Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
4 godziny temu, Element Wojny napisał(a):

Widziałem już ze 20 podobnych tematów i próbowałem każdej taktyki, dwa razy byłem dosłownie o jeden cios od staggera, ale koleś po prostu padł za wcześnie, pomimo włączenia maksymalnego poziomu trudności. 

To coś jednak robisz źle, bo mnie się to udało przy pierwszym podejściu.

Opublikowano (edytowane)
4 godziny temu, Winter napisał(a):

To coś jednak robisz źle, bo mnie się to udało przy pierwszym podejściu.

Tak, mam postac wymaksowana do granic mozliwosci, to zle robie, trzeba bylo grac jak 90% ludzi czyli omijac pierdyliard duperel Chadleya. 

 

Udalo mi sie o 1:20 w nocy, po 6 godzinach totalnej frustracji. Koles padl dopiero w konfiguracji trudnosc Dynamic, i calkowite sterowanie reczne kompanami (przelaczanie co 1 sekunde) zeby NIE ZADAWALI mu zadnych ciosow (zadnych synergy, limitow, nic) poza stricte wywolujacymi pressure i stagger. Udalo mi sie w ostatniej sekundzie,to byl cios konczacy walke. Tak idiotycznej mechaniki nie widzialem jeszcze w zadnej grze - wpierw musze obnizac trudnosc, bo z dupy pojawia sie Rufus i leje mnie jak przypadkowego menela, a chapter dalej musze ja podwyzszac, bo koles pada za szybko. Balans to slowo nieznane tworcom tej gry. 

 

Chce ja dzis skonczyc i miec to juz za soba. 

Edytowane przez Element Wojny
Opublikowano
20 minut temu, Element Wojny napisał(a):

Tak, mam postac wymaksowana do granic mozliwosci, to zle robie, trzeba bylo grac jak 90% ludzi czyli omijac pierdyliard duperel Chadleya. 

 

Udalo mi sie o 1:20 w nocy, po 6 godzinach totalnej frustracji. Koles padl dopiero w konfiguracji trudnosc Dynamic, i calkowite sterowanie reczne kompanami (przelaczanie co 1 sekunde) zeby NIE ZADAWALI mu zadnych ciosow (zadnych synergy, limitow, nic) poza stricte wywolujacymi pressure i stagger. Udalo mi sie w ostatniej sekundzie,to byl cios konczacy walke. Tak idiotycznej mechaniki nie widzialem jeszcze w zadnej grze - wpierw musze obnizac trudnosc, bo z dupy pojawia sie Rufus i leje mnie jak przypadkowego menela, a chapter dalej musze ja podwyzszac, bo koles pada za szybko. Balans to slowo nieznane tworcom tej gry. 

 

Chce ja dzis skonczyc i miec to juz za soba. 

Hmm... przyznaje, ze to bardzo dziwne. Dodatkowe skille z broni tez sciagnales?

Opublikowano (edytowane)

Wszystko co moglem. Nie mam zielonego pojecia o co tutaj chodzi, dlaczego to jest tak zwalone, ale temat z reddita ktory wrzuciles to jeden z XX tematow odnosnie tego goscia i innych tego podobnych motywow. Najwiecej problemow mialy wlasnie osoby robiace gre na 100%, bo sa po prostu mega dopakowane. Mam nadzieje, ze to juz koniec takich motywow, ze nie wywali mi znowu jakiegos "requirement" albo jakiejś zwalonej mini-gierki, zeby popchnac fabule glowna do przodu. Jestem juz seryjnie zmeczony ta gra, na liczniku jakies 130h. 

Edytowane przez Element Wojny
Opublikowano
9 minut temu, Element Wojny napisał(a):

Wszystko co moglem. Nie mam zielonego pojecia o co tutaj chodzi, dlaczego to jest tak zwalone, ale temat z reddita ktory wrzuciles to jeden z XX tematow odnosnie tego goscia i innych tego podobnych motywow. Najwiecej problemow mialy wlasnie osoby robiace gre na 100%, bo sa po prostu mega dopakowane. Mam nadzieje, ze to juz koniec takich motywow, ze nie wywali mi znowu jakiegos "requirement" albo jakiejś zwalonej mini-gierki, zeby popchnac fabule glowna do przodu. Jestem juz seryjnie zmeczony ta gra, na liczniku jakies 130h. 

Nie, juz jestes blisko konca gry.

Opublikowano (edytowane)

btw. nie mam zielonego pojecia o co chodzi z Zackiem 

Spoiler

obstawiam jakies multiverse, ale poki co ten motyw rozczarowuje, liczylem na cos lepszego. 

