Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie wiem dlaczego to napisałeś, ja wcale przecież nie bagatelizuję problemu, ani też nie sprowadzam go do jednowymiarowego "czujesz rozpacz bo widziałeś za mało lasu i słońca".

Uważam że sami sobie zbudowaliśmy toksyczne warunki życia, w których bardzo dużo z nas ma, często niezdiagnozowane, problemy. Do tego przez pokolenia bagatelizowaliśmy i gardziliśmy aspektem psychologicznym/społecznym/psychiatrycznym - psycholog to dupa nie zawód, prawdziwy zawód to inżynier, prawda? I mamy tego skutki...

Opublikowano (edytowane)

Rany. Przecież ja sobie jaja robię z postawy, bo jest bezpodstawnie agresywna. Nigdzie nie pisałem, że

27 minut temu, Pawelek6 napisał(a):

są osoby, u których takie podstawowe rzeczy pomimo iż są zachowane, a i tak ewidentnie potrzebują pomocy

Tylko moim zdaniem to jest zdecydowana mniejszość.

 

A co do różnic psycholog psychiatra - to nie ma to znaczenia w tym kontekście, że to szkodzi. I bardzo często psycholog kieruje osobę na tory prowadzące do psychiatry. Przynajmniej u kobiet sądząc po tych które znam osobiście. (bardzo mała próbka do statystyki, wiem, nie ma co uogólniać, ale zauważam tylko że tak się stało w przypadku dwóch koleżanek)

 

Jak trafiłeś na lekarzy którzy nie pasują do obrazka "drug dealer" wyżej to gratulacje. Moi znajomi, których pytałem nie mieli tyle szczęścia. Za to jest teraz jakby moda na gadanie o problemach, terapiach i jak w zasadzie to  każdy powinien iść na terapię. Więcej o tym się mówi niż o fizycznych, prawdziwych powodach problemów. To nie tak, że "jest problem w psychice = tylko terapia". Bo ten sam problem (np. utrata kogoś bliskiego, to realny problem, owszem, tego nie neguję) może być problemem wymagającym "terapii" i "leków" choć jakby dana osoba (nie wszystkie! piszę teraz o przypadku hipotetycznym, choć występującym moim zdaniem znacznie częściej niż się ludziom wydaje) zadbała o podstawy zdrowia, to mogłoby się okazać, że sobie świetnie poradzi i bez terapii i bez leków. Przecież nawet kilka dni niewyspania się vs. dobre przespanie kilku nocy zmienia diametralnie to jak jesteśmy "silni psychicznie". Jak postrzegamy problemy. Ile mamy sił do stawania im czoła. Itd. 

 

Moich znajomych nawet nie pytali dobrze o sen. To jak inspekcja pożarnicza nie sprawdzająca, że dom jest zrobiony ze słomy a obok stoi beczka z benzyną. Taki poziom "fachowości".

A szczerze - ile znasz psychiatrów lub psychologów, którzy w ogóle wspominają na pierwszej wizycie choćby słowem o biomie w jelitach? Mamy XXIw. i zdobycze nauki w postaci wiedzy - to już pewne. To jakie mamy "zestawy bakterii" ogromnie wpływa na kondycję psychiczną. To, że sen wpływa też nie jest tylko teorią. Nawet co do światła i ruchu się nauka zgadza, że to też ma wpływ.

I dlatego ja to nazywam plagą szamanizmu. Nie pasuje Ci 90%, czy 80%, to niech będzie 50%. Dobra, niech nawet tylko 30%. To i tak masa poszkodowanych ludzi, którzy na bolącą nogę dostali nakaz wymawiania czarów i modlitw do boga słońca zamiast maści bo coś kogoś w łydkę ugryzło i się paprze. Tak było z leczeniem fizycznych problemów w erze szamanizmu i tak dziś widzę tę (tu sobie wybierz: 30-80%) współczesnych "terapii". wszelkiego typu. 

