Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Godzinę temu, Suchy211 napisał(a):

 

@jagularAteiści też potrzebują w coś wierzyć, tylko nie jest to bóg jako taki. Choćby sama wiara w to, że boga nie ma, choć nie da się tego jeszcze przecież jednoznacznie udowodnić.

U mnie jako u ateisty tak to nie wygląda. Raczej to działa na takiej zasadzie, że nie odczuwam potrzeby rozważania istnienia boga. Nie mam jakiegoś emocjonalnego stosunku do kwestii jego istnienia albo nie. Gdybym dostrzegł przesłanki za jego istnieniem, nie miałbym jakiegoś problemu z uznaniem takiego czegoś. Jak na razie nie dostrzegam, więc robocza hipoteza jest, że nie istnieje. Tak jak np. w przypadku gwiazd bozonowych. Mogłyby istnieć ale nie ma obserwacji więc jakoś mnie to mało obchodzi czy są czy nie.

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

A może zacząć od tego czym jest zło i dobro?

 

Jak dla mnie koncepcja dobra i zła występuje tylko u istot świadomych siebie. Dobro to wszystko co mnie wspiera a zło to wszystko co mi szkodzi.  Wszechświat/Bóg/natura po prostu jest.

 

 

Edytowane przez MajQ
Opublikowano
19 minut temu, MajQ napisał(a):

A może zacząć od tego czym jest zło i dobro?

 

Jak dla mnie koncepcja dobra i zła występuje tylko u istot świadomych siebie. Dobro to wszystko co mnie wspiera a zło to wszystko co mi szkodzi.  Wszechświat/Bóg/natura po prostu jest.

 

 

Podatki Ci szkodzą czy a Cię wspierają? :) 

Opublikowano
20 minut temu, GordonLameman napisał(a):

Podatki Ci szkodzą czy a Cię wspierają? :) 

Zależy jak spojrzeć. Korzystam z infrastruktury zbudowanej z tych podatków więc wspierają ale jednocześnie zmniejszają moje możliwości finansowe więc szkodzą 🤣

Opublikowano (edytowane)
6 godzin temu, GordonLameman napisał(a):

Film trochę nonsensowny w tym kontekście, bo ciągle ukazuje tylko jedną perspektywę, wciąż opartą o wiarę w książkę i to co w niej zapisano. :) 

Na tym polega wiara, że w coś się wierzy. Albo wierzysz albo nie, trudno tu mówić o perspektywach. Nie jestem biblistą i mam raczej słabą pamięć, ale jak oglądam TBN i tam tłumaczą istotę wiary oraz przedstawiają interpretacje różnych biblijnych ksiąg to składa się to wszystko w jedną całość i w moim odczuciu nauki jakie wyciągane są z tych ksiąg i jakie są prezentowane na tej stacji są bardzo mądre. Mam niestety problemy z pamięcią i wszystko zapominam i nie jestem w stanie podjąć wartościowej dyskusji na ten temat. Mogę tylko napisać, że bardzo poprawiło mi się moje samopoczucie oglądając TBN. Ateizm nie ma do zaoferowania tyle ile chrześcijaństwo. Racjonalnie może nie da się tego wytłumaczyć, albo może i można w taki sposób, że gdy człowiekowi jest źle i jego dotychczasowe nastawienie do życia sprawia mu ból i jakąś formę cierpienia jak depresja dla przykładu. Gdy człowiek już dotknie dna i odkryje wtedy taką stację jak TBN to może szybciej zaczyna kalkulować, że nie ma nic do stracenia i w sumie daje się łatwiej przekonać. Ważne jest wiedzieć, że Jezus przyszedł by ci pomóc a nie przyszedł do ludzi idealnych. To co pisałeś o tym, że chrześcijanin powinien ciągle obawiać się czy zostanie zbawionym moim zdaniem jest doświadczeniem zupełnie odmiennym od tych prezentowanych na tej stacji. Może dlatego, że jest to stacja protestancka gdzie nacisk główny w kontekście zbawienia stawia się na wiarę a nie na uczynki. Są różne nurty w chrześcijaństwie, ludzie różnie myślą. Ja odnajduję się w nauczaniu z tej stacji. To znaczy w myśleniu, że Bóg jest dawcą, że Bóg pomaga jeśli na prawdę wierzy się w to, że jest on miłosiernym ojcem. Ten film niżej zaproponował mi niedawno algorytm youtuba:

 

Edytowane przez Toni
Opublikowano

@Toni

1. Wewnętrzna spójność interpretacji Biblii nie ma znaczenia, bo każdą książką da się interpretować tak, żeby była spójna wewnętrznie. Liczy się spójnośc ze światem zewnętrznym :) 

2. A jeśli znajdę inną księgę, która jest "rownie mądra" to zmienisz wiarę? Czy jednak czynniki społeczne i wychowanie w wierze mają zbyt duże znaczenie?

