Skocz do zawartości

musichunter1x

Użytkownik
  • Postów

    2 185
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez musichunter1x

  1. To podaj w jakich tytułach się mylili, bo dużo tego nie jest, a często przyczyniało się to do ograniczenia ilości sprzedanych sztuk. Po prostu ma bekę, a ty próbujesz dorobić z tego jakąś prawicową inkwizycję. Mówię o konkretnych twórcach których warto śledzić, a nie statystykach ogółu. Sam idę za ludźmi, szukając otwartych nowych firm, czy to z resztek CDPR, Rocksteady, czy Rockstar... Jakie konkretnie pisarki w świecie gier Ci zapadły w pamięć? Jasno powiedziałem że w świecie gier, bo to że są ogólnie dobre pisarki to wiem. Również wiem, że mniej kobiet pracowało w branży gier, bo głównie faceci lubią marnować czas na takie głupoty. Może darować sobie komentarz o Tolkiena, bo jego celem było stworzenie czegoś większego, niż krwawej, emocjonującej historii, ale nie jestem tu po to by o tym dyskutować. Sam dobrze to czujesz, podając przykłady głównie dobrych gier z kobietami, czy ogólnie z postaciami Możesz sobie darować szukanie worka. W SW:Outlaws to była głównie część mojej krucjaty przeciw Ubi. Można się ponabijać z dość lichych mechanik, oszpecenia skanu postaci, dziecięco napisanej historii i postaciach, czy świata, gdzie już animowane Star Wars z PG12 mają więcej mroku i głębi, a nie są o Outlaws. Fabularnie nawet w nią nie wnikałem, poza wierzchołkami gry. Tam głównie boli mnie niewykorzystany potencjał, bo co im szkodziło zrobić z niej kobiecą wersję sprytnej złodziejki, z mrocznymi kulisami lokacji i band na miarę tytułu Outlaws? Na dodatek z doświadczeniem wyniesionym ze Splinter Cell. Było tam zero zamysłu w projekcie postaci, domyślam się że rozgrywka była równie generyczna... Chcą np. zabrać kawałem tortu LOLowi, COD, czy SC II, nie wystarczy zrobić błahej, skorupy bez inspiracji, która kosztuje więcej, niż większość konkurentów. Się zdziwisz do kogo to jest kierowane. Jak z ciekawości kliknąłem w tag LGBTQ na steam, to tam dopiero jest takiego chłamu, typu "sex with hitler" lub gorzej. Nie martw się konserwatyści mają się dobrze, bo zazwyczaj nie marnują życia na gry, a co dopiero dyskutowanie o nich... Ale sam szukasz magicznego wroga, gdy po prostu większość ludzi, o każdym podłożu politycznym zaczyna mieć tego dość. Zapamiętuje się za to firmy oraz ludzi, by unikać ich tworów Zdradę Homeworld 3 będę pamiętał po koniec świata, bo to kolejny rodzaj RTSów który umarł. Ponabijać się można, a tam jest pokazany głównie przebieg sytuacji I rzadko kiedy nie będzie to trafne, bo mało kiedy jest to wprowadzone z sensem Wyolbrzymiony do potęgi, gdzie większość jest w czasach minionych. Znam te narracje i nie przeszkadzają Ci, bo wychodzą od słusznego środowiska. Na pogarszanie się warunku życia w ich dzielnicach oraz coraz większy odsetek dzieci bez ojca, wpływa coś innego niż systemowy rasizm I nie mam tu na myśli, że są tylko oni są sobie winni, bo administracja promuje rozwiązania sprzyjające temu. Tak, tak standardowa śpiewka. Już wiele lat minęło od czasów niewolnictwa i autentycznego rasizmu. Teraz m.in. przesadny socjal dal samotnych matek wręcz zachęca jest do odgonienia ojca, a najazdy na policję oraz przepisy utrudniają interwencję, przez co rzadziej utrzymuje się porządek w ich dzielnicach i powstaje tam mniej uczciwego biznesu... Ale to tylko wierzchołki góry lodowej, a podcastu z człowiekiem który przy tym pracuje i tak nie odsłuchasz. Nie chodzi agentów, bo maniacy i trolle różnie się trafiają, ale w czarno białym świecie trudniej to zrozumieć Jak zwykle próbujesz to zredukować do chamówki z gazet... Ludzie pisali na podstawie swojego otoczenia oraz doświadczeń, nie trzeba być czarnym, wystarczy z nimi obcować lub po prostu zbierać doświadczenie życiowe. Ale już nudzi mnie równanie przekazu drugiej osoby, z hasełkami próbując umniejszyć sprawie. Jak chcesz robić za tubę propagandową to sobie trąb gdzie indziej. Ciągle skupiasz się na jednym elemencie, zamiast na tym co się składa na ogół. DEI / woke wpływa na korporacje oraz osoby z nich się składające, choćby w studiach. Taśmowa produkcja gier to tylko elementy, a my tu nabijamy się z tego, co decyduje o tym, co znajdzie się na linii produkcyjniej. I filmy równie nisko upadły, baa chyba jeszcze bardziej Jakoś kiepsko idzie im dopasowywanie odbiorcy. Może złymi podstawami się przy tym kieruje, ciekawe co może na nie wpływać ? Sorry, ale filozofii w tym temacie wystarczy. Za bardzo szukasz problemu, zarzucając gdzie się da strach o męskość oraz inne hasełka. Tego już mamy wystarczająco w gazetkach, redakcjach, uniwerkach i innych duperelkach. Trzeba wrócić do mięcha tego tematu i przytoczyć różne nieciekawe osobistości. Czegoś w tej chwili nie zrobię. Co najwyżej wkleję jakieś stare video z konkretnymi przykładami ciulostwa. Nie wiedziałem, że zrobili serię Deadpoola, gdzie randkuje z jakąś niebinarną postacią, oczywiście historia napisana przez niebinarną istotę. Był kiedyś też dobry przykład, jak aktywiści wśród tłumacz partolą tłumaczenia anime Parę innych osobistości dla przypomnienia:
  2. @slafec@GordonLamemanI tak jest to mniej napompowana twarz niż w HZD lub ciotce czy kto to tam był spidermana Więc dalej nie chwytacie o co chodzi, bo biłem cały czas do pogarszania skanów. Ba, wypada pewnie lepiej niż twarz w Outlaws.
  3. Oj tam, przede wszystkim upadły morale zespołu, któremu kazano pracować nad takim tworem, gdy specjalizują się w immersive sim. Nie pamiętam kiedy oraz ile osób odeszło z tego studia, ale widziałem kiedyś film omawiający kulisy powstawania tej korporacyjnej gonitwy trendów. Możliwe że pisarze odeszli i trafili się słabi lub wylali swoją frustrację na grę. To tak jakby ludziom od Dooma kazano robić Simsy lub ludziom od Simsów kazano robić Dragon Age.... Oh, to ostatnie już było.
