Skocz do zawartości

Bono_UG

Użytkownik
  • Postów

    459
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bono_UG

  1. Nie wiem jak trzeba skąpić, żeby przy termomodernizacji, jakimkolwiek remoncie nie wymienić zaworów na kaloryferach. Pomijając kwestie oszczędności, to po prostu wygodniej. A plamy wyglądają jak typowe z kurzu nad grzejnikami, zapieczonego przez lata. A odnośnie wilgoci, to są przecież nawiewniki (względnie rozszczelnienie) lub robisz krótkie wietrzenie, a nie przez większość dnia uchylone okno. Nie wszyscy, ale zdecydowana większość. Wystarczy się rozejrzeć co ludzie mają w "biednych" dzielnicach, okolicach, jakie są statystyki kredytów konsumenckich itp. Po prostu, u nas biedy w kraju zasadniczo nie ma. Tam gdzie jest to są te pojedyncze przypadki, o których wcześniej pisałeś. Ty rozpisujesz jakby połowa kraju klepała biedę. Mam okazję obserwować od kilkunastu lat Kotlinę Kłodzką, poza kilkoma wyjątkami, to nie jest zamożny region. Przez ostatnią dekadę widzę jak się zmienia, ile budynków zostało odnowionych. Nadal jest sporo zaniedbanych ale generalnie wygląda to coraz lepiej. Scenariusze można pisać różne, że starzy umarli i ktoś przejął nieruchomości, że ludzie posprzedawali i bogaci remontują, albo po prostu ludzie się wzięli w garść i ogarnęli sprawę. Tutaj też można wbić kolejną szpilę, że jak ktoś ma problem ze sfinansowaniem, to dlaczego nie sprzeda tego i nie kupi mniejszego w lepszym standardzie? Widać nie jeden klocek z lat 70-80, który jest przewymiarowany, więc nie dziwne, że jest problem z kompleksową inwestycją. Pytanie po co to trzymać skoro z tego same problemy? Chętny na pewno się znajdzie i będzie miał kasę i zapał do modernizacji, a sprzedający może zamieszkać w wyższym komforcie. @Yahoo86 U siebie awaryjnie na pewno typu on/off, choć z etykiety wynikało, że ponoć sterowanie elektroniczne (choć kto wie, może jakaś płytka w środku siedzi, nie rozbierałem). Inne jakie spotykałem działały podobnie. Być może na stacjach, makach itp. przy autostradach, ekspresówkach mają przepływowe, ale nie mam jak tego sprawdzić. Działa to przyzwoicie, choć z pryszniców nie korzystałem. Odnośnie bojlera u babci, to nie wiem jak mały był, być może zbyt mały i po prostu ciepła woda bardzo szybko się kończyła (przy takich gabarytach to bym się nie zdziwił). Ewentualnie była ustawiona zbyt niska temperatura. Baterie termo mam i sobie chwalę. Trzymają niezależnie od przepływu, nie trzeba kręcić żeby wyregulować temperaturę w zależności od przepływu, nic się nie przestawia jak chce się zmienić przepływ lub temperaturę. Że nie chciały współpracować z bojlerem to dziwne, bo to w zasadzie niczym się dla kranu nie różni od standardowego centralnego wymiennika w bloku. Ja stawiam zwykle funkcjonalność nad wygląd. Co mi po ładnym zestawie jak działa tak sobie i do tego spuszcza kasę w kanał (w zasadzie dosłownie ). Owszem bojler zajmuje miejsce, ale nie wymaga nie wiadomo jakiej instalacji. Słabsze to nawet w gniazdko 10A idzie wpiąć. Pod podgrzewacze, to już trzeba mieć solidną instalację, solidne przyłącze, zwłaszcza jak kilka osób na raz korzysta. Mam też doświadczenia jak z jednego bojlera korzystało w sumie z 8 osób. Zwykle nie brakowało ciepłej wody, bo prawie nigdy wszyscy na raz, czy po kolei się nie kąpali. Pojemność nie wiem, mogę strzelać, że okolice 80l.
