Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 2,2 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano (edytowane)
20 godzin temu, Ryszawy napisał(a):

OK, nie dorosłem do Kojimy, albo nigdy nie będzie mnie stać na dopalacze, które on zażywa.

 

W związku z tym, że konsolowa premiera Death Stranding 2 już za nami, tak sobie ostatnio myślałem, czy nie zrobić do jedynki jeszcze jednego podejścia. Bo mówiąc ogólnie, bardzo mi się ta gra podobała, ale poległem na pompatyczno-cringowych dialogach i interakcjach między postaciami oraz na tym, że ogólny zarys fabuły, nie mówię tu o konstrukcji świata tylko o powiązaniach między bohaterami, kto jest czyim ojcem, synem, córką itd., usilnie mi się kojarzył ze scenariuszem do jakiejś wenezuelskiej telenoweli.

 

No i szwendając się wczoraj po Tubie, zobaczyłem filmik "DS2 final battle", czy coś w tym rodzaju, więc postanowiłem, że tylko rzucę okiem, tak na chwilkę, co to szkodzi. Zanim wyjdzie na PC to już zapomnę...

Jakiż byłem naiwny... tego się już nie da zapomnieć... Zamiast tylko rzucić okiem, to obejrzałem do końca, bo nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. Napiszę tylko, że skalę w moim osobistym żenadometrze wywaliło w kosmos. Nigdy nie popełnijcie mojego błędu...
Z drugiej strony, zaoszczędziło mi to te kilkadziesiąt godzin z życia, które poświęciłbym na granie w jedynkę a potem w dwójkę a potem na odegranie finałowej potyczki i stwierdzenie, że ja tyle nie piję... Żegnam Pana, Panie Kojima i nie do zobaczenia...

Ja nie rozumiem, skąd się w ogóle wziął ten cały fenomen Kojimy. Co tak genialnego ten koleś stworzył, że przylepiło mu się łatkę tego geniusza gejmingu? 

CIągle o nim gadają, ciągle o nim piszą, jakieś cameo nawet w Cyberze mu zrobili, a ja odpaliłem darmowe DS1 (thanks Epic!), i seryjnie nie wiem o co ten hałas. Już nawet pomijając wątek symulatora kuriera DPD, gdzie nie wejdę to piszą że fabuła w grze słaba i totalnie pokręcona. Więc skąd takie noty? 

Edytowane przez Element Wojny
  • Like 1
  • Upvote 1
Opublikowano

przeszedłem tylko MGS 2 na PS2 więc niewiele wiem, ale spróbujmy rozbić ten fenomen:

- wybitna skradanka - nie wiem, nie lubię skradanek i ukrywania się, więc nie mi oceniać

- bardzo duża "filmowość" w grze - nie jestem kinomaniakiem. Na PS2 to imponowało bo było czymś nowym, ale ja akurat bardziej się skupiam na gameplayu

- niezły gameplay - MGS2 miał dużo elementów arcade, pomysłowy i zróżnicowany gameplay, nie wiem jak z nowymi grami

- wybitna oprawa graficzna (na PS2 na pewno, może na PS1 też, nie wiem, dalej to już żadnego wow nie było

- zakręcona fabuła - nie wiem, nie wkręcam się w takie rzeczy

 

mam nadzieję, że pomogłem :E

  • Thanks 1
Opublikowano (edytowane)
44 minuty temu, Kadajo napisał(a):

Jak nie grałeś w jego gry to po co zadajesz takie dziwne pytanie.

 

To tak jakbyś nie obejrzał żadnego filmu Stevena Spielberga i się pytał skąd ten fenomen. 

Tyle że filmy Spielberga są wszędzie, nawet anty-kinoman się na jakiś napatoczył, nie mówiąc już o tym ile osób je poleca.

 

A Kojima? Gram od ponad 30 lat, i jakoś nigdy na nic od niego nie trafiłem, ani nikt mi nic od niego nie polecił. 

 

Wygląda raczej na totalnie przehajpowanego kolesia z zajawkami niż zbawcę gejmingu. 

Edytowane przez Element Wojny
Opublikowano

Nie wiem, jak można siedzieć w gamingu 30 lat i nie wiedzieć kim jest Hideo Kojima i dlaczego jest taka znana persona. I z kim ty się zadajesz ze nikt ci nigdy nie polecił chociaż jednej jego gry.

