Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdyby Wszechświat istniał nieskończenie długo w przeszłości ( co jest sprzeczne z obserwacjami a konkretniej z istnieniem kosmologicznego horyzontu zdarzeń oraz promieniowania tła o niezerowej temperaturze) również moglibyśmy znajdować się w obecnym teraz.

Opublikowano (edytowane)
22 minuty temu, adashi napisał(a):

Gdyby Wszechświat istniał nieskończenie długo w przeszłości ( co jest sprzeczne z obserwacjami a konkretniej z istnieniem kosmologicznego horyzontu zdarzeń oraz promieniowania tła o niezerowej temperaturze) również moglibyśmy znajdować się w obecnym teraz.

Czy mogę cię poprosić o odpowiedź na dwa pytania? Czy David Asscherick bazując na cytacie jaki podałem kilka naszych postów do tyłu miał na myśli co innego niż o to co pytam a jeśli miał na myśli dokładnie to o co pytam to czy to znaczy że facet gada bzdety? Czy mógłbyś mi wytłumaczyć jak to uzasadniasz?

Edytowane przez Toni
Opublikowano

Tak jak ja rozumiem ten cytat, ma na myśli to co napisałeś i jest to kompletna bzdura. Jest to po prostu bełkot, sprowadzający się do tego, że gdyby czegoś było nieskończenie wiele to nie mogłaby istnieć żadna konkretna wartość tego czegoś. Mniej więcej tak jakby spośród liczb naturalnych nie dało się wskazać na przykład trójki. Gościu jest albo osobą z upośledzeniem albo niezbyt udolnym manipulantem.

  • Upvote 1
Opublikowano

No to zakładając że wszechświat oraz czas istniały zawsze, to nie mamy w tym założeniu żadnego dowodu na istnienie jakiegoś bóstwa. 

 

Taka poboczna sugestia, związana z tym co napisałeś w tym poście: czy masz kogoś zaufanego, bliskiego, z kim możesz porozmawiać na ważne tematy?

Jak widzisz nawet po tej dyskusji, ludzie bardzo często bardzo intensywnie przekonują innych do swoich racji. Czasami można się pogubić. Dotyczy to nie tylko kontaktu bezpośredniego, ludzie publikujący np. filmy na yt też mają jakieś cele. Rozmowa z kimś ważnym i pewnym na tematy istotne może pomóc w połapaniu się co się dzieje z tym światem. Wiesz, druga opinia od zaufanego...

Opublikowano (edytowane)
34 minuty temu, jagular napisał(a):

No to zakładając że wszechświat oraz czas istniały zawsze, to nie mamy w tym założeniu żadnego dowodu na istnienie jakiegoś bóstwa. 

 

Taka poboczna sugestia, związana z tym co napisałeś w tym poście: czy masz kogoś zaufanego, bliskiego, z kim możesz porozmawiać na ważne tematy?

Jak widzisz nawet po tej dyskusji, ludzie bardzo często bardzo intensywnie przekonują innych do swoich racji. Czasami można się pogubić. Dotyczy to nie tylko kontaktu bezpośredniego, ludzie publikujący np. filmy na yt też mają jakieś cele. Rozmowa z kimś ważnym i pewnym na tematy istotne może pomóc w połapaniu się co się dzieje z tym światem. Wiesz, druga opinia od zaufanego...

Z powodu choroby żyję z moim ojcem i tak się składa, że on czyta sporo, nie jest jakimś matematycznym geniuszem i też miał ciężko w szkole ale jest osobą ciekawą świata która lubi coś robić, uczyć się, czytać  i właśnie spytałem go co o tym myśli (choć już się domyślałem, że macie racje) i potwierdził, że facet gada głupoty... Ja niestety dałem się nabrać, facet wyglądał na wiarygodnego. To straszne, że tak nabiera ludzi, chyba sam nie rozumie tego o czym mówi. Samodzielne myślenie nie zawsze kończy się dla ludzi dobrze. W sumie to powszechną rzeczą jest wiedza że istnienie bądź nieistnienie Boga jest nie do udowodnienia ale myślałem że może niekoniecznie dowodzi i może niepotrzebnie użyłem słowa dowód bardziej chodziło mi o argument na rzecz tego że Biblia i nauka mają jakieś punkty zbieżne. Nie traktowałem tych argumentów jako bezwzględnie dowodzących istnienia Boga a tylko jako coś pomocnego w wierze. Teraz jednak dotarło do mnie, że te wypowiedzi Jacka Wojtysiaka, tego filozofa którego zalinkowałem wcześniej wskazywały na to, że przecież nie ma żadnych dowodów więc cóż dałem się nabrać. Nie byłem wystarczająco krytyczny, ale też dobrze zrobiłem że skonfrontowałem to tutaj.

