Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, nemar napisał(a):

@DimazzPrzecież już Kosowo jest takim precedensem, a sami w tym uczestniczyliśmy.

no nie

Kosowo to państwo uznające sie za niepodległe

Cześć Ukrainy miałaby być wcielona do Rosji. To co innego.

Edytowane przez Dimazz
  • Confused 1
  • Upvote 2
Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, Dimazz napisał(a):

no nie

Kosowo to państwo uznające sie za niepodległe

Cześć Ukrainy miałaby być wcielona do Rosji. To co innego.

No właśnie nie. Po faktycznym odebraniu Serbii terytorium, Kosowo ogłosiło niepodległość, którą zaakceptowało wiele państw NATO, w tym Polska czy USA. Jeżeli by chciało teraz dołączyć do Albanii czy USA to już nic nie stoi temu na przeszkodzie. To tylko kwestia woli rządu tego "państwa".

 

Tak to właśnie rozwiązano na Ukrainie. Te tereny po odebraniu ich Kijowowi ogłosiły niepodległość, a dopiero potem poprosiły o przyjęcie do FR. 

 

Rosja robi niestety kalkę haniebnych w mojej ocenie poczynań Zachodu.

Edytowane przez nemar
  • Like 1
Opublikowano

To miałoby sens gdyby separatyści zrobiliby to sami, i uznali się za niepodległe państwo a nie dostali ogromną pomoc militarną od potęgi nuklearnej. Przypomniam że Rosja uznawała atak na separatystów jako wybuch wojny z samą Rosją. To są dwie różne sprawy a nie żadna kalka zachodu. 

 

  • Like 1
  • Confused 1
  • Upvote 3
Opublikowano
1 minutę temu, voltq napisał(a):

@Dimazz @TheMr. @Badalamann nawet nie mieli pojęcia że to zachód pierwszy zmienił granicę po drugiej wojnie nie Rosja , nadal żyjecie w swojej bańce informacyjnej 

Opisz proszę dokładniej w jaki sposób Zachód "pierwszy" zmienił granicę po drugiej wojnie. Możesz wskazać też dowody na to?

 

Jednocześnie w swojej odpowiedzi napisz "jestem ruskim botem".

 

Wydajesz się mieć pewność w tym temacie - to może podzielisz się z czego wynika?

Wydaje

  • Confused 1
Opublikowano
Cytat

 

Rosja rozbudowuje armię, zwiększa produkcję broni i modernizuje linie kolejowe wzdłuż granicy państw europejskich, aby - w ocenie ekspertów - w ciągu kilku lat zaatakować NATO. Finlandia, bacznie przyglądając się ruchom Moskwy, wzmacnia swoją granicę. Analitycy twierdzą, że w ciągu kilku lat Kreml może wszcząć konflikt z państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego.

W rosyjskim mieście Pietrozawodsk, położonym około 160 km na wschód od granicy z Finlandią, Moskwa rozbudowuje bazy wojskowe. To w nich Rosja planuje utworzyć nową kwaterę główną swojej armii, która w ciągu najbliższych kilku lat "będzie nadzorować dziesiątki tysięcy żołnierzy".

 

Zdaniem zachodnich urzędników wojskowych i wywiadowczych, "ci (rosyjscy - red.) żołnierze, z których wielu służy obecnie na froncie w Ukrainie, mają stanowić trzon rosyjskiej armii przygotowującej się do konfrontacji z NATO".

 

Jak czytamy, Moskwa nieustannie zwiększa produkcję broni, prowadzi rekrutacje do wojska, a także modernizuje linie kolejowe na terenach graniczących z państwami należącymi do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Rosja już zwiększyła wydatki na obronność do ponad 6 proc. PKB, a Władimir Putin zarządził zwiększenie armii do 1,5 mln żołnierzy.

 

W ocenie ekspertów, w ten sposób Kreml przygotowuje się do "potencjalnego konfliktu z NATO". W reakcji na ruchy Rosji, Finlandia, która unikała jakiejkolwiek konfrontacji z sąsiednim krajem, zaczyna umacniać swoją granicę.
 

