Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Godzinę temu, AndrzejTrg napisał(a):

Jak wierzysz we wszystko co Ci w internecie napiszą to spoko 🙂 Ja to przynajmniej widzę w rzeczywistości. I nie zrozumiałeś, chodziło mi o ich podejście do roboty, gdzie dostawali tzw. lepsze prace niż nasz obywatel, gdzie można powiedzieć "dziadek" w firmie  szedł "jebać", a młody wielki silny Ukrainiec dostawał jego "fuchę". I to nie w jednej firmie tak wyglądało. Czemu nie wiem, i to były "pewne względy" a Ty wskakujesz jakbym napisał że dobrze że Ukraińców zabijają... Puknąć to Ty się w tym momencie powinieneś. 

Mniej więcej takie samo narzekanie jak Brytoli co im Rumunii bez języka zabierają pracę, ale samemu to woli na socialku siedzieć i piwko pić. Bzdury. 
 

  • Upvote 1
Opublikowano
6 godzin temu, nemar napisał(a):

Zgodziłbym się gdyby takie filmy miały wstrząsnąć odbiorcą pokazując okropieństwa wojny. Tymczasem one mają pokazać jak "zdycha znienawidzona przez nas świnia" (przepraszam za określenie). Wszyscy wiemy jak wygląda śmierć czy gwałt. Widzę jednak niezdrową fascynację możliwością obejrzenia sobie egzekucji na żywo.

@TheMr.

Niezdrowe to jest raczej sztuczne odcinanie ludzi od takich materiałów, bo jeszcze się wstrząsną i co to będzie. I potem mamy rurkowcow z kredkami.

Opublikowano
10 godzin temu, AndrzejTrg napisał(a):

Jakie głupoty? Rozróżniasz pytanie od stwierdzenia?  I u Nas się toczy wojna czy u Nich? Więc nie próbuj odwracać kota ogonem, tylko odpowiedz na pytanie, a zadałem je z czystej ciekawości...a jak nie masz nic do powiedzenia, to lepiej mądrze stać niż...

Ponad 900k w Polsce ma nadany pesel, czyli weszli do Polski po rozpoczęciu wojny, ale możliwe też, że ten pesel nadawany był również tym co przyjechali wcześniej. 

 

Ilu mężczyzn? Trzeba by jakąś statystykę poprowadzić. Pesymistycznie 1/4. Optymistycznie 1/3.

Część Ukraińców nie chce walczyć za swój kraj. Spora część nie zna nawet języka ukraińskiego. 

Jak ktoś łamie prawo w Polsce to wysyłać na front. Jak ktoś się dostosował to już niech to będzie jego wybór. 

 

  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano

Tak, tak, właściciele firm pozbywają się pracowników ze stażem i zatrudniają w ciemno Ukraińców, bez języka, i to na pewno jeszcze za wyższą stawkę. Firma niech lepiej minimalizuje zyski. Przecież tak działa biznes. Wszystko przez pewne względy. Zapewne u samego Zełenskiego, bo może wkręcić do grona oligarchów. W tych bajkach jeszcze brakuje tylko smoków ;) 

  • Upvote 2
Opublikowano (edytowane)

Większości Ukraińców chce się pracować i skutecznie zastępują Polaków, którym się nie chce. Nawet pomimo braku języka są znacznie wydajni. 

Głównie to dotyczy osób bez kwalifikacji. Najprostsze prace. 

U mnie na produkcji to już malezyjczycy, filipinczycy... 

Szkolenie bhp miałem z Polakami zatrudnianymi na produkcji (proste pracę, najniższy szczebel). 

Na 3 osoby 2 nie miały prawka za alko. Jeden z nich porzucił pracę w tej firmie jakiś czas wcześniej... W sensie po prostu przestał przychodzić. Mówił, że on był problemem. Chyba po prostu cug alkoholowy. 

 

Tak nie wyglądają wszyscy Polacy najniższego szczebla. Po prostu dla takich może powoli zaczynać brakować miejsca i nie ma co nad nimi płakać. 

 

EDIT:

Tak jeszcze dodam, że ponad 700k Ukraińców jest w ZUSie. 

Nie wiem czy wchodzą w to rodziny osób zatrudnionych. Jeśli nie to by oznaczało, że jest u nas bardzo mało dzieci. Z drugiej strony godzi się to z informacją, że 70 procent Ukraińców jest zatrudnionych. Część może dorywczo, ale przy takiej sytuacji mamy ponad 700k dorosłych. Ponad połowa to niemal napewno mężczyźni. 

