Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
18 minut temu, Kadajo napisał(a):

Byle nie mieć w głowie nastawienia na milirdy talarow.

Byle nie mieć w głowie niekończących się wzrostów i nie pracować dla inwestorów zamiast dla graczy. 

 

A co do indie to sorry, ale nie dla każdego jest tak różowo. 

Dla mnie 99,9% gierek indie jest nie do zagrania. Jak widzę animacje na poziomie gierek na flashu w przeglądarce 20 lat temu to nie będę w to grał. Jak widzę naprawdę źle zrobioną mechanikę, bo ktoś robi w gatunku w którym po prostu sobie olał dobre pomysły jakie zostały opracowane już 20-30 lat temu, jak wali mi w oczy tym samym Unreal Engine albo tą samą stylistyką, którą rzygam, to nie.

Podobnie nie, jeśli mi w 2025 serwuje grę z geometrią na poziomie roku 2000.

Dalej dźwięki. Mam dość tych "miłych, mlaszczących, plujących, terkoczących" dźwięków jakby się strzelało naleśnikami, a dźwięk zbieranych przedmiotów przyominał jakieś instrumenty afrykańskie albo znowu jakiś kisiel lub pisk bo się dev indie zakochał w grach japońskich na NESa. 

Dalej 3/4 to anime albo stylistyka papierowo-wycinankowa. Szczególnie nie rozumiem pchania tych kresek z anime wszędzie gdy zaraz minie 30 lat od momentu gdy w Secret Service się zachwycano tym, że w końcu coś może być przezroczyste (dym w Destruction Derby na Matrox Mistique) a tu regres do jakichś kresek. 

No i ta "słitaśna" stylistyka ogólnie. 

 

To wszystko są niestety cechy większości gier indie i bardzo mała część wynika z braku umiejętności czy budżetu. Większość wynika po prostu z podejścia i rozumienia gier jako takich - żeby wiedzieć np. o tym, że aby łażenie i strzelanie do czegoś bawiło, musi być zrobione poprawnie. A nie jakieś plucie kisielem w przeciwników, którzy w reakcji zabulgoczą i znikną, a to wszystko w ślamazarnej, mającej problemy z detekcją kolicji "walce", która zasługiwałaby na krytykę nawet, gdyby to była gierka na komórki z roku 2015. 

O. Komórki.

Developerzy indie często nie rozumieją różnicy i walą w grze na PC czy VR to samo i tak samo jak robili przy pracy nad gówno-gierką na komórki.

 

I spoko, czasem gra sie obroni i tak, bo akurat stylistyka pasuje mainstreamowi, albo historia jest dla targetu napisana dobrze, albo gra umie uzależnić i wciągnąć w pompowanie statsów itp. itede itezet. 

Ale niestety 3/4 z gier indie które w ogóle mnie interesują, to gry robione przez weteranów branży. 

Ci co robią gry mając dziś 20 lat, no to sorry. Ich korpochciwością się nie da tłumaczyć. Oni po prostu w większości nie mają ani talentu ani mentalności aby robić gry wysokiej jakości inne niż takie które zainteresują przedszkolankę, bo się idzie słodkim ludzikiem po balonach, tortach i kwiatkach i spycha innych i jak spadną to jest taki ubaw

(i jebs: bestseller roku 2023 czy jakoś tak - Fall Guys, Among us i inne "indie hity"

 

Branża potrzebuje ustanowienia czegoś po środku, pomiędzy indie a AAAAAA+

Edytowane przez VRman
  • Odpowiedzi 2,2 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano (edytowane)

Żeby było w moich oczach coś takiego jak konsola pod retro gry to:

 

- ekran microled (nierealne bo cena) albo LCD TN/IPS (nierealne bo 90% osób będzie marudzić) z ogromną jasnością i szybkością reakcji piksela, aby złapać dwie sroki za ogon na raz - i obraz w ruchu ala to co było oryginalnie na starych konsolach, i

- w pełni funkcjonalne shadery udające CRT, czyli 1440p rodziałka, żeby to się nadawało do gier z PS2, a do x360/ps3 przydałoby się 4K

- sprzęt na tyle mocny aby nie wkurzał za bardzo tym, że giniemy częściej niż na oryginalnym sprzęcie. Chodzi o input lag - nawet nie tylko ten wyczuwalny, ale dla starego dziada który nie ma czasu i sił grać 2 godziny tej samej walki z bossem - to zrobi różnicę. Wiele gier zręcznościowych z lat 90tych jest cholernie trudnych i te nawet 20ms laga zrobi różnicę, co by nie gadali "fachofcy" co oceniają na oko i mówią "nie ma żadnego laga" 

- to samo odnośnie dźwięku. Wiele retro gier ma fajny feeling którego brakuje we współczesnych grach/platformach do gier - bo jest po prostu spory audio lag, który często rujnuje sporą część radochy jaką dawała gra na oryginalnym sprzęcie.