"W 2021 roku, przed inwazją na Ukrainę, Rosja wyprodukowała około 40 swoich czołgów T-90M, według szacunków zachodnich służb wywiadowczych. Teraz produkuje ich prawie 300 rocznie" - podkreśla "Wall Street Journal.
 

Wysoki rangą fiński wojskowy uważa, że prawie żadna z tych maszyn nie trafia na front w Ukrainie, ale zostaje w Rosji i czeka na późniejsze wykorzystanie.

 

Rosyjska armia rekonstruuje się i rośnie w szybszym tempie niż większość analityków przewidywała - przekazał gen. Christopher Cavoli, dowódca sił amerykańskich w Europie. Ocenił przy tym, że rosyjskie wojsko, mimo strat odniesionych w wojnie, obecnie jest większa niż na początku pełnoskalowej inwazji.

 

"Rosja może rozpocząć wojnę na dużą skalę w Europie w ciągu pięciu lat, jeśli uzna NATO za słabe" - wskazano w raporcie opublikowanym w lutym przez duński wywiad. Z kolei zachodni urzędnicy ostrzegają, że zawieszenie broni w Ukrainie jeszcze szybciej pozwoliłoby przygotować się Moskwie do ataku.

 

Jeden z europejskich funkcjonariuszy wywiadu nadmienił, że aby "przetestować jedność Sojuszu Północnoatlantyckiego", Kreml mógłby uderzyć w mały kraj, taki jak Estonia, którą zamieszkuje wielu Rosjan.
 

- Nowa infrastruktura (bazy wojskowe - red.), która jest budowana, obejmuje jednostki magazynowe i kwatery dla żołnierzy - powiedział Emil Kastehelmi z fińskiej grupy Black Bird, która analizuje zdjęcia satelitarne rosyjskich obiektów wojskowych. Co więcej, amerykańska gazeta wskazuje, że "nowa linia kolejowa powstaje wzdłuż granic z Finlandią i Norwegią oraz na południe od Petersburga do granicy z Estonią".
 

W publikacji nadmieniono też, że Rosja dostosowuje swoje plany przezbrojenia armii, aby "sprostać potrzebom nowych wojsk, które będą stacjonować wzdłuż granicy NATO". To właśnie do tych jednostek trafi większość nowego sprzętu, którego dostawy nie są obserwowane na froncie w Ukrainie - tam Rosjanie korzystają w znacznej mierze z odnowionej broni jeszcze z czasów radzieckich.

 

https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-ukraina-to-dla-rosji-za-malo-przygotowuja-sie-do-konfliktu-z,nId,21398011

 

  • Upvote 1
Opublikowano

Ladnie sie zdziwia ruskie jak USA przestanie sie osmieszac i odejdzie od pomyslu pokoju na wczoraj kosztem Ukrainy.

Wtedy europa dojdzie do roli negocjatora i skoncza sie ruskie podsmiechujki. Znajac ciote Trumpa to dolaczy sie do europy, aby byc po stronie dyktujacej warunki.

 

 

Opublikowano

Na chłopski rozum, jak oni chcą rozpętywać wojnę z kolejnymi sąsiednimi krajami czy nawet "Rosja może rozpocząć wojnę na dużą skalę w Europie w ciągu pięciu lat, jeśli uzna NATO za słabe" skoro trzy lata z haczykiem siedzą na wschodzie Ukrainy i się bawią w przeciąganie liny, kilometr w tą, kilometr w tamtą. Tu przejmiemy wioskę, tu stracimy drugą, tu poślemy kilka rakiet i dronów w Kijów, tu poślą oni nam coś w ramach podziękowań. Q`wa, jak oni chcą rozpętywać tę wojnę skoro trzy lata się paprzą w błocie w Ukraińcami, którzy są na jałmużnie od zachodu a i tak nie mogą ich pokonać. No chyba, że nagle wyskoczą z jakimś filmowym zwrotem akcji i wyskoczą z tysiącami najnowszych czołgów z poukrywanych fabryk. 

  • Upvote 1
Opublikowano

Problem w tym, że nie muszą mieć czołgów. Wystarczy mięso i drony + pociski balistyczne aby skutecznie dać się we znaki, a najgorsze, że mają dużo miejsc gdzie mogą dziabnąć.

