Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
W dniu 8.12.2024 o 13:46, jagular napisał(a):

- są wrażliwe na brud, na szczęście ogranicza się to głównie do efektów dźwiękowych...ale jpdl, co to są za efekty! 
- bezobsługowe...a gdzie tam - tarcze się gną, tłoczki się zatykają i nierówno pracują, zaciski wymagają bardzo precyzyjnego ustawienia do poprawnej pracy

Ciekawe co spierniczyli, bo u mnie na slx takich cyrków nie ma.

Karbon lepiej niesie dźwięk? Przypomina to trochę stare canti lub v-ki, które na jednym widelcu były ciche, a na innych potrafiły niemiłosiernie wyć przez jakieś wibracje na piwotach.

 

105 zdaje się, że mają ceramiczne tłoczki, które nie korodują. W MT500 miałem problemy z nierówną pracą, zwłaszcza po zimie jak wylądowały w mieszczuchu. Na SLX takich problemów jak na razie nie mam ewentualnie są minimalne i nie zauważam.

Przypomnij jakie masz tarcze i klocki.

 

W sumie, to próbowałeś zaczepić sprzedawcę w czym rzecz?

Opublikowano

Myślę że nie ma to nic wspólnego z karbonem, po prostu mokre i brudne piszczą w niebogłosy. Jak 'zdejmę' warstwę wody, przestają piszczeć.
Hamulce 105 + klocki 105 + tarcze Dura Ace (na 105 było tak samo). Klocki były używane w brudzie i wilgoci, więc na pewno nie są czyste tak ogólnie.

Mój sprzedawca, jeden z czołowych, autoryzowanych dealerów Treka w okolicy, jest taki sprytny, że bałbym się mu oddać żelazną kulkę do serwisu, bo na pewno by zepsuł, albo zgubił :E Mam niedaleko serwis z kolesiem, który chyba jest lepszy, ale nie sądzę żeby był sens dyskusji - według internetów to jest po prostu taki ficzer tarcz.

 

Opublikowano

105 niewiele mówi, bo mogą być żywiczne, metaliczne.
Z tego co się orientuję, to są w zasadzie takie same jak do SLX. Mam żywiczne i praktycznie nie piszczą na mokro. Mam metaliczne i te potrafią zawyć jak są mokre i zimne, ale trochę mocniejszego hamowania, nabranie temperatury i robi się cicho. Trzeba się przełamać żeby chwilę hałasować lub poświęcić więcej czasu żeby powoli nagrzać.

W mieszczuchu chyba najmniej dbam o hamulce, bo najrzadziej zajeżdżam na myjnię (cóż, zazwyczaj nie ma błota), nie robią mi takich cyrków.

 

Podobnie z tarczami, grupa grupą, ale numer części jest pewniejszą informacją. Dodatkowo kraj produkcji.
Np. slx-y RT66 produkcji japońskiej były ok, produkcji chińskiej są takie sobie.

 

Nie, wycie hamulców to nie jest cechą tarczówek. Niektórych kombinacji klocków i tarcz tak, ale nie w ogólności.

Do sprawdzenia, czy klocki ci się nie szklą.

Opublikowano

Tak, te hamulce to chyba recykling z grupy SLX, klocki metaliczne.

Zdaję sobie sprawę, że problem może potęgować również sama nierówna praca tłoczków. 

 

Ogólnie to największy pisk miałem podczas jazdy w tym miesiącu, niby deszcz nie padał, ale była taka charakterystyczna dla Wysp mżawka, z dużą ilością wody (i błota) na asfalcie, więc od czasu do czasu aż coś mi się do tarcz przyklejało i zatrzymywało na klockach w zacisku. 

 

Pod koniec roku, jeżeli nie będzie pogody na jazdę, porządnie wyczyszczę zaciski. W następnym roku spróbuję się z samodzielnym odpowietrzeniem, ale do tego to muszę dokupić stand na rower...

Opublikowano

Ok jak to metaliczne i pogoda zimno mokra to faktycznie może być głośno.
Do wypróbowania klocki organiczne, które są zdecydowanie cichsze w takich warunkach. Minus taki, że mniej odporne na temperaturę, ale chyba nie masz alpejskich zjazdów, żeby je spalić.

 

Nierówna praca tłoczków nie powinna wpływać na hałas. Na gięcie tarcz owszem.

 

Odnośnie lecącego syfu na tarcze, do zacisków. Tutaj bym problemu zbytnio nie upatrywał, w terenie czy po mieście też leci. Można stracić trochę na sile ale zasadniczo wycia to nie powoduje.

Może jak na drogach jest jakiś oleisty syf, ale to już chyba jakieś marginalne lokalne przypadki.

Inna sprawa, że tarczówki same w sobie nie są super czyste. Mniej brudzą niż ścieranie aluminiowej obręczy ale nadal sporo pyłu tam powstaje.

