Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Pierwszy odcinek Alien: Earth. Nie miałem wysokich oczekiwań co do tego serialu, bo od początku pachniało odcinaniem kuponów. No cóż, bez niespodzianki. :E

 

Obraz pełen jechania na nostalgii, taniego moralizatorstwa i pseudoartystycznych migawek. Płytki, chaotyczny scenariusz z klasycznymi głupotami dla tego gatunku i jednowymiarowymi postaciami, jak na razie kompletnie pozbawiony atmosfery Aliena. Podobać się mogą scenografia w retro stylu czy dźwięk, ale prócz tego pierwszy odcinek nie zachęca. Autorzy próbują złapać zbyt wiele stok za ogon, wciskając do kanonu jakieś hybrydy i cyborgi za jednym posunięciem, co się kompletnie nie klei. Wszystko polane jest sosem teen story, z dziecinnymi scenami typu maczeta na plecach.

 

Obejrzę jeszcze drugi odcinek, ale widać aż za dobrze w jakim kierunku to zmierza. 

Edytowane przez Vulc
Opublikowano (edytowane)

Alien Earth. Oprawa audiowizualna na wysokim poziomie. Nie spodziewałem się aż tak wysokiego. Potworki też fajne prócz aliena bo ten wygląda słabo. 

Fabularnie po pierwszych dwóch odcinkach jest słabo i w jakiś dziwny chaotyczny sposób jest prowadzona a z aktorów wybija się tylko głowna bohaterka

Edytowane przez Dimazz
Opublikowano (edytowane)

Alien: Earth jest... dziwny. Spodziewałem się czegoś innego. Na pewno nie jest to serial dla ortodoksów franczyzy - dla nich był Romulus. Widać pieniądz, świetne zdjęcia i montaż, widać w tym rękę Hawleya. Pierwsze minuty sztos, trochę nostalgia bait się znalazło. Jajec po dwóch odcinkach nie urwało, ale był to przyjemny seans. Ale liczę jeszcze na poprawę, bo Hawley zrobił Fargo i Legion, a to seriale prawie-że-wybitne.

 

Olyphant przeraża bardziej niż Xenomorph.

Edytowane przez Lypton
Opublikowano
1 godzinę temu, Lypton napisał(a):

Alien: Earth jest... dziwny. Spodziewałem się czegoś innego. Na pewno nie jest to serial dla ortodoksów franczyzy - dla nich był Romulus. Widać pieniądz, świetne zdjęcia i montaż, widać w tym rękę Hawleya.

 

Pierwsze minuty sztos, trochę nostalgia bait się znalazło.

Widać, aż za bardzo. Komuś się zapomniało, że to miał być jednak Alien i choć nie ma utartej definicji jak cokolwiek w tym uniwersum powinno wyglądać, z pewnością Earth na nic z niego nie wygląda. Natomiast Romulus nie wiem dla kogo był, bo to IMO ani dobry Alien, ani dobry film. Z pieniądzem się zgodzę, choć to w połączeniu z dobrym montażem, nadal produkcji nie ratują.

 

Bardzo płytki nostalgia bait. Jeszcze te przydługie ujęcia i tworzenie na siłę konfliktów w kilkuminutowej scenie, zwyczajnie wiało tandetą. Podobnie jak scena zeskoku z klifu, co to miało być? :woot: To czego jednak najbardziej brakuje, to rzecz z której seria zawsze słynęła - atmosfera i budowanie napięcia. Tutaj te elementy zwyczajnie nie istnieją.

Opublikowano

ja się nie zgodzę. Alien to całe uniwersum także z książek i komiksów. 

Tam jest fajnie rozbudowane z Inżynierami.

Mam dosyć robienia alienów na nostalgii i dwóch starych filmach. Wolę jakiś powiew świeżości i kreatywność. 
Mają dobrą bazę do tego zobaczymy czy wykorzystają

 

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)

Romulus był bezpiecznym restartem marki, lecącym na utartych schematach - coś jak Force Awaken. I to się sprawdziło. Oceny zebrał dobre, zarobił kupę kasy (jak na horror). Mi się podobał, po aberracjach od Scotta fajnie było zobaczyć 100% Aliena w Alienie.

 

Jak już wjechały Star Warsowe analogie, to Alien: Earth można przyrównać do The Last Jedi. Po bezpiecznych filmach zrobionych przez sprawnych wyrobników, marka została przekazana w ręce gości, o których nie da się napisać, ze są wyrobnikami i na pewno nie będą lecieć na schematach. TLJ bardzo mi się podobał, bez wątpienia najbardziej z najnowszej trylogii - Rian to scenariuszowa bestia, mająca w dupie fandom. Serialowy Alien jeszcze aż tak nie zaklikał, ale wierzę w Hawleya.