Edytowane przez Toni
Opublikowano

Z istnieniem Boga sprawa jest ciężka. Nic na to nie wskazuje, nic też tego nie wyklucza. Dla mnie osobiście, gdyby coś takiego istniało, byłaby to raczej atrakcyjna perspektywa, a gdyby to miał być Bóg sprawiedliwy, to już w ogóle bomba. Niestety, jak by to być może określili katolicy, jestem pozbawiony łaski wiary. Aczkolwiek nie jestem do takiej koncepcji wrogo nastawiony, jestem nastawiony obojętnie.

 

Jako że nie znamy natury większości materii Wszechświata, nie wiemy nawet czy Wszechświat jest w pełni poznawalny naszymi umysłami na obecnym etapie ich rozwoju (jestem zwolennikiem poglądu, że jest poznawalny, ale to tylko pogląd), fizyka nie wyklucza i w przewidywalnej przyszłości nie wykluczy istnienia jakichś bogów. Będzie trzeba jedynie zrezygnować z obecnego dość infantylnego ich opisywania.

 

Proponuję zorganizowanie zbiorowych modłów za moje nawrócenie. Dałbym znać w wątku, jeżeli odniosą one jakiś skutek.

Obojętne mi na którą z religii miałbym się nawrócić, choć wolałbym to wiedzieć wcześniej.

Tak dla pewności.

Żeby nie zrobić nikomu przykrości i nie nawrócić się na nie taką jaka miała być.

Opublikowano

Jakaś tam siła wyższa, która być może macała palce w naszym stworzeniu, możliwe że jest. Jednak nie wygląda tak jak chcielibyśmy ją sobie wyobrażać. Oto co ja myślę.

Poza tym, kiedy ten temat z genezy zła zszedł na istnienie bóstw?

 

Opublikowano (edytowane)
23 godziny temu, adashi napisał(a):

Z istnieniem Boga sprawa jest ciężka. Nic na to nie wskazuje, nic też tego nie wyklucza. Dla mnie osobiście, gdyby coś takiego istniało, byłaby to raczej atrakcyjna perspektywa, a gdyby to miał być Bóg sprawiedliwy, to już w ogóle bomba. Niestety, jak by to być może określili katolicy, jestem pozbawiony łaski wiary. Aczkolwiek nie jestem do takiej koncepcji wrogo nastawiony, jestem nastawiony obojętnie.

 

Jako że nie znamy natury większości materii Wszechświata, nie wiemy nawet czy Wszechświat jest w pełni poznawalny naszymi umysłami na obecnym etapie ich rozwoju (jestem zwolennikiem poglądu, że jest poznawalny, ale to tylko pogląd), fizyka nie wyklucza i w przewidywalnej przyszłości nie wykluczy istnienia jakichś bogów. Będzie trzeba jedynie zrezygnować z obecnego dość infantylnego ich opisywania.

 

Proponuję zorganizowanie zbiorowych modłów za moje nawrócenie. Dałbym znać w wątku, jeżeli odniosą one jakiś skutek.

Obojętne mi na którą z religii miałbym się nawrócić, choć wolałbym to wiedzieć wcześniej.

Tak dla pewności.

Żeby nie zrobić nikomu przykrości i nie nawrócić się na nie taką jaka miała być.

Nie rozumiem czemu uważasz, że chrześcijaństwo jest infantylne. Moim zdaniem dobrze rozumiane chrześcijaństwo to coś zupełnie innego niż jeśli to masz na myśli przeżywanie wiary w sekcie pisowsko radiomaryjnej. Moim zdaniem chrześcijaństwo jest bardzo głębokie. Nie jest łatwo być dobrym chrześcijaninem ale myślę że to właśnie dobry chrześcijanin powinien być punktem odniesienia a nie moherowe berety. Chrześcijaństwo jest trudne bo wymaga współdziałania z Bogiem. Nie wystarczy wierzyć w Boga stwórcę. Trzeba uwierzyć na tyle mocno by uwierzyć, że Bóg chce dla nas wszystkiego co dobre. Ja wiem że w życiu są różne sytuacje, których nikt nie chciałby przeżyć. Przychodzą mi do głowy same skrajne przykłady i wiem że nie chciałbym tego przeżyć. Ale wyjątki potwierdzają wg mnie regułę, że to co się nam zdarza w życiu potrzebne jest dla jakiegoś celu. Ludzie chcieliby być piękni, bogaci i wiecznie młodzi a najczęściej są brzydcy, biedni i szybko się starzejący. Ale gdy uwierzysz, że Bóg prowadzi cię swoimi ścieżkami to łatwiej moim zdaniem akceptujesz to co ci się w życiu zdarza i zaczynasz przewartościowywać, patrzeć na świat z Bożej perspektywy. Mądrzejesz, stajesz się silniejszy i poważniejszy bo wiesz że to życie to tylko etap, droga (Bóg poprzez twoją wiarę może też błogosławić ci bo wzrastasz w tym co najważniejsze gdy żyjesz dla niego)

