-
Postów
2 105 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Vulc
-
No nie wiem, różnica między dwa i trzy jest dość wyraźna. A jeśli trójka po tylu latach nadal cieszy oko, widać że robota została wykonana jak należy. Moim zdaniem, w większości wypadków, bardziej w stronę "spoko". I jak zawsze masz zbyt wygórowane oczekiwania co do poziomu jaki prezentować ma dany tytuł. Co jest oczywiście dozwolone i poniekąd zrozumiale, ale raczej niemożliwe do osiągnięcia, po 25 latach oglądania animacji w grach. To jest gra wzorowana na Hirosach, ale jednak tworzona przez stosunkowo małe studio, które wzoruje się na starych odsłonach, nie brało jednak udziału w ich tworzeniu. Pomijając plotki, że do ekipy należy kilka osób odpowiedzialnych za piątkę. I tak, to nadal indie studio, co wiąże się z określonymi ograniczeniami. Btw, to jest prequel trójki, nie sequel. To kiepską masz pamięć. Takie sytuacje miały miejsce, ale na prostych mapach, na niskim poziomie trudności. Zapraszam na wybrane mapy na najwyższym poziomie w podstawce, albo na customy z Hota. Zobaczysz kto komu będzie robić jesień i z czego.
-
A co mają w takim razie The Alters lub Dune? Czy Mario Kart World to nie jest właśnie, słodka, przeurocza gierka? Nikt nie twierdzi, że Clair to zbawienie branży gier, ale brak tego tytułu w takim towarzystwie, to zwyczajna farsa. Zwłaszcza, że jest nominowany w poszczególnych kategoriach. No, ale to tylko potwierdzenie ile są warte takie plebiscyty. Nic, o czym byśmy nie wiedzieli wcześniej.
-
Dune Awakening, The Alters czy Peak zostały nominowane, a nie ma nominacji dla Clair? No cóż, dzień jak co dzień w branży, nie? Jak mawiają, szkoda strzępić ryja.
-
Do mnie też ten styl nie przemawia, za to mechanicznie gra zapowiada się nieźle. Animacje są niczego sobie. No, ale jak Tobie się już trójka nie podobała, która IMO wygląda genialnie (nadal, po tylu latach!), nie ma za bardzo o czym rozmawiać. Podobnie w przypadku "celu". Celem jest każda kolejna mapa, która za każdym razem oferuje inny gameplay. Wymusza inną taktykę, w zależności od mobów, artefaktów, układu przeciwników czy wybranego zamku. Poszczególne rozgrywki mają elementy wspólne, ale rzadko kiedy rozgrywa się dwa naprawdę podobne scenariusze. Do tego do HoM&M3 jest Hota, oferująca kolejne zamki i masę fajnych map. W tym kontekście brak "marchewki" można zarzucić praktycznie każdej grze. Zwyczajnie znudził Cię ten gatunek. Nie pierwszego, nie ostatniego. Ja też nie liczę i nie spodziewam się setek (tysięcy?) godzin jak przy poprzednich odsłonach (do czwórki, pozostałe mnie nie kupiły), ale może uda im się przemycić odrobinę ich klimatu.
-
Oj, "remember, no preorders jest dla nas, nie dla niego". Loadingi klasa, trzeba przyznać. Strasznie lubię jak wszystko się szybko ładuje, bez żadnych wskazówek, tipów i innych "ekranów umilających czekanie".
-
Oczywiście, źe grają w BF1. Sporo full serwerów. Gra więcej niż w BF4, o BF2042 nie wspominając.
-
MMO tylko liznąłem, te światy były jednak za mało dopracowane, toporne, dodatkowo ilość czasu potrzebnego do zainwestowania - bez szans. Nigdy też nie czułem potrzeby się socjalizować. Z sieciówek siedziałem w Starcrafcie: BW i Diablo 2 oczywiście, w tym pierwszym nawet w klanie + legendarne turnieje po lanie. W kafejkach, na tyłach jakiś lumpeksów czy w piwnicach pod sklepami spożywczymi.
-
No cóż, ja mam Counter Stajka przegrane równe zero godzin. Nigdy, nawet przez chwilę, nie czułem potrzeby odpalenia tego tytułu.
-
Task. Bardzo dobry serial jak na razie. Tempo w sam raz, gra aktorska bez zarzutu, zwłaszcza Ruffalo wychodzi przed szereg. Dodatkowo to miniserial, więc się wszystko fajnie powinno domknąć w 7 odcinkach. Agent. Tutaj trochę słabiej, wychodzą scenariuszowe naiwności, zwłaszcza w kontekście zawodu głównych postaci. Trzyma poziom, ale się nie wybija.
-
Dobra, dobra, zachęciliście. Jutro wjedzie na wieczór.