3. Nie jestem pewien co rozumieć przez to, że "chrześcijaństwo daje więcej" niż ateizm. na pewno bezsensownych przykazów, nakazów i zakazów. Ale czy cokolwiek z tego ma jakąś realną wartość? Nie wiekszą niż zwykłe zasady moralne, które można nawet z Biblii wyinterpretować albo ze świeckiego imperatywu kategorycznego Kanta. 

  • Upvote 1
Opublikowano (edytowane)
25 minut temu, GordonLameman napisał(a):

@Toni

1. Wewnętrzna spójność interpretacji Biblii nie ma znaczenia, bo każdą książką da się interpretować tak, żeby była spójna wewnętrznie. Liczy się spójnośc ze światem zewnętrznym :) 

2. A jeśli znajdę inną księgę, która jest "rownie mądra" to zmienisz wiarę? Czy jednak czynniki społeczne i wychowanie w wierze mają zbyt duże znaczenie?

3. Nie jestem pewien co rozumieć przez to, że "chrześcijaństwo daje więcej" niż ateizm. na pewno bezsensownych przykazów, nakazów i zakazów. Ale czy cokolwiek z tego ma jakąś realną wartość? Nie wiekszą niż zwykłe zasady moralne, które można nawet z Biblii wyinterpretować albo ze świeckiego imperatywu kategorycznego Kanta. 

Podaj przykład takiej książki pisanej przez tysiące lat, która miałaby taki sam przekaz o naturze Boga. Ja wierzę, że Bóg za mnie umarł by uwolnić mnie od grzechu. Pokazał mi jak żyć. Do tego obiecał mi i daje swoją pomoc. Na stacji TBN jest masa świadectw ludzi którym Jezus pomógł.

Edytowane przez Toni
Opublikowano (edytowane)

@GordonLameman

Tak szczerze to z ostatnim to się bym zgodził, przynajmniej częściowo. Mnóstwo (większość?) ludzii instynktownie lub świadomie szuka odpowiedzi na wiele pytań. Religia odpowiada na niektóre z nich. Prawdziwy ateizm za to...no cóż, daje kopa w twarz prawdą, często bardzo bolesną. Co powoduje że docieramy do dylematu: co jest lepsze: żyć szczęśliwie bajką, czy niezbyt wesołą, przerażającą prawdą?

 

@Toni Zdaje się że święte teksty hinduskie były pisane przez długo. Mają też objętość o rząd, a może więcej niż o rząd, większą od "naszych" świętych tekstów.

Edytowane przez jagular
Opublikowano
1 minutę temu, jagular napisał(a):

@GordonLameman

Tak szczerze to z ostatnim to się bym zgodził, przynajmniej częściowo. Mnóstwo (większość?) ludzii instynktownie lub świadomie szuka odpowiedzi na wiele pytań. Religia odpowiada na niektóre z nich. Prawdziwy ateizm za to...no cóż, daje kopa w twarz prawdą, często bardzo bolesną. Co powoduje że docieramy do dylematu: co jest lepsze: żyć szczęśliwie bajką, czy niezbyt wesołą, przerażającą prawdą?

A skąd wiesz że znasz prawdę? Umarłeś i wróciłeś?

Opublikowano
2 minuty temu, Toni napisał(a):

Podaj przykład takiej książki pisanej przez tysiące lat, która miałaby taki sam przekaz o naturze Boga. Ja wierzę, że Bóg za mnie umarł by uwolnić mnie od grzechu. Pokazał mi jak żyć. Do tego obiecał mi i daje swoją pomoc. Na stacji TBN jest masa świadectw ludzi którym Jezus pomógł.

Nie rozpędzaj się. Całości biblii to jakieś maks. 1000-1500 lat. 

 

Możemy zaczać od Awesty, która powstawała dłużej niż Biblia i z której Biblia zapożyczyła bardzo dużo. Bardzo, bardzo dużo :) 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Awesta

 

Świadectwa ludzi są mocno nieprzekonujące, bo kiedyś były świadectwa ludzi, którzy byli przekonani, że krasnoludki sikają im do mleka, przez co ono kwaśnieje. 

