-
Postów
4 302 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez Element Wojny
-
Widziałem inne dziewczyny, które też by pasowały. A Bella to by seryjnie na tego babochłopa z TLOU2 pasowała.
-
Ale Ty wiesz że tej dziewczyny ze zdjęcia już nie ma? Ładnych parę lat temu stwierdziła że jest facetem, nawet jej żona tego nie wytrzymała i ją zostawiła. Wyobraź to sobie - jesteś lesbijką, ukrywasz się, robisz coming out, znajdujesz sobie żonę, jesteście szczęśliwe, a ta któregoś dnia wraca do domu i mówi że od teraz jest facetem. Przecież to na łeb można dostać. Tak czułem. Jednak wolę to co jest w grze, bo za uja pana nie wiem gdzie w tym co widzę ktoś miałby się bawić w truskawki i zapinanie kolegów. W ogóle gra jest bardzo aseksualna, tego typu motywy kompletnie tutaj nie pasują.
-
Pytanie - czy Bill z gry, ten co miał kolegę Franka co się walnął na linę, to jest ten sam Bill, o którym czytałem że w serialu zbierał truskawki i zapinał kolegę od tyłu?
-
A, ta ładna co w TLOU2 gra babochłopa i ją muszą ubrzydzać? Jakiś pokiereszowany mentalnie typ musiał robić casting do tego serialu.
-
W pompie mam warsztat, kiedy jej/jego/ich(?) widok zaburza moje poczucie estetyki. Nie ma nic do tej osoby jako aktorki (nie powiem pani, bo ona się przecież sama nie identyfikuje się jako kobieta), ale ono/onu po prostu nie pasuje do tej roli i tyle. Niedawno było tyle szumu, że osoby reprezentujące różne płcie powinny być grane przez osoby, które takową reprezentują. Więc dlaczego ono/onu gra postać kobiecą, skoro sama/same taką nie jest? ps. sorry ale nie wiem jak poprawnie odmieniać kogoś, kto się identyfikuje jako osoba bezpłciowa.
-
Na ten moment jedynie zachęciła mnie do nie oglądania serialu. Sorry, ale to jest kurwa jakieś nieporozumienie.
-
Cóż, jeśli się okaże że będę co 20-30 minut lądował na pulpicie, bo ktoś nie potrafi poprawnie zoptymalizować gry, która była już wydana pierdyliard razy w najróżniejszych wersjach, odbije się to na jej nocie końcowej.
-
Czyli rozumiem że to nie jest tylko chwilowe. Eh, czemu w prawie każdej grze z tymi wgrywającymi się na początku shaderami są takie problemy - to samo z FFXVI miałem. Tam pomogło wyłączenie nakładki Afterburner i zwiększenie pamięci wirtualnej do 30GB, ale i tak raz na 2-3 godziny gra się wysypała.
-
Wczoraj miałem do czynienia z festiwalem crashy, co parę minut, zaczęło się odkąd pojawił się Bill. Przejechałem wszystkie rady z neta, steam, cache, nakładki, cuda niewidy. Na ten moment pomogło całkowite wyłączenie DLSS, ale nie wiem czy to załatwi sprawę na dłużej. Do tego gra ma jakiś problem z ghostingiem, przy poruszaniu się zombiaków.
-
Kompletnie się pogubiłeś. Regulowane poziomy trudności w grach są standardem od lat 90-tych, co oznacza że zawsze mieliśmy pod ręką prostsze gry - a tylko od Ciebie jako gracza zależało jak będziesz je grał - lajtowo na easy, standardowo na medium czy jako wyzwanie na hardzie.
-
Regulacja poziomu trudności w grach PC zaczęła pojawiać się już w latach 80., choć początkowo była rzadkością. W latach 90. stała się standardem, a wiele gier oferowało wybór między poziomami takimi jak Easy, Normal czy Hard. Po 2000 roku zaczęto wprowadzać bardziej zaawansowane systemy, w tym dynamiczną trudność i suwakowe ustawienia. Obecnie większość gier na PC pozwala graczom dostosować poziom wyzwania do własnych preferencji, często oferując też opcje ułatwień dla dostępności. Nikt nie żąda prostszych gier, tylko możliwości wyboru. From Software wprowadziło tą zmianę jako założenie projektowe dla swoich tytułów i ok, ale teraz coraz więcej wydawców z dupy wprowadza to do innych gier, gdzie jest to zupełnie niepotrzebnym ograniczeniem. Dla mnie trzymanie tego ograniczenia dla wybrańców jest takim samym przejawem fanatyzmu, jakim kiedyś było trzymanie ex'ów dla jednej właściwej platformy. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego wprowadzenie niższego poziomu trudności jako opcji jak takim mega wielkim problemem. W ostatnim roku 90% gier granych na PC ograłem na padzie.