Edytowane przez michasm
Opublikowano (edytowane)

offtopowo napiszę, że jak się ludzi traktuje jak bydło i każe pracować na 3 zmiany co jest zabójcze dla organizmu, a poganiacze niewolników nie zwracają się do nich nawet na "Pan/i" tylko walą na "ty" i to jeszcze czasami z bluzgami to nic dziwnego, że wpadają w uzależnienia bo czują się śmieciami. Panowie z korpo, zresztą pod przymusem państw podnieśli minimalne, ale stosunek do pracownika jest dokładnie taki jak do maszyn. Ten właśnie najniższy szczebel jak to piszesz głosował na Trumpa, a w Polsce na konfę i PiS, a kiedyś zrobią taką rewolucję, że niech się dyrektorzy i kierownicy modlą żeby nie skończyć jak w czasie rewolucji październikowej. Gdyby nie ten najniższy szczebel to ani poganiacze niewolników ci mali jak i wielcy (np zarządy na Polskę) nie mówiąc o właścicielach na jachtach momentalnie by mogli się pakować. Ale nawet założenie czasami związku zawodowego  kończy się wypowiedzeniami albo wręcz zastraszeniem. To co się obecnie dzieje to jest absurd. Jedynie jeszcze się to trzyma kupy bo stosunek: pensja do możliwości kupienia określonej ilości dóbr ma dobry przelicznik, ale to jest kwestia czasu jak wszystko pie.... Pracownicy fizyczni KOMPLETNIE nie utożsamiają się z firmą w której pracują. Nawet nie wiedzą co i dla kogo robią pożytecznego. Wszędzie mają na wszystko procedury i co do sekundy wyliczone przerwy itp. To taka ciągła gonitwa pomiędzy pracownikiem, który nie chce pracować i jego nadzorcą z kijem go do tego zmuszającym. Żenada i porażka. To już w PRL i ZSRR miano do pracowników fizycznych więcej empatii....

Edytowane przez hubio
Opublikowano
11 minut temu, hubio napisał(a):

Ten właśnie najniższy szczebel jak to piszesz głosował na Trumpa, a w Polsce na konfę i PiS, a kiedyś zrobią taką rewolucję, że niech się dyrektorzy i kierownicy modlą żeby nie skończyć jak w czasie rewolucji październikowej

Nie wiem co tu się właśnie odwaliło, ale to Trump jest przedstawicielem panów z korpo, a nie pracowników, on jawnie reprezentuje interesy poganiaczy, a nie bydła.Zwykli pracownicy niskiego szczebla głosujący na niego to jakiś syndrom Sztokholmski.

  • Upvote 5
Opublikowano
5 minut temu, kalderon napisał(a):

Nie wiem co tu się właśnie odwaliło, ale to Trump jest przedstawicielem panów z korpo, a nie pracowników, on jawnie reprezentuje interesy poganiaczy, a nie bydła.Zwykli pracownicy niskiego szczebla głosujący na niego to jakiś syndrom Sztokholmski.

Jezu jakie to jest zabawne, że wy dalej nie rozumiecie o co chodzi. xD

Opublikowano (edytowane)

@kalderon być może..., ale SKUTECZNIE umiał zrobić sobie inny wizerunek np ta słynna "praca" w Mcdonald albo jako kierowca... No i wydaje mi się, że mimo wszystko Trump to bardziej przedstawiciel takich bardziej "ludzkich" korpo z XX w., bardziej zarządzanych przez właścicieli niż studenciaków mających ZEROWĄ wiedzę o życiu, za to wujków i ciocie w zarządach, którzy swoje teoremy i procedury chcą przełożyć na żywych ludzi. A do tego są wyrachowani i wyzbyci z wszelkich uczuć.

 

Jak już tu pisałem nie raz - obecne wielkie korpo to takie mini państewka totalitarne otoczone murem "politycznej poprawności"... Panienka po studiach poucza 40,50 latków do jeszcze większego zapier... (przepraszam "efektywności")... A procedury są na WSZYSTKO... Podobno krąży taki dowcip, że jakby zaczęło się palić na stanowisku korpoludka to zamiast uciekać wysłałby maila z prośbą o podanie procedury... Takie bezwolne, bezmózgie kukły rządzą i nikt nie drgnie w obawie przed wielkim zarządem. Akcje allegro od czasu wprowadzenia rozłączania ofert spadają na łeb na szyje, a oni jeszcze bardziej chcą to uszczelnić :) A co najśmieszniejsze jak takie korpo nawet zatonie to koproludki uciekną i tak gdzie indziej bo odpowiedzialność jest totalnie za wszystko rozmyta... Nikt za nic nie odpowie... Albo przykład z naszego podwórka czyli gry z ONU czy fatalne wyniki Dinsey'a z ich polityczną poprawnością...