 

Człowiek wierzący uważa, że jest w życiu kształtowany przez Boga i jeśli dasz się mu kształtować w dobrowolny i pilny sposób - jeśli na prawdę do ciebie dotrze przekaz ewangelii to wydaje mi się, że Bóg sprawi, że twoje życie będzie dobre. Niekoniecznie takie jakie sobie wyobrażasz, ale wierzący mówią, że nawet lepsze. Bóg jest twoim stwórcą i darzy cię miłością a miłość, ta prawdziwa nie jest infantylna - ona świadczy o mądrości kogoś kto może wszystko na tobie wymusić, ale tego nie robi bo chce byś z własnej woli wybrał jego. Wg mnie infantylny to jest np. Donald Trump. Czyli ktoś kto chełpi się władzą i swoją pozycją. Chrześcijaństwa nie wymyślił człowiek tylko Bóg szczególnie dlatego, że tak trudno przecież znaleźć prawdziwych chrześcijan. Tak obce jest chrześcijaństwo naturze człowieka, że nawet osoba wierząca w istnienie Boga nie zawsze pojmuje jego sens i długie lata ślizga się po powierzchni. Właśnie dlatego uważam, że chrześcijaństwo ze swoją miłością do nieprzyjaciół jest mądre w na prawdę nieludzki sposób albo my nie jesteśmy na tyle ludzcy na tyle żyjący w pełni człowieczeństwem, że to Bóg czyni nas na prawdę ludźmi.

 

P.S Rzekłbym, że chrześcijaństwo to ideał, do którego się dąży, ale często się go nie osiąga.

Edytowane przez Toni
  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)
17 godzin temu, Toni napisał(a):

Trzeba uwierzyć na tyle mocno by uwierzyć, że Bóg chce dla nas wszystkiego co dobre. Ja wiem że w życiu są różne sytuacje, których nikt nie chciałby przeżyć. Przychodzą mi do głowy same skrajne przykłady i wiem że nie chciałbym tego przeżyć. Ale wyjątki potwierdzają wg mnie regułę, że to co się nam zdarza w życiu potrzebne jest dla jakiegoś celu. 

wszystko ładnie i pięknie dopóki nie musisz wytłumaczyć komuś bliskiemu czemu jego sześcioletnia córka umiera na białaczkę.

 

boski master plan psia jego mać. 

 

Jaki cel widzisz w gwałcie, morderstwie, śmiertelnej chorobie? To jest po prostu niewolnicze myślenie i jakiś poroniony syndrom sztokholmski, by będąc po takich przejściach czuć w sobie miłosierdzie boskie.

Edytowane przez huudyy
Opublikowano
18 godzin temu, Toni napisał(a):

Nie rozumiem czemu uważasz, że chrześcijaństwo jest infantylne.

A ja rozumiem. 

 

Bo zdejmuje odpowiedzialność z ludzi za ich życie. "Bóg tak chciał", "nie rozumiesz planu Boga", "wyjdzie Ci to na dobre, Bóg o to zadba" i inne brednie. 

Byłem kiedyś na pogrzebie człowieka, któremu żona wsadziła nóż w serce. W trakcie mysz ksiądz mówił o planie o tym, że "Pan wezwał naszego brata do siebie"...

 

 

Jest infantylne, bo na każde trudniejsze pytanie odpowiedź brzmi: Bóg jest wszechmogący, nieskończony, a ty swoim ludzkiem umysłem nie możesz zrozumieć jego planu. 

 

 

Z jednej strony ma plan - z drugiej ja mam cierpieć i pokutować za moje grzechy. To są one zaplanowane?

 

 

Chrześcijaństwo jest przede wszystkim utopijne, a to czyni je bzdurnym. Jak komunizm ;) 

 

 

BTW.

Judasz jest ofiarą Boga, bo ten zrobił wszystko, ażeby ów zdradził Jezusa. To jest normalne? :E 

 

 

  • Upvote 2
Opublikowano

Przypowieść o Hiobie też jest gruba. Kochający wszystkich ludzi Bóg w ramach zakładu z Szatanem wybił kolesiowi rodzinę, skasował mu hajs i dał trąd. XD Zawodnik lepszy od Hitlera. Generalnie religia była dobra kilka wieków temu, żeby ciemnota mogła sobie Bogiem wytłumaczyć zjawiska, których nie ogarniała jeszcze nauka. Tych jest na szczęście coraz mniej.

