Mam za sobą 8 godzin w Ys X i jeśli w ciągu kilku godzin coś nie zaskoczy, to odpuszczam tą grę. Jestem strasznie zawiedziony tą odsłoną, bo Ys 8 to była rewelacyjna gra, a Ys 9 była całkiem niezła. Tutaj zaś kompletnie zmieniony system walki, który na ten moment jest po prostu słaby i chaotyczny; pływanie łódką to jakiś absurd, wolniej już chyba się nie dało; a historia... cóż, jest tak ciekawa że zacząłem przewijać te nudne i nic nie wnoszące dialogi (z tego co wyczytałem na forach, fabuła rusza z kopyta w 8 chapterze - 8... z 10-ciu. Nihon Falcom kompletnie bez formy, druga gra z rzędu po Trails Daybreak której chyba nie będę w stanie ukończyć. Nie mam zielonego pojęcia, za co ta gra dostaje tak dobre noty, przy niej Lacrimosa of Dana to wręcz arcydzieło.