Skocz do zawartości

Jaycob

Użytkownik
  • Postów

    1 936
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jaycob

  1. Na normalu jeszcze da się żyć - jak się ogarnie priorytety, to czas aż tak nie ciśnie. Ale na wyższych poziomach trudności to już istny hardcore. Wszystko trzeba rozkminiać z wyprzedzeniem, zero miejsca na błędy. Mnie tempo zajechało i szybko wróciłem na normal. A sam pomysł z alterami jest świetny. Na początku myślałem, że to będą zwykłe klony 1:1, a tu zaskoczenie - w pewnym momencie dochodzi do rozwarstwienia kodu DNA i każdy alter jest inny. Inaczej się zachowuje, mówi, ma inne podejście do sprawy. Najlepsze, że wszystkie wersje Jana mają inne osobowości i styl mówienia, a głos podkłada cały czas ten sam aktor - myslę, że robi to bardzo dobrze.
  2. Pograłem sobie w demko Holstin. To psychologiczny survival horror od polskiego studia, osadzony w fikcyjnym miasteczku Jeziorne-Kolonia pod Olsztynem, w latach 90. Klimat jest świetny, dialogi dobrze napisane, a całość bardzo "nasza” - sporo smaczków z tamtych czasów. Trochę taki polski Silent Hill. Fajnie też wypada kamera - płynne przejścia z izometrii do FPP podczas strzelania robią robotę. Jedyne, co mi nie do końca podeszło, to walka wręcz. Żeby uderzyć, trzeba najpierw "naładować” cios na maksa - trwa to długo i szybko zaczyna irytować. Moim zdaniem wymach powinien być od razu. Mam nadzieję, że to jeszcze dopracują przed premierą.
  3. No jasne, jak kogoś drażni respawn wrogów przy checkpointach, to totalnie rozumiem. Tylko że to trochę inny temat. Można nie lubić takiego rozwiązania, ale nie znaczy to od razu, że "wszędzie pchają soulsy”.;)
  4. Niektórzy już mają lekką paranoję na tym punkcie. Gra z ogniskiem i respawnującymi mobami to jeszcze nie soulslike. Jeśli tylko tyle wystarczy, żeby wrzucić grę do tego worka, to za chwilę wszystko będzie "soulsowe”. Trochę trudniejsza walka? Soulslike. Checkpoint/"ogniska"? Soulslike. Brak pauzy? Też Soulslike. Tymczasem takie elementy były w grach od dawna i nie są unikalne dla Soulsów. Ba, wiele gier bierze z nich pojedyncze mechaniki, ale nadal ma zupełnie inny gameplay, pacing i strukturę.
  5. Ostatni, więcej bossów z ta mechaniką nie ma.
  6. Akurat z Cleą wysoki poziom nie był wymagany, a umiejętne parowanie ze względu na jej umiejętność leczenia się po nie udanej kontrze.
  7. Podobno 500 mln poszło na produkcję tej gry: https://powerupgaming.co.uk/2025/06/15/500-million-allegedly-went-into-developing-mindseye/
  8. Hehe, spoko boss do ćwiczenia parry! Pod koniec walki miałem w podsumowaniu 120 kontr. Na szczęście poddaje się w połowie życia, bo już palec bolał od spamowania RB.
  9. Rozumiem zmęczenie soulsopodobnymi zapowiedziami, ale realnie patrząc - takich gier nie wychodzi aż tak dużo, a tych naprawdę dobrych to już w ogóle. W tym roku tylko jeden pełny tytuł i jedno DLC. Więc raczej niedobór niż przesyt.
  10. Bo na tym to nie polega. To jest jego sposób, bo sobie nie radzi, więc robi overleveling i przebija grę statystykami, a nie skillem. W soulsach najważniejsza jest cierpliwość, nauka na błędach i rozkminianie schematów przeciwników. A nie tłuczenie mobków w kółko. Są przecież gracze, którzy przechodzą całość na pierwszym levelu - to pokazuje, że nie poziom robi robotę, tylko ogarnięcie.
