Skocz do zawartości

Karister

Użytkownik
  • Postów

    356
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Karister

  1. Dzisiaj mgr inż. w zasadzie nic już nie znaczy. Wyższe szkoły gotowania na gazie pozwalają zrobić pięć tytułów zdalnie w ciągu roku, bo się zapłaci. Bulenie za kolejny stopień nie doda mu prestiżu. Tytuł doktora nauk jest dla osób, które wiedzą, czego chcą, mają na siebie pomysł i konsekwentnie oraz skutecznie realizują swój plan. Do tego wypadałoby się daną dziedziną interesować, żeby w takim stopniu ją zgłębiać, a nie przeczytać kilka książek. Zacznij myśleć od takich pytań, jak "po co?" i "dlaczego?", a nie samo "co?". Wówczas czytanie książek wyniknie z naturalnej potrzeby, a nie będzie sztuką dla sztuki. Tak samo publikacje powinny powstać z pasji w ramach prowadzonych badań, a nie dla samej idei ich pisania. Przy okazji nie będzie też przeplatania trzech niepowiązanych ze sobą tematów. To tak jak bym teraz wypalił z pytaniem, czy kupić kurs IT. czy z języka obcego za kilka koła i czy ma to sens, bo online są łatwo dostępne. Na moje oko minęło już z pół dekady, jak pytasz o takie rzeczy randomowych ludzi na forach komputerowych. Dość czasu, żeby stać się ogarniętym człowiekiem w jakiejś dyscyplinie. Trzeba po prostu się wziąć do roboty. Samo się nie zrobi. IMHO dzisiaj o wiele lepiej po prostu się na czymś jest znać i umieć to robić w praktyce, niż walczyć o kolejne tytuły. No chyba że kogoś faktycznie kręci kariera naukowa w jakimś temacie. Tyle że gdyby tak było, to nie byłoby tego tematu.
  2. Zadzwoniłem do DHL. Powiedzieli mi żebym załączył dowód zakupu i o taką kwotę wnioskową.
  3. Znajdę i taki, gdzie jest za 5500. Mam też FV z zakupu za 990 Euro.
  4. Hej, mój wzmacniacz słuchawkowy miał usterkę i wysłałem go na diagnostykę do serwisu DHLem. Paczka zaginęła. Dzisiaj mi dział interwencji odpisał, że paczki nie odnaleźli, jest im przykro i zapewniają najwyższą jakość usług. XD Dali linka do strony, gdzie mam zgłosić żądanie finansowe. Nowy sprzęt kupiłem pięć lat temu za 4500, dzisiaj nówka kosztuje jakieś 3600, bo akurat są promocje, normalnie wciąż 4500. Ile jest warta używka z usterką - kij wie. Ja już mam nowy wzmacniacz, ale trzeba coś odzyskać. Jaką kwotę roszczenia powinienem wpisać? Podczas kupowania etykiety podałem wartość przesyłki 5000. Czy o taką kwotę wnioskować? Ktoś miał podobną sytuację albo nasi forumowi prawnicy wiedzą?
  5. Sprawdź w słowniku. Poprawne formy to wielką, dużą, od dużej i od wielkiej. Niepoprawne to z wielkiej i z dużej.
  6. Piszemy dużą literą lub od dużej litery.
  7. Alarm się montuje jako odstraszacz na meneli i średniej klasy rabusiów, którzy więcej by mogli zniszczyć niż ukraść. Jak ktoś chce się włamać, to zna na to sposoby. Powiedział to sam sprzedawca alarmu. Ta, na pewno po rozmowie ze znajomymi od razu ktoś przyjdzie. Każdy z mojego otocznia wie, ile mam u siebie sprzętu i co z tego? Kumpel z pracy nie przyjedzie się włamywać, a z randomami o tym nie gadam.
  8. Nie. To są pary czujek przyklejanych do ramy i ościeżnicy okna.
  9. Czyli zimna woda i tak musi wylecieć. IMO kicha. Chyba więcej da podtrzymanie ciepłego obiegu. To i to. Czujki ruchu plus kontaktrony z detektorami wstrząsu na osobnych obwodach. Do tego będą kamery z wykrywaniem człowieka w wyznaczonych strefach spięte z alarmem. Na deser czujnik gazu usypiającego w instalacji rekuperacji.