- support dla retro kontrolerów. Jak mam grać w gry z Amigi na na joysticku i basta, tu nie ma nawet dyskusji. Mogę rozważyć jakiś składany drążek w konsolce przenośnej, ale cyfrowy a nie analogowy, o ile to by się w ogóle sprawdziło, bo pewnie nie) - tu mi się podoba, że niektóre sprzęty jak Switch współpracują z oryginalnymi lub replikami oryginalnych padów do SNESa. 

- w zestawie słuchawki typu wiszącego obok uszu. Drogie w produkcji, ale mi pot wycieka uszami już po 5 minutach noszenia słuchawek. Strasznie nie lubię grać na słuchawkach a głośniczki steam decka i mu podobnych to kaszana.

 

Granie bez shaderów CRT na malutkim ekraniku, z plastikowym dźwiękiem albo dyskomfortem na słuchawkach, z audio lagiem, input lagiem i tu i tam zdarzającymi się przycinkami, bo sprzęt jest głównie konfigurowany pod oszczędzanie energii - no nie, tak to nie. 

 

No chyba, że w gry które są z gatunków, w których te wady nie wystąpią. Np. w Centuriona mogę zagrać bez joystcika, w Settlersach może być input lag, w Wormsach 1 może być lekki audio lag, a w grach typu Zelda na NESa może nie być filtra CRT bo i tak tej pikselozie nic już nie pomoże i i tak oprawa nie dodaje tu nic do radości z gry.

 

 

 

* * * 

 

 

https://www.eurogamer.net/arkane-studios-founder-calls-game-pass-unsustainable-model-and-one-which-is-damaging-the-industry

 

Ja od samego początku byłem zdania, że

Spoiler

fuck gamepass

 

Edytowane przez VRman
Opublikowano
3 godziny temu, galakty napisał(a):

Ale co, konsola pod retro modern gry? To masz Steam Decka + odpalisz na nim niemal każdy emulator, Nintendo, PSP, PS1... ;) 

Po co mi Steam Deck przecież mam PC'ta.

Czy ty w ogóle obejrzałeś ten film? :E 

Opublikowano

Tak, kolejne miauczenie daddy gamera i marzenia które nigdy się nie spełnią ;) 

 

Ale spoko, możemy podyskutować o tym co nigdy nie powstanie, ja bym chciał PC który kosztuje 2000 zł i odpala wszystko w 4K120FPS :P 

Opublikowano
21 godzin temu, galakty napisał(a):

Z grami indie to wgl jest problem, bo o ile na forum czy na mniejszym kanale YT nie trafię info, to gra będzie dla mnie nieznana. Wszędzie tylko wielkie produkcje które olewam bo są nudne...

Mam ten sam problem. Na informacje o indykach - Sagas of Lumin i Dragontwin - trafiłem na diskodzie Drakana (gry z 1999 roku) :E w google jak szukałem czegoś podobnego do Divinity 2 Dragon Knight Saga to nic mi nie podpowiadało, nawet dobre AI od Google 2.5 Pro - podawało tylko stare istniejące już tytuły. Lipa straszna. 

Opublikowano (edytowane)
4 godziny temu, cichy45 napisał(a):

Mam ten sam problem. Na informacje o indykach - Sagas of Lumin i Dragontwin - trafiłem na diskodzie Drakana (gry z 1999 roku) :E w google jak szukałem czegoś podobnego do Divinity 2 Dragon Knight Saga to nic mi nie podpowiadało, nawet dobre AI od Google 2.5 Pro - podawało tylko stare istniejące już tytuły. Lipa straszna. 

Przegapiłem Drakana niestety, a chciałem pograć. Niestety nie zdążyłem zanim gra się strasznie zestarzała technicznie. Zerknąłem.. no i od razu gołą dupą w twarz na 3 sekundach. Zatrzymałem. Sprawdziłem. Oczywiście że tak. 

Unreal Engine.

Tak pisałem z rok temu, że ten syf zainfekuje szybko większość gier indie. 

