Skocz do zawartości

Element Wojny

Użytkownik
  • Postów

    4 302
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez Element Wojny

  1. Nie, wychodzi na to że polityka ex'ów już od dawna się nie sprawdza. Ciekawe ile by zrobili, gdyby gra wyszła w tym samym momencie multiplatformowo, teraz można jedynie zgadywać. A znając życie, Stellar 2 znowu będzie czasowym ex'em.
  2. Był taki jeden boss, którego ostatecznie pominąłem. Koleś atakował mnie takimi seriami nieregularnych ciosów, że może połowę udawało mi się uniknąć. Ja jeden atak, on seria, ja jeden, on seria, i tak w kółko i na okrągło. W którymś momencie skończyły mi się możliwości wskrzeszania i to by było na tyle Trochę szkoda, że tacy bossowie "fabularni" jak Clea są ukryci za tak absurdalnym levelem, wymaganym do ich zabicia. Ja skończyłem grę na 71 levelu.
  3. Aha, czyli problem pojawia się tam, gdzie ludzie sobie kręcą sprzęty do woli? Cóż, ja procesora nie mam kręconego, ramu nie mam kręconego, a grafę mam na UV, i nie mam żadnych problemów.
  4. No pewnie że są, fani souls-like'ów, przecież o tym jest rozmowa od samego początku Niestety coraz więcej gier typowo rpg skręca w tę stronę, co widzę jakieś ogłoszenia że action rpg to znowu souls-like. Ja wiem że łatwiej zrobić taką nawalankę niż dobrego rpg'a z fajnymi mechanikami, ale za dużo tego trochę.
  5. Tak, dziesiątki godzin grindowania na słabych mobach, i w pewnym momencie tracisz kontakt z fabułą i poczucie, że grasz w grę single player. No nie na tym to powinno polegać. Grindowałem setki godzin jak grałem w SWTOR MMO, ale tam to było to było wręcz wymagane z założenia. Twórca Stellar Blade chciałby, aby druga część wydana została w 2027 roku, jednak gra wciąż znajduje się w fazie badań i rozwoju, więc nie jest to pewne. Zespół początkowo przygotowywał DLC, ale rozrosło się ono do takiego stopnia, że postanowiono przenieść je do kontynuacji. Na tę chwilę postępy w pracach nie są zbyt duże, gdyż skupiono się na wersji PC pierwszej części. Kim przyznał, że fabuła Stellar Blade była nieco uboga z powodu ograniczeń produkcyjnych. Zespół musiał zrezygnować z wielu przerywników filmowych ze względu na ich wysokie koszty i ograniczyć się w tym aspekcie wyłącznie do wątku głównego. Ponadto planowano zaimplementować znacznie więcej szczegółów fabularnych, np. wyjaśnienie, dlaczego Eve zmienia stroje. Zdaniem Kima cała historia jest też dość oklepana, gdyż porusza powszechnie występujący temat relacji pomiędzy AI a ludzkością. Twórca zapewnił, że sequel postawi na nieco poważniejszą fabułę, a do tego cechować będzie się znacznie ulepszoną narracją.
  6. Nikt nie twierdzi że było inaczej. Core to były 34 osoby, ale QA, mo-cap, voice acting czy soundtrack szło zewnętrznie. To byłoby nie do ogarnięcia przez tak małą grupę ludzi. Znam takie fatal errory, mam je codziennie w pracy, nazywają się end userzy. Serio, gdzie są gry zwalone tam są zwalone, nie miałem ANI JEDNEGO glitcha, koledzy co grają też kompletnie nic, techniczny majstersztyk.
  7. Nie trać czasu na ten ściek. Głupi ja - przepraszam, byłem pewien że piszesz o Veilguardzie Początek to rewelacyjna gra. Jeśli nigdy wcześniej nie grałeś, polecam startować jak Elf Miejski, Krasnolud Szlachcic albo Mag, świetne originy. Mam podobny feeling. Ciężko mi wczoraj w ogóle było zebrać myśli. Kiedyś sobie zrobię raz jeszcze Replicanta/Automatę, bo dla mnie to jest jedna historia, w 2 aktach.