  10. Początek z deszczownicy nie leci wtedy zimny?
  11. Nie neguję, że wylewki z termostatem są dobre, ale nie są niezbędne, jak się ma dobrą hydraulikę. U mnie nie ma żadnych wahań ciśnienia / temperatury na normalnych mieszaczach, jak ktoś odkręca wodę w kolejnym pomieszczeniu.
  12. Tyle że teraz ma lekkie słuchawki o delikatnej konstrukcji, a HyperXy Cloud to nagłowne imadło. Przynajmniej te pierwsze, może Alphy coś w tej kwestii poprawiły, nie wiem. Do tego nadmiar basu (bass to ryba) pozycjonowaniu w grach FPS nie służy.
  13. Ja bym organoleptycznie przetestował. Przesiadka z AKG na HyperXy to może być przesiadka ze skrajności w skrajność.
  14. Dawno temu basem zamęczyły mnie LCD2C od Audeze. Tyle że to raczej jest niski subbas, a nie dudnienie w okolicy 100-200Hz. Podbite wyższe regiony miała pierwsza wersja HyperX Cloud. Nigdy nie miałem, ale Ultrasone Pro 900 od dawna uchodzą za raj dla bassheadów. Dalej do głowy przychodzą mi różne modele od Fostexa. Focale Clear MG też prezentują basowe brzmienie, ale raczej bez rekordów. IMHO łatwiej wyjdzie wybrać słuchawki, które mogą mocno zagrać i wymusić to przy pomocy PEQ, nawet jeśli nie są tak oryginalnie strojone. Obcięcie wysokich tonów również czyni słuchawki bardziej basowymi. Wiele modeli z serii LCD od wspomnianego już Audeze jest w stanie przyjąć 5W mocy na kanał wedle producenta, co powinno pozwolić na naprawdę wiele przy ich czułości. W temacie najniższych rejestrów z Meze Empyrean II i Elite też można wiele wycisnąć w skórzanych padach po korekcji. Czego byś nie wybrał, tak czy siak, basu z subwoofera SVS czy Velodyne i tak przypominać to nie będzie. IMO poszukiwanie ekstremalnego basu w słuchawkach oznacza, że brzmią one po prostu źle i próbuje się to zrekompensować efekciarstwem.
  15. Dla mnie wiele rzeczy podczas budowy było absurdalnych, ale nikt nikomu nie broni się przebranżowić. Zwróć uwagę, że projekt wnętrz to jest w pewnym sensie usługa luksusowa, bez której da się żyć, a takie rzeczy często są skierowane do osób nieco zamożniejszych i swoje kosztują. Tak jest ze wszystkim. Samochody premium, designerskie lampy, firmowe ciuchy. Te rzeczy nie kosztują dużo, bo są tyle warte, tylko dlatego, że komuś na nich bardzo zależy i ma na to budżet. Ja z tego samego powodu nie obsługuję małych firm. Duże dadzą dwa albo trzy razy więcej. Naprawdę nie jest cieżko zrobić lepiej niż kiepski projektant. Dlatego właśnie, jak już było powiedziane, trzeba znaleźć tego odpowiedniego. Jak już tu pisałem, znam wiele osób niezadowolonych ze swojego wyboru projektanta wnętrz. Jego praca nie oznacza, że z automatu wnętrze będzie zajebiste. Ale jak weźmiesz zajebistego projektanta i zaczniecie nadawać na tych samych falach, to efekt potrafi zwalić z nóg. Oczywiście. Jeśli coś się lubi robić i wykończenie chaty traktuje jako własne hobby, to nie ma w tym niczego złego. Wręcz przeciwnie. U mnie w pracy - z racji branży IT - mnóstwo osób samemu sobie porobiła smart home. Mnie nie jara babranie się z kabelkami, więc zlecam zrobienie szafki rack, ale sieć i NAS sobie chętnie skonfiguruję pod kątem softu, bo to lubię.