 

Za to EU niestety dużo gada i mało robi. Obecny rząd zamiast zweryfikować zakupy dokonane przez PIS i połowę z tego uwalić na rzecz tańszych i skuteczniejszych rozwiązań to się skupia na pierdołach.

  • Upvote 2
Opublikowano (edytowane)

Zabawy w kotka i myszkę ciąg dalszy:

 

Cytat

Kreml ogłasza: Zawiesimy działania bojowe na froncie

Rosja zapowiada zawieszenie broni na froncie od 8 do 11 maja. W przypadku naruszenia zwieszenia broni przez Ukrainę, Rosja odpowie - zapowiedział Kreml. Według Reutera, decyzja Putina podyktowana jest chęcią świętowania 80 rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej.

 

Przywódca Rosji Władimir Putin ogłosił w poniedziałek trzydniowe zawieszenie broni w wojnie z Ukrainą, które nastąpi w przyszłym miesiącu, aby uczcić 80. rocznicę zwycięstwa Związku Radzieckiego i jego sojuszników w drugiej wojnie światowej - podał Reuters.
 

Jak przekazała rosyjska agencja RIA Novosti, "będzie ono obowiązywać od północy z 7 na 8 maja, do północy z 10 na 11 maja".

Rosja uważa, że strona ukraińska powinna pójść za tym przykładem, ponieważ "w przypadku naruszenia zawieszenia broni przez Kijów wojska rosyjskie zapewnią odpowiednią i skuteczną odpowiedź".


 

 

https://wydarzenia.interia.pl/ukraina-rosja/news-kreml-oglasza-zawiesimy-dzialania-bojowe-na-froncie,nId,21398174

Edytowane przez Oldman
Opublikowano
13 minut temu, Radziuwilk napisał(a):

Ladnie sie zdziwia ruskie jak USA przestanie sie osmieszac i odejdzie od pomyslu pokoju na wczoraj kosztem Ukrainy.

Wtedy europa dojdzie do roli negocjatora i skoncza sie ruskie podsmiechujki. Znajac ciote Trumpa to dolaczy sie do europy, aby byc po stronie dyktujacej warunki.

 

 

Wątpię. Nie liczę, że USA zmieni obecne podejście przez najbliższy rok. Dopóki nie będą pewni tematu z Chinami.

4 minuty temu, huudyy napisał(a):

sprzęt muszą zgarnować na pochody w Moskwie XD

i to idealna okazja żeby pierdalnąć w Moskwę jako skupisko wojskowe :D

Opublikowano
Cytat

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow oznajmił w wywiadzie prasowym, że stanowisko Rosji, jeśli chodzi o "uregulowanie" konfliktu w Ukrainie, nie zmieniło się i "imperatywem jest uznanie" przez społeczność międzynarodową, że Krym i pozostałe tereny Ukrainy kontrolowane przez Rosję zostaną uznane za rosyjskie.

"Imperatywem jest uznanie przez społeczność międzynarodową, że Krym, Sewastopol, Doniecka Republika Ludowa, Ługańska Republika Ludowa, Chersońszczyzna i Zaporoże (tj. część ukraińskiego obwodu zaporoskiego okupowana przez Rosję — PAP) należą do Rosji" — powiedział Ławrow w wywiadzie dla brazylijskiego dziennika "O Globo". Tłumaczenie wywiadu ukazało się na stronie MSZ Rosji w poniedziałek.

Wesoło prawda? wyobrazmy sobie taką sytuacje ze to Polska a nie Ukraina została zaatakowana, więc pewnego pięknego dnia atakuje Ciebie Wiekszy Kraj sąsiad i mówi:

Zajeliśmy 35% powierzchni waszego kraju, jak nie oddacie nam tej ziemi na własność to bedziemy walić dalej w wasze miasta , wioski i elektrownie aż padniecie robaki. my mamy czas i więcej ludzi niż wy więc przemyślcie to sobie.

  • Like 1
Opublikowano (edytowane)
12 minut temu, Oldman napisał(a):

Wesoło prawda? wyobrazmy sobie taką sytuacje ze to Polska a nie Ukraina została zaatakowana, więc pewnego pięknego dnia atakuje Ciebie Wiekszy Kraj sąsiad i mówi:

Zajeliśmy 35% powierzchni waszego kraju, jak nie oddacie nam tej ziemi na własność to bedziemy walić dalej w wasze miasta , wioski i elektrownie aż padniecie robaki. my mamy czas i więcej ludzi niż wy więc przemyślcie to sobie.