Smoki oczywiście wyglądają tak samo jak każdy smok wygląda po sukcesie Gry o Tron. Też minus by był, ale nic nie będzie wyglądało OK jeśli to jest na UE, więc w sumie bez znaczenia. 

 

Obejrzałem trailer na steamie i nie bardzo wiem po co miałbym grać. Napisz coś o tej grze proszę. Z góry dzięki.

Unreal Engine to -10 do oceny w skali 1-10. Ale jest latanie i widzę jest też mod UEVR a latanie w VR to już sporo punktów. Może do 5/10 by doskoczyło samym lataniem i bym zagrał. :)

Jest w tym jakaś gra? Była jeszcze jakaś inna gra kilka lat temu, ale skończyło się na tym, że to był taki "Overwatch na smokach", online only. No to "dziękuję, postoję". 

 

W sumie to z tych klimatów mam pecha. Wszystko mnie omija, więc może trzeba będzie spróbować pograć w coś słabego, zamiast w nic.

 

Drakan - przegapiłem

Liar na PS3 - mój ukochany developer, byłem nakręcony na grę jak cholera... i potem przeczytałem, że chodzi w 30fps a do tego sporo narzekania na sterowanie które niepotrzebnie oparto o sterowanie ruchem zamiast gałką. 

Scalebound - chyba najbardziej obiecująco się zapowiadająca gra tego typu, ale potem nie dość, że się okazało, że robią z tego grę online, to jeszcze anulowali

coś robionego na poziomie - pokazano tylko animację jak sobie lezie i leci. Bardzo pro, od razu widać, że może być z tego gra wysokiej jakości. Potem zapomniałem. Po kilku latach googluję i co? Okazało się, że to był scam. Jakiś gość oszukał masę ludzi a animacja to była kupiona w sklepie z assetami i animacjami. 

 

No fatum jakieś :lol2:

Niech zrobią kurde remake tego Drakana, bo tylko ludzie wkurzają jak piszą, że to była fajna gierka. Nawet kolega mnie ostatnio pytał czy na VR nie ma jakiejś gry ala Drakan. A ja nie grałem i już nawet nie pamiętam co w tej grze było fajnego. Dziś jak odpalam gameplay to no nie, nie dam rady.

Szkoda. Gry 2D się starzeją godnie, ale gry 3D z ery PS1 to niestety jest najczęściej tragedia.

 

Chyba sobie zagram w remake Panzer Dragoon z braku laku. Na Xbox 20 lat temu grało się OK (TOP 5 gier w 30fps w które grałem :E )

 

 

Edytowane przez VRman
Opublikowano (edytowane)
20 minut temu, VRman napisał(a):

Niech zrobią kurde remake tego Drakana, bo tylko ludzie wkurzają jak piszą, że to była fajna gierka.

Ja po prostu zagrałem w Drakana, nie jest aż tak ciężkostrawny jak na 1999 rok :E 

 

Co do Sagas - moim zdaniem właśnie gra mimo że na UE - to dosyć sprawnie unika tego "wyglądu UE", w przeciwieństwie do dużej liczby gier AAA, typu Senua Saga, Wukong, Silent Hill, Lords of the Fallen - one mają wspólny "UE 5 look" typowo plastikowy. Wszystko się świeci jak psu jajca :E

 

Co do Dragontwin - to chyba robiona jest na jakimś autorskim silniku. No i nad obiema grami pracuje po kilkanaście ludzi, więc mimo wszystko nie można spodziewać się takiego szlifu jak przy budżecie liczonym w milionach.

 

Ja Sagasa biorę od razu na early access, bo mi klimat dema mocno siadł, a po przygodach w Divinity 2 DKS mam mocny niedosyt latania smokami :E Przede wszystkim dlatego że ma być offline, single player, żadne mmorpg, pvp i tym podobne wynalazki. Nie lubię konkurować z innymi graczami, wolę sobie pograć singielka z fabułą niż ścierać się z nolifem który mnie rozwali w 30 sekund bo gra po 16 godzin dziennie.

 

Więc to jest 1 bardzo duży plus dla mnie Sagasa. Świat ma być spory, złożony z kilku otwartych lokacji. Co jest kolejnym plusikiem, bo w końcu latanie na smoku będzie miało sens, w przeciwieństwie do Drakana czy D2DKS gdzie mapy były malutkie z racji ograniczeń tamtych silników i komputerów. No i najważniejsze - kurde smoki :E 

 

Scalebound o którym wspomniałeś - popatrzyłem na trailer i wygląda jak souls-like czego absolutnie nie trawię, tylko że masz wsparcie w postaci smoka.

