Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

To prawda, to nie są gry dla każdego. Mimo to warto w to grać, bo Xenoblade wynagradza starania, daje satysfakcję i wciąga. Nigdy nie miałem problemów z żadną częścią xeno, bo lubię dłubać w mechanikach, dla mnie to część zabawy a jeśli ktoś chce mieć wszystko podane na tacy to faktycznie niech lepiej w to nie gra, bo do wielu rzeczy trzeba tutaj dojść samemu. 

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
W dniu 22.03.2025 o 15:47, Jaycob napisał(a):

Odpuszczam tę grę. Nic z niej nie rozumiem. Cały czas wysyła mnie na bardzo odległe tereny, gdzie potwory mają kilkukrotnie wyższy poziom ode mnie, a misji (Affinity Missions) nie mogę przerwać. Nie mam pojęcia, jak działa system walki - wszystko dzieje się praktycznie w pełnym automacie.

Wbrew pozorom nie jest to takie skomplikowane. Ja chciałem odpuścić z innego powodu.

 

Początek gry wydawał mi się strasznie nudny. Ot tam jakieś main story co jakiś czas, zadania poboczne to w większości typowe fetch questy, w dodatku bez podłożonego dubbingu. Wielki openworld, z powtarzalnym contentem.

 

Jednak teraz z jakiegoś powodu się wciągnąłem. :E Mam już 20 lvl i po prostu frajdę sprawia mi ciągłe ulepszanie postaci, odkrywanie nowych mechanik i innych rzeczy. Wszystko w swoim czasie. Nie musisz od razu ogarnąć wszystkiego. Gra też co jakiś czas sypie tutorialami, nawet do czegoś, z czego teoretycznie mogliśmy korzystać o wiele wcześniej.

 

Mam teraz klasę Astral Crusader. Jak byłem na Partisan Eagle, to początkowo wydawała mi się słaba. Niby klasa pod ranged broń, ale nadal melee biłem o wiele więcej (ranged 500, melee 1,5k). Dopiero teraz dobrałem odpowiednie skille, wsadziłem ulepszenia w itemki, oraz używam artsów w poprawny sposób i... czasem ze snajperki uderzę nawet za 5k! :E A to wszystko przed 20 lvl i mogłem bić mobki o 8 lvl wyżej bez problemu. Teraz wbiłem 20 i czekam aż mi się miranium odnowi, żebym mógł sobie scraftować nową snajperkę. Jest moc. :) 

 

Do dziś miałem wątpliwości czy grę przejdę, ale powoli nabieram coraz większej chęci żeby dalej grać. ;) 

 

UPDATE: Po zrobieniu nowej snajperki na 20 lvl i ulepszeniu tak żebym miał 322 ranged ataku, udało mi się uderzyć mobka na 20 lvl za... 18k dmg :E Rozwaliłem grę.

Edytowane przez Isharoth
Opublikowano

Questy mają idiotyczny design. Masz 5 poziom questa, a gra pakuje cię 2 kilometry dalej w rejon, gdzie potwory są na 35+ i zdejmują cię na strzała. Biegniesz jak debil, skaczesz przez pół mapy, unikasz wszystkiego, bo nie masz szans na walkę, zgarniasz przedmiot i zmywasz się do NPC. Kto to projektował i czy w ogóle grał w to, co zrobił? W normalnej grze levelujesz stopniowo, a questy prowadzą cię przez wyzwania na twoim poziomie, ewentualnie z lekką przewagą przeciwnika - a nie takie absurdalne skoki.

Opublikowano

W każdym Xenoblade coś takiego było, choć w 1,2,3 mobki były jednak bardziej pogrupowane obszarowo. Tutaj wszędzie spotkasz zarówno te na niskim jak i na wysokim lvl. Trzeba się nauczyć przechodzić między nimi, ale nie jest aż tak źle. Wiem o co ci chodzi, rzeczywiście nie dla każdego to będzie. 

 

Ja dziś przeszedłem do Sylvalum, przez takie wysepki na których stacjonowała jakaś armia. Mobki 30-40 lvl jeśli mnie pamięć nie myli :E Ale w samym Sylvalum były już mobki 10-30 lvl.

Świetna muzyka.
 

 

W dniu 22.03.2025 o 13:39, Jaycob napisał(a):

Mam kolejną misją gdzie lv wymagany jest 13, a przeciwnik ma 45. O co tu chodzi? 

Jeszcze tak tylko odniosę się do tego. To był wymagany lvl, ale questy pokazują jeszcze lvl rekomendowany. Czy akurat przy tym q nie było?

  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano

Tak, muzyka jest świetna, setting i oprawa artystyczna też robią robotę. 

 

Nie pamiętam. Jakiś niski lv.  

 

I jeszcze te questy affinity blokujące postęp w fabule:

 

Bardzo dziwne decyzje projektowe. 