  • Upvote 2
Opublikowano (edytowane)

Ja przede wszystkim skupiłem się i nie wiem czy wam to umknęło na tym, że próbując naśladować Jezusa Chrystusa pomagamy sobie czuć się dobrze niezależnie od tego ile mamy i jacy jesteśmy. Bo ostatecznie przecież wszyscy umrzemy a wiara sprawia, że już tu na ziemi możemy doświadczyć większej harmonii w życiu odpuszczając to co tak na prawdę nieważne i cieszyć się z życia z Bogiem z powodu rozwijania własnej duchowości i bliskości z nim. Co do białaczki u sześciolatki to moim zdaniem nie jest to żaden Boży plan a konsekwencja życia w ludzkim świecie w którym cywilizacja tak bardzo zanieczyściła środowisko z powodu ślepej chęci zysku i gromadzenia wielkiej ilości przedmiotów przez dzisiejszego człowieka. Myślę że sensem życia jest po prostu odkrycie do czego prowadzi życie w którym to człowiek a nie Bóg rządzi. Do czego prowadzą rządy człowieka. Jak w księdze rodzaju jest zapisane ludzie chcieli być jak Bóg (chcieli odróżniać dobro od zła) i myślę że nie chodzi tu oto czy kiedykolwiek był jakiś Adam I Ewa ale jest to konsekwencja bycia istotą inteligentną która otrzymała dar bycia wolnym. W życiu uczymy się po prostu że nie umiemy bądź też bardzo trudne jest bycie dobrym i odróżnianie tego co jest dobre a co złe. Uczymy się, że to Bóg jest dobry gdyż po prostu wie wszystko i ma moc czynienia wszystkiego co chce. Poprzez życie na ziemi wszyscy niezależnie od rodzajów cierpienia i walki z nim poprzez nowe wynalazki doświadczamy niemocy. 

 

W życiu ciągle są wojny i cierpienie - im bardziej się odwracamy od nauczania Jezusa tym jest gorzej.

 

6 godzin temu, GordonLameman napisał(a):

A ja rozumiem. 

 

Bo zdejmuje odpowiedzialność z ludzi za ich życie. "Bóg tak chciał", "nie rozumiesz planu Boga", "wyjdzie Ci to na dobre, Bóg o to zadba" i inne brednie. 

Byłem kiedyś na pogrzebie człowieka, któremu żona wsadziła nóż w serce. W trakcie mysz ksiądz mówił o planie o tym, że "Pan wezwał naszego brata do siebie"...

 

 

Jest infantylne, bo na każde trudniejsze pytanie odpowiedź brzmi: Bóg jest wszechmogący, nieskończony, a ty swoim ludzkiem umysłem nie możesz zrozumieć jego planu. 

 

 

Z jednej strony ma plan - z drugiej ja mam cierpieć i pokutować za moje grzechy. To są one zaplanowane?

 

 

Chrześcijaństwo jest przede wszystkim utopijne, a to czyni je bzdurnym. Jak komunizm ;) 

 

 

BTW.

Judasz jest ofiarą Boga, bo ten zrobił wszystko, ażeby ów zdradził Jezusa. To jest normalne? :E 

 

 

Byłbym ostrożny z tym braniem odpowiedzialności za swoje życie. Nikt nie odpowiada za to co czuje, jak bardzo jest inteligentny, zaradny. Rodzimy się tacy jacy się rodzimy i nie każdemu w życiu jest łatwo. Jedni bardziej drudzy mniej potrzebują Boga. Prezentujesz ludzkie myślenie jakoby każdy musiał beknąć za to co przez swoje ułomności nabroił. I często każdy musi liczyć się z konsekwencjami ale życie z Bogiem może sprawić, że doświadcza się małych, codziennych cudów, które łatwo przeoczyć a które czynią twoje życie mimo wszystko bardziej znośnym. Powiedz Gordon czy sobie zasługujesz na bycie bardzo inteligentnym i zaradnym człowiekiem? A może to twoi rodzice sobie zasłużyli na tak zdolne i mądre dziecko? Moim zdaniem my jesteśmy głównie biorcami którzy naśladując Jezusa uczą się dawać ale którzy sami z siebie są tacy jak Bóg ich stworzył a co za tym idzie nasze zasługi są bardzo ograniczone a odpowiedzialność to może być przed prawem i przed społeczeństwem ale nie jesteśmy winni przed Bogiem bo właśnie przez to nasza odpowiedzialność jest ograniczona. Sami się nie stworzyliśmy. Nieraz czujemy rzeczy, których czuć nie chcemy, jesteśmy pełni zranień jakie przynosi w świecie zło.

