Skocz do zawartości

Monitory OLED - temat zbiorczy


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
9 godzin temu, Nex1M napisał(a):

Troszkę irytuje mnie banding na MO27Q28G, zastanawiam się nad testem GIGABYTE Aorus FO27Q5P, może na black frajer cena będzie lepsza.

244 Godzin już ma i wcale nie jest lepiej xD

Pytanie czy w ogóle jestem w stanie sprzedać ten monitor :P

 

Foty

  Pokaż ukrytą zawartość

20251122_152459.jpg

 

 

  Pokaż ukrytą zawartość

20251122_152445.jpg

 

Nie ma dramatu, a mogło być gorzej.

 

LGoled.thumb.jpg.dfa1424df54abbb99a226720281daa49.jpg

 

%-)

  • Haha 4
  • Confused 1
  • Sad 1
Opublikowano
3 godziny temu, MarcoSimone napisał(a):

@Doamdor takie rzeczy się zdarzają na OLED? Ale :kupa:.

 

Myślałem nad 34" 21:9 1440p ale jak widzę takie rzeczy to mnie odrzuca od OLED. Bo kwestię wypalania już przegryzłem :P

Nie na byle jakim OLED, bo to model LG Ultragear 45GX950A-B za ponad 7 kafelków. :E

  • Sad 1
Opublikowano (edytowane)
12 godzin temu, sideband napisał(a):

Patrz i płacz

U siebie na zadnej planszy nie widze bandingu.

IMG_5911.jpeg

IMG_5910.jpeg

IMG_5909.jpeg

IMG_5908.jpeg

9 godzin temu, Doamdor napisał(a):

Nie ma dramatu, a mogło być gorzej.

Wyglada jak peknieta matryca :D 

Edytowane przez Phoenix.
  • Thanks 1
Opublikowano
40 minut temu, some1 napisał(a):

Za to jaki ładny fiolet :hihot:

Pewnie kwestia złapania balansu bieli przez aparat.

23 minuty temu, ODIN85 napisał(a):

I róż na białym:P

Masz na myśli zjawisko wywołane efektem mory, na skutek nałożenia się siatki pikseli matrycy światłoczułej aparatu, z siatką pikseli matrycy monitora?

Opublikowano
3 minuty temu, Kyle napisał(a):

Pewnie kwestia złapania balansu bieli przez aparat.

Masz na myśli zjawisko wywołane efektem mory, na skutek nałożenia się siatki pikseli matrycy światłoczułej aparatu, z siatką pikseli matrycy monitora?

Normalny typowy różowy.

Opublikowano
5 minut temu, Kyle napisał(a):

Pewnie kwestia złapania balansu bieli przez aparat.

Wystarczy spojrzec na roznice koloru sciany ;) 

6 minut temu, Kyle napisał(a):

Masz na myśli zjawisko wywołane efektem mory, na skutek nałożenia się siatki pikseli matrycy światłoczułej aparatu, z siatką pikseli matrycy monitora?

Jemu juz nawet okulista nie pomoze :hahaha:

Opublikowano (edytowane)
28 minut temu, ODIN85 napisał(a):

Normalny typowy różowy.

Z białego bez problemu zrobisz na zdjęciu różowy, odpowiednio zmieniając balans bieli, lub może się to stać automatycznie jeśli automat sam "zabłądzi".

 

Natomiast na skutek samego efektu mory (w połączeniu z wiedzą, jak zbudowane są matryce) też można się domyślić co jest powodem powstania różowego na białym.

Edytowane przez Kyle
  • Upvote 1
Opublikowano
15 minut temu, galakty napisał(a):

To ja wolę banding... 

Jeden i drugi efekt jest trochę wyolbrzymiany na zdjęciach. Ale też jeden i drugi efekt widać w realu w pewnych syutacjach. Jak to mówią, pick your poison.

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
25 minut temu, galakty napisał(a):

Rzadziej widzę banding niż fioletową czerń, prosta sprawa u mnie :P 

Jednak tutaj kwestia jest taka, że tam nie ma/może nie być "fioletowej czerni" w rzeczywistości, tylko to efekt "błędu" sprzętu fotografującego (tutaj @Phoenix. może tylko powiedzieć, co widać na żywo).