-
To już chyba któryś raz, że ludzie wypominają mi gry w jakie gram, i w które gra sporo ludzi na całym świecie. Może rzeczywiście pora znikać z tego pierdolnika.
-
Ale jaki hejt, po prostu jak w DS'ie zginąłem XX razy pod rząd na tym samym kolesiu to mi się zwyczajnie odechciało. W Eldenie poszło mi troszeczkę lepiej, i bardzo mi się spodobał klimat tej gry, ale bardzo szybko przekonałem się że ze zwykłymi mobkami mam problemy, więc co ja zrobię gdy dojdę do bossów. Ja wiem, że niektórych ten ciągły ekran zgonu bardzo motywuje, ale mnie akurat nie. Z mojej strony zero hejtu na te gry, po prostu brakuje mi tutaj trybu trudności dla tatusiów.
-
Coś w tym jest. Jak czytam nieraz dyskusje w tematach poświęconych takowym tytułom, to bardzo rzadko ktoś w ogóle wspomina motywy fabularne, jakby to był co najwyżej dodatek do całości.
-
Souls-like wymagają skilla i refleksu, to nie podlega dyskusji, i wiedzą o tym zarówno Ci co grali jak i Ci to je omijają dalekim łukiem. Próbowałem DS'a, próbowałem Eldena, dla mnie bariera nie do przejścia. Oczywiście, jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - jak ktoś kto w nie gra regularnie, i się w takich grach się odnajduje, to dyskusje o poziomie trudności są dla niego zwyczajnie zabawne.
-
Doszedłem do tego samego wniosku po 15h i odinstalowałem. Wątek główny wydawał się całkiem ciekawy, ale ukrycie go za ścianą wymaganego levelu jest dla mnie zwyczajnie nie do przyjęcia.
-
Zakupiłem ESET Smart Security Premium, 4 licencje, bezpośrednio od Eseta z kodem zniżkowym 25%. Po tygodniu testowania jestem zadowolony, aplikacja praktycznie nie obciąża komputera, w porównaniu do Nortona mam -10 stopni na CPU, działa sobie spokojnie w tle, nie przeszkadza. Kaspersky odpada z powodu obowiązujących regulacji, mam na swoim kompie dostęp do konta firmowego a na komórce do konta służbowego, gdybym zainstalował na obydwu to albo odcięliby mi dostęp albo Zscaler by mnie zablokował.
-
https://www.pepper.pl/promocje/skull-and-bones-pc-w-microsoft-store-islandia-i-39-isk-119-zl-1086831
-
-
Zgadzam się z tym. Ja już nie mam tego refleksu co 20 lat temu, i w takich grach po prostu odpadam w przebiegach. Regulowany poziom trudności mógłby to zmienić, ale w kilku tego typu produkcjach które wydawały się interesujące, takowego po prostu nie było. Ma być wyzwanie i uj.
-
Ale Ty nic nie musisz, przecież granie w gry to ma być forma relaksu, przyjemność? No chyba, że istnieją jakieś czynniki zewnętrzne o których nie wiemy, hmm?
-
A jakie to ma znaczenie czy w danym momencie robisz zapchajdziury, side-questy czy fabułę główną, skoro i tak skipujesz dialogi i zwyczajnie nie wiesz, co w danym momencie Cię omija? Przy taktyce prę do przodu jak struś pędziwiatr, nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. W tym momencie nawet to czy grasz Yomei, Cybera, Wieśka czy AC nie robi większej różnicy.
-
Też wolę system walki z Rebirth, ten z XVI to było spamowanie przyciskami na czas i nic więcej. Osobiście wolałbym turowy system walki z LaD IW, a nie z Clair.
-
Takich asów to ja akurat nie znam.
-
Gejming by UBI. Dokładnie tak to wygląda. Pisałem jakiś czas temu o koledze maniaku gier z tej serii - wszystkie kupuje, żadnej się skończył.