 

Mam lekkie obawy, czy tworcy nie beda chcieli tutaj wrzucic takiego ostro naciaganego happy endingu w finale

 

Spoiler

typu Aerith zginela w naszej linii czasowej, ale za to zyje sobie szczesliwie z Zackiem w innej, i mamy happy couples Cloud->Tifa & Zack->Aerith. 

 

Edytowane przez Element Wojny
Opublikowano

Co do pewnych walk i zrobienia staggeringu, pressure itp, ja zostawiłem na pierwszej mapie w jednej walce staggering, a w innej pressure, ale ogólnie mam maks zrobione, nie mogłem tego zrobić, jako, że robię wszystko dookoła to byłem kilka lvli wyżej, nie chciałem tego nadal próbować, ale jak widzę po tym co napisał Element, to niestety może być lipa.
Zostawiłem też questa z Johnym na później bo nie wiedziałem o co mu chodzi, a popłynąć nie mogłem bo była blokada, a starałem się wszystko zrobić zanim ruszę fabułę, ale to chyba była zablokowane jakby nie patrzeć. Pewnie jeszcze trochu i będzie 8 rozdział.

To było dobre, Aerith zmęczona wchodzeniem pod górę, część poszła do przodu na zwiady, a my drużynie z Aerith ciśniemy pod górkę jakby niby nic, a jeszcze przed chwilą była wycieńczona i nie mogła iść, a teraz nawet włazi pod krawędziach skały na górę. :boink:

Jestem przed 8 rozdziałem, ale im więcej gram, to chyba mniej mi się podoba niż FF7 Remake Int., przejdę, dokończę gierkę ale bywają pewne elementy które nie pasują do całokształtu tej gry.

Zapytam się, jaki ma się poziom jak się kończy grę? Aktualnie mam 29lvl, prawie 30lvl przy końcówce 7 rozdziału(tak mi się wydaje), nie zrobiłem jeszcze najnowszych odkrytych walk u Chadleya.

Opublikowano
30 minut temu, Reddzik napisał(a):

Zostawiłem też questa z Johnym na później bo nie wiedziałem o co mu chodzi, a popłynąć nie mogłem bo była blokada, a starałem się wszystko zrobić zanim ruszę fabułę, ale to chyba była zablokowane jakby nie patrzeć. Pewnie jeszcze trochu i będzie 8 rozdział.

To byl ostatni quest na tej mapie jaki zrobilem, bo jego "rozwiazanie" pojawia sie, jak mapa jest juz praktycznie wyczyszczona.

31 minut temu, Reddzik napisał(a):

To było dobre, Aerith zmęczona wchodzeniem pod górę, część poszła do przodu na zwiady, a my drużynie z Aerith ciśniemy pod górkę jakby niby nic, a jeszcze przed chwilą była wycieńczona i nie mogła iść, a teraz nawet włazi pod krawędziach skały na górę. :boink:

Tutaj jest mnostwo roznych glupot i glupotek, na chyba kazdym poziomie. Poczekaj az dojdziesz do "tego" motywu z Cait Sith'em, ja nie wiedzialem czy mam sie smiac czy plakac. 

32 minuty temu, Reddzik napisał(a):

Jestem przed 8 rozdziałem, ale im więcej gram, to chyba mniej mi się podoba niż FF7 Remake Int., przejdę, dokończę gierkę ale bywają pewne elementy które nie pasują do całokształtu tej gry.

Powiedziec ze pewne rzeczy tu nie pasuja, to jakby nie powiedziec nic. Remake byl skupiony na fabule, Rebirth jest skupione na wszystkim innym, mini-gierkach w szczegolnosci. 

34 minuty temu, Reddzik napisał(a):

Zapytam się, jaki ma się poziom jak się kończy grę? Aktualnie mam 29lvl, prawie 30lvl przy końcówce 7 rozdziału(tak mi się wydaje), nie zrobiłem jeszcze najnowszych odkrytych walk u Chadleya.

Jestem chyba na 50 levelu, a gry jeszcze nie skonczylem. Co do Chadleya, na ten moment powiem Ci tyle - to byla TOTALNA STRATA CZASU.

  • Thanks 1
Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, Element Wojny napisał(a):

btw. nie mam zielonego pojecia o co chodzi z Zackiem 

  Ukryj zawartość

obstawiam jakies multiverse, ale poki co ten motyw rozczarowuje, liczylem na cos lepszego. 

 

Mam lekkie obawy, czy tworcy nie beda chcieli tutaj wrzucic takiego ostro naciaganego happy endingu w finale

 

  Pokaż ukrytą zawartość

typu Aerith zginela w naszej linii czasowej, ale za to zyje sobie szczesliwie z Zackiem w innej, i mamy happy couples Cloud->Tifa & Zack->Aerith. 