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)

No ja zaczynam chapter 6, bo już mnie nogi bolą od tego biegania, pora przesiąść się w coś znacznie wygodniejszego ;) 

 

Gra robi wrażenie, a widoki zapierają dech w piersiach. Fabularnie robi się coraz ciekawiej, a misje affinity są naprawdę w porządku. Uciążliwy jest jedynie ten monstrualny grind, no ale to Xeno ;) 

 

Nie wiem czy Monolith zrobił to celowo czy nie, ale właśnie dołączyła do mnie do zespołu pani, która mówi głosem Mythry, i trochę zachowuje się jak Mythra :D 

 

I dam sobie głowę ściąć, że nowy content i nowe zakończenie, to będzie połączenie wszystkich historii w jedną całość - pamiętacie zakończenie Future Redeemed i co mówili w radiu ;) 

 

https://youtu.be/x5EK4MkGz7U

 

Zrzut ekranu 2025-03-23 204500.png

 

Zrzut ekranu 2025-03-23 210400.png

 

@Jaycob

Moim zdaniem, Ty powinieneś zagrać w trylogię. Wiesz, w moim osobistym rankingu, to jest chyba najlepsza trylogia, i jedna z najlepszych historii, jakie ograłem w całym swoim życiu. Kiedyś wydawało mi się, że to Mass Effect będzie zawsze najbliższy memu sercu - ale Xenoblade przebiło ją po całości. Fabuła, bohaterowie, voice acting, wykreowany świat, design lokacji, gameplay, czy nawet ten momentami kontrowersyjny system walki... tutaj wszystko zagrało. Oczywiście każda część ma swoje mankementy, i one bardzo się od siebie różnią, szczególnie pod kątem systemu walki, ale doświadczenie jest wspaniałe. XCX bardzo się od nich różni, jak fan serii czuje się to na każdym kroku, aczkolwiek widzę też jednak, że wersja DE na tyle ile mogła, została zmieniona by zaoferować doświadczenie zbliżone do trylogii. 

 

Obejrzyj sobie to, sam zdecyduj, ja jako fan zawsze w kilku momentach tego "trailera" mam łzy w oczach. Xeno to nie jest jakaś tam opowieść, to jest doświadczenie. 

 

https://youtu.be/ISETGDZSse4

Edytowane przez Element Wojny
  • Like 3
Opublikowano

@JaycobNo i super.

 

Ale pamiętaj - trylogia Xeno to nie jest jakiś tam Asasyn, to nie jest gra gdzie hop wskakujesz i wszystko masz podane na tacy - ta gra będzie od Ciebie wymagała czasu i wytrwałości, ale zwróci Ci z nawiązką. Jest tu dużo mechanik, który musisz poznać i zrozumieć. Daj sobie czas. Plusem XC DE jest to, że ta gra, w przeciwieństwie do X, jest w znacznie większym stopniu nastawiona na fabułę, dzięki czemu prób wejścia powinien być łatwiejszy. Do tej gry powstało mnóstwo poradników, a jakby co pytaj, to też damy Ci znać co i jak. Pamiętaj, że questy poboczne i grind nie jest wymagany do zrozumienia całej historii, ale sporo questów wzbogaca pokazany tam świat. Jeżeli jednak nastawisz się tylko na fabułę główną, też będzie spoko. To duża, ogromna wręcz gra. Ja chyba dobiłem do 110h, a całkiem sporo contentu pobocznego pominąłem. 

 

I jeszcze jedno: każda gra Xeno opowiada swoją własną historię, ale jest częścią większej całości. Życzę dobrej zabawy! 

  • Like 2
Opublikowano

No pany, ja już przekroczyłem 40h w grze, jestem na etapie 6-ego chapteru, właśnie odblokowałem nowy środek lokomocji ;) 

 

Od razu jedno Wam powiem - ta gra questami pobocznymi stoi. Fabuła główna jest jak najbardziej ok, ale bez rozwinięcia jej questami affinity traci się ogrom contentu - postacie, historie, wątki, bronie, stroje, odblokowywanie różnych rzeczy itd. Jestem zaskoczony, bo sądziłem że zacznie się u mnie wdawać jakiś element znudzenia, bo nacisk na fabułę jest znacznie mniejszy niż w trylogii, ale tego nie ma. 

 

I do teraz zastanawiam się, jak oni to graficzne cudo upchnęli na takiej konsoli... 

  • Like 4
Opublikowano
9 godzin temu, Reddzik napisał(a):

A jak wygląda pod względem graficznym? Na docku i handheldzie? Ładna gierka, podoba się? Czytałem, że są spadki fpsów.

Na handheldzie gra wygląda dobrze, natomiast w trybie stacjonarnym grafika prezentuje się nieco gorzej. Widać niskiej jakości tekstury oraz zauważalne "ząbkowanie”. Grałem na ekranie 65", gdzie rozdzielczość powinna wynosić już co najmniej 1440p (dla mnie optymalna w większości gier).

Sporadycznie zdarzają się spadki FPS, ale ogólnie rozgrywka jest bardzo płynna. Dużym plusem są niemal zerowe czasy ładowania podczas przemieszczania się – występują jedynie przy wchodzeniu do pomieszczeń.

Do minusów zaliczają się natomiast pop-upy - obiekty pojawiały się dosłownie przede mną.

Mimo wszystko, jak na tak wiekowy sprzęt, jestem pod wrażeniem tego, ile udało się z niego wycisnąć. Skala świata robi ogromne wrażenie.