-
Jasne, choć na razie nie jestem w stanie sobie zracjonalizować zakupu NS2. Za to wymienię chyba swojego NS1 na Oleda. To mi po głowie chodzi od jakiegoś czasu, więc pewnie wydarzy się wcześniej niż później.
-
U mnie wygląda to mniej więcej tak samo, w sensie kusi mnie żeby coś kupić, a "chwilę" później finalizacja transakcji i czekamy. A że jestem dodatkowo gadżeciarzem i w domu walają się tony "niezbędnej" elektroniki, to już w ogóle przesrane.
-
Reszta się mocno nie zmieniła, bo założenie jest proste - po latach sielanki, monetyzacja. Tylko Ultimate oferuje dostęp do nowych gier Day One i to tutaj poszła ta 50% podwyżka. Jak zareagowali gracze, już wstępnie wiadomo, jak to się odbije długofalowo, zobaczymy. Microsoft ma bogatą tradycję strzelania sobie w stopę. O ironio, najmocniej po dupie dostają posiadacze konsol, bo podwyżka Game Pass PC jest mniejsza, a tam też wjeżdżać będą premierówki. Na pewno te decyzje dobiją Xboksa w krajach, gdzie generalnie nie był on mocno popularny. To jest gwóźdź do trumny, zwłaszcza że zieloni od początku podchodzili do takich rynków po macoszemu. Przykładowo w Polsce Xbox Rewards jak nie działało, tak nadal nie działa, chyba że coś się zmieniło. Sprzęt kompletnie bez przyszłości.
-
@VRman Tak, i zaznaczyłem, że chodzi mi o odpowiedź na PS6, a nie odległą przyszłość. Odległa przyszłość mnie na razie nie interesuje.
-
Już to przerabialiśmy w innym wątku, więc się powtórzę - cloud w obecnej formie to proteza. Jak chcą się pchać w cloud już teraz, do kogo oni niby z tym trafią? Ludzie nie mają warunków, żeby to mogło sensownie działać, jeśli nawet streaming lokalny, oparty o własną, szybką sieć wifi i niskie opóźnienia, nadal pozostawia wiele do życzenia. I jestem tutaj szczodry w tej ocenie. A zastanawiając się nad planami Microsoftu, miałem na myśli właśnie ich odwiedź na PS6, w kontekście tego gdzie oni się teraz znajdują na branżowej mapie. Cloud nie jest na chwilę obecną rozwiązaniem. Doskonale wiadomo po co powstał Game Pass i jak to się może skończyć, ale korzystających niewiele to interesuje. I mają do tego pełne prawo, bo patrzą na to z jedynej, słusznej perspektywy - swojej własnej. A jak im ktoś latami, często za grosze, oferował dostęp do fajnych gier w dniu premiery, głupotą byłoby po to nie sięgnąć. Microsoft nigdy nie był specjalnie subtelny w swoich planach się z nimi nie krył.
-
Zdecydowanie mogliby i powinni coś rzucić. W dzisiejszych czasach byle logo czy jakaś krótka zajawka, potrafią zrobić sporo zamieszania. Przypomina się w ten sposób o tym, że exy - nawet jeśli tylko czasowe - nadal są w grze, jest na co czekać. Sama seria GoW też mnie już nie grzeje, kierunek w którym podążyła niespecjalnie mi odpowiada. GoW to stare odsłony i radosna rzeźnia, a nie zabawa w ojca i pseudo jatka w nowej szacie. Obiektywnie obie części są niezłe, ale gdyby Santa Monica zakończyła na Ragnaroku historię Kratosa, nawet bym nie mrugnął. A szanse na powrót do korzeni są nikłe.
-
Sielanka i tak trwała dość długo. Już tylko z czystej ciekawości chciałbym wiedzieć w jakim kierunku chce podążyć Microsoft. Bo na chwilę obecną kompletnie nie widzę sensu w kupowaniu ich kolejnej konsoli, jakkolwiek by wyglądała. Wszystko to co zieloni mają do zaoferowania, jest też na PC. Najczęściej w lepszej wersji, z pełnym wsparciem modów. Martwy punkt.
-
To może coś z innej beczki: https://gamerant.com/new-lord-of-the-rings-game-rumor/ Chodzą ploty o nowej grze w uniwersum Władcy Pierścieni. Wiadomo tyle co nic, podobno ma być widok z trzeciej osoby, a całość konkurować z Hogwarts Legacy. Cokolwiek to znaczy. Przecieki mówią też o revealu w najbliższych tygodniach. Ze względu na uniwersum, które uwielbiam, nie chcę się nakręcać, ale brakuje jakiegoś masywnego erpega w tych klimatach. Niestety szansa na jakościowo dobrą grę jest w tym wypadku... dyskusyjna. Za całością ma stać Embracer Group, kolos mający pod swoim skrzydłem mnóstwo różnych studiów developerskich, w tym chociażby Warhorse od Kingdom Come. I kolejne ploty sugerują, że to właśnie oni będą odpowiedzialni za produkcję. Pozostaje czekać na coś oficjalnego.
