Karister
Użytkownik-
Postów
356 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Karister
-
Nie jest drogie w stosunku do tego, co oferuje. Poza najbogatszym w funkcje streamerem na rynku jest to też DAC. Póki nie było WiiM Ultra, praktycznie nie miał konkurencji.
-
Nie wiem, co miałoby być w nich trudnego do wyczytania. Są w 100% szczere i bez sarkazmu. Myślisz, że taki Arcam jest dobry, bo kosztuje 8k? Nie jest. W środku to jest puste pudełko. Bałwany mimo obsuwy premiery o ponad kwartał wydały niegotowy projekt. Nie działa Roon, mimo że na swoich stronach podają Roon Ready. Support bezczelnie kłamie, że produkt jest kompletny i można z niego czerpać pełnię przyjemności. Ta, na pewno bez jednej z kluczowych funkcji. Do tego Arcam i Roon to to samo konsorcjum, a nie potrafią sami siebie scertyfikować, żeby to działało. Kuriozum. Nie wspiera Amazon Music, Apple Music, Quobuz, a aplikacja na telefon nie nadaje się do użytkowania. Stażysta by to lepiej zaprojektował. Natomiast wszystko to jakoś może mieć dwa razy tańszy Eversolo. Dlatego pisałem, że mój zakup to był świadomy kaprys. Można dwa razy taniej i trzy razy lepiej. Akurat to, czego ja potrzebuję, działa w nim ok i ma wymarzony wyświetlacz, ale obiektywnie jest to ładnie zapakowany kicz. Wspomniany Rose też nie wpiera wielu usług, choćby Tidal Connect. Owszem, ich aplikacja jest ok i ma integrację z Tidalem, ale to nie zmienia faktu, że ktoś może chcieć korzystać wprost z Tidal Connect. W sprzęcie za 18k powinno być dosłownie wszystko. Tak właśnie często wygląda drogie audio. Łatwo jest wtopić kasę.
-
Po co wpychać i czy ludzie oszaleli pisałem już kilka razy, więc pozwolę sobie nie potarzać tego samego kolejny raz w nader długi sposób. Ja nie widzę niczego złego w zarabianiu na ludzkiej głupocie, zwłaszcza gdy w sieci jest masa dobrej jakości wyjaśnień i opracowań za darmo, ale audiofile są odporni na wiedzę. Jak ktoś chce bulić za placebo, to czemu mu tego nie umożliwić? Tu masz kolejny przykład: https://audiosfera.eu/4713,nordost-odin-2-3-m-komplet-przewodow-glosnikowych-autoryzowany-dealer-szczecin.html. Jest popyt, to jest i podaż. Jeśli chcesz dobry streamer, który wspiera praktycznie wszystko, dobrze działa i jest przemyślany oraz sensownie zaprojektowany, to za rozsądne pieniądze masz Eversolo DMP A6. Ja mam Arcama ST25. Ładne pudełeczko niewarte swojej ceny i nieoferujące nawet jednej trzeciej tego, co powyższy Eversolo. W zasadzie to nie wiem, czy nie jest uboższy w funkcje od Wiima Mini z dokupionym pilotem. Idealny przykład na bezsensowny zakup w audio. Tyle że ja to zrobiłem świadomie i nie będę nikomu wciskał, że odmienił cały mój system. Kaprys i tyle. Jeśli chcesz czegoś bardziej gadżeciarskiego i jeszcze bardziej niewartego swojej ceny, polecam Rose RS130.
-
W mim przypadku w ogóle nie byłoby to kryterium wyboru. Nawet WiiM Mini wspiera 24/192. Można sobie dopłacić, ale wtedy powstaje pytanie czemu akurat do 192, a nie 384? A może od razu 32/768? Można tak bez końca. Dla mnie są to tylko cyferki i każda z tych wartości będzie lepsza niż mi potrzeba. W moim przypadku trzy miesiące temu głównym kryterium wyboru streamera był ładny wyświetlacz i rozmiar pasujący do wzmacniacza.
