Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Imo to jest osobisty nacisk Tima. Tak jak z AW2. Hajs wyłożył, blokada na steam i tyle. Wczytajcie się w wypowiedzi tego typka z kilku lat. On ma jakiś personalny problem ze steam, a może i z samym Gabenem. Szkoda remedy, że pakuje się we takie coś. Może chociaż zabezpieczyli w umowie, że za x lat wypuszczą na steam. Ale nie wiadomo. Póki co nawet remastera jedynki nie ma na steam - a to ponad 3 lata minęło.

Opublikowano

Imo tak. Ogólnie jedynka, to jest nadal fajna gra. Walka upierdliwa i nieco jest jej za dużo, ale klimacik i świetny soudtrack ma do dziś:faja:.

Opublikowano

Ja zrobiłem błąd i najpierw ograłem 2 i potem jedynkę. To jak spaść z ekstraklasy do V ligi. Ale ogólnie warto bo w klasyki trzeba grać jak kogoś nie odrzuca grafika. W remastered grałem tylko i wyłącznie że był ulepszony graficznie.

  • Confused 1
Opublikowano (edytowane)

Mam świadomość, że jestem w mniejszości ale jak wiadomo gusta są różne - osobiście wolę jedynkę. Dwójka była dla mnie jakaś taka przekombinowana tak jak Control a do tego za mało Alana za dużo czekoladki :P 

Pod względem technikaliów Remedy to naprawdę 1 liga ale ich sposób opowiadania historii ostatnio jakoś do mnie nie trafia, wszystko to jest jakieś takie nużące i bez jaja. 

Mimo wszystko czekam na remake Maxia, to będzie sztosik :D 

Edytowane przez lamparcicho
  • Like 1
Opublikowano

Ja również bardziej wolę pierwszą część pomimo uciążliwej walki momentami, to jednak klimat jedynki mi się bardziej podobał. Było więcej nawiązań do Twin Peaks, które uwielbiam i dużo więcej z "Lyncha".

  • Like 1
Opublikowano

@Pavel87Ja jedynkę doceniłem po pewnym czasie. Tam jest nawet serio fest porządna głębia fabularna. Nic lepszego o tym nie napiszę niż w moich postach z laba, więc pozwolę sobie zacytować samego siebie, zanim to wszystko przepadnie. Tylko przypominam, że wtedy nic nie było wiadomo o fabule AW2:faja:.

 

Najpierw mój post z 2014:

 

Cytat

 

Gra jest naprawdę dobra, ale miała zadatki na coś więcej. Jest kilka minusów i złych rozwiązań. Przede wszystkim - zdecydowanie za dużo strzelania. Walka jest dość monotonna, a i przeciwnicy niespecjalnie różnorodni. Brakowało swobodnej eksploracji w dzień. Przydałby się jakiś odcinek, gdzie w spokoju można by porozmawiać z mieszkańcami czy chociaż zwiedzić część wyspy. Zawiodła też końcówka. To co niby za zakończenie? Czasu zabrakło scenarzyście, że finał pisał na kolanie w sraczu?

Na plus cała reszta. Niesamowicie sugestywnie odwzorowane amerykańskie miasteczko. Piękne widoki i dobra grafika. Gra cieni przednia. Dźwięk - fachowy. Etc, etc.

7+/10

 

No i teraz z 2018:


 

Cytat

 

Spory odkop, ale jest musik.

 

Czasu trochę minęło i muszę zweryfikować swoją ocenę gry. Po drugim przejściu na wysokim poziomie w 2016 i teraz po zrobieniu calaka aczików na koszmarnym (92h w sumie) wyraźnie pogłębiłem swoją percepcję zawirowań fabularnych AW. Jest to jednak rzecz dużego kalibru. I tak jak u Lynch'a, to w sumie nie wiadomo jak to było naprawdę :E.

 

Duża rozkmina fabuły. Jak ktoś nie skończył gry, to lepiej nie otwierać.

 

Spoiler

Nawet do końca nie wiadomo jak to było z samym Alanem. Czy był synem Zane'a? Może tak być, na co wskazują teksty Andersonów zwracających się do Alana per Tom (podobieństwo do ojca? I było coś, że Zane miał syna którego opuścił).

