-
Postów
572 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Isharoth
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 23
-
No i nie wytrzymałem. Zamówiłem Switcha 2. Mam nadzieję że przyjdzie jeszcze przed weekendem Przy okazji wraz z konsolą zamówiłem Trails in the Sky (remake). Na PC miałem ograć, ale są chore ceny i Polska jak zwykle dostała po dupie, będąc w cenach na 2 miejscu za Szwajcarią. Na Switchu cena jest już bliżej normalności, choć nadal drożej niż np. Ekspedycja 33. Kupiłbym Donkey Konga, ale również nie podoba mi się cena. Poczekam na jakąś promkę na wersję pudełkową. No i czekam na tego nowego Fire Emblem - to będzie dla mnie natychmiastowy zakup jak tylko się pojawi. Cieszę się że będzie w świecie z Three Houses, bo TH mi się bardzo podobał. Dziwi mnie że Monolith Soft jeszcze nic nie pokazało.
-
Ostatnio kusi mnie kupno Switcha dwójki. Nie żebym miał dużą potrzebę. Ale brakuje mi czegoś nowego do zabawy. Może odkurzyłbym na nim gry, których jeszcze nie zdołałem dokończyć np. Xenoblade X. Szkoda że na razie tak mało exów jest na NS2.
-
Wtórność rzuca się w oczy tym bardziej, że gra ma ubisoftową formułę openworlda, co już przy GoT było nudne i często męczące. Eee... Zupełnie nie trawię współczesnych tworów Ubisoftu, ale moim zdaniem Ghost of Tsushima czerpał z formuły tych gier, a przy okazji mam wrażenie że robił to, o dziwo, jeszcze gorzej. Jedyny plus taki że tu mikrotransakcji nie ma jak w jakimś live service, bo w grach Ubi to nagminne. GoT kupiłem jakiś czas po tym jak wyszedł na PC, bo miałem ochotę na te klimaty i uwierzyłem w hype ludzi że to naprawdę świetna gra. I dawno się tak nie zawiodłem. Chyba nigdy nie miałem tak że kupiłem grę za ok. 200zł i porzuciłem ją po 6 godzinach gry. Moim zdaniem ludzie podchodzą zbyt pobłażliwie do gier ze stajni Sony. Jestem więcej niż przekonany, że gdyby gra miała innego wydawce i wyszła od razu jako tytuł wieloplatformowy, to oceny byłyby trochę niższe i hype pewnie też. Zresztą z Nintendo jest bardzo podobnie i piszę to jako ktoś kto lubi platformę od N.
-
W misji od grzyba jest
-
Parę dni temu skończyłem na tym że został mi jeden poboczny boss i ostatni boss. Ale mam 91% i musiałbym teraz odpalić mapkę i znaleźć brakujące itemy do 100%. Na razie mi się nie chce
-
Podobno jest sporo różnych baboli w polskim tłumaczeniu, tak jak przykład który podesłałem wyżej. Potwierdzicie? Może jakieś AI poszło w ruch, albo jeszcze lepiej, google translator
-
-
Ja tą ukrytą ławkę znalazłem dopiero później. Więc musiałem biec przez całą lokację do bossa. A to nie było przyjemne, bo droga jest długa i wymaga sporo akrobacji O ławce dowiedziałem się z internetu, bo ściana do zniszczenia była tak ukryta, że prawie nie różniła się wyglądem od zwykłych ścian. Bossa też robiłem w wodzie, ale to było właśnie mocne cheesowanie. Walka w wodzie zajęła mi sporo czasu, ale nie żałuję że go tak zrobiłem Tak. Mam szybką podróż, byłem już w Abyss, odwiedziłem Eve. Teraz poszedłem na prawą stronę mapy, tam też jest nowa lokacja.
-
E, to nie jest aż tak trudne w sumie. Chociaż piszę to ze swojej perspektywy, a przez lata eksploracji w grach, nabrałem już niezłej orientacji w terenie. Nie przejmuj się czy idziesz w dobrą stronę. Ta gra ma bardzo mało głównych celów. Nie musisz się na nich skupiać i daj się ponieść podróży. Jeśli gdzieś możesz wejść, to prawdopodobnie idziesz w dobrą stronę. Nie ma jedynej słusznej ścieżki. I tak będziesz miał poblokowane mnóstwo dróg. Część odblokowuje się dopiero w ostatnim, sekretnym akcie. Właśnie o tym chciałem wspomnieć, że Silksong ma strasznie dużo backtrackingu, nawet jak na Metroidvanię. Wydaje mi się że jest to częściowo spowodowane questami (wishami), ale nie tylko. Świat też jest ogromny. Dobrze że szybka podróż jest w prawie każdej lokacji. Ja cheesowałem tego bossa w Bilewater i nie żałuję. Jakby kiedyś w którymś update poprawili ławkę np. postawili bliżej niego i bez robali, albo usunęli chociaż ten challenge room żeby nie trzeba było robić za każdym razem, to może postarał się robić normalnie. Ale nieźle tam odlecieli. Choć teraz z moją wiedzą o grze to możliwe że zrobiłbym tego bossa z większą łatwością. Ale no... te runbacki mocno demotywują czasem. Znalazłem już 2 nowe lokacje w 3 akcie. Sporo jest nowych rzeczy. Mam wrażenie że to jakieś dodatkowe 20-30% gry. Co do bossów to na razie moja topka: Cogwork Dancers Phantom First Sinner Widow Trobbio W 3 akcie nie walczyłem jeszcze z wieloma bossami i na razie nic nowego do topki nie wskoczyło.