 

Ci Panowie w jachtach na wyspach są już tak bogaci i tak zmonopolizowali rynki, że im nawet wali czy przychody są mniejsze czy większe, a całe zarządy to jedne wielkie układy koleżeńsko-seksualno-rodzinne... Zaczynam mieć wrażenie, że już tam naprawdę nikt nad niczym nie panuje... To wszystko skończy się bardzo źle - zapamiętajcie moje słowa... Oddolne wkurzenie ludzi rośnie, a wybory populistów są tylko prognostykiem tego co będzie się działo. To tylko początek.

 

W kontekście tego wątku żeby się przypadkiem nie okazało, że oś typu" rosja/turcja/węgry/iran/korea płn WYKORZYSTA to do swoich celów.

Edytowane przez hubio
Opublikowano
54 minuty temu, hubio napisał(a):

@kalderon być może..., ale SKUTECZNIE umiał zrobić sobie inny wizerunek np ta słynna "praca" w Mcdonald albo jako kierowca... No i wydaje mi się, że mimo wszystko Trump to bardziej przedstawiciel takich bardziej "ludzkich" korpo z XX w., bardziej zarządzanych przez właścicieli niż studenciaków mających ZEROWĄ wiedzę o życiu, za to wujków i ciocie w zarządach, którzy swoje teoremy i procedury chcą przełożyć na żywych ludzi. A do tego są wyrachowani i wyzbyci z wszelkich uczuć.

 

Jak już tu pisałem nie raz - obecne wielkie korpo to takie mini państewka totalitarne otoczone murem "politycznej poprawności"... Panienka po studiach poucza 40,50 latków do jeszcze większego zapier... (przepraszam "efektywności")... A procedury są na WSZYSTKO... Podobno krąży taki dowcip, że jakby zaczęło się palić na stanowisku korpoludka to zamiast uciekać wysłałby maila z prośbą o podanie procedury... Takie bezwolne, bezmózgie kukły rządzą i nikt nie drgnie w obawie przed wielkim zarządem. Akcje allegro od czasu wprowadzenia rozłączania ofert spadają na łeb na szyje, a oni jeszcze bardziej chcą to uszczelnić :) A co najśmieszniejsze jak takie korpo nawet zatonie to koproludki uciekną i tak gdzie indziej bo odpowiedzialność jest totalnie za wszystko rozmyta... Nikt za nic nie odpowie... Albo przykład z naszego podwórka czyli gry z ONU czy fatalne wyniki Dinsey'a z ich polityczną poprawnością...

 

Ci Panowie w jachtach na wyspach są już tak bogaci i tak zmonopolizowali rynki, że im nawet wali czy przychody są mniejsze czy większe, a całe zarządy to jedne wielkie układy koleżeńsko-seksualno-rodzinne... Zaczynam mieć wrażenie, że już tam naprawdę nikt nad niczym nie panuje... To wszystko skończy się bardzo źle - zapamiętajcie moje słowa... Oddolne wkurzenie ludzi rośnie, a wybory populistów są tylko prognostykiem tego co będzie się działo. To tylko początek.

 

W kontekście tego wątku żeby się przypadkiem nie okazało, że oś typu" rosja/turcja/węgry/iran/korea płn WYKORZYSTA to do swoich celów.

Nie stwierdzasz nowości. Świat zachodu powoli zmierza w stronę tego, co było przed rewolucją francuską.

Opublikowano (edytowane)
9 godzin temu, michasm napisał(a):

Większości Ukraińców chce się pracować i skutecznie zastępują Polaków, którym się nie chce. Nawet pomimo braku języka są znacznie wydajni. 

Głównie to dotyczy osób bez kwalifikacji. Najprostsze prace. 

U mnie na produkcji to już malezyjczycy, filipinczycy... 

Szkolenie bhp miałem z Polakami zatrudnianymi na produkcji (proste pracę, najniższy szczebel). 

Na 3 osoby 2 nie miały prawka za alko. Jeden z nich porzucił pracę w tej firmie jakiś czas wcześniej... W sensie po prostu przestał przychodzić. Mówił, że on był problemem. Chyba po prostu cug alkoholowy. 

 

Tak nie wyglądają wszyscy Polacy najniższego szczebla. Po prostu dla takich może powoli zaczynać brakować miejsca i nie ma co nad nimi płakać. 

 

EDIT:

Tak jeszcze dodam, że ponad 700k Ukraińców jest w ZUSie. 

Nie wiem czy wchodzą w to rodziny osób zatrudnionych. Jeśli nie to by oznaczało, że jest u nas bardzo mało dzieci. Z drugiej strony godzi się to z informacją, że 70 procent Ukraińców jest zatrudnionych. Część może dorywczo, ale przy takiej sytuacji mamy ponad 700k dorosłych. Ponad połowa to niemal napewno mężczyźni. 