39 minut temu, Vulc napisał(a):

Bardzo płytki nostalgia bait. Jeszcze te przydługie ujęcia i tworzenie na siłę konfliktów w kilkuminutowej scenie, zwyczajnie wiało tandetą.

Jeszcze 6 odcinków, spodziewam się retrospekcji ze statku i wyjaśnienia źródeł konfliktów. Opis i tytuł 5 epizodu wskazują, że mogą w nim ugryźć ten temat. Na razie dostaliśmy tylko rąbek tajemnicy, co tam się działo w trakcie misji. Nie ma opcji, żeby np. wątek pana Tenga nie został rozbudowany.

39 minut temu, Vulc napisał(a):

Podobnie jak scena zeskoku z klifu, co to miało być? :woot: 

Nie widzę problemu z tą sceną. Sprawne pokazanie możliwości syntetycznych ciał, bez zbędnej ekspozycji. W jednej scenie transfuzja, w kolejnej lot z klifu.

 

Edytowane przez Lypton
  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
39 minut temu, Lypton napisał(a):

Romulus był bezpiecznym restartem marki, lecącym na utartych schematach - coś jak Force Awaken. I to się sprawdziło. Oceny zebrał dobre, zarobił kupę kasy (jak na horror). Mi się podobał, po aberracjach od Scotta fajnie było zobaczyć 100% Aliena w Alienie.

 

Jak już wjechały Star Warsowe analogie, to Alien: Earth można przyrównać do The Last Jedi. Po bezpiecznych filmach zrobionych przez sprawnych wyrobników, marka została przekazana w ręce gości, o których nie da się napisać, ze są wyrobnikami i na pewno nie będą lecieć na schematach. TLJ bardzo mi się podobał, bez wątpienia najbardziej z najnowszej trylogii - Rian to scenariuszowa bestia, mająca w dupie fandom.

 

Jeszcze 6 odcinków, spodziewam się retrospekcji ze statku i wyjaśnienia źródeł konfliktów. Opis i tytuł 5 epizodu wskazują, że mogą w nim ugryźć ten temat. Na razie dostaliśmy tylko rąbek tajemnicy, co tam się działo w trakcie misji. Nie ma opcji, żeby np. wątek pana Tenga nie został rozbudowany.

 

Nie widzę problemu z tą sceną. Sprawne pokazanie możliwości syntetycznych ciał, bez zbędnej ekspozycji. W jednej scenie transfuzja, w kolejnej lot z klifu.

 

Dla mnie był zbyt schematyczny i bardzo przeciętnie zrealizowany. Nie wiem, może zbyt mocno mam osadzone w pamięci poprzednie odsłony, bo każda kolejna wygląda mi na marną kalkę. 

 

To chyba jesteś w mniejszości. Dla mnie The Last Jedi to taka właśnie star warsowa abberacja, z bardzo wątpliwymi decyzjami fabularnymi. Lubię Gwiezdne Wojny, ale po jednokrotnym obejrzeniu tej części, nie mam ochoty do nie wracać chyba już nigdy. 

 

Możliwe, dlatego na razie mam zamiar oglądać, choćby z ciekawości. Tak czy inaczej jestem zmęczony tym schematem. Kolejna misja kosmiczna, niby poważni, przeszkoleni ludzie, a jak zwykle dochodzi do konfliktu, statek się rozbija, obcy uwalniają. Nuda i przewidywalność.

 

No cóż, jest tandetna i właśnie ze zbędną ekspozycją. Widząc jej początek błagałem, żeby nie skakała. Daleki jestem od poruszania kwestii możliwości fizycznych syntetyków, ale takie akrobacje kompletnie mi do tego uniwersum nie pasują.

 

 

 

Edytowane przez Vulc
Opublikowano
21 minut temu, Vulc napisał(a):

 Możliwe, dlatego na razie mam zamiar oglądać, choćby z ciekawości. Tak czy inaczej jestem zmęczony tym schematem. Kolejna misja kosmiczna, niby poważni, przeszkoleni ludzie, a jak zwykle dochodzi do konfliktu, statek się rozbija, obcy uwalniają. Nuda i przewidywalność.

Bądźmy szczerzy, gdyby nie "niby poważni i przeszkoleni ludzie robią niepoważne i niebezpieczne rzeczy" albo "androidy robią krecią robotę", to każda część Aliena trwałaby 10 minut i kończyła się happy endem. To jest wpisane w tę markę.

21 minut temu, Vulc napisał(a):

No cóż, jest tandetna i właśnie ze zbędną ekspozycją. Widząc jej początek błagałem, żeby nie skakała. Daleki jestem od poruszania kwestii możliwości fizycznych syntetyków, ale takie akrobacje kompletnie mi do tego uniwersum nie pasują.

