Offtopic o grach

[VRman 2 821]

W Starcrafta 2? 

Chyba SC 1?

PS. Co do kafejek.

Spoiler

Ja wszystko co nie było potrzebne do przeżycia wydawałem na sprzęt do kompa, sprzęt do grania, od 2000r na konsole. 

Do kafejki to się szło z dyskietami i zgrywało newsy, MP3ki i emulatornię, a żeby grać? Nie no, to już by była rozrzutność. Zresztą i tak w moim zadupiu wszyskie kafejki miały zabytkowy niemal złom, a grała tam tylko dzieciarnia. Z moich rówieśników wszyscy mieli własne kompy, więc woleliśmy zrobić sobie "gaming night" zwożąc kompy do jednego i grając w coś po kablu RS-232 null-modem.

 

Na granie/czaty w necie nie było stać aż do promocji na neostradę pod koniec roku 2003, po której to promocji wreszcie miałem stały dostęp do internetu i to z mega-prędkością 512Kbps czyli 64KB/s. Przejście z modemu 56K kolegi i horroru przy patrzeniu na zegarek, do takiego szybkiego łącza bez liczonych impulsów to było coś niesamowitego. I to w czasach gdy w necie były ciekawe i pozytywne newsy o grach i sprzęcie a nie jak dziś, sama ujnia z grzybnią. 

A i atmosfera na forach była wtedy jakby trochę inna.

 

Z drugiej strony nie było można wklejać śmiesznych GIFów i robić filmików ajajami

 

Edytowane 1 godzinę temu przez VRman

[Vulc 2 253]

U mnie królowały SC1 i Diablo 1, ogrywane w kafejkach internetowych, upychanych na zapleczach lumpeksów, w jakichś zawilgoconych piwnicach, wszędzie tam gdzie znalazł się kawałek przestrzeni na wciśnięcie kilku kompów. W takich miejscach było najtaniej. I zjawiali się tam najciekawsi ludzie, przedstawiciele praktycznie każdego stopnia drabinki społecznej. LAN party też było chlebem powszednim, do tego na zmianę cisnęło się w Herosów 3 czy solo w Baldura, masę innych produkcji. Niesamowite jak wszystko się zmienia, kiedy człowiek pisze to z telefonu o możliwościach technicznych  przekraczających pewnie cały sprzęt z województwa z tamtych czasów.