 

Tak, niestety zmienili zbyt fabule.

Edytowane przez Winter
Opublikowano

Zmiany same w sobie nie są złe, o ile mają sens i poprawiają coś, co oryginalnie wyszło nieco gorzej niż powinno lub wnoszą coś ciekawego, podnoszą jakość opowiadanej historii. Tutaj jednak nie bardzo widzę, co te nowe elementy fabularne wnoszą, one po prostu są. Ostatnie czego ta historia potrzebuje, to doczepiany happy end w alternatywnej rzeczywistości dla postaci, które oryginalnie zginęły. 

Opublikowano
18 godzin temu, Element Wojny napisał(a):

Zmiany same w sobie nie są złe, o ile mają sens i poprawiają coś, co oryginalnie wyszło nieco gorzej niż powinno lub wnoszą coś ciekawego, podnoszą jakość opowiadanej historii. Tutaj jednak nie bardzo widzę, co te nowe elementy fabularne wnoszą, one po prostu są. Ostatnie czego ta historia potrzebuje, to doczepiany happy end w alternatywnej rzeczywistości dla postaci, które oryginalnie zginęły. 

Grales w oryginal, ze tak zapytam?

Opublikowano

No to pewnie zauwazyl duze mankamenty Remake'a. Chocby to, ze w oryginale Sephiroth owiany byl tajemnica, wielki SOLDIER itp. Tutaj juz ujawnili go na poczatku gry i doslownie nim wszedzie spamuja. Juz samo to mi nie pasuje w Remake'u.

Opublikowano

Z największego złola, o którym w oryginale człowiek nawet bał się pomyśleć zrobili wydmuszkę niestety. W kolejnej części pewnie będzie można z nim iść na kawę i pogadać o jednorożcach :) 

10 godzin temu, Element Wojny napisał(a):

Rebirth ukończony, na koncie prawie 140h. Jutro coś skrobnę. 

Czyli jednak grałeś od deski do deski, ostro, ja bym nie potrafił, wynudziło by mnie to wszystko. Te moje 60-70 godzin to maks ile byłem w stanie poświęcić żeby nie czuć jakiegoś mega znużenia, ale i tak się pojawiało :) 

Opublikowano (edytowane)

Moja recka:

Spoiler

Podczas ostatnich 4 godzin w Rebirth, wielokrotnie zastanawiałem się, dlaczego cała gra nie potrafiła zaoferować tak wspaniałego doświadczenia, jakie oferowała w tych ostatnich momentach. Dla mnie - fana Remake, fana OT, a także zwykłego gracza – ocena tej gry jest niezmiernie trudna, ale spróbuję.

 

Gra zdecydowanie robi wrażenie, czuć rozmach tej produkcji. Jest bardzo ładna, aż chce się ją poznawać, eksplorować, zaglądać w każdy kąt. Nie oferuje obsługi najnowszych ficzerów typu RT/PT, a HDR bywa w niej problematyczny, ale mimo to widoki i tak potrafią zapierać oddech w piersiach. Mapy są ogromne, a żeby każdą z nich wymaksować, trzeba poświęcić minimum 20-25 godzin na każdą z nich. Jest całkiem sporo pięknych miejscówek, które warto zobaczyć.

 

System walki potrafi bawić, jest bardzo efektywny i efektowny, do tego każdy z kompanów oferuje dość unikatowe doświadczenie. Bardzo łatwo zbudować swój ulubiony „team”, a u mnie to był Cloud-Tifa-Barret/Cait Sith. Gra jednak nie pozwala utknąć w jednym schemacie, więc od czasu do czasu jesteśmy rzucani w wir walki i wydarzeń w określonej grupie, dlatego warto nauczyć się grać wszystkimi postaciami.

 

Bardzo podobała mi się mini-gierka oparta na karciance, był to całkiem fajny system, poświęciłem na nią ładnych paręnaście godzin i bawiłem się całkiem nieźle, szkoda tylko że zakończenie całego questa było raczej dość słabe i mało satysfakcjonujące.

 

Muzyka jest przepiękna, jest wiele świetnych motywów, które zapadają w pamięć. Voice acting (angielski) jest raczej dość średni. Produkcja pod tym względem nie wyróżnia się zbytnio na tle innych gier, w które ostatnio grałem, ale nie jest też fatalna, a niektórzy aktorzy mają swoje dobre chwile.