Ukraińcy wyjeżdżali od zawsze. W sumie już od rozpadu ZSRR. Ukraina bardzo mocno zbiedniała od rozpadu ZSRR. Rozpad ZSRR był dla gospodarki ukrainy katastrofą. Potem kryzys w 2008, 2014 roku. W 2014 roku zarobki w polsce były aż pieć razy wyższe niż na ukrainie. Dziś pensja minimalna na ukrainie to 850 zl brutto a w polsce to 4500 zł. Tez róznica pięciokrotna. Liczba ludnosci spadła z 52 mln w 1991 roku do 27 mln dziś.

Edytowane przez łukasz850
Opublikowano
5 godzin temu, GordonLameman napisał(a):

@hubio

 

A byłeś kiedyś po drugiej stronie?

W sensie, że patrzyłeś na to jak ci pracownicy pracują i dlaczego się ich pogania? 
 

 

Ja byłem/jestem. To nigdy nie jest takie proste. Wymiana pracownika następuje wtedy, kiedy w miejsce przeciętnego pracownika przychodzi lepszy. Na przykład bardziej wydajny, dokładniejszy, bardziej doświadczony, nie stękający, nie narzekający, i taki co robi co mu się każe, w tym na przykład sprząta po sobie, co wcale nie jest takie oczywiste. Pochodzenie tego nowego pracownika nie ma większego znaczenia. Większe znaczenie ma pozbycie się pracownika potrzebnego, ale jednak zbyt problematycznego i zastąpienie go innym.

W korporacji pewnie o tym kto pracuje a kto nie decyduje excel i dział odpowiedzialny za liczenie kosztów. Przynajmniej na niższych szczeblach, bo na wyższych może mieć znaczenie kto jest kogo ciotka.

Natomiast odrębną sprawą jest to, że za lepszych uznawani są ci, co pozwalają się wykorzystywać. Nie biorą urlopów (ani ekwiwalentów za nie), robią darmowe nadgodziny, zgadzają się na obowiązki spoza swojego zakresu i tak dalej. Kolejna odrębna sprawa, że ci zwolnienie problematyczni pracownicy idąc na bezrobocie z punktu widzenia społecznego stają się problemem społecznym do rozwiązania.

  • Upvote 2
Opublikowano

Nigdy nie pracowałem dla korporacji, ale moje wyobrażenie jest takie, że tam problemem nie jest lenistwo szeregowych pracowników, tylko że wymaga się od nich rzeczy nieracjonalnych. Nie że zbyt dużo, tylko robienia jakichś dziwnych, nic nie wnoszących rzeczy. A przecież mimo wszystko nie pracują tam same przymuły, bo teraz chyba ponad połowa umów o pracę na rynku to te korporacyjne. A aż tak zmulonego społeczeństwa nie mamy. Takie bezsensowne wymagania, mogą w reakcji zwrotnej powodować zachowania przypominające lenistwo.

  • Like 1
Opublikowano (edytowane)

@crush Również

 

59 minut temu, adashi napisał(a):

Nigdy nie pracowałem dla korporacji, ale moje wyobrażenie jest takie, że tam problemem nie jest lenistwo szeregowych pracowników, tylko że wymaga się od nich rzeczy nieracjonalnych. Nie że zbyt dużo, tylko robienia jakichś dziwnych, nic nie wnoszących rzeczy. A przecież mimo wszystko nie pracują tam same przymuły, bo teraz chyba ponad połowa umów o pracę na rynku to te korporacyjne. A aż tak zmulonego społeczeństwa nie mamy. Takie bezsensowne wymagania, mogą w reakcji zwrotnej powodować zachowania przypominające lenistwo.

Ocenianie czy dziwne rzeczy do robienia są zasadne czy nie, nie jest w kompetencji pracownika, chyba że ma to wprost w zakres kompetencji wpisane. Od tego są ci co są nad nim. A zachowania przypominające lenistwo? To jest nieumiejętność organizowania czasu pracy. Jeżeli ktoś jest na tyle dobry, że w pół dnia robi to co inni za dniówkę (bo przecież ludzie nie są równi, są tacy co zrobią 100% w 8 godzin, są tacy co o 12 nie mają co robić i są tacy co pracę muszą jeszcze zabrać do domu, jeśli nie można zostać w firmie), to powinien organizować swoją pracę tak, aby mieć co robić przez cały dzień, ewentualnie poprosić o zwiększenie zakresu obowiązków za dodatkowe wynagrodzenie. Zresztą to jest głębszy temat. Nie chce mi się pisać referatów teraz. To po prostu nigdy nie jest takie proste, oczywiste i jednostronne.