  4. Nie będę szedł po kolei: A czy ktoś mówi, że DEI / woke to jedyny powód upadania gier korporacyjnych lub gier w ogóle? Jest to jeden z powodów, który nie zawsze jest obecny... Te obawy przed zmianami to projekcje nastawienia, a nie coś przeważająco realnego. Media lubią kreować absurdalne podłoża obaw, aby wyśmiać daną grupę. W internecie znajdziesz każdą opinię... W końcu istnieje coś takiego jak 4chan i reddit. A dlaczego przeważnie byli to "biali mężczyźni"? Ponieważ twórcy robili to co było im kulturowo bliskie... i powodowało mniej zgrzytów przy robieniu tego na czuja. Teraz dużo więcej rzeczy jest dobrze skalkulowanych, zanim je się zamieści, a pisanie historii na czuja prawie umarło po wzorowaniu się na schemacie "Hero's journey". Ile mamy dobrych pisarek w świecie gier? Nie każdy facet dobrze napisze kobiety, a jak coś ma być zrobione źle to lepiej tego nie robić... W Tomb Rider nie było czego pisać. Właśnie na tym mogłyby skupić się firmy konsultacyjne i outsorucing, ale z tego co widzę, po prostu dodają swoją odklejkę, a nie kompetencje. Również "duch dobrej zabawy" przymiera od dawna, co było poruszane w książce "Homo ludens" z 1938r i zgaduję, że do tego odnosił się Kojima, gdy tworzył maskotkę swojej firmy oraz dając utwór Ludens w grze. Problemem nie jest obecność innych bohaterów, niż ci perfekcyjni mężczyźni, lecz brak kompetentnego zamysłu by zrobić to inaczej lub tworzono jest to w duchu pouczania, reprezentatywności, bez "ducha dobrej zabawy" - ludyczności. Są gry zrobione w dobry sposób, lub dostatecznie dobry, niekiedy robiąc to bez większych insynuacji jak Tomb Rider, czy haha Vertigo. Sam podałeś kilka dobrych przykładów gier, gdzie to się udało. Nie każda gra musi mieć ten sam target, ale jak już coś robią, to często jest to tylko w imię parytetów, czy ogólnie "słusznej sprawy". Nadal nie rozumiem o co tutaj Ci chodzi. Jak najbardziej można robić postacie ze skrajów osobowości... Ba, to jest oczywiste dla jakiejś bohaterskiej historii z kobietą. Również ludzie ogólnie mają awersję do ryzyka, ale jest też część społeczeństwa, gdzie jest to mniejsze lub nauczyli się to przezwyciężać. Również mało komu przeszkadzają ładne postacie, chyba że aktywistom którzy krzyczą, że to seksualizacja i co tam jeszcze. Dobrze utrzymani faceci i kobiety to wcale nie taki rzadki widok, ale może moje małe miasto ma tego nadmiar. To że bohater jakiejś wielkiej historii przeważnie ma budowę jak Navy SEALs to nic dziwnego, w końcu ma być do tego zdolny i nie każda gra to przejście zaczynające się od "gołego" presetu z Dark Souls. Z kolei Azjaci lubią robić seksowne androidy, czy to w Stellar Blade, czy Nier Automata, ale tam kultura jest już zupełnie inna, z jakimś tam przerostem czystego piękna, cute i czego tam jeszcze co prowadzi do idolek... Przynajmniej utrzymują do jeszcze w ludycznym stylu, choć moderzy zaraz to przeciągną daleko poza granice... Ale to istnieje od czasów Tomb Rider. Pełna zgoda z biznesem, ale styl degradacji zależy od tego co na te biznesy wpływa i oddziałuje... Azja zdegradowała się do seksownych gatcha games, czy jak nazwa się ten bzdurny gatunek z losowaniem postaci w skrzyniach. Podawałem "The first descendant" jako przykład korporacyjnej degradacji w drugą stronę, od biedy można zrobić z tego przeciwieństwo kierunka zepsucia Concord. Jak ktoś chce walczyć z seksualizacją postaciami i mroczną stroną gier, to niech walczy z rynkiem gier dla dorosłych, bo ponoć jest to większe od Steam. O tym też wspominałem w swoim stylu, mówiąc że na narzucone projekty będzie łatwiej wpływać firmom konsultacyjnym, a jakość spadnie wraz z outsourcing. Zapomniałem tylko o braku kompetentnych menagerów, którzy od razu dostrzegliby syf... Ale jest to również część kultury toksycznej pozytywności, gdzie mało kto zgłosi słuszne uwagi w projekcie. Oj tam, nie każdy, bo jest tego dużo więcej, ale sam nie tracę czasu na śledzenie wszystkiego, bo to czasem jest już zdarta płyta. Ten temat na forum uważam za miejsce to nabijania się, gdy szambo się przelewa, nie wiem czemu miałoby się tu szukać sfrustrowanych konserwatystów, którym przeszkadzają zmiany w grach. A sam chcę po prostu zaznaczyć że: sama obecność danych postaci nie jest problemem, lecz ich wykonanie oraz intencja ich umieszczenia graczom już pękła żyłka, gdy choćby media growe i gry próbują łopatą karmić nas tą prymitywnie przedstawioną zawartością na decyzje korporacje wpływają kreowane nastroje społeczne, a jak jest w mediach i Sweet Baby każdy widzi... W spoileru linkuje to co było wiele razy, choć teraz inaczej ubrany fragment Również szkolenia devów są mocno dziwne, można próbować sobie to prześledzić White privelage, institutional racism; gdzie nawet podręczniki do matmy musiały mieć elementy "woke", może znajdę zdjęcie podręcznika z USA sprzed 3 lat , power hierarchies, patriarchy... To wszystko przetacza się przez USA i przelewa się m.in. do gier..., gdzie można na to krzyczeć "woke". Nie mamy nic do dobrze zrobionych gier, lecz wyśmiewany gry, które nagminnie i marnie drążą takie tematyki. Czasem rykoszetem dostaną projekty, który były tym "zainfekowane" w małym stopniu lub miały pomimo tego potężną wizję i dobre wykonanie, jak TLOU 2, może Control.... Oraz trafi się parę maniaków robiących cel swojego życia z wyszukiwania takich nawet teoretycznych powiazań..., ale nie jest to główny nurt tego "ruchu". Baa, może ktoś trolluje tym "wokecontentdetector". Gry miały głównie białe postacie przeważnie męskie, ponieważ takie elementy kultury były najbliższe twórcom Niektóre lub większość gier to po prostu rozgrywka do oderwania się od rzeczywistości, w poszukiwaniu epickiej przygody
  5. Jak mówiłem, gdy gra ma wizję, to takie rzeczy mniej jej szkodzą, szczególnie gdy rozgrywka wygląda na dobrą... W końcu jest tam sporo akcji niczy z gravity gun. Gry mogą być dobre mimo wad, w tym DEI, ale zazwyczaj tylko tracą na tych duperelach. Alan Wake 2 z kolei mnie nie przekonuje z wielu powodów, nie tylko tych odnoszących się do tematu i zgaduję że problemy studia pogłębiały się z czasem. Control mam za darmo z Epica Backtracing, aż tak mi nie przeszkadza, choć zależy od kontekstu... Czasem potrafię nawet wciągnąć się w takie głupoty, jak trofea w Arkham City... Gdyby tylko wcześniej odkrył, że taśm można odsłuchiwać w tle. No, ale to już pogaduszki nie na temat. Co właściwie próbujesz udowodnić? Naszą niesłuszną nienawiść do wszystkiego co nie po naszej myśli? Nie znajdziesz tego, bo zgrywamy się z tych dupereli nie tyle co z nienawiści, co dla zgrywów, gdy korporacje strzelają sobie w kolano, a niektórzy twórcy jeszcze bardziej się odklejają. Mogę za to przyznać że bardziej utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że TLOU2 za bardzo oberwało, bo jednak stała za tym głębsza wizja, gdzie "wytyczne" nie były tak ważne w tym wszystkim. Wideo esej o tej grze był całkiem dobry, a teraz muszę odczekać z rok, aby więcej zapomnieć o spoilerach. Edit. Przy okazji... Tak bardzo "boję się o swoją męskość", że musiałbym ignorować touhou, a że jestem fanem bullet hell to naturalnie grywam i w to. Na dodatek bardzo lubię zmyślne kompozycje muzyki, a ZUN zrobił tam niemałe zamieszanie, które dotarło nawet do Polski, bo niektórzy wydawali nawet tutaj swoje aranżacje.
