Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
3 godziny temu, Gość napisał(a):

Środa popielcowa, ale trzeba mieć niskie IQ, żeby się tym afiszować.

Kazachstan to lepszy cel, bo odciąłby Europę od dostaw. Kazachstan ma chyba jedne z największych złóż uranu.

Na Kazachstan Chiny mogłyby nie pozwolić.

  • Upvote 1
Opublikowano
2 godziny temu, MaxaM napisał(a):

@hubio

Jeszcze nie dorosłeś do polityki ;)

Ciągle spamujesz, ciągle piszesz głupoty. Co chwila ktoś Ci zwraca uwagę, a Ty dalej nic, zamiast się zastanowić co robisz nie tak ;)

Eksperci nie, dziękuję, a jak Trump z Putinem, to Ci się oczka świecą ;)

Takie bzdury piszesz nacechowane atakiem personalnym i prowokacją, że szok... Jakie k. mi się oczka świecą, że Trump z putlerem? Nie pisz z dużej litery nazwy tego bandyty! Jeden populista co robi od 2tyg. niezły odlot, a drugi to zbrodniarz ścigany MTK. Popierałem Kamalę Harris i Bidena. A eksepertów to ja właśnie przytaczam. Kraśko zęby zjadł jako dziennikarz na polityce amerykańskiej. Miller od strony politycznej. A jeszcze te teksty, że ktoś mi zwraca uwagę? Co to szkoła jest czy forum?

  • Like 1
Opublikowano

Bundeswehra niezdolna do walki. Brakuje amunicji, czołgów i Patriotów

 

Ekspert wojskowy Carlo Masala stwierdził w rozmowie z dziennikarzem stacji ZDF, że w przypadku wojny Niemcy nie obroniłyby, poza jednym wyjątkiem, największych miast przed Rosją. Systemy Patriot byłyby w stanie zabezpieczyć jedynie Berlin. Podobne opinie wyrażali wcześniej inni eksperci i analitycy podkreślając, że Niemcy wciąż nie spełniają najważniejszych założeń NATO związanych z obronnością.

 

Dopiero w 2024 r. Niemcy osiągnęły wymagany przez NATO (jednak tylko "na papierze") poziom wydatków na obronność przekraczający 2 proc. PKB (było to 2,12 proc.). Sekretarz generalny NATO Mark Rutte uważa jednak, że od teraz członkowie Sojuszu powinni przeznaczać na ten cel już ok. 3 proc. PKB, a zdaniem Donalda Trumpa nawet 5 proc. PKB. W 2022 r. niepokój wywołały z kolei doniesienia, że zapasy amunicji w składach Bundeswehry wystarczyłyby na zaledwie 2 dni intensywnego konfliktu zbrojnego. Tymczasem NATO zakłada w tym przypadku zapasy na minimum 30 dni. Mimo wzrostu wydatków na obronność wciąż jest to problem wielu państw, czego dowodzą ostatnie raporty z Francji na temat zapasów

pocisków lotniczych.

 

Problemy Niemiec z obroną przeciwlotniczą

 

Rozmawiając na temat obrony przeciwlotniczej Niemiec, Carlo Masala nieprzypadkowo skupił się właśnie na systemach Patriot, które są jedną z najbardziej zaawansowanych tego typu broni na świecie. Ich przewaga nad konkurentami to m.in. możliwość przechwytywania nie tylko samolotów, śmigłowców czy dronów, ale też poruszających się z największymi prędkościami pocisków balistycznych i pocisków manewrujących.

 

- Mamy w Niemczech osiem baterii systemów obrony powietrznej Patriot. Jeśli dobrze je rozmieścić, to będą mogły chronić Berlin przed pociskami balistycznymi, ale już żadne inne niemieckie miasto nie byłoby chronione przed takim zagrożeniem - powiedział Carlo Masala.

 

Kontynuując swoją myśl Carlo Masala odniósł się również do przewagi, jaką Rosjanie mają obecnie nad Niemcami. W jego ocenie Moskwa dysponuje znacznie większymi zapasami broni, w tym tej, która może razić wrogie cele na dalekim dystansie.

 

- Rosjanie mają przewagę we wszystkim, co dotyczy pocisków balistycznych i pocisków manewrujących - stwierdził Carlo Masala.

 

Wojna w Ukrainie dowiodła skuteczności systemów Patriot, które skutecznie radzą sobie nawet z pociskami Ch‑47M2 Kindżał, które uchodzą za jedne z najgroźniejszych w arsenale Rosjan i przez lata były mocno promowane przez tamtejszą propagandę. Tego typu pociski poruszają się z prędkością hipersoniczną (powyżej Mach 5). Ich zasięg to natomiast nawet 2 tys. km.