  11. Zazwyczaj brany pod uwagę jest główny zespół deweloperski, z pominięciem outsourcingu, który jest powszechną praktyką w branży, zwłaszcza przy większych produkcjach. W tym przypadku główny zespół liczył 30 deweloperów (plus pies wabiący się Monaco - uwzględniony na liście), a dodatkowo korzystano z usług zewnętrznych firm, w tym polskiego QLOC-a. Też myślałem, że nie da się tego uniknąć, ale po wielu próbach w końcu mi się udało. On atakuje dwukrotnie - przy pierwszym ataku robisz unik, a drugi to ten gradientowy.
  12. To akurat wiem - chodzi mi o promieniowanie poza bazą. Chciałbym móc dłużej wydobywać surowce na zanieczyszczonych terenach. Jestem w akcie pierwszym i może jeszcze czegoś nie odblokowałem albo nie ulepszyłem, np. skafandra.
  13. Jak już większość ukończyła grę, to ponawiam pytanie: A przy okazji - co sądzicie o zakończeniu?
  14. Gdzie konkretnie "wszędzie”? Bo mam wrażenie, że teraz każda gra z unikami i trudniejszym bossem od razu jest nazywana "soulslike”, nawet jeśli gameplay to zupełnie co innego.
  15. Nie rozumiem tego narzekania. Przecież nikt nie każe Ci grać w soulslike'i. Jest tyle świetnych gier z innych gatunków, że spokojnie można się bawić bez frustracji. Każdy znajdzie coś dla siebie. Rozumiem, że nie siada Ci ten typ gameplayu, ale 20 minut to w soulsach ledwie rozgrzewka/przejście tutorialu.;) One są tak zbudowane, że potrzebują czasu, żeby "zaskoczyć”.
  16. Te promieniowanie można jakoś zredukować?
  17. A grałeś kiedykolwiek w jakiś soulslike?
  18. Przeszedłem grę dwa razy, więc najpewniej pomyliło mi się z NG+. Moim zdaniem wyższe poziomy trudności, jak Hard, powinny być dostępne od początku. Nie lubię takich blokad za NG+. Jak jest za łatwo, to grajcie bez tarczy (Skin Suit): https://game8.co/games/Stellar-Blade/archives/451495
  19. Wystarczy dojść do lokacji między Sirene a Visages, gdzie jest portal Renoir's Drafts. Musisz przejść przez cała tą lokację, aby dojść do kolejnego portalu gdzie będzie Simon.
  20. To ja mam inne wspomnienia. Na najwyższym poziomie (hard) gra potrafiła solidnie przywalić - nie raz wracałem do tej samej walki, szczególnie pod koniec i przy niektórych opcjonalnych bossach.
  21. Ok, fair. Ale też nie oszukujmy się - dla większości graczy to była po prostu efektowna postać wizualnie (efekt jest podobny - mocno wyeksponowana postać kobieca, która też wzbudzała kontrowersje), a ten głębszy sens poznaje się dopiero później, jeśli w ogóle. W Stellar Blade może nie ma tak mocno zarysowanego kontekstu, ale zdecydowanie gra tylko na tym nie jedzie. Stroje są opcjonalne, a jak ktoś chce, to może cały tytuł przejść bez zwracania na to uwagi.
  22. Ale tak po pustyni biegać w stroju misia? Czuję pot nawet przez ekran.
  23. Nie gadaj, kilka było naprawdę dobrze zrobionych. Serio, zawsze mnie bawi to oskarżanie, że ktoś kupuje Stellar Blade tylko po to, żeby sobie pofapać i żeby sobie popatrzeć na cyfrowe pośladki. W czasach, gdzie w kilka sekund można wejść na żółtą albo czerwoną stronę i mieć cimcirimci - góra-dół w 4K, bez płacenia ~300zł.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...