-
Wymęczył cię Silksong? Wczoraj w 3 akcie miałem fajny moment gdzie była muzyczka z pierwszego trailera. Wrzucam filmik w spoiler w razie co.
-
Powinno się dać, kolega skończył tym normalnym zakończeniem, a potem wrócił, pchnął karawanę dalej, dokończył ostatniego questa i mógł odblokować akt 3. Tylko trzeba jeszcze raz z ostatnim bossem powalczyć. Polecam zrobić bo akt 3 to sporo gry jeszcze
-
@Jaycob Ukończyłeś 2 akt? A nie chcesz zrobić zakończenia że odblokuje się trzeci? Bo jest jeszcze bardzo dużo do roboty
-
Pokonałem ostatniego bossa w 2 akcie. Nie był aż taki trudny, choć dużo się działo na ekranie. Pora na akt 3 Jeśli chcecie mieć 3 akt to polecam robić wszystkie questy i pchnąć wątek z karawaną do samego końca
-
A widziałeś już ten runback do bossa w Bilewater? Ja już zrobiłem chyba wszystko co mogłem w 2 akcie. Idę na bossa. Co prawda zostało mi jeszcze trochę itemów do kupienia w sklepach, ale mam nadzieję że będę mógł je wykupić w 3 akcie, bo nie chce mi się farmić ponad 3k koralików. Z tymi koralikami to też balans mocno leży. Raczej nie czułem potrzeby w oryginalnym HK żeby ciągle farmić walutę. Jak dla mnie coś takiego nie powinno mieć miejsca w metroidvanii. Ceny itemów z kosmosu, pełno sklepów, a koralików mało. Otworzyłem chyba największy skarbiec z koralikami jaki był w grze - musiałem użyć ostatni Simple Key... w środku było może z około 500 koralików? Przecież niektóre itemy są za 800. Oj jak dla mnie to mają sporo do poprawiania i balansowania w tej grze. Zarówno rozstawienie ławek jak i waluty. Ulepszenia broni też bardzo mało dają. Na szczęście narzędzia z trucizną jakoś dają radę. Szczególnie kolce czy cogfly. Szkoda że najbardziej toksyczna część community, ta najbardziej 'elitarna' już stęka po pierwszym patchu, żeby nic nie ułatwiać.
-
Polecam Wanderer albo Reaper Crest. Będziesz miał atak bezpośrednio w dół zamiast po skos. Wtedy skakanie po balonach jest dziecinnie proste. Sam chętnie korzystałbym z ulepszonego Hunters Cresta, ale ten atak po skosie skreśla go dla mnie. Ten Witch crest jednak do dupy, bo nie można się normalnie leczyć. Czyli już drugi minus. Może bym się tym pobawił gdyby ten kompas chociaż był, ale już się przyzwyczaiłem do Reapera.
-
Respią. Ale zużywasz ten materiał co dropi z mobków - shardy. Jeśli ich nie masz to Hornet nie będzie miała z czego ich crafić Ale quest znalazłem... znaczy był to dość dobrze ukryty item, który odkryłem przez przypadek w zamkniętej wcześniej części pewnej lokacji, kiedy szukałem czegoś innego Poszedłem z tym do NPCa i zaczęło się ciekawie. Potem jeszcze drugi quest musiałem zrobić i dostałem nowy crest - Witch! Całkiem fajny, chyba w końcu zamienię na coś Reapera. Tylko ma jeden minus, nie ma ani jednego slota na itemy do eksploracji. A wolałbym mieć chociaż kompas Już większość lokacji mam zrobione. Teoretycznie mógłbym kończyć grę, ale czytałem że 3 akt jest opcjonalny i żeby go zacząć, trzeba porobić sporo rzeczy. Jestem na dobrej ścieżce do tego. Więc niby koniec, ale jeszcze nie Spodziewam się że jak uda mi się dotrzeć do 3 aktu, to będę miał jeszcze trochę do roboty.