 

Osoba z której psychiatra lekami zrobił wrak była moim przyjacielem. Do końca życia będę na tych patałachów za to wku(rz)ony. Nawet zresztą gość co ma uprawnienia do zawodu - guru prawicowych wierzących Jordan Peterson o mało nie padł ofiarą źle dobranych leków i substancji, które w ogóle nie powinny być dopuszczone jako "lek" na cokolwiek, gdziekolwiek. A gość ma przecież doświadczenie. I padł ofiarą. Przeszedł przez piekło, jeśli mu wierzyć (tutaj nie mam pewności, bo leczył się w Rosji i potem powielał ruską propagandę o Ukrainie ostatnio)

Druga osoba to drugi przyjaciel, którego prosiłem, błagałem żeby najpierw spróbował zadbać o sen. Ale nie. "bo u mnie w rodzinie to większość osób jedzie na tabletkach". I oczywiście 2 lata później słyszę, że się wkopał w te leki i jest problem.

A może np. skoro cała rodzina ma problem to wynika on z diety? Duża rodzina - te same jedzenie dla wszystkich. Może było trzeba choćby zbadać biom. Może trzeba było najpierw choćby przez tydzień powalczyć o higienę i jakość oraz ilość snu. 

Ale niee...

pooo co.

Pobiegł od razu do psychiatry i dostał "leki".

 

Nienawidzę tych szkodników. Nie mylić z fachowcami. Ci na pewno też istnieją, ale patrząc po osobach które znam, które przyznają się do wizyty u nich, chyba ani jedna na takiego nie trafiła.

 

A potem. Dopiero potem. Jakoś rok temu przypadkiem w necie zobaczyłem newsa, że jakiś bardzo szanowany spec od tego  (psychiatrii) alarmuje, że w jego zawodzie zaroiło się od osób niekompetentnych i szkodzących podejściem "a pierd(..)lić, masz tu proszki i nara"

 

Edytowane przez VRman
Opublikowano (edytowane)

Dostrzegam tutaj dwie rzeczy:

1. Wyjątkowy pech? Rejon? Szczerze nie wiem jak to określić, gdyż ciężko mi pojąć tak duży odsiew kiepskich specjalistów.

2. Nie jestem pewien o jakim poziomie problemów rozmawiamy. Mam wrażenie, że o innym, ale mogę się mylić. Dla przykładu, to że ktoś komuś zmarł, nie znaczy, że potrzebuje specjalistycznej pomocy. Mnie bardziej chodzi o osoby, które faktycznie mają zdiagnozowane jakieś zaburzenia, miały przeżycia traumatyczne trwające często latami itd. Są również rzeczy dziedziczne, są rzeczy, które zależą od innego układu genów (celowo nie chcę używać określenia wada genetyczna). Są różne przypadki.

 

Dla przykładu ASD w ogóle się nie leczy, gdyż to są właśnie geny. Nie ma na to leków i nie ma podstaw, żeby stwierdzić, że dana osoba na pewno będzie miała. Jedynie jeśli rodzic ma, to wzrasta prawdopodobieństwo u dziecka, ale tylko wzrasta, bo nie musi mieć. Po prostu ktoś się z tym urodzi i już ma do końca życia. Co można z tym robić? Najlepiej jak jest możliwie wcześnie zdiagnozowane aby uczyć funkcjonowania wśród ludzi, którzy jednak w większości są neurotypowi. 

 

P.S. @VRman Nie wiem czy dobrze wyszukałem, ale ta z obrazka co wklejałeś to naturopata. Tutaj opis z wiki: KLIK.

Edytowane przez Pawelek6
Opublikowano

Do czego pijesz w tym PSie?

Przecież na obrazku są tylko porady. Ani obrazki ani ja nie sugerują zastępowania prawdziwej medycyny jakimiś szamanizmami, więc o co chodzi?

 

Co do miejsca - małe miasteczko. Tutaj ze świeczką szukać lekarza od problemów fizycznych. Ale jedna jeździ i do miasta niedaleko i taka sama tragicznie niska jakość i fachowość.

Zresztą jakby problemu nie było to by jeden a autorytetów na świecie w tej specjalizacji nie trąbił na alarm, że jest źle. 

 

Co do osób z prawdziwymi zaburzeniami - to trochę nie to o czym ja pisałem. Mi chodzi o osoby, które łapią depresje albo "depresje" i "albo leki albo zaraz skaczę z mostu bo już mam dosyć". 

Takie znam.

 

Takie padają ofiarą tego szamanizmu i braku kompetencji czy predyspozycji. 