Edytowane przez Suchy211
  • Upvote 1
Opublikowano
23 minuty temu, Suchy211 napisał(a):

Jeżeli ktoś jest na tyle dobry, że w pół dnia robi to co inni za dniówkę , to powinien organizować swoją pracę tak, aby mieć co robić przez cały dzień, ewentualnie poprosić o zwiększenie zakresu obowiązków za dodatkowe wynagrodzenie. 

No tak. Dołoży się mu roboty +30% i da +10% do wynagrodzenia albo i to nie. Niezła preselekcja korpoludków. To naprawdę cenny materiał ludzki.

Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, crush napisał(a):

Nie trzeba prosić.

Ale z Ciebie kabareciarz.

No właśnie że trzeba. W sytuacji gdy dany rodzaj pracy wykonuje kilka osób, to tak sieją ustawia, aby przeciętny pracownik mógł się wyrobić. Jeżeli ktoś jest szybszy i w pewnym momencie jest już po robocie, to nie może sobie zacząć grać w Fortnite albo oglądać filmów na netfilksie, bo to działą demoralizująco na resztę załogi. Nie może iść też do domu, bo najczęściej dyspozycyjność też jest potrzebna. Rozwiązaniem jest właśnie poproszenie o zmianę zakresu obowiązków w zamian za dodatkowe wynagrodzenie. Jeśli tego nie zrobisz to... gwarantuje Ci, w takiej sytuacji jako kierownik tej osoby sam jej znajdziesz dodatkowe zajęcie. Niekoniecznie jednak zaproponujesz dodatkowe wynagrodzenie. Jak tego nie zrobisz, to twój kierownik z wyższego szczebla dobierze się do twojej skóry. Świat i relacje pracownik pracodawca  nie są taki proste jak Ci się wydaje. To nie jest też wcale tak, że jak ktoś się bardziej stara i robi więcej, to nie jest to dostrzegane i w jakiś sposób wynagradzane.

Dobra, z moje strony koniec ot.

Edytowane przez Suchy211
Opublikowano

Tak tylko wspomnę, że rewolucja dronów jeszcze nie zatoczyła pełnego koła. Dużo się teraz mówi jak zmieniły obraz bitwy, a mi właśnie zaświeciło światełko że przecież drony mogłyby nosić pociski nuklearne na sobie :E Na kablu? EW nie zadziała. Zasięg? 7-10 km? Wystarczająco. Do tego bardzo ciężko takiego drona zestrzelić ;) Na masową skalę? Hm... Temat warty do postudiowania. 

 

Opublikowano

Małe ładunki pewnie tak. Ja myślę jednak, że akurat atom, to jest jednak broń zbyt niebezpieczna/droga/strategiczna, aby dostarczać ją na odległość 7-10 km od frontu. Do tego te ładunki musiałby być niemalże nie do zdetonowania inaczej niż przyciskiem u wypuszczającego tego drona.

Swoją drogą zawsze zastanawiałem się jak taki dron ciągnie za sobą nawet kilkanaście kilometrów kabla.

