-
Postów
2 524 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Jaycob
-
Mój punkt był bardziej o tym, że seria musi ewoluować, a nie cały czas trzymać się jednego schematu. Dla mnie Silent Hill to nie konkretne miejsce na mapie, tylko metafora - psychologiczny horror, trauma bohaterki, symboliczne lokacje i potwory. Otherworld w SH F odzwierciedla właśnie te elementy, więc nie musi być powiązany z wcześniejszym lore, żeby gra była pełnoprawnym Silent Hillem. Ważny jest charakterystyczny klimat, a nie pojedyncze elementy jak muzyka czy mgła.
-
Nie zgadzam się. Dla mnie SH F to w 100% Silent Hill. Ma wszystko, co definiuje serię - mroczny klimat, psychologiczny horror, symboliczne potwory i lokacje, fabułę w stylu SH. Nawet Otherworld odzwierciedla traumę głównej bohaterki, a różnice w walce czy mechanikach? Dla mnie to po prostu ewolucja, a nie odejście od ducha serii. Jeśli fani będą blokować każdą zmianę, ta seria znowu umrze - Resident Evil wielokrotnie się zmieniał i ludzie to akceptowali. Silent Hill też musi iść do przodu, a nie wiecznie odgrzewać SH2.;) Ciekawy filmik: (oczywiście są spoilery)
-
No dokładnie, on i ten wąsacz (lol) często kompletnie nie ogarniają mechanik ani jak gra działa, a i tak lecą z krytyką. Kiszak to już klasyk - przerushował kawałek, notatek nawet nie tknął, stękał na staminę, a w punkty Wiary ani jednego oczka nie wsadził... Redaktor z GOL-a go tam pięknie przeorał, aż miło było poczytać.
-
6:31 - Z tymi broniami przesadza. Ani razu nie byłem w sytuacji, żeby wszystkie mi się zużyły; zawsze znajdowałem kolejną i zastępowałem starą. Gra jest tak ustawiona, aby niczego nie brakowało. Do tego można je naprawiać, a są też perki zmniejszające tempo zużycia. 7:28 - To prawda: różnorodność przeciwników, jak na tak krótką grę, jest bardzo mała. To jednak nie tylko problem tej produkcji. Cronos też miał z tym problem, podobnie jak kilka innych tytułów. Jednak wraz z postępem zmienia się wygląd przeciwników, co jest fabularnie uzasadnione, a każdy z nich ma swoją symbolikę... No, ale oczywiście w kwestii gameplayu nic to nie zmienia. 10:48 - To już kłamstwo. Twierdzi, że nie wie, czym jest omamori i do czego służy. Ewidentnie nie zaglądał do dzienniczka w sekcji "Samouczek” (lol), bo czarno na białym jest napisane do czego służą.
-
Inne są, bo zmieniłeś poziom trudności na wyższy czy zupełnie inne pod względem konstrukcji?
-
Bez dwóch zdań najlepszy kawałek. Uderza jeszcze mocniej, jak wczuje się w tekst po przejściu gry.
-
U mnie właśnie lecą napisy i po ostatniej cutscence mam jedno wielkie WTF - co tu się w ogóle wydarzyło. Teraz nie ma bata, muszę zrobić NG+, żeby dowiedzieć się więcej. Moim zdaniem gra jest naprawdę bardzo dobra, choć mam małe zastrzeżenie do końcówki - no i jak na survival horror walk było trochę za dużo, szczególnie w tych ostatnich sekcjach. Sama walka? Szczerze to mi się podobała i nie rozumiem, skąd aż tyle hejtu. Jasne, nie jest to poziom najlepszych systemów walki, są gry z dużo lepszym combatem, ale też nie ma co przesadzać. To na pewno nie jest najgorsza walka, jaką widziałem, ani gorsza od SH2 (oczywiście jeśli chodzi o melee, bo broni palnej tutaj brak). No i nie zapominajmy, że to survival horror, a nie DMC, GoW czy Elden Ring. W dodatku wcielamy się w przestraszoną nastolatkę, która pierwszy raz trzyma broń - więc trochę tej "kwadratowości” w walce jest jak najbardziej uzasadnione. Ma wyglądać desperacko, a nie widowiskowo. A zarzut o hit-stop? Mnie akurat siadł, dawał fajne poczucie "mięsistości” i mocnego uderzenia. Ale rozumiem, że nie każdemu podejdzie. Tyle że tego efektu i tak nie da się dobrze odczuć oglądając filmiki na YT.;) Grafika bardzo solidna, a muzyka i udźwiękowienie to absolutnie jeden z mocniejszych punktów gry - Akira Yamaoka dowiózł. Gdyby to było słabe, gra straciłaby naprawdę dużo klimatu. No i klimat lat 60' w Japonii jest świetny. Zmiana scenerii to było genialne posunięcie - uwielbiam, jak wpleciono japoński folklor i kulturę nie tylko w historię, ale i w samo otoczenie. Ebisugaoka absolutnie mnie urzekła. Narrację ocenię dopiero po NG+, bo czuję, że dopiero wtedy wszystko do siebie kliknie.