 

Opublikowano

Leki są po to aby można było nie raz w ogóle jakoś funkcjonować. Jest jedno wyjście - nie biorę i czuję się fatalnie (w skrajnym przypadku odchodzę z tego świata); albo drugie - biorę i jednak daję radę jakoś powoli do przodu. Branie leków to nic złego przecież, jeśli jest to jedyna opcja aby człowiek mógł w miarę normalnie żyć. Przytoczone skakanie z mostu świadczy o poważnych przypadkach, gdzie pewnie byłaby wskazana zarówno farmakoterapia wraz terapia u psychologa i to przez lata. Być może nawet pobyt na oddziale, który potrafi być dobrą opcją, bo pacjent widzi innych ludzi również z problemami, wie że nie jest sam.

Z "głową" jest ten problem, że tutaj zawsze leczenie trwa długo. Nie da się na pstryk. A my ludzie ogólnie mamy często problem z postrzeganiem zmian zachodzących w dłuższej perspektywie czasu. Aczkolwiek lepiej chyba dać sobie czas, terapia będzie trwała np. 5 lat i mieć dajmy na to pozostałe 40 lat życia już ze spokojną głową. Zresztą psychika potrafi pogorszyć również stan fizyczny, warto to mieć na uwadze.

Opublikowano (edytowane)

Dzisiaj chciałbym przypomnieć, że epizod depresyjny może trwać nawet latami. Najdłuższy mój epizod depresyjny trwał 8 lat. Siedziałem w domu i jedynie na co miałem siłę to rehabilitacja i granie na Xbox One a do wyjścia na dwór trzeba było mnie zmusić. Można powiedzieć, że grałem jak bym był w jakimś amoku!

 

Przez te 8 lat grania na Xbox One 50 % z fabuł gier mam wrażenie, że nic nie pamiętam albo się nic nie utrwaliło w pamięci. Na Ps5 gram weście tak jak chcę i muszę sobie poprzypominać niektóre gry takie jak Assassin’s Creed Odyssey, Elex czy The Elder Scrolls V: Skyrim które zostało wydane na Ps 4.

 

Mogę powiedzieć, że od 3 lat zaczynam w miarę normalnie żyć. Gram w gry, uczęszczam na Warsztaty Terapii Zajęciowej. Staram się żyć normalnie. 

 

Jest masa gier z czasów, gdy grałem na Xbox One i chce je przejść je jeszcze raz na Ps 5 z tego powodu, że mam ochotę a drugi powód to właśnie to 50% z fabuł gier, które zapomniałem albo nie utrwaliło mi się w pamięci. 

 

Dzisiaj robię przypominającą listę gier z czasów Xbox One bo nawet zapomniałe w jakie gry grałem. Mogę powiedzieć że te 8 lat był dziwny czasem!      

Edytowane przez Czubatka Boża
  • Like 1
Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, krzysztofb napisał(a):

ta kobieta jest psychologiem i twierdzi ze  psychologia nie uzdrawia    ona tylko diagnozuje a bog uzdrawia  https://www.youtube.com/watch?v=FIvi1m44d3g&t=3531s

Wypowiadanie się na temat chorób  psychicznych to nie jest zabawa. Tacy ludzie często mówią że maja dar uleczenia a osoba chora psychicznie przestaje brać leki i dochodzi do tragedii!  

 

Jeśli macie problemy psychiczne idźcie do psychologa a jeżeli będzie poważniejsza sprawa udajcie się do psychiatry!

 

Powiem sczesze że jak słyszę że mają dar uzdrowienia to chu!@%^& mnie bieże. :cenzura:   

Edytowane przez Czubatka Boża
  • Upvote 1
Opublikowano

Badanie z '72 r. Dawno temu już. Wszystkie nauki poszły mocno do przodu od tego czasu, w tym psychologiczne i wszelkie badania jak pracuje mózg. Diagnostyka poszła mocno do przodu. Świat dzisiaj chyba nieco inaczej wygląda, co nie?

Zresztą jeszcze dawniej próbowano leczyć ludzi np. porażeniem prądem itp. Traktowałbym to jako ciekawostkę i nie przywiązywałbym większej uwagi.

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
11 godzin temu, Czubatka Boża napisał(a):

Dzisiaj chciałbym przypomnieć, że epizod depresyjny może trwać nawet latami. Najdłuższy mój epizod depresyjny trwał 8 lat. Siedziałem w domu i jedynie na co miałem siłę to rehabilitacja i granie na Xbox One a do wyjścia na dwór trzeba było mnie zmusić. Można powiedzieć, że grałem jak bym był w jakimś amoku!

