Skocz do zawartości

Karister

Użytkownik
  • Postów

    356
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Karister

  1. Jasne, mi zupełnie o co innego chodziło. Nie ma sensu patrzeć, że gdzieś stoi dom za 800k, to wszystko w okolicy tyle kosztuje. Można budować tanio i można budować drogo, a potem ma to swoje odzwierciedlenie w cenie. Jeden dom może wyglądać dobrze z zewnątrz, ale nie oferować nic poza murami i kosztować mało, a drugi obok z prostą bryłą i dwuspadowym dachem trzy razy tyle, bo oferuje tuzin albo dwa nowoczesnych rozwiązań. Co do zwrotu to też bym polemizował. Ja wyłożyłem bardzo dużo na izolację i faktycznie ogrzewanie jest wyraźnie tańsze niż u rodziny, ale wciąż drogie. Zwróci się za dwadzieścia lat albo nigdy. GWC też raczej się nie zwróci, bo to bardziej dla komfortu życia. Stacja uzdatniania wody podobnie - mniej płynu na szorowanie zlewu to żadna oszczędność. Filtr powietrza może się zwróci w postaci mniejszej liczby wizyt u lekarza, a może i nie. Klima to już w ogóle dodatkowy koszt. Wiele z nowoczesnych rozwiązań robi się dla komfortu, nie oszczędności. Krótsze dojazdy również nie zwrócą kosztu działki w dobrej lokalizacji. To także jest komfort życia, za który trzeba zapłacić.
  2. Jeszcze kwestia tego, co dla kogoś jest sensowne. Jednemu starczą same mury, a drugi chce mieć rekuperację z GWC, klimę, płytę fundamentową, ściany murowane z silki/keramzytu i HSy na tarasolę. Do tego wykończenie może pochłonąć każdą kwotę, jak ktoś wymyśli podwieszane sufity ze sterowanymi LEDami, meble na wymiar, blaty i fartuchy z konglomeratu, lamele i designerskie lampy. Stąd jeden dom kosztuje milion, a drugi - niby podobny tuż obok - trzy. Nie ma co porównywać.
  3. Plus, minus - to samo. Poczekałem dwa miesiące dłużej i kupiłem GPU w normalnej cenie. Jeśli komuś się bardzo śpieszy z zakupem, a ktoś potrafi na tym zarobić - nie mam z tym problemu. Nie uważam, że niedogodność w w postaci chwili czekania na zakup, który mnie spotkał z powodu skalperów, oznacza, że trzeba im to zabrać. Kupić taniej i sprzedać drożej to idea handlu, a że towaru brakuje, to i drożeje. Prędzej bym narzekał na Nvidię, że nie produkuje tyle, ile trzeba. Inna sprawa to to, czy ów skalperzy się z tego rozliczają z US. Obstawiam, że w wielu przypadkach nie. Wówczas pojawia się zgrzyt z moim wcześniejszym pisaniem o zgodności w prawem, ale to jakby nieco inna bajka. Także sam proceder może dla mnie istnieć, ale za oszustwa podatkowe tyrałbym bardziej niż Korea Północna. Przeszkadzają mi również zakupy botami bądź po znajomości spod lady od pracownika sklepu. Te również uważam za nieuczciwą praktykę. Jeśli ktoś normalnie kupił, sprzedał drożej i zapłacił podatek - dla mnie spoko. Ma to negatywny wpływ na innych ludzi, jak mnóstwo innych rzeczy. Niemniej polemizowałbym, czy nikogo. Tych którzy z tego żyją i ich rodziny na pewno to obchodzi. Gdybyś Ty potrafił z tego wyżyć, też byś to uważał za szkodliwe i konieczne do zaorania? A może nikogo nie obchodzi, że Kowalski ma ciężko o własne M? Nie nikogo, tylko Ciebie to nie obchodzi. Ich nie obchodzi właśnie Kowalski. Mnie z kolei nie obchodzą ani jedni, ani drudzy i robię swoje, bo uważam mieszkania same w sobie za rak.