4 minuty temu, jagular napisał(a):

@GordonLameman

Tak szczerze to z ostatnim to się bym zgodził, przynajmniej częściowo. Mnóstwo (większość?) ludzii instynktownie lub świadomie szuka odpowiedzi na wiele pytań. Religia odpowiada na niektóre z nich. Prawdziwy ateizm za to...no cóż, daje kopa w twarz prawdą, często bardzo bolesną. Co powoduje że docieramy do dylematu: co jest lepsze: żyć szczęśliwie bajką, czy niezbyt wesołą, przerażającą prawdą?

Okej, ale to już kwestia wartościowania tego co preferujemy ułudę i komfort czy prawdę :) 

4 minuty temu, jagular napisał(a):

 

@Toni Zdaje się że święte teksty hinduskie były pisane przez długo. Mają też objętość o rząd, a może więcej niż o rząd, większą od "naszych" świętych tekstów.

I pomogły setkom tysięcy ludzi znaleźć swoja równowagę ;) 

2 minuty temu, Toni napisał(a):

A skąd wiesz że znasz prawdę? Umarłeś i wróciłeś?

A skąd ty wiesz, że znasz prawdę?

Opublikowano
4 minuty temu, jagular napisał(a):

 

@Toni Zdaje się że święte teksty hinduskie były pisane przez długo. Mają też objętość o rząd, a może więcej niż o rząd, większą od "naszych" świętych tekstów.

A jak z przekazem? Kasty, święte krowy? wielobóstwo? Nic w tym głębokiego

2 minuty temu, GordonLameman napisał(a):

A skąd ty wiesz, że znasz prawdę?

ale ja nie sprowadzam twoich wierzeń do czegoś niepoważnego

Opublikowano

 

4 minuty temu, Toni napisał(a):

ale ja nie sprowadzam twoich wierzeń do czegoś niepoważnego

Stwierdziłeś, że "one nic nie dają". Pomiļńmy wątek czy to wierzenia, bo to sporna kwestia. 

 

A np. twierdzenia, że chrześcijański Bóg leczy depresję to po prostu bzdura jest :) 

Opublikowano
Teraz, GordonLameman napisał(a):

 

Stwierdziłeś, że "one nic nie dają". Pomiļńmy wątek czy to wierzenia, bo to sporna kwestia. 

 

A np. twierdzenia, że chrześcijański Bóg leczy depresję to po prostu bzdura jest :) 

To ty tak twierdzisz.

Opublikowano
Teraz, GordonLameman napisał(a):

Mhm. A Ty twierdzisz, że Ziemia powstała w 7 dni? 

Sam wiesz że wszystko podlega interpretacji. Nie wnikam w to. Jest mi to obojętne bo mi Jezus pomógł. Być może ludzkość ma zdolność poszukiwania prawdy o Bogu na tyle ile da się ją odkryć. To znaczy, że w jakiś sposób na tyle ile człowiek jest to w stanie zrozumieć Bóg mu się objawia. Nie wiem czy kiedyś oglądałeś programy o śmierci klinicznej. Są powody by wierzyć w życie po życiu. To obojętne jak dosłowny jest przekaz biblijny. Być może chrześcijaństwo nie jest jedyną religią która mówi coś o Bogu. Może po prostu Bóg objawiał się ludziom którzy o nim myśleli i poszukiwali go. Biblia może być mniej lub bardziej alegoryczną przypowieścią której główny przekaz jest o naturze Boga. Ludzie poszukując prawdy o miłości, moralności doznali jakiś objawień teologicznych. Ja tam ekspertem nie jestem. Nie jestem w stanie powiedzieć czy był na prawdę jakiś król Dawid, ale nie jest to dla mnie najistotniejsze. Po prostu z jednej strony doświadczyłem wyzdrowienia oglądając TBN i wyciągam wniosek, że skoro to mi pomogło to jest to prawda dla mnie dobra, że ja jestem powołany do bycia chrześcijaninem a nie buddystą dla przykładu. Życia nie można rozprawiać tylko i wyłącznie teoretycznie. Życie to doświadczanie a mi doświadczenie nauk z TBN pomogło czuć się dobrze i dobrze mi jest będąc wierzącym.