Naprawdę ciężko mi w to uwierzyć.

 

Każdy będzie się wydawał przehjapowanym kolesiem jak się nim nie będziesz interesował.

Opublikowano
1 minutę temu, Kadajo napisał(a):

Nie wiem, jak można siedzieć w gamingu 30 lat i nie wiedzieć kim jest Hideo Kojima i dlaczego jest taka znana persona. I z kim ty się zadajesz ze nikt ci nigdy nie polecił chociaż jednej jego gry.

Naprawdę ciężko mi w to uwierzyć.

Znam kolesia tylko z tego, że jest znany. Że ciągle o nim mówią. Ciągle o nim piszą. Ciągle gdzieś pokazują. Albo się na niego powołują. I to by w sumie było na tyle. Paru znajomych ograło te jego MGS'y i nikt nigdy w żadnej dyskusji o grach nie zachwalał, nie polecił, nie ekscytował się. Jak widać seria nie dla wszystkich. Sam kiedyś zastanawiałem się czy do tego nie podejść, ale MGS1 to jest totalny staroć, z 20 lat temu pewnie byłoby WOW a teraz co najwyżej ehm. 

Opublikowano

No to już jest kwestia twojego podejścia.

 

Masz okazje zagrać w MGS 3 który zaraz wyjdzie w całej chwale nowych technologii.

Nie bez powodu wybrali ta część, bo przez wielu jest uważana za najlepsza z całej quadrologii.

Opublikowano

Nie nazwałbym Kojimy geniuszem, chociaż na pewno takie mógł sprawiać wrażenie w początkach swojej kariery.

 

@VRman dobrze podsumował co wyróżnia jego gry. A teoretycznie grał w najgorszą część serii MGS :)

 

Ja dodam od siebie ze gry Kojimy chwale za niesamowity klimat, zawsze jakieś nieszablonowe podejście i ta ekscentryczność.

Death Stranding jest wręcz esencją Kojimy.

 

Ale nie martw się odkąd on robi gry, są jego fani jak i osoby które go nienawidzą :D

Opublikowano
1 minutę temu, Kadajo napisał(a):

Ale nie martw się odkąd on robi gry, są jego fani jak i osoby które go nienawidzą :D

Ale ja do kolesia nic nie mam, po prostu grałem w DS1 i tak nudnego gameplay'a to od lat nie uświadczyłem, więc zastanawiałem się skąd to całe uwielbienie. DS2 powiela ten sam schemat, a dyszki lecą z wszystkich stron. Trochę to dziwne, ale pewnie się nie znam. 

Opublikowano

No właśnie ten odmienny GP to siła tej gry :D

Bo jest inna i dlatego fajna. :D

 

Dlatego ważne jest, aby się wkręcić w ten świat, bo sam GP cię pewnie nie utrzyma.

Bo tak jak piszesz co może być fajnego w noszeniu jakiś paczek ;) 

 

Ale tak można napisać o każdej grze.

Co może być fajnego w lataniu samolotem, w jeżdżeniu samochodem, w strzelaniu ciągle na tej samej mapie itd. itd.

Opublikowano (edytowane)
10 minut temu, Kadajo napisał(a):

Ale tak można napisać o każdej grze.

Co może być fajnego w lataniu samolotem, w jeżdżeniu samochodem, w strzelaniu ciągle na tej samej mapie itd. itd.

Słabe porównanie. Odnośnie samolotów to sam znasz różnicę, bo spędziłeś w powietrzu pewnie tysiące godzin. Jedyne sensowne porównanie jakie przychodzi mi do głowy to... CP2077.

 

Tyle że w takiej wersji, że chodzisz po Night City do punktu A do B, powiedzmy od pubu do pubu, po drodze ekscytując się widoczkami, jakąś muzyczką w tle, czasami trafiając na jakichś gangusów których trzeba wykończyć. I... to by było na tyle. Zapomnij o mocnej fabule, o jakichś mega dobrych momentach, mega szybkich akcjach, o jakiejś wielkiej ekscytacji. Po prostu idziesz od punktu A do punktu B. I co jakiś czas jak nie jakiś gangus czy parszywa pogoda, to jakiś pijany kierowca próbuje Cię wkurwić. Tak to zapamiętałem. 