Edytowane przez cichy45
Opublikowano (edytowane)
31 minut temu, cichy45 napisał(a):

Co do Dragontwin - to chyba robiona jest na jakimś autorskim silniku. No i nad oboma grami pracuje po kilkanaście ludzi, więc mimo wszystko nie można spodziewać się takiego szlifu jak przy budżecie liczonym w milionach. 

 

Zwinę z grzeczności w spojler, bo się rozpisałem, a 2/3 to moja opinia, z którą zazwyczaj się większość nie zgadza, a jeszcze mniej ma ochotę o niej czytać.

 

Spoiler

 

image.png.212afce7764e069e9f7dc9120a3dcbf7.png

 

 

 

Są kolory, a nie szarość. Jest dobrze. 

(ale model smoka to już w ogóle kompletnie po bandzie poszli z tym kopiowaniem Game of Thrones. Następna kaleka bez przednich nóg :E)

30 lat temu to jednak był peak designu, szczególnie gdy dubbingował Sean Connery, a nie teraz jakieś węże ze skrzydłami, albo jakieś nietoperze na sterydach ;)

 

Tylko tak patrzę - łądna animacja. I nic więcej. A czasem to nie jest ten scam sprzed kilku lat znowu?

31 minut temu, cichy45 napisał(a):

Co do Sagas - moim zdaniem właśnie gra mimo że na UE - to dosyć sprawnie unika tego "wyglądu UE", w przeciwieństwie do dużej liczby gier AAA, typu Senua Saga, Wukong, Silent Hill, Lords of the Fallen - one mają wspólny "UE 5 look" typowo plastikowy. Wszystko się świeci jak psu jajca :E

Mi najbardziej przeszkadza "realizm". Potem wszystko masz zakurzone, a 20m od kamery już zapomnij o kontraście czy żywych kolorach. Do tego wszystkie stwory wyglądają jak zrobione albo z plastiku albo betonu. Ten smok z Saga też niestety to łapie np. w tym momencie:

image.thumb.png.947eb7988dc2af16070d192e5040b284.png

 

No kamienno-gliniasto-ziemny. Jak kaaaaaaażdy stwór w kaaaaaaaaaażdej nowoczesnej grze (rzygam tym już, serio)

 

To są stwory łamiące zasady fizyki bo na takich skrzydłach by nie polatały inaczej niż jak Kojot z kreskówek (prosto w dół, z kołkiem kurzu na końcu)

To nie można zrobić tak, aby łamały zasady materiałów i światła jakie mamy w realu? Można. I jakoś w 2005r. potrafili to robić lepiej. Nie wyglądało ani plastikowo, ani kamiennie, a chodziło na x360 dobrze. Niech to ma nawet jakieś efekty na shaderach, w końcu to "magiczne" więc czemu nie. No ale większość graczy będzie krzyczeć za każdym razem "buuu! to wygląda jak gra z PS2! Ja chcę realizmu!" nawet w grze typu Super Mario.

 

 

Mi wystarczy, żeby było fajnie na to patrzeć jak sobie leci i żeby można było latać po naprawdę cieszącej oko krainie (Avatar, Anthem ten screen wyżej z Dragontwin się kwalifikują.
Do ideału przydałyby się jakieś latanie nad/przez tajemniczą starożytną cywilizację, dziwne budowle (tylko błagam, bulwa mać, NIE z kamienia i NIE w postaci sypiących się kamiennych/betonowych  ruin zrobionych fotogrametrią w Ameryce Południowej, potem wrzuconej do gry nonstop i wszędzie),  a im dziwniejsze tym lepiej (MDK dam jako przykład zajebiście "innego" stylu) potem może jakiś świat pod wodą, nad wodą, do tego jeszcze jakaś gra pod spodem z fajnym światem i ciekawym (czymkolwiek) co będzie sprawiało, że się chce grać dalej (ale nie grind statystyk i nie odblokowywanie ciuchów/skinów) i grałbym jak cholera.

Krótki level mógłby być w krainie lodu (to się szybko nudzi, monotonia barw i kształtów, więc nie za długo) i jakieś coś ala lasy jak właśnie w Avatarze. Miasto kosmitów też by mogło być. Byle nonstop coś ciekawego do oglądania, czego nie dam rady zobaczyć w realnym świecie, bo jakbym chciał oglądać takie coś, to wolę wyjść z domu albo obejrzeć coś w telewizji/filmie.