 

Przez te 8 lat grania na Xbox One 50 % z fabuł gier mam wrażenie, że nic nie pamiętam albo się nic nie utrwaliło w pamięci. Na Ps5 gram weście tak jak chcę i muszę sobie poprzypominać niektóre gry takie jak Assassin’s Creed Odyssey, Elex czy The Elder Scrolls V: Skyrim które zostało wydane na Ps 4.

 

Mogę powiedzieć, że od 3 lat zaczynam w miarę normalnie żyć. Gram w gry, uczęszczam na Warsztaty Terapii Zajęciowej. Staram się żyć normalnie. 

 

Jest masa gier z czasów, gdy grałem na Xbox One i chce je przejść je jeszcze raz na Ps 5 z tego powodu, że mam ochotę a drugi powód to właśnie to 50% z fabuł gier, które zapomniałem albo nie utrwaliło mi się w pamięci. 

 

Dzisiaj robię przypominającą listę gier z czasów Xbox One bo nawet zapomniałe w jakie gry grałem. Mogę powiedzieć że te 8 lat był dziwny czasem!      

8 lat wyjęte z życiorysu. :/ Znam to uczucie. 

Edytowane przez j4z
Opublikowano
34 minuty temu, AndrzejTrg napisał(a):

Oczywiście że traktować jako ciekawostkę, myślałem że nie trzeba było o tym wspominać 🙂

 

Jak cofniesz się do pierwszego mojego postu w tym temacie, to być może wyłapiesz pewien szczegół dot. mnie, o którym nie mówię wprost ;)

  • Like 1
Opublikowano
W dniu 3.06.2025 o 20:13, Pawelek6 napisał(a):

Jak cofniesz się do pierwszego mojego postu w tym temacie, to być może wyłapiesz pewien szczegół dot. mnie, o którym nie mówię wprost ;)

Wiem o co chodzi zmiany w życiu nie da się powstrzymać. Człowiek musi dostosować się do zmian. Ja sie staram dostosować jednak to nie jest takie proste jak się wydaję.      

Opublikowano

Heh, to akurat odnosiło się do AndrzejTrg. Ale... grunt to dać sobie pomóc. Możesz mieć stracone 8 lat, ale ile jeszcze przed tobą. Gorzej jakbyś sobie nie dał i miał cierpieć cały czas. A co do dostosowywania się, hmm... Jeżeli jest to wbrew tobie, to nie jest to dobre. Może jakiś kompromis? Granice też trzeba umieć stawiać. Nie musimy przecież być dokładnie tacy jak inni, każdy ma swoją osobowość.

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Obecnie jestem na etapie walki OCD i wykonuje naprawdę dziwne rytuały.  Gdy mnie denerwuje komputer muszę go czymś okryć naprzyķład jakimś ozdobnym materiałem. Czemu to robię naprawdę nie wiem. Gdy robie sobie śniadanie robię wszystko po swojemu. Grubość masła na chlebie musi być tak sama bo jeśli gdzieś grubości mysła  jest wieksza to ją zdrapuje. Szynka na chlebie musi zakryć całą kanapke bo jeśli tak nie jest od razu biorą mnie nerwy.:wariat:

 

Macie wrażenie że jest to szalone to słuchajcie dalej:woot:

 

Gram aktualnie na PS 5 i ogrywam moje ulubione gry które nazywam sentymentalnymi oraz w gry które grałem na Xbox One. Mój najdłuższy epizod depresyjny trwał aż 8 lat. Przez te 8 lata grałem na konsoli Xbox One. Co ciekawe przez depresje zapomniałem nawet 50 % z gier które ukończyłem 8 lat na Xbox One. Powiem szczerze że gram w nowe gry tylko teraz gram dla przyjemności i nigdzie się nie spieszę.. Gram w gry które dobrze znam a głównym celem to przypomnieć sobie w niektórych grach fabułę. Naprawdę nastał dla mnie dziwny okres który trwa już 3 lat i tyle mi zajęło by się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Chodzę teraz na Warsztaty Terapii Zajęciowej i jestem informatykiem. Komputer to cały mój świat a co będzie dalej czas pokaże.:D         

 