  16. Różnie biorą. Moja wzięła 185 brutto za m2 w tym roku. Kolegi projektantka podobnie. I to też jest jedna z głównych zalet korzystania z projektantki. Nie musisz się naparzać, która podłoga, jaka kanapa, co na ścianie, gdzie fotel. W projekcie jest dobrze i tyle. Pierdylion zaoszczędzonych godzin. Teraz tylko wykręcić w nich lepszą stawkę niż ta projektantki i voila - nie jest drogo, a wręcz się opłaca skorzystać z jej usług. Mnie to zawsze rozwala, jak ludzie jęczą, że drogo, bo xy tysięcy za usługę, podczas gdy najcenniejszy zasób, który wydają, to własny czas.
  17. Dlaczego? Każdy chce zarobić. Ja nie widzę niczego śmiesznego w sensownym zarobku za dobrą robotę. Projekt domu też miałem indywidualny i praca architekta budowlanego, a architekta wnętrz to dwie różne bajki. U tego pierwszego papierologii milion razy więcej, masa formalności w urzędach, a cena niższa. Liczy się czas. Czasem duża wizualnie robota i tona wygenerowanej z szablonu dokumentacji to pięć minut, a czasem dzierganie detali bierze cały dzień. Jak machnął to w godzinkę, to i tak mu się zgadza, a jeśli fachowiec bierze 400PLN za dzień swojej roboty, to chyba coś poszło bardzo mocno nie tak. A może miłosierny Samarytanin, nie wiem. Sorry, ale z takim lekceważącym podejściem do pracy innych, to można się obrazić na cały świat i zamknąć w norze, bo wszystko drogo. Popatrz na to z drugiej strony - pindzia z tabletem widzi, że cebularz chce mieć premium obsługę za jałmużnę. No sorry, ale nie. W tej cenie jest nie tylko projekt, ale też potem czas na odpowiadanie na tuziny pytań klienta, doradzanie i ogarnianie ewentualnych zmian przez cały czas trwania wykończenia. Wiele też zależy od regionu. W dużym mieście nikt sensowny nawet tyłka nie ruszy za cztery setki. Ja, jak każdy, też mam jakąś swoją minimalną akceptowalną stawkę i jak ktoś nie chce, to po prostu się nie dogadamy. To nie oznacza, że koleś nie znajdzie kogoś tańszego i równie dobrego. Trzeba się umieć odnaleźć na rynku. Nie widzę powodu, aby używać inwektyw z powodu tego, że ktoś jest ogarnięty, ma już rozbudowane portfolio i umie dobrze sprzedać swoją pracę. Jak komuś uda się znaleźć taniej i tak samo dobrze, to tylko pogratulować. Niemniej jest jednak pewna zależność między jakością i ceną. Ciężko jest mieć super za półdarmo. Jak ktoś chce tanio i dobrze, celowałbym w studentów, co dopiero zaczynają swoją działalność. Oni też potrafią zrobić dobrze, a muszą konkurować ceną. Jednak przez ten brak doświadczenia i portfolio nie wiesz, czy faktycznie zrobią dobrze i czy czegoś nie spartaczą. Być może nie na wszystko też wpadną. Jak bierzesz kogoś już z bogatym doświadczeniem, to właśnie za nie płacisz. Płacisz za to, że jest mniejsza szansa, że coś pójdzie nie tak, a nawet jeśli, to efektywniej zareaguje na te trudności. Każdy ocenia indywidualnie. Ja nie chciałem ryzykować i postawiłem na pewniaka. Jak ktoś nie ma tuzinów opinii i średniej w okolicach 5.0, to odpada i tyle. A jak ma, to nie zrobi tanio. Mi wystarczy, że się kopałem przez trzy lata z debilną ekipą budowlaną. Nigdy więcej. Naprawdę doceniam teraz to, jak bezproblemowo i przyjemnie idzie wykończenie. Nie oddałbym tego nawet za połowę taniej. Powiem Ci tak: nie widzę sensu ani wartości w prężeniu internetowych muskułów, ale śmiem zaryzykować stwierdzenie, że skoro "nie wiesz" oraz "nie chciało Ci się myśleć nad paletami barw", to jednak Twoje wykończenie, a wykończenie przez kogoś, kto się na tym naprawdę zna, bardzo mocno się różnią. Ja wolałem, żeby ktoś jednak pomyślał nad sensownym wykończeniem mojej chaty. Bezsensowne docinki oparte o wyimaginowane założenia, że komuś