  • Like 1
Opublikowano (edytowane)
W dniu 26.03.2025 o 17:26, Element Wojny napisał(a):

Od razu jedno Wam powiem - ta gra questami pobocznymi stoi. Fabuła główna jest jak najbardziej ok, ale bez rozwinięcia jej questami affinity traci się ogrom contentu - postacie, historie, wątki, bronie, stroje, odblokowywanie różnych rzeczy itd. Jestem zaskoczony, bo sądziłem że zacznie się u mnie wdawać jakiś element znudzenia, bo nacisk na fabułę jest znacznie mniejszy niż w trylogii, ale tego nie ma. 

A ja trochę pomarudzę. :) 

 

Dla mnie fabuła i lore mają dobry zarys, ale są strasznie kiepsko przedstawione. Widać archaiczność tej gry, trochę typową dla gatunku jRPG, aczkolwiek Xenoblade to zawsze było dla mnie coś więcej niż jRPG pod względem prezentacji fabuły.

I tu niestety w X podoba mi się to znacznie mniej niż w 1-3. Questy poboczne są ciężkie do przebrnięcia, bo nie ma co ukrywać - większość to fetch questy z jakimiś drobnymi historyjkami i to w dodatku bez dubbingu. Trzeba być naprawdę zaangażowanym, żeby śledzić to co się tam dzieje. Ja szczerze mówiąc zacząłem to po jakimś czasie skipować. Dla większości osób jednak side questy będą nudne i trudne do przebrnięcia, szczególnie jeśli ktoś chce zrobić dosłownie wszystkie w grze. W sumie to żadna część Xenoblade nie stała side questami, ale w X i 1 jest chyba najgorzej pod tym względem.

 

Jeśli ktoś jeszcze nie grał, to warto wspomnieć, że głównej fabuły jest tu wyjątkowo mało i wraca się do niej co kilka godzin, po spełnieniu wymagań main questa z kolejnego rozdziału. Są to nie tylko wymagania levelowe, ale też np. konieczność posiadania jakiejś postaci w teamie, eksploracji lokacji, albo zrobienia jakiegoś konkretnego pobocznego questa. To nie tak, że mamy ciągłość 40h story i możemy się nie zatrzymywać. Niektórym może się to nie spodobać. Mi akurat to nie przeszkadza, bo ja i tak w grach wolę mięcho, czyli gameplay, a fabuła jest tylko przyjemnym dodatkiem.

 

Zawiódł mnie za to projekt otwartego świata. Ten świat jest bardzo mało interaktywny. Praktycznie jedyne czynności jakie robimy przez większość czasu to:

- walka

- bieganie, skakanie, a potem latanie (mechem)

- zbieranie leżących obiektów (pozostałości części statku kosmicznego, jakieś obiekty archeologiczne, skrzynki itp.) Większość z nich daje to sam, czyli różne waluty w grze i skill pointy). Interakcja wygląda że podchodzimy do obiektu, przytrzymujemy 'A' i koniec.

- aktywowanie punktów wydobywczych, które m.in odblokowują nam teleport, ale pozwalają też na wydobywanie miranium/kasy (dużo by tłumaczyć). Interakcja wygląda tak samo. Przytrzymujemy 'A', tylko że dłużej.

 

Jak już marudził wcześniej @Jaycob, po całym świecie latają wysokolevelowe moby. Początkowo myślałem, że będzie to wyglądać jak w Xeno 1-3. Że to pewnie sporadycznie, że przesadza itp. Ale odkąd mam mecha zacząłem to odczuwać bardzo mocno. Otóż walczysz sobie z mobami na swoim lvl i często zdarza się że nagle z tyłka pojawia ci się na plecach mob na 60 lvl i cię one shotuje. Jak siedzisz w mechu, to nawet nie zdążysz wyjść, tylko ci go rozwala i tracisz 1 insurance (a są 3 ubezpieczenia na mecha, których nie można odnawiać :E ). Więc tak naprawdę gra karze cię za to, że podczas walki nie zauważyłeś jak podleciał do ciebie mob na wysokim lvl. Przy czym jakbyś go zauważył, to całkiem możliwe że i tak nie zdążyłbyś zareagować. Świetny design.

Takie moby były w Xeno 1-3 ale tam aż tak nie przeszkadzały. Moby wysokolevelowe naprawdę sporadycznie były przeplatane z wysoko levelowymi. Tu zdarza się to nagminnie i nawet nie zauważysz kiedy taki się koło ciebie pojawi.

 

Walka jest całkiem ok, choć dopiero 1 klasę mam zrobioną na max i teraz jestem w połowie levelowania drugiej (tej z mieczem świetlnym ;)). Mechy mi się bardzo podobają, choć czuję się już trochę przytłoczony ilością ekwipunku i mechanik do ogarnięcia. Po zdobyciu mecha nie mamy od razu możliwości latania, ale nawet i bez tego eksploracja robi się o wiele łatwiejsza, szybsza i przyjemniejsza. Mechy skaczą o wiele wyżej niż my, więc możemy się też dostać w niedostępne (albo trudno dostępne) wcześniej miejscówki.

