. - Jeśli Donald Trump utrzyma ten kurs, to mamy do czynienia ze zmianą strategii Zachodu z kunktatorskiej na skuteczną strategię kontreskalacyjną, bardzo potrzebną wobec eskalacyjnej metody Władimira Putina. Rosja już grozi, że użycie zachodniej broni na jej terytorium, będzie traktowane jako atak ze strony państw NATO. Miedwiediew mówi nawet o ryzyku III wojny światowej. To kolejne pohukiwania propagandy czy realny powód do obaw? - Rosja nie ma podstaw, by zabraniać Ukrainie użycia broni otrzymanej, czy kupionej od innych państw. Czy Iran daje Rosji ograniczenia, jak ma używać przekazywanych rakiet czy dronów? Wysuwane groźby mają szantażować zachodnią opinię publiczną, wzbudzać niepokój i tym samym wpływać na decydentów politycznych, którzy będą opóźniać wsparcie dla Ukrainy. Dimitrij Miedwiediew to główna armata propagandowa w wojnie informacyjnej. Zatem ogłoszenie doktryny nuklearnej to element wojny informacyjnej, a nie realna zmiana strategii? - Według informacji wywiadowczych w przypadku nuklearnego potencjału Rosji nic się nie zmienia. Zwróćmy uwagę, kiedy Putin ogłosił tę doktrynę. Projekt od miesięcy czekał na zatwierdzenie. Zwlekano z tym do momentu, w którym konieczne będzie odpalenie propagandowej salwy. Tym momentem okazała się decyzja Bidena. - Oznacza to, że Rosja realnie obawia się zwiększenia możliwości Ukrainy w zwalczaniu jej zasobów strategicznych w głębi kraju. W sferze narracji dekret tak bardzo obniża próg nuklearny, że właściwie przestaje on istnieć. Wynika z niego, że Putin może użyć taktycznej broni nuklearnej, kiedy zechce, bo wojnę konwencjonalną - czyli masowy atak rakietowy czy dronowy w doktrynie uznano za powód do ataku nuklearnego. Poza tym uwzględnia ona "krytyczne zagrożenie dla terytorium bądź suwerenności" nie tylko Rosji, ale i Białorusi. Bezpośrednia wzmianka o Białorusi to nowy element, dowodzący, że Kreml traktuje terytorium Białorusi jak własne. Doktryna oficjalnie przyznaje, że Rosja ma deeskalować konflikt konwencjonalny przy pomocy taktycznej broni atomowej, żeby zakończyć go na korzystnych dla siebie warunkach i tym samym kreuje się na nuklearne mocarstwo zbójeckie. Te zapisy mają głównie polityczno-propagandowe znaczenie i nie mówią nic o rzeczywistych zasadach użycia przez Rosję broni nuklearnej. To oczywiście niebezpieczne dla świata, że takie mocarstwo nuklearne nie ma w praktyce żadnych realnych reguł, które mogłyby ocenić to mocarstwo jako odpowiedzialnego gracza na bardzo niebezpiecznym polu, jakim jest bezpieczeństwo nuklearne. To ma być as w rękawie Putina podczas ewentualnych negocjacji z Ukrainą? "Przystańcie na nasze warunki, bo jeśli ośmielicie się na zmasowane ataki na naszym terytorium, to odpowiemy taktyczną bronią jądrową". - To coś więcej, potwierdzenie, że Rosja jest gotowa szantażować taktyczną bronią atomową nie tylko podczas wojny w Ukrainie, ale także w razie ewentualnego konfliktu z NATO. NATO byłoby w stanie odpowiedzieć na taki atak? - W NATO brakuje adekwatnej odpowiedzi na taktyczną broń atomową. Rosja ma pod tym względem ogromną przewagę - rakiety Iskander, które zasięgiem mogą obejmować cały kontynent europejski. Najlepszym rozwiązaniem byłoby rozmieszczenie w Europie lądowych środków rakietowych przenoszenia broni atomowej średniego zasięgu, które mogłyby dosięgnąć Moskwy. Jeśli NATO nie podejmie odpowiednich kroków, Rosja nadal będzie mogła skutecznie szantażować Zachód taktyczną bronią atomową. Jest pan pewien, że w razie ataku Rosji na nasz kraj, możemy