trzeba tłumaczyć, że kolor wygląda na ekranie inaczej, niż na żywo sobie odpuść. Przeczytaj jeszcze raz tamten fragment ze zrozumieniem, zamiast ślepo atakować, to zauważysz, że to nie o monitor tam chodziło. Z jakiego powodu prezentujesz tak bardzo ignorancką i arogancką postawę? Zazdrościsz albo masz jakiś problem, że ktoś sobie bierze projektanta, bo może? Nie chcesz, to nie bierz i nie myśl nad eleganckim oraz kompleksowym wnętrzem. Mnie to nie przeszkadza, bo to nie ja tam będę mieszkał. Ja nie żałuję swojej decyzji, bo to są grosze przy całej budowie i gdybym miał znowu wykańczać, za taki efekt nawet bym się nie zastanawiał, czy warto. A skąd wiesz, jak wygląda taka współpraca w praktyce, skoro korzystanie z takich usług kwitujesz "sorry, ale nie"? Zgadujesz? Dostajesz namiar, gdzie można coś dostać i sam decydujesz, czy kupisz tam, czy gdzie indziej. 95% rzeczy jest dostępnych w wielu miejscach. Jedynie jakieś działa sztuki i rzeczy z indywidualnego projektu są ciężko dostępne. Raz bywało taniej, raz drożej w miejscach proponowanych przez projektantkę. Czasem świadomie brałem droższy sklep, ale z dobrymi opiniami w przypadku ważnych rzeczy. Czasem dopłacałem za wygodę, że ktoś mi zrobi całe zestawienie wszystkich gratów do łazienek i zwiezie to raz a dobrze. Ja sobie nie wyobrażam latania na budowę po każdą duperelę. Zapłaciłem ekipie za ludzi do odbiorów i święty spokój, a to sobie bardzo cenię. Czasem zaś bywało tak, że brałem najtańszą opcję, bo kompletnie nie widziałem zysku z dopłaty. Nie ma uniwersalnych reguł, trzeba być elastycznym i analizować każdy przypadek pod kątem własnych preferencji. +1, że to pytanie nie ma sensu. Porównywanie kosztów budowy czy wykończenia domu jest z czapy. Można zbudować dom 200m2 za milion z hakiem, a można za kilkanaście. Materiały potrafią się różnić kilkudziesięciokrotnie w cenie. Szybkie przykłady, które dawałem jeszcze na PCLabie, to jedno okno kolegi za 150k, mój pokój odsłuchowy za dwa razy tyle, winda za 100k i robi się pół miliona tak o, od ręki. Zależy, co się chce mieć, na jakie kompromisy jest się w stanie pójść, a przede wszystkim, jaki się ma budżet. Zgadzam się też, że łatwo jest zrobić piękny dom za miliony. Sztuką jest zrobić coś fajnie i tanio. Jest jednak gdzieś granica, bo z gówna bicza się nie ukręci. W moim przypadku budżet na wykończenie został mocno naciągnięty, bo jak zobaczyłem różne rzeczy, to żal jednak było zrezygnować
  18. @MaxaM, monitor niczego nie pokazuje. Różne matryce, każdy inaczej skalibrowany. Wiele ma tak ustawione kolory, że kilka odcieni bieli wygląda tak samo. Dopiero na MacBooku Pro zobaczyłem niektóre barwy. Z projektantem też bierzesz kilka próbek i malujesz, żeby zobaczyć na żywo, bo te ich paletki w sklepach niczego nie odzwierciedlają. Światło zmienia wszystko. Różnica z projektantem jest taka, że bierzesz kilka próbek, któreś ktoś sensownie wskazał, a nie kilkanaście na czuja. Poza tym kolor ścian to raczej nie jest największe wyzwanie przy projektowaniu wnętrza, patrząc z perspektywy czasu. Czasem i branie próbek g da. Tak jak już pisałem, mi Flugger jedną próbkę źle wymieszał. Wziąłem beż, przyjeżdżam na budowę po dniu malowania i całe piętro słomiane. Podłogi też wyprodukowali inny odcień, bo próbka była sprzed trzech lat i się pozmieniało na linii produkcyjnej. Patola. Nie są to duże różnice, ale są. W sytuacji, gdzie paleta barw NCS ma naprawdę subtelne różnice między odcieniami i ktoś dokładnie to dobiera z jakimś zamysłem, to cała robota psu na budę. Przez to w trakcie wykańczania potrzebne były korekcje i tutaj projektant też dużo pomaga w razie takich niespodzianek.