-
Osoba, która umie wyłapać różnice między formatem bezstratnym i skompresowanym, wyłapie je na sprzęcie za kilkaset PLN. Osoba, która nie potrafi, nie wyłapie ich nawet na sprzęcie za milion. Co najwyżej ulegnie placebo. Muzycy nie miksują na słuchawkach za kilkadziesiąt koła. Nie potrzebują takich w odróżnieniu od audiofila. Nigdy nie napisałem, że nie słychać zmiany brzmienia po zmianie wzmacniacza czy kolumn bądź słuchawek. Różne słuchawki i kolumny brzmią bardzo odmiennie. Z elektroniką jest trudniej. Sporo z niej celowo ingeruje w brzmienie wedle jakiegoś zamysłu producenta. Moim zdaniem jest to wada tego sprzętu, bo elektronika dla mnie powinna być neutralna (z wyjątkiem dla lamp). Po co ma mi ona ucinać na przykład górę pasma? Mogę sobie to zrobić sam za darmo przy pomocy (P)EQ. Potem mamy absurdy pokroju streamerów od Advance Acoustic. Grube tysie za coś co brzmi "ciepło i muzykalnie". Ktoś to wziął na warsztat, pomierzył i okazało, się, że pasmo powyżej 10kHz zostało agresywnie ucięte. Ot, audiofilski streamer po prostu okaleczył muzykę, ale że za gruby hajs, to brzmi dobrze. Jasne, komuś się takie coś może podobać, ale czy warto za to bulić tyle kasy? Za ułamek tego można kupić DAC z DSP i samemu sobie korygować brzmienie wedle własnych upodobań i potrzeb zamiast widzimisię producenta. Odpowiedź Advance Acoustic? Ich sprzęt jest audiofilski i służy do delektowania się odsłuchem, a nie mierzenia. Spoko, można i tak. Tak więc nie twierdzę, że wymiana sprzętu nie może wpłynąć na dźwięk. Może. Natomiast wciąż twierdzę, że większość twierdzeń o zbawiennym wpływie wymiany DACa czy wzmaka na dźwięk całego zestawu i doznaniu audio-nirvany to zwyczajne placebo i nie uda się tym ludziom poprzeć tego w ślepym teście. Pozostaję również przy tym, co napisałem o ludziach, którzy słyszą rzeczy wszelakie. 99% z nich słyszy te zmiany w głowie i nie udowodni tego w eksperymencie ABX. Dotyczy to gęstych plików, kompresji MP3 i kabli. Powtórzę raz jeszcze, że nie można sobie popsuć słuchu, obcując z muzyką w kiepskim formacie bądź kiepskim sprzętem audio. Jest to fałsz. Co najwyżej można sobie wyrobić kiepski gust muzyczny, ale ten można sobie potem ponownie łatwo naprawić (a raczej zmienić), bo nie ma to właśnie nic wspólnego z psuciem słuchu jako takiego. To jest uszkodzony słuch: Na pewno takie coś nie grozi ani z powodu słuchania MP3, ani z powodu słuchania na Logitechach czy Razerach. Ba, nawet słuchanie metalu w formacie MP3 128kbps na Razerach niczego groźnego nie spowoduje. Spokojna głowa. Taki ktoś wcześniej czy później trafi na normalny sprzęt i zrozumie swoje błędy. Oczywiście zakładam tutaj odsłuch na bezpiecznym poziomie głośności, czyli poniżej 80dB. Nie chcę też mieszać jeszcze do tego wszystkiego Bluetooth, bo jest to osobna bajka, w której pojawiają się kodeki. Na pewno samochód to nie jest miejsce do wyciągania jakichkolwiek wniosków o audio.