  4. "karanie za zaradność" to jest bardziej slogan niż argument. Wiadomo, o co chodzi - nikt nie będzie skakał z radości, jak mu państwo opodatkuje źródło dochodu. No dobra, gdyby ktoś miał się czepiać kwantyfikatorów - na pewno ktoś taki się znajdzie, ale będzie to wyjątek od reguły. Rozumiem Twój pogląd i zapewne wiele osób się z nim zgadza, ale ja należę do mniejszości, która nie uważa, że każdy musi mieć tanie mieszkanko i nie mam problemu z tym, co robią flipperzy czy landlordzi. Niech sobie robią, co chcą, skoro im to się sprawdza i jest w granicach prawa. Nie uważam systemowego uwalenia czyjegoś sposobu na życie za dobre. Nie uważam też tego za pseudoinwestycję, skoro działa.
  5. Trzymaj się całokształtu przesłania - szczegóły przytoczone poniżej wraz z przykładem. Spoko, każdy ma własne zdanie. Moje jest inne. Kolega w przeciągu ośmiu lat nic (kredyt hipoteczny) przekształcił w kilka mieszkań we Wrocku i wg mnie odniósł sukces, dorabiając się milionów własną pracą bez czyjejkolwiek pomocy. Jest zaradny finansowo. Jeśli ktoś uważa to za raka - spoko - jego prawo. Nikt mu nie broni zrobić tego samego. Nikt też nie broni się tym brzydzić.
  6. Oczywiście, ja przedstawiam swój punkt widzenia, w którym mam argumenty na to, że dymanie ludzi zaradnych życiowo podatkami jest głupie. A katastralnym jest wręcz idiotyczne, bo nie ulży on szukającym mieszkań. Właściciele mieszkań przerzucą go na wynajmujących, więc ci i tak dłużej będą pracować na swoje M. Na ekonomię patrzy się całościowo, nie wybiórczo na jedną liczbę. To już pisałem. Więc faktycznie taka dyskusja, że chcesz nasrać podatkami komuś, kto pracował na swój sukces latami, kiedy i tak nie da to zamierzonego celu, jest bezcelowa.
  7. Nie będę, bo pierdolety powtarzane przez Ciebie odpowiednio wiele razy nie staną się prawdą, a tłumaczenie betonowi tuzin razy tego samego to strata czasu. Jak nie rozumiesz, że wynajęte mieszkanie też pozwala egzystować i da się żyć bez swojego na własność, to nic na to nie poradzę. Ja przez lata wynajmowałem i jakimś cudem przeżyłem. Przez ten czas zarabiałem i w tym albo następnym roku idę na swoje. O dziwo jakoś od tego nie umarłem. A jak komuś przeszkadza płacenie innym za wynajem, niech bierze szybciej kredyt i płaci odsetki bankom, skoro woli.
  8. Nie wiem, czy to zauważyłeś, ale dostałeś już odpowiedź na to pytanie. Żeby pomóc połączyć kropki: a w jaki sposób inni Ci utrudniają zakup mieszkania, nabywając je? Jeśli wędka to wciąż za mało, na wszelki wypadek masz jeszcze rybę: popyt podnosi cenę ów dobra, więc jest je trudniej nabyć. Mi jest trudniej kupić złoto, a Tobie mieszkanie. Rozumiem, że Twój problem jest bardziej twojszy niż mojszy? Temat nie stał się rynsztokiem, tylko w Twoich wywodach bardzo łatwo jest wykazać braki w fundamentalnej logice, a Ty masz problem z brakiem merytorycznych kontrargumentów na proste zarzuty. Szkoda, że ten doprowadził do typowego odruchu panicznego ataku ad personam. W ten sposób nie poprzesz swoich wypowiedzi. Zasadniczo wg Ciebie jeden podatek jest dobry, a drugi zły, bo Ty tak powiedziałeś. Argument zaiste potężny. Możesz być zwolennikiem jakiegokolwiek podatku, ale w momencie, gdy chcesz opodatkować innych, a krytykujesz ten, który akurat Ciebie dotknął (do tego na jakieś groszowe kwoty), stajesz się zwykłym hipokrytą. Jak ktoś się dorobił tuzina mieszkań, bo włożył w to lata swojej pracy, to jest to jego sukces i tylko pogratulować. Zamiast kłaść łapę na jego kasie, może sam spróbuj zrobić coś sensownego? Może nawet to samo, skoro jest przetestowane i działa? Potem ktoś to opodatkuje, bo taki go najdzie kaprys, albo coś mu się nie podoba. Mam nadzieję, że zaczniesz klaskać uszami z radości i w podskokach pobiegniesz zapłacić. Obecna postawa sugeruje, że niekoniecznie.
