Skocz do zawartości

Jaycob

Użytkownik
  • Postów

    2 524
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jaycob

  1. Ciekawe, bo niektórzy recenzenci pisali: "Too much action at times".
  2. Często sam sobie robiłem backtracking do miejsca zapisu, z powodu małego ekwipunku. Szedłem gdzieś, a tu drzwi, które trzeba przeciąć nożycami, których oczywiście nie miałem przy sobie - więc wracałem. Albo znalazłem dodatkowy rdzeń, a znów brakowało miejsca nawet na szybki crafting. Ulepszyłem ekwipunek do 10 miejsc, a i tak ciągle było za mało.
  3. Spoko, każdy gra po swojemu. Ja po prostu omijałem niektóre walki tam, gdzie się dało, rozwalałem beczki wręcz, żeby oszczędzić ammo i tak wylądowałem z zasobami po brzegi - stąd dla mnie survival trochę siadł. Nie widzę też sensu rozwalaniu każdej hordy w grze o przetrwaniu.
  4. No właśnie, dokładnie o to mi chodzi - opuszczałem niektóre walki, gdzie się dało, bo w końcu to nie arena shooter, gdzie trzeba by walczyć z każdym. To też część pomysłu gry - decydujesz, gdzie ryzykujesz, a gdzie omijasz starcia (jeśli masz taką możliwość). Tyle że nawet w tym podejściu zasoby robią się tak łatwo dostępne, że survival i napięcie i tak trochę spadają. Edit:I ja nie strzałem do beczek, tylko rozwalałem je wręcz, więc sporo ammo też na tym oszczędziłem.
  5. Gdzie tylko się dało, unikałem walki - na przykład w tej pierwszej piwnicy w bloku ze szkolną szafką, a też na tej "piaskowej arenie" w Hucie, bodajże sektor B. Pobiegłem wzdłuż torów, po drabince czmychnąłem, bo po prostu nie chciało mi się walczyć. To w końcu miał być survival horror, także się dostosowałem. Tylko po co? Klasyczny strzał w łeb jest dużo skuteczniejszy.
  6. No jasne, rozumiem ten zamysł z melee, tylko wiesz… nawet jako ta ostatnia deska ratunku to wypada słabo. W DS też nie była to główna opcja, ale jednak czuć było jakiś impakt czy ogłuszenie Tutaj zero reakcji przeciwnika. Ja melee używałem głównie do rozwalania wybuchowych beczek, żeby nie marnować ammo i innych skrzynek i to w sumie jedyne jego sensowne zastosowanie. Co do zasobów - pewnie masz rację, że jak ktoś mniej eksploruje to może mu być ciężej. Ja jednak zaglądałem praktycznie wszędzie i efekt był taki, że od kilku godzin gry biegałem z apteczkami, pożogami i ammo po brzegi. Survival i napięcie kompletnie się wypłaszczyły.
  7. Gameplay z PS5 Pro. Wygląda IMO spoko, tylko te pauzy po uderzeniu są jakieś dziwne. Gość tak serio? Japońska gra, japoński setting… a on ciśnie po angielsku?
  8. No racja, zależy jak to zrobili. Tu widać, że dorzucili sporo nowej zawartości, więc każde kolejne przejście może być fajne. Zwykle w grach różni się tylko ending i nie warto grać.
  9. Jest kilka zakończeń i każde przejście trochę się różni, jak w Nier: Automata. Szczerze? Nie przepadam za tym - wolałbym zobaczyć wszystko od razu, zamiast biegać przez grę cztery razy.
  10. Możliwe. Niektórzy mówią, że ponoć lepszy niż SH2R.
  11. Wygląda na to, że dowieźli - 86% na mc: https://www.metacritic.com/game/silent-hill-f GOL: 9.5 Recenzja Silent Hill f - gry, która wgryza się w psychikę
  12. In the name of Hades! Olympus! I accept this message. Najlepszy rogalik ever. BTW, dziś wziąłem Hadesa II w EA, a za parę dni wychodzi już 1.0, więc będzie full content. Po kilku godzinach... stary dobry Hades, jeszcze bardziej dopakowany, więcej lokacji, przeciwników i zawartości. Easy na kilkadziesiąt godzin. No i ten syndrom "jeszcze tylko jedna runda” wchodzi jak złoto.
  13. Ja bym to brał, bo klimacik jest sztos - idealnie pod mój gust i totalnie nie obchodzi mnie gadanie purystów, że "to nie jest prawdziwy Silent Hill”. Ale mam też spore wątpliwości co do samej walki. Jeśli faktycznie jest kiepska, to pewnie nie dla mnie ta gra. Najbardziej razi mnie to, że jak dziewczyna okłada wrogów rurką, to totalnie brak jakiejkolwiek reakcji. No chyba że taki był zamysł - w końcu to drobna uczennica, więc może jej ciosy są tak słabe, że wrogowie nawet nie reagują? Na razie nie jestem kupiony, ale widziałem, że w innych miejscach ludzie się jarają i gra jest nawet w topce przedsprzedaży na Amazonie wyprzedajac GoY . Pewnie poczekam na kilka wybranych recenzji i jeśli będą dobre, to może wtedy kupię. Z drugiej strony… najpierw wypadałoby w końcu przejść SH2 Remake.