Opublikowano

No, mam jakieś po parę km z dwucyfrowymi gradientami, ale jestem na nich bardzo rzadko a i prawie w ogóle nie "jeżdżę na hamulcu", więc nawet z tłustym tyłkiem może nie spalę takich klocków? :E  Spróbuję się z nimi.

Opublikowano

Ktoś powiedział gradienty? Ponoć Pogi miażdży treningowo jakieś KOMy na podjazdach:

Kierwa, szkoda nawet strzępić ryja. Niech ktoś sprawdzi czy mają uprawnienia do kierowania motocyklami. :E

Opublikowano

Nikt w tym roku żadnych podsumowań nie robi? :P

 

U mnie ten rok rekordowy pod względem przebytego dystansu - 8300km. Nie wiem jak to osiągnąłem biorąc pod uwagę mocno mnie w tym roku absorbujący remont własnych czterech kątów. Sporo (jak na mnie) pojeździłem w ustawkach, bo trafiła się fajna kilkuosobowa grupa. W przyszłym roku mam również zamiar  z nimi jeździć, bo jest do kogo równać a mam ochotę na lepsze osiągi. :P Grudzień u mnie kompletnie bezrowerowy, ale to też z powodu prawie tydzień trwającego przeziębienia. Do końca roku niewiele się już pewnie zmieni, mooooże jakaś krótka rundka na sylwestra wypali.

 

Ten rok był na pewno jednym z lepszych, dzięki jazdom w ustawkach czuję, że forma zauważalnie poszła w górę. Zakładam, że 2025 będzie podobny. :)

Opublikowano

U mnie wręcz przeciwnie, niestety. Na pewno jeśli chodzi o "kilometraż". Napisałbym coś o remoncie, ale go nie miałem, więc wychodzi na to, że lenistwo. :salut: A tak uczciwie, sporo zainteresowań mi przybyło względem ostatnich lat i na wszystko zwyczajnie nie ma czasu. Doba niezmiennie to tylko 24h.

 

Będzie podsumowanie na pewno. Zawsze w tym wątku było, więc tradycji musi się stać zadość.

 

Cele na przyszły rok? Chciałbym się też złapać z jakimiś miejscowymi "pedalarzami", ale na razie nie mam pomysłu jak to zrobić. Coś się wymyśli. To na pewno dobry sposób na pracę nad formą, chociaż wyścigi na pewno na tym polu sporo mi pomogły. Zwłaszcza poszerzenie kalendarza o MTB.

 

Dziś 40km na zewnątrz. :cool: 2 stopnie na termometrze, ale mam dobre ciuchy, tylko brak ocieplaczy na buty dał się we znaki - podwójna skarpeta to za mało.

Opublikowano

Ja zrobię (brakuje 50km) 6000km z ok. 54000m przewyższeń, wliczając w to trenażer. To dosyć dużo dla mnie zważywszy że ok. 8 tygodni w tym roku nie było mnie w domu, a więc i na rowerze.
Nie miałem oprócz tego żadnych innych celów. Na razie 2025 wygląda podobnie, może wrócę do Zwifta do jakichś wyścigów jeżeli będzie kiepska pogoda na weekendach podczas zimy.

Opublikowano

Elegancko :)
Ponieważ dzisiaj zrobiłem swoją finalną jazdę w 2024, mogę wrzucić już wynik końcowy:


Activities  200

Distance   6,020.1 km

Elev Gain  54,318 m

Time         223h 39m

Ogólnie to dzisiaj podjechałem sobie pod lokalny punkt widokowy - wieżę na pustym wzgórzu wśród lasów. Za każdym razem jak tam jestem widzę festiwal popisów niedogłaskanych przez mamusie chłopców rozpaczliwie szukających atencji - i nawet dzisiaj, przy zimnym grudniowym wietrze, chwilowym gradzie, chłopcy nie zawiedli.
Jak nie nastolatek na przerobionym szroto-bajku na mocnego e-bajka, bez kasku, w dresie, w grudniową pogodę próbujący się zaprzyjaźnić, to kierowca Audi (a jakże, pełen stereotyp) jadący chyba mniej niż metr za moim tylnym kołem przy 40-60km/h. Muszę chyba jakąś opinię na google temu miejscu zrobić 8:E Może w ładne weekendy będzie tam podjeżdżał jakiś mobilny terapeuta w poszukiwaniu klientów :P 

Opublikowano

Oto i mój rok:

 

Activities - 230

Distance - 6,842.7 km

Elev Gain - 67,185 m

Time - 241h 48m

 

W przyszłym plany ambitne, chcę w końcu poczuć klimat wielkich tourów i zaatakować francuskie Pireneje (docelowo Col du Tourmalet), albo włoskie Alpy (okolice Passo dello Stelvio).

 

Najlepszego pany, niech noga podaje.