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Zależy czy procesor jest lutowany, ale tego lapka to się powinno oddać na elektrozłom i każda zł zainwestowana w niego to wyrzucanie pieniędzy w błoto.  Chyba że lubisz takie rzeczy i robisz to dla sportu to poczekaj na kogoś innego o ile w ogóle się taki znajdzie. Z mojej strony to elektrozłom i powinno się go zutylizować a nie używać  
    • Witam, poszukuję pomocy w rozwiązaniu problemów z micro stutteringu na zestawie: GPU - 5070 12 GB Gigabyte CPU - i5 14600kf MOBO - MSI PRO B760-P WIFI DDR4 CHŁODZENIE - PEERLESS ASSASIN 120  RAM - 32GB VIPER DDR4 3600MHZ A2 B2 (podczas zmiany nie miałem budżetu na DDR5 a szybko potrzebowałem nowej płyty do cpu) PSU - CORSAIR RMX 650W 80 GOLD PLUS DYSKI - M2 NVME SSD SAMSUNG 970 EVO PLUS 500GB + SATA SSD CRUCIAL MX 500 1TB  MONITORY - AOC24 1080/144HZ DISPLAY PORT + PHILIPS24/1080/60HZ DVI (podpięte w kartę graficzną nie płytę główną)  SYSTEM - WINDOWS 11 SOFTWARE który może powodować problemy i robić problem z frame time (?) - msi center + msi mystic light (odinstalowałem jednak za pewne siedzi dalej w rejestrze itd), razer synapse, sterowniki do chipsetu, intel gna, realtek, realtek ethernet, intel serial io, najnowszy sterownik nvidia game ready, sterowniki dźwiękowe itd. ( WSZYSTKIE NAKŁADKI DISCORD/NVIDIA WYŁĄCZONE ) Bios aktualny z września (7D98v1F) , wcześniej korzystałem z wersji beta z okresu maja (7D98v1F1(Beta version)) Zawsze robiłem UV poprzez cpu lite load ponieważ temperatury były przesadzone, testowałem różne ustawienia, od personalnych poradników na forum msi do losowych porad innych osób. (nawet bez uv na wyższych temp było to samo)   Linia czasowa zmiany podzespołów:  Procesor na początku tego roku razem z płytą główną, Karta graficzna w sierpniu, Reszta podzespołów: płyta główna, ram, zasilacz, itd z poprzednich zestawów ( posiadane przez 3-5 lat ) Posiadałem wcześniej rx 6700 xt  + i5 10600k, następnie 4060 ti + 10600k (zwróciłem kartę ponieważ nie byłem zadowolony z wydajności) 5060 ti + 14600kf (bardzo głośne cewki, zwrot) aktualnie 5070 i5 14600kf  Ważna informacja, na wymienionych zestawach które posiadałem przez okres 2-3 lat praktycznie na każdym miałem ten sam problem z micro stutteringiem, raz większy raz mniejszy, teraz dopiero poważnie się za to biorę bo jednak wolałbym żeby taki zestaw dawał z siebie trochę więcej stabilności i frajdy. Zawsze robiłem DDU czy nawet format więc nigdy nie było problemów żeby sterowniki się ze sobą "gryzły"  Opis problemu:  Grając w większość gier odczuwam dziwny micro stuttering, gram zwykle na vsyncu ponieważ bez niego występuje problem z screen tearingiem i rozjeżdżającym obrazem (limit fps nie poprawia tego lub zaburza płynność obrazu), fps spadają z 144 na 142/141 lub nawet 138, w 90% spadek FPS pojawia się w losowym momencie. Podczas akcji FPS jest idealnie stabilny. Praktycznie nie ważne co się dzieje nie odczuwałem spadków poprzez brak zapasu mocy zestawu. Micro stuttering występuje w momencie kiedy np stoję w miejscu lub akcja w danej grze "ucicha". Testowałem też bez vsync, limit fps, odblokowane fps, praktycznie w każdym ustawieniu jednak było to czuć. Gry które najbardziej na to cierpią i praktycznie zabierają całą zabawę z rozgrywki to:  Numer 1 - War Thunder, gram na wysokich/max ustawieniach, gra wojenna jak to wiadomo pełno akcji, wybuchów itd, fps idealnie stabilny, za to natomiast jadę pojazdem, na ekranie spokój, spadki fps do 140 z 144 co kilkadziesiąt sekund lub w dobrym okresie co kilka minut.  ( cpu 20-40% gpu 75% )  Numer 2 - Fortnite, gram na ustawieniach wydajnościowych, testowałem jednak też Direct 11 czy 12, tutaj również problem wygląda praktycznie tak samo chociaż myślę że o wiele bardziej agresywnie, spadki 1 low % z 144 na 90 itd.  Numer 3 - Valorant/League of Legends, sytuacja taka sama jak wyżej, akcja, duża ilość rzeczy dziejących się na ekranie, fps idealnie stabilny, losowe momenty i rwanie fps.  