 

Niedobory sprzętu w magazynach Niemiec

 

W 2022 r. Frank Haun, szef grupy firm obronnych KMW+Nexter Defense Systems (KNDS), ostro skrytykował niewystarczającą liczbę sprzętu i pojazdów wojskowych w niemieckiej armii. Szczególnie mocno zaakcentował wówczas kwestię amunicji oraz czołgów, których przed laty Bundeswehra potrafiła mieć ponad 2 tys., a obecnie dysponuje ok. 300 sztukami.

 

Co warte odnotowania, również w przypadku systemów Patriot sytuacja Niemiec kiedyś wyglądała lepiej. Jeszcze w czasach zimnej wojny dysponowały one ponad 30 bateriami tej amerykańskiej broni. W chwili wybuchu wojny w Ukrainie posiadały już jednak tylko 12 baterii, a mimo to kilka przekazano w ramach wsparcia dla Kijowa. W 2024 r. Berlin porozumiał się z Waszyngtonem w sprawie pozyskania kilku nowych baterii Patriot, ale ich dostawy zaplanowano dopiero na lata 2027-2029.

 

źródło

 

 

 

  • Like 1
Opublikowano (edytowane)

O co z tym chodzi? Oglądałem fragmenty pytań kongresmenów do burmistrzów miast w kwestii nielegalsów i burmistrz Bostonu też miała jakieś gówno rozmazane na czole.

Edytowane przez crush
Opublikowano

Tak w temacie:

 

Mateusza 6:5-8

A gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy, gdyż oni lubią modlić się, stojąc w synagogach i na rogach ulic, aby pokazać się ludziom; zaprawdę powiadam wam: Otrzymali zapłatę swoją. Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do komory swojej, a zamknąwszy drzwi za sobą, módl się do Ojca swego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odpłaci tobie. A modląc się, nie bądźcie wielomówni jak poganie; albowiem oni mniemają, że dla swej wielomówności będą wysłuchani. Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wie Bóg, Ojciec wasz, czego potrzebujecie, przedtem zanim go poprosicie.

  • Like 2
Opublikowano
8 godzin temu, Badalamann napisał(a):

To co piszesz z biciem, upokarzaniem i innym znęcaniem dotyczy właśnie dezerterów i odmawiających służby.

Czasami zdarzy się ktoś całkiem pozbawiony instynktu samozachowawczego i wyskoczy z tekstem że jak go uzbroją to ostrzela swoich. Takiego potrafią kilka dni dojeżdżać, aż do kompletnego załamania i potem ślą takiego trochę "zombie" przodem. No chyba że go zatłuką na śmierć, to rozpisują że zdezerterował.

 

Żołnierze zawodowi i chyba jeszcze bardziej ochotnicy, są niezwykle bezwzględni wobec niechcących walczyć poborowych.

Ciekawe co z tymi, którzy wyjechali w czasie wojny, a chcieliby kiedyś wrócić do kraju?

Tak tylko pytam dla kolegi, w kontekście tego że nasi Polacy też by uciekali ;)

Opublikowano
35 minut temu, TheMr. napisał(a):

 

Czyli nie sprzedadzą nawet innym państwom 155mm. A przecież Trump to biznesmen :E 

Po raz sto trzydziesty: Trump wykonuje polecenia z Moskwy. WSZYSTKO co robi nie ma sensu w jakimkolwiek innym scenariuszu. 

To już jest dawno poza "oczywiste".

Opublikowano (edytowane)
41 minut temu, Kris194 napisał(a):

Czas się ogarnąć i wrzucić 6 bieg bo przed nami gigantyczna szansa.

I jak posłuchać wojskowych co wiedzą co się działo przez ostatnie 25 lat, to można z 99% pewnością stwierdzić, że tą szansę nasi wspaniali rządzący pięknie upierd.. uwalą.

PO już pokazało, że tak robi.

PIS już pokazał że tak robi

Kto jeszcze ma szansę w niedługim czasie dorwać się do koryta? Konfa? Oni uwalą, bo taki będzie prikaz z Moskwy.

Strasznie chcę się mylić. :(

 

 

 

Meloni to se może gadać. Przecież i tak wie, że nie ma szans, żeby to przeszło. Jeśli ona ma ponoć cyt. "wyjątkową chemię" z Muskiem i bardzo się lubią z Trumpem, to uwierzę w jej rozsądne intencje jak zobaczę czyny.

Edytowane przez VRman
Opublikowano (edytowane)

Szkolenie w cieniu wojny. Ukraińscy żołnierze o swoich doświadczeniach

W ciągu trzech lat wojny dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy przeszło szkolenie za granicą. DW rozmawiało z niektórymi z nich. Opinie są podzielone.

 

Wiele krajów, w tym Wielka Brytania, Norwegia, Niemcy i Francja, a także inne państwa Unii Europejskiej, zaoferowały szkolenia ukraińskim żołnierzom i oficerom. Jeden z nich – o bojowym imieniu Mara – jest przydzielony do 114. Brygady Obrony Terytorialnej Ukrainy przeciwko rosyjskiej agresji. Jesienią 2023 r. ukończył dwumiesięczne szkolenie podstawowe we Francji.
 