  9. Ta, wycinaj sobie zdanie w połowie, przed przecinkiem i obracaj kota ogonem dalej. Zgubiłeś część o wynajmie. Nie da się na początku żyć w ten sposób? Z czasem można się przenieść na swoje. Nie jest problemem coś znaleźć po kilku czy dziesięciu latach pracy i padły już na to przykłady. Tylko panicze są wielce obrażeni, że za minimalną krajową nie mogą mieć 100m2 w stolicy w nowym budownictwie i standardzie premium. Może jeszcze jacht do tego? Sorry, ale trzeba dopasować oczekiwania do własnych możliwości, jeśli z tymi drugimi się nie zamierza nic zrobić.
  10. No więc żeby nie było offtopu, pozwolę sobie wrócić z tym do odpowiedniego działu. To nie jest kwestia krucjaty, więc nie bierz tego do siebie. Po prostu bardzo łatwo jest zauważyć nieścisłości w tym, co piszesz. Chcesz kogoś dodatkowo opodatkować, zacznij od siebie. Tobie nie pasują ludzie zarabiających na mieszkaniach, bo Ci utrudniają zakup takowego. Mnie z kolei nie pasują ludzi kupujący złoto, bo oni mi utrudniają jego zakup. Każdy z nich ma swój sposób na zarobkowanie, który zawsze będzie miał wpływ na pewną grupę ludzi. Ty chcesz dowalić akurat tym, co Ci się nie podobają. Dlaczego jedni mają być traktowani gorzej od drugich? Bo mieszkanie to jest jakiś produkt niezbędny do egzystencji? Nie, nie jest. Można mieszkać w domu, można się zdecydować na wynajem długoterminowy i wszystko urządzić pod siebie. Swoją drogą jest to coś zupełnie normalnego w krajach na zachodzie, które tak często są przytaczane u nas jako wzór dobrobytu. Zatem, jak najbardziej możesz być za wprowadzeniem podatku katastralnego, nie mam z tym problemu. Tylko bądź konsekwentny i ogólnie popieraj podatki za to, że ktoś sobie na swój sposób radzi finansowo w życiu oraz nie pisz, że bardzo irytujące są inne podatki (od zysków kapitałowych) tylko dlatego, że akurat Ty go musiałeś zapłacić. Pisałeś w tym wątku z dezaprobatą, że ten kraj staje się egoistyczny, a sam robisz dokładnie to samo. Podatek dla Ciebie źle, ale przywalić po kieszeni innym, to już ok.
  11. Możesz toczyć dyskusję tak/nie ale z przedszkolakami, nie ze mną. Wybiórczo traktujesz tematy, które są Ci na rękę, mimo że rządzą nimi te sama prawa ekonomii. Znasz już moje zdanie na temat powoływania się na "ekspertów" z innego wątku. Ja wolę myślenie i konfrontację faktów od powtarzania po kimś. Zwłaszcza, że ów "ekspertów" bardzo łatwo jest zapędzić w kozi róg kilkoma celnymi argumentami. Co do różnych stawek podatków - mogę się zgodzić w kwestii kontrowersyjności ów nierówności. Ale tak to już w tym kraju jest. Dochodowy też jeden ma 32%, a drugi 5%, pomimo że to ten drugi więcej zarabia.