Nie musimy tego analizować... Była niemal identyczna sytuacja w czasie IIWŚ gdzie dokładnie tak Hitler powiedział we Francji i Francja w zasadzie bez walki oddała kraj... Jak na tym wyszła można było się przekonać już po wojnie gdzie Polska była doszczętnie zniszczona, WLk. Brytania zbombardowana, a Francja niemal nietknięta... :) 

 

rojsa stosuje po prostu typową retorykę wojenną jaka miała miejsce na przestrzeni wieków... W XXIw. wydawało się, że to już niemożliwe, a jednak... Niestety...

Edytowane przez hubio
Opublikowano

Czyli ofertą rosji jest bezwarunkowa kapitulacja

 

- blokada do NATO

- unicestwienie armii, aby łatwo było zaatakować w razie gdyby nie pykło z

- wstawienie swoich proruskich przydupasów w rządzie Ukrainy

- odblokowanie potoku gówna propagandowego w Russia Today i cerkwii rosyjskiej

- jakieś pierdolenie o potencjalnie wrogich ruchach NATO

 

Ławrow ma gębę, której bym sobie życzył u każdego skorumpowanego polityka. Niestety na zachodzie często głosuje się na to jak ktoś wygląda. Piękniś w Kanadzie, Makaron we Francji. Biejat  czy Ogórek się wielu ludziom podobały i stąd miały te jakiekolwiek poparcie. 

A ławrow przynajmniej wygląda bardzo adekwatnie. Wizerunek pasuje do tego co mówi i robi. Widzisz i natychmiast masz ochotę kopnąć w jaja. Dla nieinteresujących się polityką - tak prościej. ;)

  • Upvote 3
Opublikowano

Warunki rosyjskie są niezmienne od lat i niezmiennie nieakceptowalne dla Ukrainy.

USA niedługo wycofa się z mediacji i zapewne też z wsparcia Ukrainy. Obecnie nie ma w opracowaniu kolejnego amerykańskiego pakietu wsparcia wojskowego.

Całość wsparcia spocznie na pozostałych sojusznikach.

 

I to scenariusz o którym wiadomo od miesięcy i już go tu omawialiśmy w momencie wygranej Trumpa.

 

P.S. Istnieje też opcja że poza tymi medialnymi oświadczeniami toczą się jakieś realne rozmowy.

 

Opublikowano

 

37 minut temu, Oldman napisał(a):

Zabawy w kotka i myszkę ciąg dalszy:

Rosja zapowiada zawieszenie broni na froncie od 8 do 11 maja. W przypadku naruszenia zwieszenia broni przez Ukrainę, Rosja odpowie - zapowiedział Kreml

 

 

Ukraina teraz powinna wprowadzić swoje zawieszenie od 1 maja do 7 maja.... i za każde naruszenie Ukraina odpowie 9.05:D

  • Haha 4
Opublikowano

wrzucam całośc jako ciekawostkę bo tekst jest za paywallem

Cytat

 

Mięsne szturmy są bardziej skomplikowane, niż się wydaje. Polak walczący w Ukrainie wyjaśnia taktykę Rosjan

Walczący w elitarnej ukraińskiej jednostce Polak wyjaśnia w rozmowie na czym, krok po kroku, polega taktyka rosyjskich mięsnych szturmów i dlaczego są znacznie rzadziej stosowane przez Ukraińców. — Takie szturmy dokładnie się planuje, zwykle na 24 godziny, z czego część bojowa liczy dwie do trzech godzin. Najczęściej atakują o świcie — opowiada.

Piotr Mitkiewicz jest specjalistą z zakresu dronów bojowych oraz taktyk szturmowych. Walczy z Rosją na ukraińskim froncie od pierwszych miesięcy rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Marcin Wyrwał: Jak wygląda sytuacja na twoim odcinku frontu?