 

Nie uważam że to jest słaba gra. To gra która miała na siebie pomysł i za to ją szanuję. Ale jednak widać że jest już dość stara i archaiczna pod niektórymi względami. Nawet jak na rok w którym wychodziła. Nie dziwię się że @Jaycob się odbił. Ja pewnie dam radę przejść ją do końca, aczkolwiek na razie jest to mój najmniej ulubiony Xenoblade. Możliwe że dlatego iż tak bardzo różni się od innych... :) 

 

UPDATE: A i jeszcze dodam, że dopiero co odblokowałem mechy, a już umarłem w nich 5 razy. 2 razy spadłem w przepaść (z czego raz spadłem do wody, ale gra uznała że mech musi zostać zniszczony, mimo że postać po spadnięciu do morza przeżyła), 3 razy one shotował mnie mob na wysokim lvl. Jak na coś co jest tak drogie, to zbyt łatwo w tym umrzeć. Coraz bardziej odechciewa mi się grać. Jestem typem gracza który lubi wymagające i trudne gry, ale tutaj kogoś poniosło. Za dużo bezsensownego grindu.

Edytowane przez Isharoth
  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)

@Isharoth

 

To ja też sobie pomarudzę. X to też jest moim zdaniem najgorszy Xenoblade (tyle że najgorszy nie znaczy zły, chodzi tylko o porównanie do trylogii) - a głównym powodem (i trochę zarzutem) jest to, że X nie jest tak nastawiony na fabułę, jak być mógł, i jak być powinien. Mógłbym nawet powiedzieć, że fabuła główna jest tutaj wręcz dodatkiem do całości. Jestem już na etapie 9-ego chapteru, 60 level, w grze ponad 55h, więc mam już wyciągnięte pewne wnioski.

 

Przede wszystkim - gdybym grał tylko fabułę główną, ominąłbym chyba z 50%, o ile nie więcej fabularnego contentu. Wiem jak to brzmi - ale to prawda. Questy basic z panelu są w sumie tylko dla grindowania levelu i ciuchów - można je robić lub pominąć, nic nie tracąc. Ogromna masa contentu fabularnego ukryta jest za questami zielonymi - które w konsekwencji odblokowują kolejne questy na dalszych etapach (te są niestety oparte tylko na napisach), ale przede wszystkim questach Affinity (wszystkie mają pełny voice acting). Gdybym pominął questy zielone/Affinity, to nie wiem jak to miałoby wyglądać w kontekście całości, ale chyba nic bym z tej historii nie zrozumiał. Moje NLA jest pełne obcych - dosłownie, pełne. Sobie normalnie żyją, handlują, dają questy, chodzą po ulicach, integrują z lokalną społecznością itd - oczywiście jest to bardzo ograniczona integracja, w zasadzie głównie wizualna, ale dość widoczna. I tych wszystkich obcych odblokowałem contentem pobocznym, nie fabułą główną. Jeszcze w żadnej grze którą grałem, content poboczny nie odgrywał tak ważnej roli. Questy Affinity potrafią być naprawdę dobre z fabularnego punktu widzenia, oj potrafią - zdecydowanie warto je robić, a ich ilość jest dość rozsądnie rozplanowana. Fabuła jest fajna, wciąga, choć jest bardzo uproszczona, ze względu na sposób jest budowania - po jednej dużej misji prowadzonej od jednego chapteru do kolejnego, i to w sumie tyle. Bardzo przeszkadza mi brak voice actingu głównego bohatera - Shulk, Rex i Noah mieli swoje własne VA.

 

Co jest za to źle rozplanowane w tej grze, to grind. Totalny, wszechobecny grind. Jest go mnóstwo i jeszcze więcej, na poziomie chyba gorszym nawet od XC2, który wydawał mi się w tym kontekście cholernie wkurzający (ale nadrabiał wszystkim innym). Mira jest wielka, piękna, wolność którą tutaj masz jest wręcz porażająca, możesz wszędzie iść... no właśnie, możesz wszędzie iść, ale co możesz robić? 

3 godziny temu, Isharoth napisał(a):

- walka

- bieganie, skakanie, a potem latanie (mechem)

- zbieranie leżących obiektów (pozostałości części statku kosmicznego, jakieś obiekty archeologiczne, skrzynki itp.) Większość z nich daje to sam, czyli różne waluty w grze i skill pointy). Interakcja wygląda że podchodzimy do obiektu, przytrzymujemy 'A' i koniec.

- aktywowanie punktów wydobywczych, które m.in odblokowują nam teleport, ale pozwalają też na wydobywanie miranium/kasy (dużo by tłumaczyć). Interakcja wygląda tak samo. Przytrzymujemy 'A', tylko że dłużej.

I to by w sumie było na tyle. Brakuje jakichś sensownych aktywności, choćby budowania jakichś punktów obserwacyjnych, wysuniętych baz, przeprowadzania operacji przeciwko wrogim obcym itd. Mam już odkryte jakieś 70% całej Miry, ale nie będę ukrywał że nie bardzo chce mi się odkrywać ją na 100%. Jest monstrualna. Zamiast tego, wolę się skupić na questach Affinity, zielonych i fabule głównej. Jak się na coś po drodze napatoczę i odblokuję - fajnie - ale raczej nie będę latał od jednego punktu na mapie do drugiego tylko po to, żeby coś odblokować. 

 

Ogólnie gra mi się podoba, ale nie jestem ślepy i widzę doskonale jej słabe punkty, a jest ich całkiem sporo. Oj można się od niej odbić, szczególnie na etapie pierwszych 20h. Sam miałem taki moment, zastanawiając się czy chcę na to poświęcić tyle godzin, ale teraz będąc na etapie 9 chapteru absolutnie nie żałuję i cieszę się, że pomimo początkowego przytłoczenia, kontynuowałem tą historię. 