– Zachodni instruktorzy czasami nie rozumieją, jakiego rodzaju wojnę prowadzimy. Są przyzwyczajeni do walki z terrorystami, którzy nie mają czołgów, artylerii ani dronów – mówi Mara.

Brakowało mu szkolenia z dronami i z wojskowej medycyny ratunkowej, a ćwiczenie polegające na stawianiu i składaniu obozu namiotowego było niepotrzebne.

– Nikt u nas tego nie robi, wszyscy siedzą w schronach. Kiedy zaczyna się ostrzał artyleryjski, natychmiast chowamy się w dołach i nie składamy namiotów – tłumaczy Ukrainiec.

Według niego przydatne były jednak ćwiczenia strzeleckie, zarówno w nocy z urządzeniami celowniczymi, jak i z przeszkodami oraz na terenach miejskich. Był też pod wrażeniem ćwiczeń polegających na ucieczce z niewoli w specjalnie zbudowanym do tego miasteczku wielkości dzielnicy Kijowa. – To były zgliszcza i ruiny, innymi słowy, warunki naprawdę podobne do tych na Ukrainie – mówi Mara i opowiada również o kanalizacji w tym miasteczku treningowym. – Mieliśmy tam urządzić zasadzkę i zeszliśmy do podziemi. Strasznie śmierdziało, bo instruktorzy rozrzucili tam zgniłe mięso. Mówili, że podczas wojny musimy czołgać się po trupach. I tak było, gdy wróciliśmy do Ukrainy, naprawdę musieliśmy czołgać się po ciałach zabitych – opowiada Ukrainiec. Według niego taki trening psychologiczny pomógł jego jednostce zachować gotowość bojową nawet w ekstremalnych warunkach.

 

Wymiana doświadczeń
 

– Nauczono nas podstaw, takich jak obchodzenie się z bronią i prawidłowe strzelanie. Ale nie powiedziałbym, że to wszystko było przydatne – wspomina inny żołnierz Gwardii Narodowej, który był w Polsce w październiku 2024 roku.

 – Natomiast instruktorzy od razu zaznaczyli, że jest to wymiana doświadczeń, że nauczą nas tego, co wiedzą, a my powinniśmy powiedzieć im, jak sobie radzimy – mówi, dodając, że jego jednostka nie miała wówczas doświadczenia bojowego. – Po prostu dowiedzieliśmy się, kto co potrafi – dodał.
 

Za granicą miała być również trenowana koordynacja rotacji w strefie walki. Żołnierz 153. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej, który przechodził szkolenie w Niemczech, nie krył wątpliwości.

– O jakiej koordynacji można mówić, gdy widzę swoich towarzyszy po raz pierwszy – mówił.

Według niego, na ćwiczenia wysłano zupełnie nowo sformowaną jednostkę. Jak stwierdził, nie miało to sensu, bo zostali przeszkoleni przez Amerykanów, którzy próbowali przekazać im wiedzę, nie mając "doświadczenia w naszej wojnie". Żołnierze 153. Brygady byli również szkoleni na amerykańskich moździerzach w Niemczech, ale na polu bitwy otrzymali moździerze ukraińskie. Musieli więc przejść dodatkowe szkolenie w kraju.

Ćwiczenia z zachodnią bronią

 

Z kolei pozytywnie swoje szkolenie w Norwegii ocenił Danyło Chrebtow, żołnierz 35. Brygady Piechoty Morskiej. W 2022 roku ćwiczył obsługę systemu rakietowego Hellfire, który został przekazany jego jednostce. Jak wspomina, "instruktorzy byli w Afganistanie i mieli doświadczenie wojenne".

– Chcieliśmy nauczyć się od nich jak najwięcej – dodaje.

Dwutygodniowy program szkoleniowy składał się z teorii i praktyki.

– Pracowaliśmy bezpośrednio ze sprzętem, strzelaliśmy do morza, do ruchomych celów – mówi żołnierz.

Według Chrebtow, w skład grupy wchodziło również trzech oficerów wojskowych, którym prawdopodobnie pozwolono wyjechać za granicę na szkolenie tylko ze względu na powiązania rodzinne ze starszymi oficerami.

– Później, gdy wrócili do Ukrainy, przebywali gdzieś w głębi kraju. W ich miejsce można było wyszkolić personel wojskowy, który byłby przygotowany do podjęcia zadań na froncie – krytykuje Chrebtow.

Na polu bitwy jego jednostka skorzystała z systemu Hellfire.

– Byliśmy w stanie zniszczyć rosyjską fortyfikację – wspomina żołnierz, który po tej misji otrzymał odznaczenie wojskowe.