  6. I to jest parę gier, gdzie również zrobiono to poprawnie, choć gry z wyborem zrobionym inaczej niż w Resident Evil pominołbym. W Control I Returnal nawet zamierzam zagrać, bo zwlekałem czekając na lepszą kartę i wydanie na PC tego drugiego, bo lubię "bullet hell". Alien Isolation porzuciłem z innych względów i trzeba wrócić. Kena: Bridge of spirits to jest inny target i nic w tym złego. W Life is Strange, Uncharted oraz GreedFall nie wnikałem... Niestety pomijam sporo "filmòwek", w tym nawet TLOU, bo interesowało mnie co mogą zrobić z nowym medium, a nie kolejny film... Choć z TLOU strzeliłem sobie w stopę, bo jednak coś ciekawego tam opowiedzieli, a ze spoilerami to co innego O GreedFall coś złego słyszałem odnośnie rozgrywki, ale i tak nie przyciągał mojej uwagi.
  7. Heh, nadal nie łapiesz o co mi chodzi... To nie tylko zachowanie i motywacje, co sam przebieg i historia... Brakuje mi dobrego ujęcia tego, bo motywacja to choćby element tego. Joel też tutaj pasuje, bo jak mówiłem nie wszystko musi być epicką rozrywką podnosząca adrenalinę. Motywacja to jeden z aspektów, dlatego napisałem, że w LOLu skupia się to na czym innym, właśnie podkreśleniu stylu rozgrywka pasującym do postaci... Ignorujesz również cały przebieg rozmowy, skoro wracasz do tego, że sama obecność czarnych to problem. Heh, nic nie zrozumiałeś, tylko szukasz jak zwykle pretekstu do wyrzucenia do wora. Gdzie w tym wszystkim przeszkadzał mi brak "atypowych" kobiet w grach? Jak już to marudziłem, że oszpecają postacie względem skanu. Jeśli będzie główną bohaterką to tym bardziej będzie atypowa, bo rzadko gramy w gry, aby doświadczyć szarej strony codzienności. Można powiedzieć, że w HZD była atypowa w swoim zachowaniu i zainteresowaniach, co w miarę dobrze połączyli z jej również nietypowym dzieciństwem, ale pompowanie twarzy to był ich wymysł słusznego przekazu. Ciągle próbujesz coś dorobić do tego co piszę, gdy mi chodzi o po prostu wystarczający dobry projekt by nie było zgrzytu, a z facetem w roli głównej przeważnie łatwiej to zrobić, dla większości gier o standardowych zamiarach, więc nic dziwnego, że tego jest więcej. Kiedyś po prostu wrzucili Larę do Tomb Raider I działało, bo to było ignorowanie ewentualnych problemów w duchu dobrej zabawy... TLOU 2 zrobiło to w dobry sposób z choćby Abby, dając dobre uzasadnienie, choć niekiedy przerysowując, ale co nie bywa przerysowane w grach . Możesz podać przykłady tych gier z kobietami? Bo w takim Homeworld 3 wyszedł cringe, bo było to zrobione na siłę. Unknow 9 oraz Veilguard wyszło z niektórymi postaciami pouczająco i nie w duchu dobrej zabawy, na dodatek żałośnie napisane. Forspoken, wyszedł cringe do kwadratu, głównie przez beznadziejnych pisarzy. Nie wiem, może kazali im się wzorować na isekai. HZD, Tomb Raider, A plague Tale, TLOU 2... całkiem dobrze zrobione postacie, choć w różnej skali lub założeniach, gdzie w HZD 2 bardziej mi przeszkadzał ogół prowadzenia gry, a zgrzyty tylko to potęgowały. Postacie w bijatykach, mobach... itp. jeśli są dobrze zrobione to mają angażujący motyw, a ich projekt jest odzwierciedlony w stylu rozgrywki nimi. Dlatego powiedziałem, że league of legends używa tego do potęgi, bo używają założeń postaci - ich cech, do oddania tego w stylu rozgrywki i jest tam szeroki przekrój tego. Concord zrobił postacie z listy do reprezentacji, nie myśląc nad motywem ich projektu, dlatego gruba baba w kurtce, będzie tam tak samo zła jak modelka w kurtce, bo nie idzie za tym żaden zamysł, w tworzeniu angażującego motywu. Overwatch był tutaj lepszy, a przynajmniej tyle co wiem o jedynce, ponieważ projekty postaci miały dobrze pokazane, angażujące motywy - theme z ang (nie chodzi o motywacje). Concord nie mając ani krzty tego był skazany na porażkę. Tak samo jest z projektem m.in. głównych i pobocznych postaci w grach.
  8. @StrutterJeśli chce Ci się kopać z koniem, to wywiew na froncie oraz wciąganie resztą może coś da, ale już zapomniałem o temacie, wiec nie pamiętam czy już to było. Tak czy inaczej zabudowa góra tam przeszkadza i otwory wentylacyjne nad kartą pomogłyby. Robiłem to w chieftec CS-03B-U3 i otwory pomogły.
  9. Skoro kiepski projekt postaci, bez angażujących motywów równasz do "nie ma różnicy między jednym i drugim", to nic dziwnego że nie widzisz lub nie chcesz widzieć "prawd życiowych", z braku lepszego słowa. Po prostu widzisz grubego faceta i grubą kobietę i myślisz że to samo, ignorując cały projekt wokół postaci. Nie jest, to przecież oczywiste? A gry to m.in. przestawienie fantazji, inspiracji, a wyjątkowe dobre gdy są oparte na choćby archetypach i naturze człowieka? Mylisz realistyczność świata, z wiarygodną historią i nie chodzi o to by każda gra była fantazją siły, lecz żeby była wiarygodna i spójna w swoich założeniach... Nie każda gra ma być w założeniach takim SM2, ale do tego prowadzą rozrywkowe, epickie produkty. Znowu kompletnie nie próbujesz zrozumieć tematu, bo w LOLu to wykorzystują do potęgi, tylko że inne aspekty lub podkreślając style rozgrywki. Tam bardziej skupiają się na projektowaniu angażujących postaci, aby napędzić potem sprzedaż skórek. Znowu... Nie chodzi o sam realizm przebiegu wydarzeń, lecz o zachowania i motywację działań. Edit. Uciekło mi..., choć gdzieś już o tym wspomniałem odnośnie Tomb Rider. Trzeba to zrobić umiejętnie lub zignorować jak w Tomb Rider. Czasem zgrzyt przejdzie bez problemu, choć dziś jest raczej przesycenie marnych prób... W telewizji coś tam kiedyś leciało, Xena wojownicza księżniczka? Chyba nie chciałbyś takich produkcji ? Błędne jest myślenie że postać musi być taka jak ktoś, by utożsamiać się z nią . Właśnie te założenie, że biali mężczyźni wszędzie umieszczali swoje postacie, aby się w nie wczuwać oraz utożsamiać jest "woke". Powód jest dużo prostszy..., ale spadkobiercy pewnej myśli muszą szukać walk między grupami społecznymi lub je generować. Mówiłem, że ta pierwsza narracja "bezpieczeństwo przede wszystkim" jest dziś bardziej promowana. Dlatego ważne jest utrzymanie wiarygodności, a nie 100% realistyczności. Jeśli chce się zrobić z kobiety wojowniczkę to trzeba to dobrze rozegrać(Harley Quinn w Arkham, sam zdziwiłem się, że tam jest dobre uzasadnienie) lub rozsądnie zignorować, jak w Tomb Rider, ale na początku tej serii fabuły tam praktycznie nie było Płytkie "ja