  19. Często nawet się nie wie, o czym można pomyśleć i mało ludzi samemu na to wpadnie. Kilka przykładów z mojego salonu. Meble od stolarza i lakiernika, żeby miały te same rozmiary oraz kolor z palety NCS, co fragmenty ścian o różnym wykończeniu. Przełamanie ich granic ledami o regulowanej pilotem barwie. Tutaj koniecznie gładzie, bo cienie od nierównych tynków mordują efekt. Brzegi mebli zgrane co do milimetra z łączeniami tychże ścian. Gniazda 230V oraz LAN ukryte w szafce RTV plus tunele na kable w ścianie, żeby nie wisiały pod TV. Kinkiety na wymiar pasujące idealnie rozmiarem do obrazów obok. Przerobiona ściana, żeby pasowała wymiarami do wypoczynku. Przerobiona elektryka, żeby lampy wisiały idealnie względem stolika. Podświetlane dzieło sztuki na ścianie na wymiar. Kolejna sprawa to dobór lamp czy stołu. Ja bym nawet nie trafił na sklepy, które mi dała, bo to są miejsca, gdzie wszystko robią na zamówienie. Oczywiście są i rzeczy, na które samemu faktycznie można wpaść - zasłony z efektem wave czy sensowny dobór kolorystyki. Ale znowu - babka na pewno bardziej ogrania podstawy barw niż ja i lepiej wie, co, gdzie i jak zaakcentować. Przykładowo ja pokazuję, że podoba mi się taki kolor ścian na zdjęciu z neta, a ona mi tłumaczy, że to jest wizualizacja, na której jest przekłamane światło i że baza danego koloru to róż, a ja mam z palety beży, więc to się nie zgra. Albo, że ja mam mniejsze pomieszczenia i znowu światło zadziała inaczej. Albo ja pokazuję jakiś mebel, a ona, że nie, bo front musi się zgrać ze schodami w korytarzu. Dlatego bezrefleksyjne patrzenie na losowe wizualizacje z neta to jednak nie jest to. Tak więc da się bardzo dużo, wymyślić można wiele smaczków, ale trzeba umieć. Dopiero wszystkie te detale idealnie spasowane robią razem robotę. Wówczas bardzo widać, że salon czy sypialnia były solidnie przemyślane, a ten pierwszy to jest miejsce reprezentacyjne domu i nie wyobrażam go sobie potraktować po macoszemu. Pomimo wielu przykładów z raptem jednego pomieszczenia, moje wykończenie jest - wbrew temu, co mogłoby się wydawać po tej ścianie tekstu - minimalistyczne i bez przepychu, bo każdy taki smaczek jest sprytnie ukryty na swoim miejscu, a nie naćkane wszystko razem. Wielu z tych rzeczy nawet nie widać prost, bo nikt nie wie, że ruszałem ściany i elektrykę pod wymiar mebli, a właśnie dzięki temu wszystko współgra i wykończenie jest spójne oraz kompletne. Tyle, że to trzeba projektanta, któremu się chce i który umie, a nie po prostu ciepnie pierwszy lepszy stolik i obraz w losowym miejscu.
  20. Koszty to kij. Przy całości ułamek procenta. Ale wkurza, że przy transporcie powstają wewnątrz mikropęknięcia. Sklep ok, bo na oko dojechały całe. Budowlaniec ok, bo samo pękło przy cięciu. A Ty płacisz drugi raz, bo jak zawsze niczyja wina. Ja bym całą tę patologię budowlaną zamykał w pierdlu.
