Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
11 minut temu, musichunter1x napisał(a):

 

 

Możesz podać przykłady tych gier z kobietami? Bo w takim Homeworld 3 wyszedł cringe, bo było to zrobione na siłę.

Unknow 9 oraz Veilguard wyszło z niektórymi postaciami pouczająco i nie w duchu dobrej zabawy, na dodatek żałośnie napisane.

Forspoken, wyszedł cringe do kwadratu, głównie przez beznadziejnych pisarzy. Nie wiem, może kazali im się wzorować na isekai. :E

HZD, Tomb Raider, A plague Tale, TLOU 2... całkiem dobrze zrobione postacie, choć w różnej skali lub założeniach, gdzie w HZD 2 bardziej mi przeszkadzał ogół prowadzenia gry, a zgrzyty tylko to potęgowały.

 

Control, Kena: Bridge of spirits, Returnal, Life is Strange, Alien: Isolation, Uncharted: Lost legacy, GreedFall (ale tam był wybór).

 

Mało tego, nie uważasz? Jak na to, że prawie połowa graczy na konsolach to kobiety oraz jest ich więcej :) 

Opublikowano (edytowane)

I to jest parę gier, gdzie również zrobiono to poprawnie, choć gry z wyborem zrobionym inaczej niż w Resident Evil pominołbym. W Control I Returnal nawet zamierzam zagrać, bo zwlekałem czekając na lepszą kartę i wydanie na PC tego drugiego, bo lubię "bullet hell". Alien Isolation porzuciłem z innych względów:gordon: :kupa: i trzeba wrócić. Kena: Bridge of spirits to jest inny target i nic w tym złego.

 

W Life is Strange, Uncharted oraz GreedFall nie wnikałem... Niestety pomijam sporo "filmòwek", w tym nawet TLOU, bo interesowało mnie co mogą zrobić z nowym medium, a nie kolejny film... Choć z TLOU strzeliłem sobie w stopę, bo jednak coś ciekawego tam opowiedzieli, a ze spoilerami to co innego :E

GreedFall coś złego słyszałem odnośnie rozgrywki, ale i tak nie przyciągał mojej uwagi.

Edytowane przez musichunter1x
Opublikowano (edytowane)

Jak mówiłem, gdy gra ma wizję, to takie rzeczy mniej jej szkodzą, szczególnie gdy rozgrywka wygląda na dobrą... W końcu jest tam sporo akcji niczy z gravity gun. ;)

Gry mogą być dobre mimo wad, w tym DEI, ale zazwyczaj tylko tracą na tych duperelach.

Alan Wake 2 z kolei mnie nie przekonuje z wielu powodów, nie tylko tych odnoszących się do tematu i zgaduję że problemy studia pogłębiały się z czasem. Control mam za darmo z Epica :E

 

Backtracing, aż tak mi nie przeszkadza, choć zależy od kontekstu... Czasem potrafię nawet wciągnąć się w takie głupoty, jak trofea w Arkham City... Gdyby tylko wcześniej odkrył, że taśm można odsłuchiwać w tle. :E

No, ale to już pogaduszki nie na temat.

 

Co właściwie próbujesz udowodnić? Naszą niesłuszną nienawiść do wszystkiego co nie po naszej myśli? Nie znajdziesz tego, bo zgrywamy się z tych dupereli nie tyle co z nienawiści, co dla zgrywów, gdy korporacje strzelają sobie w kolano, a niektórzy twórcy jeszcze bardziej się odklejają.

Mogę za to przyznać że bardziej utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że TLOU2 za bardzo oberwało, bo jednak stała za tym głębsza wizja, gdzie "wytyczne" nie były tak ważne w tym wszystkim. Wideo esej o tej grze był całkiem dobry, a teraz muszę odczekać z rok, aby więcej zapomnieć o spoilerach. :E

 

Edit. Przy okazji... Tak bardzo "boję się o swoją męskość", że musiałbym ignorować touhou, a że jestem fanem bullet hell to naturalnie grywam i w to. Na dodatek bardzo lubię zmyślne kompozycje muzyki, a ZUN zrobił tam niemałe zamieszanie, które dotarło nawet do Polski, bo niektórzy wydawali nawet tutaj swoje aranżacje.

Edytowane przez musichunter1x
Opublikowano (edytowane)
10 minut temu, musichunter1x napisał(a):

Co właściwie próbujesz udowodnić? Naszą niesłuszną nienawiść do wszystkiego co nie po naszej myśli? Nie znajdziesz tego, bo zgrywamy się z tych dupereli nie tyle co z nienawiści, co dla zgrywów, gdy korporacje strzelają sobie w kolano, a niektórzy twórcy jeszcze bardziej się odklejają.

Mogę za to przyznać że bardziej utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że TLOU2 za bardzo oberwało, bo jednak stała za tym głębsza wizja, gdzie "wytyczne" nie były tak ważne w tym wszystkim. Wideo esej o tej grze był całkiem dobry, a teraz muszę odczekać z rok, aby więcej zapomnieć o spoilerach. :E

To, że:

  • nie powinnismy oczekiwać, że bohaterowie gier będą perfekcyjni, albo że zawsze będą mężczyznami
  • umieszczenie w grach osób nienormatywnych nie musi psuć rozgrywki i nie niszczy gier
  • gry degradują się z powodu biznesu jakim się stały
  • w mojej ocenie gry są na dziwnym etapie, gdzie mamy za mało kadry doświadczonej w zarządzaniu produkcją gier co może powodować wielkie flopy
  • gracze nieco za mocno przywiązali się do co kiedyś było i bardzo, bardzo boją się jakiejkolwiek zmiany
  • wrzucanie każdego filmiku z YT do wątku jest głupie :E 
  • RedFall nie był woke, zaliczył flopa takiego, że aż zmaknęli im oddział i... co? :) 
Edytowane przez GordonLameman
Opublikowano (edytowane)

Nie będę szedł po kolei:

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):
  • RedFall nie był woke, zaliczył flopa takiego, że aż zmaknęli im oddział i... co? :) 