też chcę walczyć, a głupcy mi nie dali" tylko powoduje zgrzyt. HZD całkiem rozsądnie to zrobiło, choć nadal z brakami, ale to nie jest tak ważne w tej grze. Zrobienie mniej napompowanej twarzy też nie zaszkodziłoby. Natomiast w HZD2 zauważam więcej zgrzytów np. w pobocznych zadaniach, choć tylko jako obserwator, bo gra mnie odrzuciła już na początku. Hmm, ale ze mnie kobietofob, bo trudno mi przypomnieć sobie gry, gdzie grałem jako kobieta i miało to znaczenie. Świeżym tematem u mnie jest Resident Evil, gdzie np. 1, 2 też dobrze oddały różnicę w rozgrywce, pokrywającą się z tym jak zachowują się różne płcie... W Portalu to nie miało znaczenia, choć też miało wpływ na przebieg gry. W Kratosie jest ważna "wiarygodność przebiegu" jego historii 1-3, ponieważ końcówka dotykała hmm... czegoś symbolicznego. Całkiem dobra historia "człowieka" idącego drogą zemsty przeciw bogom do końca i skutków tego . W restarcie serii już miał więcej wyrzutów i rozterek, choć to był już zmęczony, filmowy temat. Nie? Nie chodzi o to by zrobić kobietę bardziej męską od faceta, ale żeby była "bohaterska" w swój własny sposób... Chodzi o zmyślny projekt postaci? Kerrigan jakoś nie powodowała zgrzytów, choć były zarzuty co do błahej końcówki. Mogliby zrobić jakąś grę ze skrytą łuczniczką, bo jeszcze można zawiesić niedowierzania w kwestii siły ramienia, czy gnania za przygodą, bo to nie jest tak istotne, co jej zachowanie i uzasadnienie. Eh, suspension of disbelief, jak to marnie brzmi po Polsku. A jak mamy wyzywać się na hipokryzję.... Faceci już mogą być piękni i silni, a kobiety nie mogą być ładne, tylko muszą być dopompowane na twarzy względem skanu? Tak chodzi m.in. o tą ciotkę czy kogoś spidermana. Z chęcią przytoczyłbym przykład "A Plague Tale" i może w to zagram, zamiast dokończyć KCD, bo mnie męczy symulacja z kiepskim interfejsem i ganianie mnie po mapie... Było to raczej odnośnie reprezentacji ludzi z wadami uzębienia oraz innej zaniedbanej biedoty... Szczególnie, że wiele gier nawet nie ma szczególnie zaawansowane uzębienia A skoro już napisałeś... Tutaj koszt jest prawie żaden, ale nie w każdym uniwersum ma to sens i czasem trzeba do tego dorobić historię... Ludzie przeważnie są podobni na danych terenach i nie każdy rejon to zaraz USA... Ale nawet takie grupy wytwarzają swoją kulturę i ludzie mają tendencję do trzymania się z podobnymi. Ludzie są czarni, bo kiedyś ich przodkowie żyli na terenach mocno słonecznych, dlatego np. czarne krasnoludy to absurd, chyba że pracują z węglem. Lub czarni bogowie greccy, który byli po prostu reprezentacją lokalnych wierzeń. Wiem, że to czepianie się i nie jest tak ważne, ale tak samo czepianiem się jest brak takich postaci... Po prostu twórcy robią to z czym mają najwięcej doświadczenia. Eh dalej nie rozumiesz, że nie chodzi o odniesienie do rzeczywistości że każdy facet jest zajebisty, tylko że to przeważnie facet będzie igrał z ryzykiem, wyzwaniami, rywalizacją, obowiązkiem służby wojskowej na froncie, przygodą... A kobiety przeważnie robią to, gdy muszą ze względu na okoliczności lub bohatersko bronią "potomstwo" lub inne słabsze bliskie osoby / istoty. W KCD 1 Teresa uratowała głównego bohatera, ale zrobiła to w swój sposób, nie biegnąc na nich z mieczem. Nie chodzi o to, że Joel nie dał się nabrać, tylko że ot tak rzucił swoje imię... Nie wiem, czy wcześniejsza historia dobrze uzasadniła jego opuszczenie gardy, szczególnie że wiedział co zrobił w jedynce. Ale nie zamierzam się tego czepiać, bo w końcu coś musi napędzać historię. TLOU 2 możemy widzieć jako grę z przerośniętą nagonką, bo jednak też mieli wizję, mimo zaleceń od konsultantów. Pisałem już że z tamtą stronę się nie zgadzam i ze nawet posądzam o to jakiegoś trolla lub maniaka. Strona którą ja linkowałem jest tworzona przez kogoś, kto na początku prowadził grupę na steam. Chyba był na samym początku tego wszystkiego... Przesuwanie okna Overtona to również fakt, choć nie wszędzie musiało to być zamierzone i nie zamierzam wpadać w paranoję. Tak, dajmy robić im dowolne projekty i dajmy ludziom ocenić czy chcą to kupić na podstawie tego co w niej jest. To nie był DEI Detector, tylko "wokecontentdector", mała różnica, ale różni ludzie to prowadzą. https://deidetected.com/ Nie chciałbym grać ani w Concord ani w The First Descendant. Jedno to było gówno zmieszane z narkotykiem, a drugie to czysty narkotyk. Używam takiego porównania, odnośnie projektów nastawionych pod uzależnienie użytkownika. (Edit po napisaniu wszystkiego, uciąłem końcówkę z poprzedniego, ale po łebka poruszyłem to przy Tomb Raider. ---"No więc czemu w duchu zabawy nie możemy pominąć tych "cech osobowości?" A jakie zazwyczaj są efekty, bo przeważnie nie jest to robione w duchu dobrej zabawy? OH, Tribes: Zemsta mi się przypomniało, tam akurat było to pewnie tak zrobione, w duchu dobrej zabawy.) Dobra koniec na dziś filozofii w tym temacie lub nawet na dłużej. W skrócie po prostu uważasz, że ogromną rolę w tym ma biznes i "kapitalizm", a ja próbuję pokazać skalę wpływu woke / dei, szkolenia devów, konsultantów na projekt gier, szczególnie te, które nie mają jasnej wizji oraz dobrych pisarzy. To się nie wyklucza, tylko zazębia, ale są jeszcze głębsze, dyskusyjne powody... @GordonLameman Koniec końców nie ma co kopać tematu lub kostek, w końcu tutaj tylko się nabijamy z marnych projektów i wymuszonych rzeczy, czasem może niesłusznie lub zbyt mocno i wtedy witam Cię z otwartymi ramionami, abyś nas poprawił, jak w przypadku TLOU 2. Ah, a LOTGH to skrót od Legend of The Galactic Heroes, emitowane do 1997 roku. Tam jest świetnie ukazana natura ludzkości, bo historię pisał japoński historyk, który chciał nanieść dzieje ludzkości na przyszłość w kosmosie. To jest poziom epopei, a nie jakieś tam giereczki, gdzie prawie wszystko to tylko rozrywka. Dlatego gry uważałem, za jednak marne medium, ale znowu zmieniłem zdanie, gdy połączyłem kropki, że są lepsze w oddawaniu immersyjnych emocji, które wpływają na stopień zapamiętania i poruszenia tematyką... Ale do tego wymagają specyficznego podejścia, gdzie niewielu to robi i jeśli miałbym pracować przy grze to właśnie w tym celu i stylu. Obecnie za często jest to po prostu adrenalinowa przygoda, bez głębi lub źle wykonana, ale z głębią. Kojima jakoś tam próbuje balansować w tym i różnie to wychodzi.