 

Prawda jest taka, że ostatecznie to tylko remaster gry wydanej na Wii w 2015r., z głównie poprawkami QoL i podbiciem tesktur. Nie wprowadzono tutaj tak dużych zmian, jak przykładowo w Nier Replicant 1.22, ale i tak duże gratki za nowy content fabularny i nowy chapter, kończący definitywnie całą opowieść.

 

 

Edytowane przez Element Wojny
  • Like 2
Opublikowano
5 godzin temu, Isharoth napisał(a):

Otóż walczysz sobie z mobami na swoim lvl i często zdarza się że nagle z tyłka pojawia ci się na plecach mob na 60 lvl i cię one shotuje.

Ja tak miałem bardzo często, co mnie mega irytowało. Gram teraz w XC1 i tutaj jest tego zdecydowanie mniej. Owszem, latają mobki o 80 poziomów wyższe od mojego :E , ale moim zdaniem jest to lepiej wyważone. Do tej pory wszystkie questy, jakie otrzymywałem, były mniej więcej na moim poziomie.

Xenoblade Chronicles bardziej mnie wciągnął. Może nie ma tak rozbudowanych i różnorodnych lokacji ani takiej swobody podczas eksploracji, ale zdecydowanie bardziej podoba mi się fabularnie. Relacje między bohaterami nie tylko są dobrze napisane, ale też naturalnie się rozwijają, co sprawia, że bardziej angażuję się w ich historię, a Shulk to jedna z najbardziej lubianych przeze mnie postaci w grach. Przede wszystkim podoba mi się, że protagonista nie jest niemową! Dzięki temu historia wydaje się bardziej osobista, a jego motywacje są lepiej przedstawione.

 

Poza tym zazwyczaj w JRPG-i gram po japońsku, ale tutaj angielski VA stoi na wysokim poziomie, co było dla mnie miłym zaskoczeniem.

 

Tylko przydałby się jakiś pojazd, bo lokacje są gigantyczne. :P  I tu już nie można tak popierdzielać jak w X albo ja czegoś jeszcze nie odkryłem. 
Szkoda tylko,

Spoiler

że taką sympatyczną Fiorę uśmiercili.

 :( 

  • Like 3
Opublikowano
14 godzin temu, Jaycob napisał(a):

Ja tak miałem bardzo często, co mnie mega irytowało. Gram teraz w XC1 i tutaj jest tego zdecydowanie mniej. Owszem, latają mobki o 80 poziomów wyższe od mojego :E , ale moim zdaniem jest to lepiej wyważone. Do tej pory wszystkie questy, jakie otrzymywałem, były mniej więcej na moim poziomie.

Xenoblade Chronicles bardziej mnie wciągnął. Może nie ma tak rozbudowanych i różnorodnych lokacji ani takiej swobody podczas eksploracji, ale zdecydowanie bardziej podoba mi się fabularnie. Relacje między bohaterami nie tylko są dobrze napisane, ale też naturalnie się rozwijają, co sprawia, że bardziej angażuję się w ich historię, a Shulk to jedna z najbardziej lubianych przeze mnie postaci w grach. Przede wszystkim podoba mi się, że protagonista nie jest niemową! Dzięki temu historia wydaje się bardziej osobista, a jego motywacje są lepiej przedstawione.

XC1, XC2 i XC3 są nastawione przede wszystkim na fabułę i w tym tkwi siła tej marki. XCX to jest spin-off, alternatywna rzeczywistość można nawet by rzec, który jest nastawiony na walkę i eksplorację, gdzie fabuła jest bardziej dodatkiem do reszty. Dlatego wielu fanów trylogii nienawidzi wręcz XCX, gdzie z kolei inni bardzo ją lubią za ten "alternatywny" model gry, który oferuje. Ja czekam jednak na finał XCX i te nowe zakończenie, bo mam dziwne wrażenie, że tutaj wydarzy się coś niespodziewanego ;) 

14 godzin temu, Jaycob napisał(a):

Poza tym zazwyczaj w JRPG-i gram po japońsku, ale tutaj angielski VA stoi na wysokim poziomie, co było dla mnie miłym zaskoczeniem.

Adam Howden jako Shulk jest po prostu fantastyczny, do tego sporo postaci pobocznych ma naprawdę niezłe VA.

14 godzin temu, Jaycob napisał(a):

Tylko przydałby się jakiś pojazd, bo lokacje są gigantyczne. :P  I tu już nie można tak popierdzielać jak w X albo ja czegoś jeszcze nie odkryłem. 

Niestety kolego, kilometrówkę musisz wyrobić na własnych nogach. Korzystaj z checkpointów, bardzo ułatwią sprawę.