  8. Tak jeszcze dodam parę rzeczy, których nie ująłem w recenzji. Ilość pracy włożonej w tą grę jest po prostu niebotyczna. Podczas całej rozgrywki nie miałem ani jednego błędu, ani jednego glitcha, buga, czegokolwiek. Pomimo tego, iż budżet oscylował w granicach 20-25mln dolarów (dla porównania: AC Shadows 250-300mln): - wszystkie postacie główne dostały pełny profesjonalny mo-cap, - znanych aktorów głosowych (Charlie Cox - Daredevil, Andy Serkis - Gollum, Ben Starr - znany aktor głosowy min. Clive FFXVI) z w pełni profesjonalnymi nagraniami studyjnymi (czyli że aktorzy podczas nagrywania widzieli na monitorach sceny, dzięki czemu mogli zrozumieć kontekst i dopasować głos pod scenę, co nie jest stałą praktyką - często aktorzy po prostu nagrywają zdalnie bez znajomości kontekstu, przez co sceny brzmią sztucznie), - przy tak ograniczonym budżecie, udało im się zorganizować zewnętrznie grupę 30 profesjonalnych muzyków, którzy nagrali scieżkę dźwiękową, - nad oprawą graficzną i wszystkimi wizualizacjami pracowało łącznie ok. 10 osób, - gra wystartowała w Day 1 w GP, a zakupić ją można było za 150-170zł w dniu premiery.
  9. Clair Obscur: Expedition 33 zakończone, na koncie 35h. Gry wideo to coś znacznie więcej niż tylko forma rozrywki. To pełnoprawne medium, które potrafi nie tylko opowiadać historie, ale przede wszystkim – przekazywać emocje, budzić empatię, skłaniać do refleksji. Ich siła nie tkwi wyłącznie w obrazie czy dźwięku, lecz w tym, że pozwalają przeżyć opowieść od środka – być jej częścią, a nie tylko biernym świadkiem. To właśnie dlatego gry potrafią stawać się sztuką. I właśnie w tym miejscu pojawia się Clair Obscur: Expedition 33. 35-godzinna gra, na którą nikt nie czekał. Od studia, o którym wcześniej nikt nie słyszał. Stworzona przez garstkę ludzi, którzy porzucili korporacyjnego molocha, by przypomnieć sobie – i nam wszystkim – czym może być dobra gra. Clair Obscur to nie produkcja, którą się „przechodzi”. To doświadczenie, które się odczuwa. To opowieść – piękna, poruszająca, tragiczna – o stracie, bólu i cierpieniu, ale też o miłości, lojalności i nikłej, ale niegasnącej nadziei. Historia, która przyciąga i wciąga jak bagno, z każdą godziną coraz bardziej zatapiając nas w emocjonalnej głębi. Wszystko tutaj działa w harmonii: przepiękna oprawa wizualna, nastrojowa muzyka, która idealnie współgra z tym, co dzieje się na ekranie, i dialogi wypowiedziane przez aktorów z niezwykłym wyczuciem – zarówno tych znanych, jak i zupełnie nowych twarzy. W grze nie ma przypadkowych postaci. Każda z nich ma coś do powiedzenia, każda odgrywa ważną rolę. Zadziwiające jest to, że mimo iż gra powstała we Francji, Clair Obscur nie ulega modnym, politycznym kalkulacjom, nie próbuje przypodobać się modern audience poprzez nachalne przesłania. Jest autentyczna i szczera – co w dzisiejszych czasach samo w sobie jest powiewem świeżości. Nie ukrywam – jestem świeżo po zakończeniu tej historii i nadal czuję, że targają mną emocje. To jest bardzo smutna gra, i od razu uprzedzę fanów lekkich i przyjemnych historii - nie znajdziecie tutaj nic dla siebie, bo tutaj nie ma nic wesołego ani nic śmiesznego, nie ma tutaj też żadnego happy endu. I chociaż mechanika walki nie była moim ulubionym elementem – nie była zła, ale też nie błyszczała – po raz pierwszy od 2017 r., daję grze notę całościową 10/10. Nie dlatego, że każdy aspekt tej gry jest perfekcyjny – bo nie jest. Daję za całokształt - za ten pięknie wykreowany świat, za tą rewelacyjną i bardzo poruszającą historię, za świetnie napisane postacie, za topowo zrealizowane cutscenki, za muzykę, za voice acting, za Esquie… Zakończenia… Widziałem oba. I długo ich nie zapomnę. Ten moment, gdy Cieszę się, że kupiłem tą grę. Cieszę się, że wsparłem tych ludzi swoim portfelem. Bo jeśli to, co stworzyli teraz, to dopiero początek – to ja chcę widzieć, dokąd jeszcze potrafią nas zabrać.
  10. Tak po prawdzie tutaj nie ma pobocznego contentu (pomijam te absurdalne questy plażowe), tylko opcjonalni bossowie dosłownie wszędzie, ewentualnie notatki z poprzednich ekspedycji. Dopiero w 3-cim akcie dostałem 2 realne questy poboczne do zrobienia. Ale będąc szczerym to jest totalnie na plus, bo cały czas jesteś mocno skupiony na fabule, i to działa pod kątem emocjonalnym. Im mniej rozpraszaczy, tym lepiej.