-
Oczywiście, że jest różnica między CD i MP3. Potrafią je odróżnić ludzie z dobrym słuchem, wytrenowani w tym, jakich niuansów szukać. Na przykład producenci muzyczni czy osoby z wykształceniem kierunkowym skupią się na dźwięku klaskania. Jednakże znaczna większość ludzi nie odróżni jakości CD od MP3 256. Jak weźmiesz do testu stu randomowych ludzi z ulicy, to najprawdopodobniej 95 lub więcej z nich nie odróżni tych nagrań. A przede wszystkim nie usłyszą ów różnic audiofile naparzający się o zalety drogich kabli i wyższość gęstych formatów audio. Na jednym z polskich for audio w 2017 roku kilkanaście osób wzięło udział w takim teście. Nikomu się nie udało. Ludzie, którzy na co dzień słuchają bezstratnej muzyki na sprzęcie z półki premium nie odróżnili FLAC od MP3. Owszem, MP3 kompresuje dźwięk i traci na tym jakość, ale mało kto umie to wyłapać. Przy okazji, FLAC też kompresuje, a strat nie ma, więc dwa zjawiska nie muszę występować jednocześnie. Nie pamiętam już dokładnie technikaliów formatu danych audio CD, ale o ile pamięć mnie nie myli, większość z tych 700MB to dane korekcyjne, nie muzyka. Wiele pozostałych rzeczy, które napisałeś to niestety losowo rzucone słowa na wiatr, niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Chociażby jak to, że słuchanie muzyki w gorszej jakości miałoby rzekomo popsuć słuch. To jest wierutna bzdura, niepoparta czymkolwiek. Masa ludzi słucha tylko MP3 i jakoś żyje. Istnieją również twórcy, którzy tworzą muzykę celowo stylizowaną na brzmienie starych PC. Koncerty natomiast to jest miejsce, które nie ma wiele wspólnego z jakością dźwięku. Hałas i bas. Liczy się występ artysty na żywo, dodatkowe efekty wizualne i związane z tym emocje. To nie jest miejsce do szukania jakości dźwięku. Zwłaszcza w przypadku koncertów rockowych czy metalowych. Nagłośnienie na stadionach najczęściej to jest dno. Jest to za to bardzo dobre miejsce do faktycznego popsucia sobie słuchu ze względu na długotrwałą ekspozycję na wysokie natężenie dźwięku. Nawet nagłośnienie we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki to nie jest żaden szał. Bateria estradówek i ognia. Bywam tam na koncertach jazzowych oraz R&B i nie, to nie brzmi dobrze. Owszem, można się przyzwyczaić do pewnego rodzaju brzmienia i potem go wszędzie szukać, ale to nie ma nic wspólnego z psuciem się słuchu. Nie ma problemu, aby nagle przestawić się na inne preferencje i dalej słyszeć najmniejsze detale w nagraniu, o ile ktoś faktycznie ma takie zdolności. Idąc Twoim tokiem rozumowania, ludzie słuchający metalu powinni być w większości głusi, bo wiadomo, jak ta muza często jest realizowana. Gadanie o Pepsi i Coli czy woleniu gitary od sampli też nie na tutaj najmniejszego sensu. Co ma piernik do wiatraka? Ja podałem fakty, jak działa ludzki słuch i zjawiska, które prowadzą do błędów poznawczych w audio. Na pewno się nie dogadamy, jeśli nie włożysz minimum wysiłku w ich zrozumienie. Fakty to nie preferencje. YT ma 128 i fakt jest taki, że to nadal jest na tyle, że wielu ludzi nie odróżni. Jest to wystarczająco dużo, aby zademonstrować zjawiska, o których pisałem. Jak najbardziej internet 600mbps to jest marketing, jeśli miałbyś go używać tylko do synchronicznych połączeń z urządzeniami, które dadzą 300mbps. Nie wykorzystasz reszty. Podobnie nie usłyszysz gęstego pliku, bo jest to daleko poza percepcją ludzkiego słuchu. Doprecyzowując, usłyszysz, ale tylko w swojej głowie, bo ta spłata Ci figla. Nie poprzesz tego w ślepym teście. I tutaj fakty są również nieubłagane. Jak w końcu pojawi się naukowy eksperyment, który temu zaprzeczy, zmienię zdanie. Póki co nikomu się nie udało. To po co te wszystkie bajery 48/192? Skoro jest popyt (sensowny czy nie), to czemu na tym nie zarobić? Ja kiedyś kupiłem rodowane wtyki Furutecha po kilka stów każdy. Są naprawdę pięknie wykonane. Polutowałem to z najzwyklejszym ale grubym miedzianym drutem za kilka zeta od metra. Do tego ładny splitter od Viablue i gruby, nylonowy oplot od Techflexa. Całość wyglądała naprawdę audiofilsko i solidnie. Wyszło mnie jakieś 1500 zeta za te wtyki i splitter plus niecałe 100 za drut i oplot. Sprzedałem za 5k. Ponad 3 koła do przodu za pół godziny lutowania kabelka na taniej miedzi. Kupujący przez trzy dni mi pisał podziękowania, jak ten kabel dobrze brzmi, że bas nabrał trówarstwowej faktury, scena uległa gigantycznemu poszerzeniu, a separacja instrumentów jest nieziemska. Obie strony zadowolone, więc po co to zmieniać? Koleś powiedział, że ma znajomych, więc zrobiłem jeszcze trzy takie kabelki. Wszyscy klienci zachwyceniu audiofilskim kablem na rodowanych wtykach za miliony monet z tanią miedzią pod oplotem. Tak wygląda audiovoodo od kuchni. Ciekawe, czy ów kabel brzmiałby tak samo dobrze, gdy wiedzieli, co jest w środku. Mam nadzieję, że tego nie przeczytają, ale jakby co, to na otarcie łez - lutowałem drogą cyną ze srebrem. I gdyby kogoś miało coś zapiec o oszustwo z mojej strony - spokojnie. Ja sprzedawałem w ogłoszeniu kabel słuchawkowy oparty o rodowane wtyki. Ręcznie wykonany, solidny i pięknie wykonany. Wszystko to było prawdą. Wycena czasu włożonego w lutowanie to już moja sprawa.