 

Gra ma swoje wielkie, wspaniałe momenty. Oj ma. Było ładnych kilka sytuacji, kiedy targały mną spore emocje, kiedy opowieść i przygoda pokazały swoją siłę oddziaływania na gracza. To były naprawdę piękne, zapadające w pamięć motywy.

 

A teraz przejdźmy do tej mniej pozytywnej części.

 

Mapy, pomimo iż są piękne i duże, to w większości makiety, na których brakuje jakiegokolwiek contentu. 98% postaci w grze to kukły, z którymi nie ma żadnej interakcji. Gdybym miał porównać z innymi grami, to Rebirth oferuje (niestety) doświadczenie podobne do Dragon Age Inkwizycji. Otwarty świat bardzo zaszkodził tej produkcji, tempo opowiadania historii siadło totalnie, są 3 rozdziały pod rząd gdzie wątek główny dosłownie stoi w miejscu - pod tym względem Remake robił znacznie lepszą robotę. 

 

System walki bawi, ale wielokrotnie też rozczarowuje i frustruje. Balans to słowo, którego twórcy nie znają. Pomimo tego, że miałem totalnie wymaksowaną postać, nagle znikąd dochodzi do walki, gdzie jeden koleś leje mnie jak przypadkowego menela (byłem zmuszony obniżyć poziom trudności na tą jedną walkę, nawet boss finałowy nie przysporzył mi tyle trudności); a z kolei w kolejnym chapterze, poświęciłem 6 godzin na pokonanie jednego totalnie przypadkowego mini-bossa, bo byłem… zbyt silny, i koleś padał za szybko, nie mogłem na nim wykonać odpowiedniej kombinacji. Dopiero po długich i bardzo frustrujących próbach, po zwiększeniu poziomu trudności do maksymalnego, zdjęcia z siebie wszystkich materii, osłabieniu zespołu jak tylko to możliwe, i sterowaniu ręcznym KAŻDYM kompanem przy co 1 sekundowym przełączaniu, żeby tylko NIE ATAKOWALI tego mini bossa (by za szybko nie padł), udało mi się wykonać na nim kombinację. Absurd totalny.

 

System romansów to loteria. Dopiero w trybie NG+ gracz może procentowo obserwować swoje „postępy” względem danej postaci, niestety przy pierwszej rozgrywce tego nie ma. Całą grę poświęciłem na Tifę – posługując się 2 guidami brałem ją ze sobą na misje, wykonaliśmy wspólnie setki synergy podczas walk, zrobiłem wszystkie jej questy, odpowiedziałem na wszystkie jej pytania, a kiedy przyszedł moment romansowy… gra wylosowała mi Aerith, choć przez całą grę omijałem ją w zasadzie dalekim łukiem, a na jej pytania dawałem dość przypadkowe odpowiedzi.

 

No ale przejdźmy w końcu do tej fabuły. Gra nie szanuje gracza i nie szanuje jego czasu. Rebirth jest ZAPCHANY ponad wszelką miarę mini-gierkami i questami pobocznymi fatalnej wręcz jakości. Gorzej – niektóre questy poboczne to kolejne…mini-gierki. Ale to nie wszystko – żeby popchnąć fabułę główną do przodu, w niektórych momentach musisz zrobić… kolejne mini-gierki. Nie chce mi się tego nawet komentować.

 

Chadley to jest taki gość, który jeszcze długo będzie mi się śnił. Przez całą grę rozdaje Ci pierdyliard zadań „world intel” – totalnie identycznych, megapowtarzalnych, i tak nudnych, że można stracić chęć do dalszego grania. Chyba połowa całego mojego czasu gry (czyli jakieś 70h) poszło na Chadleya. No ale zrobiłem wszystko, bo liczyłem, że gra mi jakoś wynagrodzi tyle godzin zainwestowanych w tego jego „questy”. Niestety, nie wynagrodziła, w żaden sposób. Dobra rada dla każdego kto chce zagrać w Rebirth – OMIJAJCIE GOŚCIA DALEKIM ŁUKIEM, nie traćcie nawet minuty swojego czasu na tego kolesia i jego zadania. Kompletnie zbędny przedłużacz, jeden z najgorszych i frustrujących elementów jaki widziałem w grach.

 

Fabuła główna – jestem zdania, że jeśli chcesz wprowadzać zmiany do fabuły, która została już kiedyś wcześniej zaprezentowana i jest powszechnie znana, to rób to z sensem, miej na to plan, nie komplikuj bez potrzeby i nie rozwadniaj jej.