  10. Ignorujesz zasady działa świata... Z reszta firmy produkujące chłam też i widzimy efekty po choćby sprzedaży. Kompletnie nie rozumiesz projektu oraz zamierzonego stylu... Na zrozumieniu gier jako medium zjadłem zęby, wraz z poznawaniem ich projektowania i zagrywek tworzących dobre doświadczenie. W game dev nie poszedłem tylko dlatego, bo nadal nie widzę ich jako coś "dobrego" lub na tyle wartościowego, by spędzić życie na tworzenie ich... Choć w sumie marnuje teraz życie, na rozmawianiu o nich Szkoda że przestałem obserwować kanały, gdy postanowiłem porzucić moje obserwacje... Bo jednak praktycznie wróciłem do tego. Tak to miałbym mnóstwo kanałów do zalinkowania. "Writing on Games" to jeden z tych które pamiętam. No brawo, angażujące postacie wygrały, ale skoro wystarczy dać grę za darmo z mikropłatnościami, to czemu nie przeszli na to z Concord ? 40$ to był jeden z elementów ich porażki, ponieważ ciężko konkurować z już obecnymi, często darmowymi tytułami, ale podstawowym błędem nadal był zły projekt gry. Mówiłem o tym mechanizmie, że szkodzi przede wszystkim grom, które zostały wyznaczone do produkcji. Studio od SM2 było pełne pasji do wykonania tej gry. Różnorodność postaci to nie kopiowanie, lecz wytyczne i "słuszność tematów" do pokazania wedle ich postrzegania, o czym mówię... Chyba że coś ma sens w danej sytuacji..., o czym też pisałem. Nadal nie rozumiesz co tutaj przeszkadza ludziom... Gdy obecność elementów niszczy spójność gry, a często są tam we wyniku wymuszenia przez odklejenie korporacji / konsultantów lub samych devów... Tak i tamta dyskusja była całkiem owocna . Nie chodziło o sam fakt jego śmierci co również o jej przebieg i okoliczności, ale to mniejsza. Musiałbym widzieć całą grę, czy wcześniej było dostatecznie pokazane, że upuścił swoją gardę, bo sam zamysł może być dobry, dla tego efektu traumy, analogicznego do Abby, po śmierci jej ojca w jedynce. Nie jest symulatorem psychiki, ale ludzie są w stanie powiedzieć gdy coś jest nie tak Po prostu krzyczą na to DEI / Woke. A różnice w psychologii lewica chciałaby sprowadzić do prymitywnego nakazu ról, aby pokazać samo ich wytykanie jako coś złego. Te różnice wpływają właśnie na wybór zainteresowań, pracy i zajęć, a nie z jakiegoś "patriarchalnego" nakazywania ról. Ma wpływ na grupy docelowe i odpowiedni projekt oraz oddanie zachowania postaci, jak i sam nastój gier. Przebieg A Plague Tale jest bliższy realiom podziału tych cech, niż HZD. Chyba częściej taki zgrzyt występuje w postaciach pobocznych, ale nikt nie grał w Unknown 9, aby przekonać się jak skopali tam główną postać Czy wszędzie musisz widzieć, jakąś prawicę, zagrożenie męskości, czy tam jeszcze? Można w dobry sposób napisać postacie kobiece w sytuacji zagrożenia np. właśnie film Obcy. W grach nie próbowałem zapamiętać przykładów w tej kategorii . Więc po prostu widzisz ten bunt jako krzyk "głupich konserwatystów", gdy ja próbuję dyskutować nad naturą zjawiska... Heh, najwidoczniej ten temat może wrócić do memów i nabijania się z gier. Mówię również o tym że skraje występują o obydwu płci... Różnice w osobowości płci występują u większość w podobnym stopniu, ale wyjątki trafią się... I to nie jest nic umownego i naciąganego. Nie mam tu na myśli spontanicznego pragnięcia przygody, lecz przeważnie występujące różnic reakcji na ryzyko, wyzwania, niebezpieczeństwo, braki... Typowym, prostym przykładem jest to, jak matka będzie dbała o to by dziecko było bezpieczne, gdy ojciec będzie pchał je do rozwoju opatrzonego ryzykiem i wysiłkiem, ale dzisiejsze czasy promują głównie to pierwsze. Nie tyle co realistyczne, co wiarygodne w zachowaniu postaci. I znowu mylisz zamiary gier, bo nie chodzi w nich o reprezentatywność, inkluzywność i co tam jeszcze, czy żeby były tylko realistyczne Można dać różny przekrój postaci, ale pytanie co to wniesie do tej konkretnej gry i jaki jest jej zamiar. Overdesign tworzy szum. W SM2 są Servitorzy, ale to raczej element grozy, niż patyczaków Można ukazać element biedy, braków itd. gdy wnosi to coś do założeń gry, np. gdy chce pokazać jakąś historię z tych rejonów... A dla samej reprezentacji? Po co marnować zasoby? Skoro tylko to potrafisz wywnioskować z naszej rozmowy... Chodzi o pokazanie wiarygodnych trudów, reakcji, przeżyć... Wspomnienie chad było tylko prześmiewczym uproszczeniem i nie musi być zajebistości wszędzie . Również celowość projektu i prezentacja angażującego motywu jest ważna. Nawet piękna modelka w kurtce puchowej byłaby złym projektem w Concord, choć może prędzej skusiłoby ludzi którzy grają w padło The First Descendant, które ostro monetyzuje seksowne skórki. The First Descendant jest grą z drugiego, skrajnego brzegu, gdzie próbuje uzależnić od siebie użytkownika i uderza w koreańskie simpy. Ale skoro niektórzy płacą za onlyfans to mogą też płacić za grę.
  11. Właśnie interpretujesz to na odwrót. Projekt jakiegoś grubego faceta z tatuażem dzikiej świni na brzuchu może być "cool" i postacią angażującą do pewnego stylu grania nią. Postać nabija się sama z siebie, niemal trolując, na dodatek umiejętności nawiązują do świni i rzeźnika. Projekt zwykłej grubej kobiety we kurtce nie ma żadnego angażującego motywu, poza "tłuszcz jest w porządku oraz to kurtka mnie pogrubia". Overwatcha trochę śledziłem i kojarzę projekt postaci, zachowania oraz ich tło. Projekt postaci jest o wiele bardziej interesujący, niż po prostu ludzie w różnych kolorach i uzbrojeniu w LawBreakers, gdzie zlewa się to w jedno. Serio nie widzisz czegoś tak oczywistego? Dlaczego Marvel Rivals i Deadlock(to bardziej moba) jakoś dały radę? Nie ma miejsca dla na nowych, generycznych hero shooterów, bez dobrze zrobionych postaci, bo po co mają grać w coś kiepskiego i nieangażującego? Concord padł, bo był złą grą i prawie nikt nie grałby w to, nawet gdyby nie było innych gier tego typu... Tutaj nie rozumiesz ducha tego uniwersum... Akurat wszystko tam pasowało, bo to przecież armia ludzkości z całej masy planet, a nie USA, WB lub Rosji... Kobiety jako oficerowie IG w W40k również nie burzą spójności uniwersum... Szczególnie, że to facet dawał przemówienie na czołgu. Już o tym mówiłem, ale pewnie w komentarzu do kogoś innego. Wytyczne dla ludzi z pasją i wizją będą tylko elementem, gdy dla ludzi z łapanki będzie to kierunek. To już takie tam czepialstwo przerysowania Abby czy Ellie... A przy stresowej sytuacji nawet jakaś gruba amerykanka potrafi podnieść stronę samochodu, aby ocalić człowieka. W przypadku TLOU 2 właśnie możesz argumentować przesadzoną nagonkę, choć znajdzie się pewnie parę trafnych argumentów, nad którymi nie chcę się rozwodzić, czy nawet ich szukać. Pewnie prędzej obejrzę niż zagram, bo to praktycznie filmówka. Eh, serio widzisz tylko to? Role społeczne? Mówię o rozłożeniu cech osobowości, które m.in. wpływa na większe odczuwanie niepokoju, czy w ogóle negatywnych emocji i niebezpieczeństwa u kobiet, skupiających się na tym, by było bezpiecznie. Rozłożenie cech osobowości ma swój przekrój, gdzie znajdą się ludzie na obu skrajach... Po prostu większość rozkłada się gdzie indziej u kobiet i mężczyzn. Edit. Widać że jesteś wciągnięty w polityczny obóz, bo na wspomnienie różnicy w psychologii płci od razu reagujesz rolami społecznymi i hasłem kobiety do kuchni. Nie interesuje cię dociekanie jak jest, tylko postawienie na to jak ma być. Sorry, ale nie wsadzisz mnie do wora z napisem "debil", a ciągle próbujesz to zredukować do czarno białego podziału światopoglądu.