Piotr Mitkiewicz: Znajdujemy się na południe od Kupiańska i w tej chwili jest dość spokojnie. Nie mamy wiele roboty.

 

Ludzi starcza?

 

Kontrolujemy bardzo długi odcinek frontu i jak na tak długi odcinek to tych ludzi jest niewielu. Ale to jest problem na całym froncie.

 

Ten brak ludzi może się przełożyć na problemy z odpieraniem rosyjskich szturmów?

 

Ja należę do elitarnej jednostki, której nazwy nie mogę podać do publicznej wiadomości ze względów bezpieczeństwa. Gdyby chcieli zaatakować nas, to byśmy ich odparli bez większych kłopotów. Ale inna brygada mogłaby mieć problemy.

 

Inna, czyli jaka?

 

Z gorszym dowództwem, gorszym uzbrojeniem, gorszym wyszkoleniem i gorszym morale. Bo my mamy to wszystko na topowym poziomie.

 

Dlaczego tej roboty macie teraz mniej?

 

Niedawno rozpuściły się śniegi, zrobiło się błoto. A błoto na tutejszych grząskich czarnoziemach ogromnie utrudnia logistykę – poruszanie się samochodów, nie mówiąc o wozach pancernych. Tu nie ma wielu asfaltowych dróg, przeważają drogi gruntowe, a jak czołg przejedzie sto razy po takiej drodze w błocie, to ona przestaje być przejezdna. Teraz jest słońce i ciepło, więc jak te błota wyschną, to wszystko się zmieni. Ale na ten moment jest jak jest – właśnie odwołali nam misję z powodu tego błota.

Problemy zaczną się w sierpniu
 

Czy chwilowe odcięcie Ukrainy od broni przez Trumpa wpłynęło na waszą sytuację?
 

Ten brak uzbrojenia to my naprawdę moglibyśmy odczuć w sierpniu, jak Rosjanie będą robili ofensywę.

Dlaczego akurat w sierpniu?
 

Sierpień jest tutaj idealnym momentem na ofensywy. Większość z dotychczasowych odbywała się właśnie wtedy. Z jednej strony sprzyjają warunki pogodowe, czyli jest sucho, a z drugiej strony, jak zakończysz już swoją ofensywę, to nie dajesz przeciwnikowi czasu na kontrofensywę, bo zaraz zaczynają się jesienne deszcze i błota.

A jeśli chodzi o odcięcie danych wywiadowczych, w tym danych z satelitów?

 

My na naszym odcinku frontu mamy bardzo dobrą obserwację z dronów, więc nas to nie dotknęło. Jednak w szerszym ujęciu odcięcie danych powoduje problemy z uderzeniem kontrbateryjnym, czyli w ogniowej odpowiedzi na artyleryjskie uderzenia przeciwnika. Odcina nas także od informacji o przemieszczaniu się wrogich wojsk i techniki na tyłach. Pojawia się też problem z użyciem dronów dalekiego zasięgu — wynajdowanie celów i korygowanie lotu przez te drony opiera się w dużym stopniu na danych wywiadowczych.

 

Wciąż wykorzystujecie amerykańskie systemy komunikacji Starlink. Co by się stało, gdyby Amerykanie odcięli was od nich? Znajomy ukraiński oficer, który zajmuje się technologiami, powiedział mi, że wtedy front może się załamać w ciągu tygodni.

 

Tak mogłoby się stać. Posłużę się naszym przykładem. Mamy wprawdzie zastępczą komunikację, ale jej szybkość transferu nie pozwala na wysyłanie dobrej jakości obrazu. Można za jej pomocą wysłać wiadomości czy dźwięk, ale z obrazem jest znacznie gorzej.

 

Co to oznacza w praktyce?

 

Chodzi o szybkość komunikacji. Wyjaśnię to na przykładzie ostrzału artyleryjskiego. Obecnie artylerzyści korzystają z obrazu przekazywanego na żywo z drona obserwacyjnego, więc po każdym uderzeniu mogą natychmiast nanosić korekty tak, żeby kolejne uderzenie było celniejsze. Po odcięciu Starlinka operator drona obserwacyjnego nadal będzie miał obraz, ale nie będzie w stanie przesyłać go w czasie rzeczywistym do artylerzystów. Będzie mógł do nich tylko zadzwonić i próbować opisać im, w jaki sposób korygować ogień.