  2. Nawet wsadzając nie rozwiążesz. Wystarczy sobie przypomnieć jak to wyglądało przy zmianie kwalifikacji z wykroczenia na przestępstwo. Za wiele to na drogach nie zmieniło, za to przybyło w więzieniach rowerzystów (bo pewnie łatwiej było ich wyłapać). Potem złagodzili przepisy, bo to nie miało żadnego sensu. Żeby coś faktycznie się zmieniło, to potrzeba lat, solidnej edukacji i egzekwowania. Wysoka kara działa na chwilę, potem ludzie widzą, że ryzyko złapania jest niewielkie, więc przestają się przejmować (bać). To akurat jest prostsze, kwestia czy pracodawcy zależy na trzeźwych pracownikach. Jak tak, to na dzień dobry na wejściu alkomat i jak coś to odesłanie do domu i w najlepszym razie urlop na żądanie. W komunikacji miejskiej ponoć to norma, że przed wyjazdem z bazy dmuchają.
  3. A to jakiś problem? Czyszczenie SMART to dosyć stara praktyka.
  4. Aha, czyli wyznacznikiem ceny materiałów jest sportowy samochód (pewnie z wypożyczenia) pod siedzibą producenta Tak, to są bzdury, które nie muszą być wymienianie co i raz. No ale jak się pokazać znajomym mając kilkuletni model telefonu, mając ledwie 42"? Po prostu widzę, że co i raz mają coś nowego, ale wieczne narzekanie, jak to na nic nie starcza. Te naście kW to moc maksymalna. Jak się normalnie gotuje, to maksa się włącza tylko do zagotowania, potem zdecydowanie poniżej połowy (dokładnie nie podam, bo niestety rozpiski mocy na poszczególnych polach i nastawach nie ma). Ta maksymalna może się pojawić jak się zaczyna gotować, ale według mnie nie tak często się dobija do niej. Raz, że niekoniecznie się ogarnie tyle na raz, dwa z doświadczenia bardzo rzadko wykorzystuję maksymalne nastawy, bo po prostu zbyt gwałtownie się wtedy podgrzewa. O ile gazowe faktycznie w miarę sensownie działają, tak z elektrycznymi doświadczenia mam kiepskie. Być może były po prostu za słabe, ale bardzo ciężko było wyregulować temperaturę. Przy słabym odkręceniu za gorąco, przy mocniejszym za zimno. Od włączania bojlera jest termostat i zegar, nie trzeba o niczym pamiętać. Zgromadzone ciepło możesz regulować pojemnością i temperaturą podgrzania. Bez problemu współpracują z bateriami termostatycznymi, które w przypadku przepływowych potrafią szaleć (woda się nagrzeje, więc zmniejszają przepływ, co zmienia temperaturę wejściową, przy zbyt niskim przepływie podgrzewacz się wyłączy). Być może obecnie są lepsze podgrzewacze, sterowane termostatem, a nie jedynie czy woda płynie czy nie, pewnie się takie lepiej sprawują. Nie zmienia to jednak sprawy, że bojler wyjdzie taniej, zwłaszcza jak się ma licznik dwutaryfowy. Owszem, gabaryty są problemem, ale nie potrzeba 200l krowy w mieszkaniu. Tak czy inaczej co jakiś czas instalację w budynkach się wymienia. Przy takich okazjach można ją zmodernizować. Jeżeli spółdzielnie/wspólnoty tego nie zrobiły, to cóż... A odnośnie starszych budynków, to są ciekawsze kombinacje. Jest kotłownia ale zasila tylko CO. Woda do mieszkań tylko zimna, brak gazu. Taka obserwacja z ostatniego czasu, bo jakoś mi się w tym roku rzuciło w oczy. Mam z pracy widok na byłe hotelowce pracownicze, obecnie pewnie wspólnoty lub jakaś spółdzielnia. Sezon grzewczy, a okna uchylone, elewacja nad nimi aż czarna. Budynek ocieplony, okna powymieniane, a ciepło leci w kosmos. Wgląda jakby ludzie nie mieli indywidualnego rozliczenia za zużyte ciepło, lub nie potrafili używać termostatów . My się tutaj spinamy o koszty docieplenia, a obok w ten sposób pełno energii się marnuje...