Problemy ze szkoleniami

 

Szkolenie za granicą nie zawsze odpowiada deklarowanemu programowi. Żołnierz obrony terytorialnej, który przebywał na Słowacji w lipcu 2023 roku, poinformował, że jego dowódcy obiecali mu szkolenie w zakresie "najnowszej broni i sprzętu" oraz wojskowej medycyny ratunkowej. Okazało się jednak, że przygotowali szkolenie jak dla rekrutów, coś w rodzaju szkolenia podstawowego.

 

– Nasi chłopcy byli trochę rozczarowani – wspomina żołnierz.

 

Następnie instruktorzy zmienili program i sprowadzili bardziej doświadczonych specjalistów do szkolenia taktycznego. Od tego momentu Ukraińcy ćwiczyli na radzieckim sprzęcie słowackiej armii. Zdaniem żołnierza "było to przydatne", ale ćwiczenia trwały \zbyt długo, bo cały miesiąc.

 

– Czuliśmy się, jakbyśmy grali na zwłokę. Z drugiej strony można powiedzieć, że mieliśmy miesiąc odpoczynku od wojny. Byliśmy w miejscu z piękną przyrodą i bez nalotów – podkreślił.

 

Kursy również dla ukraińskich szkoleniowców
 

W lutym 2024 roku "Ranger" – sierżant z 59. Samodzielnej Brygady Szturmowej, został zaproszony do Wielkiej Brytanii. 35-dniowe ćwiczenia, w tym ewakuację budynku, przeprowadzili brytyjscy i rumuńscy instruktorzy. Obserwowali oni Ukraińców na poligonie, a następnie wystawili im ocenę.

 

– Ale dla ludzi z doświadczeniem bojowym nie było tam nic nowego. Ukraińscy wojskowi z doświadczeniem bojowym byliby bardziej skutecznymi instruktorami – stwierdził "Ranger".
 

Później, w maju 2024 roku, "Ranger" ponownie udał się do Wielkiej Brytanii, tym razem by wziąć udział w kursie dla instruktorów. W tym czasie w Ukrainie szkolił już nowych rekrutów, którzy dołączyli do 59. Brygady.

– Kiedy przyjechaliśmy, sami Brytyjczycy nie wiedzieli, co z nami zrobić, ponieważ byliśmy już instruktorami – wspomina ukraiński sierżant.
 

Ukraińscy instruktorzy przeszli sześciotygodniowy program szkolenia podstawowego. Tymczasem "Ranger" musi szkolić nowych rekrutów bezpośrednio w strefie walki w ciągu kilku dni.

– Nie mamy czasu na takie wykłady. Podczas przerw na papierosa wyjaśniamy, jak na przykład ukryć się przed dronem lub zasypać okop – mówi.

żródło

 

Edytowane przez Oldman
  • Upvote 2
Opublikowano

cytuje: 

 

Jeden z moich przyjaciół Łukasz zawsze twierdził, że "Rosja musi istnieć". Może i ma rację, ale reset i darowanie kary agresorowi, czyli Rosji jest skandalem i bardzo źle się zemści na nas. W perspektywie kilku lat Rosja poczuję się jeszcze bardziej nietykalna i z świadomością, że nawet jak kogoś ponownie zaatakuję, to po chwili USA moze znowu wybaczy i ogłosi reset... 

 

Tylko że autor cytatu zapomniał ,że ukraina tez ponosi straty. Mniejsze od rosjan, ale ma duża mniejsza lcizbe ludności. Zapomnial ,że nie ma realnej możliwości ukarania Rosjan za prowadzenie wojny. Nie ma takiego sposobu.

 

 

Opublikowano

Wysłannik Trumpa ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg podał, że USA do tej pory faworyzowała jedną ze stron, a teraz chcą zakończyć wojnę i rozbić sojusz Rosji z Chinami. Ustanie pomocy wywiadowczej dla Ukrainy wojskowy porównał do "zdzielenia muła deską w nos" i uznał, że Rosja zachowuje się bardziej "rozsądnie". Kellogg zapowiedział też odejście od projektu porozumień z 2022 r. i opracowanie "czegoś zupełnie nowego".


W czwartkowym wystąpieniu na konferencji zorganizowanej w Waszyngtonie przez Council on Foreign Relations (CFR) gen. Keith Kellogg przedstawił strategię administracji Trumpa, którą kieruje się ona w podejściu do wojny. Jak stwierdził, Ameryka porzuca dotychczasowe podejście, w którym faworyzowała jedną ze stron, zamiast tego chce po prostu zakończyć walki.


Zabieganie o zwycięstwo jednej strony nad drugą "służyłoby jedynie wciągnięciu Ameryki w niekończącą się wojnę zastępczą (ang. proxy war), ze szkodą dla naszych własnych interesów bezpieczeństwa narodowego" - powiedział emerytowany generał.


USA chcą resetu z Rosją i rozbicia "globalnej osi"


Podczas przemówienia oraz późniejszej rozmowie z dziennikarką CBS Margaret Brennan stwierdził, że celem USA jest reset stosunków z Rosją, by rozbić "globalną oś" Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej.