Opublikowano
31 minut temu, Toni napisał(a):

A jak z przekazem? Kasty, święte krowy? wielobóstwo? Nic w tym głębokiego

Jesteś ekspertem od hinduizmu? ;) Wiesz że to idzie w kierunku ping ponga na opinie czyją religia jest głębsza? ;) 

Jako ateista napiszę: sorki, wygrywa hinduizm. Czy to jednak ma znaczenie?

35 minut temu, GordonLameman napisał(a):

Okej, ale to już kwestia wartościowania tego co preferujemy ułudę i komfort czy prawdę :) 

To jest trochę tak jak w Matrixie z tym kolesiem ze świata realnego, który chciał zdradzić Neo ;) 

  • Upvote 2

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • Co do kwestii pdfów to temat wydaje się bardziej złożony niż się myśli     -Kwestie religijne Owszem - to zdecydowanie więcej pedofilii w tym społecznie, religijnie a czasami prawnie jest USANKCJONOWANE w islamie. Na YT oglądałem ostatni jakiś materiał o byłym muzułmaninie, który odszedł z Islamu jak zobaczył jak ktoś z jego rodziny jakiś 50latek poślubił 7 latkę. Dziewczynki w islamie, tym najbardziej hardcore są nieco wyżej niż kozy... Fakt, że niby po ślubie, ale kontakty seksualne z 9latkami? To jest absurd i złe. Teź dlatego całe kraje islamskie (te bez ropy) tak słabo się rozwijają bo połowa ludności czyli kobiety nie może pracować, nie może często się uczyć, a całe ich życie jest sprowadzone do zaspokajania potrzeb mężczyzn i rodzenia dzieci. Gdyby te kobiety wiedziały jak się żyje na zachodzie w 99% uznałyby, że to co miały to było piekło.  Z kolei nadużycia seksualne w KK miały miejsce w latach 70tych, 80tych i 90tych o których napiszę w kolejnym punkcie bo kontekst społeczny odgrywa pewną rolę. JPII owszem tuszował te przestępstwa ale też KK była na wojnie z komuną i raz: często nie było pewności czy to nie wrzutka służb, dwa nie chciano się do tego przyznawać, żeby komuna tego nie wykorzystała. Oczywiście jednak z punktu widzenia etycznego, księża, którzy cieszyli się wtedy ogromnym szacunkiem wykorzystujący dzieci to najgorsze sku....stwo jakie mogłobyć gdzie od księdza wymaga się aby świecił przykładem   - Kwestie społeczne i historyczne De facto do początku XXIw ani społecznie ani często prawnie nie uznawano kontaktów z dziećmi za złe czy szkodliwe. Przed wojną jak i w latach wcześniejszych wszystko musiało być w ramach doktryny kościelnej więc każdy sex pozamałżeński był zły, ale to tylko w tym kontekście. Im dalej w przeszłość tym granica wieku była niższa. Przed wojną były romanse z 14-15 latkami... Natomiast po wojnie wraz z nadejściem rewolucji seksualnej lat 70tych puściły wszystkie hamulce i zarówno sex z dziećmi jak i kręcenie pornografii z dziećmi nie było zabronione w części krajów Europy jak Dania czy Szwecja. Były do kupienia filmy i czasopisma w sex shopach z sexem dzieci, a firmy zajmujące się tym miały zarejestrowaną działalność gospodarczą. Prowadzono badania gdzie argumentowano, że dzieciom sex pomaga i stają się szczęśliwsze... W Niemczech w pewnym okresie 5 lat w latach 70tych władze poszły jeszcze dalej - i dzieci z rodzin patologicznych oddawano pedofilom, żeby te dzieci zaznały szczęścia. Było tak ogromne przyzwolenie społeczne, że nastolatki same kompletnie nie widziały w tym nic złego... Nigdy nie trafiłem na żaden artykuł gdzie dzieci z tamtego okresu co np. grały w takich filmach dzisiaj by mówiły, że przeżyły traumę. Nie trafiłem, co nie oznacza, że tego nie ma. No i w tym kontekście społecznym księdza dopuszczali się tych czynów. W latach 80 i 90tych zaczęto prawnie tego zabraniać, ale było wciąż ogromne przyzwolenie społeczne, a kary stosunkowo niskie. Właściwie w Polsce tylko za gwałt w sensie penetracji groziła kara 5 lat więzienia. Samo molestowanie czyli dotykanie, rozbieranie i wszystko inne oprócz