 

Z drugiej strony fabuła znacznie bardziej wskazuje na to, że Wake był po prostu postacią stworzoną przez Thomasa (kartka z sali świateł o małym Alanie i pstrykaczu), który już na sam koniec zaimplementował go, żeby kiedyś ogarnął cyrk z mrokiem. Rola Hartmana jest również bardzo ciekawa. Historia zaczyna tak naprawdę od tego, że Alice dogaduje się z doktorkiem i wczasami zwabia go do Bright Falls. Sam Hartman niby były asystent Zane'a, ale bardziej jednak sił Mroku, co dowodzi jego ogarnięcie w temacie (można wyczytać na kartkach-znajdzkach) no i działalność w pensjonacie, jakby chciał przez te lata od zniknięcia wyspy na nowo obudzić mrok przy pomocy swoich utalentowanych pacjentów. Coś słabo mu szło, dlatego miał takie ciśnienia na Alana o którym chyba musiał wiedzieć, że ma związek z Thomasem. Inna sprawa, że u jego podopiecznych obłęd był skutkiem zbyt mocnej ingerencji w czapki tego szamba z jeziora i to mimo tego, że było w prawie uśpieniu (prawie, bo pryki z farmy swoimi rockami z połowy lat 70' trochę to cuś przez sen podźgali pod żebro). Działał w jakimś porozumieniu, dlatego właśnie Alana ledwo popieściło żeby nie sfiksował i puściło w ruch, by pisał co trzeba. No, ale ta ucieczka przy pomocy wiadomego nurka, trochę im szyki zepsuła.

 

Wracając do końcówki, to męczy mnie te "Alan obudź się". Śpiączka? A może zwykły koszmar? Drugi odcinek specjalny trochę tam rozjaśnił, ale nadal może to być sen/majaki czubka, który po prostu zabił swoją żonę i dorobił sobie w główce całą resztę. Ale to by było zbyt proste, wręcz chamskie.

 

Jeszcze inaczej - inny wymiar mocno zaburzony przez mrok, który nadal chce się uwolnić, ale tym razem zmodyfikowanym zestawem ludków. Cała historyjka z roku 70 ma być tłem na wkręcenie Alana. Niby prawdziwą, ale Zane sam się przecież wymazał. Thomas-Alan jako twórca, Barbara-Alice jako wabik i motywacja do pisania po myśli wiadomych sił). Wake niby chce zrobić swoje kończąc powieść, ale po zniszczeniu Barbary/twarzy jeziorka, staje się de facto jej wcieleniem, jako przeciwwaga dla symbolu dobra Zane'a. Może o to właśnie chodziło? Nie o powieść, o jakieś uwolnienie przy jej pomocy, ale żeby wziąć we władanie kogoś równie utalentowanego jak Thomas i wciągnąć do do samego jądra tej istoty. Tylko te dlc tutaj mieszają. Po grzyba wyskoczyli z panem Zgrzytem? Cała akcja niby mało prawdopodobna, bo po co tak na około, zamiast zmodyfikować linię czasową Thomasa? Też bym nie brał tego pod uwagę, gdyby nie Quantum Break, który pierwotnie miał być AW2, a tam wiadomo - zabawy czasem etc. Coś w tym może być. Tak czy inaczej, to jest o czym rozmyślać.

 

Słowem - w obliczu takiej potężnej fabuły i Kingowskiego klimatu, to drobne wady jak zbyt dużo walki czy powtarzalność wrogów wydają się mało znaczące. Przykry obowiązek, ale dla satysfakcji (dalszych niuansów fabularnych) warto. Trzeba odbębnić swoje z latarką i spluwą, tak jak czasem trzeba wysłuchać paplaniny albo zrobić tournee po galerii handlowej, żeby potem spokojnie spuścić z krzyża. Jak to w życiu :).

 

Faktem jednak jest, że potencjał był znacznie większy niż remedy wykorzystało. To mogła być gra kultowa za x lat. Droga zrezygnowania z typowej strzelankowej akcji, albo chociaż zmienienie proporcji ze stanu obecnego walka/reszta 80-20% na 40-60, albo nawet 25-75%. Rozwinięcie interakcji z miasteczkiem, do tego nowe wątki z panią szeryf (swoją drogą ewidentna inspiracja Twin Peaks), kelnerką Rose, dziadkiem od radia, dr Hartmanem itd. Z tego można było wyczarować gierkę na 30h+, gdzie chłonięcie klimatu byłoby clou gry. Z drugiej strony, może takie oczekiwania ma dość wąska grupa ludzi i to tylko moje pobożne życzenia :kwasny:. A tak jest co jest - dla wielu zwykły średniak z niezłym klimatem i dość upierdliwymi walkami w odcinku 5, 6. Sam jestem tego dowodem po pierwszym przejściu gry. Jednak dla mnie od teraz to 9+/10 i czekam na drugą część bardziej niż na cokolwiek innego w tym momencie.

 

 

 

 

Niestety dwójka daleko ma do spełnienia moich nadziei. Średnio fabularnie, wykastrowanie czasu antenowego Alana w grze o Alanie. Pani Mary Sue za główną bohaterkę. Walki nadal za dużo. Tylko grafika można powiedzieć na plus. Ale jeżeli chodzi o klimat, całą otoczkę i spójność tego wszystkiego, to daleko dwójce do jedynki;).