  14. Przez Sinner's Road. Nie chce mi się opisywać. Zrób dokładnie tak:
  15. Da się dojść do Cytadeli inną drogą i wtedy trafiasz na sporo łatwiejszego bossa. Tego trudniejszego możesz spokojnie pominąć.
  16. Skończyłem właśnie grę (zakończenie A) i… no cóż, trochę średniak. Start jest super, wciągnęło mnie na maksa, ale im dalej, tym gorzej. Brakuje różnorodności - do końca praktycznie robimy to samo: rozwalamy wybuchowe beczki albo strzelamy bossom w świecące punkty. Przeciwników jest tak mało, że można ich policzyć na palcach jednej ręki. Bossów też niewiele, a niektórzy się powtarzają. Od pewnego momentu gra totalnie przestaje czymkolwiek zaskakiwać. Widać mocne inspiracje Dead Space, ale… no sorry, nie ma startu. Powinno być lepiej niż w grze sprzed lat, a jest słabiej. W DS było gore, tu prawie zero. Bronie są mało ciekawe, a najlepsze okazały się te, które dostajemy na początku. Niby można odcinać kończyny, ale i tak najszybciej działa zwykły strzał w łeb. Walka wręcz? Kompletna porażka - nie zadaje sensownych obrażeń, nie ogłusza, przeciwnik nic sobie z niej nie robi. Survival horror to chyba tylko w pierwszej godzinie. Potem latałem jak Rambo - apteczki i amunicja wszędzie, żadnego stresu, żadnego napięcia, przez co gatunek zaczął się rozmywać. Poza ostatnia walką brak realnego poziomu trudności, ale to tez głównie przez to, że uników nie można robić. Nie rozumiem narzekań na za wysoki poziom trudności. Fabuła też mnie nie wciągnęła. Napisana tak enigmatycznie, że praktycznie nic z niej nie zrozumiałem. Mam więcej pytań niż odpowiedzi. Ale, żeby nie było, że tylko hejtuję - soundtrack jest świetny, idealnie siada w klimacie. Graficznie też momentami naprawdę ładnie, choć do Callisto Protocol brakuje. Podobał mi się klimat PRL-u, aż się czułem jakbym znowu był u babci na osiedlu. Blokowiska, szpital (widomix, standard w tym gatunku) i opactwo to najciekawsze miejscówki. Reszta trochę taka bez polotu, szczególnie te sekcje z grawitacją okropne nudne. 6/10
  17. Będzie w tej grze jakieś wyzwanie? Na razie po kilku godzinach jest dość łatwo, a największym przeciwnikiem okazuje się… wiecznie za mały ekwipunek.
  18. Prawie 90k w peaku, a to jeszcze nawet nie weekend. Całkiem nieźle jak na takiego "kotleta, do tego 90% pozytywów. Widać, że baza fanów Dying Light dalej jest spora. Ja i tak poczekam na wyprzedaż.
  19. Zgadza się - Cogwork Dancers to mega fajnie i kreatywnie zrobiony boss. Nie był super trudny, ale choreografia i muzyka w rytm wskazówek zegara - wszystko po prostu kliknęło. Z First Sinner nie walczyłem. Reszta z listy też moi ulubieni, bez żadnego BS, zero addów, rng, dało się ogarnąć.
  20. No jasne, a ten jacht za miliard też pewnie w promocji. TIL Gabe Newell, co-founder of Valve Corporation, has an armada of luxury yachts worth around $1 billion.
  21. Zabrakło im chyba przycisków na padzie, żeby zrobić włącznik latarki.
  22. Pewnie wszystko przez gry Ubi/EA i inne, które trzymają za rączkę. Pewnie byś chciał tak: Oj tam oj tam, co ja poradzę, że tak to zrobili - jak są bugi, to się je wykorzystuje. Pierwsza faza to banał - jak już ogarniesz schemat, to idzie bez straty maski, bo ataki są mega czytelne. Druga faza to już większy chaos, przez te spadające kule... A co do Sekiro - Genichiro? Też próbowałem go cheesować :E, ale kompletnie mi to nie wychodziło i trwało zbyt długo, więc finalnie rozwaliłem go normalnie - pure skill. Ktoś tu pisał, że Moorwing też cheesował :E, ale on i tak sporo łatwiejszy niż Widow. Haha, no zdecydowanie mnie wymęczył
  23. W tej części broń palna niby ma być bardziej rozwinięta i pojawić się jej więcej, ale i tak większy nacisk wciąż jest na broń białą i crafting. Dying Light: The Beast Will Feature Guns That “Feel on Par” With Melee Combat – Franchise Director
  24. Możesz ją cheesować:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...