14 godzin temu, Jaycob napisał(a):

Szkoda tylko,

Nikt Ci niczego nie będzie spojlerował kolego, ale siła XC tkwi właśnie w jej fabule. Graj dalej ;) 

  • Like 2
Opublikowano (edytowane)

No Panowie, właśnie skończyłem 12 rozdział i muszę przyznać, że powiedzieć MEGA ROZCZAROWANIE, to jakby nie powiedzieć nic. Łapałem się za głowę, co tu się odwaliło. Takiego ścieku w wydaniu Monolith jeszcze nigdy nie widziałem, a ostatni chapter (ten nowy) dopiero przede mną. Ostatnie 3 chaptery to jest tragedia. Nie dość że "zwroty akcji" totalnie bezsensowne i na poziomie Ubi, to jeszcze w ostatnim chapterze taki festiwal nagłych objawień, że obdzieliłbym nim pół gry i jeszcze by zostało... 

 

Normalnie nie wierzę, że to mogli pisać ludzie od XC1-3. Tutaj nic nie zagrało... a dalej ponoć jest jeszcze gorzej.

 

image.png.4ff91400f1f1d14841484cafb0f755dd.png

Edytowane przez Element Wojny
  • Sad 2
Opublikowano

Nie wypowiadam się, bo grałem tylko parę godzin, ale szkoda, że Ci nie pykło. Recenzje to przecież same dziewiątki, więc wiadomo - arcydzieło, nie? :D
Ja przez zapowiedź Switcha 2 nie grałem trzy dni, ale dziś wróciłem i trafiłem na NPC-a imieniem Zazadan… Kojarzycie to cudo? Dawno nie spotkałem tak irytującej postaci. Gość wiecznie nieszczęśliwy - Zazadan smutny, Zazadan chory, Zazadan znów czegoś chce.
Ciągle tylko: przynieś to, zabij tamto, ogarnij mu lekarstwa. A jakby tego było mało, to jeszcze każda wizyta do niego to wyprawa przez krętą drogę bez checkpointa.
Mam szczerą nadzieję, że ten jego questline wart będzie wysiłku.

  • Haha 1
Opublikowano (edytowane)
6 minut temu, Jaycob napisał(a):

trafiłem na NPC-a imieniem Zazadan… Kojarzycie to cudo? Dawno nie spotkałem tak irytującej postaci. Gość wiecznie nieszczęśliwy - Zazadan smutny, Zazadan chory, Zazadan znów czegoś chce.
Ciągle tylko: przynieś to, zabij tamto, ogarnij mu lekarstwa. A jakby tego było mało, to jeszcze każda wizyta do niego to wyprawa przez krętą drogę bez checkpointa.
Mam szczerą nadzieję, że ten jego questline wart będzie wysiłku.

Nie. To jest Chadley 2.0. Olej i jedź dalej fabułę główną/questy towarzyszy. Grając w Xeno szybko powinieneś wyłapać, że Nopony należy omijać dalekim łukiem - to są maskotki serii, element zabawowy, element czasem ostro podkurwiający. 

6 minut temu, Jaycob napisał(a):

Nie wypowiadam się, bo grałem tylko parę godzin, ale szkoda, że Ci nie pykło. Recenzje to przecież same dziewiątki, więc wiadomo - arcydzieło, nie? :D

Tu nie o mnie chodzi. Będę miał straszny problem z oceną tej gry, bo świetne elementy mieszają się tutaj z bardzo kijowymi. 

Edytowane przez Element Wojny
  • Like 1
Opublikowano

Moja recka:

 

Xenoblade Chronicles X DE skończone, na koncie 80h, lvl 96 z 99 możliwych.

Spoiler

XCX to spin-off trylogii Xenoblade Chronicles, która jest ex'em studia Monolith na platformach Nintendo. Oryginalna wersja została wydana w 2015r. na Nintendo Wii, miesiąc temu wersja Definitive zadebiutowała na Switchu. Seria Xenoblade od zawsze stała fabułą, interesującymi postaciami i ogromnym otwartym światem, w którym można utopić setki godzin. XCX jest pod tym względem inne - ta gra kładzie znacznie mniejszy nacisk na fabułę, a znacznie większy na walkę i eksplorację.

 

Na plus:

 

- XCX to najpiękniejsza gra, jaką kiedykolwiek widziałem na Switchu. Ogromny, rozległy, zróżnicowany i bardzo szczegółowy świat. Zero jakichkolwiek ekranów doczytywania. Świat naprawdę robi mega wielkie wrażenie i chce się go odkrywać. Nie ma praktycznie żadnych ograniczeń - jak chcesz się gdzieś dostać, to się tam dostaniesz - możesz tam dojść, wejść, wskoczyć, wspiąć się, a w późniejszych etapach także wlecieć. Szczyt góry? Jaskinia? Wyspa na morzu? Nie ma problemu. Cykl dzień/noc jest fantastycznie wykorzystany w kontekście tej gry. 

 

- Customizacja postaci jest na najwyższym poziomie. Ubiory, bronie, produkcja zbrojeniowa, odkrywanie nowych itemków, jest tego od cholery i jeszcze więcej. Oczywiście tutaj jest coś za coś - grind żeby to wszystko odkryć i zdobyć będzie totalny, ale decyzja należy do Ciebie. Za misje standardowe/dodatkowe także dostajesz mnóstwo elementów do rozwoju postaci. 