Opublikowano

Skończył się rok, to można podsumować:

 

313 dni z rowerem

7512km (4323 mieszczuchem, 1855 grawelowym, 1329 fullem)

59332m przewyższenia (+/-, musiałbym dokładniej oszacować z mieszczucha)

515h z rowerem (nie napiszę w siodle, bo to z postojami)

 

Standardowo większość dystansu (około 58%) nabita po mieście.

Fullem średnio niecałe 43km na wypad, maks 70km. Grawelowym 46km (odliczając zastępstwo za mieszczucha 55km), maks 125km (w końcu jakaś setka wpadła), mieszczuch 17km (sobotnie zakupy psują statystykę) i 50km (Wielki Przejazd Rowerowy).

 

Wydatki trochę mniejsze niż w 2023 ale nadal wysokie i wyszło około 1,32zł na km.

No ale było nowe koło z przekładnią planetarną do mieszczucha, nowy napęd do fulla, nowe opony, sakwy do grawelowego, nowe okulary z korekcją, w końcu buty zimowe, plus drobniejsze rzeczy i się nazbierało.

Nowy rok raczej też tani nie będzie, nowe koła do grawelowego się składają, przymierzam się do wymiany amortyzacji w fullu, być może też dam mu nowe koła. Może w końcu się zepnę i wezmę za wymianę ramy w mieszczuchu, nowe błotniki i bagażnik też by nie zaszkodziły.

 

Ogólnie rok nie najgorszy, choć taki trochę słodko gorzki.

Wpadła setka, ale urlop w górach bardziej pod znakiem zdychania niż zdobywanie szczytów (mimo wszystko dystanse sensowne po 60-70km ale to razem z dojazdami na pociąg i z pociągu). Większość wypadów bardziej po 50km niż po 70km.

Udało się trochę przemóc i zrobić kilka nowych tras, zacząć objeżdżać inne okolice z pomocą pociągów, ale nadal większość to rąbanie najbliższej okolicy.

Kondycyjnie niby nie jest źle ale nie brakuje tej lekkości jazdy, robienia swobodnie podjazdów.

Technicznie w terenie dosyć słabo, powiedziałbym że regres. Pewnie częściowo kwestia dominacji tras wycieczkowych, łatwiejszych pod grawelowego. Częściowo pewnie jeszcze jakieś echa kontuzji z 2023, gdzieś ten upadek w głowie siedzi.

 

 

Standardowo planów nie robię, co wyjdzie to wyjdzie.

Przydałoby się w końcu spiąć i zrobić eksplorację okolic Elbląga, kontynuację Kociewia. Może w końcu przeprosić się z PKM i zrobić wypad na Wdzydze (póki nie zaczną remontu linii kolejowej).

Ustka prawdopodobnie znowu nie wypali, bo pewnie będzie kontynuacja modernizacji linii kolejowej.

Opublikowano

@Vulc
No, plany eleganckie! Miałem kilka razy okazję pozwiedzać nowe miejsce na rowerze i za każdym razem były to niezapomniane wrażenia.
W przypadku takich planów, jakie masz, na pewno dochodzi samo wrażenie, że się jedzie po miejscówkach nie tylko pięknych krajobrazowo, ale jednocześnie legendarnych kolarsko. Coś do zapamiętania na całe życie.
Ja najprawdopodobniej będę miał okazję na jakąś egzotykę rowerową w maju, myślę że prawie na pewno na mtb. Może uda mi się zrobić jakieś fajne fotki rowerowe, to wtedy się pochwalę :) Liczę że też coś tam z Alp przywieziesz!

@Bono_UG No, profeska podsumowanie :) Ale żeby tak liczyć koszta? Panieeeee, a po co sobie stresy robić :E 

Opublikowano

Przynajmniej mam porównanie jak inflacja działa ;)

Poza tym wiem co kiedy kupiłem, łatwiej znaleźć kiedy zamontowane, ile km wytrzymało. Np. do opon i piasty z biegami mam napisane formuły w arkuszu, więc mi na bieżąco sumuje.

obraz.thumb.png.d0782cb72c53424ad8933c2c99da0fc7.png

Przydałoby się dorobić do łańcuchów, ale jakoś średnio mi się chce, skoro da się w miarę łatwo ogarnąć zaznaczając kawałek w tabelce.

 

Łatwiej też zapamiętać co jaki ma rozmiar, typ.

Opublikowano (edytowane)

Ło, na takim poziomie zaawansowania to chyba warto by mieć jakieś skrypty ściągające do Excela dane z plików wypluwanych przez licznik :) 

 

Ja sprzętowo zaopatrzyłem się w zapasik opon, dętek, łańcuch jeszcze w 2023. Upgrejdy roweru to też chyba 2023, więc w 2024 to chyba tylko kupiłem ubezpieczenie roweru i tyle. W 2025 na razie też tylko ubezpieczenie, planowo dojdą do tego narzędzia do serwisowania hamulców i może wreszcie jakiś stand serwisowy z Aldiego czy innego Amazona :) 

Edytowane przez jagular

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...