"W podejściu prezydenta Trumpa do tej wojny istnieje również szersza strategia, która opiera się na uświadomieniu sobie, że Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosją" - powiedział.


"Dalsza izolacja i brak zaangażowania w rozmowy z Rosją w czasie trwania wojny na Ukrainie nie są już wykonalną ani zrównoważoną strategią i z pewnością nie są odpowiedzialnym podejściem dyplomatycznym ze strony Stanów Zjednoczonych" - dodał.


Kellogg ocenił, że pokój będzie korzystny dla wszystkich i będzie szansą na "rozbicie tej osi, którą obecnie obserwujemy, która ma charakter globalny i która stanowi realne zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych Ameryki".


Kellogg: USA nie chce by jedna ze stron zyskała przewagę


Odnosząc się do przerwy we wsparciu wojskowym i wywiadowczym dla Ukrainy, Kellogg stwierdził, że Ukraińcy "sami to na siebie ściągnęli", publicznie podważając podejście prezydenta Trumpa podczas niedawnego spotkania w Białym Domu. Stwierdził, że jasno ostrzegał Zełenskiego, jakie będą konsekwencje niepodpisania umowy o minerałach i publicznego kwestionowania działań prezydenta Trumpa.


Ocenił przy tym, że Zełenski "źle odczytał sytuację" i chciał, by USA opowiedziały się publicznie po stronie Ukrainy przeciwko Rosji. "To negowałoby obiektywną rolę rozjemcy. Prezydent Trump jednak nie podchodził do tego w taki sposób, aby jedna strona zyskiwała przewagę nad drugą" - dodał.


Porównał przy tym zachowanie Trumpa w trakcie negocjacji do podejścia prezydenta Theodore'a Roosevelta, który był mediatorem zakończenia wojny rosyjsko-japońskiej 1905 r. i otrzymał za to Pokojową Nagrodę Nobla.


Kellogg przyznał, że wstrzymanie pomocy jest bolesne dla Kijowa, lecz porównał to do "zdzielenia muła deską w nos", by zwrócić jego uwagę.


Dyplomata zaznaczył, że przerwa jest tymczasową pauzą, a nie odebraniem wsparcia na stałe. Pytany o to, co Ukraina musi zrobić, by przywrócić pomoc USA, odparł, że musi przekazać listę swoich warunków dotyczących zakończenia konfliktu. Ocenił też, że osobiście "nie ruszałby naprzód", dopóki nie zostanie podpisana umowa o minerałach, lecz zaznaczył, że leży to w gestii prezydenta Trumpa.


Kellogg stwierdził też, że administracja Trumpa naciska nie tylko na Ukrainę, lecz także czyni "agresywne ruchy, by wywierać presję na Rosjan", wymieniając przy tym sankcje i zamrożenie rosyjskich aktywów.


Kiedy jednak zwrócono mu uwagę, że działania te zostały podjęte przez poprzednią administrację, dyplomata stwierdził, że Rosja przedstawiła swoją listę warunków, a Ukraina nie, sugerując, że to jest powodem jednostronnej presji. Ocenił, że Rosja zachowuje się bardziej "rozsądnie", niż Ukraina, a jej publiczne deklaracje m.in. o wykluczeniu obecności obcych wojsk w Ukrainie są tylko punktem startowym do negocjacji.


USA Trumpa odrzuca porozumienia ze Stambułu. Chce "opracować coś zupełnie nowego"


Pytany o obecność europejskich sił stabilizacyjnych w Ukrainie i amerykańskie gwarancje dla tych sił, Kellogg powiedział, że ważne w tej kwestii jest ustalenie tego, jak konkretnie ma to wyglądać.


Mówiąc o warunkach ewentualnego porozumienia, Kellogg zaprzeczył temu, co mówił wcześniej specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu, Steve Witkoff, że podstawą porozumienia miałby być projekt umowy, jaką przedstawiono podczas negocjacji w Stambule w marcu 2022 r. Kellogg stwierdził, że ten dokument mógłby być "punktem wyjścia", lecz ocenił, że jego warunki były nieuczciwe i stawiane w sytuacji osłabienia Ukrainy. Mówiły one m.in. o ograniczeniach rozmiarów ukraińskich sił zbrojnych, wykluczeniu członkostwa w NATO i rozstrzygnięciu statusu Krymu za 10 lat.


"Myślę, że musimy opracować coś zupełnie nowego" - powiedział Kellogg. "Nawet jeśli Ukraina w tamtym czasie zgodziła się na niektóre z warunków, musisz spojrzeć na ramy czasowe, kiedy to zrobiono (...) Musimy wrócić do dnia dzisiejszego. Nie możemy cofnąć się o trzy lata" - zaznaczył.


źródło

  • Thanks 1
Opublikowano
10 godzin temu, 8V32 PcLab napisał(a):

Ciekawe co z tymi, którzy wyjechali w czasie wojny, a chcieliby kiedyś wrócić do kraju?