 

W ogóle nie rozumiem czemu tak mało jest gier z latającymi stworami. 

Pierwsza gra na Amigę, jaką zobaczyłem:

Majestatycznie latające ptaszysko dające radość z patrzenia na animację już na dzień dobry. Do tego jakiś dziwny, inny świat fantasy. No i tak mi podeszła gra, że do dziś ją nieobiektywnie oceniam na 9/10. 

 

A współcześnie jakoś podobnych atrakcji w branży gier prawie nie ma wcale. 

Do tego temat smoków aż się prosi o połączenie z "fantasy" czyli jakieś czary, jakieś tajemnice, jakaś "epickość". 

Ludzie narzekają, że mało jest w dzisiejszych czasach oryginalności, gier z własną duszą, a taki temat jest w zasadzie olewany. 

 

Edytowane przez VRman
Opublikowano
21 minut temu, VRman napisał(a):

(ale model smoka to już w ogóle kompletnie po bandzie poszli z tym kopiowaniem Game of Thrones. Następna kaleka bez przednich nóg :E)

 

Spokojnie, jest obiecany konfigurator i będzie można dać 4 łapy ;)

 

22 minuty temu, VRman napisał(a):

Tylko tak patrzę - łądna animacja. I nic więcej. A czasem to nie jest ten scam sprzed kilku lat znowu?

Jeśli jesteś wspierającym na patreonie to masz dostęp do testowych buildów gry, bo to jest obecnie poziom tech dema niż nawet early access. Trzeba to robić z pełną świadomością, bo sami autorzy mówią że prace będą długie i nie gwarantują że gra zostanie ukończona. Scamem bym tego nie nazwał, sprawa jest jasna. Chcesz mieć dostęp do testowych wersji teraz - płać. Jeśli grę się uda ukończyć, to ma się pojawić na steam, najpierw jako early access a potem pełna gra. Ale według samych twórców to jeszcze lata. 

Skupiają się głównie na lataniu smokiem obecnie, ma być to model fizyczny a nie prosty skrypt który odpowiada za jego ruchy i lot. Co z tego wyjdzie - zobaczymy.

Ciekawy też będzie system AI, rzekomo liczony na GPU a nie CPU.

 

24 minuty temu, VRman napisał(a):

Mi najbardziej przeszkadza "realizm". Potem wszystko masz zakurzone, a 20m od kamery już zapomnij o kontraście czy żywych kolorach. Do tego wszystkie stwory wyglądają jak zrobione albo z plastiku albo betonu. Ten smok z Saga też niestety to łapie np. w tym momencie:

 

To już faktycznie problem UE5 i każdego silnika korzystającego z TAA. No ale skoro grałem niedawno w grę sprzed 26 lat i się dobrze bawiłem to taka niedogodność jest dla mnie do akceptacji, byle reszta była ciekawa. Z tym blurem i brakiem detali spotkasz się w każdej grze obecnie. Mniej lub bardziej, ale będzie to zawsze jeśli gra używa formy TAA.

Opublikowano (edytowane)
21 minut temu, cichy45 napisał(a):

Chcesz mieć dostęp do testowych wersji teraz - płać. Jeśli grę się uda ukończyć, to ma się pojawić na steam, najpierw jako early access a potem pełna gra. Ale według samych twórców to jeszcze lata. 

Dopytałem GPTa:

image.png.de5e538b09d0280e1464f2dcbd05d517.png

 

No to git. Obym dożył jako gracz, bo jak zrobią grę ale w 2035 to mogą se już ją wsadzić wiadomo gdzie. 

Trzymam kciuki.

21 minut temu, cichy45 napisał(a):

 

Skupiają się głównie na lataniu smokiem obecnie, ma być to model fizyczny a nie prosty skrypt który odpowiada za jego ruchy i lot. Co z tego wyjdzie - zobaczymy.

Eh. To się aż prosi o VR, bo VR daje dostęp do dwóch kontrolerów + ruchów ramion + ruchu łokci + ruchu/obrotów nadgarstka. Wystarczy dodać do pudełka z grą dwa trackery na łokcie i można by zrobić naprawdę zajebisty symulator latania czymkolwiek skrzydlastym. Jeśli zrobić to na PC, to można by symulować przepływ powietrza, szybowanie, zakręcanie itd. 