  5. I dlatego światła stopu zapalają się na 3-4 klatki filmu przed uderzeniem? Gdyby był lód i było hamowanie, to by było widać, że samochód zaczyna ściągać, a ten jedzie ze stałą prędkością, równo na wprost. Światła na przejeździe nie zapalają się tuż przed pociągiem, tylko jakieś 20-30s wcześniej. To przy 50km/h daje 270-400m, przy 30km/h 160-250m. W tym miejscu, tak jak jechał, jest z 700m prostej drogi. Żeby nie wiedzieć zapalonych świateł i nie zareagować przez ten czas, dystans to faktycznie trzeba mieć coś z głową. Nawet jakby było oblodzenie, to by było widać skutki próby wyhamowania.
  6. I co taka zmiana na system dziesiętny wnosi, oprócz kosmicznych wartości parametrów, które trzymają kilka wartości na poszczególnych bajtach? Czy system 10, czy 16, zasada jest ta sama - mało cyfr to niska wartość, dużo to duża. A czy błędów pozycjonowania głowicy jest 56789 czy 0xDDD5 to co za różnica? Tak samo czy popsutych sektorów jest 37 czy 0x25 to i tak źle świadczy o dysku. Nie wiem skąd w ludziach ten strach przed hexami. Dziesiętnie parametr BC ma ponad 4 miliardy, szesnastkowo widać, że to 3 niewielkie wartości. Inna sprawa, że ten parametr powinien mieć 0.
  7. Jeżeli w innych jest gorzej, to pozdro. O ile do ortopedy idzie jeszcze w miarę szybko się dostać, tak do okulisty... Najbardziej mnie rozwaliła próba zapisania się na zabiegi rehabilitacyjne. Każdy zabieg to oddzielny termin, nie tak jak na NFZ że masz 2 tygodniowy pakiet i jedziesz każdego dnia na tą samą godzinę i lecisz ze wszystkim zabiegami. Nie, to by było zbyt proste, więc najpierw stoisz przy okienku godzinę, żeby te wszystkie zalecone zabiegi poumawiać, potem jeszcze za to płacisz (mam jakiś jeden z podstawowych pakietów), to potem jeszcze kombinuj jak to zgrać z pracą.
  8. Nuda? Zbyt lekka praca też potrafi siąść na głowę. Najgorzej jak nie ma się nic do roboty, siedzisz cały dzień i tylko odliczasz sekundy do końca. Miewam okresy mniejszego obciążenia i bywa to mocno męczące, ciężko się zebrać żeby pchnąć robotę do przodu. Przy lekkiej presji mimo wszystko łatwiej się zmobilizować, zwłaszcza jak jest jasno określony cel. O ile to przerwa od innych rzeczy. Pomyśl, że robisz to samo machanie miotłą dzień w dzień, rok po roku. Z punktu widzenia zestresowanego pracownika biurowego, taka praca wydaje się zbawieniem, ale nie czarujmy się monotonia w końcu też dobije. Głowa niby odpocznie, ale w końcu zacznie się nudzić i może zacząć roztrząsać różne problemy.