Tak tylko pytam dla kolegi, w kontekście tego że nasi Polacy też by uciekali ;)

Będą poniżani przez tych, którzy walczyli.

To już się dzieje z rodzinami takich osób, ze strony rodzin tych którzy walczą czy walczyli i zostali okaleczeni lub polegli.

To jeden z długotrwałych efektów wojny, który będzie widoczny jeszcze lata po zakończeniu konfliktu.

  • Thanks 1
Opublikowano (edytowane)

po wielu sliskich ruchach ze strony robaków z Kremla ten news nie dziwi

l5n3KMI.jpeg

 

Rosja odrzuca możliwość jakichkolwiek ustępstw w przyszłych rozmowach pokojowych w sprawie wojny w Ukrainie - ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Jak odnotowują eksperci, Kreml oświadczył, że nie pójdzie na żaden kompromis, zaprzeczył też możliwości rozmieszczenia sił pokojowych w Ukrainie i odrzucił możliwość wynegocjowania zawieszenia broni.

 

Rosyjski dyktator Władimir Putin oświadczył w czwartek, że Moskwa "nie ustąpi" i zamierza osiągnąć takie warunki pokoju, które zapewnią jej długoterminowe gwarancje bezpieczeństwa.

 

- Musimy wybrać dla siebie taką wersję pokoju, która by nam odpowiadała i która zapewniłyby naszemu krajowi pokój w długiej historycznej przyszłości - stwierdził podczas spotkania z pracownikami i podopiecznymi rosyjskiej Fundacji Obrońcy Ojczyzny.

 

Ponadto, jak odnotowuje ISW, Putin ogłosił rok 2025 "Rokiem Obrońcy Ojczyzny", co świadczy o wysiłkach mobilizacyjnych i poparciu dla wojny przeciwko Ukrainie.

 

Amerykańscy eksperci o taktyce Kremla. "Odrzucił możliwość kompromisu"

 

Powiedział również, że Rosja "nie odda" swojego "własnego" terytorium w potencjalnych rozmowach pokojowych, odnosząc się do nielegalnie zaanektowanych ziem ukraińskich.

 

- Nie potrzebujemy niczego, co obce i nie zrezygnujemy z tego, co nasze. I potrzebna jest opcja, która zapewni stabilny rozwój naszego kraju w warunkach pokoju i bezpieczeństwa - wspomniał polityk, który przeszło trzy lata temu rozpoczął pełnoskalową agresję przeciwko Ukrainie.

 

Jak przypomina ISW, minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział, że Moskwa nie będzie rozważać żadnych inicjatyw rozmieszczenia europejskich sił pokojowych w Ukrainie. Według niego takie działania byłyby równoznaczne z rozmieszczeniem tam sił NATO, co Rosja odebrałaby jako bezpośredni udział Sojuszu w wojnie.

 

Wojna w Ukrainie. ISW: Rosja odmówiła rozmów o zawieszeniu broni

 

Ławrow podkreślił również, że Rosja będzie nalegać na uwzględnienie tzw. przyczyn źródłowych wojny, wśród których wymienił zaprzestanie rozszerzenia się NATO i gwarancje bezpieczeństwa dla Moskwy.

 

Jak stwierdził, podczas gdy prezydent USA Donald Trump rzekomo rozumie te żądania, to kraje europejskie je ignorują. Doprecyzował, iż każde porozumienie pokojowe musi uwzględniać zapis, że NATO przestanie próbować "wchłonąć" Ukrainę i stanowić zagrożenie dla Rosji.

 

Według ISW rosyjscy urzędnicy często odwołują się do koncepcji tzw. przyczyn źródłowych wojny. Ma ona wspierać ich żądania, aby NATO porzuciło politykę otwartych drzwi i pozwala obwiniać Zachód i Ukrainę za decyzję Władimira Putina o pełnoskalowej inwazji na ten kraj.

 

źródło

 

 

Edytowane przez Oldman
Opublikowano
7 godzin temu, Oldman napisał(a):

Wysłannik Trumpa ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg podał, że USA do tej pory faworyzowała jedną ze stron, a teraz chcą zakończyć wojnę i rozbić sojusz Rosji z Chinami. Ustanie pomocy wywiadowczej dla Ukrainy wojskowy porównał do "zdzielenia muła deską w nos" i uznał, że Rosja zachowuje się bardziej "rozsądnie". Kellogg zapowiedział też odejście od projektu porozumień z 2022 r. i opracowanie "czegoś zupełnie nowego".


W czwartkowym wystąpieniu na konferencji zorganizowanej w Waszyngtonie przez Council on Foreign Relations (CFR) gen. Keith Kellogg przedstawił strategię administracji Trumpa, którą kieruje się ona w podejściu do wojny. Jak stwierdził, Ameryka porzuca dotychczasowe podejście, w którym faworyzowała jedną ze stron, zamiast tego chce po prostu zakończyć walki.