liczyć na błyskawiczne wsparcie NATO? - Bez wątpienia w razie ataku cały sojusz wystąpi solidarnie. Pamiętajmy, że im więcej NATO na wschodniej flance, tym jesteśmy bezpieczniejsi. Dlatego zadaniem Polski jest prowadzenie konsekwentnej polityki wewnątrz NATO, polegającej na namawianiu sojuszników do podejmowania i realizacji decyzji, które wzmacniają wschodnią flankę. NATO umie skutecznie zdobywać wiedzę o zamiarach Rosji, wyprzedzać działania, by być w gotowości w razie uderzenia? - To bardzo ważna sprawa, którą ja nazywam zdolnościami przeciwzaskoczeniowymi, czyli podejmowaniem działań, aby nie dać się zaskoczyć. To dziś najważniejsze, bo zaskoczenie rządzi wojną. Wywiad amerykański miał wiedzę, że może dość do ataku Rosji i to kilka miesięcy przed uderzeniem. Przekazywał je sojusznikom, którzy nie potraktowali ich do końca poważnie. Dlatego "nie dać się zaskoczyć" - musi być priorytetem sojuszu. Drugim ważnym problemem jest obrona uprzedzająca. Jeśli agresja się rozpoczyna, nie możemy czekać aż wróg przekroczy granice, ale atakować go w jego bazach wyjściowych. Powinniśmy w NATO przyjąć doktrynę obrony uprzedzającej. To recepta na skuteczną realizację deklaracji politycznej, że sojusz będzie bronić każdego cala swojego terytorium. O ryzyku wojny światowej słychać nie tylko z Rosji. Generalny inspektor Bundeswehry gen. Carsten Breuer ostrzegł, że za pięć lat krajom NATO może grozić wojna. A według pana ile lat pokoju nam zostało? - Nie jestem zwolennikiem prorokowania, ale scenariuszowego patrzenia w przyszłość. Jakie scenariusze bierze pan pod uwagę? - Od tego w jaki sposób zakończy się wojna w Ukrainie będzie zależało ryzyko wojny między Rosją i NATO. Sukces Rosji jest możliwy, pod warunkiem, że uda się jej skutecznie zaszantażować Zachód, by nie pomagał Ukrainie. Jeśli Rosja wygra, czyli podporządkuje sobie politycznie ten kraj na podobieństwo Białorusi, ośmielona sukcesem pójdzie za ciosem. Będzie potrzebować kilku lat na odtworzenie potencjału militarnego, a kiedy to nastąpi, może spróbować błyskawicznego uderzenia na ważny strategicznie cel w państwach NATO. Co może być takim celem? - Wybicie korytarza lądowego do Kaliningradu, podobnie jak zdobycie lądowej drogi na Krym było jednym z głównych celów operacyjnych w wojnie z Ukrainą. Droga do Kaliningradu wiedzie przez Polskę. To oznaczałoby atak na nasz kraj. - I Litwę. Północno-wschodnia część Polski byłaby bezpośrednio zagrożona, bo wówczas Rosja mogłaby dokonać szybkiego skoku przez przesmyk suwalski, zagarnąć ten korytarz i znów straszyć NATO taktyczną bronią atomową: stop kończymy tę wojnę, bo inaczej grozi nam wojna atomowa. To pierwszy scenariusz. A drugi? - Jeśli Zachód będzie zdeterminowany, żeby silnie wspierać Ukrainę, to Rosja poniesie porażkę i to Ukraina zwycięży. Co tak naprawdę oznacza zwycięstwo Ukrainy? Rosja chce zatrzymać zajęte terytoria, a władze w Kijowie mówią: nie oddamy ani kawałka. - Scenariusz maksymalnej porażki Rosji jest możliwy. Jeśli przegrają na froncie w następnie zbrojnego wzmocnienia Ukrainy przez Zachód, na Kremlu może dojść do zamachu stanu i obalenia Putina, żeby wojnę ostatecznie zakończyć. Taka skala sukcesu wydaje się jednak mało prawdopodobna. - Dlatego wojna może zakończyć się rozejmem, który będzie zgniłym kompromisem. Rosja nie przegra, Putin zachowa twarz i utrzyma się u władzy, a Ukraina zwycięży, ale nie ostatecznie. A więc będzie musiała oddać część terytorium. - Może dojść do sytuacji, którą obserwujemy między Koreami - nie ma pokoju, ale nie ma i wojny. Trwa rozejm. Wyobrażam sobie podobne rozwiązanie w Ukrainie, która nie zrzeka się prawa do ziem, zajętych przez wojska rosyjskie, ale odkłada to w czasie i na drodze dyplomacji będzie starać się je odzyskać, a jednocześnie zostanie przyjęta do Sojuszu Północnoatlantyckiego. To rozwiązanie nie dałoby satysfakcji żadnej ze stron, ale nie uczyniłoby z Rosji zwycięzcy. Trzeci scenariusz to konflikt permanentny, beznadziejna, wyniszczająca obie strony kontynuacja obecnej sytuacji. Scenariusz też dla nas niebezpieczny, bo co prawda Rosja nie miałaby w nim możliwości otwartej agresji na NATO, ale za to wzrastałaby bardzo intensywność agresji podprogowej, skrytej, zakamuflowanej, hybrydowej, w tym cyberoperacji, a także bezpośrednich dywersji przeprowadzanych przez "czarnych i szarych ludzików", tj. agentów służb specjalnych i wykorzystywanych przez nich osób miejscowego świata przestępczego. Dlatego konieczne jest jak najszybsze przygotowanie się na taki właśnie, mocno zróżnicowany - od intensywnego szantażu nuklearnego, przez zagrożenia agresją konwencjonalną do realnej, bieżącej agresji hybrydowej - charakter drugiej zimnej wojny z Rosją. Rozmawiała Jolanta Kamińska
  2. to bez znaczenia, bo zeby taka broń miała realne znaczenie w walce z Rosją to musiałoby być jej bardzo dużo i to w nieprzerwanych stałych dostawach (a nie jednorazowy transport), a otrzymanie takiej ilosci jest niemozliwe juz nie mówiąc o stałych dostawach. Ta wojna bardzo dobrze pokazuje ze samą technologią sie nie wygra (to mrzonki) gdy przeciwników kupa. zaden kraj nie jest samowystarczalny , ale nie o to chodzi, tylko o to który kraj ma wieksze mozliwosci w czasie kryzysu i który moze pociągnąć dłużej. Rosja napier**la w Ukraine jak w bęben każdego dnia a wy wrzucacie artykuły i memy o ziemniakach "ku pokrzepieniu serc"
  3. Oldman

    Słuchawki do muzyki 500zł

    https://hifiphilosophy.com/recenzja-ultrasone-signature-pure/?caly-artykul=1
  4. to tak wygląda u ciebie? bo jesli tak to coś nie pykło, jak ktos dobrze napisał w komentarzu - to wygląda gorzej niz oryginał, ktos zapomniał włączyc zródła swiatła.
  5. gapiłeś sie na to tyle czasu i dopiero jak ten kicz powiesiłeś na scianie to zauwazyleś ze jest cos nie tak? bystrzak z ciebie
  6. a to spryciarze https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-sklamali-o-zajeciu-wiosek-w-ukrainie-aresztowano-rosyjskich-,nId,7860793#parametr=temat_wiecej
  7. jasne a B21 Raider to tylko skrzydła z doczepionym silnikiem
  8. urodzic się w Korei Północnej. to jak wygrać w lotto , zajebiscie po prostu.
  9. jestem mocno sceptyczny w kwestii ewentualnego wpływu smierci Putina na zakonczenie tej agresji na Ukraine. Bardzo duzo pieniedzy wydała rosja i dużo zmieliła rosyjskiego mięsa by teraz odpuscic tym bardziej ze Europa jest podzielona i obsrana. https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-rosja-docenia-ruch-niemiec-wymowna-reakcja,nId,7859291
  10. no to w koncu jak to jest z tymi rakietami, o co cały ten szum w internetach skoro Ukraincy rzekomo mają swoje rakiety.
  11. nie zdziwie sie jesli ruskie uzyją lokalnie na froncie jakiejś atomówki bliskiego zasięgu zeby pokazać swiatu że mogą i ze sie nie boją , pytanie czy chiny zabronią rosji całkowicie uzywać atomówek lub pozwolą na ich uzycie w mniejszej skali
  12. z tym brakiem odpuszczenie wsparcia dla Ukrainy to bym tak daleko sie nie zapędzał, teraz Trump pociąga za niektóre sznurki wiec różnie może być.