  12. Nie śledzę Overwatcha i chodziło mi o pierwsza część. Druga część była bardzo źle przyjęta na początku, a przynajmniej tak obiło mi się o uszy... Z resztą sam widzisz, że motyw tego grubasa jest sensowniej zrobiony, niż po prostu gruba kobieta w kurtce. Nawet prześmiewczo ma dziką świnię jako tatuaż... Moim zdaniem to prawie tak dobrze uzasadniony projekt, jak "Heavy" w TF2, w duchu zabawy, a nie pouczania lub reprezentatywności. LawBreakers, kiedyś na to zerkałem bo mam sentyment do UT, ale od razu widać miałkie postacie, niezachęcające projektem do przywiązania się... Crucible, jakiś bubel amazonu, wątpię by było to sensownie zrobione. Battleborn 2016r, wtedy rzeczywiście LOL, DOTA i Overwatch mogły bardziej przyciagać graczy, a sam styl artystyczny przynajmniej mnie nie przyciąga... Wygląda generycznie, a wygląd oraz przywiązanie do postaci to podstawa..., w takich grach. Na przykład... Sam nie gram w bijatyki, ale szukając gier z pewnym aktorem głosowym - Wakamoto Norio, trafiłem na Guilty Gear i kupiłem którąś cześć w promocji dla samego głosu i projektu postaci - Johnny. Popykałem chwilę w samouczku oraz potyczkach i to tyle. Skubaniec mógłby zapiąć guziki, byłoby prościej o cosplay. Hogwarts Legacy to zupełnie inny przypadek, bo to już stworzony świat, w uniwersum które celuje w każdego, bo jest hmm... "uniwersalne". Niektórych hardcorowych graczy odepchnie, ale "niedzielniacy" będą walić drzwiami i oknami, a fani Harrego Pottera jeszcze bardziej. Ludzie kochali ten świat, jak i sam budynek... Wiem bo sam kiedyś lubiłem Harrego Pottera i sagę przeczytałem z 7 razy i grałem w jakieś padło "zakon feniksa" wieki temu. Wiesz że istnieje również piękno, a nie tylko seksualność? Bzdury to ignorowanie różnic w psychologii kobiet i mężczyzn oraz istnienia uniwersalnych narracji / wartości przewijających się w naturze człowieka. Medium będące bliskie temu, często będzie bardzo dobre, jeśli wykonano to kompetentnie... Niekiedy można spłycić ten temat do energii chad, np. w Space Marine 2. Edit. Przykładem takich dobrych dzieł kulturowych jest LOTR (książka jest dużo głębsza) oraz LOTGH (ekranizacja jest lepsza od książki, ta z <1997r).
  13. Do Overwatch nic nie mam... Podałem go jako przykład przeciwstawny do Concord, mimo że obie są grami typu narkotyk, choć częściowo różnią się we "wartościach" inspirującymi grę. Powielana narracja, bo to tylko jeden z mniejszych powodów... Marvel Rivals oraz Deadlock, który nawet nie wyszedł, a miał ogromny szczyt popularności przez jakiś czas... Miejsce dla dobrych gier znajdzie się. Nie do mnie wiadomość, ale... Wiesz, że kobiety często grają w inne gry? Niektóre również lubią choćby Resident Evil, gdzie też można to nazwać "male fatasy". Gier nie trzeba zmieniać pod nie, można robić gry dla nich, a próba robienia gry dla wszystkich to błąd. Można też po prostu skupiać się na elementach reprezentujące "wartości" i psychologię kobiet, w również ciężkich warunkach, np. film Obcy...., zamiast próbować z kobiet robić facetów. HZD mi trochę tym śmierdział, choć wtedy Tomb Rider również powinien mi śmierdzieć. Te dwa przykłady są bardziej żartobliwe, bo powinny znaleźć się trafniejsze gry. Edit. OH, chyba SW:Outlaws tutaj pasuje, choć nie zagłębiałem się w historię postaci, bo szkoda mi było czasu na ten twór.
  14. Ciąg dalszy dotyczy każdego biznesu, ustroju, organizacji.... To raczej bicie do oszpecania postaci, choć obawy są przerysowane. Ludzi bolała zmiana postaci w MGS 2 i po latach to zelżało, bo sama gra była dobra, a zagrywka podmiany przemyślana. Wybór Ciri, która wygląda na naburmuszoną na świat oraz samo przejście prób traw jest dość naciągnięte, a postarzenie jej może niezbyt pasować do niewiele starszego wieku, choć może chcieli podkreślić że sporo przeszła w życiu... To wszystko może być niepokojące... Można było zrobić z Ciri inny motyw gry, baaa skakanie między uniwersami / światami byłoby ciekawe, a tu poszli w po prostu kobiecego wiedźmina, w myśl "kobieta też potrafi". Przynajmniej tyle można domyślać się, przy jednoczesnym nabijaniu. Ah, na dodatek choreografia walki to była żenada oraz męczenie tej płyty "ludzie to potwory". Może wyjdzie coś dobrego z tego, ale w dzisiejszych czasach i zmianach w CDPR obawy są słuszne, a nabijanie się przerysowane.
  15. Zapomniałem o odpisaniu do reszty, ale to nie jest aż tak ważne, bo istota tematu była już poruszona Wiesz o co chodzi i nie są to konsultacje prawnicze... Akurat mam w rodzinie kogoś kto jest blisko takich konsultacji prawniczych gier i daleko temu do Sweet Baby. Nie chodzi o kreskówki Team Fortress 2 przecież ma się świetnie. Chyba jakieś fan arty znalazłeś lub najlżejsze przykłady.... Od biedy babcia nie jest zła, gdyby tylko zamiast fioletowego był czarny Do tego w opisach postaci były ich zaimki i orientacja czy coś tam.
  16. Zwalanie wszystkiego na kapitalizm to również część tej nagonki "woke". Ale to już tak szeroki temat, że nie ma co o tym rozmawiać, nie teraz i nie tutaj. Każdy model ekonomiczny, polityczny itp. będzie zły, jeśli będzie brakowało kręgosłupa moralnego... Dlatego twierdzenie "God is dead" Friedrich Nietzsche nie było triumfem, lecz przestrogą i hmm "smutkiem", bo konsekwencje tego mocno odbiły się w następnych latach. Ludzie znajdują sobie inne ramy myślenia, niekoniecznie lepsze lub realne.... Ale to zaraz przerodziłoby się w dyskusję nad wiarą Od siebie tylko krótko wspomnę, że sprowadzenie religii do zbioru zabobonów i narzędzia do trzymania tłumów na wodzy to duży błąd... Te zbiory historii były niczym zbiór mądrości życiowych, często niedosłownie opisujących naturę ludzkiej egzystencji, mające pomóc w ustanowieniu ram myślenia, które służyły poprawnemu rozwoju człowieka i cywilizacji. Zepsucie instytucji kościoła i takie tam to inna kwestia. Przy braku takich ram, ludzkością miota w różnych kierunkach, chwytając się różnych rzeczy, a mało kto będzie w stanie stworzyć swoje, dostatecznie dobre ramy, choćby na przykładzie czegoś. @GordonLamemanA ten temat służy głównie do nabijania się z zagrywek korporacji i konsultantów, aktywistów i czego tam jeszcze. Woke/DEI to tylko jeden z elementów tego cyrku, na którym skupia się ten temat. I tak niektórzy będą mieli błędne postrzeganie tego tematu, ale jest ich mniej, niż niektórzy próbują wmówić publice, ośmieszając ten ruch podobny do Gamer Gate. Jak już to można również mówić o niesłusznej nagonce na niektóre gry lub o nieadekwatnym poruszeniu.