Zabieganie o zwycięstwo jednej strony nad drugą "służyłoby jedynie wciągnięciu Ameryki w niekończącą się wojnę zastępczą (ang. proxy war), ze szkodą dla naszych własnych interesów bezpieczeństwa narodowego" - powiedział emerytowany generał.


USA chcą resetu z Rosją i rozbicia "globalnej osi"


Podczas przemówienia oraz późniejszej rozmowie z dziennikarką CBS Margaret Brennan stwierdził, że celem USA jest reset stosunków z Rosją, by rozbić "globalną oś" Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej.


"W podejściu prezydenta Trumpa do tej wojny istnieje również szersza strategia, która opiera się na uświadomieniu sobie, że Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosją" - powiedział.


"Dalsza izolacja i brak zaangażowania w rozmowy z Rosją w czasie trwania wojny na Ukrainie nie są już wykonalną ani zrównoważoną strategią i z pewnością nie są odpowiedzialnym podejściem dyplomatycznym ze strony Stanów Zjednoczonych" - dodał.


Kellogg ocenił, że pokój będzie korzystny dla wszystkich i będzie szansą na "rozbicie tej osi, którą obecnie obserwujemy, która ma charakter globalny i która stanowi realne zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych Ameryki".


Kellogg: USA nie chce by jedna ze stron zyskała przewagę


Odnosząc się do przerwy we wsparciu wojskowym i wywiadowczym dla Ukrainy, Kellogg stwierdził, że Ukraińcy "sami to na siebie ściągnęli", publicznie podważając podejście prezydenta Trumpa podczas niedawnego spotkania w Białym Domu. Stwierdził, że jasno ostrzegał Zełenskiego, jakie będą konsekwencje niepodpisania umowy o minerałach i publicznego kwestionowania działań prezydenta Trumpa.


Ocenił przy tym, że Zełenski "źle odczytał sytuację" i chciał, by USA opowiedziały się publicznie po stronie Ukrainy przeciwko Rosji. "To negowałoby obiektywną rolę rozjemcy. Prezydent Trump jednak nie podchodził do tego w taki sposób, aby jedna strona zyskiwała przewagę nad drugą" - dodał.


Porównał przy tym zachowanie Trumpa w trakcie negocjacji do podejścia prezydenta Theodore'a Roosevelta, który był mediatorem zakończenia wojny rosyjsko-japońskiej 1905 r. i otrzymał za to Pokojową Nagrodę Nobla.


Kellogg przyznał, że wstrzymanie pomocy jest bolesne dla Kijowa, lecz porównał to do "zdzielenia muła deską w nos", by zwrócić jego uwagę.


Dyplomata zaznaczył, że przerwa jest tymczasową pauzą, a nie odebraniem wsparcia na stałe. Pytany o to, co Ukraina musi zrobić, by przywrócić pomoc USA, odparł, że musi przekazać listę swoich warunków dotyczących zakończenia konfliktu. Ocenił też, że osobiście "nie ruszałby naprzód", dopóki nie zostanie podpisana umowa o minerałach, lecz zaznaczył, że leży to w gestii prezydenta Trumpa.


Kellogg stwierdził też, że administracja Trumpa naciska nie tylko na Ukrainę, lecz także czyni "agresywne ruchy, by wywierać presję na Rosjan", wymieniając przy tym sankcje i zamrożenie rosyjskich aktywów.


Kiedy jednak zwrócono mu uwagę, że działania te zostały podjęte przez poprzednią administrację, dyplomata stwierdził, że Rosja przedstawiła swoją listę warunków, a Ukraina nie, sugerując, że to jest powodem jednostronnej presji. Ocenił, że Rosja zachowuje się bardziej "rozsądnie", niż Ukraina, a jej publiczne deklaracje m.in. o wykluczeniu obecności obcych wojsk w Ukrainie są tylko punktem startowym do negocjacji.


USA Trumpa odrzuca porozumienia ze Stambułu. Chce "opracować coś zupełnie nowego"


Pytany o obecność europejskich sił stabilizacyjnych w Ukrainie i amerykańskie gwarancje dla tych sił, Kellogg powiedział, że ważne w tej kwestii jest ustalenie tego, jak konkretnie ma to wyglądać.


Mówiąc o warunkach ewentualnego porozumienia, Kellogg zaprzeczył temu, co mówił wcześniej specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu, Steve Witkoff, że podstawą porozumienia miałby być projekt umowy, jaką przedstawiono podczas negocjacji w Stambule w marcu 2022 r. Kellogg stwierdził, że ten dokument mógłby być "punktem wyjścia", lecz ocenił, że jego warunki były nieuczciwe i stawiane w sytuacji osłabienia Ukrainy. Mówiły one m.in. o ograniczeniach rozmiarów ukraińskich sił zbrojnych, wykluczeniu członkostwa w NATO i rozstrzygnięciu statusu Krymu za 10 lat.