Jak dla mnie była odpowiednia. Bez zbędnej ekspozycyjnej gadki w stylu Nolana, bez montażu a la trening Rocky'ego. 2-3 sekundy lotu i wiemy - tak, to zdecydowanie nie jest człowiek.

Piszemy o uniwersum, w którym kołem zamachowym wszystkich perypetii jest megakorporacja, która poszukuje broni idealnej. Roboty o nadludzkich możliwościach wpisują się w te poszukiwania.

  • Upvote 1
Opublikowano
13 minut temu, Lypton napisał(a):

Bądźmy szczerzy, gdyby nie "niby poważni i przeszkoleni ludzie robią niepoważne i niebezpieczne rzeczy" albo "androidy robią krecią robotę", to każda część Aliena trwałaby 10 minut i kończyła się happy endem. To jest wpisane w tę markę.

 

Jak dla mnie była odpowiednia. Bez zbędnej ekspozycyjnej gadki w stylu Nolana, bez montażu a la trening Rocky'ego. 2-3 sekundy lotu i wiemy - tak, to zdecydowanie nie jest człowiek.

Piszemy o uniwersum, w którym kołem zamachowym wszystkich perypetii jest megakorporacja, która poszukuje broni idealnej. Roboty o nadludzkich możliwościach wpisują się w te poszukiwania.

Różnica jest taka, że za pierwszym czy drugim razem to jeszcze przejdzie. Za kolejnym już nie bardzo. 

 

Roboty się wpisują, ale ich możliwości można przedstawić subtelniej niż takie tandetne sceny. Choćby ta ze złapaniem rzuconej piłki była znacznie lepsza. 

Opublikowano

Tak  patrząć z perspektywy czasu na obecnie serwowane produkcje z tego uniwersum, to zaczyna się doceniać takie filmy jak Alien 3, który był bardzo dobry pomimo ogromnej krytyki podczas swojego debiutu. Posiada bardzo fajne tempo akcji, podobne do jedynki i świetny klimat.

 

Wracającv do serialu, to nie porónywałbym go z Romulusem. Romulus to dno i metr mułu, a ten serial jest całkiem dobry.  Gdyby zmienić w AE pewne założenia koncepcyjne,  rto byłby  to bardzo dobry serial. Zresztą   może jeszcze taki będzie.  Słabym pomysłem jest koncepcja  umieszcsenia małych dzieci w ciałach super bio-robotów i zrobienia z nich jakichś marvelowskich super-bohaterów. Do tego brak jakiejś sympatii do bohaterów serialu. Wendy i Kirsh jeszcze ujdzie, ale pewnie tylko dlatego, że kojarzą mi się z Alitą (A-BA) i Royem Batty (BR).

Opublikowano
13 minut temu, Vulc napisał(a):

Różnica jest taka, że za pierwszym czy drugim razem to jeszcze przejdzie. Za kolejnym już nie bardzo. 

Problem jest taki, że ze względu na pasożytniczy sposób dojrzewania Xenomorphów oraz na to, że nie są rozwiniętą cywilizacją zdolną do samodzielnego międzyplanetarnego podróżowania, innego schematu wymyślić się nie da. Zawsze odpowiedzialny będzie czynnik ludzki. Ktoś musi coś odwalić, żeby akcja ruszyła.

13 minut temu, Vulc napisał(a):

Roboty się wpisują, ale ich możliwości można przedstawić subtelniej niż takie tandetne sceny. Choćby ta ze złapaniem rzuconej piłki była znacznie lepsza. 

Każda ze scen pokazała inną cechę. Nadludzka odporność na obrażenia (skok), refleks (piłka) i siła (dzieciaki na rękach).

10 minut temu, Sidr napisał(a):

Słabym pomysłem jest koncepcja  umieszcsenia małych dzieci w ciałach super bio-robotów i zrobienia z nich jakichś marvelowskich super-bohaterów. 

Wpisuje się to w koncepcję bezdusznych megakorporacji bawiących się w Boga. To jest tylko kolejny eksperyment szalonego geniusza. Na razie ciężko napisać coś pozytywnego o ich użyteczności bojowej. 

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
11 minut temu, Lypton napisał(a):

Problem jest taki, że ze względu na pasożytniczy sposób dojrzewania Xenomorphów oraz na to, że nie są rozwiniętą cywilizacją zdolną do samodzielnego międzyplanetarnego podróżowania, innego schematu wymyślić się nie da. Zawsze odpowiedzialny będzie czynnik ludzki. Ktoś musi coś odwalić, żeby akcja ruszyła.

Nic to w tym miejscu nie zmienia i nie zgadzam się, że piłowanie do znudzenia tego samego schematu, to jedyny sposób. W sensie czynnik ludzki (bądź inny), tak. Ponownie "ojojoj, coś się wydarzyło na statku", nie.