A czy ktoś mówi, że DEI / woke to jedyny powód upadania gier korporacyjnych lub gier w ogóle? ;) 
Jest to jeden z powodów, który nie zawsze jest obecny... 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):
  • nie powinnismy oczekiwać, że bohaterowie gier będą perfekcyjni, albo że zawsze będą mężczyznami
  • gracze nieco za mocno przywiązali się do co kiedyś było i bardzo, bardzo boją się jakiejkolwiek zmiany

Te obawy przed zmianami to projekcje nastawienia, a nie coś przeważająco realnego. ;) Media lubią kreować absurdalne podłoża obaw, aby wyśmiać daną grupę.  W internecie znajdziesz każdą opinię... W końcu istnieje coś takiego jak 4chan i reddit. :E 

A dlaczego przeważnie byli to "biali mężczyźni"? Ponieważ twórcy robili to co było im kulturowo bliskie... i powodowało mniej zgrzytów przy robieniu tego na czuja. Teraz dużo więcej rzeczy jest dobrze skalkulowanych, zanim je się zamieści, a pisanie historii na czuja prawie umarło po wzorowaniu się na schemacie "
Hero's journey".
Ile mamy dobrych pisarek w świecie gier? Nie każdy facet dobrze napisze kobiety, a jak coś ma być zrobione źle to lepiej tego nie robić... W Tomb Rider nie było czego pisać. :E Właśnie na tym mogłyby skupić się firmy konsultacyjne i outsorucing, ale z tego co widzę, po prostu dodają swoją odklejkę, a nie kompetencje.
Również "duch dobrej zabawy" przymiera od dawna, co było poruszane w książce "
Homo ludens" z 1938r i zgaduję, że do tego odnosił się Kojima, gdy tworzył maskotkę swojej firmy oraz dając utwór Ludens w grze.
Problemem nie jest obecność innych bohaterów, niż ci perfekcyjni mężczyźni, lecz brak kompetentnego zamysłu by zrobić to inaczej lub tworzono jest to w duchu pouczania, reprezentatywności, bez "ducha dobrej zabawy" - ludyczności.
Są gry zrobione w dobry sposób, lub dostatecznie dobry, niekiedy robiąc to bez większych insynuacji jak Tomb Rider, czy haha Vertigo. :E Sam podałeś kilka dobrych przykładów gier, gdzie to się udało. 
Nie każda gra musi mieć ten sam target, ale jak już coś robią, to często jest to tylko w imię parytetów, czy ogólnie "słusznej sprawy".

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):
  • umieszczenie w grach osób nienormatywnych nie musi psuć rozgrywki i nie niszczy gier

Nadal nie rozumiem o co tutaj Ci chodzi.
Jak najbardziej można robić postacie ze skrajów osobowości... Ba, to jest oczywiste dla jakiejś bohaterskiej historii z kobietą. Również ludzie ogólnie mają awersję do ryzyka, ale jest też część społeczeństwa, gdzie jest to mniejsze lub nauczyli się to przezwyciężać. 
Również mało komu przeszkadzają ładne postacie, chyba że aktywistom którzy krzyczą, że to seksualizacja i co tam jeszcze. Dobrze utrzymani faceci i kobiety to wcale nie taki rzadki widok, ale może moje małe miasto ma tego nadmiar. :E 
To że bohater jakiejś wielkiej historii przeważnie ma budowę jak 
Navy SEALs to nic dziwnego, w końcu ma być do tego zdolny i nie każda gra to przejście zaczynające się od "gołego" presetu z Dark Souls.
Z kolei Azjaci lubią robić seksowne androidy, czy to w Stellar Blade, czy Nier Automata, ale tam kultura jest już zupełnie inna, z jakimś tam przerostem czystego piękna, cute i czego tam jeszcze co prowadzi do idolek... Przynajmniej utrzymują do jeszcze w ludycznym stylu, choć moderzy zaraz to przeciągną daleko poza granice... Ale to istnieje od czasów Tomb Rider.

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):
  • gry degradują się z powodu biznesu jakim się stały

Pełna zgoda z biznesem, ale styl degradacji zależy od tego co na te biznesy wpływa i oddziałuje... Azja zdegradowała się do seksownych gatcha games, czy jak nazwa się ten bzdurny gatunek z losowaniem postaci w skrzyniach. :E Podawałem "The first descendant" jako przykład korporacyjnej degradacji w drugą stronę, od biedy można zrobić z tego przeciwieństwo kierunka zepsucia Concord. 
Jak ktoś chce walczyć z s
eksualizacją postaciami i mroczną stroną gier, to niech walczy z rynkiem gier dla dorosłych, bo ponoć jest to większe od Steam.

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):
  • w mojej ocenie gry są na dziwnym etapie, gdzie mamy za mało kadry doświadczonej w zarządzaniu produkcją gier co może powodować wielkie flopy

O tym też wspominałem w swoim stylu, mówiąc że na narzucone projekty będzie łatwiej wpływać firmom konsultacyjnym, a jakość spadnie wraz z outsourcing. Zapomniałem tylko o braku kompetentnych menagerów, którzy od razu dostrzegliby syf... Ale jest to również część kultury toksycznej pozytywności, gdzie mało kto zgłosi słuszne uwagi w projekcie. 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):
  • wrzucanie każdego filmiku z YT do wątku jest głupie :E 

Oj tam, nie każdy, bo jest tego dużo więcej, ale sam nie tracę czasu na śledzenie wszystkiego, bo to czasem jest już zdarta płyta. :E 

 

Ten temat na forum uważam za miejsce to nabijania się, gdy szambo się przelewa, nie wiem czemu miałoby  się tu szukać sfrustrowanych konserwatystów, którym przeszkadzają zmiany w grach. 