"Myślę, że musimy opracować coś zupełnie nowego" - powiedział Kellogg. "Nawet jeśli Ukraina w tamtym czasie zgodziła się na niektóre z warunków, musisz spojrzeć na ramy czasowe, kiedy to zrobiono (...) Musimy wrócić do dnia dzisiejszego. Nie możemy cofnąć się o trzy lata" - zaznaczył.


źródło

Dawno nie czytałem tylu bredni.

 

A tymczasem:

 

Pakt USA - Rosja

 

To są oczywiście tylko domniemania, ale coraz bardziej prawdopodobne.

Opublikowano

Czytając informacje ze swiata , czuje w kosciach że Trump i jego przydupas podczas spotkania po prostu szukali pretekstu zeby sie "przypierd**ć" i zerwać wczesniejsze ustalenia z Ukrainą (w sensie że po prostu  sie pod stołem dogadali z Rosją i jest pozamiatane) późniejsze ruchy USA też wskazują na to że to jest prawdopodobne.

FsHxiXD.jpeg

Opublikowano
15 godzin temu, LeBomB napisał(a):

Moim zdaniem putin będzie sondował na ile może sobie pozwolić i jeżeli miałby zaczynać coś dalej to następna może być np. Gruzja, albo Kazachstan. Takie kraje, gdzie udział ludności rosyjskiej lub pochodzenia rosyjskiego jest dość duży w populacji i przy granicy z rosją. Dużo też zależeć może od tego gdzie ma wsadzonych "swoich" ludzi na stołki premierów czy prezydentów. 

 

szybciej Gruzja.

Kazachstanu nie ruszy bo jest już pod Chińską protekcją!

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

  • Popularne tematy

  • Najnowsze posty

    • A to dla tego u mnie na HDMI betoniarka działa jak należy, bo mam kabel UNITEK KABEL HDMI 2.1 8K, 4K120HZ UHD, 2M, C138W  Piszą, że jest dobry: https://www.komputronik.pl/informacje/jak-wybrac-hdmi/#Unitek-HDMI Z resztą nic dziwnego, jak się ma tak wypasiona kartę, jaką ja mam 
    • Nie mam jakiegoś sztywnego budżetu, ale szaleć też nie mam zamiaru. Monitor 4k nie kupiłem jakoś specjalnie pod granie, ale wiadomo, że jak już jest to czemu by nie pograć w 4k     Znając mnie prędzej zostawię 9800X3D i dołożę do 5080. Dzisiaj na na promocji BF upolowałem 9800X3D za 1699PLN. 7800X3D jest obecnie w x-kom za 1299 PLN. Nie warto dołożyć tych 400 PLN do 9800X3D, patrząc przyszłościowo może zostać na dłużej? Zamin 9800X3D będzie bottleneckiem, to pewnie jeszcze sporo generacji GPU wyjdzie i to prędzej samo GPU wymienię... o ile ceny nie beda kosmiczne. Jak pisałem wyżej, to trochę spontaniczny zakup, wiec nie doktoryzowałem się na temat sprzętu PC. Czasami z ciekawości pobieżnie poczytam artykuły oraz komentarze pod nimi poczytam i jakoś utarło mi się w głowie, że dopłata z 5070Ti do 5080 jest niewarta z powodu, że niewiele się zyskuje na wydajności oraz fakt oraz przy cenie 5080 mamy tylko 16GB, dlatego jeśli 5080 to czekać na SUPER, które wg plotek ma mieć 24 GB. Możecie polecić jakieś konkretne modele 5080, 5070TI, RX 9070 XT, które warto kupić, biorąc pod uwagę cena/jakość wykonania/kultura pracy? Sa jeszcze jacyś producenci GPU, którzy podwalają zdjąć chłodzenie bez utraty gwarancji? Ja zatrzymałem się na EVGA, które już niestety GPU nie produkuje. W obecnym PC mam CPU i GPU chłodzone customowym LC. Chłodzenie chce wykorzystać do nowego zestawu... CPU na pewno będzie miało custom LC i GPU też byłoby fajnie "zwodować", ale nie widzi mi sie tracić gwarancję, przy takich cenach GPU. Mobo mogę wziąć w sumie tańsze, ale jestem estetą, a obudowa to Lian Li O11D EVO RGB Black, wiec mobo też musiałby być czarne i ewentualnie jakieś kolorowe elementy, które mogę jakoś łatwo zakryć/zakleić  ... ta MSI PRO B850-P WIFI może od biedy też by mi estetycznie podpasowała.. do przemyślenia  
    • Gdyby tylko nie ten stutter  realnie za męczenie się mogę dać 20zł, ale do tego nie dojdzie. Na kluczykowniach taniej nie ma.
    • https://www.ceneo.pl/187410617 absolutne premium  
  • Aktywni użytkownicy

×
×
  • Dodaj nową pozycję...