 

Czy to się twórcom udało? No nie bardzo. I mówię to jako osoba, która zna doskonale OT, ale nie jest jakimś psychofanem i jest otwarta na dobre zmiany. Osobiście uważam, że twórcom zwyczajnie „zabrakło jaj”. To co jest finałem Rebirth, w OT było motywem, który zszokował wielu - szeroko i długo dyskutowany na publicznych forach i grupach dyskusyjnych przez lata, wyznaczający nowe granice, wykraczający poza to „co było wcześniej”. Rozwiązanie drastyczne, całkowite, ostateczne, bardzo mocne i emocjonalne. A tutaj tego zabrakło, zmieniono nawet scenę, wycięto wspaniały moment, przy którym gracze razem płakali, a zamiast tego… dodali elementy multiverse, które zabiły „moment”, sens całej sceny i moim zdaniem też całą opowieść. Twórcy wkroczyli na ścieżkę, z której – uważam - już nie wybrną, a już z pewnością nie wybrną z korzyścią dla opowiadanej historii. Mieszanie ze sobą różnych linii czasowych, zdarzeń, postaci, wątków itd. w którymś momencie wyjdzie im po prostu bokiem.

 

Będąc szczerym, nie wiem po co to zrobili. Nie wiem też, dlaczego tak zmienili sens postaci Sephirotha. Ten koleś to miała być wielka tajemnica, coś co chcemy odkrywać przez całą grę, a zamiast tego – jak napisał jeden kolega w innym temacie – spamują nim, gdzie tylko się da, spłaszczają jego postać, to już nie jest rasowy antagonista, którego miałem nadzieję zobaczyć.  

 

Gdybym miał wystawić ocenę, cóż… w tym wypadku chyba jednak wolę jej nie wystawiać, z szacunku do OT, świata pokazanego w FFVII, i postaci które tak polubiłem.  

 

Edytowane przez Element Wojny
  • Thanks 1
  • Upvote 4
Opublikowano

Nie przeczytam, bo ja nie skończyłem gry, a nie znam nawet oryginału, kiedyś próbowałem w to grać, miałem 5 płyt, i chyba na drugiej płycie skończyłem swoje granie, ale teraz będę musiał to nadrobić.

 

Opublikowano (edytowane)
5 minut temu, Reddzik napisał(a):

Nie przeczytam, bo ja nie skończyłem gry, a nie znam nawet oryginału, kiedyś próbowałem w to grać, miałem 5 płyt, i chyba na drugiej płycie skończyłem swoje granie, ale teraz będę musiał to nadrobić.

 

Nie waliłem spojlerami. Wrzuciłem w spojler bo długa recka xD 

Sądzę że możesz spokojnie przeczytać. A jak mimo to nie chcesz to dam Ci jedną radę - omijaj Chadley'a dalekim łukiem, a najlepiej wgraj mod SHUT UP CHADLEY. 

Edytowane przez Element Wojny
  • Upvote 1
Opublikowano
3 godziny temu, Element Wojny napisał(a):

A jak mimo to nie chcesz to dam Ci jedną radę - omijaj Chadley'a dalekim łukiem, a najlepiej wgraj mod SHUT UP CHADLEY. 

A nie mówiłem, to nie skorzystałeś :P 

Opublikowano
8 minut temu, Pavel87 napisał(a):

A nie mówiłem, to nie skorzystałeś :P 

Nie lubię grać gier na pół gwizdka - gdybym tak miał grać, to ściągnąłbym ją z zatoki zamiast kupować.

Zresztą Chadley to tylko jeden z wielu problemów tej gry. Teraz jak już skończyłem, przeczytałem sobie na spokojnie kilka recek, tych z poziomu 9-10/10, i zastanawiam się w jaką grę Ci ludzie grali... 

Opublikowano

Jasne, każdy gra jak chce. Z perspektywy osoby, która również skończyła grę nie uważam, że np pominięcie np 2/3 bzdur od Chadley'a to granie na pół gwizdka. Ja bym nie dał rady zrobić wszystkich jego aktywności, prędzej bym rozwalił pada, ale doceniam cierpliwość, tym bardziej, że nagroda za niego też była żadna.

Co do reszty to się zgadzam oczywiście, gra ma również wiele różnych "problemów", moim zdaniem w ogóle koncepcja otwartego świata nie wyszła jej na dobre

Opublikowano (edytowane)

Huh, czyli mamy kolejny przykład gdzie spójność gry sprzedano na rzecz nieistotnej wielkości i zakresu aktywności.

Jednocześnie tracąc na głębi historii / narracji.

Czy można to opisać jako mleko z miodem do którego dodano 2 szklanki cukru, a następnie dolano wody, aby słodycz była podobna, ale to już nie jest mleko z miodem? :E

Edytowane przez musichunter1x

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...