  11. Tak, grałem w Demon Souls, miałem problem już na etapie prologu/1 aktu. Miałem też możliwość zagrać w Eldena jakiś rok temu, po 20 minutach miałem dosyć. To jest po prostu kompletnie nie mój typ gameplaya, nie bawi mnie to ciągłe naciskanie przycisków w odpowiednim momencie żeby uniknąć, odskoczyć, skontrować itd. bo jak się nie uda to kwik i od nowa. Rozumiem, że ludzie czerpią radość z tego typu wyzwań, ale mnie to jedynie frustruje. Wolę bardziej tradycyjne systemy walki, oparte na rozwiązaniach typowo rpg'owych, czy walki turowe, gdzie podstawą jest strategia, taktyka lub odpowiednie wykorzystanie umiejętności/pola walki.
  12. Ja sporo biegałem po mapach i wbijałem tych chromatycznych... za nich wpadało sporo ex'pa. Był nawet jeden taki boss, że za jego pokonanie dostałem 4 levele up
  13. No mnie też już powoli to męczy. Ostatnio gdzieś nawet ktoś wrzucił artykuł o nadchodzących grach "RPG" - a połowa z nich to były czyste souls-like. Ja rozumiem że mamy tutaj totalnych fanów parowań i uników w 0,5 sekundowych okienkach po 10 razy w każdej sekwencji walki, ale ja jednak wolę tradycyjne systemy.
  14. Ej jaka noga, z tego co kojarzę to grasz prawie wszystko z gatunku souls-like.
  15. Ja go trafiłem w jakiejś jaskini z lustrem, 3 etap jakiegoś triala, koleś jeszcze miał obstawę. Który masz level??? btw. misje poboczne w akcie 3 trzeba robić. Właśnie zrobiłem ten z 3 axonem... kurde daje po głowie. Teraz idę zrobić quest Lune...
  16. Ja chyba coś pod tym względem spieprzyłem. Rozwijałem relacje z każdym, gadałem przy każdej okazji, z większością miałem na 5, ze Scion nawet schadzki były, i odblokowały się ich gradienty, ale nic poza tym. A teraz w ogóle nikt nawet nie chce ze mną rozmawiać (kontekst fabularny), zastanawiam się czy nie trzeba było zostać dłużej w akcie 2.
  17. Pokonałeś go w ramach tylko walk w lustrze czy jakiejś innej lokacji? Mi za te lustro z nim wpadło 500k doświadczenia... Ajajaj, czyli ten akt 3 to jednak taka trochę zmyłka. Kurde szkoda, liczyłem że tutaj jeszcze czekają na mnie jakieś niespodzianki.
  18. Dla souls-like'owców to pewnie wręcz samo przechodząca się gra, ale dla wszystkich innych to może być wyzwanie albo wręcz bardzo frustrujące doświadczenie. Przez kilka minut spróbowałem grać Clair na najwyższym poziomie trudności - nie dałbym rady skończyć 1-ego aktu na tym poziomie; ba, wątpię czy dałbym radę w ogóle cokolwiek na tym poziomie wygrać. Zwyczajnie nie mam skilla do takich gier, refleksu też nie.
  19. Jestem na początku 3-ego aktu, trochę sobie polatałem, trochę powalczyłem, i nie bardzo wiem co dalej - rozumiem że jak udam się do Lumiere, to od razu będzie finałowa walka czy to tylko taka zmyłka?
  20. Cóż, nie mogę pisać że czarne jest białe albo że bigos jest niesmaczny tylko dlatego, żeby ktoś się ze mną zgodził. Piszę jak jest. Ale jak najbardziej rozumiem, że jestem w swojej opinii odosobniony, dlatego nie zamierzam Wam tu dłużej mącić. Bawcie się dobrze
  21. Jest coś takiego jak przycisk ignoruj. Polecam.
  22. 3/4 pikto mam na szaro do nikogo nie przydzielone, luminy powrzucane losowo, bronie w sumie też. Zastanawiam się, czy w ogóle jest sens tracić na to czas i czy poza stricte zwiększonym damage będzie jakikolwiek inny benefit zabawy w te buildy. Ten system walki zwyczajnie nie sprawia mi żadnej satysfakcji, więc wolę skupić się na innych elementach.
  23. Ja w ogóle na żadnym buildzie nie jadę, w którymś momencie kompletnie zapomniałem o tych wszystkich pikto i luminach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...