A sam chcę po prostu zaznaczyć że:

  • sama obecność danych postaci nie jest problemem, lecz ich wykonanie oraz intencja ich umieszczenia
  • graczom już pękła żyłka, gdy choćby media growe i gry próbują łopatą karmić nas tą prymitywnie przedstawioną zawartością 
  • na decyzje korporacje wpływają kreowane nastroje społeczne, a jak jest w mediach i Sweet Baby każdy widzi... W spoileru linkuje to co było wiele razy, choć teraz inaczej ubrany fragment 
    Spoiler

     

  • Również szkolenia devów są mocno dziwne, można próbować sobie to prześledzić 
  • White privelage, institutional racism; gdzie nawet podręczniki do matmy musiały mieć elementy "woke", może znajdę zdjęcie podręcznika z USA sprzed 3 lat :E , power hierarchies, patriarchy... To wszystko przetacza się przez USA i przelewa się m.in. do gier..., gdzie można na to krzyczeć "woke". Nie mamy nic do dobrze zrobionych gier, lecz wyśmiewany gry, które nagminnie i marnie drążą takie tematyki. 
  • Czasem rykoszetem dostaną projekty, który były tym "zainfekowane" w małym stopniu lub miały pomimo tego potężną wizję i dobre wykonanie, jak TLOU 2, może Control....
  • Oraz trafi się parę maniaków robiących cel swojego życia z wyszukiwania takich nawet teoretycznych powiazań..., ale nie jest to główny nurt tego "ruchu". Baa, może ktoś trolluje tym "wokecontentdetector".
  • Gry miały głównie białe postacie przeważnie męskie, ponieważ takie elementy kultury były najbliższe twórcom 
  • Niektóre lub większość gier to po prostu rozgrywka do oderwania się od rzeczywistości, w poszukiwaniu epickiej przygody :P

 

Edytowane przez musichunter1x
parę literówek
Opublikowano
2 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

RedFall nie był woke

Gra która była ciosaną krytyką kapitalizmu napisaną przez typowego moderatora z reddita nie była woke?

 

Polityka była w wielu grach. Tylko politykę trzeba umieć sprzedać. A człończa aktywiszczowe mają w tej materii subtelność Grzegorza Brauna.

Opublikowano
7 godzin temu, GordonLameman napisał(a):

W sensie, że zapominacie, iż nikt by nie "inwestował" w aktywiszcza, gdyby to się nie miało opłacić :) 

Nikt o tym nie zapomniał. To od początku było przedmiotem dyskusji, w tym czy w innych tematach. W kontekście wspomnianych błędnych decyzji, odbijających się później na wynikach finansowych. Tych rzeczy nie można rozłączyć czy o nich zapomnieć. 

7 godzin temu, GordonLameman napisał(a):

Czyli słyszałeś o tym, że realizm w grach i filmach to rzecz umowna? :) 

Nie, po prostu nie widzę związku między jednym a drugim. Wyraźnie się w tym punkcie nie zrozumieliśmy. 

Opublikowano
Godzinę temu, crush napisał(a):

Gra która była ciosaną krytyką kapitalizmu napisaną przez typowego moderatora z reddita nie była woke?

Oj tam, przede wszystkim upadły morale zespołu, któremu kazano pracować nad takim tworem, gdy specjalizują się w immersive sim.
Nie pamiętam kiedy oraz ile osób odeszło z tego studia, ale widziałem kiedyś film omawiający kulisy powstawania tej korporacyjnej gonitwy trendów.
Możliwe że pisarze odeszli i trafili się słabi lub wylali swoją frustrację na grę. To tak jakby ludziom od Dooma kazano robić Simsy lub ludziom od Simsów kazano robić Dragon Age.... Oh, to ostatnie już było. :E 

Opublikowano
12 minut temu, musichunter1x napisał(a):

Oj tam, przede wszystkim upadły morale zespołu, któremu kazano pracować nad takim tworem, gdy specjalizują się w immersive sim.

No to główne problemy były 2. Według Gordona 1 bo przecież bycie ideologiem nie ma wpływu na nic... Chyba, że jesteś ideologiem prawackim to wtedy #StopFaszyzmowi. 🤗

 

A ja oddaję płyny ustrojowe na jednych i drugich.

  • Like 2
Opublikowano
5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

 

A czy ktoś mówi, że DEI / woke to jedyny powód upadania gier korporacyjnych lub gier w ogóle? ;) 
Jest to jeden z powodów, który nie zawsze jest obecny... 

Tak tutaj to przedstawiano. Kazdy fail, które jest choć trochę powiązany z DEI od razu jest klasyfikowany tutaj jako "go woke go broke". :) 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

Te obawy przed zmianami to projekcje nastawienia, a nie coś przeważająco realnego. ;) Media lubią kreować absurdalne podłoża obaw, aby wyśmiać daną grupę.  W internecie znajdziesz każdą opinię... W końcu istnieje coś takiego jak 4chan i reddit. :E 

Romkowi to się wydaje, że wstawiając te durne filmiki toczy "walkę" :E 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

A dlaczego przeważnie byli to "biali mężczyźni"? Ponieważ twórcy robili to co było im kulturowo bliskie... i powodowało mniej zgrzytów przy robieniu tego na czuja. Teraz dużo więcej rzeczy jest dobrze skalkulowanych, zanim je się zamieści, a pisanie historii na czuja prawie umarło po wzorowaniu się na schemacie "Hero's journey".
Ile mamy dobrych pisarek w świecie gier? Nie każdy facet dobrze napisze kobiety, a jak coś ma być zrobione źle to lepiej tego nie robić... W Tomb Rider nie było czego pisać. :E Właśnie na tym mogłyby skupić się firmy konsultacyjne i outsorucing, ale z tego co widzę, po prostu dodają swoją odklejkę, a nie kompetencje.
Również "duch dobrej zabawy" przymiera od dawna, co było poruszane w książce "
Homo ludens" z 1938r i zgaduję, że do tego odnosił się Kojima, gdy tworzył maskotkę swojej firmy oraz dając utwór Ludens w grze.
Problemem nie jest obecność innych bohaterów, niż ci perfekcyjni mężczyźni, lecz brak kompetentnego zamysłu by zrobić to inaczej lub tworzono jest to w duchu pouczania, reprezentatywności, bez "ducha dobrej zabawy" - ludyczności.
Są gry zrobione w dobry sposób, lub dostatecznie dobry, niekiedy robiąc to bez większych insynuacji jak Tomb Rider, czy haha Vertigo. :E Sam podałeś kilka dobrych przykładów gier, gdzie to się udało. 
Nie każda gra musi mieć ten sam target, ale jak już coś robią, to często jest to tylko w imię parytetów, czy ogólnie "słusznej sprawy".