Edytowane przez Element Wojny
Opublikowano
8 minut temu, Element Wojny napisał(a):

Słabe porównanie. Odnośnie samolotów to sam znasz różnicę, bo spędziłeś w powietrzu pewnie tysiące godzin. Jedyne sensowne porównanie jakie przychodzi mi do głowy to... CP2077.

 

Tyle że w takiej wersji, że chodzisz po Night City do punktu A do B, powiedzmy od pubu do pubu, po drodze ekscytując się widoczkami, jakąś muzyczką w tle, czasami trafiając na jakichś gangusów których trzeba wykończyć. I... to by było na tyle. Zapomnij o mocnej fabule, o jakichś mega dobrych momentach, mega szybkich akcjach, o jakiejś wielkiej ekscytacji. Po prostu idziesz od punktu A do punktu B. I co jakiś czas jak nie jakiś gangus, pogoda, albo pijany kierowca próbuje Cię wkurwić. Tak to zapamiętałem. 

Chodziło mi raczej o to ze w każdej grze można próbować coś odnaleźć dla nas wartościowego.

Przecież nie mówimy tutaj o jakiś prostych grach, tylko kolosach.

 

Rozumiem, że chodzi ci o to ze w CP2077 fajnie ci się po prostu chodzi i strzela (trochę jak w GTA ?) nie musisz grac fabuły i historii, żeby się wczuć w klimat Night City ? Ale czy to nie jest częściowo wymuszone już sama historia? Bo tutaj w całość tego doświadczenia wchodzi i muzyka i oprawa audio wizualna. To część narracji.

A przecież niektórzy się odbili od CP2077 właśnie dlatego ze uważają Night City za martwe miasto w którym się nic nie dzieje.

 

Ja np. z gier Kojimy dosyć dużo ograłem wszystkie MGS i znam je niemalże na pamięć, ale szczególnie dużo czasu spędziłem w MGSV w którym cholernie mi pasował GP i ciągle było te zdanie "jeszcze jedna misja".

6 minut temu, galakty napisał(a):

MGS to akurat ciekawe gierki, przeszedłem co prawda tylko Phantom Pain który pewnie jest średni, ale mi się podobał :D 

Phantom Pain tak naprawdę nigdy nie został ukończony przez spor Kojimy z Konami.

Ale średni nie był, wręcz bylem zaskoczony jak teoretycznie otwarty świat w MGS "zadziałał".

 

Pod względem GP to bardzo fajna gra, która nie meczy powtarzalnością.

Pod względem historii rozczarowuje (w porównaniu do poprzednich), ale to już jest przede wszystkim wina Konami a nie Kojimy.

Opublikowano (edytowane)

CP2077 już teraz całościowo to majstersztyk, który trzyma w napięciu do samego końca. Nie schodzi poniżej pewnego poziomu, nie ma wahań formy. Teraz przykładowo gram w FFXVI, za mną już chyba dobre 70-80% gry, i już zaczynam odczuwać totalne zmęczenie materiału konstrukcją tej gry i ciągłymi wahaniami jej formy, gdzie w 30 minut z bardzo fajnych motywów i momentów gra wpada w takie szambo narracyjne, że ma się ochotę skoczyć z mostu.

 

O Kojimie ogólnie się nie wypowiem, znam tylko DS1 z etapu 10h - tyle że tam te 10h zmęczyło mnie tak jak tutaj już ponad 60h w FFXVI. 

 

Ale MGS3 zagram, żeby samemu się przekonać. Nie wiem nawet o czym to jest, ale wypada spróbować ;) 

Edytowane przez Element Wojny
Opublikowano
8 minut temu, Kadajo napisał(a):

Pod względem GP to bardzo fajna gra, która nie meczy powtarzalnością.

Pod względem historii rozczarowuje (w porównaniu do poprzednich), ale to już jest przede wszystkim wina Konami a nie Kojimy.

