Skocz do zawartości

Element Wojny

Użytkownik
  • Postów

    4 302
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez Element Wojny

  1. @ODIN85 Wszystkie questy poboczne zrobione.
  2. Nier Replicant to pikuś. Pod względem backtrackingu nic nigdy nie przebije Drakengarda 3 - wpierw całą grę jedziesz jednym bardzo długim korytarzem do finałowego bossa, żeby po uruchomieniu fabularnego DLC jechać tym samym korytarzem, tyle że w drugą stronę - od ostatniego bossa do początkowej lokacji. Płakałem jak grałem.
  3. Autor i kolejne osoby za nim wymieniły praktycznie wszystkie najważniejsze idiotyczne mechaniki w grach. Zdecydowanie najbardziej drażnią mnie: - grind dla surowców/levelu (żeby móc zbudować jakiś item/sprzęt albo żeby dać sobie radę z jakimś silniejszym bossem) - fedexowe questy poboczne zabij 5 przynieś 10 rozdaj 15 (zmora wielu gier, gdzie przykładowo jesteś szefem gangu albo królem banitów, ale byle ciul stojący przy drodze każe Ci zbierać 10 kwiatków albo przynieść 5 desek) - skalowanie levelu przeciwników (jaki sens w ogóle robić wyższy level?) - sekwencje QTE (wystarczy że masz słaby refleks i pograne) - pakowanie mechanik souslowych do sporej ilości gier fabularnych (co z automatu dla dość dużej liczby graczy zamyka temat danej gry) Ale są też dwa aspekty, o którym chyba nikt nie napisał. - Nienawidzę, gdy końcówki gier polegają na sztucznym zwiększaniu trudności – gdzie przed finałem trzeba przebić się przez hordy przeciwników żeby dotrzeć do bossa, a sam boss ma kilka form/etapów i po kilka razy wstaje, jakby nie znał definicji porażki. Na dłuższą metę to męczy i ekstremalnie frustruje. - Cutscenki które podważają/zmieniają wynik walki – typu pokonujesz przeciwnika, ale cutscenka która wskakuje od razu po nagle pokazuje, że jednak przegrałeś, wróg uciekł albo wymyśla jakiś inny scenariusz bez konsekwencji. Taki zabieg odbiera mi jako graczowi jakiekolwiek poczucie satysfakcji z wygranej. Zmora serii Trails.
  4. Saints Row 2 - CJ5P274342A7E7E1E9 Thief Deadly Shadows - GLC9DA9E5BD37B1DB5 Star Wars Rebellion - YZV450E1BADD9BAF81
  5. Dla mnie ocena P5R była prosta - co za dużo, to niezdrowo i nie zawsze więcej znaczy lepiej. Początek był fajnie skondensowany, płynny fabularnie bez zbędnych pierdół, a dungeony na rozsądnym poziomie. Im dalej jednak to szło, tym więcej pierdoł dochodziło, wszystko było wydłużane, coraz więcej leveli w dungeonach, coraz więcej grindu, coraz więcej social stuff nie do końca wysokiej jakości, a finał pamiętam z tego że zajął mi kilka godzin i byłem ekstremalnie sfrustrowany, że musiałem tego samego kolesia kłaść po kilka razy, bo kiedy już myślałem "uff, w końcu padł" to jednak znowu wstawał. P4G był pod tym względem lepiej zrobiony, i ogólnie historia też mi się bardziej podobała. (btw. moja reakcja na P3R i informację, że do zrobienia jest ponad 260 poziomów - NOSZ K... MAĆ xD) --- Metaphor za 120 zł i nawet jakiś miły człowiek zrobił spolszczenie ---
  6. I ja to w zupełności rozumiem, dużo osób bardzo sobie chwali P5R. Mi po prostu gra nie podeszła aż tak jak sądziłem że podejdzie (bazując na recenzjach i opiniach), dla mnie była ekstremalnie przeciągnięta, finał gry to była jakaś abstrakcja, a paczka znajomych cóż... no też nie do końca mi podeszli. Bywa i tak. Ale muszę podkreślić, że pierwsza połowa gry bardzo mi się podobała.
  7. Z 3-ech Person które ograłem - P3R, P4G i P5R - ta akurat jest moją najmniej ulubioną. Nie wróciłbym już do niej. Zaś na remake 4-ki czekam z niecierpliwością. Kasumi to była moja ulubiona postać i LI w P5R. Bez niej kompletnie nie czuję potrzeby powrotu do tego świata, wolę iść w coś nowego.
  8. Raczej pójdę w Metaphora.
  9. Oj niestety Strikers dla mnie odpada z automatu - z tego co czytam gra ignoruje wersję Royal (czyli tą którą ograłem) i kontynuuje oryginalne P5, co oznacza że nie ma tutaj mojej ulubionej postaci z tej gry. Totalnie bez sensu.
  10. Ta gra była jakimś mega flopem dekady czy co? Takiej obniżki jeszcze nie widziałem, gra w cenie kawy.
  11. Po FFXVI idę w jakąś turówkę, w dupie mam walkę w czasie rzeczywistym, właśnie zakończyłem walkę z jednym takim bossem, łącznie 21 minut ciągłego spamowania przycisków w kilku fazach, palce mnie tak napieprzają że szkoda gadać.
  12. 27,6 to ja mam teraz w pokoju, a w zeszłym tygodniu przez 3 dni pod rząd miałem powyżej 31 stopni. I za chwilę znowu będę miał, bo nadchodzi kolejna fala upałów. A komp jak był cichy i chłodny, tak nadal jest. Nie wiem jak to możliwe, bo ja umieram tutaj w tym upale i i zaduchu, a w FFXVI jak tydzień temu było maksymalnie 60 stopni, tak nadal 60 stopni jest.