  12. Bardzo krótkowzroczne podejście do tematu IMHO.
  13. Ciekawe, jeszcze wczoraj pisałeś, że podatki to nie jest karanie ludzi za bycie obrotnym i bardzo chętnie nimi szafowałeś. Czyli podatki dla innych ok, a dla ciebie już nie? Nieźle. Jak tak bardzo przeżywasz te 500zł, to na pocieszenie mogę napisać, że ja mam do zapłaty 60k. Takie życie.
  14. Któż to definiuje te poważne organizacje? One są jakąś wyrocznią? Czy UE - zajmująca się krzywizną bananów i utrudnianiem korzystania z butelek poprzez upośledzenie nakrętek - to jedna z tych poważnych instytucji? Co to znaczy ciężko pracuje? Work smart, not hard. Osiem godzin ośmiu godzinom nierówne. Pozwolę sobie mieć własne zdanie, zamiast powoływać się na "poważne organizacje" oraz "ekspertów". Ja rozumiem, że jest ciężko. Sam kończę budować dom, połowę wyłożyłem z własnej kieszeni, niczego od nikogo nie dostałem. Drugą połowę spłacam wraz z odsetkami. Doskonale wiem, ile mnie to kasy, nerwów i czasu kosztowało. Użerałem się z urzędami, inspektoratami, zgodami, pozwoleniami, zarządami itd. Ogarniałem, co zrobić najpierw, co potem, a może wcale. Czy budować trochę dłużej, czy odpuścić wakacje/samochód. Buduję taki dom, jaki jestem w stanie. Nie jęczę, że skoro ktoś inny ma willę 1000m2, to mi mają dopłacić, a jemu dać podatek. Trzymam się swojego podwórka i nie wtykam nochala w cudzy sposób na kasę. Tylko tyle i aż tyle. Taki był mój wybór i ma on swoje konsekwencje. Mogłem po prostu kupić gotowe mieszkanko bez kredytu i mieć święty sposób. Wybrałem trudniejszą drogą i nie jest to powód, aby dybać na pieniądze innych. Można odpuścić trochę m2, można wybrać niższy standard wykończenia i z czasem dalej się dorabiać, można zrezygnować z drogiej lokalizacji. A może - cytując klasyka - zmienić pracę, skoro się ma nieco wyższe aspiracje? Dobrobyt nie bierze się z bycia nijakim. Skoro para robiąca w budżetówce za znacznie mniej niż 14k, które podałeś, jest w stanie mieć swój kąt, znaczy, że się da. Trzeba tylko dostosować swoje oczekiwania do własnych możliwości. Nie, nie oznacza. A raczej - nie musi oznaczać, jak się ogarnie temat.
  15. To są twarde fakty, nie farmazony. Widziałeś dopisek "idiotyczny" przy programie kredytów 2%? Taki jest właśnie efekt ingerencji państwa w rynek mieszkaniowy. Odwrotny od zakładanego przez motłoch. To samo spowoduje katastralny - droższy wynajem, czyli kolejne jęki ludzi, co nie potrafią ogarnąć sobie chaty. Nikt ogarnięty finansowo nie weźmie tego na siebie. Reszta znowu bezmyślnie zrzuci wszystko na tych, co się dorobili, są bogaci, źli, mają mieszkania i bla, bla, bla. Także - proszę - nie rzucaj więcej kulą w płot. Zamiast wymyślać kolejne kretynizmy pod tytułem "daj", "zabierz", "mi się należy", "dopłać", lepiej się wziąć do roboty.