  9. Osoba fałszywie oskarżająca?
  10. Nie ta pojemność, nie ten kształt. To są zestawy z palnikiem, dostosowane do niego. Ceny kosmos. Nie przesadzasz z tymi mocami? 10kW na 4 polach to średnio po 2,5kW na garnek, wszystko będzie kipieć. Poza tym zwykle nie da rady tyle mocy osiągnąć, większość płyt kończy się w okolicach 7-7,5kW (po ~3,5kW na fazę, połowę płyty). Jeżeli mowa o długim gotowaniu, to będzie poniżej połowy maksymalnej mocy. 5kW na pralke/suszarkę? Co to za potwór. Podgrzewacz przepływowy? Na bogato. W większości przypadków to kompletnie nie ma sensu i ludzie biorą boilery, które ciągną ~1,5-2kW. O czym nie wspominasz, to ogrzewanie, to może sporo prądu wciągnąć. No i skoro ktoś ma tak mocne sprzęty, to na biednego nie trafia, będzie stać na modernizację przyłącza Ale masz rację, przejście na elektrykę, to też duża modernizacja sieci elektrycznych, także tych wewnętrznych. Jeżdżę, także po takich faktycznie biednych, ale nawet tam sporo domów jest odremontowanych, z nowymi oknami, dachami, pewnie i dociepleniem. Porównuję wydatki na bzdety i marudzenie, że na potrzebne rzeczy brakuje. Termomodernizację też można zrobić na kredyt, czy etapami. A ludzie kopciuchów nie wymieniają, bo dziadują, żeby dało się palić czymkolwiek i nie że ich nie stać, tylko po prostu dziadują. Tak se to tłumacz. W ostatnich latach skok był wynikiem covida, przerwą w dostawach, produkcji. Potem echo tych zawirowań jak budowlanka się rozruszała. Obecnie ceny wyższe niż w 2019 ale jeżeli wykresy, które znalazłem nie kłamią, to o kilkanaście procent. Przez te 5 lat, to nie jest jakiś duży skok.
  11. Bieda też nie. Nie ma kasy, ale jednak w salonie duży telewizor, każdy w domu ma całkiem nowy telefon itp. Może pokryć wszystko, kwestia programu, kwestia dochodów. Ceny wystrzeliły z różnych powodów. Z tego co widzę, to styropian wystrzelił z początkiem 2021 (gdzie w 2020 był lekki dołek), miał szczyt w pierwszej połowie 2022, a obecnie w miarę stabilnie. Nie wiem gdzie masz ten wystrzał. Mhm, znam przypadki jęczenia jak to brakuje na wykończenie, no ale samochód trzeba było zmienić, drugi duży telewizor kupić. Zacznijmy od tego, że przy minimalnej, to raczej nie mieszka się na swoim, więc i nie wyda kasy na wymianę okien, czy docieplenie budynku. Jak ktoś ma rodzinę i swoje mieszkanie, to raczej będzie stać, zwłaszcza że nie trzeba wszystkiego na raz robić. Przy 3500 na rękę myślę, że spokojnie mógłbym miesięcznie odkładać 500zł. Musiałbym prześledzić wydatki na żarcie ile obecnie schodzi. Przy takiej sumie można spokojnie ogarnąć wymianę okien po pokoju rocznie. Weź kredyt, zmień mieszkanie Serio, przy takim podejściu, to prędzej czy później potkniesz się o cokolwiek. Jak nie te rosnące koszty ogrzewania, to cieknący dach, wymiana kanalizacji, innych instalacji w budynku. Albo się przebijesz pokazując jakie są prognozy kosztów, albo dla swojego zdrowia i zasobności portfela zmień lokalizację. To po prostu w końcu solidnie łupnie i nie będzie to wina tej złej UE, tylko podejścia właścicieli, starzejącego się budynku. Doczytałem o tej klatce - serio rozglądaj się za innym mieszkaniem, bo obecny budynek to jakaś paranoja. To w tym temacie, znasz jakieś sensowne garnki izolowane? Pomysł przyszedł jak zobaczyłem co obecnie jest do kupienia pod namiot i izolowane naczynia do gotowania są już prawie standardem. Zastanawiam się dlaczego to nie przyszło jeszcze do kuchni. No chyba że źle szukam.
  12. Nie jest to nic dziwnego, takie zależności wydają się być znane od dekad i wywodzą się wprost ze świata zwierząt. Jeżeli śmiertelność jest duża, to potrzeba więcej potomstwa, żeby utrzymać gatunek. Bardzo dobrze to koreluje z zamożnością. Im lepsza, tym lepsze warunki, więc można mieć mniej. Większa bieda, to większe ryzyko, że potomek nie przetrwa, więc trzeba mieć więcej. Inna sprawa, że ten wykres trochę wybrakowany. Gdzieś wcięło II WŚ. Bzdura, praktycznie nikt nie pamięta, że taki przepis istnieje, jedynie jęczące incele z Wykopu Poza tym większość dobiera się w pary przeważnie zanim, którekolwiek ma swoje mieszkanie.