 

- System walki. Bardzo rozbudowany. Kilka różnych buildów, a potem jeszcze masz mechy. Grasz jak chcesz, ciężko się nudzić, a latanie po prostu rozwala system  

 

- Questy poboczne. Standardowe questy to zwykłe przynieś podaj pozamiataj, grind dla materiałów, nic ciekawego. Ale oprócz tego jest dużo questów z serii Affinity - wszystkie w pełni udźwiękowione, fabularne, z naprawdę dobrymi i interesującymi historiami. Fajne jest to, że są one inaczej oznaczone, więc fani fabuły nie będą mieli problemu by się skupić tylko na nich.

 

- Wpływ decyzji gracza na rozwój głównego huba - możesz decydować, czy napotkane rasy obcych zasilą Twoją lokalną społeczność i rozwój miasta. Wszystkie zaproszone przeze mnie rasy były bardzo widoczne - podczas zwiedzenia widać, że biorą czynny udział w życiu miasta, dają Ci questy, otwierają sklepy itp. Do tego jest też sporo wizualizacji, gdzie widać jak integrują się lokalną społecznością. Małe, a cieszy.

 

- Pełny dubbing wszystkich towarzyszy. Jest ich sporo, każdy z nich ma swój quest "wejściowy" do drużyny, a potem po co najmniej 2 questy Affinity. Można ich naprawdę poznać, i dużo się o nich dowiedzieć. Kilku z nich to naprawdę całkiem interesujące postacie. 

 

- Oprawa muzyczna. Jej plusem jest to, że jest bardzo zróżnicowana. Kompletnie inne motywy podczas zwiedzania, inne podczas cutscenek, inne podczas eksploracji i inne podczas walk, i jeszcze kompletnie inne podczas walk z bossami/vip'ami. 

 

- Nowy rozdział 12. Pod względem technicznym - jest na poziomie XC3. Cechuje go wysoka jakość grafiki, pełna filmowość na poziomie Bioware i duża ilość cutscenek. Czuć różnicę, w porównaniu do tego co oferuje podstawka.


Na minus: 

 

- Narracja, sposób prowadzenia fabuły głównej i niektóre rozwiązania fabularne.

 

Gra jest podzielona na 11 podstawowych rozdziałów + ostatni dodatkowy, stworzony specjalnie na potrzeby tej wersji. Przez dobre 60 godzin, fabuła główna była dosłownie dodatkiem do wszystkiego innego. W każdym rozdziale zrobienie elementu fabuły głównej to było realnie 20-25 minut. Do 8-ego rozdziału budowanie tego elementu było bardzo powolne, a motywy bardzo przewidywalne. Nie będę też ukrywał, że antagoniści byli fatalni - zarówno pod kątem designu, jak i fabuły. 9-10 rozdział bardzo mnie zawiódł pod kątem rozwiązań fabularnych, które były słabe, mało interesujące i tak cholernie przewidywalne, że szkoda gadać. I nagle przychodzi rozdział 11. W ciągu raptem 15-20 minut, zostałem zarzucony taką ilością nagłych objawień i zwrotów akcji, wywracających całą fabułę do góry nogami, że szkoda gadać. Było tego tyle, że nawet jakbym to rozłożył na poprzednie 3-4 rozdziały, to i tak by pewnie zostało coś jeszcze do opowiedzenia. Fatalnie to zrobili. Był moment, że się zacząłem gubić, o czym oni w ogóle mówią, i czego/kogo ta gadka się w ogóle tyczy. Nagle wskoczyły motywy światopoglądowe, o boskości, o siłach wyższych, przeznaczeniu itp itd. Gra zakończyła się ogromnym cliffhangerem, podobnie jak oryginał.

 

I tutaj wkracza rozdział 12-ty, podzielony na 3 akty. Ten rozdział wywraca do góry nogami wszystko to, co było w podstawce. Planeta Mira i jej sekrety, te wszystkie pytania które powstały podczas rozgrywki, co się skąd wzięło, dlaczego np. wszystkie rasy się rozumieją pomimo tego iż rozmawiają różnymi językami itd. - idzie w kibel. Dosłownie. Żeby nie było że to tylko ja - przez 2 godziny krążyłem po forach i stronach związanych z grą, żeby sprawdzić jakie były reakcje na ten nowy content. I w większości pokrywają się z moimi odczuciami, są w większości negatywne. Twórcy na siłę uparli się, żeby XCX nie był już tylko spin-offem, a żeby był częścią trylogii - i takowe połączenie zostało nam zaserwowane. Moim zdaniem - zrobili to źle. Poświęcili cały wątek Miry (nad którym gracz spędza od 70 do nawet 150h), żeby wprowadzić to połączenie. Fabuła poszybowała w takim kierunku, że momentami łapałem się za głowę (nawet podczas cutscenek gdy ktoś zadaje pytanie ale czemu skąd się to wzięło jak to możliwe odpowiedzi są w stylu "nie wiadomo, możliwe, być może, siła wyższa, niezbadane są wyroki Boskie" itd). Zostało to zrobione ładnie, bardzo filmowo, ale momentami... nie ma to po prostu żadnego sensu. Zakończenie to w zasadzie wstęp to XCX2 albo... do Xenoblade 4. Jak ktoś grał finał XC3 Future Redeemed, to będzie wiedział o co chodzi.