Edytowane przez Toni
Opublikowano
2 minuty temu, Toni napisał(a):

 Co do białaczki u sześciolatki to moim zdaniem nie jest to żaden Boży plan a konsekwencja życia w ludzkim świecie w którym cywilizacja tak bardzo zanieczyściła środowisko z powodu ślepej chęci zysku i gromadzenia wielkiej ilości przedmiotów przez dzisiejszego człowieka.

I wszechwiedzący Bóg o tym nie wiedział?

Czemu nie zaplanował inaczej?

To jest dobry czy nie?

 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

 

Myślę że sensem życia jest po prostu odkrycie do czego prowadzi życie w którym to człowiek a nie Bóg rządzi.

Jesteś pewien, że to chciałeś napisać?

 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

 

Do czego prowadzą rządy człowieka. Jak w księdze rodzaju jest zapisane ludzie chcieli być jak Bóg (chcieli odróżniać dobro od zła) i myślę że nie chodzi tu oto czy kiedykolwiek był jakiś Adam I Ewa ale jest to konsekwencja bycia istotą inteligentną która otrzymała dar bycia wolnym.

Ale teraz odróżniamy dobro od zła. I co jesteśmy jak Bóg?

 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

Uczymy się, że to Bóg jest dobry gdyż po prostu wie wszystko i ma moc czynienia wszystkiego co chce.

Czyli ma moc uleczenia tej 6-latki, ale jest dobry i tego nie robi?

 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

Poprzez życie na ziemi wszyscy niezależnie od rodzajów cierpienia i walki z nim poprzez nowe wynalazki doświadczamy niemocy.

A co jeżeli ktoś nie cierpi? ;) 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

 

Byłbym ostrożny z tym braniem odpowiedzialności za swoje życie. Nikt nie odpowiada za to co czuje, jak bardzo jest inteligentny, zaradny. Rodzimy się tacy jacy się rodzimy i nie każdemu w życiu jest łatwo.

Yup, ale od nas zależy co zrobimy z kartami, które dostaniemy. 

 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

 

Prezentujesz ludzkie myślenie jakoby każdy musiał beknąć za to co przez swoje ułomności nabroił.

A ty prezentujesz boskie myślenie, Jezusie? :E 

 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

 

I często każdy musi liczyć się z konsekwencjami ale życie z Bogiem może sprawić, że doświadcza się małych, codziennych cudów, które łatwo przeoczyć a które czynią twoje życie mimo wszystko bardziej znośnym.

Jakie to cuda? KOnkretnie? Czego takiego doświadczasz w swoim życiu, czego ja nie doświadczę? 

U mnie pogoda gorsza? Kwiaty nie kwitną? Pszczoły nie bzyczą? 

 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

Powiedz Gordon czy sobie zasługujesz na bycie bardzo inteligentnym i zaradnym człowiekiem? A może to twoi rodzice sobie zasłużyli na tak zdolne i mądre dziecko?

Wygrałem w loterii genowej te aspekty, w innych przegrałem. Jak każdy. 

 

 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

 

Moim zdaniem my jesteśmy głównie biorcami którzy naśladując Jezusa uczą się dawać ale którzy sami z siebie są tacy jak Bóg ich stworzył.

A co jeśli pomagam ludziom bez ubierania tego w religijne bzdurki? :) 

Opublikowano

To chciał chyba napisać co napisał. To coś na zasadzie podobnej do dowodu nie wprost. Człowiek rządzi i nagle wszystko się wali. Dobrze może być tylko wtedy kiedy oddamy się pod decyzje chrześcijańskiego boga. Ostatecznie mogą to być decyzje kleru.

 

@Toni infantylność religii chrześcijańskich dla mnie przejawia się w co najmniej kilku aspektach. Ale zatrzymajmy się nad jednym z najgrubszych, czyli świętych/beatyfikowanych. Żeby jakiegoś gościa takim ogłosić potrzebne są chyba z tego co wiem udokumentowane cuda. Odbywa się cała szopka z procesem kanonizacyjnym itd. gdzie udaje się, że ma to jakieś namiastki obiektywności. Dawniej o te cuda było prościej. Z rozwojem nauki jest coraz trudniej. Jak chrześcijaństwo rozwiązuje ten kłopot? Podaj jakieś przykłady ostatnich cudów. Uważam to za kwestię istotną. Bo pozycja takich świętych/błogosławionych w religiach chrześcijańskich jest istotna. Wyznawcy mogą za ich pośrednictwem coś sobie u Boga załatwiać i w zasadzie to każe się im ich czcić.