  16. Oczywiście, że jest. Ktoś coś wymyśla, podejmuje ryzyko, wprowadza plan w życie, pracuje na to, poświęcając własny czas, a potem urzędasy kładą na tym łapę, bo tak. Podobne banialuki powtarzają ludzi, którzy twierdzą, że ci, co więcej zarabiają, powinni płacić większe stawki podatku, bo nie rozumieją nawet, jak działa procent. Mam nadzieję, że jak kiedyś będzie Ci dane solidnie zarabiać i ktoś dowali na to podatek, to wciąż tak będziesz uważał. Wszystko się zgadza. Państwo buduje mieszkania socjalne, wspiera budownictwo, a nawet rozdaje idiotyczne kredyty 2%. Nie ma tu nic o dymaniu tych, którzy są na tyle obrotni, że potrafią mieć to mieszkanie bez wsparcia państwa. Przy okazji - te osoby często nie dostają nic z tych programów w przeciwieństwie do krzykliwego motłochu, co tylko by zabierał "bogatym". Lol, jaki rachunek? Miały, bo sobie na to zapracowały i podjęły dobre decyzje w odpowiednim czasie. Nikt innym nie broni zrobić tego samego. Ale lepiej jest jęczeć i twierdzić, że się należy, bo inni mają. Niech się biorą do roboty i pracują na swoje mieszkanie, to się wyrówna. A nie mi dać, innym zabrać, bo jestem nieudolny i leniwy. Ja tylko czekam, aż się skończy wojna w UA. Jak trzeba będzie odbudować pół kraju, pojadą tam tysiące ekip budowlanych, a materiałów trzeba będzie od groma. Ceny w budowlance polecą w kosmos. Ciekaw jestem, co wtedy te krzykacze wymyślą. Może rozebrać domy i mieszkania tym, co na nie sobie zapracowali i dać tym, co najgłośniej drą japę? W Polsce? Nikt tu nie opodatkuje kościoła i polityków.
  17. Dlaczego dziwi Cię, że nie chcę karać ludzi za to, że mają pomysł na siebie i potrafią dobrze zarabiać? Nie każdy pakuje hajs w mieszkanie, ja wybrałem co innego, ale to nie znaczy, że tamtych trzeba dymać podatkami.
  18. No ja też. Parka, o której pisałem właśnie w tych zawodach pracuje i kupiła 130m2 z wtórnego w mieście 40k. Bezsensownego pisania z kolei nie podejmuję. Poza tym nie "waszych", bo ja nie mam mieszkania.
  19. Uważasz, że ktoś wykonujący niskopłatny zawód, powinien dostać nowe mieszkano w stolicy, bo tak? Sorry, ale socjalizm się skończył i nie każdy może mieć wszystko, bo mu się należy. Ktoś zarabia, to kupuje sobie nową chatę, ktoś nie zarabia, to żyje skromniej.
  20. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Są alternatywy i są mieszkania. Jak ktoś woli wybrać te drugie, jego sprawa IMO. Katastralny i tak zostanie przerzucony na tych, co wynajmują, czyli ich nie stać na własne mieszkanie, dzięki czemu nie będzie ich stać jeszcze bardziej. Młodzi też mają alternatywy IMHO. Nie każdy musi mieszkać w Warszawie w nowym budownictwie. Znam parkę, co robi razem w budżetówce i kupili 130m2, bo wybrali tańsze miejsce oraz rynek wtórny.
  21. Nikt nie broni, ale kto chciałby się frajerować?
  22. Netflix w chamski sposób ogranicza materiały 4K na PC. Wymagają odpowiedniego systemu, procesora i przeglądarki. https://help.netflix.com/pl/node/23931
  23. Sorry, ale nie mogę znaleźć takiego. Chyba nie mówisz o tym z okolic 2010 roku? Jeśli tak, to sorry, faktycznie jestem niedoinformowany w kilkunastoletnich gruzach, bo w tamtych latach to jeszcze nawet nie pracowałem, a teraz kupuję w salonie. Mimo wszystko myślę, że wiadomo, o co mi chodziło. EoT ode mnie, bo masz rację - każdy robi, jak lubi ze swoim PC, dlatego też Twoja opinia jest mi obojętna. Nikt mi nie broni zalać kompa wodą (mimo że to nie WC) i wyżyłować podzespoły. Zatem jak widzisz, niczego to nie udowadnia, tylko też nadinterpretujesz.
  24. O, to spoko. Może ten koleś coś w takim razie źle robił:
  25. W sumie bez zdziwienia. Podobnie, ASRocki jako jedyne nie chcą ciągnąć RAMów 8000. Nawet ich topowe modele za ponad 2k PLN. Szczęśliwie w ostatniej chwili zrezygnowałem z Taichi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...