Edytowane przez Kyle

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • W takim razie zostanę przy 9800X3D bo rozumiem, że sprawa ma się tak samo również w przypadku 9950X3D?   Co do pamięci to polecasz jeszcze jakieś alternatywy (lubię mieć z czego wybierać:))?    To samo w przypadku AIO, jeżeli zdecydowałbym sie wymieniać to są jakieś ciekawe propozycje na rynku, jakaś topka?
    • Nie, do przyszłości, która wydaje się być niestety możliwa patrząc dokąd to zmierza.   Przepisy "bo mi się zrobiło smutno, więc to było obrażliwe" są   Jak chcesz poznać moje zdanie, to obejrzyj wypowiedzi Johna Cleese'a, Rickiego Gervaisa czy Rowana Atkinsona. Podpisuję się w 100% pod tym co mówią na temat zakazów obrażania.   Jeśli piszesz prawdę, albo coś nieekstremalnie obraźliwego, to dorośli i zdrowi umysłowo ludzie nie powinni mieć z tym problemu. 
    • Dzięki za darmową psychoanalizę, ale wróćmy może do rzeczywistości i liczb, bo twój chłopski rozum trochę się z nimi mija.   1) Piszesz: „Moja matka pracowała i urodziła trójkę”. Gratuluję mamie, serio. Ale wiesz, że w nauce to się nazywa błąd dowodu anegdotycznego? To tak, jakbyś twierdził, że palenie nie powoduje raka, bo twój dziadek kopcił jak smok i żył 90 lat. Statystyka makroekonomiczna ma w nosie przypadek twojej mamy. Dane OECD są bezlitosne: im wyższa aktywizacja zawodowa kobiet w modelu korporacyjnym, tym niższa dzietność. Wyjątkiem nie jest „twoja mama”, tylko bogate kraje, które wydają miliardy na socjal, żeby ten efekt łagodzić, a i tak ledwo im to wychodzi. W zasadzie wcale nie wychodzi.   2) Twierdzisz, że ludzie nie mają dzieci, bo: „wybierają gierki i seriale”. To jest niesamowite spłycenie tematu i obraza dla milionów ludzi. Badania pokazują tzw. lukę dzietności: ludzie deklarują, że chcą mieć średnio 2-3 dzieci, a mają 1,2. To znaczy, że chcą, ale system (ekonomia, brak mieszkań i przede wszystkim brak partnerów) im na to nie pozwala. Twierdzenie, że ludzie wolą seriale od rodziny, to twoja projekcja – może ty wolisz, ale społeczeństwo jako ogół po prostu zderza się ze ścianą i tyle.   3) Mówisz: „kiedyś kobiety też pracowały, np. na roli”. Znowu pudło. Mylisz pracę integrującą z pracę separującą. Kobieta na roli miała dziecko w chuście albo bawiące się miedzą obok. Praca i dom były jednością. Kobieta w korporacji znika na 9-10 godzin (z dojazdami), oddając dziecko do „przechowalni”. To jest fundamentalna różnica, której udajesz, że nie widzisz. Nowoczesna praca jest strukturalnie wroga macierzyństwu w sposób, w jaki praca na roli nigdy nie była.   4. No i klasyk na koniec: brakuje argumentów, więc wjeżdża ten „zły i samotny incel” (zabrakło tylko „przemocowego” do pełnego bingo). Muszę cię zmartwić. Statystyki z USA i Europy pokazują, że to konserwatywni mężczyźni częściej są w związkach małżeńskich i mają więcej dzieci niż liberalni, „nowocześni” faceci. To właśnie tradycyjne podejście (odpowiedzialność, rola głowy rodziny) jest dla wielu kobiet atrakcyjne w dłuższej perspektywie. Co więcej – skoro ten „patriarchat” jest rzekomo takim piekłem, to dlaczego niemal połowa kobiet głosuje na prawicę? W ostatnich wyborach prezydenckich 45% Polek zagłosowało na kandydata konserwatywnego, odrzucając liberała. Może więc same kobiety wcale nie są tak zachwycone tym „postępowym” systemem, jak próbujesz tutaj wmówić? Twoja teoria o tym, że konserwatyzm to domena odrzuconych samotników, to zwykłe copium. Łatwiej ci uwierzyć, że ktoś jest przegrywem niż zmierzyć się z faktem, że twój „postępowy” świat generuje epidemię depresji i samotności.   Ale podsumowując, możesz sobie zaklinać rzeczywistość, że ludzie są po prostu leniwi i wolą seriale, a biologia nie ma znaczenia. Ale demografia to matematyka, a ona jest prawicowa – nie obchodzą jej twoje uczucia, tylko wynik końcowy. A ten wynik w twoim modelu to jest po prostu wymieranie całego gatunku.   PS: I jeszcze mała lekcja historii, bo dostrzegam braki. Ten „straszny patriarchalny model”, który tak wyśmiewasz, działał sprawnie przez tysiące lat, budując cywilizacje i przetrwał nawet wojny i plagi. Twój wspaniały, „nowoczesny” eksperyment trwa zaledwie ok. 60 lat (od rewolucji seksualnej i wejścia korporacjonizmu) i już po dwóch pokoleniach doprowadził cywilizowany świat na skraj zapaści demograficznej, bankructwa systemów emerytalnych i epidemii depresji. Więc zanim zaczniesz pouczać o tym, co jest „naturalne” i „dobre”, zauważ ironię: model tradycyjny gwarantował przetrwanie. Twój model to cywilizacyjny samobój, który właśnie wali się pod własnym ciężarem. To nie jest „postęp”, to ślepa uliczka ewolucji.   PPS: Zabawne, że musiałem napisać ten wielki elaborat tylko po to, żeby wytłumaczyć coś, co było oczywiste przez millenia: prawica i tradycja to po prostu instrukcja obsługi rzeczywistości, która działa. A co do tych „inceli”, którymi tak gardzisz – zastanów się przez chwilę. W „złym patriarchacie” prawie każdy znajdował żonę i zakładał rodzinę. Więc może ta rzesza samotnych, sfrustrowanych mężczyzn to nie wina „prawaków”, tylko bezpośrednia wypadkowa twojego systemu? To właśnie twój wspaniały, nowoczesny rynek relacji ich wypluł, a nie tradycja.
    • nie ma takiej możliwości niestety ,żeby tam codziennie zaglądać
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...