11 minut temu, Lypton napisał(a):

Każda ze scen pokazała inną cechę. Nadludzka odporność na obrażenia (skok), refleks (piłka) i siła (dzieciaki na rękach).

Co miały te sceny symbolizować, to oczywiste. Jedna zwyczajnie mi się nie podoba, równie dobrze mogłoby jej nie być. 

26 minut temu, Sidr napisał(a):

Tak  patrząć z perspektywy czasu na obecnie serwowane produkcje z tego uniwersum, to zaczyna się doceniać takie filmy jak Alien 3, który był bardzo dobry pomimo ogromnej krytyki podczas swojego debiutu. Posiada bardzo fajne tempo akcji, podobne do jedynki i świetny klimat.

Był mocno odmienny od poprzednich odsłon, ale posiadał elementy po tej serii oczekiwane. W Earth jest ich jak na lekarstwo. No, ale obejrzałem jeden odcinek, może przedwcześnie na takie niezadowolenie. Po prostu znam siebie i jeśli nie siada sam początek, rzadko zdarza się, że później kliknie. 

Edytowane przez Vulc
Opublikowano
33 minuty temu, Vulc napisał(a):

Nic to w tym miejscu nie zmienia i nie zgadzam się, że piłowanie do znudzenia tego samego schematu, to jedyny sposób. W sensie czynnik ludzki (bądź inny), tak. Ponownie "ojojoj, coś się wydarzyło na statku", nie.

Biorąc pod uwagę talent scenopisarski Hawleya, wierzę, że nie będzie to aż tak oczywiste. W sensie wiadomo, inba na statku się wydarzyła, ale może nie będzie to prosty schemat "zły android/zbyt ciekawski naukowiec". Tym bardziej, że do tej pory widzieliśmy 4 z 5 gatunków pojmanych przez ekipę statku (niektórzy spekulują, że tym 5 jest... Yautja). 

 

Nie uważam też, żeby punkt wyjściowy do fabuły, gdy nie jest on bezpośrednią osią fabuły - w sensie wydarzyło się i elo, nie będziemy się nad tym zbytnio rozwodzić, czemu to się wydarzyło i poświęcimy temu 1 odcinek z 8, ważne jest to, co dzieje się po - aż tak powinien ważyć na ocenie całości, zwłaszcza w przypadku materiału na 8h. 

Opublikowano
57 minut temu, Lypton napisał(a):

Biorąc pod uwagę talent scenopisarski Hawleya, wierzę, że nie będzie to aż tak oczywiste. W sensie wiadomo, inba na statku się wydarzyła, ale może nie będzie to prosty schemat "zły android/zbyt ciekawski naukowiec". Tym bardziej, że do tej pory widzieliśmy 4 z 5 gatunków pojmanych przez ekipę statku (niektórzy spekulują, że tym 5 jest... Yautja). 

 

Nie uważam też, żeby punkt wyjściowy do fabuły, gdy nie jest on bezpośrednią osią fabuły - w sensie wydarzyło się i elo, nie będziemy się nad tym zbytnio rozwodzić, czemu to się wydarzyło i poświęcimy temu 1 odcinek z 8, ważne jest to, co dzieje się po - aż tak powinien ważyć na ocenie całości, zwłaszcza w przypadku materiału na 8h. 

Oby tak było, choć nie jestem specjalnie przekonany, że czymś zaskoczą. Choćby Azjata bardziej creepy już nie może być, nie wiem czemu ma służyć takie przerysowanie. Chyba, że to ściema i okaże się good guy'em. Fakt, warto też poczekać na dalsze odcinki. Wrócę do tematu po obejrzeniu drugiego.

Opublikowano
Godzinę temu, j4z napisał(a):

Dobre noty jak na komedię. Chyba się wezmę. 

pierwsze dwa sezony super, aż dziwne że nie słyszałeś o tym serialu tyle oglądając..

Ted Lasso to to nie jest, ale serial komediowy po prostu dobry

 

a jeśli chodzi o kosmitów to i tak nic Trzeciej planety od słońca nie przebije

Opublikowano

Skończyłem drugi sezon Andoru i jak dla mnie było wyraźnie lepiej niż w sezonie pierwszym. Jednak jeśli to jest najlepszy serial SW to oglądanie pozostałych raczej sobie podaruję. 

Zacząłem niedawno oglądać Fundację. Mam za sobą 3 lub 4 odcinki. Nie mogę uczciwie powiedzieć, że to kiepski serial niemniej męczę się niemiłosiernie w trakcie oglądania tej produkcji. To kolejny serial, który oglądam z polecenia. Najwyraźniej sci-fi (czy jak się tam nazywa gatunek, którego reprezentantem jest Fundacja) nie jest dla mnie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...