To byłby czad, a potem mogliby jeszcze z tego zrobić maszynę VR arcade i dodać siłowniki pozwalające czuć opór powietrza, a w wersji ultimate umieścić gracza w obrotowej kuli, aby gracz mógł latać do góry nogami itp.

 

Można by też robić epickie momenty w lataniu np. lecisz w stronę szczeliny między skałami i "zwijasz" skrzydła ruchem ramion (kilka podobnych akcji podczas "latania" już sobie symulowałem w VR i jest super), a prosta czujka nad stopą mogłaby zostać w grze zbindowana do np. łapania w szpony złych króli i rzucania nimi w przepaść, do wulkanu albo rozplaskać na skale (czujka nad stopą mogła by wykrywać kiedy kurczymy czy rozkurczamy palce w bucie, nie chodzi mi o to, żeby gracz miał stanąć na jednej nodze i drugą udawać, że coś łapie ;) :E )

A tryb mixed reality mógłby użyć kamerki i zbindować pozycję rąk gracza z pozycją smoka - i podświetlać komary, a gracz mógłby biegać po swoim ogródku z zapalniczką i "szprayem" (dezodorantem) i mieć "bonus level" oraz dodatkowe punkty za każdego spalonego komara, oraz punkty za styl udawanego rękami "przelotu" :E

 

W sumie to na tym skończę zanim zacznę sugerować ukryte przedmioty odblokowywane osiągnięciem "dragon fire" za połączenie zapalniczki z pierdem ;)

 

VR to kopalnia nowych możliwości, a latanie wszelkiego typu bawi mnie 10x bardziej niż granie w płaskie gry, nawet gdy latanie muszę ogarniać sam, bo w grze jest tylko ruch kamery a resztę muszę nadrabiać własną inwencją (i na szczęście jako-takim ogarnianiem fizyki lotu po tysiącach godzin latania w grach, przez co sam mogę sobie udawać "fizykę" lotu na zakrętach itp)

Bawi mnie to od 2 lat i wcale nie nudzi. Latanie "to jest to" a jeszcze jakby dodać do tego smoki..

Edytowane przez VRman
  • Haha 1
  • Upvote 1
Opublikowano

Mi się koncepcja VR podoba, ale dopiero w postaci takiej jak z Matrixa :E podpinasz kabel do czachy i jesteś teleportowany do innego świata z pełną symulacją zmysłów. Wtedy właściwie po prostu mógłbyś grać jako zupełnie inna postać niż człowiek. 

  • Upvote 1
Opublikowano

Ej, o VR mamy swój wątek. 

To ja specjalnie w PMkę wrzucam odpowiedzieć, żeby tu o VR nie śmiecić, a tu takie coś :wariat:

 

@galakty

Spoiler

Jak dobrze zapłacisz to możesz mnie wynająć i będę za tobą łaził i walił kijem gdy trzeba. Tylko kij ma być twój, bo inaczej to byś mi pewnie ukradł.  ;)

 

Co do strzelania to nie. Ale za dzieciaka były takie petardki o średnicy 1-2mm i długości 1cm. Jakby co to przymocujemy kilka takich, zepniemy z Raspberry PI i jak dostaniesz w grze śrutem to garść takich ci przypali włoski na plecach i lekko uszczypnie (rzucaliśmy w siebie tym nawzajem i nawet jak wybuchała na dłoni to nic się nikomu nie stało, poza bólem na twarzy gdy dostałem plaskacza od ojca kolegi który nie rozumiał tej drobnej różnicy między tym kapiszonem a prawdziwymi petardami i jak zobaczył, że rzucam w jego syna taką, to wysiadł z Malucha 126p, podszedł i tak mi ...nął, że się przewróciłem :D )

 

A na serio to poczytaj o tych wynalazkach Haptics cośtam. Są kamizelki które pozwalają czuć jak ktoś w ciebie strzela itp. - nawet sporo gier to obsługuje, nawet tych na Questa)

 

Opublikowano
23 minuty temu, galakty napisał(a):

Mam nadzieję że dożyję takich czasów. Mi się marzy wejście w wirtualny świat, symulacja złodzieja czy coś z realnym strachem że dostaniesz kijem po głowie albo postrzelony :D 

Takie FDVR i świat w którym dosłownie jesteś bogiem, kształtujesz otoczenie według swojej woli. To byłoby coś :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   1 użytkownik


×
×
  • Dodaj nową pozycję...