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
Cytat

I wszechwiedzący Bóg o tym nie wiedział?

Czemu nie zaplanował inaczej?

To jest dobry czy nie?

@GordonLameman

Pozwolił planować to ludziom. Życie jest krótkie chodzi o to by ludzkość wiedziała kto jest dobry więc ludzkości pozwala rządzić i popełniać błędy.

Cytat

Jesteś pewien, że to chciałeś napisać?

Tak. Po prostu Bóg daje pole do popisu ludziom. Człowiek próbuje, nie udaje mu się, umiera i przyznaje przed Bogiem że Bóg robi wszystko lepiej a jego świat (raj) jest sprawiedliwszy.

Cytat

Ale teraz odróżniamy dobro od zła. I co jesteśmy jak Bóg?

Nie odróżniamy często. Na pewno nie w prywatnym życiu.  A życie polityczne?

 

Cytat

Czyli ma moc uleczenia tej 6-latki, ale jest dobry i tego nie robi?

Czasem to robi a czasem nie. Życie jest krótkie a cierpienie skończone. Życie to cierpienie. Ja wierzę że jest życie po życiu w którym dziewczynka nie cierpi. To rodzice cierpią, ale nawet jeśli to brzmi źle to cierpienie nie jest czymś ostatecznym dla wierzącego. To kwestia perspektywy: ty masz taką ja mam inną.

 

Cytat

 

A co jeżeli ktoś nie cierpi? ;)

Wszyscy cierpią.

 

Cytat

Yup, ale od nas zależy co zrobimy z kartami, które dostaniemy. 

Może. Może to jakaś zasługa, ale moim zdaniem bardzo wątła.

 

Cytat

A ty prezentujesz boskie myślenie, Jezusie? :E 

Ale wiem z biblii na czym polega boskie. Jak w tej przypowieści o pracownikach winnicy. Jedni zostali zatrudnieni wcześniej, drudzy później dlatego nie pracowali tyle samo. Pan winnicy jednak wynagrodził ich po równo. Bo pan winnicy to miłosierny ojciec który zna ograniczenia jednych i drugich. W tym wypadku czasowe. Pan jest hojny.

Cytat

 

Jakie to cuda? KOnkretnie? Czego takiego doświadczasz w swoim życiu, czego ja nie doświadczę? 

U mnie pogoda gorsza? Kwiaty nie kwitną? Pszczoły nie bzyczą? 

 

Wszyscy doświadczają Bożych cudów. Nie jestem tym kto to ocenia. Mówię tylko że jak żyjesz po Bożemu to może bardziej to zauważasz a przez to czujesz się lepiej.

 

Cytat

A co jeśli pomagam ludziom bez ubierania tego w religijne bzdurki? :) 

A co ma być?

Godzinę temu, adashi napisał(a):

To chciał chyba napisać co napisał. To coś na zasadzie podobnej do dowodu nie wprost. Człowiek rządzi i nagle wszystko się wali. Dobrze może być tylko wtedy kiedy oddamy się pod decyzje chrześcijańskiego boga. Ostatecznie mogą to być decyzje kleru.

 

@Toni infantylność religii chrześcijańskich dla mnie przejawia się w co najmniej kilku aspektach. Ale zatrzymajmy się nad jednym z najgrubszych, czyli świętych/beatyfikowanych. Żeby jakiegoś gościa takim ogłosić potrzebne są chyba z tego co wiem udokumentowane cuda. Odbywa się cała szopka z procesem kanonizacyjnym itd. gdzie udaje się, że ma to jakieś namiastki obiektywności. Dawniej o te cuda było prościej. Z rozwojem nauki jest coraz trudniej. Jak chrześcijaństwo rozwiązuje ten kłopot? Podaj jakieś przykłady ostatnich cudów. Uważam to za kwestię istotną. Bo pozycja takich świętych/błogosławionych w religiach chrześcijańskich jest istotna. Wyznawcy mogą za ich pośrednictwem coś sobie u Boga załatwiać i w zasadzie to każe się im ich czcić.

Nie wypowiadam się bo ja o wstawiennictwo świętych się już nie modlę i w sumie nie do końca jestem pewny czy chce być katolikiem czy protestantem. Jestem chrześcijaninem ogólnie. Jeśli chodzi o świętych to lubiłem postać ojca Pio oraz zwróciłem uwagę na Carlo Acutisa. Kler to też ludzie.

Edytowane przez Toni
Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, adashi napisał(a):

Ale zatrzymajmy się nad jednym z najgrubszych, czyli świętych/beatyfikowanych.