Depresja nawracająca cały czas trwa jednak mam dobrane dobrze leki i dobrze funkcjonuje.:)   

Edytowane przez Czubatka Boża
  • Sad 1
Opublikowano

W 2024r były jakieś zmiany odnoście prowadzenia działalności w zawodzie psychoterapeuty, nie wiem jak wyglądało to wcześniej od strony prawnej ale zmiany były kontrowersyjne wg ludzi z branży:

od 2024 Psychoterapeutą może stać się każdy kto posiada tytuł magistra (bez znaczenia czego jest się magistrem)

 

"W myśl znowelizowanej regulacji, psychoterapię prowadzi bowiem osoba posiadająca certyfikat psychoterapeuty, która spełnia łącznie następujące warunki:

-posiada tytuł zawodowy lekarza lub tytuł zawodowy magistra

-udokumentuje: ukończenie podyplomowego szkolenia w wymiarze co najmniej 1 200 godzin w zakresie oddziaływań psychoterapeutycznych (...)

-zdała egzamin certyfikujący przeprowadzony przez komisję zewnętrzną wobec podmiotu kształcącego(...)"

Opublikowano

Nie wiem czy podyplomowa wystarczy, mimo wszystko zdrowie psychiczne to nie jest błaha rzecz. Projektant budownictwa musi mieć ukończoną szkołę w specjalizacji I i II stopnia, kilkuletnią praktykę w zawodzie oraz musi zdać egzamin w izbie. Lekarz podobnie, kierunek lekarski - 6lat, praktyki, egazmin itd. 

 

Opublikowano (edytowane)
19 minut temu, matakujce napisał(a):

Nie wiem czy podyplomowa wystarczy, mimo wszystko zdrowie psychiczne to nie jest błaha rzecz. Projektant budownictwa musi mieć ukończoną szkołę w specjalizacji I i II stopnia, kilkuletnią praktykę w zawodzie oraz musi zdać egzamin w izbie. Lekarz podobnie, kierunek lekarski - 6lat, praktyki, egazmin itd. 

 

Żeby dostać uprawnienia państwowe w dziedzinie Górnictwa uprawniające do prowadzenia robót geologicznych trzeba mieć magistra geologii i 5 lat udokumentowanego doświadczenia oraz zdany egzamin państwowy w ministerstwie środowiska.

Ale żeby mieć magistra z geologii wystarczy mieć licencjat z mongolistyki albo informatyki.

A potem na egzaminie dyplomowym okazuje się że taka osoba nie wie czym jest wapień...

Godzinę temu, huudyy napisał(a):

nie wiem gdzie tu kontrowersja, bo w dalszym ciągu potrzebuje ukończonej podyplomówki z terapii, gdzie nie dostanie się od tak człowiek po fizyce czy IT.

Osobiście znam dziewczynę właściwie już kobietę która taką po dyplomówkę skończyła mając magistra... bezpieczeństwa narodowego. Jest terapeutą dziecięcym ...

Kwestia uczelni prowadzącą po dyplomówki zdalnie przez internet...

Edytowane przez Auberon
Opublikowano
14 minut temu, Auberon napisał(a):

Osobiście znam dziewczynę właściwie już kobietę która taką po dyplomówkę skończyła mając magistra... bezpieczeństwa narodowego. Jest terapeutą dziecięcym ...

Kwestia uczelni prowadzącą po dyplomówki zdalnie przez internet...

w dalszym ciągu musi mieć odbębnione 1200h w temacie, więc nie widze problemu.

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
21 minut temu, huudyy napisał(a):

w dalszym ciągu musi mieć odbębnione 1200h w temacie, więc nie widze problemu.

To że po dyplomówkę możesz zrobić zdalnie przez internet w prywatnej szkole (Z szyldem "kup sobie wykształcenie").

I nikt nie skontroluje ile rzeczywiście spędziłeś czasu na nauce w domu. (ten czas jest szacunkowy)

Jest niby egzamin państwowy ale z nimi bywa różnie (pytania krążą po kręgu zainteresowanych).

 

Gdybym policzył czas jaki spędziłem na ślęczeniu po nocach nad załącznikami na studia to były by tysiące godzin  a głownie były to powtarzalne prace manualne ołówkiem, cyrklem  i kredkami (potem się wkurzyłem i jako jedyny na roku robiłem je w corelu).

 

Edytowane przez Auberon

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...