-
Kto to jest specjalista? Jak zweryfikować, czy to nie szarlatan? I wreszcie co to znaczy, że słychać różnicę? Ludzkie ucho jest bardzo niedoskonałe i mózg łatwo oszukać różnymi złudzeniami. Większość tego słyszenia to zwykłe placebo. Zapłaciłem, jest większa cyferka, więc musi grać lepiej. Czy Ci ludzie kłamią? Nie. Oni to naprawdę słyszą w swojej głowie i głęboko w to wierzą. Są ludzie z różnymi schorzeniami głowi i dla nich też ich urojenia są prawdziwe, żyją we własnym świecie. Dla nich jak najbardziej realnym. Mnie zawsze fascynuje, że na forach i w prasie audio każdy, kto wydał kolejne tysiące na zmiany w torze audio, zawsze słyszy poprawę. Zadziwiające, bo ja ostatnio przesłuchałem kilka zestawów słuchawkowych po kilkadziesiąt tysięcy PLN i żaden mi się nie podobał. W życiu bym się nie zamienił za swoje dziesięć razy tańsze słuchawki. Jeśli komuś gra lepiej, bo zapłacił za coś, co nawet nie ma sensu, to spoko. Wszak jest zadowolony, odbiera pozytywne bodźce i osiągnął swój cel czerpania jeszcze większej satysfakcji ze słuchanej muzyki. Nie ma w tym niczego złego, póki się nie wciska kitu innym. Ja wolę bardziej zdroworozsądkowe podejście do tematu i trzymać się badań naukowych, a te są bezlitosne. W USA przez wiele lat była nagroda za usłyszenie rzeczy niesłyszalnych w wysokości miliona dolarów. Polegli wszyscy. Audiofile, recenzenci z prasy HiFi, właściciele salonów audio. Sponsor zmarł ze starości i się się zwycięzcy nie doczekał. Pozostaje pytanie, czy opowiadasz się po stronie, która uhonoruje naukowo przeprowadzony eksperyment ABX w oparciu o prawa statystyki, czy po stronie twierdzącej, że eksperyment na pewno został przeprowadzony źle, bo przecież domu to każdy wszystko u siebie słyszy. Dzięki temu mamy kwitnący rynek złotych kabli (złoto to kiepski przewodnik), podstawek pod druty, gęstych plików i MQA, który jest formatem o kompresji stratnej. Tak dokładnie. Audiofile, którzy słyszą kable za 50k od metra, zakochali się w stratnym formacie muzyki, bo ktoś im odpowiednio dobrze wyprał mózg. Ktoś wziął bezstratne pliki FLAC, zepsuł je stratną kompresję MQA i wcisnął światu, że tak jest dobrze. W mojej ocenie prawdziwy geniusz marketingu. Jeśli słyszysz jakąś różnicę między Spotify, a Tidalem, szukaj przyczyn w masteringu, przypadkowych błędach oprogramowania oraz sprzętu, problemie z przesyłem danych, ciśnieniu atmosferycznym i we własnym humorze w danej chwili. Na sam koniec w jakości pliku i jego kompresji. Serio. Jeśli chcesz kilka przykładów tego, jak bardzo źle działa ludzkie ucho i jak łatwo jest oszukać nasz mózg, proponują na start te dwa filmiki: https://www.youtube.com/watch?v=G-lN8vWm3m0 https://www.youtube.com/watch?v=HBiR8eIQe30
-