Opublikowano

@RyszawyNie widzę tutaj problemu jedynki. Gram sobie w ori wersję. W zeszłym roku chyba 5 raz ogrywałem i spokojnie się da ;). A ten remaster - nawet jeśli byłby bardziej dopracowany, to nadal tylko remaster, nie remake. 

Opublikowano

Odświeżyli oprawę graficzną, na plus, dodali sporo bugów bo zlecili robotę jakimś partaczom, na minus. Niektóre uniemożliwiają ukończenie gry. Na szczęście nie trafiłem na takie. No i nigdy już nie naprawię tej zremasterowanej wersji. Grałem niedawno dla odświeżenia pamięci, przed premierą AW2 w tą właśnie wersję.

Opublikowano
10 godzin temu, Phoenix. napisał(a):

A na konsoli Remaster w miare dziala?? bo widze ze po 27zl promo:D

Działa  jak ta lala  ,aż  Platynę wbiłem  tak się  dobrze grało na PS5

 

Dzisiaj odebrałem swojego AW2  z rtv euro agd ..... pograłem chwilę..... no powiem jak gra trzyma taki klimacik i  napięcie  co  na samym początku to  szacun ... ale to się zobaczy

  • Like 1
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Wróciłem do Alana po małej przerwie. Ale mam mały, ale bardzo wkurzający problem, coś takiego jak na tym filmiku, czyli migające jasne linie przy obrotach kamery, szczególnie widoczne z latarką i w trybie HDR:

 

 

Gram na Oledzie w 3440 x 1440 (UWQHD) z Path Tracingiem włączonym w grze. Próbowałem DLDSR 2.25x (5K), grywalne z DLSS na medium. Próbowałem DLAA z FG. Próbowałem podmieniać DLSS do nowszych wersji (3.5.0.0 jest w Alanie). Nic nie pomogło. Zna ktoś rozwiązanie tego problemu?

Opublikowano

Wyjaśniło się, ostatni patch wyłączył mi RT i PT. Czyli wynika z tego, że granie bez RT to nie najlepszy pomysł w tej grze.

 

Z drugiej mańki, przeszedłem drugi odcinek z pierwszego DLC do Alana, ten związany z Control, one są wplecione w fabułę, czyli dodali telewizory do niektórych lokacji, jeżeli grasz w wersję z dodatkami. O ile pierwszy był znośny, taki Grindhouse movie, to ten to totalna żenada. To jacyś stażyści robili?

Opublikowano (edytowane)

Pierwszy to taki pastisz, miał swój urok, biorąc pod uwagę postać, która była tam główną bohaterką. ale ten drugi to tylko szukanie trzech haseł, w lokacji, którą odwiedziłem, u mnie w grze, całkiem niedawno. No, nuda w uj.

 

No i ogólnie, strzelanie do zwierzaków, wilki, to mogli sobie darować.

Edytowane przez Ryszawy
Opublikowano

Pierwszy to cringe na maxa. Drugi też był słaby, ale jakoś dla mnie lepiej, chociaż te bidne zagadki były. Ja tam nic nie mam do strzelania do wilkołaków i wilków.

 

Ale ogólnie to pierwsze DLC to takie 4/10 :E No jeszcze nie siadłem do ostatniego odcinka, ale raczej nie liczę, że wiele się zmieni.

  • Like 1
Opublikowano

A w RDR2 grałeś gdzie się masę poluję i skóruję. Mi to nie przeszkadza.

 

Ogólnie skończyłem tą 3 część tego pierwszego DLC i trochę lepiej jeszcze, ale dalej w całokształcie słabe to pierwsze DLC.

 

Dzisiaj też ograłem drugie DLC czyli Lake House i tutaj lepiej, rzuca co nieco światła na ten świat gry, jest większe coś tam można pozwiedzać. Ale ogólnie nie trzyma poziomu podstawki.

Opublikowano (edytowane)

Ja też już po tych dwóch DLC. Pierwsze słabe, ale trzeci odcinek i zabawa konwencją był świetny, szczególnie jeżeli popatrzy się na to:

 

 

Drugi DLC ma klimat Control, który lubiłem, więc dla mnie na plus. Ale ogólnie to takie popierdółki, nie warte swojej premierowej ceny (jako osobne dodatki) ale w grę w wersji Deluxe się wpasowują jako miła odskocznia.