https://wordsrated.com/author-demographics-statistics/

Dzięki kulturowym zmianom już ponad połowa autorów książek to kobiety :) 

 

Z fantasy mogę polecić Rebeccę F Kuang, Makowe Wojny. Jest krwawo i okrutnie. Sanderson przy niej to Tolkien i jego goodie-goodie fantasy :) 

 

W noblach też coraz więcej kobiet za literature dostaje :) 

 

 

A co jest kompetentnym zamysłem? To co konseratywni gracze uważają? :) 

 

 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

Nadal nie rozumiem o co tutaj Ci chodzi.
Jak najbardziej można robić postacie ze skrajów osobowości... Ba, to jest oczywiste dla jakiejś bohaterskiej historii z kobietą. Również ludzie ogólnie mają awersję do ryzyka, ale jest też część społeczeństwa, gdzie jest to mniejsze lub nauczyli się to przezwyciężać. 
Również mało komu przeszkadzają ładne postacie, chyba że aktywistom którzy krzyczą, że to seksualizacja i co tam jeszcze. Dobrze utrzymani faceci i kobiety to wcale nie taki rzadki widok, ale może moje małe miasto ma tego nadmiar. :E 
To że bohater jakiejś wielkiej historii przeważnie ma budowę jak 
Navy SEALs to nic dziwnego, w końcu ma być do tego zdolny i nie każda gra to przejście zaczynające się od "gołego" presetu z Dark Souls.
Z kolei Azjaci lubią robić seksowne androidy, czy to w Stellar Blade, czy Nier Automata, ale tam kultura jest już zupełnie inna, z jakimś tam przerostem czystego piękna, cute i czego tam jeszcze co prowadzi do idolek... Przynajmniej utrzymują do jeszcze w ludycznym stylu, choć moderzy zaraz to przeciągną daleko poza granice... Ale to istnieje od czasów Tomb Rider.

To czemu domagasz się głębokiej, wiarygodnej postaci dla bohaterki SW Outlaws? Czemu ona musi być wtloczona w ramy TWOJEJ wiarygodności? Przecież to "dobra zabawa" :) 

 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

Pełna zgoda z biznesem, ale styl degradacji zależy od tego co na te biznesy wpływa i oddziałuje... Azja zdegradowała się do seksownych gatcha games, czy jak nazwa się ten bzdurny gatunek z losowaniem postaci w skrzyniach. :E Podawałem "The first descendant" jako przykład korporacyjnej degradacji w drugą stronę, od biedy można zrobić z tego przeciwieństwo kierunka zepsucia Concord. 

Concord był ryzykownym pomysłem i nie miał większych szans powodzenia - nawet gdyby wypełniono go redneckami rodem z amerykańskiego snu :) 

 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):


Jak ktoś chce walczyć z seksualizacją postaciami i mroczną stroną gier, to niech walczy z rynkiem gier dla dorosłych, bo ponoć jest to większe od Steam.

Nie no, z tym to nie można walczyć, bo to fap material dla konserwatystów :E 

 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

O tym też wspominałem w swoim stylu, mówiąc że na narzucone projekty będzie łatwiej wpływać firmom konsultacyjnym, a jakość spadnie wraz z outsourcing. Zapomniałem tylko o braku kompetentnych menagerów, którzy od razu dostrzegliby syf... Ale jest to również część kultury toksycznej pozytywności, gdzie mało kto zgłosi słuszne uwagi w projekcie. 

 

To kwestia wyłącznie korporacyjnego zarządzania + agile + scrum i masz :kupa: jako efekt. Widziałem to dziesiątki albo setki razy.

 

Kiedyś gry upadały inaczej. A poza tym pamięć działa tak, że nie pamiętamy flopów. Pamiętamy to co najlepsze, ew. co najbardziej emocjonujące ;) 

 

 

 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

 

Oj tam, nie każdy, bo jest tego dużo więcej, ale sam nie tracę czasu na śledzenie wszystkiego, bo to czasem jest już zdarta płyta. :E 

Ciągle to samo, tak samo tępa propaganda. Tak jak by próbował tymi filmikami wbić ludziom coś do głowy :rotfl2:

 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):

 

Ten temat na forum uważam za miejsce to nabijania się, gdy szambo się przelewa, nie wiem czemu miałoby  się tu szukać sfrustrowanych konserwatystów, którym przeszkadzają zmiany w grach. 


A sam chcę po prostu zaznaczyć że:

  • sama obecność danych postaci nie jest problemem, lecz ich wykonanie oraz intencja ich umieszczenia

Ja będę sobie wątek obserwował - jak zobaczę, że czepiają się jakiejś biednej postaci lgbt, to Cię zawołam, ok? :) 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):
  • graczom już pękła żyłka, gdy choćby media growe i gry próbują łopatą karmić nas tą prymitywnie przedstawioną zawartością 
  • na decyzje korporacje wpływają kreowane nastroje społeczne, a jak jest w mediach i Sweet Baby każdy widzi... W spoileru linkuje to co było wiele razy, choć teraz inaczej ubrany fragment 
      Pokaż ukrytą zawartość

     

  • Również szkolenia devów są mocno dziwne, można próbować sobie to prześledzić 

meh tam

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):
  • White privelage, institutional racism; gdzie nawet podręczniki do matmy musiały mieć elementy "woke", może znajdę zdjęcie podręcznika z USA sprzed 3 lat :E , power hierarchies, patriarchy... To wszystko przetacza się przez USA i przelewa się m.in. do gier..., gdzie można na to krzyczeć "woke". Nie mamy nic do dobrze zrobionych gier, lecz wyśmiewany gry, które nagminnie i marnie drążą takie tematyki. 

Sęk w tym, że zinstytucjonalizowany rasizm był faktem, gdzieniegdzie chyba jest. 