penetracji w ogóle nie było spenalizowane. W latach 90tych już mocniej zaczęto od tym mówić choć np dzieciaki w otoczeniu Michaela Jacksona same zabiegały o jego względy o czym dzisiaj głośno mówią w dokumentach   - Dzisiaj Moim zdaniem dzisiaj jest totalny absurd w tych kwestiach. Z jednej strony niemal cały przemysł seksualizuje dzieci, z drugiej za cokolwiek z tym związanego grożą bardzo surowe kary, szczególnie w USA. Są pokazy mody, są jakieś 7 letnie cherlidelki. Wystarczy wejść na YT, żeby zobaczyć jogę w wykonaniu nastolatek  Dziewczyny 13-15 letnie (z każdym rokiem coraz młodsze) sprzedają na FB i mediach społecznościowych swoje filmiki i zdjęcia. Z 2 strony prawo jest tak absurdalne, że w jednym ze stanów w USA władze oskarżyły 15 latkę o rozpowszechnianie pornografii dziecięcej (to były jej własne zdjęcia) i groziło jej 20 lat więzienia... To wszystko co się dzieje jest ogromną hipokryzją... No i coś co w latach 70tych było przez naukowców uważane nie tylko za złe, ale za dobre, dzisiaj jest uważane za złe... A jaką mam gwarancję, że za 100 lat nie będzie znów uważane za dobre? Ale zostawmy już świat zachodu... Mamy z 2 strony islam o którym już pisałem gdzie naprawdę dzieje się ogromna krzywda, ale to już jest kwestia "szacunku do różnic kulturowych" ok... Jakby tak patrząc w kategoriach dobra i zła to zamiast ścigać za jedno zdjęcie dziewczyny mającej 15 lat i 11 miesięcy powinny wojska międzynarodowe wkroczyć do wszystkich krajów islamskich gdzie gwałcone są codziennie setki tyś małych dziewczynek... Więc hipokryzja świata zachodniego jest podwójna... No i jest kolejna kwestia taka, że obecnie dziewczyny 14-15 lat naprawdę mają dużą świadomość tych spraw. Natknąłem się niedawno na jakimś forum kobiecym na temat córki mającej 16 lat i jeden dzień, która chciała iść do ginekologa bo od dawna czekała żeby być "legalną" i zacząć współżycie i matki debatowały co zrobić     - Podsumowanie Moim zdaniem sprawa jest o wiele bardziej złożona i wielowątkowa niż wielu ludziom się wydaje... Tu nie można patrzeć zerojedynkowo. Zupełnie innym pdfem będzie chłopak mający 17 lat, który zakochał się w 15 latce i zupełnie innym pdf będzie 60 letni "wujek" wykorzystujący 7 latkę... Ale w kategoriach prawnych to to samo i oba przypadki trafiają na listę bez zatarcia (po prawomocnym wyroku). Prawo moim zdaniem jest tu niedostosowane. W kategoriach etycznych i moralnych sprawa jest prosta - nie należy się zadawać z nieletnimi. Jak się buduje związek to na trwałych fundamentach, a dzieciaki po naście lat powinny wytrzymać bez sexu jak jedno ma poniżej 15 lat. Ale mamy drugi świat - islamu gdzie dzieje się wielkie zło. No i mamy świat nielegalnego biznesu gdzie są takie kraje jak Wientam, Tajlandia, Kambodża czy obecnie trend do niektórych krajów afrykańskich gdzie można sobie niemal na legalu załatwić nieletnią. Więc moim zdaniem hipokryzja i zakłamanie świata międzynarodowego osiąga szczyty. Jakby kraje rzeczywiście chciały coś z tym zrobić to by nałożyły na kraje islamskie czy azjatyckie takie sankcje, że można by to było zatrzymać. Ale nikt z tym nic nie robi, a własnych obywateli w takim USA za jedno zdjęcie wsadza się na 20 lat więzienia...
    • ciekawe czy pis z konfą rozplanowali już kto jakie dostanie stołki bo musi się zdarzyć cud żeby za 2 lata PO dalej było przy władzy.  Obojętnie jaki sondaż. Rządzi PiS z konfami. Ale po co zadowalać wyborców. 
    • marszałek od kolizji z BMW szybko znalazł nową fuchę na państwowym stołku https://gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl/byly-marszalek-lubuski-marcin-jablonski-ma-nowa-prace-zostal-wlasnie-panem-kierownikiem/ar/c1p2-28215225
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...