Mi akurat bardzo podeszła, ale pewnie dlatego że nie jest typowo Kojimowa :E 

Opublikowano
5 minut temu, Element Wojny napisał(a):

Ale MGS3 zagram, żeby samemu się przekonać. Nie wiem nawet o czym to jest, ale wypada spróbować ;) 

Zagraj, bo jestem ciekawy co powiesz, albo cię wciągnie i będziesz się cieszył różnymi smaczkami, albo nie :D

Tylko pamiętaj ze technicznie gra będzie super, ale to nadal podobno dosyć wierny remake gry z 2004 roku :D

 

5 minut temu, Element Wojny napisał(a):

Teraz przykładowo gram w FFXVI, za mną już chyba dobre 70-80% gry, i już zaczynam odczuwać totalne zmęczenie materiału konstrukcją tej gry i ciągłymi wahaniami jej formy, gdzie w 30 minut z bardzo fajnych motywów i momentów gra wpada w takie szambo narracyjne, że ma się ochotę skoczyć z mostu.

Tez właśnie ogrywam FFXVI i faktycznie jest dziwnie nierówne. Ale na razie jakoś idzie :D

 

Co do gier Kojimy to na pewno mogą zaskoczyć i zmęczyć przerywniki, bo często są dosyć długie, a nie zawsze mamy ochotę ich słuchać. No ale to już urok jego gier.

Opublikowano
1 minutę temu, Kadajo napisał(a):

Tez właśnie ogrywam FFXVI i faktycznie jest dziwnie nierówne. Ale na razie jakoś idzie :D

Pierwsza połowa gry jest naprawdę udana, problemy narracyjne zaczynają się w drugiej części. Nie ma chyba nic gorszego, kiedy idziesz w queście głównym na totalnie mega epickie starcie z pół-Bogiem, by w kolejnym queście głównym szukać jakiegoś kolegi Twojego kolegi, który poszedł na jagody i się zgubił. A potem okazuje się ten quest totalnie do niczego nie prowadzi... 

Opublikowano

Kojima to kwintesencja "japońskości", mówią nie tylko o grach, ale też o mandze i anime. Oni mają szalone pomysły, na które nikt poza Japonią po prostu by nie wpadł. A jakby wpadł to i tak nie potrafiłby tego sprzedać. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś spoza Kraju Kwitnącej Wiśni wymyślił "Neon Genesis Evangelion" albo "Akirę", mangi takie jak "Uzumaki", "Gantz" czy "Berserka". Dla białych ludzi ten sposób myślenia, łączenia elementów jest po prostu nieosiągalny.
Taki jest też Kojima, jego pomysły są niezwykłe, poziom technicznego dopieszczenia produkcji niespotykany. Artystycznie cudo... tylko potem wkracza fabuła i Kojimowe dziwactwa...

 

Przeczytałem kiedyś, chyba na Golu, streszczenie fabularne całej serii MG. No cóż, maja matka ogląda jakieś seriale z Turcji, czy jakiejś innej Wenezueli i tam fabuła jest baaardzo podobna. Ktoś jest kogoś wujem, ojcem, ma syna o którym nie wie, brata bliźniaka, o którym też nie wie, ten ginie, tamten znienacka zmartwychwstaje, ktoś tam traci pamięć, potem odzyskuje itd. Wszyscy wygłaszają jakieś patetyczne przemowy...

 

A za fabułą wbiegają Kojimowe dodatki dla upośledzonych: skradanie się w kartonach, odsyłanie żołnierzy balonikami, pokazywanie okejki zwieńczonej serduszkiem i wiele, wiele innych rzeczy, których ja osobiście nie trawię, no ale "gdzie on z tą gitarro", przelało czarkę.

 

CP2077 też ma wysoki próg wejścia. Na początku nie wciągało mnie wcale, ale tam po prostu trzeba to przeczekać i dalej jest świetnie (no przynajmniej w wersji 2.0).

Opublikowano (edytowane)

Odpaliłem w 1080p Oblivion: Remasterd na RTX 3050 4GB GDDR6, wszystko minimalne, FSR na maks wydajność + generator klatek i mam 40fps na zewnątrz i 80fps w jaskiniach, dla porównania takie The Thaumaturge chodzi ze wszystkim na maksa, DLSS na wydajność i mam 70fps. :E Obie gry to UE 5 :E 

Edytowane przez Stjepan

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...