Numer 4 - Minecraft edycja z microsoft store, czuję dość częsty i mocniejszy stuttering nawet przy zmianie renderowania chunków itd. Inne gry to np:  CS2 - działa u mnie na wysokich praktycznie idealnie, nigdy nie odczułem żadnych spadków nie ważne co, Gry wyścigowe pokroju forza horizon/forza motorsport/need for speed itd ustawienia ultra bez problemów,  Rainbow Six Siege tak samo ustawienia ultra, 144 fps prawie idealnie jednak od czasu do czasu coś chrupnie. Elden Ring/Nightrein ultra 60 fps idealnie. Dodam jeszcze że podczas grania i rozmawiania jednocześnie na Discordzie problem pogłębia się/występuje częściej ( akceleracja sprzętowa wyłączona! ) Na tym zestawie nie miałem żadnego bluee screena czy losowego wyłączania kompa, jedyne co pamiętam to kilkukrotny problem z brakiem pamięci wirtualnej, udało się to naprawić poprzez powiększenie go.  Temperatury GPU to zwykle 40-60+, cpu 40-65+ stopni (bez uv np 75 w stresie podczas grania) Rzeczy jakie testowałem:  różne ustawienia BIOSU, UV, bez UV, różne ustawienia zasilania, wyłączanie, hyper threading itd itd itd... nowy bios, xmp włączony/wyłączony zmiany zarządzania energią w nvidia czy panel sterowania, odinstalowanie xbox game bar,  zmiany ustawień gry czy akceleracja gpu w windowsie,  zmiany zarządzania energią karty sieciowej i magistracji usb w menedżerze urządzeń,  wyłączenie karty sieciowej i granie na wifi a następnie wyłączenie w biosie bluetooth + wifi, granie na 1 monitorze z odpiętym całkowicie drugim,  przesłanie całej gry która powoduje problemy + shader cache na dysk NVME + fizyczne odpięcie SATA żeby na pewno nie przeszkadzał,  reset shader cache + zwiększenie rozmiaru pamięci podręcznej,  wyłączenie szybkiego rozruchu w windowsie,  różne ustawienia skalowania nvidia,  zmiana hz w klawiaturze i myszce, wyłączona izolacja rdzenia windows,  AKTUALNE USTAWIENIA BIOSU:  Włączone XMP, resizable bar, intel default power 181W, CPU LITE LOAD 15, C1E włączone, Hyper Threading włączone, E Cores P Cores itd tak samo włączone, CEP ( Current Excursion Protection) włączone (sprawdzałem z wyłączonym), reszta default praktycznie. Co mogę jeszcze zrobić, potestować żeby to naprawić? Tak jak mówię problem występował na poprzednich zestawach, od 4-5 lat posiadam ten sam RAM oraz zasilacz plus dyski, gram na 1080p w 144fps locked więc myślę że to nie wina braku mocy. Jedynie zmieniały się karty czy procesor. Można powiedzieć że problem nie jest jakoś bardzo drastyczny jednak posiadam znajomych którzy mają podobne zestawu lub lekko gorsze i nie odczuwają takiego micro stutteringu a i ja czasami mam dni gdzie wszystko działa prawie na medal, jednak następnego dnia jest 2x gorzej. Szukam rozwiązań żeby osiągnąć jak najlepszą stabilność, sprzęt wyciąga zwykłe +200/250 fps na wysokich/ultra w tych gierkach więc fajnie byłoby uzyskać płynność na tych 144 fps przy aktualnym monitorze a w przyszłości po upgrade na lepsze wyniki. Jest sens coś tam jeszcze grzebać czy może kolejny format + sterowniki gpu + chipset i wtedy testować i szukać winowajcy? Czy może jakieś konkretne ustawienia posprawdzać w biosie chociaż wątpię że jest rzecz której nie ruszałem. Dodatkowo jak sięgam pamięcią to na gorszym zestawie gdy były spadki fps to występowały one w racjonalnym momencie a w okresie spokojnym fps trzymał się stabilnie, tutaj prawie na odwrót.  Moim głównym celem jest po prostu ustabilizowanie frame time bez losowych spadków i czysta frajda w ulubionych gierkach niż jakieś wygórowane wyniki w benchmarkach. Z góry przepraszam za jakieś błędy w opisie czy ocenie sytuacji ale dopiero pierwszy raz zabieram się za diagnostykę problemów tego typu i nie ogarniam, dziękuję za pomoc i w razie pytań postaram się udzielić dalszych informacji.   