  13. Tak, przede wszystkim edukacja, a potem kontrola. U nas w zasadzie nie ma ani jednego, ani drugiego, a jedyne lekarstwo to podnieść kary. W ten sposób nie ucywilizujemy poruszania się po drogach. Odnośnie edukacji, to niestety ta w mediach nie istnieje, jest tylko przekaz negatywny, sensacyjny typu "o patrzcie jaki dzban". Brakuje materiałów, które prezentują jak poprawnie się zachowywać, jak prowadzić skuteczną obserwację drogi (np. jak radzić sobie z ograniczoną widocznością), jak radzić sobie ze stresem itp. Przede wszystkim co innego poczucie prędkości, a co innego pośpiech. Poczucia na kursie się nauczy, ale tylko dla samochodu jakim się jeździ. Kupisz inny i wrażenia będą inne. Pośpiech, to przekonanie, że tylko czas się liczy, że trzeba koniecznie zdążyć. Z tego biorą się nerwowe manewry na drodze, stres, zmniejszenie uwagi bo myśli się tylko że trzeba zdążyć, a z tego biorą się błędy. Nie jest to łatwe do przezwyciężenia, ale na prawdę warto nad sobą popracować i uświadomić, że ta cała spina niewiele daje, a ryzyko rośnie znacznie więcej. Tak samo warto oderwać się od własnego czubka nosa i bardziej nakierować na otoczenie, zamiary, potrzeby innych w około. Jak się nie spieszy, to nadal niestety będzie się przekraczać prędkość ale znacznie łatwiej odpuścić, przyhamować, zatrzymać się. Podobnie z otwartością na innych, łatwiej wtedy obserwować otoczenie, wyczuć intencje innych uczestników ruchu. Tutaj bardziej istotnym czynnikiem jest komfort samochodu, na ile dobrze tłumi drgania, odcina od otoczenia. Micra to małe i podstawowe auto pewnie głośne i trzęsie, Talisman to bardziej komfortowe, lepiej izolujące, daje poczucie przebywania w prywatnej przestrzeni. No właśnie - nie zwracasz uwagi, przestało cię to interesować, bo jesteś doświadczonym kierowcą. A przyzwyczajenie wyrobione na podstawie otoczenia, jeżeli inni tak samo jadą za szybko, to punkt odniesienia jest przesunięty. Odnośnie potencjalnego zabójcy, to warto sobie uświadomić, że to jak się zachowujemy na drogach wpływa też na innych, że moje błędy mogą kogoś uszkodzić. Ja dostałem dwa zimne prysznice i mam nadzieję, że nie będę musiał kolejnych brać. Dały do myślenia, pomogły wyłączyć wieczny pośpiech. Pierwszy, to na szykanie otarliśmy się kierownicami, a rogi mam dosyć ostro zakończone. W myślach już widziałem, że gościowi całą rękę rozorałem. Na szczęście nic się nie stało, nawet nie było jakiejś wymiany "uprzejmości". Drugi, to się spiąłem, bo jakiś dziadek zamulał przez podwórko, zrobiło się ciut miejsca to musiałem wyprzedzić, żeby się nie wlec. Tyle, że jego bujnęło, ja odruchowo odbiłem w bok i wylądowałem w krzakach. Ja się nawet jakoś nie poobijałem, on się wystraszył. Potem chwilę pogadaliśmy i wyszło, że był dosyć świeżo po zawale. Refleksja po czasie, że przez moją głupotę, pośpiech mógł mieć kolejny. Odnośnie sebixsów, to to jest margines na drogach, pojedyncze przypadki. Jedyny problem, że faktycznie dożo bardziej niebezpieczni i niestety bardzo medialni jak gdzieś się rozsmarują (oby tylko siebie). To niestety jest pewien problem społeczny, że jest presja na teleportowanie się. Nie wiem jak, ale jakoś z tym też trzeba walczyć, zwłaszcza w zawodach typu kurier, przedstawiciel handlowy, taksiarz. Kary dla pracodawcy? Tylko na jakiej podstawie, jak dowodzić, że zmusza do łamania zasad na drodze. Mi to trochę zalatuje januszexami, byle szybciej, byle więcej, a możliwości kierowcy, przepisy są nieistotne. To nie powinno być normalne.