  17. Jedno i drugie to robi, tylko różnie się zazębia Gdy te nagonki o "białym przywileju", odkupowaniu win za kolonializm oraz niewolnictwo, teorie o nadreprezentacji białych w kulturze itd. wylewają się z ogólnego przekazu w mediach, uczelniach itp. to naturalnie przelewa się to również do gier. Jeśli te zdjęcia ze szkoleń DEI, czy co to było udostępnione przez Azjatów są prawdziwe to nie trzeba by więcej dowodów na wpływ aktywiszczy. Dlaczego łatwiej mi wierzyć w różne takie historie? Bo to wypływa przy okazji różnych innych tematów np. z wywiadu Yeonmi Park; uciekinierka z Korei północnej, która mówiła co spotkała w amerykańskich uniwersytetach i że przypomina jej to poziom propagandy Koreańskiej.
  18. Za co niby Shadow of War był zrugany ? Za zagrywki korporacyjne z mikropłatnościami oraz patentowanie systemu nemesis. Z Ubi od lat śmieję się, że odcinają kupony i taśmowo produkują gry. Już drugiego Assasyna nie chciało mi się przechodzić, mimo że gry z Ezio ponoć są dobre + Blag Flag... Tym bardziej że bojkotuję Ubi za ogół i nawet Raymana nie kupuję, mimo że jest dobry To samo z Aci&Bliz choćby w sprawie CODa... MGS:Survive to również nie była sprawka woke, lecz korporacji, choć nie wiem czy coś tam nie zdążyli dołożyć od siebie. Skull and Bones kolejny przykład spartolenia biznesowego. Oh, Anthem kolejny szajs korporacyjny. Ogólnie mało orientuje się co tam za szajs powychodził, bo jak widzę EA, Ubi, Aci&Bliz oraz co tam jeszcze to zazwyczaj olewam interesowanie się tym, poza nabijaniem się po wychodzeniu ich braków i absurdów.
  19. Przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać od tego żartobliwego przykładu Tak istnieją: https://store.steampowered.com/app/515040/Make_America_Great_Again_The_Trump_Presidency/?l=polish
  20. @GordonLamemanSam sprowadzasz to do wojenki narzekającej prawicy. Serio mamy Ci znaleźć więcej materiałów z Kim Belair, poszczególnymi devami, wygrzebać szkolenia i co ta jeszcze było w pierwszym Gamer Gate, ośmieszanym przez opłacone media? A Wukong zapadł w pamięci głównie w aferze z jakąś manipulacją głosów w jakimś internetowym czymś... Było to mało istotne, ale niektórym ten dzwon dalej bije, niekoniecznie tam gdzie trzeba. Słyszałem o tym, gdy miało to miejsce, ale nie archiwizowałem tego. Natomiast naskoki mediów na Wukonga to już fakt.
  21. Wątek biznesu jest dość oczywisty i nie ma zbytnio nad czym tu dyskutować. Sam bojkotowałem różne korporacje growe jeszcze przed tym cyrkiem, właśnie przez ich zagrywki "inwestycyjne". Mądry biznes wypatrywałby dobrych pomysłów i w inwestował we wizje danych twórców... Ale wolą skupiać się na produkowaniu "narkotyków" life service oraz innych gier online, z mikropłatnościami oraz co tam jeszcze. Mi chodzi o to, co wpływa na decyzyjność "biznesu" oraz samych developerów... Ktoś już tu wstawiał zdjęcia ze szkoleń "woke" devów, ale ciężko mi uwierzyć by to było aż tak spartolone i szalone, wiec może to jest chiński trolling. Pierwszy gamergate chyba też poruszał te sprawy, ale nie śledziłem tego... Za to opłacali oczernianie tego ruchu w mediach z USAID. Kapitalizm sam w sobie nie jest problem, lecz brak kręgosłupa i wartości, które trzymałyby zapędy w ryzach. Choćby w komunizmie robiono by to samo tylko na innych zasadach. Administracje zaczęły dotować gry o "właściwym przekazie". Dustborn było tu przytaczane, ponieważ jest to najmocniejszy przykład tego, ponieważ powstało prawie z samych dotacji i jest woke do kwadratu. Widziałem parę filmów z absurdami tego dzieła. A kto tworzy dane nastroje i straszy co się stanie jeśli czegoś nie będzie? Mam znowu wklejać Kim Belair? Przykłady nagonki mediów lub aktywistów, gdy brakowało danych elementów lub było co innego? Pokazywać wypowiedzi niektórych "pisarzy" oraz ich głębokie, polityczne zaangażowanie? Tutaj wydajesz się nie widzieć niuansów... Wartości, problemy i "natura ludzkiej egzystencji" będą odpowiadały również za artystyczne inspiracje, choćby przez styl graficzny, nastrój, tło fabularne... Overwatch i Concord to typowe narkotyki growe, ale nie trudno widzieć że opierały się choćby częściowo na innym światopoglądzie i wartościach oraz problemach do poruszenia... M.im. to wpływa na projekt postaci oraz ich historię, a przyciągające postacie to podstawa w hero-shooterach... Widziałeś postacie w Concord? Już żartobliwie, aby się nie rozpisywać... Doom to prawie gra chrześcijańska, w końcu mordujesz demony. Akurat te są całkiem dobrze skupiają się na naturze ludzkiej egzystencji Właśnie dlatego CDPR był tak ceniony... Baaa, dlatego Cyberpunk był lubiony przez niektórych nawet w czasie premiery, bo ma wiarygodne postacie i historie, przynajmniej w porównaniu do tony chłamu. W Plague Tale nie grałem, bo rzadko mam ochotę na filmówki, ale interesowałem się tym... Zgaduję że właśnie tam kobieta jako główna postać może być dobrze napisana, bez zgrzytu z naturą człowieka. Tak, ale wtedy powinni skupiać się na rozgrywce, dobrym humorze i spójności doświadczenia... Co zatrzymało Ubi przed zrobieniem Splinter Cell w świecie SW? Tutaj właśnie strona biznesowa "wymuszonego" projektu grała pierwsze skrzypce... Elementy "woke" były do nabijania się, choć tam z mechanik również było dużo lub nawet więcej śmiechu. Przy wymuszony projekcie, "zróbcie mi grę SW, ze skradaniem się" łatwiej o wpływy z zewnątrz i brak pasji oraz wizji, wiec wypełnia się to brakiem przywiązania do detali oraz tym co "słuszne"... Wtedy łatwiej machnąć ręką na to co konsultanci radzą... Trochę mylisz cel tego tematu, który jest platformą do nabijania się ze złych projektów korporacji. Oczywiście że nadal powstają dobre gry... Senua akurat przytoczyłem pod nazwą Hellblade, jako przykład tego dobrego. Studiu od Control oraz Alan Wake dostało się przy okazji Alan Wake 2, nawet niekiedy niesłusznie, bo niektóre rzeczy musieli zmienić przez brak praw do postaci z innej gry (Quantum Break), a tworzyli wspólne uniwersum... Cóż, kilka milionów graczy postanowiło nie podążać za następcami jedynki, z różnych względów Styl marvelowki do mnie nie przemawia, a elementy "woke" to tylko mój gwóźdź do tej trumny... Wcześniej zwlekałem z nadrobieniem również przez niedawne przejście batmanów z podobnym systemem walki oraz po prostu nastrój nietrafiający do mnie w danej chwili. Nadrabiam inne gry, nie musząc iść na kompromisy, poprzez wspieranie tego co mi nie odpowiada.