-
A ja dziś zrobiłem tą misję kurierską z jedzeniem. Ale wyczyściłem sobie wszystkie lokacje po drodze z mobków, nie siadałem na ławce, dzięki czemu większość mobków się nie zrespiła i potem szedłem od Bellhart aż do Cytadeli. Trzeba było bardzo ostrożnie, ale jednocześnie szybko. Chyba raz dostałem dmg gdzieś, ale jak dobiegłem do NPC to miałem jeszcze jeden pasek. Udało się za 1 razem. Mam już trzecie ulepszenie broni
-
Znalazłem go dopiero dziś. Jest w zupełnie innej lokacji, bardzo daleko
-
A nawet nie pamiętam Zobaczę jutro jak nie zapomnę. Ja tam chyba będę miał coś do dokończenia. Na pewno The Slab będę mógł dokończyć bo mam trzeci klucz w końcu.
-
To akurat było fajne dla mnie. Ciekawe co powiesz o Bilewater
-
Niedługo otworzę. Wydaje mi się że już więcej takich bram nie powinno być, choć jeszcze kilka lokacji mam do odhaczenia. Dziś kolejne postępy. Na razie nie pcham dalej głównego questa, tylko zaliczam wszystko poboczne to co się da. No i spróbuję tego kurier questa zrobić, no ale chyba mnie coś strzeli przy okazji.
-
Dokładnie. A tej bramy akurat nie otwieram, bo nie jestem pewien co do jej przydatności. Wydaje mi się że ona jest jedynie skrótem do pewnej lokacji. Ale potem sprawdzę
-
Nie Oznaczyłem na mapce i poszedłem sobie. Co za gówno ten boss w Bilewater, cała lokacja to jeden z najgorszych designów jaki widziałem w ciągu ostatnich 10-15 lat. No nie przypominam sobie nic gorszego. Ta lokacja była jak jakaś osobna gra dla masochistów, typowo pod streamy. Nie wiem kto wpadł na pomysł żeby coś takiego zostawić w grze. Nie dość że droga do bossa to 5 minut gdzie trzeba po drodze ściągnąć z siebie robale i farmić silk żeby się podleczyć (bo nie da się ominąć robali z tej ukrytej ławki co jest bliżej bossa). Poza tym sama ławka też była ukryta w taki sposób że nie było prawie tego widać... w odróżnieniu od innych ścian do rozwalenia. Silksong będzie miał dla mnie zerowe replayability dopóki tego nie naprawią. Musiałem bossa cheesować przez 20 minut, psując jego AI bo przez te biegi do niego i robienie challenge rooma za każdym razem, odechciało mi się go robić normalnie. Tym bardziej że zarówno arena jak i boss do najłatwiejszych nie należą. No ale cierpliwie czekałem i biłem go po trochu wykorzystując lukę w jego AI. Jak będziecie mieli z tym problem to piszcie, dam wam znać jak to zrobić. W świecie gry znajdziesz trochę zamkniętych bram na 'simple lock' - nim właśnie je otworzyć. Trudno powiedzieć co konkretnie otwiera, po prostu różne przejścia. Czasem całą ukrytą lokację, czasem kogoś uwięzionego. Na razie kluczyków mi starczyło, ale w razie co zostawiam sobie jeden zapasowy i nie otwieram tej bramy w mchowej lokacji.
-
Też to miałem, tylko w innym miejscu.