Aż się wetnę w dyskusję, bo niedawno właśnie nowa święta kościoła katolickiego była powodem mojego starcia z osobą bardzo wierzącą.

 

W skrócie: jedną z chyba najmłodszych świętych będzie jakaś Włoszka. Jakie są powody do kanonizacji? No, moim zdaniem mocne: zaszła w ciążę kilka razy, w dwóch pierwszych przypadkach wiedziała że dzieci urodzą się bez pewnych drobiazgów typu organy wewnętrzne "raczej" potrzebne do życia (jeżeli dobrze pamiętam: mózg/część mózgu, płuco). Pomimo tej wiedzy zdecydowała się urodzić, a urodziny dzieci oczywiście dedykowała bogu. Nim dzieci zmarły, była podjęta próba reanimacji. Potem było dziecko zdrowe, potem umarła na raka.

 

Moja opinia: to niewiarygodnie arogancki i samolubny akt poświęcenia cierpienia dwóch istot na ołtarzu wiary, gdyż nie było szans na jakiekolwiek życie tych narodzonych dzieci, a reanimacja była tylko formalnością. Na szczęście (????) dzieci nie żyły długo. O ile można mówić o życiu. 

 

Opinia spotkała się z groźbami w zasadzie karalnymi ;) 

 

Cała makabryczna historyjka mną wręcz wstrząsnęła. Dla mnie to jest poziom jakiejś sekty ultrasów, z premedytacją odcinających swoich członków od reszty społeczności poprzez normalizację czegoś ekstremalnego. Oraz oczywiście postawa "rodź babo bez względu na cokolwiek, rodź nawet bezgłowe kadłubki, bóg cię kocha".

 

Edytowane przez jagular
  • Upvote 1
Opublikowano
18 minut temu, jagular napisał(a):

Aż się wetnę w dyskusję, bo niedawno właśnie nowa święta kościoła katolickiego była powodem mojego starcia z osobą bardzo wierzącą.

 

W skrócie: jedną z chyba najmłodszych świętych będzie jakaś Włoszka. Jakie są powody do kanonizacji? No, moim zdaniem mocne: zaszła w ciążę kilka razy, w dwóch pierwszych przypadkach wiedziała że dzieci urodzą się bez pewnych drobiazgów typu organy wewnętrzne "raczej" potrzebne do życia (jeżeli dobrze pamiętam: mózg/część mózgu, płuco). Pomimo tej wiedzy zdecydowała się urodzić, a urodziny dzieci oczywiście dedykowała bogu. Nim dzieci zmarły, była podjęta próba reanimacji. Potem było dziecko zdrowe, potem umarła na raka.

 

Moja opinia: to niewiarygodnie arogancki i samolubny akt poświęcenia cierpienia dwóch istot na ołtarzu wiary, gdyż nie było szans na jakiekolwiek życie tych narodzonych dzieci, a reanimacja była tylko formalnością. Na szczęście (????) dzieci nie żyły długo. O ile można mówić o życiu. 

 

Opinia spotkała się z groźbami w zasadzie karalnymi ;) 

 

Cała makabryczna historyjka mną wręcz wstrząsnęła. Dla mnie to jest poziom jakiejś sekty ultrasów, z premedytacją odcinających swoich członków od reszty społeczności poprzez normalizację czegoś ekstremalnego. Oraz oczywiście postawa "rodź babo bez względu na cokolwiek, rodź nawet bezgłowe kadłubki, bóg cię kocha".

 

Ja tylko napiszę, że dla mnie aborcja jest czymś złym, chyba że chodzi o takie przypadki. Jestem jednak za tym by kobieta w ciąży miała prawo wyboru. Bo Bóg dał prawo wybierać pomiędzy dobrem a złem i nie przymusza nikogo. Dlaczego człowiek rości sobie prawo do decydowania o czyimś ciele? Sprawa jest moralnie trudna z zasady. I myślę najgorszym błędem jest nie docenianie dylematu moralnego jaki się z tym wiąże. Obie strony mają swoje racje. Jedna strona chce bronić życia dla przykładu zdrowego przyszłego dziecka a druga chce sama decydować. Decydować to nie znaczy zawsze wybierać aborcję. Myślę też że zmuszanie rodzi sprzeciw, bunt. Jeśli temat jest ciągle żywy doprowadza do swojego rodzaju demoralizacji każdej strony. Jedni nie chcą widzieć prawa do życia, drudzy nie chcą zauważyć, że chcą decydować o czymś ciele bo opowiadanie się za którąkolwiek stroną sprawia, że umysł szuka argumentów popierających dany pogląd. Myślę, że jak masz prawo wyboru i masz dylemat to wybierzesz mądrzej właśnie dlatego że nikt cię nie zmusza. Gdy jest o to mocny spór w kraju to ludzie się denerwują na polityków, księży i trochę może nawet na złość albo z buntu mogą wybrać moralnie źle ze względu na niemoralne zmuszanie ich przez innych. Gdyż czują że prawo wyboru powinno należeć do nich. Dlatego ja osobiście uważam, że trzeba znaleźć zdrowy kompromis czyli jestem albo za kompromisem aborcyjnym jaki był albo za propozycją KO. Z drugiej strony wprowadziłbym jakieś zajęcia edukacyjne w szkole by pokazać młodzieży z jakich powodów aborcja jest moralnym złem. Bo uważam jako osoba wierząca, że jest to zło i nie powinno się od tak robić aborcji gdy nie ma zagrożenia życia bądź wad płodu. Do tego jest to sposób na walkę z takim zjawiskiem, jest to próba zaradzenia mu ale z poszanowaniem wolności ludzkiej.