To właśnie on był powodem dla którego afroamerykanie nie mogli zbudować "generational wealth" tak łatwo jak biali. 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):
  • Czasem rykoszetem dostaną projekty, który były tym "zainfekowane" w małym stopniu lub miały pomimo tego potężną wizję i dobre wykonanie, jak TLOU 2, może Control....
  • Oraz trafi się parę maniaków robiących cel swojego życia z wyszukiwania takich nawet teoretycznych powiazań..., ale nie jest to główny nurt tego "ruchu". Baa, może ktoś trolluje tym "wokecontentdetector".

Nie, to autentyczni prawicowi konserwatyści. Szukanie tam "lewackich agentów" to już totalna szuria :) 

5 godzin temu, musichunter1x napisał(a):
  • Gry miały głównie białe postacie przeważnie męskie, ponieważ takie elementy kultury były najbliższe twórcom 
  • Niektóre lub większość gier to po prostu rozgrywka do oderwania się od rzeczywistości, w poszukiwaniu epickiej przygody :P

Jak ktoś kiedyś z lewicy odleci i powie, że grę o czarnych powinni robić czarni to sam mu pieprznę w pusty łeb :) 

4 godziny temu, Vulc napisał(a):

Nikt o tym nie zapomniał. To od początku było przedmiotem dyskusji, w tym czy w innych tematach. W kontekście wspomnianych błędnych decyzji, odbijających się później na wynikach finansowych. Tych rzeczy nie można rozłączyć czy o nich zapomnieć. 

Może w innych, w tym temacie nic o tym nie było :)

I nikt o biznesie w kontekście woke/DEI nie pisał.

 

4 godziny temu, Vulc napisał(a):

Nie, po prostu nie widzę związku między jednym a drugim. Wyraźnie się w tym punkcie nie zrozumieliśmy. 

Ja widzę związek taki, że grami/filmami zarządza się tak samo. 

Scenariusze filmów są mocno zmieniae przez wytwórnie i dopasowywane do planowanego odbiorcy. 

3 godziny temu, Roman_PCMR napisał(a):

[gif]

image.png.9d0c64d6dad9f776b3428faf87e28535.png

Opublikowano (edytowane)

 

Ciekawe czy wyjdzie z tego gra pasująca do tego wątka.

Pierwszy trailer był ponad 4.5r. temu a tutaj mamy dziś nowy z podpisem "pre-alpha footage". :hahaha:

 

Gramy postacią wyglądającą tak mocno DEI, że bardziej się nie da. Gra zalicza kolejne i kolejne obsuwy. Póki co grafa wygląda średnio i walczymy z.. kurczakiem z Czarnobyla. 

Rzeczy, które mnie w tej grze zaciekawiły lub są inne, oryginalne i obiecujące: 0

 

to wszystko pasuje, ale poczekamy, zobaczymy. Tylko nie wiem jak oni chcą w rok z pre-alpha zrobić final release, jeśli przez prawie 5 lat nie przeszli ponad pre-alpha.

Edytowane przez VRman
Opublikowano
6 minut temu, VRman napisał(a):

 

Ciekawe czy wyjdzie z tego gra pasująca do tego wątka.

Pierwszy trailer był ponad 4.5r. temu a tutaj mamy dziś nowy z podpisem "pre-alpha footage". :hahaha:

 

Gramy postacią wyglądającą tak mocno DEI, że bardziej się nie da. Gra zalicza kolejne i kolejne obsuwy. Póki co grafa wygląda średnio i walczymy z.. kurczakiem z Czarnobyla. 

Rzeczy, które mnie w tej grze zaciekawiły lub są inne, oryginalne i obiecujące: 0

 

to wszystko pasuje, ale poczekamy, zobaczymy. Tylko nie wiem jak oni chcą w rok z pre-alpha zrobić final release, jeśli przez prawie 5 lat nie przeszli ponad pre-alpha.

Co w tej postaci jest DEI?

Opublikowano (edytowane)
7 minut temu, slafec napisał(a):

Niektórym youtuberom nie spodobała się aktorka i na tej podstawie wydali wyrok, Fable jest woke :D

Nie bardzo jestem w temacie narracji lewicowych, ale serio? 

Przecież ta aktorka nie jest w ogóle podobna do tego maszkarona z gry. No dobra, troszkę jest. Ale nie jest aż tak okrutnie brzydka jak postać.

 

PS. Zgadza się to, że będzie można sobie grać kim się chce. Dlatego nie mam osobiście jeszcze zdania czy gra będzie woke czy nie, ale woke bardzo pcha brzydkie laski w grach, bo ładne to seksizm i robienie dobrze tym znienawidzonym mężczyznom i mizoginom, seksistom wstrętnym!

Edytowane przez VRman
  • Haha 1
Opublikowano
2 minuty temu, VRman napisał(a):

Nie bardzo jestem w temacie narracji lewicowych, ale serio? 

Przecież ta aktorka nie jest w ogóle podobna do tego maszkarona z gry. No dobra, troszkę jest. Ale nie jest aż tak okrutnie brzydka jak postać.

 

PS. Zgadza się to, że będzie można sobie grać kim się chce. Dlatego nie mam osobiście jeszcze zdania czy gra będzie woke czy nie, ale woke bardzo pcha brzydkie laski w grach, bo ładne to seksizm i robienie dobrze tym znienawidzonym mężczyznom i mizoginom, seksistom wstrętnym!

Ty tak serio? 
 

przecież to jest najgłupsza wypowiedź w całym temacie.

Opublikowano
1 godzinę temu, GordonLameman napisał(a):

Concord był ryzykownym pomysłem i nie miał większych szans powodzenia - nawet gdyby wypełniono go redneckami rodem z amerykańskiego snu :) 

Marvel Rivals. A ile było artykulików, że Concord to dobra gra. Po czym zmiana wersji na zmęczenie hero shooterami.

 

Dziwne... Różnorodni gracze że zmieniającej się demografii nie chcieli grać wybrykami natury. 🤔

Godzinę temu, slafec napisał(a):

P.S. W grze pewnie będzie kreator postaci :D 

Ba! I wybór body type dla odklejeńców też. :D

 

 

Rodzi się pytanie pytanie - po co było zmieniać kreskówkowy styl który się doskonale sprawdzał?

Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Tak tutaj to przedstawiano. Kazdy fail, które jest choć trochę powiązany z DEI od razu jest klasyfikowany tutaj jako "go woke go broke". :) 

To podaj w jakich tytułach się mylili, bo dużo tego nie jest, a często przyczyniało się to do ograniczenia ilości sprzedanych sztuk. :E 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Romkowi to się wydaje, że wstawiając te durne filmiki toczy "walkę" :E 

Po prostu ma bekę, a ty próbujesz dorobić z tego jakąś prawicową inkwizycję. ;) 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

https://wordsrated.com/author-demographics-statistics/

Dzięki kulturowym zmianom już ponad połowa autorów książek to kobiety :) 

Mówię o konkretnych twórcach których warto śledzić, a nie statystykach ogółu. Sam idę za ludźmi, szukając otwartych nowych firm, czy to z resztek CDPR, Rocksteady, czy Rockstar... Jakie konkretnie pisarki w świecie gier Ci zapadły w pamięć?

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Z fantasy mogę polecić Rebeccę F Kuang, Makowe Wojny. Jest krwawo i okrutnie. Sanderson przy niej to Tolkien i jego goodie-goodie fantasy :) 

Jasno powiedziałem że w świecie gier, bo to że są ogólnie dobre pisarki to wiem. ;) Również wiem, że mniej kobiet pracowało w branży gier, bo głównie faceci lubią marnować czas na takie głupoty. :E 
Może darować sobie komentarz o Tolkiena, bo jego celem było stworzenie czegoś większego, niż krwawej, emocjonującej historii, ale nie jestem tu po to by o tym dyskutować. 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

A co jest kompetentnym zamysłem? To co konseratywni gracze uważają? :) 

Sam dobrze to czujesz, podając przykłady głównie dobrych gier z kobietami, czy ogólnie z postaciami ;) Możesz sobie darować szukanie worka.

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

To czemu domagasz się głębokiej, wiarygodnej postaci dla bohaterki SW Outlaws? Czemu ona musi być wtloczona w ramy TWOJEJ wiarygodności? Przecież to "dobra zabawa" :) 

W SW:Outlaws to była głównie część mojej krucjaty przeciw Ubi. :E Można się ponabijać z dość lichych mechanik, oszpecenia skanu postaci, dziecięco napisanej historii i postaciach, czy świata, gdzie już animowane Star Wars z PG12 mają więcej mroku i głębi, a nie są o Outlaws. Fabularnie nawet w nią nie wnikałem, poza wierzchołkami gry. 
Tam głównie boli mnie niewykorzystany potencjał, bo co im szkodziło zrobić z niej kobiecą wersję sprytnej złodziejki, z mrocznymi kulisami lokacji i band na miarę tytułu Outlaws? Na dodatek z doświadczeniem wyniesionym ze Splinter Cell.

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Concord był ryzykownym pomysłem i nie miał większych szans powodzenia - nawet gdyby wypełniono go redneckami rodem z amerykańskiego snu :) 

Było tam zero zamysłu w projekcie postaci, domyślam się że rozgrywka była równie generyczna... Chcą np. zabrać kawałem tortu LOLowi, COD, czy SC II, nie wystarczy zrobić błahej, skorupy bez inspiracji, która kosztuje więcej, niż większość konkurentów. 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Nie no, z tym to nie można walczyć, bo to fap material dla konserwatystów :E 

Się zdziwisz do kogo to jest kierowane. Jak z ciekawości kliknąłem w tag LGBTQ na steam, to tam dopiero jest takiego chłamu, typu "sex with hitler" lub gorzej. :E Nie martw się konserwatyści mają się dobrze, bo zazwyczaj nie marnują życia na gry, a co dopiero dyskutowanie o nich... Ale sam szukasz magicznego wroga, gdy po prostu większość ludzi, o każdym podłożu politycznym zaczyna mieć tego dość. 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

To kwestia wyłącznie korporacyjnego zarządzania + agile + scrum i masz :kupa: jako efekt. Widziałem to dziesiątki albo setki razy.

Kiedyś gry upadały inaczej. A poza tym pamięć działa tak, że nie pamiętamy flopów. Pamiętamy to co najlepsze, ew. co najbardziej emocjonujące ;) 

Zapamiętuje się za to firmy oraz ludzi, by unikać ich tworów ;) Zdradę Homeworld 3 będę pamiętał po koniec świata, bo to kolejny rodzaj RTSów który umarł.

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Ciągle to samo, tak samo tępa propaganda. Tak jak by próbował tymi filmikami wbić ludziom coś do głowy :rotfl2:

Ponabijać się można, a tam jest pokazany głównie przebieg sytuacji ;) 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

 

Ja będę sobie wątek obserwował - jak zobaczę, że czepiają się jakiejś biednej postaci lgbt, to Cię zawołam, ok? :) 

I rzadko kiedy nie będzie to trafne, bo mało kiedy jest to wprowadzone z sensem :E 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Sęk w tym, że zinstytucjonalizowany rasizm był faktem, gdzieniegdzie chyba jest. 

Wyolbrzymiony do potęgi, gdzie większość jest w czasach minionych. Znam te narracje i nie przeszkadzają Ci, bo wychodzą od słusznego środowiska. Na pogarszanie się warunku życia w ich dzielnicach oraz coraz większy odsetek dzieci bez ojca, wpływa coś innego niż systemowy rasizm ;) I nie mam tu na myśli, że są tylko oni są sobie winni, bo administracja promuje rozwiązania sprzyjające temu.

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

To właśnie on był powodem dla którego afroamerykanie nie mogli zbudować "generational wealth" tak łatwo jak biali. 