  14. Różne rzeczy na różnych ludzi działają. Tak czy inaczej chodzi o jakąś zmianę, oderwanie się od codziennych, monotonnych obowiązków. Taka mała szpileczka, ale czy nie od tego jest urlop wypoczynkowy?
  15. Jak się spojrzy na poszczególne jednostki to tak. Jak na ogół społeczeństwa, to to nie działa. Ludzie po prostu są wygodni, jak nie muszą czegoś robić, mogą zastąpić automatem, to to robią i nie oznacza, że zwolniony czas poświęcą na inne wyższe cele. Chyba najbardziej znany przykład, to nawigacja satelitarna. Pojawiają się artykuły, które wprost dowodzą, że od tego się głupieje, bo jest się wszędzie prowadzonym za rączkę. Z SI będzie to samo, automat, asystent cyfrowy zrobi za nas, więc w ogóle się nie będziemy zastanawiać jak ta czynność wygląda. Padł wyżej przykład wypełniania pism urzędowych, danie do automatycznego napisania skutkuje brakiem zrozumienia co w tym dokumencie się znajduje, z jakiej przyczyny, na podstawie czego itd. Jak nie wiesz co i jak, to nie zweryfikujesz czy automat dobrze to zrobił. Jak padnie, to tak jak pisałem ni be ni me. Można też spojrzeć jak ludzie traktują informacje z internetu, komputera, aplikacji. Praktycznie zero krytycyzmu, refleksji czy to jest prawda. Przy odpowiedziach z chatów SI jest jeszcze większe przekonanie, że to dobre odpowiedzi. Nie, to ekstrapolacja tego jak inne narzędzia się rozwijały, jak wchodziły do powszechnego użycia. Biologia, to w zasadzie chemia, ta w zasadzie jest fizyką, która sprowadza się do matematyki. To wszystko jest do ogarnięcia, tylko brakuje mocy obliczeniowej i pełnej wiedzy jak działają poszczególne mechanizmy mózgu. Mózg to jest bezduszna maszyna przetwarzająca bodźce, przechowująca wzorce. Tu nie ma większej filozofii, jedynie jego skomplikowana struktura nie pozwala nam jak na razie skopiować tego na komputery. Te wszystkie wyższe funkcje, które przypisujemy naszym umysłom, to są te powierzchowne efekty. Oczywistym jest, że klon nie będzie miał tych samych wspomnień, w końcu obecna technologia to tylko przeniesienie dna, a nie kompletna kopia osobnika. Nawet jeżeli stworzysz bliźniaki o identycznym kodzie genetycznym, to nie dasz rady zapewnić identycznych warunków rozwoju płodowego, a następnie środowiska przebywania i uczenia się. To spowoduje, że powstaną inne połączenia nerwowe, więc i mózg będzie inaczej pracował. Robiąc bardzo mocne założenie, że jednak się uda nieskończenie dokładnie odtworzyć warunki rozwoju, nie ma pewności czy pewne procesy nie są losowe. Jeżeli są, to znowu dojdzie do zróżnicowania struktury mózgu, a zatem i jego działania.
  16. Szkoda, że nie dali średniej np. 10 letniej zamiast z całego okresu, wtedy zmiany powinny być lepiej widoczne. Ekstremalnych anomalii nie ma, ale jak się przyjrzy jak wyglądały okresy suche i mokre, to do lat 50 XX w. widać jakieś stałe cykle: 15-20 lat więcej opadów, 5-10 lat mniej. Potem ten okres jest znacznie krótszy, a obecnie ciężko mówić o jakimkolwiek cyklu. Dodatkowo obecne minima są mniejsze niż na przełomie XIX i XX wieku.