  13. Pierwsza połowa gry jest naprawdę udana, problemy narracyjne zaczynają się w drugiej części. Nie ma chyba nic gorszego, kiedy idziesz w queście głównym na totalnie mega epickie starcie z pół-Bogiem, by w kolejnym queście głównym szukać jakiegoś kolegi Twojego kolegi, który poszedł na jagody i się zgubił. A potem okazuje się ten quest totalnie do niczego nie prowadzi...
  14. CP2077 już teraz całościowo to majstersztyk, który trzyma w napięciu do samego końca. Nie schodzi poniżej pewnego poziomu, nie ma wahań formy. Teraz przykładowo gram w FFXVI, za mną już chyba dobre 70-80% gry, i już zaczynam odczuwać totalne zmęczenie materiału konstrukcją tej gry i ciągłymi wahaniami jej formy, gdzie w 30 minut z bardzo fajnych motywów i momentów gra wpada w takie szambo narracyjne, że ma się ochotę skoczyć z mostu. O Kojimie ogólnie się nie wypowiem, znam tylko DS1 z etapu 10h - tyle że tam te 10h zmęczyło mnie tak jak tutaj już ponad 60h w FFXVI. Ale MGS3 zagram, żeby samemu się przekonać. Nie wiem nawet o czym to jest, ale wypada spróbować
  15. Słabe porównanie. Odnośnie samolotów to sam znasz różnicę, bo spędziłeś w powietrzu pewnie tysiące godzin. Jedyne sensowne porównanie jakie przychodzi mi do głowy to... CP2077. Tyle że w takiej wersji, że chodzisz po Night City do punktu A do B, powiedzmy od pubu do pubu, po drodze ekscytując się widoczkami, jakąś muzyczką w tle, czasami trafiając na jakichś gangusów których trzeba wykończyć. I... to by było na tyle. Zapomnij o mocnej fabule, o jakichś mega dobrych momentach, mega szybkich akcjach, o jakiejś wielkiej ekscytacji. Po prostu idziesz od punktu A do punktu B. I co jakiś czas jak nie jakiś gangus czy parszywa pogoda, to jakiś pijany kierowca próbuje Cię wkurwić. Tak to zapamiętałem.
  16. Ale ja do kolesia nic nie mam, po prostu grałem w DS1 i tak nudnego gameplay'a to od lat nie uświadczyłem, więc zastanawiałem się skąd to całe uwielbienie. DS2 powiela ten sam schemat, a dyszki lecą z wszystkich stron. Trochę to dziwne, ale pewnie się nie znam.
  17. Może zagram. I jeśli rzeczywiście będzie to miało w sobie pierwiastek geniuszu, to przyznam to otwarcie i bez bicia. Na ten moment nie oceniam bo nie mam ku temu podstaw.
  18. Znam kolesia tylko z tego, że jest znany. Że ciągle o nim mówią. Ciągle o nim piszą. Ciągle gdzieś pokazują. Albo się na niego powołują. I to by w sumie było na tyle. Paru znajomych ograło te jego MGS'y i nikt nigdy w żadnej dyskusji o grach nie zachwalał, nie polecił, nie ekscytował się. Jak widać seria nie dla wszystkich. Sam kiedyś zastanawiałem się czy do tego nie podejść, ale MGS1 to jest totalny staroć, z 20 lat temu pewnie byłoby WOW a teraz co najwyżej ehm.
  19. Tyle że filmy Spielberga są wszędzie, nawet anty-kinoman się na jakiś napatoczył, nie mówiąc już o tym ile osób je poleca. A Kojima? Gram od ponad 30 lat, i jakoś nigdy na nic od niego nie trafiłem, ani nikt mi nic od niego nie polecił. Wygląda raczej na totalnie przehajpowanego kolesia z zajawkami niż zbawcę gejmingu.
  20. Życzymy dobrej zabawy i wielu zadowolonych klientów.
  21. Grałem w jedynkę, ale nie przekonała mnie, odpuściłem po kilku godzinach. Nie wkręcił ani system walki, ani gameplay, ani historia.
  22. Ja nie rozumiem, skąd się w ogóle wziął ten cały fenomen Kojimy. Co tak genialnego ten koleś stworzył, że przylepiło mu się łatkę tego geniusza gejmingu? CIągle o nim gadają, ciągle o nim piszą, jakieś cameo nawet w Cyberze mu zrobili, a ja odpaliłem darmowe DS1 (thanks Epic!), i seryjnie nie wiem o co ten hałas. Już nawet pomijając wątek symulatora kuriera DPD, gdzie nie wejdę to piszą że fabuła w grze słaba i totalnie pokręcona. Więc skąd takie noty?
  23. No przecież zna, karton na plecy i do przodu.
  24. Kotek i tak będzie, w tym temacie nic się nie zmieniło.
  25. Akurat Xenosaga 3 jest najbardziej grywalna z nich wszystkich Ale jedynka to jest absurd po prostu, każdy mi pisał przemęcz się jakoś, dasz radę, w 2-jce będzie trochę lepiej. No ale nie dałem rady, bo to gra na +40h. Próbowałem grać na tym modzie co wrzuciłeś, były też inne ale autorzy się poddali po zrobieniu niekiedy 70-80%, po prostu stwierdzili że to i tak nic nie da, bo cały gameplay i system walki jest zbyt archaiczny. Ale jest nadzieja - jest nadzieja - zakończenie Xenoblade 3 DLC i to co poniżej. Wszystko to co wiekowe poniżej dostało odświeżenie - Baten Kaitos, Xeno 1, Xeno X, teraz pora na XenoSagę. Normalnie tak, ale konsolę kupiłem bezpośrednio z Nintendo bo wszędzie wyprzedana.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...