Tak, tak standardowa śpiewka. Już wiele lat minęło od czasów niewolnictwa i autentycznego rasizmu. Teraz m.in. przesadny socjal dal samotnych matek wręcz zachęca jest do odgonienia ojca, a najazdy na policję oraz przepisy utrudniają interwencję, przez co rzadziej utrzymuje się porządek w ich dzielnicach i powstaje tam mniej uczciwego biznesu... Ale to tylko wierzchołki góry lodowej, a podcastu z człowiekiem który przy tym pracuje i tak nie odsłuchasz. 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Nie, to autentyczni prawicowi konserwatyści. Szukanie tam "lewackich agentów" to już totalna szuria :) 

Nie chodzi agentów, bo maniacy i trolle różnie się trafiają, ale w czarno białym świecie trudniej to zrozumieć :P

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Jak ktoś kiedyś z lewicy odleci i powie, że grę o czarnych powinni robić czarni to sam mu pieprznę w pusty łeb :) 

Jak zwykle próbujesz to zredukować do chamówki z gazet... Ludzie pisali na podstawie swojego otoczenia oraz doświadczeń, nie trzeba być czarnym, wystarczy z nimi obcować lub po prostu zbierać doświadczenie życiowe. ;) 
Ale już nudzi mnie równanie przekazu drugiej osoby, z hasełkami próbując umniejszyć sprawie. Jak chcesz robić za tubę propagandową to sobie trąb gdzie indziej. 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

Może w innych, w tym temacie nic o tym nie było :)

I nikt o biznesie w kontekście woke/DEI nie pisał.

Ciągle skupiasz się na jednym elemencie, zamiast na tym co się składa na ogół.
DEI / woke wpływa na korporacje oraz osoby z nich się składające, choćby w studiach. Taśmowa produkcja gier to tylko elementy, a my tu nabijamy się z tego, co decyduje o tym, co znajdzie się na linii produkcyjniej. 

3 godziny temu, GordonLameman napisał(a):

 

Ja widzę związek taki, że grami/filmami zarządza się tak samo. 

Scenariusze filmów są mocno zmieniae przez wytwórnie i dopasowywane do planowanego odbiorcy. 

 

I filmy równie nisko upadły, baa chyba jeszcze bardziej ;) Jakoś kiepsko idzie im dopasowywanie odbiorcy. Może złymi podstawami się przy tym kieruje, ciekawe co może na nie wpływać ;) ?

 

Sorry, ale filozofii w tym temacie wystarczy. Za bardzo szukasz problemu, zarzucając gdzie się da strach o męskość oraz inne hasełka. Tego już mamy wystarczająco w gazetkach, redakcjach, uniwerkach i innych duperelkach.

 

Trzeba wrócić do mięcha tego tematu i przytoczyć różne nieciekawe osobistości.
Czegoś w tej chwili nie zrobię. Co najwyżej wkleję jakieś stare video z konkretnymi przykładami ciulostwa. Nie wiedziałem, że zrobili serię Deadpoola, gdzie randkuje z jakąś niebinarną postacią, oczywiście historia napisana przez niebinarną istotę. :E 

 

Był kiedyś też dobry przykład, jak aktywiści wśród tłumacz partolą tłumaczenia anime :E 
Zrzutekranu2025-02-26003808.thumb.jpg.effa9377cec8a95eac697a4d28529a47.jpg

 

Parę innych osobistości dla przypomnienia:

 

Edytowane przez musichunter1x
Opublikowano (edytowane)
8 godzin temu, GordonLameman napisał(a):

Może w innych, w tym temacie nic o tym nie było :)

I nikt o biznesie w kontekście woke/DEI nie pisał.

Oczywiście, że było, już na pierwszych stronach wspominano o tym w kontekście biznesu, słupków sprzedażowych/wyników finansowych. Serio, jak grochem o ścianę. 

8 godzin temu, GordonLameman napisał(a):

Ja widzę związek taki, że grami/filmami zarządza się tak samo. 

Scenariusze filmów są mocno zmieniae przez wytwórnie i dopasowywane do planowanego odbiorcy. 

W jednym z omawianych przypadków, czyli w przypadku Veilguarda, absolutnie żadne badania rynkowe nie sugerowały, że sprowadzenie gry do takiego stanu, ma jakiekolwiek finansowe uzasadnienie. Uśmiechnięci nekromanci z piszczącymi szkieletami, niebinarne postaci, art style rodem z gier mobilnych, infantylne dialogi bez realnych wyborów, możliwość odblokowania za ich pomocą tożsamości transgender, spłycona mechanika walki i zarządzania towarzyszami - można długo wymieniać. Ta gra, będąc kolejną odsłoną serii o określonych cechach, których każdy zainteresowany miał prawo oczekiwać, nie miała się prawa udać w takiej formie. O czym wszyscy otwarcie mówili już po pierwszych zapowiedziach. I wiesz co? Nie udała się. O jakim planowanym odbiorcy tutaj rozmawiamy? To była decyzyjna porażka, wyraźnie podszyta ideologią. Od fundamentów po sam czubek. Produkcja nie mająca żadnego, planowanego odbiorcy, bo fani szybko się zorientowali, że nie ma ona nic wspólnego z Dragon Ejdżem jakiego znają, a infantylny klimat i spłycone elementy RPG, odrzuciły miłośników gatunku. Sprecyzuj więc proszę jakie badania masz na myśli, i jakiego "planowanego odbiorcę". 

Edytowane przez Vulc
  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano
3 godziny temu, Vulc napisał(a):

Serio, jak grochem o ścianę. 

Syzyf bardziej pasował. Jakby rzucać grochem o ścianę tak wytrwale jak niektórzy tutaj odpowiadają, to w końcu coś by się zaczynało mikroskopijnie zeskrobywać. W sensie: Byłaby jakaś szansa, jakby porzucać kilkaset lat. Czyli przykład nie pasuje. :D

 

Opublikowano (edytowane)
3 godziny temu, Vulc napisał(a):

Oczywiście, że było, już na pierwszych stronach wspominano o tym w kontekście biznesu, słupków sprzedażowych/wyników finansowych. Serio, jak grochem o ścianę. 

Ok, pokaż zatem. Specjalnie przejrzałem 2-3 pierwsze strony i o biznesowym aspekcie tworzenia gier nie ma nic. Bo to nie to samo co same skutki finansowe w postaci flopów.