To pogorszy precyzję uderzeń, ale także szybkość reagowania. Dziś artyleria potrzebuje trzech minut, żeby uderzyć w nowy cel. Bez Starlinków wrócimy do czasów z początku inwazji w 2022 r., gdzie potrzebowała około siedmiu minut. To ogromna różnica w realiach, w których sprzęt bez przerwy się przemieszcza.

 

A kwestia dronów uderzeniowych FPV, które dziś dominują pole walki?

 

Ich przydatność także zmalałaby przez brak Starlinków. Operatorzy dronów FPV nie będą mogli już otrzymywać koordynatów od dowództwa, które dziś ma pełny przegląd pola walki, bo po prostu nie będzie komunikacji pomiędzy nimi a sztabem. Będą musieli pracować na tych samych pozycjach z operatorami dronów obserwacyjnych i z nimi się dogadywać, w jaki cel uderzyć. Brak Starlinków zakłóci całościowe zarządzenie polem walki. W skrócie Starlink jest częścią systemu walki i obserwacji.

Elastyczność Rosjan. "Polska armia nie jest przygotowana"
 

W tym momencie Rosjanie atakują na kilku głównych kierunkach. Wypychają Ukraińców z obwodu kurskiego, ale także szturmują na kierunkach Czasiw Jaru i Pokrowska. Na początku rosyjskiej inwazji w 2022 r. sporo słyszało się o tzw. rosyjskich mięsnych szturmach, czyli posyłaniu żołnierzy na pewną śmierć w celu "rozmiękczenia" pozycji przeciwnika, a także odgórnym zarządzaniu polem walki, niezależnie od bieżącej sytuacji na froncie. Czy nadal mamy z tym do czynienia?
 

Przede wszystkim Rosjanie bardzo mocno zmienili swoją taktykę w stosunku do 2022 r. Wtedy o wszystkim decydowało wysokie dowództwo, a nie oficerowie na polu walki. To był przestarzały system, który nie sprawdzał się na współczesnym froncie.
 

Jeszcze w 2023 r. pod Bachmutem ukraińscy oficerowie tłumaczyli mi, że możliwość podejmowania decyzji przez dowódców na polu walki dawała im przewagę nad Rosjanami, którzy kierowali się rozkazami dowódców w sztabach na odległych tyłach.
 

Dziś to już nie jest przewaga, bo Rosjanie stali się znacznie bardziej elastyczni. Kiedy rozmawiamy, mam w ręku rosyjski manual dla dowódców kompanii szturmowych. Zacytuję główne motto z tego manuala: "Doświadczenie pokazuje, że każda jednostka dowolnego rodzaju wojsk dowodzona przez rozsądnego, motywującego, stanowczego, wytrwałego dowódcę dostosowuje się do każdej sytuacji i działając odważniej i pewniej zyskuje przewagę nad wrogiem". A więc jeśli chodzi o sytuację na polu walki, to oni przesunęli decyzje z wysokich dowódców w sztabach na dowódców w polu.

Czyli przejęli dobre wzorce od Ukraińców, niwelując ich przewagę.
 

Kiedy czyta się ten manual, to on jest niepokojący także dlatego, że jeśli myślę o polskiej armii, to ona nie jest przygotowana na większość z tych punktów.
 

Na przykład?
 

Weźmy choćby ten: "Całodobowe użycie walki elektronicznej". Dla Rosjan zdobywanie obszaru to także panowanie nad nim pod względem elektronicznym.

Walka elektroniczna, drony. Pole walki zmienia się dynamicznie

Na czym polega takie panowanie?
 

Jak wiadomo, na froncie toczy się też walka elektroniczna, która polega w dużym stopniu na zakłócaniu dronów przeciwnika, sygnałów GPS, GSM i radiostacji. Jeżeli zdołamy opanować jakiś obszar elektronicznie, to znaczy, że nie przylecą tam drony przeciwnika. A drony powodują dziś ok. 70 proc. wszystkich strat na froncie. Więc oni traktują walkę elektroniczną jako podstawowe działanie na polu walki, a polska armia jest pod tym względem mocno do tyłu.