 

- Brak voice actingu głównej postaci. Jest to bardzo, ale bardzo duży minus tej gry. Już w podstawce to strasznie drażniło, kiedy masz wiele cutscenek z postaciami prowadzącymi czasem bardzo długie dyskusje, a Twoja postać zapytana o cokolwiek jedynie macha głową. W nowym rozdziale jest jeszcze gorzej, bo tam filmowość jest na poziomie Bioware. Zdarzyła mi się scenka, gdzie 6 razy o coś zapytany cały czas tylko machałem głową, wyglądało to idiotycznie. Monolith mogło pokusić się o VA choćby na ten jeden rozdział, żeby to miało jakiś sens. A jak im brakowało kasy, mogli użyć AI. Serio, wyszło to fatalnie.

 

Ciężko mi to ocenić, bo ja uwielbiam grać w gry pod kątem fabuły głównej, a XCX nie dość że przez 80% gry nie kładzie na to prawie żadnego nacisku, to przez ostatnie 20% gry wyskakuje z takimi cudami i momentami niestety bzdurami, że szkoda gadać. Ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie - ludzie, którzy fabułę traktują jako dodatek, będą się tutaj naprawdę dobrze bawić.

 

Ode mnie 7/10. 

  • Like 4
Opublikowano
17 godzin temu, Element Wojny napisał(a):

- Questy poboczne. Standardowe questy to zwykłe przynieś podaj pozamiataj, grind dla materiałów, nic ciekawego. Ale oprócz tego jest dużo questów z serii Affinity - wszystkie w pełni udźwiękowione

W XC:DE jest tak samo. Zaczynają mnie już nudzić. Trzeba jeszcze nosić rzeczy między strefami. Robię to tylko dla dodatkowego expa, żeby szybciej się podlevelować.
Co do Affinity - ciekawe, co napisałeś, bo w XC są animacje, ale nie ma dźwięku. 

Przy okazji zapytam - kiedy należy je robić. W 90% jak podchodzę do tej interakcji, to jest napisane, że muszę ruszyć story. Aktualnie jestem Colony 6.  

17 godzin temu, Element Wojny napisał(a):

I nagle przychodzi rozdział 11. W ciągu raptem 15-20 minut, zostałem zarzucony taką ilością nagłych objawień i zwrotów akcji, wywracających całą fabułę do góry nogami, że szkoda gadać.

Nie lubię tego w grach - przypomniałeś mi o Metaphor: ReFantazio. :E  Tam także pacing jest rozwalony. 

Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, Jaycob napisał(a):

W XC:DE jest tak samo. Zaczynają mnie już nudzić. Trzeba jeszcze nosić rzeczy między strefami. Robię to tylko dla dodatkowego expa, żeby szybciej się podlevelować.
Co do Affinity - ciekawe, co napisałeś, bo w XC są animacje, ale nie ma dźwięku. 

Moja rada - nie tykaj ich. XC DE to jedynie ulepszona wersja starej gry, cierpi na te same problemy co XCX. Rób tylko affinity, questy towarzyszy i fabułę główną. Grind olej, nie musisz wszystko zebrać, wszystkiego odblokować i wszystkich mieć, żeby cieszyć się tą grą. Wszystkie gry z serii XC to długie gry, łatwo się wypalić, szczególnie gdy się nastawia na szybkie ukończenie. Wchodząc w XC, planuj sobie że, minimum 1 miesiąc poświęcisz tylko tej grze, dzięki temu będzie Ci łatwiej.

 

Godzinę temu, Jaycob napisał(a):

Przy okazji zapytam - kiedy należy je robić. W 90% jak podchodzę do tej interakcji, to jest napisane, że muszę ruszyć story. Aktualnie jestem Colony 6.  

Robisz je wtedy, kiedy się odblokują. Kiedy będziesz na odpowiednim poziomie fabuły głównej, te rzeczy staną się dostępne. W tym momencie gdybyś je zobaczył, to dostałbyś takimi spojlerami po głowie że szkoda gadać. Przykład - może się zdarzyć, że jak będziesz na etapie chapteru 12, to odblokuje Ci jakieś affinity w Colony 9, gdzie będziesz np. omawiał czyjąś śmierć. Albo wspomnienie. Albo jakieś wydarzenie, które wszystko zmieniło. Colony 6 to dopiero chapter 5, jeszcze nic nie widziałeś kolego, bo chapterów jest chyba łącznie 18 :) 

 

Godzinę temu, Jaycob napisał(a):

Nie lubię tego w grach - przypomniałeś mi o Metaphor: ReFantazio. :E  Tam także pacing jest rozwalony. 

Pamiętam, że chyba kiedyś omawiałem coś podobnego w kontekście innej gry (chyba chodziło o Yakuzę 2), gdzie motyw finału też zmienił się w festiwal objawień i totalnych zwrotów akcji jeden za drugim. No tutaj było znacznie gorzej, bo tam to był motywy bardziej przyziemne typu że ja jestem zdrajcą Ty jesteś zdrajcą każdy nagle jest zdrajcą, a tutaj człowieku dramaty z najwyższej półki typu czy my w ogóle żyjemy czy jesteśmy w ogóle ludźmi czy to co nas otacza to jest w ogóle rzeczywistość czy matrix itd (tak tylko strzelam przykładami). Źle to zrobiono, a połączenie XCX z XC wymuszone, chyba pod kolejną grę (nawet Shulk mi mignął przed oczami!). 

Edytowane przez Element Wojny
  • Like 1

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...