 

Z technicznych spraw, mam na dysku Control jeszcze, bo zostały mi do przejścia dodatki. Ale ogólnie mówiąc to RT (z PT) działa i wygląda w Alanie lepiej. W Control mam zainstalowaną taką modyfikację zrobioną przez jednego z developerów na Uber RT i ogólnie poprawia ona wygląd tego efektu, niweluje to mruganie sampli, ale spadki poniżej 60 klatek dość znaczne. Do Alana zainstalowałem DLSS w wersji 3.8.10.0, nie napotkałem jakiś większych problemów.

Edytowane przez Ryszawy
Opublikowano

Skończone.

Świetne to było. Taka gra, która zostaje na dłużej w pamięci. Całkiem zgrabnie połączyli to z Control. Duża fajnych małych rzeczy, Ahti, Casey jako Noir Detective, musical, bracia Koskela i ich niezapomniane reklamy. Można obejrzeć fiński horror w kinie, w grze, a to jest coś o czym zawsze marzyłem, tylko nie wiedziałem o tym ;)

Fajnie, że naprawdę sporo fińskich wstawek dodali, to zawsze dodaje uroku. Z rzeczy wkurzających, przekleństwo współczesnych produkcji, czyli interfejs zaprojektowany pod te cztery guziczki na padzie.

 

DLC można zaliczyć jak ktoś kupił wersję DeLuxe i dopłacił za nie kilkanaście złociszy. Jako osobno kupowane dodatki, to nie warto się nimi przejmować.

  • Like 3

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • https://www.filmweb.pl/film/Horyzont.+Rozdział+1-2024-10007534 Kurcze, liczyłem na to. Ocenki ma średnie. No nic, obejrzę, zobaczę. 
    • Rybus jest jak najbardziej przystojny. Nie róbmy jaj, że tylko modele i Henry Cavil są przystojni. Inna sprawa, że sam wybrał sobie tępą dzidę i zapewne infuencerkę, która musi mieć odpowiedniego faceta przy boku. A kto go weźmie? On kasę nadal zapewne ma, po prostu już nie taką. Poza tym nie ma też co płakać, że kobieta chce faceta co potrafi zarabiać. Ktoś rodzinę musi utrzymać kiedy ona będzie niezdolna do pracy przez jakiś czas po porodzie, oraz później jeśli to ona będzie wychowywać dzieci. Inna sprawa aby nie było to celem samo w sobie i aby nie traktowała partnera wyłącznie jak bankomat. Zwłaszcza że żyjemy w czasach kiedy prawie cały koszt rozstania ponosi mężczyzna kończąc z połową swojej wypłaty, bez dzieci i bez domu. A ona? Wystarczy że da ogłoszenie "potrzebuję aby ktoś się mną zaopiekował, mogę dawać od razu po wprowadzce/przeprowadzce". Czyli bariera wyjścia ze związku w którym są dzieci dla kobiet jest bardzo niska dla mężczyzn bardzo wysoka. Oczywiście mówimy tu o sytuacjach patologicznych, kiedy celem partnera od początku nie jest stworzenie rodziny, wychowanie dzieci i dożycie wspólnej starości. W normalnym, dobrym związku partnerzy aż tak łatwo z siebie nie rezygnują, wręcz przeciwnie, nawet w średnio udanym związku  na przykład małżeńskim w którym są dzieci utrata partnera jest dość dramatyczna. W takich związkach jego uczestnicy nie przyjmują odgórnego założenia "jak nie tu, to gdzie indziej", albo "zobaczę ile uda mi się z tego wyciągnąć, a potem spadam".   @Brolly nie znam twojej historii, ale może ten redpill nic Ci nie rozwalił, tylko pozwolił zejść z drogi zanim stanąłeś na minę. Zależy jeszcze czego konkretnie ty się nasłuchałeś i jak to stosowałeś. Może dzięki temu nie dałeś się jej urobić i w kryzysowej sytuacji postawić siebie na straconej pozycji. Wiesz, scenariusze z serii: bez kobiety, bez domu, bez dzieci, bez wypłaty, a w przypadku słabych zdolności zarabiania, jeszcze w więzieniu.
    • Piny sense pogięte Ale już to zdrutowałem wydłubałem pogięte piny w gniazdku karty, a do wtyczki zasilacza włożyłem piny wycięte z rozgałęźnika do wentylatorów , i teraz te wsadzone piny dotykają kikutów oryginalnych pinów w gnieździe karty Niestety z tym 11k w nomadzie się zagalopowałem, jestem na razie w stanie wyciągnąć 10536 , to wszystko https://www.3dmark.com/sn/2878011
    • Pewnego rodzaju osiągnięcie. Nawet nie pamiętam kiedy konto tam założyłem ani co spowodowało, że je założyłem i przestałem wchodzić. Pamiętam jednak, że przez jakiś czas z tego korzystałem.   
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...