Obawiam się, że czegoś nie zrozumiałeś. Mastering to jest zupełnie coś innego i może dotyczyć zarówno muzyki w formie analogowej jak i cyfrowej podczas jej produkcji. Nie ma on nic wspólnego z bitami czy kHz. Muzyka tworzona przy pomocy instrumentów i wokalistów zawsze jest analogowa i musi zostać zdigitalizowana, żeby mogła trafić na jakikolwiek nośnik cyfrowy taki jak dysk twardy czy płyta CD. Nie ma innej możliwości. W momencie digitalizacji zdeterminowana zostanie jej jakość i nie ma potem możliwości, aby ją sztucznie poprawić. Trzeba wziąć oryginalne taśmy albo nagrać od nowa i ponownie zdigitalizować do wyższej jakości. Muzyka ambient, elektroniczna i podobna może od razu powstać w formie cyfrowej i wtedy jej jakość definiuje zapis podczas eksportu z programu do pliku. Późniejszy upsampling ów pliku także niczego już nie da. Również i tutaj potrzebny będzie źródłowy zapis oryginału, aby wyeksportować go w wyższej jakości. Podobnie jak z grafiką wektorową i rastrową. Czy przekręt? Bardzo często tak. Wygodnie jest żerować na tym, że znaczna większość ludzi nie ma zielonego pojęcia o procesie produkcji muzyki, nie rozumie przetwarzania sygnału analogowego na cyfrowy oraz nie jest świadoma, jak działają ludzkie ucho, mózg i jakie zjawiska psychoakustyczne ich dotykają. Dzięki temu łatwo jest sprzedawać puste cyferki.
-
Musiałbyś się spytać w studiu nagraniowym, co i kiedy wydawali albo Tidala o to, skąd biorą materiał źródłowy. Ja tego nie wiem. Biorąc jednak pod uwagę pojemność dysków twardych z wczesnych lat 90., obstawiałbym, że nie nagrywali wtedy w 24/96, bo jedna piosenka zajmowałaby kilka HDDków.
-
Nie rozumiem pytania. Utwór podczas nagrywania zawsze jest jakoś masterowany wedle preferencji artysty. Może podbije bas, może utnie wysokie, a może coś zmieni w wokalach, doda pogłosy itd. Jest to kwestia brzmienia utworu i nie ma nic wspólnego z jakością pliku. Gotowy utwór cyfrowy będzie miał taką jakość, w jakiej zostanie nagrany i oryginalnie zapisany, np. 24bit 192kHz. Jeśli trafi na zwykłą płytę CD, zostanie na stałe skompresowany do 16bit 44kHz. Upsampling tego materiału z CD z powrotem do wyższej jakości nie ma żadnego sensu i niczego nie da. Tak samo jak coś zostało nagrane w jakości CD, sztuczny upsampling niczego nie wniesie.
-
Jeśli chodzi o gęste pliki, nie ma żadnych badań, w których w naukowych i obiektywnych warunkach udałoby się wykazać, że ktoś to słyszy. Jakość CD 16bit/44.1kHz jest wystarczająca. Tutaj możesz się pobawić testem z audio na plikach o wiele niższej jakości, a wyniki te same: https://www.audiocheck.net/blindtests_16vs8bit.php. Niemal nikomu się nie udało. We wszelakich Tidalach, Qobuzach, Spotifajach i innych różnice w brzmieniu wynikają z dostępu do różnych wydań i masteringów płyt niż jakości samych plików. Tu masz przykład tej samej piosenki przed i po remasterze: CD z 1983: https://www.youtube.com/watch?v=w_8_-Vz1H44 CD z 2013: https://www.youtube.com/watch?v=KQBoeBgb0uk I nie, nie jest to wina YouTube. Mam obie te płyty i one naprawdę tak brzmią.
-
Może być i mini, jeśli nie zależy Ci na pilocie, wyświetlaczu czy innych bajerach. Zawsze można zwrócić, jak nie spasuje.
-
W tej cenie raczej tylko WiiM. Jest też opcja samoróbki Raspberry Pi + HiFiBerry DiGi+, ale trzeba samemu instalować soft, konfigurować itd. Zwłaszcza Tidal Connect. Tak przy okazji Tidal nie ma już tego raczyska pod tytułem MQA. Zaprzestali wsparcia kilka miechów temu. Zniechęcałbym też do streamera wraz ze wzmakiem All In One. Soft bardzo szybko się zmienia i stremaer możesz chcesz wymienić co jakiś czas. Dobry wzmak może służyć dekadami.