-
Edge od Tomorrow to jeden z lepszych popkorniaków ostatnich lat. Świetnie się to ogląda, chyba już że dwa razy do filmu wracałem. Tyle, że to zamknięta historia i mimo całej sympatii, nie widzę sensu w produkowaniu sequelu. No, ale ciężko też go skreślać już na dzień dobry. Zobaczymy.
-
Akurat to równie dobrze może być wada, bo jeśli kogoś znudzi kolejne cięcie bambusa czy kąpanie się w sadzawce, musi i tak to robić, żeby wzmocnić kluczowe cechy postaci. Mnie nudziło, choć faktem jest, że nie ma tyle tego nasrane co w przeciętnej grze Ubi. Nie czarujmy się jednak, to są te same elementy. Nie ma powodu stosować więc taryfy ulgowej.
-
Oczywiście, że jest. W Halo 1/2/3. W Halo 1 mniej widoczne siłą rzeczy, bo jakość tekstur pozostawia wiele do życzenia i ciężko o takie szczegóły. Przebarwienia, uszkodzenia farby, przetarcia, wgniecenia. To jest pancerz bojowy, inaczej być nie może. Dla mnie U4 to jedna z najlepiej wyglądających gier na konsolach, niektóre lokacje robiły mega wrażenie. Inne prezentowały się gorzej. Kwestia indywidualnego odbioru. I jak wspominałem, Uncharted zawsze celowało w taki styl graficzny, po prostu w przypadku wcześniejszych odsłon bardziej widoczne są pewne kompromisy, wynikające ze sprzętowych ograniczeń. Co więcej, uważam, że to gra, która wygląda o wiele naturalniej niż inne produkcje z lokacjami w dżungli chociażby. Są takie, które faktycznie biją sztucznością, a wszystko świeci się jak psu jajca. Luz, wychodzę z założenia, że jeśli ktoś poświęca czas na takie ściany tekstu, to sam mogę znaleźć trochę czasu, żeby to przeczytać. Po prostu często czytam i czytam, czekając na konkluzję, a tekst się kończy.
-
Nie bardzo rozumiem co ma jedno z drugim wspólnego. Niezależnie od gatunku, choćby taka zdrapana farba czy uszkodzona powierzchnia pancerza, to całkiem normalne, "oczekiwane" detale. To miały już pierwsze części Halo czy choćby znakomity Reach. Uncharted przecież od początku stawiało na realizm graficzny, na tyle na ile pozwalała ówczesna technologia. I ponownie, dlaczego gra nie może wyglądać realistycznie a równocześnie być lekka produkcją? Co tutaj stoi w sprzeczności ze sobą? Naprawdę podziwiam, że Ci się chce produkować takie ściany tekstu. Widać tutaj pasję bez dwóch zdań. Czasami wręcz za dużo. Mimo wszystko jest to z reguły mocno chaotyczne i ciężko zlokalizować meritum tych wypowiedzi. Tutaj chodzi chyba o przesadny realizm, tam gdzie nie jest on potrzebny. I z tym się mogę zgodzić. Niekoniecznie natomiast z podanymi przykładami.
-
Nie chcesz grać w te gry na handheldzie, ani w żadne inne graficznie wymagające produkcje, podziękujesz później. Jak już wyżej powiedziano, to jest modlitwa o low, kombinowanie z ustawieniami, lossless scalingiem, wkurzanie się na input lag i masę innych problemów. Mam Legiona Go, sprawdza się zadowalająco - w indykach i mniej wymagających tytułach. Reszta tylko na dużym ekranie. Zadaj sobie pytanie czy Ci to odpowiada. A jeśli chcesz się przekonać, kup sobie na próbę Steam Decka, którego w razie czego łatwo odsprzedać.
-
Hades 2 to po prostu jedynka na sterydach. Więcej lokacji, więcej dzikich buildów, więcej funu. Gra stworzona IMO do mobilnego grania - w autobusie, na klopie, na wakacjach. Jedna z niewielu produkcji, w której wykupiłem early access.
-
F1 The Movie. Nie jestem fanem ani F1, ani generalnie sportów motorowych. Do seansu zachęciła mnie nadzieja, że film zaoferuje choćby trochę poziomu znakomitego Le Mans 66. To jednak całkiem nie ta jakość. Film okrutnie przewidywalny, równie mocno infantylny, oglądasz go i wiesz co się za chwilę stanie, jaki tekst padnie. Nie jest nawet szczególnie dobrze zmontowany, mimo potencjału jaki oferuje setting. Do obejrzenia, do zapomnienia.