Mówisz, że drony powodują ok. 70 proc. wszystkich strat na froncie. A co z artylerią, która jeszcze rok temu powodowała większość tych strat?
 

Tu pole walki zmienia się bardzo dynamicznie. Wystarczy spojrzeć na dane, które podają sami Ukraińcy. Czytam na przykład, że w ostatnim dniu na ich pozycje przyleciało ok. 5 tys. pocisków artyleryjskich i ok. 3 tys. dronów. Na pierwszy rzut oka pocisków jest więcej. Tylko że drony uderzają ze znacznie większą skutecznością. Jeżeli próbujemy trafić w jakiś obiekt artylerią, to na obecnym etapie wojny, gdzie wiele luf haubic jest po prostu wyrobionych i nie trzyma precyzji, takie uderzenie może mieć rozstrzał kilkuset metrów. Dron, jeżeli nie zostanie zakłócony lub zestrzelony, uderza w punkt.
 

Jaka jest skala udziału operatorów dronów w jednostkach bojowych?
 

Według tego samego manuala na każdą rosyjską jednostkę szturmową, która liczy 150 ludzi, 12 to droniarze. To jest prawie 10 proc. A polska armia dopiero rozkręca wojska dronowe.
 

W jaki sposób drony zmieniły działania żołnierzy bezpośrednio na polu walki?
 

Jeszcze w 2023 r. rosyjskie zalecenia były takie, żeby poruszać się na tym polu trójkami, bo to było optymalne – można było prowadzić obserwację otoczenia na 360 stopni, a jeśli jeden z żołnierzy został ranny, pozostałych dwóch mogło go ewakuować.

Dziś to już nieaktualne. Dronów jest tak dużo i stały się tak tanie, że trzech żołnierzy jest już dla nich wartościowym celem. Dlatego obecnie żołnierze pracują głównie dwójkami i poruszają się metodą żabki. Polega to na tym, że jeden biegnie do najbliższego ukrycia, zatrzymuje się tam, a do niego dobiega kolejny. Nawet ta dwójka działa w rozproszeniu.
 

Jak przebiega mięsny szturm
 

A co z tzw. mięsnymi szturmami? Czy one wciąż są realizowane?
 

Na początku trzeba sobie powiedzieć, że na obecnym froncie niewiele jest bezpośredniej walki strzeleckiej. Grupy szturmowe często wchodzą na pozycje, które zostały wcześniej rozbite przez drony i artylerię. Jednak takie szturmy wciąż się zdarzają. Są jednak bardziej złożone, niż przedstawia się to w mediach.
 

Jak one wyglądają?
 

Takie szturmy dokładnie się planuje, zwykle na 24 godziny, z czego część bojowa liczy dwie do trzech godzin. Najczęściej atakują o świcie, najlepiej, kiedy jest mgła, bo wtedy drony obserwacyjne, które wiszą nad naszymi pozycjami, słabiej widzą. Szturmująca jednostka składa się z czterech grup szturmowych oraz dwóch grup wsparcia – jedna z nich służy do dostarczania amunicji, a druga do ewakuacji rannych.

Na pierwszy ogień idą ci najmniej doświadczeni, często jest to tzw. świeża mobilizacja. Dlatego nazywa się te ataki mięsnymi szturmami, bo oni są masowo wybijani. Jednak każda z grup umożliwia następnej posuwanie się coraz dalej. Z reguły ostatnia, czwarta grupa jest złożona z profesjonalistów, często żołnierzy sił specjalnych.
 

W jaki sposób one działają?
 

Każda z takich grup liczy od 15 do 25 ludzi. W każdej znajdują się strzelcy, saper, operatorzy karabinów maszynowych oraz operatorzy granatników RPG. Pierwszy idzie saper, który sprawdza, czy teren jest zaminowany. Za nim poruszają się strzelcy. Jest też oddzielny strzelec, który osłania grupę podczas odwrotu. Zadaniem każdej z grup jest dojść jak najdalej i zabezpieczyć pozycje dla kolejnej grupy.
 

Jaka jest przeżywalność tej pierwsze grupy?
 