  13. https://wydarzenia.interia.pl/raport-ukraina-rosja/news-zgoda-usa-na-ataki-w-glab-rosji-moskwa-odpowiada,nId,7857657 nigdy sie nie liczyli, tam jest inne podejscie do zycia ludzkiego
  14. ja to widze tak: cała europa jest obsrana przed Kacapami bo ci są nieobliczalni i skłonni do posłania połowy swojej populacji byleby wygrać, dodatkowo mają duzo broni atomowej która nawet jesli czesciowo jest na poziomie złomu to i tak jakis tam procent pewnie jest skuteczny i działający. I Rosja wie ze europa sie boi, dlatego to wszystko tak sie kręci.
  15. nie ma sie co podniecać, od pozwolenia do uzycia daleka droga no i zeby to dało wymierny efekt to takich rakiet musiałoby być dużo
  16. no jest to mocny zwrot akcji to prawda ale jak mówi staropolskie przysłowie: kto wybrzydza ten nie r....
  17. z tych co ostatnio obejrzałem do końca to pamietam Tengoku Daimakyou , całkiem przyjemnie mi sie oglądało, wierne odwzorowanie kreski z mangi, nie aż tak infantylne i pompatyczne jak wiele produkcji ostatnio i fajny klimatyczny świat post-apo. doceniam art style DANDAN ale to jest anime które bardzo agresywnie atakuje obrazami , no i fabuła to też groch z kapustą (dużo i bez sensu byleby sie coś działo, idealne dla gówniaków uzależnionych od strzałów dopaminowych)
  18. chcialbym ale mało ostatnio oglądam animu, wykraczają poza mój próg tolerancji, wiekszosc to generyczny shit niestety.
  19. moze to niepopularna opinia dla mnie te wszystkie gejmingowe fotele w stylu samochodowym to przereklamowany shit nie dający odpowiedniej wygody i ergonomii. siedziałem na rożnych fotelach i w mojej ocenie poniższe akcepty są najważniejsze: - odpowiednio wyprofilowane siatkowe oparcie - siedzisko z możliwoscią odchylenia do tyłu (żeby dupsko nie zjeżdzało gdy sie dobrze oprzemy, to przydatna funcja) są już na rynku fotele gejmingowe z siatką ale nie musi to być fotel "gejmingowy" prawdopodobnie oszczedzimy pare złotych jesli kupimy podobny fotel bez tej nazwy (choc tutaj też jest duza rozpietość cenowa) moja rada - usiąsc na fotelu zanim sie go kupi, przykładowo poniższy model nie jest dla mnie wygodny (siedziałem na nim, jest dla mnie zle wyprofilowany) z kolei ten poniższy model wydaje sie być wygodny i ma wszystko co potrzeba i niewygórowaną cene (ale jak juz pisałem wyżej warto przetestowac przed zakupem) https://www.ergoexpert.pl/fotel-biurowy-stema-hn-5018-czarny
  20. ani wierzę ani nie wierzę, mozna powiedziec ze stosunek do tych informacji mam obojętny bo jestem świadomy ze nie mozna ich w zaden sposób potwierdzić czy też zaprzeczyć (z naszego punktu siedzenia)
  21. 600 osób, starczy na jeden-dwa dni mielenia mięsa na froncie
  22. Może ten kolega dużo gra w warhammera 40 000 orkami. Jeśli ktoś nie zrozumiał to wyjasniam: Technologia jaką tworzą Orkowie jest dla wielu ras zarazem prosta jak i skomplikowana. Orkowie uzyskują swoje wynalazki przerabiając zdobytą od swoich wrogów technologię. Uzyskane w ten sposób urządzenia często działają znacznie gorzej i z większą awaryjnością niż przed wdrożonymi przeróbkami. Intrygujący jest fakt, że taka broń użyta przez nie orka nie będzie działać, gdyż jedynie Ork będzie w stanie jej używać. Podobnie jest w przypadku wszelkich maszyn i pojazdów zbudowanych przez Orków, które są tak naprawdę ledwie trzymającym się w kupie złomem, który na 1 rzut oka powinien się od razu rozlecieć nie mówiąc już o wykorzystaniu go w walce. Rzeczywistość jest jednak inna, bowiem wszystko co zbudują Orkowi Mekaniacy nie tylko działa, ale również niesie zniszczenie i śmierć nie mniej skutecznie niż zaawansowane technologicznie twory innych ras. Z obserwacji wynika, że broń i przedmioty Orków funkcjonują ponieważ zielonoskórzy wierzą, że ma to działać. Jakaś psychiczna siła wysyłana przez zbiorowość Orków jest w stanie wpływać na rzeczywistość w taki sposób w jaki Orkowie tego chcą. kończąc offtop i wracając do tematu:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...