  17. Wystarczająco upośledza te mięśnie, że nie chodzisz tak sprawnie. Niekoniecznie to widać na pierwszy rzut oka ale to się dzieje. Dzisiaj jeszcze sprawdzasz, pojawią się doskonalsze narzędzia i tego sprawdzania będzie mniej. Tak jak pisałem, to nie jest przełącznik 0/1, to jest stopniowa degradacja. Zresztą, popatrz wstecz, przypomnij sobie jakieś technologie, z których wtedy korzystałeś ale obecnie już nie. Nie wejdziesz w nie teraz z marszu i taką samą sprawnością jak wtedy.
  18. Mówię o tych co powtarzają te bzdury o dziadkach. Myślisz, że te kilkadziesiąt lat temu, to emeryci nie pracowali? Jeszcze raz prześledź kiedy ludzie decydują się na pierwsze dziecko i jak to wygląda w korelacji wieku ich rodziców. Praktycznie nigdy nie był to wiek, że dziadkowie byli już na emeryturze.
  19. Pozytywnie ale bez dużego przełożenia. Jest wiele osób z uprawnieniami i bez zakazu, a jeżdżą jak potłuczeni. Po prostu nie są wyłapywani, żeby zarobić zakaz. Tak samo codzienna większość przekraczająca prędkość nie jest wyłapywana. Co roku statystyki wypadków dają ten sam obraz przyczyn - ludzie się spieszą (wymuszenia, przekroczenia prędkości). Dopóki nie zostanie złamana bariera wiecznego pośpiechu, to na drogach niewiele się zmieni. Pijani, bez uprawnień czy z zakazami, to są pojedyncze % sprawców wypadków. Większość powodują zwyczajne szaraki jadące do pracy, załatwiające sprawy. Nadmierna prędkość, za małe odstępy, brak uwagi i mamy co mamy.
  20. Szybkie zdjęcie czego? Inaczej trzeba podejść jak robisz samochodom rajdowym podczas wyścigu, inaczej jak samolotom na przelotowej, a jeszcze inaczej jak ludziom na ulicy. 1 priorytet przysłony - o ile chcesz się bawić głębią ostrości, zrobić rozmycie tła lub wręcz przeciwnie, jak nic z tych rzeczy to na auto przeważnie jest ok 2 ISOauto - kwestia na ile sprzęt ogarnia wysokie, na ile tolerujesz szum 3 czas auto - w większości przypadków wystarcza, chyba że chcesz uzyskać rozmycie ruchu lub odwrotnie maksymalnie zamrozić lub przeciwdziałać poruszeniu (istotne przy tele), wtedy priorytet czasu 4 korekta ekspozycji? - przed przeważnie nie ma sensu, robisz zdjęcie patrzysz jak wyszło i wtedy kompensujesz do następnych, ewentualnie jak czasy naświetlania robią się zbyt długie, to kosztem jasności można skrócić 5 HDR tak czy nie? - raczej nie, to przeważnie wykonanie serii zdjęć, więc czas wykonania się wydłuża, przy ruchomych obiektach raczej odpada 6 pomiar światła: wielosegmentowy/ skupiony/ punktowy/ centralnie ważony? - kwestia co i w jakich warunkach, wielosegmentowy/centralnie ważony raczej do szerszych scen, skupiony jak konkretny obiekt, punktowego używam jeżeli fotografowany obiekt jest bardzo jasny (np. kwiaty w słońcu, żeby nie przepalić zdjęcia i było widać detale płatków, Księżyc) 7 autofokus: punktowy/ krzyżowy/ cały obszar? - jw. kwestia co, kadrowania, np. starówkę będzie lepiej szerszymi polami, wspomnianą rajdówkę wybranym polem, akrobacje samolotu na tle nieba raczej szerszym bo trudno złapać w wąski, punktowy raczej do statycznych rzeczy, bo wymaga pewnej ręki żeby trafić w to co się chce 8 JPG/RAW/oba? - kwestia jak później robisz obróbkę, jak szybko aparat zapisuje (raw i oba będą dłużej)
  21. To nie jest kwestia jak się używa, tylko samo używanie ułatwień może już powodować degradację. Jak nie musisz czegoś wykonywać, to powoli zapomina się jak to się robi. Tak samo jak nie używa się pewnych mięśni, to zanikają. Zdradliwe jest to, że nie widać tego od razu, to postępuje dosyć powoli, w ciągu lat. Zatem ta świadomość, że narzędzie wyręczające jest ułomne, niczego tutaj nie zmienia.