Pierwsza grupa raczej nie ma szans na przeżycie. Oni wybiegają na pozycje ogniowe, które trzeba zdobyć. Tych pierwszych kilkunastu ludzi idzie z reguły na odstrzał. Jeżeli kolejnej grupie uda się zająć wysunięte pozycje, zanim też zostanie wybita, to ona próbuje się tam okopać, co podręcznikowo zajmuje około 30 minut. Wtedy nadchodzi kolejna fala. A po niej jeszcze kolejna.

Czy istnieją jakieś sygnały, które pozwalają obrońcom przewidzieć taki atak?
 

Owszem i to bardzo wyraźne. Jeszcze przed szturmem Rosjanie z reguły próbują rozmiękczyć pozycje obrońców artylerią i dronami szturmowymi. Jeżeli więc tuż przed świtem zaczyna mocno walić rosyjska artyleria i drony, to możesz być pewny, że będzie szturm. Dlatego Rosjanie w niektórych sytuacjach rezygnują z uderzenia artyleryjskiego, żeby uzyskać element zaskoczenia.
 

Co jest najbardziej skomplikowane w odparciu takiego szturmu?
 

Trudne momenty następują, kiedy wróg zbliży się do pozycji obrońców. Wtedy znowu uderza artyleria i drony. Kiedy Ukraińcy się chowają, atakujący mają okazję nawrzucać do środka granatów.

"Pierwszy raz na tej wojnie czuję, że system dba o moje życie"

Jak taki mięsny atak wygląda z waszej perspektywy? Czy trudno jest go odeprzeć?
 

Pracuję w elitarnym batalionie rozpoznania. To wyjątkowo skuteczny i dobrze zorganizowany batalion. Pierwszy raz na tej wojnie czuję, że system dba o moje życie. Jest mnóstwo procedur bezpieczeństwa i duży nacisk położony na komunikację i zrozumienie sytuacyjne przez żołnierza. Ostatni szturm ruskich nawet nie dotarł do naszych pozycji, został zniszczony 500 m od nas, za pomocą dronów FPV i artylerii. Przeżywalność wozów opancerzonych na nulu [pierwsza linia frontu, najbardziej wysunięte pozycje] to 15 minut. Żeby zdobyć wieś składającą się z czterech domów, Rosjanie muszą poświęcić dużo sprzętu i ludzi. Poza tym czuję, że zawsze jesteśmy jeden krok przed wrogiem. Zawsze jesteśmy przygotowani. Niestety na innych odcinkach frontu bywa gorzej.
 

A jak wyglądają wasze szturmy?
 

Podstawowa różnica jest taka, że Rosjanie przyjmują założenie, że w szturmie zginie dużo ludzi. Dlatego na pierwszy ogień posyłają zwykłą piechotę bez doświadczenia. U nas szturmy realizują tylko doświadczeni żołnierze z grup szturmowych i z wywiadu. Tych żołnierzy nie ma aż tak wielu, dlatego my pracujemy w małych grupach. Wiele było zachwytów nad skutecznością tych małych grup. No tak, ale jeśli pracujesz w grupce 15-20 ludzi, to mniej też zdobywasz – może 100 metrów terenu, jeden okop i to wszystko. Ostatnio szturmowaliśmy pozycję. Ruscy nas namierzyli i ostrzelali z artylerii i dronów FPV. Na dodatek ktoś nadepnął na minę lub jakiś niewypał. Szturm, zanim się zaczął, już się skończył. Na szczęście nikt nie zginął, ale byli ranni.
 

A więc Rosjanie po prostu zdobywają teren większą masą?
 

Tu nie chodzi tylko o masę, ale też o kwestię zmuszenia ludzi do tego rodzaju ataku. Możesz człowieka zmusić, żeby siedział w dziurze i jej pilnował, ale trudniej jest go zmusić do w zasadzie samobójczego ataku. U nas nie jest to takie łatwe.
 

A jednak Rosjanom udaje się zmuszać swoich ludzi do mięsnych szturmów.
 

Być może to jest kwestia innego mentalu Ukraińców i Rosjan. U Rosjan najważniejsza jest władza i siła, dlatego oni bezwarunkowo się jej podporządkowują. Dla nas najważniejsza jest wolność.


 


 


 


 



 

  • Like 1
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...