-
Hehe, ja już byłem w Mist i pewnie właśnie poszedłem tą ścieżką o której piszesz Ja już prawie całą Cytadelę mam zrobioną, zostały mi głównie lokacje które się z nią łączą. Dla samej Cytadeli IMO warto zagrać w Silksong. Świetna lokacja i muzyczka. Sinners na pierwszy rzut oka wydawało się złe, ale nie było aż tak złe. Bilewater jest po strokroć gorsze. Nie. I najgorzej że mam już pooznaczanych na mapie kilka takich miejsc gdzie nie mogę nic zrobić, albo nie wiem co zrobić Dokładnie. Czasem zdarzy się że zaraz po bossie będzie leżało coś ciekawego, ale nie zawsze jest to regułą. Czasem po zabiciu trudnego bossa okazuje się że nie dostajesz kompletnie nic, poza dalszą częścią lokacji z trudniejszymi mobami i parkourem. Znam ten ból. Wracałem do każdych Dark Soulsów z przyjemnością, bo po prostu kocham tę serię. Ale do DS2 wrócić nie potrafię. Kiedyś przeszedłem ją kilka razy, a teraz za każdym razem po chwili się odbijam. Dla mnie to książkowy przykład gry która nie została zaprojektowana pod to żeby była fajna i ciekawa, tylko była zaprojektowana pod frustrację, żeby była żmudna, żeby powtarzaniem ciągle tego samego męczyła gracza - to jest właśnie ta 'trudność'. Pamiętam swoje biegi do Velstadta, gdzie pod koniec był ten długi korytarz pełen mobków i czasem nie dało się go tak po prostu zrushować bez bicia ich, bo przerywały ci animację przechodzenia przez mgłę, która była dość długa - tak w DS2 specjalnie zrobili żeby można było przerwać tę animację przez całą długość jej trwania, żeby wyeliminować kolejny potencjalny czynnik skracania sobie żmudnej rozgrywki Jedynka była sprawiedliwa, poza poboczną zawartością dla chętnych. Ale nawet ta poboczna zawartość nie była raczej tak mocno nastawiona pod frustrację. W Silksong niestety co jakiś czas pojawiały się momenty, gdzie czuć było że twórcy nie myśleli żebyś się dobrze bawił, tylko żebyś stracił sporo czasu. Ale w sumie to może być niesprawiedliwe określenie. Wydaje mi się że twórcy tak nie myśleli, tylko po prostu jak tworzyli grę sami przez tyle lat, byli zamknięci w pewnej bańce, bez większej grupki testerów z zewnątrz. I uwierzyli przez to że niektóre lokacje, są ciekawe i grywalne - bo po prostu byli przyzwyczajeni do ich testowania, wręcz wyuczeni na pamięć. Przez to mogli trochę zatracić poczucie rzeczywistości. No i Bilewater jako cała lokacja nie pasuje trochę do tego opisu. Tam od razu widać, że twórcy świadomie chcieli wyżyć się na graczach. Jedne z najbardziej wkurzających mobów z input readingiem. Wyskakują znikąd, rzucają w ciebie wybuchającymi strzałkami, a jak próbujesz do nich podbiec żeby je bić to od razu uciekają i chowają się. Dosłownie znikają z mapy. Jedyna ławka jest na skraju lokacji, więc do bossa trzeba biec dosłownie przez całą lokację, a ta mała nie jest. Druga ławka okazała się być pułapką. Dowiedziałem się wczoraj, że istnieje trzecia ławka, bliżej bossa, ale jest bardzo dobrze ukryta i za każdym razem jak się z niej startuje, to trzeba się przebiec przez robaki, a więc dostajesz debuffa że nie możesz się leczyć i wysysa ci energię. Więc zanim pobiegniesz na bossa to musisz najpierw wyfarmić energię na mobkach i wyleczyć się żeby zdjąć ten debuff (hp się nie odnowi, ale ściągniesz robaki - dopiero za drugim razem będziesz mógł się normalnie leczyć). A mówiłem już że przed bossem za każdym razem masz challenge room z wieloma falami mobków? A boss jest dość trudny i walczysz z nim nad wodą z tymi samymi robakami - wpadniesz do niej przez przypadek to tracisz możliwość leczenia Nie chcę cię zniechęcać. Moim zdaniem to nadal świetna gra, która cierpi momentami na poważne braki w balansie. Na szczęście braki te są bardzo łatwe do naprawy. Czasem wystarczy zmniejszyć dmg mobków, czasem wystarczyłoby postawić gdzieś bliżej dodatkową ławkę i już byłoby o wiele lepiej. Moim zdaniem rozstawienie ławek jest największą bolączką tej gry. Przez to trzeba często latać kilkukrotnie przez te same lokacje żeby wrócić tam gdzie się umarło. Nie przypominam sobie żeby coś takiego miało miejsce w pierwszym HK. Ooo, to wyzwanie na górze bardzo mi się podobało. Dość długa ścieżka, z checkpointami, gdzie robi się parkour. Super to było. To było trudne, ale nie frustrujące. I takie rzeczy właśnie lubię (oczywiście nie jeśli się ciągle powtarzają ). W ogóle umiejętności do eksploracji są bardzo ciekawe w Silksong. Już nabrałem wprawy w parkour czy też pogo (bez tego bym nie dał sobie rady w Bilewater). Ta lina naprawdę pomaga. Można się nią nawet od mobków wysoko odbijać. Tej umiejki jeszcze nie mam. Zastanawiam się gdzie może być. Ale nie musisz mi pisać, sam odkryję. Mam jeszcze sporo lokacji wokół Cytadeli do zwiedzenia. Część już trochę zwiedziłem, ale nie do końca. Na razie zwlekam z robieniem głównych rzeczy, żeby ponadrabiać wszystko co poboczne. Będę chciał jeszcze ze sklepów wszystko wykupić, chociaż poza koralikami brakuje mi jeszcze tego kamyka który jest potrzebny do kupienia niektórych akcesoriów.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 23