    • Jaki Linuks dla początkujących?Która dystrybucja Linuksa jest najlepsza dla osób początkujących. Czy dla komputera co ma 4 GB pamięci RAM gdyby wybrać Gnome albo KDE to czy wystarczyłoby miejsca w pamięci RAM na uruchomienie przeglądarki internetowej czy lepiej jest wybrać pulpit XFCE albo jeszcze lżejszy. Czy pulpit Cynamon jest lekki czy ciężki. Czy to złe pomysł wybierać lekkie ale mniej znane pulpity jak LXDE. Czy programy w Linuksie są pisane tylko pod konkretną dystrybucję Linuksa czy też pod konkretny pulpit KDE albo Gnome albo XFCE? Ubuntu ma taką polityke że tam muszą być tylko pakiety na darmowej licencji to tam zabraknie kodeków i ma swój rodzaj pakietów to też jest na minus. To że w Google najwięcej stron odnosi się do Ubuntu to nie znaczy że to najlepsza dystrybucja. Rozważam tylko 2 dystrybucje. Linuksa Mint albo Linuksa Debiana i taki pulpit graficzny żeby był jak najlżejszy żeby zostało coś wolnej pamięci RAM ale jednocześnie popularny żeby miał jak najmniej błędów to XFCE wydaje mi się oczywistym wyborem bez względy na to jaką bym wybrał dystrybucję Linuksa. Linuks Mint jest dużo łatwiejszy od Linuksa Debiana ale Linuks Debian jest dużo czystszym Linuksem od Linuksa Minta i dużo stabilniejszy i ma programy z w wersji ESU z długoterminowym czasem wsparcia na przykład przeglądarka internetowa Firefox. Interesuje mnie taki Linuks żeby był na zasadzie żeby zainstalować i zapomnieć i się z nim nie mordować. Co z tego że Linuks Mint jest dużo łatwiejszy od Linuksa Debiana jak Linuks Debian ma dużo więcej deweloperów i jest dużo lepiej dopracowany i stabilniejszy i jak coś będzie trudniej zainstalować to można użyć ChataGPT. Sprawdzałem różne Linuksy w wirtualnej maszynie VMWare Worsktation to sporo programów w Linuksie Mincie i tak trzeba ręcznie z konsoli za pomocą ChataGPT zainstalować i Linuks Debian oferuje dodatkowo większą stabilność. Czy da się tak Ustawić Linuksa żeby w czasie uruchamiania systemu nie trzeba było wpisywać hasła i nawet do wchodzenia do panelu sterowania i zarządzania partycjami i żeby systemowa konsola każde polecenia traktowała jako administratora tak jak to jest w Windowsie? Na naukę Linuksa najlepszy jest osobny komputer z przydzielonym całym dyskiem to nie ma takiej obawy że usunie przez pomyłkę Windowsa. Mam zainstalowanego Windowsa 10 22H2 64 bit na dysku talerzowym i tylko 8GB pamięci RAM to jest to do dupy pomysł żeby powolny dysk twardy jeszcze obciążać instalację Linuksa na VMWare Workstation. W takiej własnie konfiguracji Lnuks będzie najbardziej mulił. Czy gdybym zdecydował się na instalacje Linuksa na komputerze z 2003 roku na procesorze 1 rdzeniowym i obsługującym tylko 32 bity to czy lepszym pomysłem jest wybranie ostatniej dystrybucji Linuksa Debiana albo Minta co jeszcze obsługiwała 32 bity czy mniej znanej ale najnowszej co obsługuje 32 bity. Czy na procesorze 1 rdzeniowym muliłby YouTube gdyby na takim komputerze był zainstalowany najlżejszy możliwy graficzny Linuks. Dla Windowsa żeby oglądać bezpośrednio YouTube absolutne minimum to 2 rdzenie i 2 wątki. Czy Linuks nadaje się do codziennego użytku zamiast Windowsa. Czy MacOS jest dużo lepszy od Linuksa i czy Linuks jest tylko dlatego alternatywą dla Windowsa że jest darmowy i nie wymaga specjalnych komputerów i czy gdyby wszyscy ludzie byli bogaci to gdyby zrezygnowali z Windowsa to czy braliby tylko pod uwagę MacaOSa? Czy Linuks jest dla biednych osób i trudny terminal w Linuksie jest za kare że nie chciało się ludziom pracować i zarabiać więcej pieniędzy żeby sobie kupić lepszy komputer do najnowszego Linuksa albo komputer od MacaOSa?
    • Czy dałoby się w laptopie HP 530 8HTF12864HDY-667E1 Mobile Intel Calistoga-GME i945GME wymienić 1-rdzeniowy procesor Intel(R) Celeron(R) M CPU 530 @ 1.73GHz na 2-rdzeniowy procesor Intel Pentium Dual-Core T4200. Znalazłem zapusty laptop PP33L z popękanym i zepsutym monitorem i uszkodzoną płytą główną i 2-rdzeniowym procesorem Intel Pentium Dual-Core T4200 ale mam sprawny laptop HP 530 ale ma tylko 1-rdzeniowy procesor Intel(R) Celeron(R) M CPU 530 @ 1.73GHz i chciałbym ten procesor wymienić na 2-rdzeniowy. Oryginalnie ten laptop miał 1 GB pamięci RAM i wymieniłem RAM na 4 GB. Jaki system operacyjny najlepiej pasowałby do tego laptopa HP 530. Nie wiem jaki model ma płyta głowna z Laptopa PP33L dlatego że nie dało się tego laptopa uruchomić żeby sprawdzić w BIOSie albo w systemie. Spisałem jakieś liczby z płyty głownej tego laptopa CN-OP-132H-48643-8CB-0220-A00 DP/N OP132H BPB8C0020 002219 DA8B70-LanID GX D-VOA 94V-0 2-1 0842 E0EC 909G8222E M47 REV :  D DA0FM7MB8D0 PWB T012G REV : A00 Weźcie pod uwagę że zero to moze być duża litera o i odwrotnie.
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...