  22. Niby jest skupienie, a efekty jakieś takie mało przekonujące. Nadal większość nagminnie łamie przepisy (głównie prędkość i parkowanie). Piesi w tej układance są mimo wszystko bardziej karni, czy w sumie rozsądni, bo jednak jak się wpakują pod samochód, to ich zaboli. Dla mnie w takich tematach skupianie się na pieszych, to jest przerzucanie winy na ofiary. A jeżeli chodzi o efektach, to największe się uzyska jeżeli poskromi się największą grupę, czyli kierowców. To oni powodują najwięcej zdarzeń, najcięższych. Jakoś nie słyszałem, żeby pieszy był piratem drogowym, w szale biegał i rozbijał samochody (no dobra napruci idioci z młotkami się zdarzają ale to w zasadzie tylko szkody materialne), rozdeptywał przechodniów. Za 2024 jeszcze nie ma statystyk. W 2023 było niecałe 21k wypadków, piesi spowodowali 1000 z nich. Nawet jakby zsumować i obarczyć winą wszystkie przypadki z pieszymi, to wyjdzie tego koło 5k, czyli niecałe 25%. Docelowo jak najbardziej trzeba się zabrać za wszystkich uczestników ruchu, ale w przypadku takich dysproporcji sprawców i skutków, chyba oczywiste, że w pierwszej kolejności problem stanowią kierowcy.
  23. Bywam w robocie w miejscach, gdzie zasięgu nie ma, więc się nawet telefonem nie poratuje. Tu nie ma się co czarować, im więcej pracy własnej głowy przerzucamy na narzędzia zewnętrzne, tym stajemy się mniej samodzielni. Są wygodne, przyśpieszają robotę, ale też ogłupiają, bo zwalniają z myślenia, ćwiczenia pamięci. Drugi aspekt, to właśnie uwiązanie wszystkiego do sieci, zwłaszcza zewnętrznej. Łącze, serwer siądzie i nie da rady iść z robotą do przodu. To też pewna ułomność, słabe ogniwo współczesności, bardzo łatwo w ten sposób uwalić kawał świata.
  24. Jak chcesz zachować czystość umysłu, to nie polecam, a przynajmniej nie zagłębiać się i nie próbować zrozumieć
  25. Eeee przecież już macie pompę ciepła No chyba że dogrzewacie się grzałką z tej klimy, tylko wtedy czemu po prostu nie zwiększycie temperatury na kaloryferach? Przecież gaz jest tańszy niż prąd w takim trybie. Wszystko się da, tylko kwestia kasy żeby zrobić to w odpowiedniej technologii. Poza tym zabytkowe budynki zazwyczaj miały grube ściany, to też daje dobrą izolację. Problemem mogą być stropy i dach, gdzie ciepło ucieka jak przez sito, to powinno dać się łatwiej ocieplić, nawet z konserwatorem na karku. I w tych starych chałupach niby ogrzewają gazem? Jeżdżąc po okolicznych wioskach, takie rozpadające się chałupy to pojedyncze przypadki, więc dotacja z gminy nie powinna być problemem. Problem w tym, że pierwsi z rękami po kasę są cwaniacy, których by spokojnie było stać na wymianę lub docieplenie. Bez problemu. Tak na raty było robione u rodziców. Najpierw cienki styropian na ściany szczytowe, potem chyba jeszcze raz grubszym i w końcu całość jeszcze grubszym. W ostateczności można stary zdjąć i położyć solidniej nowy. Z jednej strony rosnące koszty ogrzewania, z drugiej dążenie do zeroemisyjności budynków. Na pewno pojawią się jakieś dopłaty do termomodernizacji, bo bez tego ludzie pękną (inna sprawa, że większość budzi się z ręką w nocniku). Kwestia czy lepiej zabrać się już, kiedy materiały są tańsze, czy czekać na lepsze dopłaty i wzrost cen materiałów, bo wszyscy się rzucą na docieplanie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...