-
Szybciej się sprzedał od rimejku "dwójki": https://www.konami.com/games/corporate/ja/news/topics/20250929/
-
No i git! Więcej kaski = więcej gierek od Konami. Niby dlaczego? Poza tym to nie chińska gra - studio jest międzynarodowe. Ponad milion w edit: 2 dni to ogromny sukces.
-
To już jest czyste gdybanie. Nikt nie wie, jakby gra się sprzedała pod inną nazwą, owszem marka Silent Hill ma spory wpływ na zainteresowanie, ale sama gra też może przyciągnąć ludzi swoimi mechanikami, klimatem czy japońskim vibem lat 60. Clair Obscur: Expedition 33 nikt nie znał, a poszło w milionach bez wielkiego logo. :)
-
Miałem na myśli, nie ma złotego wyznacznika. Steam daje lepszy obraz, bo grający oceniają, ale ekstremów nie unikniesz.
-
Jaka narracja?
-
Z ocenami się zgadzam - żadna gra nie powinna wylądować na 0/10. Nawet MindsEye nie jest aż takim koszmarem. No ok, na Steamie też są kwiatki typu "mega ♥♥♥♥♥ warta 100 zł" czy "crapisko roku", ale przynajmniej większość ludzi grała w grę i średnia jest sensowna. Metacritic to już bardziej dramat fanów niż faktyczna rozgrywka. I właśnie - 79% na Steamie pokazuje, że gra jest wciąż dobra. Polecam zagrać i samemu sprawdzić.
-
E tam. Jeszcze nie ukończyłem, ale myślę, że trochę przesadzasz - gra jest zrobiona tak, żeby każdy mógł wkręcić się w fabułę, nawet bez znajomości japońskiej kultury. A do tego jest dzienniczek (moim zdaniem kluczowy), który sporo rzeczy wyjaśnia, więc trudno się w tym zgubić. No i zostaje kwestia kilkukrotnego przejścia - podobno ma to w grze znaczenie i pozwala lepiej poznać całą historię.
-
Pisałem o tym już parę stron temu. Ten hiszpański kanał to fejker. Gość robi spoko porównania grafiki, ale w kwestii wydajności bardziej ufałbym DF.
-
Ja bym tego nie zmieniał - dla mnie cały ten "hitstop” jest spoko. Sprawia, że uderzenia wydają się bardziej mięsiste i satysfakcjonujące, czuć siłę uderzenia.
-
No trochę tego jest dla mnie. Po SHF, najpierw muszę nadrobić Dying Light: The Beast i MGS, a zaraz potem wjeżdżają Little Nightmares 3, Keeper i mój ukochany Ninja Gaiden - mam nadzieję, że "czwórka” nie zawiedzie! Do tego w ten sam dzień wychodzi Vampire: The Masquerade – Bloodlines 2, ale po tylu obsuwach i dramach ze studiem podchodzę do tego bardzo ostrożnie.
-
Ja właśnie doświadczyłem najbardziej popier*** momentu (do tej pory) w grze.
-
A ja takiego roku, a to jeszcze nie koniec.
-
Jedziesz "We mgle"? Jeśli tak, daj znać jak z poziomem.
-
Odliczam kiedy zrezygnujesz...
-
Nie jest słaba. Jest co najmniej dobra. Mi kilka jump-scarów już wpadło! Te kukiełki czasem potrafią przestraszyć. Np.
-
Ogrywam Hadesa 2, z przerwami na SHF. Mega tytuł - zawartości jest tu dużo więcej niż w jedynce. Czuję, że znów nabiję ze 100 godzin. Jeśli nie wiesz, czy Ci podejdzie, najpierw rzuć okiem na pierwszą część - "za grosze" i w Game Passie. Nie startujesz od zera - część mocy i odblokowań zostaje, więc każda próba coś daje, nawet jak zginiesz.
-
Ale się wypięła.
-
Pamiętam, że do szkoły w ogóle nie dało się dojechać - tyle śniegu napadało i mróz straszny.:D Fajrant na 3 dni. Poza przed ostatnim i ostatnim bossem nie jest trudna, trzeba się tylko dobrze rozglądać, bo wszędzie wali się masa rzeczy - ammo, apteczki i inne materiały... No i robić upgrady pancerzy i broni. Ja pod koniec gry miałem prawie wszystko wymaksowane.