  21. Dokładnie o to chodzi, dzięki.
  22. Jak się ma 280cm albo ciut mniej wysokości, to super są te płytki 280x120. Mega to wygląda. Ja się nie zdecydowałem przez problemy z transportem i trochę żałuję. 120x120 jednak nie to samo.
  23. Uważam, że ludzie lubią czepić się jednego słówka bez szerszego zrozumienia tematu i w ten sposób wyciągają błędne wnioski. Reszta ode mnie w telegraficznym skróci, bo mi się już nie chce. Pomimo tego samego oznaczenia kodek i chipset to nie to samo. Podczas korzystania z wyjścia cyfrowego kodek jest pomijany, a chipset bierze udział w komunikacji. Toslink to nie S/PDIF, a jego implementacja, podobnie jak coax. USB to szerokie pojęcie i tu nie chodzi o to, że ALC4080 ma w jakiś magiczny sposób powiązane wyjście optyczne z portami USB, tylko chodzi o wewnętrzną magistralę do komunikacji. Wkleiłeś Schemat ALC1220 i sam zaznaczyłeś na nim optical-out/GPI, a jednak działa. Swoją drogą czasem nie działa. Można trafić w sieci na problemy zarówno z 1220, jak i 4080. Żadnen z tych układów nie powoduje automatycznie problemów sam z siebie. Te mogą wystąpić - jak sam zauważyłeś - przy niepoprawnej implementacji na MOBO. Tym samym nie ma gwarancji, że konwerter coś tu pomoże. Może pomoże, może nie. Dlatego ja ponownie zacząłbym od połączenia głośników innym złączem (choć tu wybór jest ograniczony do połączenia liniowego, bo Edifiery z sygnaturki OP nie mają zbyt wielu wejść). Jak skopany jest cały układ albo wyjście optyczne, to konwerter nic nie da.
  24. Zdania są podzielone wśród znajomych. Jedni żałują wyboru projektanta wnętrz, inni są zadowoleni. Tak 50/50 bym rzekł. Mi po kilku sesjach udało się zgrać z babką i efekt jest mega. Tyle że brałem ją tylko do przestrzeni wspólnych - wiatrołap, korytarze, łazienki, salon, jadalnia, kuchnia. Sypialnie robię zwyczajne.
  25. To może mieliście słabych projektantów. U mnie efekt jest mega dokoszony z podcianymi sufitami, ledami, kolorkami, frezami, lamelami, kamieniem, designerskimi lampami i innymi bajerami. Każdy, kto przychodzi dalej wykańczać, na dzień dobry staje w miejscu i mówi o, łał, ładnie tu jest, ktoś to dobrze przemyślał. Łącznie z ekipą od noszenia AGD i RTV. Do tego kwestia ergonomii oraz wygody. Gniazdka elektryczne w szufladach, kabiny i meble na wymiar, tunele na kable od TV itd, itp. I tak - w złą pogodę przy gorszym świetle wciąż kąty padania światła są różne na ściany i taki dobór kolorów wciąż się sprawdza, bo wszystkie barwy się zmieniają w spójny sposób. Ja wolę zarabiać na tym, co się znam i dać zarobić innym na tym, co się nie znam. Szkoda mi mojego czasu na przeglądaniu obrazków w necie, które nijak się mają do mojego układu domu. Do tego nie wpadnę na wiele pomysłów i nie dostrzegę niuansów. Na przykład w życiu bym nie wymyślił fototapety w łazience z jej oświetleniem. W salonie jakieś lustro-dzieło sztuki z ledem przełamującym dwa rodzaje ściany. Koszt takiego projektu to jest nic przy całej budowie, a robi gigantyczną robotę. Kwestia, czy się trafi na kogoś kompetentnego. Błąd, który popełniłem to wzięcie jej za późno. Powinno być na etapie indywidualnego projektu domu od architekta, żeby właśnie idealnie poprowadzić elektrykę i dobrać wymiary pomieszczeń. U mnie przez to, że wziąłem ją późno, było sporo przeróbek. Na przemieszczanie ścian się nie zgodziłem, bo też miała taki pomysł.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...