-
Nie chcę TV w roli monitora.
-
Teraz mam 40" 5K2K i mocno brakuje. Zamierzałem wziąć 57" od Samsunga, ale to VA, a 5090 okazała się żartem, co nie dźwignie 8K2K. Format też nie do końca mnie przekonuje. Ostatnio LG pokazał OLEDa 45" 2K5K, więc czekam. Dwa takie, jeden nad drugim, to może być strzał w dziesiątkę. TV mam 100", ale jeszcze nie wypakowałem. Wykończenie domu za tydzień startuje. Wziąłem z wyprzedzeniem, bo miałem okazję kupić za połowę ceny.
-
Ja przy kolejnym monitorze dam już szansę OLEDowi. Długo się opierałem, ale warto wyrobić sobie własną opinię. Niech tylko pojawi się coś w dużym rozmiarze.
-
Ogólnie to jest bardzo awaryjny model, więc nie ruszałbym niczego, póki działa po innym złączu.
-
Migracja użytkowników z forum PCLab (*)
Karister odpowiedział(a) na azgan temat w Dyskusje na tematy różne
Wiedziałem, że na "dorosłych" Polaków w internetach można liczyć. Dawajcie dalej, jeszcze 2h do końca dniówki, a czymś trzeba się zająć. -
I jak, ktoś ubił interes życia posiadania pustej budy do PC?
-
Ale jajca z tej 5080. Ktoś kojarzy firmę ECG? Na Morele można kupić i wydaje się, że rozsądnie wycenili tego paździerza. Pobór mocy tylko sporawy, chyba niezłe OC dowalili.
-
Sztuczna inteligencja AI - (OpenAI, ChatGPT, Midjourney, DALL-E) - Temat ogólny
Karister odpowiedział(a) na LeBomB temat w Dyskusje na tematy różne
Ta, i jakiż to ustrój mówi o restrykcyjnym dostępie do poufnych danych dla rządu? Może amerykańska demokracja z backdoorami w Microsoft, Apple, Google, Yahoo!, Facebooku i kilku innych? -
Sztuczna inteligencja AI - (OpenAI, ChatGPT, Midjourney, DALL-E) - Temat ogólny
Karister odpowiedział(a) na LeBomB temat w Dyskusje na tematy różne
Czemu ludzie nie zastanawiają się nad tym, jakim standardom ochrony podlegają ich dane w przypadku AI z USA? Amerykański soft (i sprzęt) też ma backdoory, które dają dostęp ichniemu rządowi do informacji o nas, gdyby sobie tego zażyczył. Firmy z grupy FAANG wielokrotnie były karane za niezgodne z prawem przetwarzanie i handel danymi PII. Zielona kłódka w przeglądarce mówi tyle, że dana witryna jest bezpieczna, bo jej właściciel za to zapłacił. Amerykanom w większości przypadków. Istnieje jakieś dziwne przekonanie, że USA są dobre, a ich produkty bezpieczne i uczciwe, podczas gdy realia są zupełnie inne. -
To jest kwestia indywidualna. Nie każdy lubi pocenie się na słońcu do oporu. Ja preferuję zdrowy balans i nie czuję jakiejś wielkiej straty, że kilka słonecznych dni spędzę przy kompie. Będą kolejne. IMO lepiej jest już pojechać w grudniu/styczniu w ciepłe kraje. O wiele lepszy komfort psychiczny taka przerwa od szarugi niż "ładowanie baterii słonecznych" na zapas.
-
A niby dlaczego? Docelowo rozważam Hiszpanię subtropikalną, gdzie za dnia temperatura rzadko kiedy spada poniżej 20 stopni. Tam nigdy nie będzie można pograć? Wiesz, że jest coś takiego jak klimatyzacja i naprawdę nie jest to coś nieosiągalnego, nawet dla Kowalskiego? Zwykły split to nie jest żaden szał, a wystarczy.
-
No znam na przykład siebie. Mam ochotę na opalanie, idę nad wodę, a jak mam ochotę na grę, gram. Czemu miałbym być w tej kwestii niewolnikiem pogody?