 

Ja ciągle Wam tłumaczę, że za to jak wyglądają gry odpowiada biznes, bardziej niż twórcy. Bo to biznes im każe robić głupie rzeczy - doklejać funkcjonalności, postaci, otwarty świat etc. GDZIE TO W TYM TEMACIE JEST? Jesteś w stanie pokazać? Czy jednak nie i to walenie grochem o ścianę to wykonuję ja? :)

 

3 godziny temu, Vulc napisał(a):

W jednym z omawianych przypadków, czyli w przypadku Veilguarda, absolutnie żadne badania rynkowe nie sugerowały, że sprowadzenie gry do takiego stanu, ma jakiekolwiek finansowe uzasadnienie. Uśmiechnięci nekromanci z piszczącymi szkieletami, niebinarne postaci, art style rodem z gier mobilnych, infantylne dialogi bez realnych wyborów, możliwość odblokowania za ich pomocą tożsamości transgender, spłycona mechanika walki i zarządzania towarzyszami - można długo wymieniać. Ta gra, będąc kolejną odsłoną serii o określonych cechach, których każdy zainteresowany miał prawo oczekiwać, nie miała się prawa udać w takiej formie. O czym wszyscy otwarcie mówili już po pierwszych zapowiedziach. I wiesz co? Nie udała się. O jakim planowanym odbiorcy tutaj rozmawiamy? To była decyzyjna porażka, wyraźnie podszyta ideologią. Od fundamentów po sam czubek. Produkcja nie mająca żadnego, planowanego odbiorcy, bo fani szybko się zorientowali, że nie ma ona nic wspólnego z Dragon Ejdżem jakiego znają, a infantylny klimat i spłycone elementy RPG, odrzuciły miłośników gatunku. Sprecyzuj więc proszę jakie badania masz na myśli, i jakiego "planowanego odbiorcę". 

Czy Ty wiesz jak się robi taki produkt? Wiesz co to są badania fokusowe? Czy Tobie się wydaje, że takie badania są wrzucane do publiki? :E 

 

To nie są sondaże polityczne, Vulc. To są badania na próbce społeczeństwa lub odbiorców. I robi się je przy produktach za dziesiątki i miliony dolarów. Nie przy małych grach, bo tam się ryzykuje na pałę.

 

Z perspektywy biznesu Dragon Age miało być tylko dostarczycielem IP pod inną rozgrywkę. Miało ograniczyć ryzyko wyskoku z nowym IP. Ale to się nie udało, bo biznes nie umie jeszcze w gry I TO WAM KURŁA TŁUMACZĘ OD 10 stron. Ale jak grochem o ścianę. 

 

 

Mniejsze firmy robią ankiety, np. takie:

image.png.9d6074d911ae893e2b7a4ca6bc5c5496.png

 

 

Natomiast giganci z branży płacą setki tysiecy dolców za bardziej pogłębione badania. 

 

36 minut temu, VRman napisał(a):

Syzyf bardziej pasował. Jakby rzucać grochem o ścianę tak wytrwale jak niektórzy tutaj odpowiadają, to w końcu coś by się zaczynało mikroskopijnie zeskrobywać. W sensie: Byłaby jakaś szansa, jakby porzucać kilkaset lat. Czyli przykład nie pasuje. :D

 

A będziesz płakał bo postać w grze nie jest tak ładna, jakbyś chciał? Oj :( 

Edytowane przez GordonLameman
Opublikowano
21 minut temu, GordonLameman napisał(a):

Ok, pokaż zatem. Specjalnie przejrzałem 2-3 pierwsze strony i o biznesowym aspekcie tworzenia gier nie ma nic. Bo to nie to samo co same skutki finansowe w postaci flopów.

 

Ja ciągle Wam tłumaczę, że za to jak wyglądają gry odpowiada biznes, bardziej niż twórcy. Bo to biznes im każe robić głupie rzeczy - doklejać funkcjonalności, postaci, otwarty świat etc. GDZIE TO W TYM TEMACIE JEST? Jesteś w stanie pokazać? Czy jednak nie i to walenie grochem o ścianę to wykonuję ja? :)

 

To nie są sondaże polityczne, Vulc. To są badania na próbce społeczeństwa lub odbiorców. I robi się je przy produktach za dziesiątki i miliony dolarów. Nie przy małych grach, bo tam się ryzykuje na pałę.

Jak nie to samo? Rozmawialiśmy o tym w szerokim kontekście i choćby ja jasno precyzowałem co mam na myśli. 

 

A my Ci tłumaczyliśmy, że nie zawsze tak to wygląda i czasem odpowiedzialność spoczywa także na konkretnych osobach, z racji stanowiska mających wpływ na określone elementy. Nad nimi nikt nie musi wisieć i mówić co mają robić, robią to z własnych pobudek. Ty z uporem osła starasz się przerzucać całą winę na "biznes", bo jest to wygodne z punktu widzenia Twoich argumentów. Nie dogadamy się na tylnej płaszczyźnie, nie ma takie opcji.

 

O tym też pisałem, bezsensowna robi się ta dyskusja. Z jakich badań miałoby wyjść, że wspomniany Veilguard - w takiej formie - ma szansę odnieść sukces, gdzie założenia tej gry całkowicie odbiegają od obrazu poprzednich części, które siłą rzeczy powinny być tutaj wzorcem. Można bawić się w jakieś spin-offy, ale wtedy nie łączysz tych gier fabularnie, jak w tym wypadku. To się kompletnie nie klei, więc albo nikt tych badań nie robił, albo nikt nie miał kontroli nad procesem tworzenia gry. Dlatego pisaliśmy, że jest to kiepski przykład zdrowego, biznesowego podejścia. Serio Gordon, ja już jaśniej nie potrafię tego napisać. Nie dogadamy się i straciłem ochotę po raz kolejny pisać to samo. Zwłaszcza, że do niczego to nie prowadzi. Szanujmy się więc i darujmy sobie obustronny, mentorski ton.

  • Like 1
  • Upvote 1

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...