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Moduły siedzą w 2 i 4 slocie? jakie napięcie SOC płyta ustawia po wbiciu profilu expo? bios najnowszy 
    • Bo oskarżyciel publiczny nie mógł jej postawić skutecznych zarzutów, a jemu postawił takie źe nie doszło do skazania. Może w wyniku braków w materiale dowodowym, rozstrzygnięciu wątpliwości na korzyść oskarżonego itp. Trudno powiedzieć bez czytania uzasadnienia. Też jak organ ścigania nie jest w stanie ustalić czegoś to idzie na korzyść oskarżonego.  Widać ucieczka z miejsca zdarzenia popłaca, bo policja będzie miała trudność z ustaleniem.
    • A to dla tego u mnie na HDMI betoniarka działa jak należy, bo mam kabel UNITEK KABEL HDMI 2.1 8K, 4K120HZ UHD, 2M, C138W  Piszą, że jest dobry: https://www.komputronik.pl/informacje/jak-wybrac-hdmi/#Unitek-HDMI Z resztą nic dziwnego, jak się ma tak wypasiona kartę, jaką ja mam 
    • Nie mam jakiegoś sztywnego budżetu, ale szaleć też nie mam zamiaru. Monitor 4k nie kupiłem jakoś specjalnie pod granie, ale wiadomo, że jak już jest to czemu by nie pograć w 4k     Znając mnie prędzej zostawię 9800X3D i dołożę do 5080. Dzisiaj na na promocji BF upolowałem 9800X3D za 1699PLN. 7800X3D jest obecnie w x-kom za 1299 PLN. Nie warto dołożyć tych 400 PLN do 9800X3D, patrząc przyszłościowo może zostać na dłużej? Zamin 9800X3D będzie bottleneckiem, to pewnie jeszcze sporo generacji GPU wyjdzie i to prędzej samo GPU wymienię... o ile ceny nie beda kosmiczne. Jak pisałem wyżej, to trochę spontaniczny zakup, wiec nie doktoryzowałem się na temat sprzętu PC. Czasami z ciekawości pobieżnie poczytam artykuły oraz komentarze pod nimi poczytam i jakoś utarło mi się w głowie, że dopłata z 5070Ti do 5080 jest niewarta z powodu, że niewiele się zyskuje na wydajności oraz fakt oraz przy cenie 5080 mamy tylko 16GB, dlatego jeśli 5080 to czekać na SUPER, które wg plotek ma mieć 24 GB. Możecie polecić jakieś konkretne modele 5080, 5070TI, RX 9070 XT, które warto kupić, biorąc pod uwagę cena/jakość wykonania/kultura pracy? Sa jeszcze jacyś producenci GPU, którzy podwalają zdjąć chłodzenie bez utraty gwarancji? Ja zatrzymałem się na EVGA, które już niestety GPU nie produkuje. W obecnym PC mam CPU i GPU chłodzone customowym LC. Chłodzenie chce wykorzystać do nowego zestawu... CPU na pewno będzie miało custom LC i GPU też byłoby fajnie "zwodować", ale nie widzi mi sie tracić gwarancję, przy takich cenach GPU. Mobo mogę wziąć w sumie tańsze, ale jestem estetą, a obudowa to Lian Li O11D EVO RGB Black, wiec mobo też musiałby być czarne i ewentualnie jakieś kolorowe elementy, które mogę jakoś łatwo zakryć/zakleić  ... ta MSI PRO B850-P WIFI może od biedy też by mi estetycznie podpasowała.. do przemyślenia  
    • Gdyby tylko nie ten stutter  realnie za męczenie się mogę dać 20zł, ale do tego nie dojdzie. Na kluczykowniach taniej nie ma.
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...