  22. Nie były aż tak pompowane marketingiem, redakcjami oraz budżetem, a umierały przez ignorowanie ich. Dziś częścią tego buntu jest bycie głośnym, aby być przeciwwagą dla tego całego marketingu i redakcjach klepiących po ramieniu. Poza tym dawne czasy to też po prostu nietrafione projekty, np. przez jakieś braki mechanik, mimo dobrego pomysłu. W końcu dopiero ogarniali co i jak można zrobić. Na ilość wpływa właśnie również "woke" przez konsultantów, kreowane nastawienie w mediach / redakcjach, ponieważ tym mogą sugerować się korporacje, chcące kazać komuś zrobić grę. Sama skala też ma wpływ, ale po prostu z wadliwym wzorcem łatwiej o kiepską grę. Chodzi również o prezentację problemów dotyczących natury ludzkiej egzystencji oraz odwoływanie się do wartości, problemów, celów które nie są oderwane od rzeczywistości lub są przynajmniej wiarygodne. Obowiązek, poświęcenie, walka z trudnościami i swoimi słabościami / brakami.... to są tematy bliskie naturze ludzkiej. Dziś kultura jest przesiąknięta strefą komfortu oraz szukania problemów na zewnątrz, licząc na potwierdzenie, że jest się dobrym, takim jakim się jest, bez względu na stan faktyczny i możliwe rzeczy do zrealizowania. Można zrobić ten motyw dobrze, ale przeważnie pada na banalną wersję podcięcia skrzydeł lub walkę z fatfobią itp. Tak, są różne gry, dla różnych ludzi..., ale ostatnio często nie są inne, lecz "tone deaf"; brakuje mi w głowie polskiego odpowiednika. Mam wrażenie, że po prostu skutecznie unikasz największych smrodów w branży, a ten temat to takie bardziej nabijanie się z nich, niż filozoficzna dysputa. Osobiście mam spaczone podejście do gier, bo widzę je jako narkotyk oraz artyzm i rozrywkę... Większość chłamu celuje w to pierwsze i mogłoby nie istnieć, a nie ma powodu by powstawało, poza zarobkiem. Rozrywka to cała masa gier, ale przez przerośniętą filmowość lub / i "słuszność przekazu", dodaje się niepotrzebne elementy lub zmienia się je, tracąc spójność projektu. Hades 2 jest dobrym przykładem dostosowywania się pod klimaty "kulturowe" / polityczne, tracąc na spójności. Artystyczne gry mają sens powstawać, tylko gdy stoi za nimi cel, wizja oraz zaangażowanie w projekt. Jeśli nie ma impulsu do ich tworzenia, to po prostu lepiej nie tworzyć na siłę... Niestety, teraz niekiedy wymusza się ciągnięcie koncepcji, bo przecież odniosła sukces, a niekoniecznie dlatego, że artysta chce to kontynuować.... WŁAŚNIE WTEDY otwiera się droga do wypełnienia "wymuszonego" projektu konsultantami, zlecaniem na zewnątrz i szukania co słusznego można dodać, a nie co będzie wartością dodatnią dla gry, mającego sens... Wtedy np. w grach nastawionych na rozgrywkę rozwadnia się je niepotrzebnymi elementami, często mającymi pouczać. Edit. Dodam przykład tego rozwadniania i pouczania - Spiderman 2.
  23. Tam to już zupełnie było PG12, ale zachowali schemat jakiejś głębszej natury człowieka Outlaws nawet w trailerze ma te współczesne "hamowali mój potencjał, a teraz pokażę ile to jestem warta". Mogę powiedzieć tylko tyle co wygoogluję Nie wiem czemu się czepiasz na przykładzie tej gry, skoro to dawne czasy eksperymentów growych, w tym nieudanych o których pamięć przepadła. Śledziłem sporo treści odnośnie tworzenia doświadczeń w grach czy to przez narracje czy mechaniki, wraz z wywiadami z deweloperami... Oraz hobbystycznie obserwuję rynek, tak jak to robią kinomaniacy. Zmienił się ton, przekaz i zrozumienie natury ludzkiej przez niektórych pisarzy, czy kimkolwiek są niektórzy kiepscy amatorzy, którzy są tak źli w swej robocie, że zaczyna podejrzewać się udział AI. Chodzi o ton, nastrój, zbiór wartości oraz problemy w świecie gry... Od tego są m.in filmy nastawiające graczy, a niewielu robi to dobrze, zmieniając to we zwykłą papkę marketingową. Outlaws raczej sugeruje mroczniejsze klimaty, niż takie coś... Ale właśnie chodzi o celowanie narracją w co innego. Można celować w lżejsze tony, ale ostatnio jest od groma tytułów które to robią, na dodatek w nieumiejętny sposób. A wojna kulturowa jest, a raczej była, bo właśnie jesteśmy we skutkach jej przebiegu Choć gry to taki tam wierzchołek góry lodowej. Oh, zatrudnianie ludzi z klucza to nie pieniądz. Konsultanci wciskający aktywistyczny kit, często dotowany to również nie pieniądz. Trzymanie niekompetentnych głupców, pomimo klęsk to również nie pieniądz. Finansowanie z USAID nagonki pod dane nastawienie to już propaganda i "wojna kulturowa". Filmy które wrzucałeś właśnie mają pchać tą narrację. Choć mogłem coś przegapić. Prawie nikt ich nie ogląda, bo to samo jest w redakcjach. Próbują kopiować sprawdzone schematy pod listę cech do spełnienia... Ot składają studio i rzucają "zróbcie mi grę", z kalkulacją tego co słuszne, choćby z pomocą konsultantów. Mają spaczone pojęcie tego co jest fajne i słuszne... "Woke" można właśnie nazwać "spaczeniem", przez co wtedy powstają takie oderwane twory, gdzie zespołowi nie chce się zwracać uwagę na detale..., byle do wypłaty. Tworząc coś wzniosłego, porządnego zespół naturalnie będzie chciał dać z siebie więcej. Nie to jest problemem, tylko ton świata przedstawionego i wtłaczanie postaci, dla samej reprezentatywności... Zazwyczaj za tym idzie brak sensowne rozpisanego scenariusza, ponieważ jest to element wymuszony, ale ile razy można o tym samym. Kwestią nie powinno być pozbywanie się ducha gry, lecz jego sensowny rozwój, wraz z rozgrywką. Ale MMO do mnie nie przemawia i po prostu myślę że ludzie nudzą się tym samym i wieloletni projekt staje się po prostu archaiczny. Stonowana narracja nikogo nie przyciągnie, bo z czym na koniec chcą konkurować? Z Animal Crossing? Dla innej grupy docelowej, robi się inne gry, a nie każdy musi grać Ba, osobiście widzę tworzenie gier tylko pod jak największy, teoretyczny zwrot z inwestycji jako zło... Kiedyś było w tym więcej chęci stworzenia czegoś dobrego i sprawdzenia, czy ludzie byliby skłoni za to zapłacić. Można łatwo sprawdzić jakie intencje i wizje stały za dawnymi przełomowymi grami..., choć pewnie nie wszędzie trafi się materiał o powstawaniu gry. Teraz korporacje teoretyzują na co ludzie byliby skłonni wydać jak najwięcej pieniędzy oraz jakie trendy przyciągną ludzi... A na te postrzeganie łatwo wpłynąć kreowanymi nastrojami oraz pewnie brakuje kompetentnych ludzi do tworzenia takiej ilości projektów..., szczególnie w sposób przemysłowy.
  24. @Roman_PCMRChodzi o to, żebyś darował sobie przytyki, bo niczemu to nie służy. Robi to okazjonalnie, ale gdy druga osoba zacznie to robić to zaczyna się spirala Przynajmniej dzięki przejrzeniu tego filmu asmongolda, przypomniałem sobie o SW:Eclipse i że nie warto na to czekać, bo pisarze oraz paru innych twórców upuściło ten projekt, otwierając swoje studio. Eh, gdyby zamiast inwestować w tyle paździerza, firmy po prostu dowiozłyby obiecujące projekty...
  25. @Roman_PCMR Ej, ej nie wywołuj wilka z lasu, bo zacznie się drama na 3 strony Również dobre było porównania starego trailera WOW z nowszym...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...